Zygfryd Gdeczyk

czwartek, 24 czerwca 2010

Walka polityczna

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody oraz analizy politycznych zdarzeń


Walka polityczna

Katastrofa smoleńska odeszła w cień. Zabici zostali rozlokawani na wawelskich i cmentarnych kwaterach. Pozbawieni swoich lampasów srebra i złota, zostali wprowadzeni do panteonu narodowych bohaterów-nieszczęśników walczących z Rosją o zachodni kształt Polski.Teraz już możemy się tylko modlić za ich wspaniały wyczyn narodowo-historyczny umacniający rolę Katynia w prawicowej polityce historycznej hrabiów, biskupów i ich panów.To poświęcenie zostanie zdyskontowane w politycznej walce prawicowych karłów.

Dopóki Rosja prowadziła śledztwo, kontekst tamtych wydarzeń wynikający z polskiej propagandy był jasny i oczywisty. Bowiem to wschodnie belzebuby przyczyniły się do elitarnego dramatu skrajnie prawicowej opcji kochającej Polskę w wydaniu starszych braci. Przecież jest jasnym jak byk, że tylko te kłamczuchy, oszuści i zbrodniarze musieli się przyczynić do tak strasznego mordu prawych oraz bogobojnych elit.

Nawet cienia rozsądku, rozumu i obiektywizmu nie było w tym opętańczym sabacie na Łysej Górze.No bo jakżeż można było mieć nawet cień wątpliwości wobec własnych polskich elit, które w ujęciu historycznym zawsze przegrywały i na tym męczeńskim i mesjanistycznym podejściu polega ich wielkość i zachowanie ciągłości historycznej.

A podli Rosjanie starali się perfidnie sprofanować ten wspanialy wizerunek polskiej prawicy walczącej o kształt siermiężnej Polski dla ludu i raju mlekiem i miodem płynącego dla szlachty chodaczkowej, mocium panie. Dlatego musieliśmy przykładać z każdej strony tym wschodnim parazytom, starającym się egzystować kosztem polskiej niepodległości i suwerenności.

Teraz kiedy juz przejęliśmy zwłoki, czarne skrzynki i pełną dokumentację rosyjskiego śledztwa możemy ostatecznie odtrąbić koniunkturalną i krótkotrwałą miłość polsko-rosyjską i wreszcie spojrzeć na sprawę z należnej perspektywy zasłaniając całunem milczenia katastrofę solidarnych przekształceń po 1989 roku. Przekształceń opłacanych przez zachodni kapitał i w pełni przezeń zdyskontowanych.

Także dramat setek tysięcy ludzi związanych z wielokrotną powodzią i faktem, że wskutek solidarnych poczynań utracili dorobek całego życia, jakby przyblakł i przestał mieć jakiekolwiek znaczenie dla władzy i propagandy. Ci topielcy z solidarnego nadania zostali teraz pozostawieni sobie, media przestały sie już nimi zachłystywać. Władza solidarna odwróciła sie do nich kuprem zajeta czyszczeniem i stroszeniem własnych piórek.

Topielcy muszą teraz wznosić dziekczynne modły i pocałowania w upierścienione ręce za to, że solidarna władza uratowała im życie, bo gdyby nie ona to mogłoby być bardzo źle albo i jeszcze gorzej.Tak to klęskę przekuwa się w propogandowo-polityczny sukces. A ludzie dotknięci dramatem powodzi z powodu debilizmu politycznego swych oszalałych elit nawiedzonych przeksztalcaniem liczą ,że każdy Polak indywidualnie i za darmo będzie budował wały przeciwpowodziowe.

Dlatego właśnie, za takie myślenie i działanie rudy i wredny Donek musiał dostać po ryju w Sandomierzu za utopienie perły korony polskiej. Aktualnie cała władza w rękach rad-solidarnych modli się o słońce dla Polski, aby tanim kosztem wszystko wyschło i przyschło, jak na bezpańsko wałęsającym się wiejskim psie.

W obecnej chwili priorytetem jest przepchnięcie niemrawego Bronka-dziecioroba na kluczową pozycję w kraju i objęcie całości władzy przez prawych solidarnych, aby lewi już nigdy więcej nic nie mieli do powiedzenia. Z tych pozycji lewi solidarni na czele z Jarkiem wykazującym znaczny dystans wobec miłości bliźniego uosabianej kontaktami z następczyniami Maryji dziewicy mają, niestety, jakby znacznie mniejsze szanse, bo wszystkim na przykładzie kapłanów jest wiadomym, że problemu przyrostu naturalnego nie rozwiąże sie gadaniem.W tej kwestii należy mieć merytoryczny i spory argument, który zasadniczo angażuje się na widok płci przeciwnej. Drogą partenogenezy niczego się tutaj nie uzyska, bowiem jest ona dostępna zaledwie dla robaków wszelakiej maści i owadów zmierzających do samozagłady niczym ćmy przepiękne.

Oboczne spory, przepychanki i zgiełk bojowy pochodzi jak wiadomo od hufców zbrojnych będących fanami dziadka z Wehrmachtu oraz dziadka Piłsudskiego, który nota bene też ponoć był agentem austriackim i dlatego zapewne bracia Niemcy w końcu miłosiernie wypuścili go z Moabitu licząc na to, że ruskim wetknie w odwłok kij sękaty i przekręci go wielokrotnie na trwałą chwałę Zachodu.

Wypada również, dla zasady, wspomnieć o rosnących w siłę, definitywnie ostatnimi czasy zdeptanych zwolennikach Dziadka Józefa Baćki Wschodniego. Nikt ich nie kocha, niestety lub całe szczęście, ale jako bydło wyborcze będą bardzo mile widziani przez obie wielkie i wybierające się strony. Pozyskanie tego czerwonego barachła bardzo ułatwiłoby zadanie religijnie i kapitałowo prawych i jedynie słusznych sił. Udział tych opluwanych i lustrowanych oraz wyrzucanych na margines czerwonych zapewniłby zdecydowaną gwarancję zwycięstwa jednej lub drugiej stronie czarnosecinnych solidarnych.

Dla przeciętnego Polaka nie ma najmniejszego znaczenia, który z jarmułkowców wygra wyścig do najwyższej godności w kraju. Biedak tak czy inaczej pozostanie wyzutym z własności biedakiem. A polityczne sępy solidarne w trakcie kampanii wyborczej nawołują do dalszych zmian modernizacyjnych kraju. Brzmi to pięknie, patetycznie i mądrze. Poza tym drobnym faktem, że za tymi wzniosłymi słowami kryją sie zwykłe złodziejskie intencje polegające na odebraniu tego co narodowi jeszcze pozostało z komunistycznego wiana.

Myślę, że doskonałym przykładem tej sytuacji jest pan Dr Ozda, który brylował na salonach PRL-u mając wzięcie,pieniądze i poważanie. Dzisaj z łaski zapraszany jest przez pewnego telewizyjnego przygłupa żydowskiego, który sprowadza brata Drozdę do swego programu, gdzie miniona gwiazda powiada otwarcie i ze smutkiem połączonym, z niesmakiem: ”Ja wiedziałem zawsze, że będę upadłą gwiazdą, ale nigdy się nie spoidziewałem, że upadnę aż tak nisko”.Bowiem istotą tego systemu jest nie to, co prezentujesz swą wiedzą i osobowością lecz na ile jesteś w stanie sprzedać swe ciało i duszę wypinając goły tyłek na prostackie audytorium w ekstazie modlitewnego uniesienia. Liczą się tylko egoistyczne orgastyczno-orgiastyczne spełnienia inspirowane masowym przeklinaniem szczytującego.

Zatem szlachetni panowie i piękne panie bierzcie się za swe solidarne spełnianie. a my czarna hołota będziem stali i podziwiali u pańskiego płota.


Walka polityczna ma klasowy charakter i wiąże się z przejmowaniem środków produkcji przez nowych dysponentów. Między komunizmem a kapitalizmem jest ta różnica, że w tym pierwszym systemie wytwórcą i konsumentem dóbr wszelakich był cały naród, natomiast w przypadku kapitalizmu wywórcą dóbr jest nadal naród ale ich konsumentem jest grupa wybrańców. I o to się walka toczy kto znajdzie się w grupie namaszczonych elitarnych wybrańców. Nielicznych wybrańcow, którzy będą dziedzicznymi profitentami bogactwa oraz ogromnych mas narodowych będących spadkobiercami narodowej biedy.

środa, 23 czerwca 2010

Na marginesie nienawiści

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody oraz analizy politycznych zdarzeń


Na marginesie nienawiści


Pozwolę sobie raz jeszcze podejść do tego tematu w zderzeniu z poglądami na jej temat ze strony poprawnie myślących. Jak łatwo się domyślić nienawiść jest emocjonalnym przeciwieństwem miłości. I zapewne nie jest ona specjalnością polskiego domu. Acz byłoby zapewne nieuczciwością, gdyby stwierdzić, że to uczucie jest u nas nieznanym uczuciem emocjonalnym.

Z mego punktu widzenia nienawiść występuje wszędzie i jej najbardziej jaskrawym przykładem są zachowania kibiców na meczach sportowych szczególnie wysokiej rangi i stawki.
W nich to właśnie własna drużyna obdarzana jest bezkrytyczną miłością a drużyna przeciwnika niepohamowaną nienawiścią. W niej to spece sportowi nazywają owo wredne uczucie nienawiści zamazującym i dowartościowującym określeniem twórczej złości. O ile w sporcie negatywne uczucia moźna przyjąć jako sposób ich wentylacji i rozładowywania , to i tam również zdarzają się przypadki łamania sobie nóg, awantur, bójek i gwałtów.

Dla odmiany nienawiść w polityce ma zupełnie inny wymiar i często nie zawsze twórczy. Inspiratorzy i twórcy nowej rzeczywistości zapominają, że za sławetnej babuleńki komuny urzędowe przejawy wobec nienawiści różnego typu i maści zawsze były wrogie i i bezapelacyjnie pacyfikujące i neutralizujące.

Tak zwana demokracja obrodziła całą paletą nacjonalnych nienawiści, które się podgrzewa i wykorzystuje dla osiągania założonych celów politycznych. Stwarza to sytuację, w której głosi się osiąganie pozytywnych wartości budowanych na fundamencie negatywnych emocji. Weźmy chociażby pod uwagę kocioł bałkański czy wygrywanie plemienno-religijnych nienawiści w Iraku czy Afganistanie.

Następuje tutaj zamiana i wyartykułowanie nowych kierunków miłości i nienawiści. Tak jak swego czasu w uzasadniony sposób Polak nienawidził trzech zaborców i kochał własny naród, tak w okresie porozbiorowym nadal Polak obdarzał miłością swoją Ojczyznę a żywił nienawiść wobec ościennych sąsiadów.

Nadejście władzy klasy robotnicznej w związku z wdrażaniem idei internacjonalizmu wytłumiło nienawiśc wobec najbliższych sąsiadów kierując jej ostrze wobec ewidentnie odległych niespersonifikowanych wrogów kapitalistycznych, którzy w końcu okazali się realną siłą a nie wymysłem chorego umysłu bolszewickiego.

Przywrócony Polsce kapitalizm zmienił te relacje w sposób zasadniczy i natychmiast rozpalił żagiew nienawiści wobec Wschodu przy jednocześnie gorącej i płomiennej miłości wobec Zachodu. To negatywne odczucie urzędowo “dymano” ze strony nowych elit instrumentalnie traktujących polskojęzyczne media będące własnością zachodniego kapitału, który po przekręcie Polski na prawo natychmiast przejął banki i media jako nieodzowne warunki panowania politycznego.

Zatem widzimy wyraźnie, że w nowych warunkach zdecydowanie instrumentalnie traktuje się wykorzystywanie krańcowych emocji dla tworzenia sobie właściwych warunków uzasadniających sprawowwanie władzy i kierunków jej realizacji. Inaczej relacje miłości i nienawiści traktował polski lewicowiec zapatrzony na Wschód oraz polski prawicowiec zafascynowany Zachodem.

Dlatego nie dziwią wizyty na blogu polskiego zdrajcy i uciekiniera na Zachód a następnie pracownika radia WE czyli faktycznie agenta CIA. Tam nienawiść ma bardzo wyraźne tło polityczne. Zauważamy więc ostro zarysowaną i moralnie uzasadnioną nienawiść wobec narodu rosyjskiego, przy jednocześnie tonowanej nienawiści wobec narodu niemieckiego.

Nienawiści dokumentowanej faktem, że jak delikwent powrócił do Polski samochodem na niemieckich numerach to rzucano weń kamieniami. Ileż w tym opisie jest symboliki i naturalnych zachowań Polaków. A czyż mieli oni judasza i zdrajcę przymować kwiatami?
Czy wzorzec moralnego łobuza akceptującego naród agresora ma być wiodącym, przy jednoczesnej nienawiści wobec narodu wyzwoliciela. Ta “poprawna” swołocz polityczna nie dostrzega absurdalności tej moralnie pokiereszonej przez nich rzeczywistości.

Dzisiaj upowszechniają oni nowe wzorce będące instrumentem realizowania interesów wielkiego i międzynarodowego kapitału, który zainwestował w Polsce ogromne kwoty dla jej przejęcia i podporządkowania. Jak więc widzimy związek polityki i moralności jest jednoznaczny i zdominowany przez politykę dla realizacji jej celów. A w polskich warunkach jest to zjawisko wspierane dodatkowo prozachodnimi postawami kościoła katolickiego.

Daje się więc nam do zrozumienia, że zbyt mało nienawidzimy Rosji a zbyt mało kochamy wspaniały Zachód. Elity nasze są zrozpaczone, że tak powoli i mało skutecznie następuje proces przeprofilowania skrajnych uczuć na kierunkach przez nich oczekiwanych i pożądanych. Są oni zwolennikami feudalnych miłości, gdzie odgórnie nakazywano kochanie i nienawidzenie przez naznaczonych sobie partnerów .

Teraz bardzo modne się stało pod auspicjacmi amerykańsko-żydowskaimi nienawidzenie synów Allacha w ramach ubzduranej teorii politycznej walki z terroryzmem, gdzie banda bosonogich biedaków stanowi zagrożenie dla po zęby uzbrojonych oprychów.Tej nienawiści nie da się niczym uzasadnić i usprawiedliwić. Chęć posiadania i zawłaszczania cudzych dóbr materialnych dla zaspokajania własnej żądzy posiadania jest wyjątkowo niską i podłą misją oraz mieści się ona w linii tzw.cywilizacji śmierci, którą zainicjował faszyzm i znalazł jego naśladowców także kapitalizm.

W ramach dominujących ponoć w świecie nienawiści istnieje nienawiść wobe Semitów, co jest błędnym założeniem, ponieważ pojęcie Semitów obejmuje znacznie więcej narodowości aniżeli tylko żydowska. I nikt nie zgłasza z natury rzeczy nienawiści wobec Palestyńczyków darząc ich raczej uczuciem współczucia wobec bandyckich poczynań synów Izraela. Zatem jest to kolejna sztucznie “dmuchana nienawiść” przez agresywny Izrael by osiągnąć cele poszerzania swego lebensraumu poprzez ludobójczą politykę realizowaną wobec swoich sąsiadów. I niestety ta obłędna polityka nie znajduje potępienia wśród możnych tego świata, którzy za cenę milczenia o żydowskich podłościach realizują własne niegodziwości. Krwawa łapa brudną rękę myje. I dzieje się to wszystko w glorii obłudnego i zakłamanego chrzanienia o wolności, pluralizmie i demokracji.

W polskich warunkach problem zwierzęcej nienawiści dał o sobie znać w solidarnej kotłowaninie, gdzie od zarania nienawidzono robaków robociarzy, którzy na swych grzbietach wynieśli do władzy rozmodlonych młodszych i starszych braci. Po wykończeniu ludu czyli suwerena ci adepci sztuk i numerów specjalnych z braku realnego przeciwnika zmuszeni zostali jako siła destrukcyjna, sami sobie z nienawistną napędzającą ich siłą skoczyć sobie do gardeł.

Ich obłędna i szalona walka nie ma nic wspólnego z demokracją, natomiast jest prostą kontynuacją walki o resztówki niesprywatyzowanego jeszcze majątku narodowego, co jest jak mówią szczególną dobrocią dla okradanego narodu, który nie potrafi się rządzić. Ci złodzieje poprzebierani za szeryfów udają teraz w wyborczym amoku, że jedni są złymi a drudzy dobrymi glinami, a w sumie pilnują i gęby strzepią w nie swoim interesie.

Owocem ich przestępczej dzialalności jest stan polskiej gospodarki narodowej. Przemysł zniszczony, rolnictwo leży na łopatkach agroturystyki, gospodarka morska zlikwidowana, stoczni nie ma, marynarka wojenna pieszo chodzi, kopalnictwo węgla trzęsie sie ze strachu przed likwidacją. Jedynym działem gospodarki narodowej, który kwitnie bez ograniczeń jest Kościól Katolicki i polski korpus ekspedycyjny w Afganistanie prowadzony pod krucyfiksami kapelanów wojskowych.

W tym tle mamy bardzo liczne katastrofy drogowe, budowlane, lotnicze i polityczne. I ostatnio sprowadzono na Polskę dramaty nie zwiny Boga i sąsiadów lecz z powodu własnej indolencji i pazerności tworzących zręby polityki systematycznych gaf, błędów i nienawiści.

Teraz znowu sobie skaczą do oczu z powodu walki o najważniejsze nominalnie koryto w państwie. Oczywiście nie dla siebie, swoich partii i totumfackich. Oni tak się poświęcają dla nas by dać nam więcej świadczeń społecznych podnieść płace, emerytury i renty, zadbać o nasz status i godność narodową. W końcu jednak tak czy inaczej, po wyborach zostaniemy dudkiem i papugą wolnoeuropejskich narodów będąc rzeczywistym płatnikiem tej maskarady.

Zamierzają ci zaprzańcy Konstytucję naszą zaprzedać w pacht Unii i podporządkować ją aktom unijnej rangi oraz watykańskiemu Konkordatowi. W zamian nawet Pakietu Praw Podstawowych UE nie chcą nam zabezpieczyć by móc nadal gmerać i grzebać przy naszych prawach i wolnościach, głównie tych tyczących spornych kwestii majtkowych należących do sfery najbardziej osobistych i intymnych, bo to jest właśnie ta wolność i miłość chrześcijańska naszych biskupów w paetzopodobnym wydaniu. Bowiem tak postanowił Watykan, a to jest wola nieba, z którą zgadzać się trzeba. Tak oto więc kręci się owo “czortowoje kolieso”, którego nikt zatrzymać nie potrafi.

Jak zatem widzimy mamy do czynienia z wielkim dramatem ogłupianej i tumanionej ludzkości oraz pojedyńczego człowieka polegających na tym by jego problemy rozwiązywać metodami eliminacji i zabijania. Destrukcja człowieka nie likwiduje sprzeczności między pracą a kapitałem. Wręcz przeciwnie, ostatni krach ekonomiczny kapitalizmu, wskazał na ułomność jego fundamentów.

Niech się nikomu nie wydaje, że uciekniemy od doświadczeń humanizmu i ludzkiego oświecenia.
To jest tylko kwestia czasu potrzebnego do zebrania stosownych doświadczeń przez masy zdolne odmienić bieg dziejów miejmy nadzieję w autentycznie demokratyczny sposób pokazując drzwi wyjściowe łachmytom, niedojdom i lawirantom.
.Zaktualizowano 13 godzin temu · Dodaj komentarz ·Lubię to! Nie lubię
Napisz komentarz.....

wtorek, 22 czerwca 2010

Malowani ptacy

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody oraz analizy politycznych zdarzeń



Malowani ptacy

Wielki wieszcz narodowy mocą swej minionej wyobrażni kierował do nas swe prorocze słowa,rozdziobia nas kruki i wrony.Czarne,agresywne,nienażarte i ciągle kojarzone z dramatami i złą preszłością.Ostatnio dla niepoznaki przefarbowane w kolorowe ptactwo.Teraz towarzyszą nam jako indory, papugi, pawie.Zapowiadają wielką i kolorowa przyszłość bez pokrycia.Niektórym się wydaje,że wielkie wspólnoty narodowe wezmą na utrzymanie polskie państwo jak ma to miejsce w przypadku izraelskiej wspólnoty. Niedoczekanie nasze, polskim zadaniem jest pokrywanie rachunków żyjących nad stan i w burżuazyjnym rozpasaniu kapitalistycznych sojuszników.My mamy prawo płacić ich koszty utrzymania,walczyć za nich i umierać w niedostępnych piaskach dzikich krajów.Oto i żydowski Eden malowany z maniackim uporem przez starszych braci w biedzie i nieszczęściu.

Po pierwszej turze wyborów weszli do wielkiego finału, wybrani przez zbałamucony naród dwaj bracia jarmułkowi o tradycjach chłopa, pana i plebana.Z jednej strony cugle na chamski i czerwony pysk, a z drugiej strony opowiadanie bajek o liberalnej wolności, której przestrzeń zostanie powiększona, gdy oni się uwłaszcza służbą zdrowia, szkołami, przedszkolami i być może nawet kościolami.W końcu pecunia non olet.

Znowu więc w szranki staną bracia hrabiankowie idący bez mała łeb w łeb, jak dwa stare i ochwacone konie. Obiecują Polsce miraże szczęścia, bogactwa i suwerenności, kiedy kraj tonie w przyczynionej przez nich powodzi i całej serii katastrof wynikających z okradania bogactwa narodowego.Na amerykańską modłę jedni mienią się złodziejami a drudzy policjantami w nadziei, że męty spoleczne zwane kowbojami poprą pierwszych a przyzwoity człowiek odziany w strój siermiężny i moher stanie po zwodniczej stronie strzelających z biodra szeryfów.

Niestety, nie da się pogodzić ich wilczej natury z oślą łagodnościa społecznych baranków bożych, którzy powołani są dla zaspokajania hasła :”Strzyżono -golono” i rosnących apetytów rozpasanych rozbójników etatowo grillujących i pożerającyh prosiaki z rusztu.To ogłupiające wielkie żarcie ciagle trwa.Tak długo dopóki ofiary nie obudzą z zadanego im snu przez polityczne ośrodki medialne społecznej ułudy i halucynacji.

Na codzienny użytek triada :”Wójta-Pana i Plebana” serwuje przykręcanie śruby zbolszewizowanym masom, w taki sposób , by sami mogli żyć pięknie,zdrowo i dostatnio.
A obecnie czyli od święta i na czas wyborów przedkladają opowiadanie nam bajek i andronów poprzez media znajdujące się w ich łaspskach.Ględzą więc o swojej miłości,odwadze, poświęceniu i cierpieniu dla Polski.Zapominaja przy tym uzupełnić,że maja oczywiście na uwadze Polskę pańską a nie chłopską i ludową. Bowiem oni sa specjalistami od opróżniania koryta a rolą i zadaniem czerwonego chamstwa jest jego napełnianie.

I na tym właśnie polega owa wolność, pluralizm i demokracja dla nielicznych, realizowana kosztem wyzucia z podstawowych praw narodowego suwerena na rzecz kosmopolitycznego zdrajcy, uciekiniera i przechery przy oszukańczym zadęciu, że cała wladza w ręce samorządowych władz, kiedy w istocie przejęta została ona przez pozostających w braterskim uścisku piuskowców z jarmułkowcami.

A media dmą w surmy szczerozłote na zlecenie obrośnietych w tłuszcz, obcych nam i wrogich brzydali moralnych nawołując do dyscypliny społecznej,pełnej poświęcenia pracy, której nie ma oraz oddania nowym i samozwańczym elitom o naturze Judasza i funkcji kapitałowej pijawy.Jednym słowem a najdzielniej biją kapitałowi króle, a najgęściej giną wywłaszczeni chłopi.

Propagandowi przywódcy i pismacy od żydo-kapitalistycznego pijaru robią ludziom wodę z mózgu.Zmieniają argumentacje polityczną jak rękawiczki byleby tylko ich podłe i bogate było na wierzchu.Opowiadają jakieś intelektualne wolty w rodzaju, że Jaruzelski powinien wzywać do dekomunizacji, co znowu nie jest tak odlegle, kiedy zaczął już nawoływać za Komorowskim.Gadają o Michaliku,który powinien optować za pedałami, co znowu nie jest takie krańcowe jeśli przypomnimy sobie sprawę Juliusza Paetza.Czy odwołują się do Michnika, który paradoksalnie winien wrzeszczeć “bij Żyda”, co wcale nie musi się wydawać, aż tak wielką krzywdą, gdy zauważymy wyłaszczenie i wynaradowianie Polaka.

Następnie bardzo elastycznie przytacza się nam wiele nazwisk żydowskicj,które w swej mlodości komunizowały z entuzjazmem i energicznie, aby potem przejść na pozycje uświęconego kapitalizmu. Co ma być zgodnym z dewizą, że Pantha rei i, że nawet krowa zmienia poglądy, za wyłączeniem świń, które czynią to zazwyczaj na czyjeś zamówienie i własną wygodę.

Żeby usprawiedliwiać własne świństwa i utrzymanie się na fali sugerują oni odejście cichcem od sprawiedliwości i rozpasane taplanie się w bajorku sytości i nierówności społecznych.Ten stan rzeczy mają usprawiedliwić ich wątpliwości i moralne rozterki jakie zwykle towarzyszą przy pozostawaniu u koryta po zmianie systemu.Zmarł król, niech żyje król.Oni ciągle na szpicy i u wladzy. Zawsze mądrzy i predystynowani do kierowania innymi. Nie wiadomo skąd się tylko biorą błędy i winy ich twórczej i radosnej działalności.Zrozumiałe, że one nie mogą być opatrzone etykietką wybrańców świata z woli Jahwe. Wina jest zawsze po stronie zezwierzęconego plebsu.

Przekonują nas do konieczności kryzysu starej wiary aby móc przejść na nową jedynie słuszną wiarę i zostać przechrztami, i zdrajcami własnego sumienia oraz obcego im życia.Wartością jedyną i fundamentalną jest bogactwo ich osobistego życia oraz nacji, z której biorą poczatek.Prowokacynie stawiają inteletualnie ważkie pytanie :”Czy Plaforma jest polską partią?”Jeżeli przeanalizujemy nazwiska Fundacji Batorego oraz Gazety Wyborczej to z cała odpowiedzialnościa musimy stwierdzić ,że jest ona polska partią.Z zauważalnymi jednak wyraźnie żydowskimi korzeniami.Jeżeli do tego dodamy nazwiska solidarnej rewolty oraz nazwiska solidarnych i rządowych aktywistów solidarnych wszystkich opcji wówczas może się rodzić zasadność pytania,czy jest to polski ruch, o czym decyduje interes polityczny, w którym jest realizowany ten cały galimiataias.A Polski interes poniósł wraźny uszczerbek i szwank wobec czego trudno jest mówić o polskości zmian mających wyraźnie anytynarodowy charakter przejawiąjący się w wywłaszczaniu polskiego żywiołu.

W tej nowej polityce gmatwania ludziom w głowach przyjęto wdrażanie koncepcji dobrego i złego policjanta.Tym dobrym jest Bronek, a złym jest Jarek.I jedzie się na Jarku jak na łysej kobyle w nadziei, że jego utrącenie ustrzeże stare elity solidarno-liberalne przed ich rozliczeniem przez nowe elity stricte solidarne, gołe i bose, ponieważ z uwagi na swój radykalizm nie zostały dopuszczone do nowego udziału w podziale Polski na strefy wpływów.

Pan z wami braciszkami, od władzy w każdej sytuacji. Dlatego zapewne Rosjanie powiadają ,że rabota durakow liubit.

poniedziałek, 21 czerwca 2010

Ring wolny, pierwsze starcie

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody oraz analizy politycznych zdarzeń



Ring wolny, pierwsze starcie…

Dwóch hrabiów w wielkopańskim stylu odegrało udawaną walkę o lepsza Polskę. Jak się można było domyślać bez większych problemów, co do charakteru przebiejącego sparringu. Starcie dokonało się między prawicowymi kandydatami.

Obaj bez osobowości, charyzmy i wizji. Ot,zwykła solidarnościowa bylejakość połączona z butą i zadufaniem, o włos a nie zakończona kleską Bronka. Kaczor mimo podciętych piórek zupełnie nieźle sobie radził.

Natomiast jazda w dół Bronka z 60 do 40 % poparcia, to rzeczywiście niesłychany slalom gaf, pomyłek i błędów wykazujących jednoznacznie, że nie posiada on predyspozycji bycia Prezydentem, przynajmniej tych mądrzejszych Polaków. Krótko mówiąc obecne solidarne elity nie dorastają do pięt przywódcom komunistycznym, co niej jest wychwalaniem tamtego ustroju lecz stwierdzeniem bezwzględnych faktów.

Także frekwencja uczestnictwa w wyborach na poziomie ca 52 % wskazuje na status polityczny Polski. Jest ona głęboko podzielona i nie może liczyć na szersze poparcie wyautowanej połowy Polaków. Jakby nie dąć w kapitalistyczne surmy złote, to nie da się przekuć utrzymującej się niezmiennie od 1989 roku klęski w zwycięstwo, a co najwyżej możemy mówić o pyrrusowym zwycięstwie.

Polska jest zdecydowanie zdominowana przez wsteczne siły prawicowe ciągnące ją przez pasmo nieszczęść ku upadkowi. Jedynym jasnym promyczkiem tej kampanii jest niewątpliwie optymistyczny wynik wyborczy dla SLD. Biorąc jednak pod uwagę,że jest to partia pedałów oraz innych cyklistów trudno oczekiwać,by miała ona jakieś szersze znaczenie i polityczny wpływ wśród wyłączonych z transformacji grup Polaków.

Jedynym efektem tego stanu rzeczy jest sprzedajne zabieganie obu panów K jak kupić lewicowy elektorat dla poparcia swych nikczemnych zamiarów kończenia wywłaszczania Polski. Nie ma jednak najmniejszej watpliwości, że stabilny lewicowy elektorat nie jest tak głupi jak się prawicowym przywódcom wydaje.

On się nie da kupić jak zamierzają prawicowi sprzedawczykowie. Co najwyżej wychodząc z takimi intencjami naprzeciw prawicowym oczekiwaniom może się skompromitować Napieralski. Jestem głęboko przekonany, że ten żelazny elektorat lewicowy nie wygłupi się i pozostanie w domu. Zaś Napieralski jeśli wejdzie w kunktatorskie układy zapewne przegra i skompromituje się podobnie jak sprzedajny Cimoszewicz czy obłudny Kwaśniewski.

Nie pomogło dęcie i warkot werbli wzajemnie wyżynającej się prawicy. Na nic się zdały telewizyjne pienia Pani Pochanke i Olejnik oraz panów z solidarnego ogródka. Pierwsza tura wyborów prowadzona w klimacie stadnej śmierci i podwójnej fali powodziowej była nijaka, bezbarwna i pozbawiona polotu jak jej twórcy i emanowani przez nich kandydaci na Prezydenta.

Brak inteligencji,klasy i erudycji. Oto politycy trzeciego sortu jakimi dysponuje solidarność i jej burżuazyjne siły miernych ale wiernych. Utopili Polskę w braterskiej wojnie na górze i obywatelskiej powodzi na dole. I pomyśleć, że wszystko to odbywa się pod akceptującymi i nawołującymi do dyscypliny politycznej narodu,przy jednoznacznej aktywności głośnych i zdecydowanie prawicowych purpuratów Kościoła Katolickiego.Oni nie chcą władzy swych owieczek,ponieważ ta władza należy się owczarkom utrzymującym w karności stadka gotowe i jakże niezbędne dla strzyży, dojenia i wytwarzania wolnoeuropejsko-curusiowych oscypków.

Kampania milczenia głównych kandydatów była formą milczącego i lekceważącego traktowania swych elektoratów. W ich imieniu wojnę wyborczą starali się toczyć profesorowie socjologii Staniszkis i Krzemiński. Jest to troszkę zbyt mało jak na wiarygodność tak poważnej akcji politycznej.

Z lewicowego punktu widzenia nie ma większego znaczenia kto wygra wybory w drugiej turze, Kaczyński czy Komorowski. Obaj są dziećmi tej samej solidarnej matki lekkich obyczajów przez dziurkę w prześcieradle spłodzonymi. Jednak ze względu na nieodzowną równowagę polityczną i konieczność zapiebieżenia dyktaturze, do której sposobi się PO wskazane jest aby w II-giej turze wygrał Kaczyński, którego solidarna Polska byłaby odtrutką na liberalną Polskę Komorowskiego.

Oczywiście antykomunizm i solidarna lustracja są czynnikami umacniającymi podziały polityczne w Polsce. Jednak jest to w gruncie rzeczy wybór między Polską narodową a kosmopolityczną złodziejskich liberałów.

Polscy czerwoni Żydzi oderwani od bolszewickiej władzy, unoszeni na solidarnej fali uciekali przed narodowcami w kosmopolityzm Zachodu. Nie przyniósł on jednak oczekiwanych korzystnych zmian poza utratą suwerenności Polski i jej zwasalizowaniem. W związku z tym pozostaje potrzeba wzmocnienia narodowego elementu hamującego przed postępującą degradacją polskiego pierwiastaka.

Nie mniej nie można sobie zbyt wiele obiecywać po Kaczyńskim i jego wrodzonym awanturnictwie. Jest to wybór mniejszego zła. Dlatego każdy lewicowiec we własnym sumieniu powinien dokonać trudnego wyboru pozostania w domu lub pójście i zagłosowanie na swego antybolszewickiego wroga.

No a teraz przez dwa tygodnie poobserwujeny sobie, co będą piać czarne koguty burżuazyjnej demokracji.Czy zwycięży medialny pijar zachodnich ośrodków polskojęzycznych, czy też tryumf święcić będą kościelne ambony..

Tak, siak czy owak obaj panowie K w swych wystąpieniach powyborczych bez większych zahamowań przyznali ostentacyjnie, że bez lewicy ani rusz. Zatem widzimy, że nawet prawica dostrzega konieczność budowy jednonogiego modelu rozwoju spolecznego opartego tylko na prawej kończynie.Ukazuje to absurdalność kopiowania amerykańskich wzorców na polski grunt.

Jedynym pozytywem, być może, tej kampanii będzie wyprowadzenie polskich wojskich z przegranej apriori awantury wojennej w Afganistanie. USA wystawily nas do wiatru w Iraku i to samo oczekuje nas w Afganistanie. Oczywiście tak długo dopóki Polko, Klich i Zemke będą prezentowani w TV tak długo będzie funkcjowała aura szacunku dla wojennego militaryzmu,niezgodnego z polską racja stanu.

niedziela, 20 czerwca 2010

Prima vista

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody oraz analizy politycznych zdarzeń


Prima vista

Dał nam przykład ksiądz kardynał jak zwyciężąć mamy.Wstał rano, raniutko i cicho,cichutko
pobiegł w czas wielkiej ciszy, by głośno oddać swój głos kapłański aby wszystkie owieczki i baranki wiedziały za przykładem Pierwszego Kapłana, że najważniejszy jest religijny obowiązek w wyznaniowej III RP.

Ojciec arcybiskup powiedział, co odnotowano ze szczególnym szacunkiem:” Wybory prezydenckie są ważną sprawą, ponieważ głosuje się na konkretnego kandydata, którego się zna, a nie na partie”.Dotychczas prawica nauczała, że Pierwszy Obywatel ma w RP drugorzędne znaczenie i w najlepszym przypadku może się o twarde krzesełko w Unii droczyć. Teraz odwrócono kota ogonem , by pokazać , że z tej strony jest on znacznie sympatyczniejszy dla episkopatu.

Prymas na okoliczność najważniejszego terminu w Polsce zorganizował zlot swoich braci kapturowych w Olsztynie, aby nie tracić z oczu politycznych zachowań adeptów sztuk tajemnych. Olsztyn jest przesympatycznym miastem położonym niedaleko “Wolfschanze”i wyróżniające się ogromnym bezrobociem oraz demokratyczną biedą, sprowadzoną na te popegeerowskie tereny, co jak wiadomo wymaga wyjątkowo skutecznych modłów strzelistych na okoliczność sknocenia sprawy przez faraonów polskiej polityki.Pierwszy piuskowiec darzy szczególną sympatia ten gród, ponieważ został w nim doktoryzowany do stopnia “honoris całusa”przez miejscową Alma Mater i od tego czasu uznawany jest za prawdziwego Gospodarza Rzeczpospolitej i Jej Pierwszego Rolnika.

Ziarno prawdy wypada więc posiać, aby zebrać obfity i godny włodarza plon. KK oczywiście całkowicie odcina się od polityki i jej katastrofalnych skutków, nieprzewidzianych przez Pana Boga lub celowo na pokutę zesłanych ukochanemu ludowi. Jest czas siewu i czas kośby nastanie.

Prymas po ojcowsku zagaił:” Nie planowałem być pierwszy, ale przyszedłem wcześnie, bo lubię rano wstać, w myśl powiedzenia, kto rano wstaje temu Pan Bóg daje. Mam nadzieje, że wyniki będą dobre spowodowane dużą frekwencją i ładną pogodą.”
Rzeczywiście Prymasowi Pan Bóg szczodrze daje, bo ten wyjątkowo wcześnie wstaje, jeszcze kur nie zapiał solidnie w opłotkach, a on już cały w solidarnych skowronkach. Ma także głęboką i prawą nadzieję, że będzie ładna pogoda zapewniona przez Najwyższego, by nie psuć zabawy maluczkim braciszkom. No i najważniejsza sprawa, że wyniki muszą być dobre i po myśli episkopatu.

Zatem nie traćmy DUCHA, wiary, nadziei i miłości solidarno-liberalnej. Pokochajmy właśnie brata hrabiego rodem ze świętego Niepokalanowa, który nigdy nie skalał się pracą z ludem swoim czerwonym a buntowniczym. Możecie też swoje sympatie skierować także ku innym bogobojnym mężom namaszczonym przez najwyższe gremium Kościoła i jego katolickich rabinów. Nie bójcie się i wiary nie traćcie, konfitury są po naszej stronie. A potem już tylko szanujcie i konsumujcie ze smakiem i zadowoleniem owoc żywota waszego solidarnego. Tak oczekiwaną prywatną służbę zdrowia macie jak w ruskim banku. Życie wasze dzięki temu stanie się piękne, młode, bogate i zdrowe. Natomiast skomunizowane bolszewickie dziady zasługują w rezultacie grzesznego życia swego na brzydotę, starość, biedę i chorobę w czym skutecznie będzie im pomagać kapitalistycznie sprywatyzowana służba zdrowia. Proces ten zapewne będzie szybki, skuteczny i bezbolesny o ile znamy aspekty wolnego rynku zaprezentowane na przykładzie wykończonych fabryk i całych gałęzi przemysłu oraz życia gospodarczego uszlachetnionego przez liberalizm.

Zatem korzystajcie z doświadczeń Prymasa, który za komuny z pewnością nawoływał do nieposłuszeństwa obywatelskiego a teraz w epoce własnych koterii podkreśla konieczność dyscypliny, co jakby razi nieco w zestawieniu z drzewiej głoszonymi hasłami prawdy, wolności i pluralizmu. No cóż, bliższa koszula i habit ciału, niż pospólstwa kożuch siermiężny.

Wypadałoby w tym miejscu zapytać komunistycznym sloganem “Dokąd zmierzamy i o co walczymy?”. Głęboko rozchwiani, pozbawieni wiedzy a oparci o wiarę, ufni jesteśmy w pasterskie słowo naszych przewodników duchowych wiodących nas do raju ponadczasowego, który będzie boską zapłatą za znojne i żmudne życie prowadzone w interesie tych, którzy spoczną na Wawelu. Jednym słowem Bogu co boskie, Panu co pańskie, a bolszewii guzik do smoleńsko-katyńskich ceremoniałów.

Dokąd zmierzamy łatwo zauważyć obserwując demokratyczne poczynania naszych sojuszników strategicznych i regionalnych. Butny jak zwykle Izrael ogłasza:” użyjemy wszelkich środków”, co oznacza, że mają na uwadze dominację na arenie bliskowschodniej a także stosunków międzynarodowych, gdzie to dzisiaj z racji dominacji finanasowej zastrasza swych oponentów i niezdecydowanych a słabych ekonomicznie partnerów. Jego wpływowi nie potrafią się oprzeć nawet najsilniejsi, że przytoczymy chociażby casus Moniki Leviński.

Izraelici zgodnie z amerykańskim zwyczajem biją najsłabszych i zakładają ghetta blokad bazując na swoich tragicznych doświadczeniach Holocaustu. Dlatego aktualna polityka Izraela jest tak niegodna poniesionych ofiar i geheny faszystowskich doświadczeń.Ten dramat okazuje się niczego ich nie nauczył w sensie ludzkiego humanizmu i dobra.Wybrali drogę siły i pięści.Uzbrojeni po zęby stanowią czwartą armię świata i udają nieszczęsników w wywłaszczaniu Palestyńczyków. Jest to wyjątkowo ohydne i amoralne, być napastnikiem i podawać się za ofiarę.

U naszego sojusznika strategicznego za Wielką Kałużą nic nowego .W zatoce meksykańskiej przy pomocy BP dalej niszczą środowisko naturalne człowieka i świat materii ożywionej.Pewnie chcą tę zatokę zamienić w rezerwuar zasobów energetycznych na dalsze kilka wieków by Amerykanie mogli się ciągle i bez ograniczeń poruszać swoimi przydużymi limuzynami.

Z informacji nowych acz powtarzających się odnotować wypada kolejną rzeź niewiniatek na amerykańskiej ziemi.W USA, jak zwykle jakiś psychopata, bo zdrowego na umyśle nie stać na hurtowe zabójstwo wszedł do restauracji i zaczął zabijać. Strach pomyśleć co to będzie u nas kiedy dojdziemy do pułapu amerykańskich osiągnięć.
W San Bernardino w Kalifornii (zachodnie wybrzeże USA) napastnik otworzył w restauracji ogień do rodziny swojej pasierbicy, zabijając dwie osoby, w tym 8-letnie dziecko - poinformowały lokalne władze. Mężczyzna uzbrojony w dwa pistolety wszedł do restauracji należącej do sieci Del Taco w sobotę popołudniu i zaczął strzelać do rodziny swojej pasierbicy.

Trzeba uczciwie i obiektywnie przyznać, że jak na warunki amerykańskie ofiar zbyt wiele nie było.Może w końcu coś się u nich polepszy, czego wypada im życzyć z otwartego i zwasalizowanego serca.

Przyjemnej niedzieli wszystkim państwu życzę.

sobota, 19 czerwca 2010

Modlitwa o ciszę

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody oraz analizy politycznych zdarzeń


Modlitwa o ciszę

Wśród nocnej ciszy Pan się nam narodzi. Wielkie to będzie i płodne panisko, korzeniami sięgające czasów świętego Józefa stolarza i dziewki żydówki, co to na kamieniu zaszła, na chwałę najwyższego wynoszonego pod niebiosa przez Watykan i braci abp Juliusza Paetza.
I tak należy trzymać. Na ołtarze należy wynosić wyłącznie zasłużone solidarne elity namaszczone błogosławionym znakiem kościoła katolickiego. Najlepiej pozostających w nobilitujacej otoczce herbów rodowych i tytułów hrabiowskich wykluczających wszelkie konotacje z czerwonym chamstwem.

Ważne, żeby ów akt miał miejsce wśród nocnej ciszy. Chodzi o odcięcie się od świństw wszelakich, bełkotu i pomówień. Wśród tejże ciszy nastąpi wielka przemiana z bezosobowego chłopa w szlachetnego Pana. Zachwyty pospólstwa zostaną spersonifikowane i na żer ludu podane. W ten sposób po tajemnej przemianie, cud się wielki stanie.Zapewne elitarny głos wrzaśnie;”Umarł król, niech żyje król”, a w chamstwo piorun złości trzaśnie, że to ciągle ten sam ciul.

Pogoda niezbyt nam sprzyja lecz w ich imieniu występuje święta Maryja. W tej intancji zwarli swe ramiona ojciec kapciowy, brat dyrektor i ośmiornica mamona, która każdego cudu dokona. Strzeliste modły w wielkiej ciszy wznoszą o miłość, solidarność i władze tryumwiratu proszą. Ponieważ rzecz się w świecie ducha katolika rozgrywa, więc los bolszewika się rozmywa.

Idą w ciemny kąt życzenia niezdarnych i solidarnych, nawiedzonych i naznaczonych. Drżą ich serca niezłomne, smaku zwycięstwa pomne. W tej jakże wielkiej chwili nadziei i rozpaczy, Pan Nasz swym palcem nierychliwym ale sprawiedliwym los jednostek naznaczy. Raz na czas jakiś budzi się enigmatyczna wola suwerena, która dzieje wskazanych ludzi i totumfackich zbiorowisk zmienia. W tym wielkim wydarzeniu nowych narodzin, poczętych w elitarnych kręgach uświęconych rodzin, pamięć nasza zatrzyma wysoce kształconą matkę rodzicielkę która, wyszła z solidarnego łona, by aktu rozpaczy dokonać.

A zatem idźcie i módlcie się o czas szczęścia i radości dla wszystkich rodaków i pochodnych wilkołaków. Niech im się ziści, to co wybrańcom się przyśni.Teraz zapewne już nastąpi miłość wielka i płomienna wśród rozdartego plemienia, co to wstydzi się swego imienia.
Hajda do wolnej Europy i bogobojnego Izraela oraz świetlanej Ameryki i oczyszczającego Afganistanu.Tam nasza przyszłość i nadzieja. Sanktuaria wolności ,pluralizmu i demokracji. Płatna służba zdrowia i bezpłatna praca, ideał liberalny, który nas na właściwą drogę zawraca.

Oddajmy się naszym marzeniom o demokracji dla bogatych, bo biednym nikt zostać nie chce. A nawet jeśli już jest, to przyznać się wstydzi, żeby byle idota z niego nie szydził. Wybór należy do Ciebie, być biednym i uczciwym, czy bogatym i solidarnym, w przekształcaniu, wywłaszczaniu i pozbawianiu pracy i kołaczy, emigrowaniu za chlebem i godnością, za ucieczką od katastrof pożarów i powodzi. Idź i określ lepsze jutro naznaczone krzyżem męki pańskiej.Wybierz ból i cierpienie, które uszlachetnia i nobilituje zapewniając ci łaskę pańską i zbawienne rozgrzeszenie oraz wieczne uwolnienie.

Pójdź i opowiedz się za siłami jasności oraz imperialnej doskonałości. Uwierz i przekonaj się, że ora et labora i tertium non datur. A zaten razem do pracy bracia rodacy i nie naruszajcie interesu prywatnego swego brata mobilnego. Zgoda buduje a niezgoda rujnuje. Postawcie na przyszłość naszych elit ukochanych. Jak one będą miały dobrze, to może i nam się polepszy. Wiara czyni cuda.
Stąd też razem we wspólnym froncie czerwonego diabła od nas goncie, bowiem czarny jest wpisany w naturalny bieg spraw ziemskich i piekielnych. Umocniony konkordatem i konstytucyjną preambułą nie wodzi już nas na pokuszenie bolszewickie zauroczenie oraz nędzne zatracenie. Wreszcie mamy to cośmy sobie w pocie czoła i krwawych zmaganiach z proletariacką komuną wywalczyli. Wreszcie jesteśmy kowalami własnego burżuazyjnego losu.Sława nam i chwała.

Pozostańmy w skupieniu, modlitwie i jedynie trafnych decyzjach. Dziękujmy wszyscy kościelnym chórem za wolność, pluralizm i demokrację w tym lepszym odcieniu aniżeli robotnicza krew. Do peerelu możemy sobie wzdychać ale żyć musimy w RP. Niech się dzieje wola nieba z nią się zawsze zgadzać trzeba. Amen.

PS

Uprzejmie uprzedzam wszystkich przeintelektualizowanych prawicowych fanów, że flirtując z prześliczną i nader mądrą Ordynacją, nie naruszałem jej cnoty oraz wysublimowanych ograniczeń na żadnym kroku, bowiem nie miałbym takiej odwagi narazić się na jej odrzucenie lub nie daj Boże sprawiedliwą rękę ślepej Temidy. Za melodię i rymy krakowskie przepraszam, bowiem są one bardziej rezultatem wpływów brata Stanisława aniżeli własnej inwencji.

piątek, 18 czerwca 2010

Rozważania europosła

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody oraz analizy politycznych zdarzeń


Rozważania europosła

Urodził się w Londynie zapewne z ojca i matki, którzy wpoili mu antykomunizm i skrajną prawicowość. Nie wiadomo po co i na czyje zlecenie powrócił do Komunistycznej Polski, by krzewić w niej swoje londyńskie wizje świata. Ciekawe też, że SB nie odgryzła mu uszów i nie wyłupiło oczu a pozwoliła się kształcić na chwałę zachodniego świata za bolszewickie pieniążki. Wkrótce po ukończeniu polskich szkól zaczął ostro walczyć z czerwonym systemem na chwałę jego czarnej odmiany. Jako liberalny młodzian zasiadał w kilku solidarnościowych rządach. Ponieważ był zbyt rewolucyjny zaczął tracić polityczne poparcie, by wreszcie wylądować w PiSie i za jego wskazaniem znaleźć się na lukratywnej posadce europosła. Nie są nam bliżej znane jego osiągnięcia i zasługi dla demokratycznej Polski w organach samorządowych Dzikiego Zachodu.

Natomiast na własnym blogu wypisuje on herezje, które doskonale go definiują jako zajadłego antykomunistę i zagorzałego solidaruchę. W klasyczny dla siebie sposób dyskontuje ekonomiczną i polityczną klęskę Polski jako jej niebywały sukces. Czyni więc to dokładnie odwrotnie aniżeli ja. Jest także swoistym bratem politycznym znanego wszystkim Radka o podobnej karierze na Zachodzie i jej błogosławionym rozwijaniu w szczenięcym wieku na polskiej niwie ku chwale jego ukrytych promotorów. W przypadku Radka, Komorowski przyznał, że to on go w Polsce wylansował, za co odwdzięczył się Raduś zasymilowanemu Panu Hrabiemu pozorną walką konkurencyjną w PO na etapie wyłaniania kandydata na kandydata.

W odniesieniu do europosła nie bardzo wiadomo, póki co, kto go wylansował, ponieważ nikt się do tego faktu nie przyznaje. Ponieważ omawiany prawicowy europoseł przeszedł przez kilka koterii i solidarnych układów politycznych, więc trudno jest dociec kto go windował. Jako ,iż walczył także w samoobronie i był swego czasu szefem komitetu wyborczego Leppera na stanowisku Głównodowodzącego Komitetu d/s walki z Talibami w Polsce, wspierał także rządy polskiej żelaznej damy z Watykanu oraz maczał palce w robieniu dziury Bauca przez rząd najświetniejszego polskiego premiera rezydującego obecnie bardzo wysoko na gałęzi władzy Unii Europejskiej, więc można i należy przypuszczać, że ten polityczny urwis i harcownik posiadał bardzo możnego protektora, który zawsze wybawiał go z topieli.

W zasadzie nie warto byłoby sobie zawracać głowy tym trutniem politycznym, gdyby nie jego szczególnie emocjonalny stosunek do Pana Cimoszewicza, także udziałowca i członka wszechrządów ale po lewicowej stronie. Onże Cimoszewicz jest produktem pułkownika peerelowskiego wywiadu wojskowego, doktorantem amerykańskiej uczelni, politycznym liberałem i wolnym strzelcem noszonym przez lewicę. Był jej uniżonym sługą tak długo, dopóki ona go żywiła i odziewała. Kiedy został przez lewicę odstawiony od cyca, wyniósl się do “Puszczy Białowieszczańskiej”, by móc tam swobodnie i bez politycznych uzależnień obcować z drogimi jego sercu żubrami. Od czasu do czasu jeno wyskakiwal do kontaktów z tuskowymi , gdzie zawsze dostawał po nosie i jak niemyty wracał w rodzime pielesze, by móc tam z gwintówką krążyć po dzikich ostępach w nadziei, że znajdzie tam spokój, ciszę i szansę na odstrzelenie symbolu swoich niepowodzeń.

Ostatnio niezależny pan senator wyrosły na lewicowej krwawicy wykręcił numer co się zowie. Batożącą go prawicową łapę Komorowskiego wycałował na oczach całego świata,wyrażając tym samy poparcie dla prawicowej idei likwidacji spolecznej służby zdrowia na rzecz jej prywatyzacji, co ma ponoć znacznie ułatwil proces chorowania i umierania, szczególnie dla tych którzy forsę mają. W tej sytuacji wszyscy mocno przecierali oczy upatrując przesłanek cimoszewiczowej wolty połączonej z żenującą wasalizacją wobec prawicy. Jeżeli na tym ma polegać sprzedajna niezależność to ja bardzo przepraszam za taki liberalizm.

I w tym miejscu wracamy do wielce szanownego europosła, który poszedł znacznie dalej w swych politycznych ocenach i wnioskach. I nie chodzi w tej epistole o jej polityczną kwintesencję lecz o styl, klimat i klasę, które powinny stanowić przestrogę dla starego żubra z “Puszczy Białowieszczańskiej”, któremu się wydawało, że chwycił liberalnego Pana Boga za nogi i teraz już bezproblemowo powędruje do prawicowego raju.

Pan Ryszard Czarnecki obwieszcza na swoim blogu jak następuje:
” Poparcie Komorowskiego przez Cimoszewicza, wbrew nadziejom partii marszałka Sejmu i jego sztabu, wcale nie musi przynieść kandydatowi PO pozytywnych efektów. Do tej pory bowiem olbrzymią część wyborców Platformy Obywatelskiej stanowili ludzie związani z "Solidarnością", mający ją w swoim życiorysie i nawiązujący do niej. Dla tych ludzi, którzy głosowali na PO, ale których od solidarnościowego PiS-u nie dzielą lata świetlne - poparcie Komorowskiego przez ikonę post-PZPR-owskiej lewicy może wywołać odruch wymiotny. To naprawdę może być dla Komorowskiego swoisty pocałunek śmierci. Dla ludzi dawnej "Solidarności" ten facet jest z politycznego księżyca, do tego jeszcze z czerwonego księżyca.”

Rzeczywiście czytając teksty tego rodzaju solidarnych elit można doznać niemiłego odczucia odruchu zwrotnego jak po nieświeżym daniu. Ci ludzie chromolą o jakiejś “Solidarności” w walce z robotniczym ludem i roszczą sobie z tego tytułu prawa do stanowisk, wyróżnień ,rekompensat i orderów. Ich zupełnie nie interesuje, że Polskę oni wywłaszczyli, naród okradli, wysłali go na bezrobocie i emigrację, państwo pozbawili suwerenności i wmontowali w bezprawne awantury wojenne poza granicami kraju. Oni mówią o dzielących nas latach świetlnych i zapewne mają rację, bo naród nie wybaczy im przełajdaczenia Polski, spowodowanej katastrofy w Smoleńsku, wielokrotnego utopienia Polski, zadłużenia jej i wasalnego podporządkowania innym nacjom, a głównie tej jednej kierującej się Talmudem zamiast Biblią.

W prowadzonej nagonce przeciw Polsce i Polakom poraża i przeraża język tych prawicowych smarkaczy jak i żubrów braku taktu i kultury imputujących, że w Polakach tkwi nienawiść. Kiedy jednak wspomni im się co tkwi w ich wydumkach rabinowych, wówczas nabierają w usta wody lub nawołują do palenia Pisma Świętego, co w Izraelu czyni się po dzień dzisiejszy, Pisma odkrywającego źródła i przesłanki dramatycznego losu tych judaszowych synów.

Chcę z całą mocą podkreślić, że ja nigdy w swych rozważaniach z zasady nie wypowiadam się per Żydzi, mówię natomiast cały czas o syjoniźmie i syjonistach. Jestem bowiem świadom, że naród jako całość nie może odpowiadać za łajdactwa swego marginesu. Może być taka sytuacja, w której naród nie jest w stanie zneutralizować swych awanturniczych odłamów, co go oczywiście nie usprawiedliwia ale wymaga rozsądnego i obiektywnego podejścia do rzeczy. Znakomitym przykładem jest tutaj Polska i uwikłanie jej przez syjonistyczne elementy w wojnę iracką oraz afgańską, co było na rękę syjonistycznemu Izraelowi.

Ta wydumana prowokacja stanowiła przesłankę wejścia na roponośne tereny Iraku. A dzisaj okazuje się, że Amerykanie będą pomagać Afganistanowi w wydobywaniu jego surowców naturalnych obejmujących całą tablicę Mendelejewa. Zatem koniec obłudy z atakiem na WTC. Chodzi o opanowanie zasobów surowcowych świata dla własnej dominacji. Pozostała legenda, wyrządzanej krzywdy przez bosych i terrorystycznych Arabów w kontekście zwalczających ich niewidzialnych samolotów wyposażonych w precyzyjne systemy rakietowe jest niepoważna.

Chciałbym jeszcz w kilku słowach powrócić do tematyki antysemityzmu narzucanej przez dyskutantów. Przyznam z cała otwartością, że poruszanie tej problematyki nie przysparza mi w ogóle żadnej radości, czy przyjemności, wręcz budzi to we mnie określone zahamowania. Staram się unikać polaryzowania stanowisk i napinania konfliktu nie tylko z konstytucyjnych przesłanek unikania krzewienia narodowych fobii czy też niechęci. Głównie jednak ze względów osobistych daleki jestem od zbyt dalekoidącego uogólniania. Zupełnie natomiast staram się unikać wytykania narodowych wad, przywar i niedoskonałości.

Mimo to jestem atakowany jako ten który krzewi nienawiść wobec Żydów, co stanowi przyczynę rzucania inwektyw nie mających absolutnie żadnego uzasadnienia. Ja nie znajduję powodów, dla których miałbym nienawidzieć naród żyjący tysiące kilometrów ode mnie, który mnie osobiście nie wadzi. Jednakże kochać go także nie mogę, tak długo, dopóki on bezprawnie dokonuje mordów i grabieży na swoich sąsiadach. Fakt, że Izrael doznał holocaustu nie upoważnia żadną miarą by urządzać go teraz innym.

W żaden sposób nie jest także dopuszczalne stosowanie narodowościowej przemocy w obcym sobie państwie poprzez polemiczną nadreprezentację władzy przez jakąkolwiek mniejszość narodową. Wiem, że wielu Bagsików przebywa w Izraelu, jednak nic mi nie jest wiadomo na ten temat, by znajdowali sie oni w Knesecie i kształtowali tam wrogą politykę wobec polskiego państwa.

Zatem syjonisci i hasbarowcy są doskonale zorientowani, że przekraczają oni granice dobrych manier i prawa międzynarodowego. A Polscy syjoniści zastanawiają się teraz co począć z przejętym agentem Mosadu, gdzie sprawa w praworządnym państwie jest oczywista i bezdyskusyjna.Tutaj jednak chodzi o to jaki znaleźć wybieg, by złamac prawo unijne i przysłużyć się bliskowschodnim braciom. A to oznacza również łamanie polskiej racji stanu, także tego burżuazyjnego.

Wielu adwersarzy uważa, że mój blog budzi emocje. Nie wiem czy należy to oceniać pozytywnie czy też negatywnie. Chcę zaznaczyć, że ja nie piszę swego blogu dla popularności lecz udokumentowania, że oprócz tzw.poprawności politycznej istnieją w pluralistycznym społeczeństwie także poglądy niezgodne z obowiązującym kursem rządowym i pozarządowym oraz opozycyjnym mieszczącym się w tym samym nurcie koalicyjnego trendu przymuszania do kapitalistycznych koncepcji. Są więc również koncepcje światoppglądowe znajdujące się na pozycjach krytycznych wobec obowiązujących. I to one w gruncie rzeczy są najbardziej przydatne w rzeczywiście demokratycznym państwie i stanowią o jego autentycznym wymiarze zdemokratyzowania i stosowanych wolności. Niemniej to jednak one stanowią główny cel ataków rządzących koterii, ponieważ ujawniają ich nieprawidłowości i niedoskonałości.

Niejaki “Żyd” zwraca się do mnie w te słowa:
” Panie Zygfrydzie,dlaczego tak nienawidzisz moich braci.
Zydzi dali bardzo duzo Polsce,dali Boga Jezusa i jego matke
tak bardzo wielbionych w Polsce,jch portrety wisza w kazdym
Polskim domu.
Wielu naukowcow poetow pisarzy, nawet Papieza dali,
co Polska byla by wart bez Zydow czy myslal pan o tym.”
Pozdrawiam i klaniam sie nisko Zyd.

Ponieważ, niektórym jest bardzo trudno pojąć podnoszoną przez nich tematykę więc wyjaśniam po raz wtóry. Ja nie podejmuję krytyki semityzmu lecz zajmuje się oceną syjonizmu. Autentycznie i głęboko cenię sobie wpływ polskich Żydów na kształt polskiej literatury,sztuki i kultury, co absolutnie nie musi być tożsame z dominacją polityczną, stanowiącą wręcz pewnego rodzaju niebezpieczeństwo. Znana jest mi także genealogia wszystkich świętych kościoła katolickiego, co jest mi rzeczą obojętną jako osobie raczej ateistycznie skonstruowanej. Proszę mi także wybaczyć, że w dessous Ojca Świętego nie zaglądałem. Spieszę także wyjaśnić, że redaktora Urbana nie cenię sobie za aparycję i język polski lecz za klasowy charakter interpretacji politycznych zaszłości. Co zaś do Adama Mickiewicza to mam z nim taki sam problem jak z Ojcem Świętym. Przypominam sobie, że po wejściu w życie idei solidarnościowych okrzyknięto go murzynem, widać teraz nastąpiła genealogiczna rewolucja w ocenie polskiego wieszcza. Może go sobie pan zaimplementowć, dla mnie pozostanie jeszcze Słowacki i Sienkiewicz.