Zygfryd Gdeczyk

sobota, 13 czerwca 2009

Kadisz za przegranych

O komunizmie w Polsce wspominali po wojnie jedynie niedokształceni sekretarze powiatowi w pijanym widzie oraz ich polityczni przeciwnicy, w podobnym stanie ducha i umysłu z przeciwnego krańca ideologicznego, hołdujący zoologicznemu antykomunizmowi.Nikt rozumny i przyzwoity nie formułował tak niewłaściwej i błędnej dewizy.

Najogólniej rzecz biorąc możemy mówić o komunizmie pierwotnym, komunizmie prymitywnym, utopijnym i komunizmie naukowym, komunizmie filozoficznym oraz komunizmie anarchistycznym.

Komunizm pierwotny stanowił formację społeczną pojawiającą się we wczesnych epokach historii rozwoju ludzkości. Był on odpowiedzią na niski poziom sił wytwórczych występujących w tamtym czasie i stanowił zabezpieczenie niezbędnych warunków bytowania ówczesnym wspólnotom, np.wspólnocie pierwotnej. W tamtych czasach nie można było nawet marzyć o kapitalizmie, ponieważ nie istniała możliwość wyzysku braci-nędzarzy.

Komunizm prymitywny miał miejsce w starożytności i średniowieczu. Domagał się on zrealizowania postulatu pełnej równości między ludźmi .Jego przejawy zauważano głównie w epoce niewolnictwa i wczesnego feudalizmu, np w założeniach pierwszych gmin chrześcijańskich walczących z niewolnictwem.

Komunizm utopijny znany był w okresie przedmarksistowskim i charakteryzował go brak naukowych podstaw. Formułował on podstawy funkcjonowania egalitarnego społeczeństwa. W tym rozumieniu był on bardziej pojmowany jako postulat moralny i ideał społeczny. Dlatego nie widziano w nim konieczności historycznego rozwoju. Była to swoista abstrakcja pozostająca w sferze marzeń.

Komunizm wyrównawczy. Zmierzał on do zrównania czyli urawniłowki. Myślenie to przewijało sie poczynając od wspólnoty pierwotnej poprzez komunizm utopijny do okresu wczesnego budownictwa władzy radzieckiej. Tendencje te były zwalczane na etapie budowy podstaw socjalizmu.

Komunizm naukowy. Stanowi całokształt rewolucyjnej ideologii klasy robotniczej. Zajmuje się prawidłowościami zamiany kapitalizmu przez komunizm. Jest rozumiany jako system wiedzy naukowej dotyczącej historycznej misji klasy robotniczej. Opiera się na dialektycznej metodzie poznawania świata i zachodzących w nim zmian. Okresowe zahamowanie i odwrócenie tych tendencji i procesów nie oznacza ich eliminacji. Bowiem będą one trwały tak długo, jak długo będziemy mieli klasę robotniczą skonfliktowaną z kapitalizmem.

Komunizm filozoficzny. Jest pojęciem używanym na określenie tych nurtów nurtów filozofii materialistycznej, które ujmowały wizje społeczeństwa komunistycznego jako rezultat naturalnego procesu. Mówiono o ustroju bez prywatnej własności środków produkcji, funkcjonującym na podstawie egalitaryzmu. Społeczeństwo miało być wyzwolone od "pasożytów-posiadaczy". Widziano konieczność likwidacji podziału na biednych i bogatych. Likwidacja tych wynaturzeń miała doprowadzić do społeczeństwa powszechnej sprawiedliwości i szczęśliwości. Był to nurt ateistyczny i antyklerykalny.

Komunizm anarchistyczny. Był jednym z kierunków anarchizmu w XIX i XX.wieku. Postulował on syntezę anarchizmu z komunizmem.A więc miał połączyć zasadę anarchistycznej wolności człowieka z założeniami społeczno-ekonomicznymi komunizmu. Czyli miała to być anarchistyczna wolność człowieka bez państwa, polegająca na ogólnospołecznym sposobie wytwarzania i konsumpcji bez zewnętrznych ograniczeń.

Po dokonaniu ogólnego przeglądu tego sposobu myślenia widzimy jednoznacznie, że nie stworzyła go polska , czy rosyjska lewica..Ten sposób myślenia i kształtowania społeczeństwa z wizją o lepszym jutrze i sprawiedliwszym obliczu świata znany jest ludzkości od tysięcy lat.

Natomiast fakt, że prawica przestaje o nim mówić, eliminuje go z życia środków masowego przekazu, konstytucyjnie uznaje to myślenie za zbrodnię, świadczy wyłącznie o jego nośności. Czy to się komuś podoba czy też nie okazuje się , że 3/4 polskiego elektoratu przynajmniej z nim sympatyzuje. I dlatego ten sposób myślenia jest tak niebezpieczny, ponieważ jest on powszechny, oparty na prawdzie i godzi w fundamentalne interesy posiadaczy.

Istotą rozważanych relacji jest stosunek do środków produkcji czyli do typu własności.
Własność osobista, w której mieści się koszula, pierścionek, zegarek, dom i samochód nie budzą żadnych emocji, jest niejako strefą oczywistą i neutralną. Problemy zaczynają się, gdy staramy się rozpatrywać pozostałe trzy typy własności, tj własność prywatną, własność kolektywną i własność ogólnospołeczną odnoszone do środków produkcji.

Powstaje w ogóle pytanie czy Panu X nieodzowna jest do życia fabryka, np.produkująca granaty, medykamenty lub makaron trójjajeczny jak w przypadku naszego elektryka? Przecież on przejął własność jakiej nie wytworzył, nie zna się na niej i nie potrafi nią profesjonalnie zawiadywać. A w PRL-u zarabiał tyle, żeby móc utrzymać godnie rodzinę. Więc jakim sposobem zgromadził środki na zakup wspominanej fabryki? Cudów nie ma drodzy państwo. Albo otrzymał pieniążki od tatusia , który uciekł do USA lub też inne siły nadprzyrodzone musiały go dokapitalizować w jemu tylko wiadomy sposób. Gdyby tatuś przyzwoicie inwestował w niego, to nie musiałby się buntować przeciw PRL-owi, że nie może utrzymać tuzina swojej czeredy. A zatem musiał go wesprzeć jedynie Duch Święty jaki zstąpił na jego ziemię. I przypuszczam, że rzecz wcale nie miała się w modłach, lecz w dobrach materialnych pozyskiwanych metodą Ganleya. Tą drogą udało się pozyskać delikwentowi miliony nieopodatkowanych dolarów pozwalających mu dzisiaj ględzić o solidarności, podając naiwnym nogę, waląc toasty w gardło swoje za ich zdrowie i śmiejąc się szyderczo w kułak, okresowo profanując kropielnice.

Prywatna własność środków produkcji jest najbardziej kontrowersyjną.W trakcie tego procesu objawia się fundamentalna sprzeczność między pracą i kapitałem. Kapitał jest zawsze zainteresowany jak największym zyskiem. A ten może głównie osiągnąć , co zresztą dzisiaj widzimy doskonale poprzez zmniejszanie kosztów pracy, czyli wyrzucanie pracowników na bruk, tak nagminnie obecnie stosowane. Dlatego kapitalistyczny sposób wytwarzania jest konfliktogenny, ahumanitarny i niesprawiedliwy.

Jedyny jego pozytyw .tj wzrost społecznej wydajności pracy jest, w gruncie rzeczy, negatywem uderzającym w społeczeństwo. Nowe technologie i wzrost organicznego uzbrojenia kapitału rodzą dalsze bezrobocie, biedę i nieszczęścia. W systemie tym społeczne wytwarzanie produktu kłóci się z jego prywatnym przyswajaniem. I nie da się żadną miarą powiedzieć, że system prywatnej własności służy człowiekowi, bowiem w gruncie rzeczy służy on li tylko i wyłącznie pomnażaniu kapitału, a człowiek jest głównie łącznikiem i instrumentem w tym procesie koncentracji kapitału w niewielu rękach/P-T-P/.

Ze zrozumiałych względów jest korzystniejsze funkcjonowanie w gospodarce trzech typów własności, jak na przykład w PRL-u, aniżeli jednego typu jak obecnie, bowiem stanowi to zaprzeczenie zasady pluralizmu i gry wolnorynkowej. Jest to tym bardziej szkodliwe, że w naszej nowej rzeczywistości nie poddano weryfikacji rynkowej własności kolektywnej i ogólnospołecznej lecz administracyjnymi pociągnięciami spowodowano ich likwidację. Jaskrawy przykład stanowią tutaj PGR-y i cały sektor gospodarki państwowej oraz RSP, SKR i wszelkie inne formy spółdzielczości. A zatem z wielości sektorów w gospodarce przeszło się do kapitalistycznego modelu jednosektorowego, co stanowi zubożenie form i metod pracy.

Opowiadanie w tej sytuacji dowcipów o poszukiwaniu komunistów w Polsce dla odbycia z nimi party jest podobne do poszukiwania się Żydów Warszawie dla odbycia wspólnej modlitwy rytualnej. Przy czym Żydów ponoć mamy jeden tysiąc w Polsce, co daje pewną szansę na modlitwę. Natomiast z komunistycznego party nic nie wyjdzie, ponieważ komunizmu nigdy w Polsce nie mieliśmy jako, iż o nim stanowi wyłącznie państwowa własność środków produkcji. Natomiast w Polsce zawsze mieliśmy trójsektorową gospodarkę, przy pomocy chłopów polskich, szczęść im Panie Boże. A taki system nazywa się już socjalizmem.

Najbardziej humorystyczne jest przywoływanie Rakowskiego jako tego, który był I-szym Sekretarzem KC PZPR i w komunizm nie wierzył. No cóż, można by powiedzieć, że po osiągnięciu wszystkich zaszczytów w PRL-u zachowywał się jak rak cofając na z góry upatrzone pozycje po wyprowadzeniu sztandaru. Mało tego w swoim nieśmiertelnym "Dziś"przepraszał wszystkich za wszystko. A, że ironicznie, to tego nie musimy już dostrzegać. Niezależnie od tych wszystkich gierek faktem pozostaje bezsprzecznym, że to Rakowski przyjął w Polsce od bardzo wielu lat kurs na "demokrację", zarówno w "Polityce"jak i na pozostałych kluczowych stanowiskach partyjno-rządowych, aż do "uspiesznowo kanca".Wydaje się, po jego artykułach , że nie tak on wyobrażał sobie owoc żywota swego.

"Dzisiaj komunistów już nie ma" obwieszcza radośnie Pan Passent, niczym sławetna panna Joanna .Całe szczęście , że podąża zaraz z ważnym pytaniem:"Ale kto to jest lewica?" Uczciwość albo i asekuracja nie pozwalają mu odpowiedzieć na to proste pytanie, do czego przyznaje się bez bicia. Powołując się na mentora jasnego gwinta Gospodarz stara się odpowiedzieć kim powinna być lewica idąc za głosem prof.Walickiego.

Żeby nie być banalnym, nie będę rozwijał, akceptował, poszerzał i pogłębiał tego co raczyły nam oświadczyć lewicowe tuzy intelektualne. Dlatego odwrotnie aniżeli nasze autorytety pozwolę sobie zauważyć czym nie powinna być lewica .Dla przyzwoitości powinniśmy zrobić rozróżnienie o jakiej lewicy mówimy. Czy mówimy o lewicy klasycznej, czy też fascynujemy się lewicą burżuazyjną? Wydaje mi sie, że nasi intelektualiści są wyraźnie rozbici i zdezorientowani w problemie definicji lewicy, podobnie jak i sam Walicki. Otóż ja nie zamierzam kwestionować jego drugorzędnych cech płciowych lewicowości. Problem jednak sprowadza się do cech podstawowych, o których nikt nie chce mówić, jak w przypadku ślicznych pań wdzięcznie eksponujących piękne piersi oraz kontrastowo różnych, brzydkich mężczyzn, wyposażonych w budzące u strony przeciwnej ciekawość i zaniepokojenie genitalia.

Przepraszam za mało eleganckie porównanie i brutalną obrazowość. Rzecz polega na tym, że to co ma prawica, tym nie dysponuje lewica. Prawica ma bogactwo a lewica jest dysponentem nędzy. Zatem fundamentalną sprawą różniącą nas jest rzeczywisty stosunek do środków produkcji. Lewica jest wywłaszczona a prawica została uwłaszczona. Prawica jest strona panującą a lewica podporządkowaną.

Z tego też względu lewica nie powinna budować państwa kapitalistycznego, jako struktury eliminującej ją z burżuazyjnego życia. Praktyka dowiodła, że społeczeństwo bardzo wysoko oceniało w początkowej fazie przekształceń lewicę, dopóki nie zorientowało sie, że ta pozorna lewica działała przeciwko interesom szeroko rozumianego społeczeństwa.W rezultacie lewica umacniająca, bardzo skutecznie, kapitalistyczne państwo musiała od swego, zwodzonego elektoratu, otrzymać czerwoną kartkę przed laty. Dzisiaj społeczeństwo odgwizdało faul także prawicy.

Lewica nie może pozwalać na negowanie przeszłości i sensu życia całych pokoleń Polaków budujących Polskę, w tym także w PRL-u. Lewicy nie było wolno brać udziału w ciemnych procesach przekształceń własnościowych, pozbawiających warunków do życia oraz godności całych rzesz Polaków. Lewicy nie było wolno, za wszelką cenę, uciekać przed prawicą do UE bez względu na koszty. Lewica nie powinna była w żadnym przypadku angażować się w międzynarodowe awantury militarne trwoniąc bezpowrotnie nabyty latami kapitał szacunku i uznania na arenie międzynarodowej. Lewica nie powinna była się zgadzać z nieuzasadnionymi roszczeniami materialnymi wobec Polski. Lewica winna była odstąpić od niepotrzebnego tonu akceptowania wszystkich i wszystkiego na arenie międzynarodowej i w UE , byleby mogła sobie zasłużyć na poklepywanie jej po plecach. Lewica nie powinna była się zgadzać na żywiołową wyprzedaż polskiego majątku narodowego, co prowadziło do jego nienaturalnej deprecjacji i związanych z tym afer. Lewica winna była walczyć z nonsensownym schładzaniem polskiej gospodarki. Nie powinna była dopuścić do ca 100 miliardowej dziury budżetowej. Należało walczyć z rosnącym zadłużeniem sięgającym już ponad 200 miliardów dolarów. Nie wolno było dopuścić do tak potwornego ponownego wzrostu bezrobocia. Niedopuszczalnym było upuszczanie sił witalnych narodu poprzez sprzyjanie nienotowanej w historii fali emigracji polskiej. Zaskakuje jej bierność wobec rosnącego bezrobocia, biedy i bezdomności. Nienaturalnym było sprzyjanie polityce preferencji dla bogatych i rosnących ograniczeń dla najsłabszych członków społeczeństwa. Polska lewica nie ma moralnego prawa iść ręka w rękę z KK inspiratorem , inicjatorem i realizatorem przemian społecznych daleko odbiegających od społecznych oczekiwań.

Ilość przewinień i grzechów tzw.lewicy wobec swego elektoratu i polskiego społeczeństwa jest niespotykana. Pozwala ona na sformułowanie tezy, że to nie był rachunek ignorancji i błędów. Była to celowa i świadoma działalność na rzecz budowy kapitalistycznego państwa kosztem całego narodu. Po ćwierćwieczu funkcjonowania "Solidarności" i jej epigonów nikt nie ma odwagi zapytać o koszty transformacji. Ciągle mydli się nam oczy wolnością, pluralizmem i demokracją, które posiadają klasowy charakter i nas nie dotyczą.

A o sprawach bieżących nie ma i co mówić, boć nie zasługują na to.
_________________
Nuda veritas.

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]



<< Strona główna