Zygfryd Gdeczyk

poniedziałek, 15 czerwca 2009

Niemiecka gazeta o Jarosławie Kaczyńskim

Niemiecka gazeta o Jarosławie Kaczyńskim
IAR
2009-06-13, ostatnia aktualizacja 2009-06-13 23:13

"Najstraszniejszy ze strasznych narodowy konserwatysta" - takiego określenia użyła wobec prezesa PiS "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Goście Salonu Politycznego Trójki w Polskim Radiu różnili się w ocenie tej publikacji.

Rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak uważa, ze polskie władze powinny zdecydowanie zareagować na tę publikację. Według Błaszczaka ton artykułu wskazuje na brak szacunku wobec polskich polityków. "Jeśli sami się nie będziemy szanować, to nikt nie będzie nas szanował " - mówił Mariusz Błaszczak, podkreślając, że reakcja Warszawy w tej sprawie jest konieczna.
Także wiceszef Kancelarii Prezydenta Władysław Stasiak jest zdania, że należy odnieść się do tej publikacji. Zwrócił uwagę na fakt, że również w kraju ukazują się artykuły obrażające naszych polityków, które nie powinny przejść bez echa.

Z kolei poseł SLD Ryszard Kalisz uważa, że publikacja niemieckiej gazety jest oceną polityki Jarosława Kaczyńskiego, a nie kłamstwem na jego temat. "Oficjalna reakcja polskiego rządu na tego typu publikację byłaby działaniem niewspółmiernym do powagi sytuacji" - powiedział Ryszard Kalisz.

Zgodził się z nim także Jarosław Gowin z PO, którego zdaniem oficjalne reagowanie rządu w Warszawie na tę sprawę nie jest konieczne. Poseł PO uważa, że artykuł jest - jak się wyraził - "po prostu głupi i nieprawdziwy". Gowin powiedział, ze Kaczyński jest osobą zasłużoną dla naszego kraju, ze względu na swoją działalność przed 1989 rokiem i w wolnej Polsce.

Jarosław Kalinowski z PSL uważa natomiast, że tej publikacji nie można traktować zbyt poważnie. Argumentował, że w światowej prasie ukazuje się wiele artykułów, krytykujących polityków w bardzo ostrym i często złośliwym tonie. Jako przykład Jarosław Kalinowski podał publikacje o premierze Włoch Silvio Berlusconim.

Źródło: Gazeta Wyborcza


Za platformą "Prawy.pl":
2008-02-22
Ojciec Rydzyk i Radio Maryja znowu pod ostrzałem
Niemiecka gazeta "Frankfurter Allgemeine Zeitung" ponownie w obrzydliwy sposób zaatakowała Radio Maryja i ojca dyrektora Tadeusza Rydzyka - informuje "Nasz Dziennik".


Według gazety, po raz kolejny niemieccy czytelnicy mogli przeczytać obraźliwe sformułowania i fałszywe oskarżenia wobec toruńskiej rozgłośni. Autor artykułu przyznał w rozmowie z "Naszym Dziennikiem", że większość informacji na temat Radia Maryja i jego dyrektora zdobywa z polskich mediów, gdyż sam rzadko słucha tej katolickiej rozgłośni.
Jak pisze "ND", warszawski korespondent Niemieckiego "Frankfurter Allgemeine Zeitung" Konrad Schuller, używając oszczerstw, próbuje przekonać czytelników o tym, jakoby Radio Maryja głosiło nienawistne hasła wobec narodu żydowskiego. Autor nie waha się imputować, że na antenie Radia Maryja są antyniemieckie i antysemickie tony, które - jak twierdzi - znacznie przewyższają duszpasterską rolę tej rozgłośni.
"FAZ", z nieukrywaną satysfakcją odnotowuje, że prokuratura w Toruniu, na podstawie zawiadomienia gminy żydowskiej o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, mającego polegać na "podjudzaniu do nienawiści narodowej", wszczęła wobec Radia Maryja postępowanie wyjaśniające - zauważa "Nasz Dziennik".
PAP/wp.pl


Gazeta.Pl.Wiadomości
"FAZ": Polska ws. kryzysu płynie pod prąd(2009-02-04)
... stawia na program zwiększenia wydatków w celu pobudzenia koniunktury. Tusk postawił na program, który zakłada ograniczenie wydatków, by uniknąć wzrostu podatków i zadłużenia - podobnie jak sąsiednia Litwa , gdzie takie działania doprowadziły już do masowych protestów` - pisze `Frankfurter Allgemeine Zeitung`. Dodaje, że plan ma pomóc polskiemu rządowi dotrzymać kryterium deficytu, koniecznego dla przyjęcia wspólnej waluty euro w 2012 r. ...


"FAZ"/Frankfurter Allgemeine Zeitung/:
W TVP ostała się klika Kaczyńskich
AFP
Sobota, 23 maja (13:04)




Za "Gazetą Prawną .PL" z 23.05.09 informujemy jak niżej:
"TVP niszą narodowej prawicy"
"Niszą, w której przetrwały struktury narodowej prawicy" określa Telewizję Polską niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" w swoim sobotnim wydaniu.
"Niszą, w której przetrwały struktury narodowej prawicy" określa Telewizję Polską niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
"Bracia Kaczyńscy ze swoją narodową gorliwością, alergią na Niemcy i partnerami koalicyjnymi z radykalnej prawicy już od prawie dwóch lat nie mają władzy w Polsce" - pisze "



GAZETA.pl.Forum z dnia 04.06.09, 21:15 podaje:

"Narodowo-konserwatywni bracia Kaczyńscy próbowali w latach 2005-2007
przeobrazić demokratyczną republikę w klerykalno-narodowy system
prezydencki z antyniemieckim podłożem, wydawało się, że próba nadania
”karolińskiej” Europie wymiaru wschodniego skończyła się fiaskiem" -
pisze "Frankfurter Aligemeine Zeitung".





Za pismem "Wprost" podaję,co następuje
Polska na progu nowej roli w Europie

2009-06-04 11:53
Polska, która przed 20 laty rozpoczęła przemiany demokratyczne w Europie i przed pięciu laty stała się pełnowartościowym, choć kapryśnym i trapionym kompleksami członkiem UE, stoi dziś na progu nowej roli – pisze niemiecki dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
Dziennik pisze o polskiej kampanii informacyjnej, prowadzonej w Niemczech pod hasłem „Zaczęło się w Gdańsku", w której wykorzystano motyw z legendarnego plakatu wyborczego Solidarności „W samo południe” z Garym Cooperem jako szeryfem. Banery takie zawieszono pod koniec maja na głównym dworcu w Berlinie oraz fasadzie budynku byłej polskiej ambasady.

...
„(...) i gdy narodowo-konserwatywni bracia Kaczyńscy próbowali w latach 2005-2007 przeobrazić demokratyczną republikę w klerykalno- narodowy system prezydencki z antyniemieckim podłożem, wydawało się, że próba nadania ‘karolińskiej’ Europie wymiaru wschodniego skończyła się fiaskiem" – pisze „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.



Za " gover.pl" z 15.06.09
przytaczam list Marka Jurka":

FAZ napisał, że Jarosław Kaczyński jest "najstraszniejszym ze strasznych narodowych konserwatystów" albo wg innych tłumaczeń "najzacieklejszym z zaciekłych narodowych konserwatystów". Marka Jurka dziwi, reakcja jego byłej partii. "Reakcja o tyle dziwna, że przyimek „zaciekle” ma w języku PC konotację zdecydowanie pozytywną" - pisze polityk.

Jednocześnie Jurek nie pozostawia na tekście frankfurckiej gazety suchej nitki. "Artykuł FAZ jest po prostu głupi, bo rażąco niesprawiedliwy" - ocenia. "Nie ma polskiego polityka, który we współpracy z obecnym rządem Niemiec poszedł tak daleko jak Jarosław Kaczyński" - pisze.

Przykładem takiego zachowania ma być postawa Kaczyńskiego wobec Traktatu Lizbońskiego, który w 2007 roku był jednym z priorytetów kanclerz Angeli Merkel. "Tylko Kaczyński mógł skutecznie przeprowadzić tę politykę. Gdy parafował traktat lizboński – jego późniejsi deklaratywni przeciwnicy, jak Anna Sobecka, Ryszard Bender czy Artur Górski, zajęci byli kampanią wyborczą na listach PiS i ani w głowie im było wtrącać się w to, co Prezydent i rząd robią w Brukseli i w Lizbonie" - ocenia Jurek.

Polityk nazywa zamieszanie wokół artykułu "zasłoną dymną". "Zamiast do skutku domagać się od MSZ jasnego odrzucenia doktryny wypędzenia w stosunkach polsko-niemieckich, PiS stawia w centrum polityki polskiej humory swojego lidera" - podsumowuje były Marszałek Sejmu.






Wiadomości 24. pl
Zagraniczna prasa o najnowszej książce o Wałęsie
2008-06-19 12:46,

Niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" poświęcił dziś dwa artykuły na ten temat, oceniające doniesienia IPN-u i analizujące wypowiedzi Lecha Kaczyńskiego, jednego z najaktywniejszych oskarżycieli byłego prezydenta. Gazeta przypomina w nich zasługi Lecha Wałęsy w obaleniu komunizmu. Twierdzi jednocześnie, że były prezydent nie jest najlepszym adwokatem we własnej sprawie. W jednym tekście szeroko opisana jest dyskusja, jaką w Polsce wywołała książka historyków IPN-u. W osobnym komentarzu frankfurcki dziennik stwierdza, że najwyraźniej przeczytał ją już wcześniej prezydent Lech Kaczyński, który wyciągnął z lektury daleko idące wnioski.

„Frankfurter Allgemeine Zeitung" sugeruje, że Kaczyński chciałby od nowa napisać najnowszą historię Polski, uznając rewolucję „Solidarności" z 1980 r. za „wypadek przy pracy komunistycznych prowokatorów", a przełom z 1989 r. za „pozorne zwycięstwo demokracji". Niemiecki dziennik pisze, że nikomu nie trzeba udowadniać zasług „Solidarności" i Lecha Wałęsy dla polskiej transformacji. Zaznacza jednocześnie, że „odszczekiwanie się" przeciwnikom nie jest dobrą metodą obrony byłego prezydenta. "Lech Wałęsa nie jest najlepszym adwokatem we własnej sprawie. Nawet jego obrońcy nie przysięgną, że za młodu w chwili słabości nie mógł podpisać czegoś kompromitującego" - pisze "Frankfurter Allgemeine Zeitung".


Powyższe wpisy pozwoliłem sobie ściągnąć z pierwszej strony znalezionych linków w Googlach na podstawie wpisanego hasła "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Chodziło mi o to, by w sposób przypadkowy skorzystać z niezależnych ode mnie źródeł informacji.

Intencją moją było w miarę obiektywne wyrobienie sobie opinii o FZA i sposobie widzenia przez tą gazetę oraz opisywania relacji polsko-niemieckich.
Sposób oceny zaistniałego konfliktu jest zróżnicowany wśród polskich polityków.
Pobieżna ocena przytoczonych wpisów dowodzi, że problematyka polska w FZA nie jest przypadkowa.

Analiza treści zawartej w tych wpisach nie dowodzi wobec Polski specjalnej sympatii.
W końcu mają prawo pisać to, co dyktuje im rozum. Szkoda jednak, że moim zdaniem ten organ zawodzi ich nieco.Sytuacja wydaje się być złożoną politycznie, tym bardziej ,że dotyczy tzw.dwóch sojuszników strategicznych. Sojusznicy strategiczni niekoniecznie muszą sobie prawić dusery. Powstaje jednak pytanie czy powinni sobie czynić afronty?
I jaka powinna być nieprzekraczalna granica takich zachowań?
Czy tzw.wolnej prasie wszystko wolno?

Jakoś nie przypominam sobie by polska prasa niegrzecznie pomawiała Panią Angelę Merkel o bycie"niemieckim kartoflem".Szkoda, że w niemieckiej polityce realizowanej przez FAZ bardziej widzi się polskiego Prezydenta w niezbyt przychylnych barwach, niźli merytoryczne problemy polsko-niemieckie.Tych problemów nie zdejmie taki czy inny polski VIP z aktualnej wokandy, co najwyżej może je zamieść pod dywan lub lub schować do korca, ale to nie oznacza ich rozwiązania.

Dylemat polskiej polityki zagranicznej polega na istniejącej dwuwładzy w solidarnej Polsce. Jedno centrum pcha się na siłę do Europy nie bacząc na koszty, materialne, polityczne i moralne.A drugie centrum próbuje zachować przyzwoitość polityczną według własnej samooceny.Żadne z tych centrów nie pytało i nie pyta narodu o zdanie.

Pan Passent jakby sympatyzował z FAZ-em, do czego zresztą ma pełne prawo.

Ja zaś namawiam państwa do wyrobienia sobie własnej i suwerennej opinii, niezależnej od tendencji mediów, moich uwag, i emocji naszego szanownego gospodarza. Ponieważ bardzo go sobie cenię więc nie będę tym razem oceniał popełnionego przez niego felietonu.No bo i kudy tam wyrobnikowi do Mistrza.
_________________
Nuda veritas.

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]



<< Strona główna