Solidarnościowy bohater Buzek
Solidarnościowy bohater Buzek
Warto sobie zadać pytanie co wyprawia PO a konkretnie Tusk niejaki.Grozi, przebiera, tumani, przestrasza jakby pakt zawarł jakiś z germańskim diabłem.Wykończył już wielu swoich politycznych przyjaciół.W tym Płażyńskiego, Olechowskiego,Gilowską.Teraz żongluje Lewandowskim, Hubner , Cimoszewiczem i Buzkiem.
Inspiruje polityczne zdrady i obiecuje złudne kariery. A główną jego kartą stał się Buzek, świeć panie nad jego rządami. Dzisiaj pierwsza gwiazda polityczna Platformy. Dawny AWS-owiec, Premier rządu przez cztery lata w okresie 1997-2001. Powożący bryczką z pozycji stangreta kierowanego przez jeszcze bardziej udanego związkowego przywódcę Krzaklewskiego, który kierował z tylnego siedzenia jak wówczas śmiała się cała Polska, a dzisiaj z kretesem przegranego w wyborach do PE.
Ten nieudany duet został reaktywowany z nie bardzo wiadomych przyczyn.Rządził on w w pauzie między lewicowymi wpływami i spowodował niebywałe szkody dla polskiej polityki i gospodarki.To oni uczynili sławetną dziurę Bauca wielkości rzędu stu miliardów złotych.Obaj odeszli w niesławie i praktycznym zapomnieniu.Buzek uhaczył się w końcu posłowania do PE i nic tam o nim nie było słychać, czym mógłby się Polsce zasłużyć.
Naraz okazało się ni stąd, ni zowąd, że jest pierwszą primadonną populistycznej pieśni solidarnej w Europejskim Parlamencie i nie ma lepszego od niego kandydata na kluczowe stanowisko.Poza propozycją Berlusconiego, którego jak wiadomo poważnie nikt nie traktuje.Wreszcie my tutaj pokażemy co potrafimy, i wszystkie węzłowe stanowiska obsadzimy polskimi kandydatami.
A polskie media solidarne aż się zachłystywały spodziewaną grunwakdzką samosierrą w Brukseli.Nic o nas bez nas.W końcu my solidarni im pokażemy. I tym sposobem drugi ewangelik stał się pierwszą gwiazda w niemieckiej polityce i europejskiej strukturze tak dalece, że Niemcy już się zaczynają za nim wstawiać mimo, że nasz Prezydent jakby zachowuje dziwny spokój i dystans, a co zachowuje pan Tusk to nie bardzo na razie wiadomo.
W każdym bądź razie sam zainteresowany w świetle europejskich jupiterów, na forum PE, co wszyscy widzimy w telewizji, hojnie już rozdziela uśmiechy i ukłony, jakby trochę przedwcześnie dzieląc skórę na niedźwiedziu.Jedynie nasz wielce ukochany Minister, od tych spraw, dystyngowanie milczy jak zaklęty chcąc jakby uniknąć dostania się w niebezpieczne tryby machiny prezydencko-rządowej.
A w tym piekielnym kotle polskiej polityki, zgodnie ze starym i sprawdzonym zwyczajem, mieszają smołę ile wlezie i sposobią delikwentów do zanurzenia i opierzenia. Hubnerowa już została ukarana za swą naiwną i niepolityczną zdradę lewicy.Pewnie Tusk pomyślał, jak zdradziła lewicę, to i mnie także może, i bardzo dużo racji może być w takim rozumowaniu.
Zresztą nie chodzi tutaj o egoistyczne i paskudne zachowanie Hubnerowej, które zostało ukarane przez Tuska, ale sprawa się sprowadza do zmarnowanych mandatów jakie ona otrzymała a należałyby się lewicy. Czyli chodziło o przejęcie lewicowego elektoratu dla umocnienia prawicowej władzy w strukturach PE. I tutaj należy podkreślić skuteczną i powtarzającą się perfidię Tuska w eliminacji wpływów lewicy i szerzej konkurencji.
Za ten stan rzeczy także ponoszą odpowiedzialność,a może i w głównej mierze, Napieralski i Olejniczak.Oni prowadza tę opcję polityczną poczynając od Kwaśniewskiego do zguby.Pozostaje jeszcze ciągle otwarta sprawa drugiego zdrajcy Cimoszewicza, który podobnie jak Hunerowa liczył na wolnoeuropejskie frukta tuskowe.Oby się nie przewiózł podobnie jak ona. A może i należałoby mu życzyć losu odszczepieńców.
Panu Passentowi, ponieważ jest głęboko uwikłanym w te polityczne rozgrywki, aż adrenalina podskoczyła mu gwałtownie, gdy się dowiedział, że Prezydent dystansuje się od Buzka. Bowiem z jego solidarnego punktu widzenia kandydatem do kluczowego stanowiska w PE powinien być solidarucha i to jest fundamentalne, bez znaczenia dobry czy zły ,byle nasz solidarnościowy. I to wszystko ubiera się zaraz w otoczkę polskich interesów, acz patriotyzmu unika się jak diabeł święconej wody. Natomiast wszystkim jest powszechnie wiadomo, że lewica nie reprezentuje polskich interesów i nie posiada indywidualności, które biją na głowę Buzka. Polscy specjaliści od piaru z każdego prawicowego nieudacznika potrafią zrobić bohatera narodowego. Cóż to za problem, to tylko kwestia pieniędzy. Im więcej wpompowanej forsy tym wizerunek piękniejszy.Jak w przypadku Wałęsy, dopóki nie zaczął handlować solidarnymi ideałami za brudne zielone.
Jest nie do przyjęcia, żeby dwa polskie centra władzy państwa nie chciały i nie mogły uzgodnić wspólnego stanowiska w sprawie kadrowej na międzynarodowej arenie politycznej. Jeżeli nie potrafią one przyjąć konsensusu w interesie Polski, nawet tej burżuazyjnej, to dyskredytuje ich kwalifikacje w zakresie kierowania państwem.Jest to warcholenie analogiczne w swym sposobie niczym na Ukrainie.
Ja w jakim sensie zgadzam się z Prezydentem, że sprawa jeszcze nie jest na tym etapie by oficjalnie angażować autorytet głowy państwa, ponieważ wyroki Bogów są niezbadane i Prezydenta nie można narażać na ośmieszanie.I nie można Go włączać w tę tzw.giełdę potencjalnych szans Buzka.
Od tego są całe sztaby dyplomatyczne, prasowe, służb specjalnych itd.One winny rozpoznawać klimat i atmosferę oraz tworzyć warunki dla przeforsowania takiej czy innej polskiej kandydatury.Te poczynania głównie mają miejsce nie w zaciszach gabinetów ministerialnych lecz na forach mediów podkręcając temperaturę w społeczeństwie i narażając kandydatów często na przegraną a i śmieszność.
Zastanówmy się ile to już kandydatur do międzynarodowych struktur tym nieodpowiedzialnym sposobem zostało spalonych. Zadajmy sobie więc pytanie jak to się dzieje,że poczynania mające umacniać Polskę i upowszechniać jej pozytywny wizerunek poza granicami państwa, z zasady kończą się zwykle fiaskiem.
Czy jest to rezultat indolencji polskich elit, efekt ich toksyczności, czy może domniemywanej przez Prezydenta wątpliwej polskości? Wydaje sie, że jak na razie jest jeszcze zbyt wcześnie by odpowiadać zdecydowanie na te trudne pytania. Niemniej taki czas już się zbliża, kiedy te pytania mogą wyjść poza sferę domniemań i intelektualnych rozważań. I nikt już wówczas nie będzie miał możliwości mówienia o rasizmie, nacjonalizmie, ksenofobii i antysemityzmie.
Wówczas twardo zostanie postawione pytanie o zarzucony obecnie patriotyzm.A komu ono zostanie postawione to też wydaje się być więcej niż pewnym.Po prostu nie mogą uchodzić bezkarnie antynarodowe poczynania.
Niestety. ja w tym wszystkim nie dostrzegam żadnych sukcesów rządu i platformy.Widzę jedynie politykierstwo i prywatę realizowana przez ludzi, którzy kompletnie nie dorośli do powierzanych im obowiązków.Brak jest długoterminowych koncepcji rozwoju państwa ,ludzie na eksponowanych stanowiskach są przypadkowi i nie przygotowani do ich pełnienia.Nie mają oni szerokich horyzontów intelektualnych a język przez nich proponowany jest upokarzającym.Stąd i trudno się dziwić,że na wielu blogach spotykamy się z przejawami brutalności, braku kultury,bezwzględnością, prymitywnym egoizmem. Gdzie globalny interes narodu został zamieniony na prostackie “ja”, nic sobą nie prezentujące.
A kolejny numer wykręca znana miłośniczka Zachodu pani Kolarska-Bobińska, powiązana poprzez męża z BBC.Jeszcze trochę a usłyszymy, że Monika Richardson także wyraża skłonność do wstąpienia w szeregi PO związana także przez swego małżonka z United Kindom.Szkoda, że za PRL-u nie zauważaliśmy skłonności Polek o rosyjskich nazwiskach do zajmowania znaczących pozycji politycznych.Wówczas nazywano by to zjawisko rusyfikacją?
A jak nazwać dzisiejszą skłonność Polek do zachodnich nazwisk i polskich stanowisk? Mogę się tylko domyślić jak te młode i dynamiczne panie o zachodnim zezie mogłaby określić sławetna Wanda, co to Niemca nie chciała i z tej to przyczyny rzuciła się w nurty Wisły.Obecnie nasze umiłowane z entuzjazmem rzucają się w ramiona jakiegoś tam Hansa Klossa, co to nie wiadomo kogo szpiegował,dla kogo walczył i komu służył. Ale na panie był katem.Nawet Brunnerowi od świni naubliżał.
I pomyśleć, że nasza władza kocha się teraz w córce oficera Wehrmachtu niejakiej Pięknej Eryce i jej równie dorodnej krajance Angeli. Nowe przyszło, czas się zmienia i coraz łatwiej o jelenia. A stare daniele gustujące w Nataszach coraz bardziej na wymarciu.
_________________
Nuda veritas.
Warto sobie zadać pytanie co wyprawia PO a konkretnie Tusk niejaki.Grozi, przebiera, tumani, przestrasza jakby pakt zawarł jakiś z germańskim diabłem.Wykończył już wielu swoich politycznych przyjaciół.W tym Płażyńskiego, Olechowskiego,Gilowską.Teraz żongluje Lewandowskim, Hubner , Cimoszewiczem i Buzkiem.
Inspiruje polityczne zdrady i obiecuje złudne kariery. A główną jego kartą stał się Buzek, świeć panie nad jego rządami. Dzisiaj pierwsza gwiazda polityczna Platformy. Dawny AWS-owiec, Premier rządu przez cztery lata w okresie 1997-2001. Powożący bryczką z pozycji stangreta kierowanego przez jeszcze bardziej udanego związkowego przywódcę Krzaklewskiego, który kierował z tylnego siedzenia jak wówczas śmiała się cała Polska, a dzisiaj z kretesem przegranego w wyborach do PE.
Ten nieudany duet został reaktywowany z nie bardzo wiadomych przyczyn.Rządził on w w pauzie między lewicowymi wpływami i spowodował niebywałe szkody dla polskiej polityki i gospodarki.To oni uczynili sławetną dziurę Bauca wielkości rzędu stu miliardów złotych.Obaj odeszli w niesławie i praktycznym zapomnieniu.Buzek uhaczył się w końcu posłowania do PE i nic tam o nim nie było słychać, czym mógłby się Polsce zasłużyć.
Naraz okazało się ni stąd, ni zowąd, że jest pierwszą primadonną populistycznej pieśni solidarnej w Europejskim Parlamencie i nie ma lepszego od niego kandydata na kluczowe stanowisko.Poza propozycją Berlusconiego, którego jak wiadomo poważnie nikt nie traktuje.Wreszcie my tutaj pokażemy co potrafimy, i wszystkie węzłowe stanowiska obsadzimy polskimi kandydatami.
A polskie media solidarne aż się zachłystywały spodziewaną grunwakdzką samosierrą w Brukseli.Nic o nas bez nas.W końcu my solidarni im pokażemy. I tym sposobem drugi ewangelik stał się pierwszą gwiazda w niemieckiej polityce i europejskiej strukturze tak dalece, że Niemcy już się zaczynają za nim wstawiać mimo, że nasz Prezydent jakby zachowuje dziwny spokój i dystans, a co zachowuje pan Tusk to nie bardzo na razie wiadomo.
W każdym bądź razie sam zainteresowany w świetle europejskich jupiterów, na forum PE, co wszyscy widzimy w telewizji, hojnie już rozdziela uśmiechy i ukłony, jakby trochę przedwcześnie dzieląc skórę na niedźwiedziu.Jedynie nasz wielce ukochany Minister, od tych spraw, dystyngowanie milczy jak zaklęty chcąc jakby uniknąć dostania się w niebezpieczne tryby machiny prezydencko-rządowej.
A w tym piekielnym kotle polskiej polityki, zgodnie ze starym i sprawdzonym zwyczajem, mieszają smołę ile wlezie i sposobią delikwentów do zanurzenia i opierzenia. Hubnerowa już została ukarana za swą naiwną i niepolityczną zdradę lewicy.Pewnie Tusk pomyślał, jak zdradziła lewicę, to i mnie także może, i bardzo dużo racji może być w takim rozumowaniu.
Zresztą nie chodzi tutaj o egoistyczne i paskudne zachowanie Hubnerowej, które zostało ukarane przez Tuska, ale sprawa się sprowadza do zmarnowanych mandatów jakie ona otrzymała a należałyby się lewicy. Czyli chodziło o przejęcie lewicowego elektoratu dla umocnienia prawicowej władzy w strukturach PE. I tutaj należy podkreślić skuteczną i powtarzającą się perfidię Tuska w eliminacji wpływów lewicy i szerzej konkurencji.
Za ten stan rzeczy także ponoszą odpowiedzialność,a może i w głównej mierze, Napieralski i Olejniczak.Oni prowadza tę opcję polityczną poczynając od Kwaśniewskiego do zguby.Pozostaje jeszcze ciągle otwarta sprawa drugiego zdrajcy Cimoszewicza, który podobnie jak Hunerowa liczył na wolnoeuropejskie frukta tuskowe.Oby się nie przewiózł podobnie jak ona. A może i należałoby mu życzyć losu odszczepieńców.
Panu Passentowi, ponieważ jest głęboko uwikłanym w te polityczne rozgrywki, aż adrenalina podskoczyła mu gwałtownie, gdy się dowiedział, że Prezydent dystansuje się od Buzka. Bowiem z jego solidarnego punktu widzenia kandydatem do kluczowego stanowiska w PE powinien być solidarucha i to jest fundamentalne, bez znaczenia dobry czy zły ,byle nasz solidarnościowy. I to wszystko ubiera się zaraz w otoczkę polskich interesów, acz patriotyzmu unika się jak diabeł święconej wody. Natomiast wszystkim jest powszechnie wiadomo, że lewica nie reprezentuje polskich interesów i nie posiada indywidualności, które biją na głowę Buzka. Polscy specjaliści od piaru z każdego prawicowego nieudacznika potrafią zrobić bohatera narodowego. Cóż to za problem, to tylko kwestia pieniędzy. Im więcej wpompowanej forsy tym wizerunek piękniejszy.Jak w przypadku Wałęsy, dopóki nie zaczął handlować solidarnymi ideałami za brudne zielone.
Jest nie do przyjęcia, żeby dwa polskie centra władzy państwa nie chciały i nie mogły uzgodnić wspólnego stanowiska w sprawie kadrowej na międzynarodowej arenie politycznej. Jeżeli nie potrafią one przyjąć konsensusu w interesie Polski, nawet tej burżuazyjnej, to dyskredytuje ich kwalifikacje w zakresie kierowania państwem.Jest to warcholenie analogiczne w swym sposobie niczym na Ukrainie.
Ja w jakim sensie zgadzam się z Prezydentem, że sprawa jeszcze nie jest na tym etapie by oficjalnie angażować autorytet głowy państwa, ponieważ wyroki Bogów są niezbadane i Prezydenta nie można narażać na ośmieszanie.I nie można Go włączać w tę tzw.giełdę potencjalnych szans Buzka.
Od tego są całe sztaby dyplomatyczne, prasowe, służb specjalnych itd.One winny rozpoznawać klimat i atmosferę oraz tworzyć warunki dla przeforsowania takiej czy innej polskiej kandydatury.Te poczynania głównie mają miejsce nie w zaciszach gabinetów ministerialnych lecz na forach mediów podkręcając temperaturę w społeczeństwie i narażając kandydatów często na przegraną a i śmieszność.
Zastanówmy się ile to już kandydatur do międzynarodowych struktur tym nieodpowiedzialnym sposobem zostało spalonych. Zadajmy sobie więc pytanie jak to się dzieje,że poczynania mające umacniać Polskę i upowszechniać jej pozytywny wizerunek poza granicami państwa, z zasady kończą się zwykle fiaskiem.
Czy jest to rezultat indolencji polskich elit, efekt ich toksyczności, czy może domniemywanej przez Prezydenta wątpliwej polskości? Wydaje sie, że jak na razie jest jeszcze zbyt wcześnie by odpowiadać zdecydowanie na te trudne pytania. Niemniej taki czas już się zbliża, kiedy te pytania mogą wyjść poza sferę domniemań i intelektualnych rozważań. I nikt już wówczas nie będzie miał możliwości mówienia o rasizmie, nacjonalizmie, ksenofobii i antysemityzmie.
Wówczas twardo zostanie postawione pytanie o zarzucony obecnie patriotyzm.A komu ono zostanie postawione to też wydaje się być więcej niż pewnym.Po prostu nie mogą uchodzić bezkarnie antynarodowe poczynania.
Niestety. ja w tym wszystkim nie dostrzegam żadnych sukcesów rządu i platformy.Widzę jedynie politykierstwo i prywatę realizowana przez ludzi, którzy kompletnie nie dorośli do powierzanych im obowiązków.Brak jest długoterminowych koncepcji rozwoju państwa ,ludzie na eksponowanych stanowiskach są przypadkowi i nie przygotowani do ich pełnienia.Nie mają oni szerokich horyzontów intelektualnych a język przez nich proponowany jest upokarzającym.Stąd i trudno się dziwić,że na wielu blogach spotykamy się z przejawami brutalności, braku kultury,bezwzględnością, prymitywnym egoizmem. Gdzie globalny interes narodu został zamieniony na prostackie “ja”, nic sobą nie prezentujące.
A kolejny numer wykręca znana miłośniczka Zachodu pani Kolarska-Bobińska, powiązana poprzez męża z BBC.Jeszcze trochę a usłyszymy, że Monika Richardson także wyraża skłonność do wstąpienia w szeregi PO związana także przez swego małżonka z United Kindom.Szkoda, że za PRL-u nie zauważaliśmy skłonności Polek o rosyjskich nazwiskach do zajmowania znaczących pozycji politycznych.Wówczas nazywano by to zjawisko rusyfikacją?
A jak nazwać dzisiejszą skłonność Polek do zachodnich nazwisk i polskich stanowisk? Mogę się tylko domyślić jak te młode i dynamiczne panie o zachodnim zezie mogłaby określić sławetna Wanda, co to Niemca nie chciała i z tej to przyczyny rzuciła się w nurty Wisły.Obecnie nasze umiłowane z entuzjazmem rzucają się w ramiona jakiegoś tam Hansa Klossa, co to nie wiadomo kogo szpiegował,dla kogo walczył i komu służył. Ale na panie był katem.Nawet Brunnerowi od świni naubliżał.
I pomyśleć, że nasza władza kocha się teraz w córce oficera Wehrmachtu niejakiej Pięknej Eryce i jej równie dorodnej krajance Angeli. Nowe przyszło, czas się zmienia i coraz łatwiej o jelenia. A stare daniele gustujące w Nataszach coraz bardziej na wymarciu.
_________________
Nuda veritas.
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna