Zygfryd Gdeczyk

środa, 18 listopada 2009

Tuska do Pułtuska

Tusk się chwali a Polska się wali


Minęły dwa lata po przejęciu władzy od swojej siostry PiS-u przez partię inteligentów i innych cwaniaków,którzy aktualnie radość sprawiają Polakom. Okazuje się ,że nigdy jeszcze nie ma tak źle ,by nie mogło być jeszcze gorzej.Generalnie opinie polityczne i oceny są głęboko podzielone. Koalicjanci i ich apologeci uważają ,że jeszcze nigdy tak dobrze nie było w historii Polski, żeby Polacy nie musieli pracować i żyć jednocześnie jak hrabiowie.

Natomiast opozycja gdyby mogła to zjadłaby rządzących i powiada ,że takiej zdrady jak obecnie to świat nie widział. Polska została przeputana,przehulana, i oddana na zatracenie obcym interwentom. Między nimi oscyluje tzw. lewica ,która sama na dobrą sprawę nie wie kim jest i zagrywa jak jej się coś przyśni, dzięki czemu wahania jej elektoratu nie mówiąc o odbudowie są znikome.

Sam Pan Tusk wręcz zachłystywał się swoimi osiągnięciami. Były one tak ogromne jak jego jeszcze większe zapowiedzi z trzygodzinnego expose cudów,wiary i nadziei. Wręcz chciałoby się powiedzieć, że tusek zamienił się z liberała w zwodniczego komunistę, tak obiecywał, namawiał i przekonywał. Przebił w tym dziele o trzy głowy Kwaśniewskiego zapominając jedynie młodym Polakom zagwarantować mieszkania.

No i rezultat jest taki ,że naiwni i infantylni cieszą się ogromnie.Natomiast rozważni i realiści tracą coraz bardziej swoją liberalną wiarę,nadzieje i miłość. Bowiem inny jest odbiór rzeczywistości zza odnowionych ,uroczystych i powiewających barwami narodowymi trybun a inne widzenie Polski i jej problemów ma przeciętny Polak idący do Urzędu Pracy, na pocztę,do banku i do szpitala.

A już zupełnie deprymujące odczucia ma nasz ukochany obywatel idący na zakupy do supermarketu. Jego koszyk zakupów kurczy się coraz bardziej.W zasadzie podrożała znakomita większa produktów konsumpcyjnych. Nie mówiąc o tym ,że w skali roku podrożało znakomicie wszystko, łacznie z nośnikami energii, co oznaczało konieczność lawinowych podwyżek we wszystkich działach gospodarki narodowej.

Ta sytuacja nie budzi entuzjastycznych nastrojów wśród połowy polskiego społeczeństwa wywłaszczonego z prawa własności do środków produkcji, pozbawionych pracy i zabezpieczenia społecznego. Stąd w zasadzie nastroje zadowolenia i niezadowolenia wykazują pewnego rodzaju ustabilizowaną wielkość oscylującą wokół liczby 50% populacji.Połowa jest ciągle "za" a druga połowa jest "przeciw". Na dzień dzisiejszy nic nie robiący rząd uznaje za sukces sposób omijania kryzysowych raf i głębin. Rzecz jednak polega na tym ,że Polska relatywnie nie miała żadnych kontaktów ekonomicznych z USA, stąd przeniesienie echa kryzysu do Polski jest z natury rzeczy zmniejszone i opóźnione.

Tym niemniej to echo do nas dotrze. Sprawa ma się analogicznie jak z pandemią grypy świńskiej. Rząd zapowiadał,że uczynił on dla nas wszystko, że jesteśmy przygotowani na każdą okoliczność, zabezpieczeni i spokojni o naszą przyszłość. Kiedy jednak ludzie zaczęli umierać wówczas okazało się,że rząd niczego nie uczynił dla Polski i Polaków. Muszą oni teraz przez łzy przełykać gorzką pigułkę słodkiego oszustwa neoliberalnego.Dzisiaj już zaczyna się zamykać szpitale.Więc kto będzie leczył chorych?Pewnie rodzime babcie ziołami i czosnkiem.

Ponieważ obecny kryzys jest zapowiadany przez rządowych optymistów jako ustępujące zjawisko, by nie denerwować polskiego społeczeństwa, więc prawem przewciwwagi należy się liczyć w istocie rzeczy z jego wzmożeniem w przyszłym roku.Swiadczą o tym obecne wzrosty cen produktów żywnościowych na międzynarodowych rynkach, co głównie i w pierwszym rzędzie uderzy w w najsłabsze grupy społeczne.

Już aktualnie ten wzrost jest zauważany przez dużych importerów i sprzedawców. Jednak z uwagi na zbliżające się święta biorą go oni na swoje barki. Chodzi o to ,by nie odstraszyć konsumenta od masowych zakupów tak oczekiwanym przez nich okresie prosperity. Po nowym roku cugle cenowe muszą zostać puszczone i pełen ciężar jak zwykle zostanie przeniesiony na konsumenta.

Takie są bowiem liberalne zasady rynkowe Pana Tuska, jego rządu oraz partii z jakiej się wywodzi. Tutaj sentymentów nie ma.Działa bezwzględny rachunek ekonomiczny w naszych uwarunkowaniach ciągle jeszcze dyktowany przez rynek producenta. Wynika to z prostego faktu, że rynku konsumenta praktycznie nie mamy lub jest on zbyt słaby by stawiać własne wymagania.


Okazuje się, że najnowszy sondaż badań przeprowadzony przez Wirtualną Polskę wcale nie jest aż tak optymistyczny jak życzyłby sobie Pan Tusk wraz z platformą. Po dwóch latach rządów gabinet Donalda Tuska dobrze ocenia tylko co czwarty Polak (28%).Z kolei złe zdanie ma o nim blisko trzy czwarte badanych (71%).Można by się nawet poważyć, że ta ocena jest przerażająco zła wobec koalicyjnych pień i uniesień jakiego to szczęścia nie poskąpili nam tuskowi.

Po prostu im się tak wydaje na propagandowy użytek, by uspokoić nasze krytyczne kwękania. Jak ludziom nie można dać chleba to chociaż surogat igrzysk.Mądry i tak wie o co chodzi, a głupi przyjmie wszystko. Stąd też właśnie nie bez przyczyny tak strasznie obniża się poziom nauczania w szkołach. Jego wiodącym elementem jest "zarządzanie"kapitałem ,którego nie mamy ,co ma nas oczadzić, zamroczyć i ogłupić do końca.

Ponad 60% respondentów ma złe zdanie o Sejmie i zaledwie 1/4 czyli 25% pozytywnie się wyraża o nim. Mimo tak negatywnych notowań dla rządzących 40% chce głosować na PO, 15% na PiS i 11% na SLD. Sytuacja jest trudna i wydawać się może niezrozumiałą. Chodzi o to ,że Polak nie może w głosowaniu wyjść poza skompromitowany Układ Trzymający Władzę, ponieważ nie ma innych propozycji jak tylko politycznie skompromitowanych i odpowiedzialnych za klęskę Polski propozycji.

Polska musi więc dojrzeć do bardziej radykalnych rozwiązań.
_________________
Łaskotanie prawicy

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]



<< Strona główna