Zygfryd Gdeczyk

poniedziałek, 3 maja 2010

Konstytucja 3 Maja

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody oraz analizy politycznych zdarzeń

Konstytucja 3 Maja


Wydaje mi się, że odwrotnie do znaczenie Konstytucji 3 Maja 1791 roku jest o niej jakoś tak dziwnie wyjątkowo cicho,w naszych zazwyczaj niezwykle rozjazgotanych bzdurami mediach. Mam takie wrażenie jak gdyby celowo pomijano propagandowym wsparciem Święto niezwykle ważnego w historii Polski i stanowiące kluczowy dla niej akt prawny, po którym, niestety, nastąpił już tylko zjazd w dół, naznaczony rozbiorami Polski.Teraz ten regres w zakresie utraty suwerenności jest wyjątkowo ostro zarysowany.

Omawiany akt prawny był pierwszym wśród krajów ówczesnej Europy, a drugim po światowym sukcesie i wzorcu rozwiązań prawnych Stanów Zjednoczonych. Szkoda, że tak mało się o tej Konstytucji wspomina w obecnej sytuacji politycznej, nawiązanego sojuszu strategicznego z USA. Ze smutkiem muszę przyznać, że więcej o tej Konstytucji wspominano w okresie niezapomnianej komuny, której zależało na wolności, wielkości i suwerenności państwa polskiego, w takich uwarunkowaniach jakie narzucił jej świat na czele z czołowymi mocarstwami i dominującą Ameryką.

Chciałoby się wręcz powiedzieć wzorem rosyjskiej piosenki:"Nie walaj duraka, Amerika!" USA są państwem, o którym należy wiedzieć, że w sposób trwały traktują instrumentalnie swoich partnerów. Nie inaczej była traktowana tamta Polska przez swoich sąsiadów,tj.Niemcy, Austrowęgry i Rosję. Praktyka historyczna dowodzi, że własna wielkość i bogactwo jest najczęściej pozyskiwane kosztem państw ościennych.W przypadku państw imperialnych to ograniczenie już nie skutkuje. Wszyscy są w ich sferach wpływu, a ich interes polityczny znajduje się w każdym punkcie globu. I im głośniej ktoś krzyczy o wolności tym bardziej z natury rzeczy znajduje się w amerykańskiej kieszeni.

Obecny system politycznych rozwiązań globalnych nie wymaga już stosowania przemocy. Wystarczy wejść w układ finansowych rozwiązań typu kapitalistycznego, aby skutecznie zostać zwasalizowanym i podporządkowanym gospodarczo oraz społecznie. Kapitał narodowy z takiego kraiku zostanie skutecznie wyprowadzony a wprowadzony kapitał zewnętrzny w takiej ilości i zakresie jak to odpowiada politycznemu agresorowi, powoduje przejęcie pełnej kontroli nad taką bananową republiką. Powstaje tylko retoryczne pytanie, czy lepiej być ostatnim wśród bogatych, czy pierwszym wśród biednych? Szczera odpowiedż musi brzmieć, że w niczym to nie zmienia sytuacji "murzyna".

Klimat i znaczenie Konstytucji doskonale oddaje obraz Jana Matejki przedstawiający rozentuzjazmowane tłumy Warszawiaków witających króla zdążającego do kolegiaty św.Jana celem zaprzysiężenia Konstytucji uchwalonej przez Sejm Czteroletni. I tutaj widzimy ten stale powtarzający się zgrzyt, że kościół rościł sobie ciągle prawo do politycznej ingerencji w życie narodu, a więc niezdrowej sytuacji , w której dominacja KK utrzymuje się po dzień dzisiejszy.

Zgodnie z opisem w Wikipedii:
"Znaczenie Konstytucji polegało na likwidacji wad systemowych Rzeczpospolitej Obojga Narodów.Jej istota polegała na tym by zapobiec upadkowi Polski poprzez likwidację szlacheckiej złotej wolności i mechanizmu liberum veto. Konstytucja wprowadziła polityczną równaność pomiedzy stanem szlacheckim i mieszczanami oraz stawiała chłopów pod ochroną państwa, w ten sposób łagodząc najgorsze nadużycia pańszczyzny. Konstytucja zniosła zgubne instytucje, takie jak liberum veto, które przed przyjęciem Konstytucji pozostawiało sejm na łasce każdego posła, który, jeśli zechciał – z własnej inicjatywy, lub przekupiony przez zagraniczne siły, albo magnatów – mógł unieważnić wszystkie podjęte przez sejm uchwały. Konstytucja 3 maja miała wyprzeć istniejącą anarchię, popieraną przez część krajowych magnatów, na rzecz egalitarnej i demokratycznej monarchii konstytucyjnej."

Przyjęcie Konstytucji 3 maja sprowokowało wrogość sąsiadów Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
Walcząca Polska w obronie Konstytucji została zdradzona przez Prusy i pokonana przez Rosję sprzymierzoną z konfederacją targowicką będącą spiskiem polskiej magnaterii zdradzającej interes państwa w imię własnego i wąskopojętego partykularyzmu. Nie od rzeczy będzie więc powiedzieć, że rozbiory i klęska Polski podyktowane były nie tylko agresją sąsiadów lecz również zdradzieckim zachowaniem swoich elit. One zawsze starały się oddawać Ojczyznę w pacht temu, kto gwarantował im najbardziej sowite przywileje. Dlatego dzisiejsze samozwańcze odwoływanie się do pojęcia "elit" wywołuje mieszane uczucia,by nie powiedzieć wprost, że historia Polski tragicznym kołem się toczy w rezultacie prywaty rządzących.

Zdradzona przez polskie elity bardzo nowoczesna i postępowa Konstytucja Polski zaowocowała jej rozbiorami i 123 letnią niewolą oraz wymazaniem jej terytorium z mapy Europy i świata. Potocki i Kołłątaj stwierdzili, że była ona "ostatnią wolą i testamentem gasnącej Ojczyzny". Była ona jak gdyby drogowskazem dla ciągłych zrywów narodowo-wyzwoleńczych dumnego narodu nie potrafiącego się pogodzić z utratą ojczyzny, języka i tożsamości narodowej. Naród niezależnie od wrogich mu poczynań elitarnych odzyskał swe wolności i prawa, by dzisiaj znowu tzw.elity doprowadziły do ich ograniczenia.

Mimo wszystko naród posiada znacznie większy instynkt samozachowawczy od sprzedajnych i zdradzieckich elit, dlatego bezwzględną koniecznością jest raz na zawsze odcięcie wpływu "elit" na bieg spraw państwowych poprzez przejście do państwa obywatelskiego. Wszyscy równi i wszyscy sobie braćmi. A o powoływaniu elit władzy nie może stanowić zasobność portfeli i władza nad mediami. Demokracja musi znaleźć swój pierwotny i nieskażony wyraz w eliminowaniu niesprawiedliwych stosunków społecznych. Polska może być tylko silna zwartą postawą całego narodu. A wynajmowane do pracy "elity" muszą być oceniane efektywnością działania Pro Publico Bono. Nierzetelne zaś wypełnianie obowiązków musi stać się przyczynkiem do obligatoryjnego bezrobocia dla rządzących, którzy to szczęście zafundowali rządzonym. A w obywatelskim państwie jest równość. I może ta rzeczywista równość nauczy cwane elity rozumu i przyzwoitości.

Władza jest zaszczytną służbą w imieniu i dla narodu. Natomiast traktowanie jej jako koryta dla indywidualnego bogacenia się dyskredytuje ją w pierwszym rzędzie. Dlatego przede wszystkim winniśmy widzieć, w pierwszej kolejności, wyprowadzanych w kajdankach aferzystów, malwersantów i rządowych kanciarzy a nie lekarzy.Tylko strach przed więzieniem może przestrzec ich przed tym co czynią dotychczas. Fakt, że będą się mogli dostać w ręce Pana Lizaka na Montelupich skutecznie powstrzyma ich przed politycznymi niegodziwościami. Odpowiedzialność polityczna musi się przekładać na sukcesy gospodarcze. A jeśli ich nie ma to won na bruk. Brak jakiejkolwiek odpowiedzialności rozzuchwala i demoralizuje elity, które są tyle warte ile potrafią uczynić dobra swemu narodowi. A jeżeli zamierzają mu czynić zło, to należy je skutecznie eliminować od wpływów na życie społeczne. Nikt, w żadnym systemie, nie powiedział ,że ktoś ma prawo być dozgonnym pasożytem.

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]



<< Strona główna