Zygfryd Gdeczyk

wtorek, 27 kwietnia 2010

Władza jest dana od Boga

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody oraz analizy politycznych zdarzeń



Władza jest dana od Boga

Czas mija, emocje opadają. Przyzwyczajamy się do normalnego życia bez nienormalnych elit i konsumujemy "błogosławione owoce" wypadku lotnicznego jak skonstatował Dziwisz. Jedni uznali tę katastrofę za zjawisko naturalne w polskich warunkach solidarnych a inni upatrują w nim palec Boży, zaś pozostali usilnie chcą w tym zdarzeniu znaleźć palec służb specjalnych Rosji.
Niewątpliwie było to lotnicze zajście, które skanalizowało pewne emocje wśród części społeczeństwa polskiego przyzwyczajonego do okresowo i historycznie krwawych dramatów.

Fakt ten już na samym wstępie wykorzystano do konsolidowania się i nawoływania do jedności narodowej wokół kościoła katolickiego, takie przynajmniej odnoszę wrażenie. Przy czym w normalnych warunkach jednostkowej śmierci zazwyczaj rodzina się jednoczy wokół siebie, a nie wokół nawet najbardziej charytatywnej instytucji pozarządowej. Nie zauważałem natomiast łączenia się w bólu z rządem i jego agendami. Brak też było oznak emocjonalnego integrowania się z mniejszością narodową, która poniosła największe straty w katastrofie. Zauważalna było natomiast ewidentna empatia wokół pałacu prezydenckiego jako symbolu Polski. Przy czym w moim odbiorze był to ogromny wyraz współczucia ofiarom katastrofy jako ludziom wypreparowanym z polityki. Niezależnie od manipulacyjnej i podgrzewającej atmosferę roli telewizji, zdominowanej przez ośrodek pisowski, zachowanie społeczeństwa należy uznać jako niezwykle ludzką i humanitarną reakcję na nieszczęście jakie dotknęło innych Polaków w tak skoncentrowany i chciałoby się wręcz powiedzieć symboliczny i teatralny sposób.

Przepraszam za brutalne wnioski ale polityczna analiza zaistniałych zaszłości zmusza do zauważenia, że siłą dominującą w tym politycznym theatrum był polski Kościół Katolicki. ON z racji swego statusu w pełni zdyskontował posiadane przywileje i umocnił w zdecydowany sposób własną pozycję w wyznaniowym państwie. Okazało się, że polityczno-rządowi nominaci kościelni nie potrafili zorganizować państwowych uroczystości świeckich.To biskupi dyktowali warunki przebiegu ceremonii pogrzebowych i wiedli prym w trakcie ich odprawiania. Już dawno nie mieli oni takiej okazji by zademonstrować swą siłę, zwarcie i obligatoryjno-usługowy charakter swej roli. Cała władza świecka pozostała gdzieś daleko w tyle, w konduktach żałobnych podkreślając swą nijaką pozycję i rolę.

Doszliśmy w końcu do dziwnej i niebezpiecznej sytuacji, w której obywatel polski, polskiej narodowości ma z zasady niewiele do powiedzenia we własnym kraju, gdzie jest traktowany zaledwie instrumentalnie, jako siła robocza dla realizacji interesów innych ludzi mających stosunek dominacji wobec Polski i polskości. Materialnym przejawem tego stanu rzeczy jest wynarodowienie polskiego kapitału przedstawiane jako polski sukces. Pomawia się i obrzuca kalumniami polski naród, wyzuwa go z patriotyzmu i narodowej dumy, przypisuje mu negatywne cechy. Przekonuje się Polaków do kosmopolityzmu, emigracji i budowy potęgi gospodarczej obcych nam kulturowo nacji. Nie chodzi tutaj o wzbudzanie antysemityzmu, ksenofobii i rasizmu, które są inspirowane i przypisywane Polakom przez niepolski kapitał. Chodzi o to by nie pozwolić się wyprać z własnej tożsamości narodowej ukształtowanej tysiącletnią historią.

Zastraszający jest antypolonizm ziejący nienawiścią wobec Polski na niektórych blogach. Czyni się to najczęściej spoza granic Polski i zza wielkiej wody. Ludzie, którzy wskutek wrogości wobec Polski musieli ją opuścić lub zostali do tego zmuszeni nadal zachowują się w bardzo agresywny i nieprzyjemny sposób. Gdyby te fakty pozostawały jedynie w sferze werbalnej to pół biedy, ale one znajdują swe straszne odbicie w stanie polskiej gospodarki narodowej, kompletnie zniszczonej przez tzw.elity kochające polski naród i odziane w solidarny kaftan. Ich krajowi sojusznicy stanowiący V kolumnę, będący gospodarzami blogów tak sterują dyskusją by akcentować własne nieszczęścia ponoszone wskutek polskich poczynań. Jednocześnie eliminuje się z polemik i uczestnictwa w blogach osoby starające się umacniać siłę polskiego żywiołu we własnym państwie. Wniosek jest prosty, chodzi o postępowanie procesów wynaradawiania poprzez stosowanie wielorakich i wielostronnych instrumentów godzących w narodowy interes Polski.

Głębokie zaniepokojenie budzi wzrost roli i znaczenia w polskim życiu samorządowym i politycznym ściśle określonych mniejszości narodowych i reprezentantów religii. Wszelkie wzmianki o ich nadreprezentacji we władzach politycznych Polski rodzi niesamowity kociokwik i agresję nie dopuszczającą do chłodnej analizy pozwalającej wyeliminować tę dokuczliwą i niebezpieczna dla demokracji bolączką.Tego typu niechęci i animozje odegrały swą straszna role w kotle bałkańskim.Nam tez nie wolno pod tym kotłem dokładać paliwa ale także nie wolno udawać,że nic się nie dzieje. Polacy jako tacy mają moralne prawo do kształtowania takich stosunków społecznych jakie uważają za właściwe i nie wolno im tego prawa odmawiać. My sobie dla przykładu,nie rościmy pretensji do wpływania na życie polityczne USA czy Izraela i tego samego mamy prawo oczekiwać od naszych sojuszników czy też partnerów.

Jest rzeczą znamienną, że w polskich warunkach politycznych wpływ sił obcych na nasze rozwiązania jest niesłychany i gdzie indziej niedopuszczalny. W ramach walki z komunizmem dopuszczono do polskiego życia politycznego wielu dwupaństwowców, którzy decydują o kształtowaniu polskiej władzy poprzez udostępnienie im prawa wyborczego, mimo iż znajdują się oni w sposób trwały poza granicami kraju.Drugą kategorią dwupaństwowców jest polski kler znajdujący się pod opiekuńczymi skrzydełkami Watykanu.Jego rola w historii Polski w wielu przypadkach była niezwykle integracyjna, konsolidująca i umacniająca tożsamość narodową Polaków ale i także zapisała się negatywnymi przejawami wobec polskiego życia politycznego poprzez bezpośrednią ingerencję w problematykę zawarowaną wyłącznie dla państwa. Oprócz dwupaństwowców mamy także do czynienia z niezwykle wpływowymi dwunarodowcami ukrywającymi swą tożsamość, po to by skuteczniej wpływać na logikę historii w Polsce. Wydaje się, że w polskich warunkach specyficznym zjawiskiem jest spojenie w kierowniczych gremiach kleru owego zjawiska dwupaństwowości i dwunarodowości. I można by nad nim przejść do porządku dziennego gdyby nie katastrofalny stan polskich finansów i gospodarki. Przecież to właśnie te elity określają kierunki długofalowej polityki a także doraźne rozstrzygnięcia, które niestety nafaszerowane są aferami, przestępstwami o mafijnym charakterze, korupcją, niespotykaną dotychczas w Polsce kryminogennością.

Katastrofa smoleńska i zdziesiątkowanie pisowskich elit, o dziwo, przyniesie największą korzyść polityczną pisowi w trakcie oczekiwanej prezydenckiej kampanii wyborczej. Jest bardzo prawdopodonym, że w zaistniałej sytuacji współczucia i poczucia zagrożenia pisu, właśnie on w osobie Jarosława Kaczyńskiego znajdzie uhonorowanie funkcją Prezydenta państwa.Walka polityczna trwa nadal, pogłębiona smoleńska zadrą, będą kolejne ofiary, taka jest logika prawicowych tarć o dobra materialne dla nielicznych.

Obecne elity wymagają nieodzownej wymiany, ponieważ ich poziom jest zawstydzająco kompromitujący. Dlatego jest konieczne wprowadzenie zasady dwukadencyjności funkcjonowania posłów. System Prezydencki wymaga wzmocnienia w takim zakresie ,by nie dopuszczać,do ośmieszania go przez Premiera i doprowadzenie do stanu koniecznej równowagi. Konstytucja w obecnym kształcie pozostać musi świętym aktem prawnym, uniemozliwiającym stronom dokonywanie politycznych kombinacji dla zwiększania swoich wpływów. Także wzmocnić należy demokratyczny instrument Referendum Ogólnonarodowego dla rozstrzygania najbardziej węzłowych dla państwa i obywateli problemów.
Władza jest dana od Boga

Czas mija, emocje opadają. Przyzwyczajamy się do normalnego życia bez nienormalnych elit i konsumujemy "błogosławione owoce" wypadku lotnicznego jak skonstatował Dziwisz. Jedni uznali tę katastrofę za zjawisko naturalne w polskich warunkach solidarnych a inni upatrują w nim palec Boży, zaś pozostali usilnie chcą w tym zdarzeniu znaleźć palec służb specjalnych Rosji.
Niewątpliwie było to lotnicze zajście, które skanalizowało pewne emocje wśród części społeczeństwa polskiego przyzwyczajonego do okresowo i historycznie krwawych dramatów.

Fakt ten już na samym wstępie wykorzystano do konsolidowania się i nawoływania do jedności narodowej wokół kościoła katolickiego, takie przynajmniej odnoszę wrażenie. Przy czym w normalnych warunkach jednostkowej śmierci zazwyczaj rodzina się jednoczy wokół siebie, a nie wokół nawet najbardziej charytatywnej instytucji pozarządowej. Nie zauważałem natomiast łączenia się w bólu z rządem i jego agendami. Brak też było oznak emocjonalnego integrowania się z mniejszością narodową, która poniosła największe straty w katastrofie. Zauważalna było natomiast ewidentna empatia wokół pałacu prezydenckiego jako symbolu Polski. Przy czym w moim odbiorze był to ogromny wyraz współczucia ofiarom katastrofy jako ludziom wypreparowanym z polityki. Niezależnie od manipulacyjnej i podgrzewającej atmosferę roli telewizji, zdominowanej przez ośrodek pisowski, zachowanie społeczeństwa należy uznać jako niezwykle ludzką i humanitarną reakcję na nieszczęście jakie dotknęło innych Polaków w tak skoncentrowany i chciałoby się wręcz powiedzieć symboliczny i teatralny sposób.

Przepraszam za brutalne wnioski ale polityczna analiza zaistniałych zaszłości zmusza do zauważenia, że siłą dominującą w tym politycznym theatrum był polski Kościół Katolicki. ON z racji swego statusu w pełni zdyskontował posiadane przywileje i umocnił w zdecydowany sposób własną pozycję w wyznaniowym państwie. Okazało się, że polityczno-rządowi nominaci kościelni nie potrafili zorganizować państwowych uroczystości świeckich.To biskupi dyktowali warunki przebiegu ceremonii pogrzebowych i wiedli prym w trakcie ich odprawiania. Już dawno nie mieli oni takiej okazji by zademonstrować swą siłę, zwarcie i obligatoryjno-usługowy charakter swej roli. Cała władza świecka pozostała gdzieś daleko w tyle, w konduktach żałobnych podkreślając swą nijaką pozycję i rolę.

Doszliśmy w końcu do dziwnej i niebezpiecznej sytuacji, w której obywatel polski, polskiej narodowości ma z zasady niewiele do powiedzenia we własnym kraju, gdzie jest traktowany zaledwie instrumentalnie, jako siła robocza dla realizacji interesów innych ludzi mających stosunek dominacji wobec Polski i polskości. Materialnym przejawem tego stanu rzeczy jest wynarodowienie polskiego kapitału przedstawiane jako polski sukces. Pomawia się i obrzuca kalumniami polski naród, wyzuwa go z patriotyzmu i narodowej dumy, przypisuje mu negatywne cechy. Przekonuje się Polaków do kosmopolityzmu, emigracji i budowy potęgi gospodarczej obcych nam kulturowo nacji. Nie chodzi tutaj o wzbudzanie antysemityzmu, ksenofobii i rasizmu, które są inspirowane i przypisywane Polakom przez niepolski kapitał. Chodzi o to by nie pozwolić się wyprać z własnej tożsamości narodowej ukształtowanej tysiącletnią historią.

Zastraszający jest antypolonizm ziejący nienawiścią wobec Polski na niektórych blogach. Czyni się to najczęściej spoza granic Polski i zza wielkiej wody. Ludzie, którzy wskutek wrogości wobec Polski musieli ją opuścić lub zostali do tego zmuszeni nadal zachowują się w bardzo agresywny i nieprzyjemny sposób. Gdyby te fakty pozostawały jedynie w sferze werbalnej to pół biedy, ale one znajdują swe straszne odbicie w stanie polskiej gospodarki narodowej, kompletnie zniszczonej przez tzw.elity kochające polski naród i odziane w solidarny kaftan. Ich krajowi sojusznicy stanowiący V kolumnę, będący gospodarzami blogów tak sterują dyskusją by akcentować własne nieszczęścia ponoszone wskutek polskich poczynań. Jednocześnie eliminuje się z polemik i uczestnictwa w blogach osoby starające się umacniać siłę polskiego żywiołu we własnym państwie. Wniosek jest prosty, chodzi o postępowanie procesów wynaradawiania poprzez stosowanie wielorakich i wielostronnych instrumentów godzących w narodowy interes Polski.

Głębokie zaniepokojenie budzi wzrost roli i znaczenia w polskim życiu samorządowym i politycznym ściśle określonych mniejszości narodowych i reprezentantów religii. Wszelkie wzmianki o ich nadreprezentacji we władzach politycznych Polski rodzi niesamowity kociokwik i agresję nie dopuszczającą do chłodnej analizy pozwalającej wyeliminować tę dokuczliwą i niebezpieczna dla demokracji bolączką.Tego typu niechęci i animozje odegrały swą straszna role w kotle bałkańskim.Nam tez nie wolno pod tym kotłem dokładać paliwa ale także nie wolno udawać,że nic się nie dzieje. Polacy jako tacy mają moralne prawo do kształtowania takich stosunków społecznych jakie uważają za właściwe i nie wolno im tego prawa odmawiać. My sobie dla przykładu,nie rościmy pretensji do wpływania na życie polityczne USA czy Izraela i tego samego mamy prawo oczekiwać od naszych sojuszników czy też partnerów.

Jest rzeczą znamienną, że w polskich warunkach politycznych wpływ sił obcych na nasze rozwiązania jest niesłychany i gdzie indziej niedopuszczalny. W ramach walki z komunizmem dopuszczono do polskiego życia politycznego wielu dwupaństwowców, którzy decydują o kształtowaniu polskiej władzy poprzez udostępnienie im prawa wyborczego, mimo iż znajdują się oni w sposób trwały poza granicami kraju.Drugą kategorią dwupaństwowców jest polski kler znajdujący się pod opiekuńczymi skrzydełkami Watykanu.Jego rola w historii Polski w wielu przypadkach była niezwykle integracyjna, konsolidująca i umacniająca tożsamość narodową Polaków ale i także zapisała się negatywnymi przejawami wobec polskiego życia politycznego poprzez bezpośrednią ingerencję w problematykę zawarowaną wyłącznie dla państwa. Oprócz dwupaństwowców mamy także do czynienia z niezwykle wpływowymi dwunarodowcami ukrywającymi swą tożsamość, po to by skuteczniej wpływać na logikę historii w Polsce. Wydaje się, że w polskich warunkach specyficznym zjawiskiem jest spojenie w kierowniczych gremiach kleru owego zjawiska dwupaństwowości i dwunarodowości. I można by nad nim przejść do porządku dziennego gdyby nie katastrofalny stan polskich finansów i gospodarki. Przecież to właśnie te elity określają kierunki długofalowej polityki a także doraźne rozstrzygnięcia, które niestety nafaszerowane są aferami, przestępstwami o mafijnym charakterze, korupcją, niespotykaną dotychczas w Polsce kryminogennością.

Katastrofa smoleńska i zdziesiątkowanie pisowskich elit, o dziwo, przyniesie największą korzyść polityczną pisowi w trakcie oczekiwanej prezydenckiej kampanii wyborczej. Jest bardzo prawdopodonym, że w zaistniałej sytuacji współczucia i poczucia zagrożenia pisu, właśnie on w osobie Jarosława Kaczyńskiego znajdzie uhonorowanie funkcją Prezydenta państwa.Walka polityczna trwa nadal, pogłębiona smoleńska zadrą, będą kolejne ofiary, taka jest logika prawicowych tarć o dobra materialne dla nielicznych.

Obecne elity wymagają nieodzownej wymiany, ponieważ ich poziom jest zawstydzająco kompromitujący. Dlatego jest konieczne wprowadzenie zasady dwukadencyjności funkcjonowania posłów. System Prezydencki wymaga wzmocnienia w takim zakresie ,by nie dopuszczać,do ośmieszania go przez Premiera i doprowadzenie do stanu koniecznej równowagi. Konstytucja w obecnym kształcie pozostać musi świętym aktem prawnym, uniemozliwiającym stronom dokonywanie politycznych kombinacji dla zwiększania swoich wpływów. Także wzmocnić należy demokratyczny instrument Referendum Ogólnonarodowego dla rozstrzygania najbardziej węzłowych dla państwa i obywateli problemów.

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]



<< Strona główna