Zygfryd Gdeczyk

czwartek, 8 kwietnia 2010

Zachodnia mentalność

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody oraz analizy politycznych zdarzeń



Zachodnia mentalność

Ciekawa jest mentalność zachodniego krętacza.
Jak ty mu rąbniesz mydelniczkę to jesteś złodziejem, kiedy jednak on tobie podprowadzi milion to jest to eleganckim biznesem. I w tym stylu uciekinierzy wprowadzają nas w meandry i arkana zachodniej mentalności. Jeden z ideowych braci krętacza uskarża się:"Z transplantacją pieknych idei na grunt polski jest już inaczej….
Podczas ubiegłorocznej wizyty w Polsce, mojemu dziecku ukradziono na basenie mydelniczke z połówka mydła. Innego tygodnia nagrobek mojego ojca został czterokrotnie okradziony z kwiatów.”

Następnie do tych niesprawdzonych a może i wydumanych zdarzeń dorabia się pogłębioną analizę społeczno-historyczną. Ci blogowi miłośnicy Polski i Polaków, na odległość wielkiej kałuży, przypinają nam wszystko to co im się nie podoba w Polsce. Natomiast niekłamany zachwyt budzi i duże pieniądze przyciąga taplanie się ich pań w kisielu a może i w innego rodzaju błocku, co nas raczej nie przywodzi do spazmów rozkoszy. No cóż, taka specyfika narodowego postrzegania wartości i fascynowania się nimi. Jedni lubią poezję Mickiewicza a inni prozę Emila Zoli lub innego pana o szczególnych preferencjach. Każdy ma prawo do własnego widzenia świata w ramach funkcjonującej wolności, pluralizmu i kosmopolityzmu-jednakże pod warunkiem, że nie godzi to w podstawowe prawa brata ziemianina.

Dlatego jako pokrzywdzony nie mogę się pogodzić, że wykazują taką ogromną troskę moim morale ludzie o charakterze hurtowych i taśmowych przestępców "robiących" w polskich milionach i wytykający mi hipotetyczną kradzież mydelniczki. Rozumiem, że swój do swego ciągnie i czuje się kompetentnym w udzielaniu porad i profesjonalnych porad. My już od dawna wiemy, że jak ukraść, to milion a jak spaść to z porządnego konia. Nie każdy jednakże ma takie warunki jak księżniczka Anna, która spadła z konia. Jedni w glorii prawa obracają cudzymi lub przyswojonymi milionami, a inni pod władzą tego samego prawa nie mają co do ust włożyć. Niektórzy panowie w garniturkach od Armaniego przejmują prawo własności państwowych fabryk za symboliczną złotówkę, a umorusani robotnicy idą do pośredniaka po upokarzajcy zasiłek okresowy polskiego nędzarza.

Jest więc wysoce nietaktownym i niemoralnym kiedy złodziej z klasą poucza drobnego złodziejaszka, który zbiera puszki po piwie w śmietniku pod marketem, jak należy konsumować szampana. Ów elitarny złodziej stara się być ambitnym wzorcem dla swego profesjonalnego kolegi nieudacznika wytykając mu nieopłacalne i jakże żenujące kradzieże w postaci mydelniczki z połową mydełka Fa. Jednym słowem złodziej poucza okradzionego jak należy być przyzwoitym. Na tak bezczelne i pełne tupetu zachowania stać tylko bogatych w ich kapitalistycznej egzegezie objaśniania biedy.

W rezultacie tych doniosłych nauk dowiadujemy się, że drobne i liczne kradzieże są sprawą niezwykle dokuczliwą w Polsce. Uwierają one głównie kapitalistycznych beneficjentów Imperium Dobra, którzy przyjeżdżają się dowartościować do swojej pierwszej Ojczyzny. Do szewskiej pasji doprowdzają ich ukradzione im sznurowadła, krawaty i spinki do koszul, a głównie plastikowe mydelniczki stanowiące nieodrodny symbol kultury Zachodu. Twierdzą oni uprzejmie, że pod tym względem:"Dzieli Polskę przepaść od przodujących cywilizacyjnie krajów Europy zachodniej." Tak to prawda, przepaść jest bezdyskusyjna i ogromna. My im mydelniczki a oni nam fabryki. Dlatego ta bezczelność jest tak rażąca, niesprawiedliwa i amoralna, która jest uważana przez stronę dominującą i uciskającą za rzecz oczywistą i naturalną na drodze do fałszywego porozumienia i pojednania.

My wiemy, że w niektórych krajach skandynawskich znanych w historii jako bezwzględni łupieżcy, wprowadzono metodę odrąbywania dłoni za kradzież. Trudno nam się jednak zgodzić, by podobną metodę wprowadzić w Polsce, gdzie świadomie i celowo solidarni uczynili masy bezwolnym instrumentem kapitalizacji poprzez unoszenie prawych łapek w wyzywającym geście literki V. Czy tylko dlatego pozbawić ich łapek, by poprawić komfort prawym i sprawiedliwym?

Mało tego imputuje się nam "złodziejski kod społeczno-kulturowy" w sytuacji pozbawienia Polski państwowości przez półtora wieku i w dwóch kolejnych wojnach światowych. Nie ma natomiast nawet zająknięcia się o tym kodzie w odniesieniu do kraju, do którego się uciekło, by żyć lekko,łatwo i przyjemnie, a który bogactwo swe budował na bazie nieustających politycznych gwałtów, militarnych przymuszeń i bezwzględnych wojen prowadzonych permanentnie po dzień dzisiejszy. Oczywiście oni, zadufani w sobie agresorzy imperialni i zdrajcy swojej pierwszej ojczyzny mają rację, tak im się wydaje. I namawiają nas do podobnie łajdackich zachowań.

Czyni się nam zarzuty w rodzaju:"Wydaje mi się, że pewien (zbyt duży) procent obywateli polskich, z czego piszący na różnych forach nie zdają sobie sprawy, to są ludzie nie wychowani." I ja podzielam w pełni ten pogląd. Skala prymitywizmu, bezwzględności i chamstwa prezentowanego w internecie jest przerażająca i porażająca. Jednak nie jest to wyłącznie polska specyfika. Bardzo wyraźnie ten styl jest także prezentowany z zewnątrz i kierowany do Polski. Poza tym zwróćmy uwagę, że internet nie jest komunistycznym dorobkiem, zatem to nowe polskie pokolenie nie ma nic wspólnego z minioną epoką a jest już zdecydowaną spuścizną nowych czasów. Czasów, które przyszły do Polski z Zachodu, wraz z całym jego dorobkiem oraz negatywnymi zjawiskami.

Narzeka się na model wychowawczy w polskiej rodzinie ukształtowany wpływem kościoła i nowego prawa nie pozwalającego na kary fizyczne, co przy powszechnie panującej biedzie rodzi zrozumiałe i patologiczne zachowania. Gdy nie ma chleba pękają wówczas moralne zasady koegzystencji. Nie zwraca się więc uwagi na źródła patologii lecz dostrzega się zaledwie jej objawy. Czyni się w ten sposób nie z braku inteligencji lecz z powodu chęci nie dotykania negatywnych rozwiązań systemowych stanowiących praźródło występujących nieprawidłowości. Brak kultury, agresja i chamstwo są pochodną konkurencji, walki o byt na zniszczonej infrastrukturze państwa.

Rozpaczanie jakie to będą dzieci dzisiejszych dzieci jest niezwykle obłudne lub aroganckie. Należało się nad tymi problemami i konsekwencjami zastanowić na etapie przygotowywania i realizacji antykomunistycznej i antyludowej rewolty w Polsce. Teraz tego rodzaju dywagacje są siódmą wodą po solidarnym kisielu. Nazywanie polskiej państwowości zlepkiem kulturowym jest nieporozumieniem, szczególnie w odniesieniu do młodych państwowości, na których autorytet powołują się nosiciele burżuazyjnych dobrodziejstw. Brak szacunku dla historii pierwszej Ojczyzny i nienawiść wobec jej ludowych władz jest imperatywem potrzeby jej destrukcji i niszczenia wszelkich przejawów ludowej państwowości a również tej nowej i demokratycznej, zarówno w formie werbalnej jak i kapitałowej dominacji ograniczającej jej suwrenność.

Historyczny brak państwowości polskiej okresu rozbiorów był nie tyle winą Polaków ile wypadkową poczynań imperialnych mocarstw w Europie i przesunięciem jej głównych szlaków handlowych na Zachód w związku z odkryciem Ameryki. Obwinianie Polaków o to, że są genetycznie zakodowanym zbiorem drobnych złodziejaszków jest nadzwyczaj niskie w swej antypolskości szczególnie mocno akcentowanej na blogu en passant, gdzie nie znajduje to żadnej reakcji ze strony Gospodarza Blogu. Natomiast z bardzo mocną odpowiedzią spotykają się propolskie postawy.Trudno jednoznacznie oceniać pozytywnie takie zachowania na, było nie było, polskim blogu, na którym coś niedobrego wrze podskórnie.

Ostatnio gospodarz blogu, dotychczas w całej rozciągłości tolerujący prawicowe wygłupy, zechciał się zasadnie oburzyć anonimowo i powiedzial,co następuje:"Jakiś bęcwał napisał na tym blogu, że klony Rakowskiego milczą w sprawie Katynia. To pokazuje, do czego pewnym ludziom na prawicy służy Katyń – żeby dokopać innym." I słusznie Panie Passent, że zechciał Pan tę prawdę w końcu wykrztusić z siebie. Szkoda tylko, że w wyniku reakcji na personalny atak skierowany w pańska stronę. Rozumie się, że jest Panu znacznie łatwiej rozdawać razy na lewicy pozostającej bez mała w podziemiu, aniżeli aktualnie rządzącej opcji prawicowej, w tym szczególnie jej zaoceanicznej wersji, tak Panu bliskiej duchowo. Przyzwoitość nakazuje przynajmniej jednakowy dystans wobec obu opcji, acz bardziej praktycznym i wygodnym jest zabieranie się z opcją sprawującą władzę.Trudno jest wymagać by wszyscy zachowali pryncypialną uczciwość KTT, bo to wymaga odwagi.Tym niemniej to minimum krytycyzmu nikomu nie zaszkodzi a felietonom doda uroku przez ich niebanalność i obiektywizm.

I jeszcze słów kilka w kontekście Katynia. Katyń stał się rzeczywiście solidarnym mitem założycielskim III RP, co bardzo źle jej wróży na przyszłość. Polska musi się oderwać od urojonej przez siebie misji przedmurza chrześcijaństwa na Wschodzie. Zrezygnować z sennych marzeń o systemach rakietowych trzymających w ryzach Rosję. Chrześcijańska Polska powinna w całej rozciągłości oddać się tischnerowskiej koncepcji prawdy w odniesieniu do Katynia. Nie można uznać za bohaterów narodowych elity II RP trzymające naród w biedzie,ciemnocie cywilizacyjnej i analfabetyźmie. Elity II RP nie dość, że nie potrafiły obronić swojej Ojczyzny, nie dość, że uciekły przez Zaleszczyki na "Dziki Zachód", to pełne wrogości wobec antykomunizmu oddały się w opiekuńcze ręce tego potwora Stalina.Te elity nie były ani reprezentatywne dla polskiego narodu, ani też bohaterskie.

Jest absurdem wygrywanie dyskusyjnych spraw sprzed 70-ciu lat dla pogarszania swych stosunków przyszłościowych z największym sąsiadem i imperium politycznym świata. W sensie politycznym i ekonomicznym jest to idiotyczna gra nie warta przysłowiowej świeczki lub funta kłaków. Nie da się zbudować pomyślności Polski na trupach. Stąd jestem zdecydowanym przeciwnikiem zwolenników trupiej polityki. Co wy chcecie powiedzieć rodzinom pomordowanych oficerów, że dzięki ich śmierci zapewnicie im lepszą przyszłość, kiedy rzeczywistość jest brutalnie odwrotna od politycznych haseł. Polaków nadal się oszukuje odwracając ich uwagę od spraw dla nich istotnych.


W tej konwencji ogłupiania Polaków znajduje się także ich obwinianie o to, że nie mają oni wyrobionych propaństwowych postaw. Ich historia dowiodła w wielu wypadkach, że państwo było instrumentem przymusu i ucisku ograniczającym rozwój Polaków, dlatego nie utożsamiają się oni z państwem. Stąd także nie chcą oni w pełni przyjąć państwa burżuazyjnego typu, które przyniosło im bezrobocie,biedę i emigrację. Jakżeż mozna zaufać takiemu państwu?

Mówienie w takiej sytuacji, kiedy całe połcie państwowego sadła są rwane bez mrugnięcia okiem, że wina leży po stronie kieszonkowców, ma uwolnić solidarno-liberalnych aferałów od winy i odpowiedzialności. Powstaje pytanie dlaczego w Polsce liberalno-solidarnej nie ma przykładów pracy organicznej. Ano nie może być i nie będzie tak długo, dopóki truchło państwa socjalnego nie zostanie definitywne rozszarpane przez oszalałe i żądne krwi oraz kapitału wilki i hieny.

Dla Polski istniałaby jeszcze pewnego rodzaju szansa, gdyby wypożyczyła sobie Putina, który pokazał jednoznacznie jak przywódca państwa powinien dbać o narodowy interes, co jest psim obowiązkiem każdego przywódcy, poza solidarnymi, świeć Panie nad ich zagubionymi duszami, które w końcu staną przed sądem Boga, Narodu i Historii.

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]



<< Strona główna