Zygfryd Gdeczyk

wtorek, 6 kwietnia 2010

Woda święcona

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody oraz analizy politycznych zdarzeń



Wodą święconą po zakutych łbach

Nie pomogą wody Wisły kiedy intelekt jest obcisły. W opium poszukują rozwiązania ci, którzy nie potrafią go znaleźć w swoich szarych komórkach. Nie oznacza to szansy dla prześmiewców i bluźnierców. Nasza konstytucja wyraźnie określiła miejsce i rolę KK w polskim życiu publicznym. I jest to ewidentne cofnięcie rozwiązań szanujących rozdzielne relacje KK i państwa w sferze teorii i praktyki. Wskutek walki KK o wyrwanie się spod dyktatu klasy robotniczej doszło do przesunięcia w stronę dyktatu KK i ukształtowania państwa stricte wyznaniowego.

Jest to jednak polityczne oderwanie się KK od swego naturalnego i historycznego zaplecza, co kwestionuje uniwersalizm religii chrześcijańskiej. KK od swego zarania był lewicowym ruchem, który aktualnie przeszedł w Polsce na zdecydowanie prawicowe pozycje. Nie oznacza to jedności i zwartości politycznej KK. Jest on taki na poszczególnych szerokościach geograficznych, jak dyktują to istniejące tam uwarunkowania. Ta elastyczność KK jest warunkiem sine qua non rozszerzania strefy swoich wpływów. I nie chodzi tutaj o wpływy pozagrobowe lecz o dobra doczesne, wymierne skalą świętopietrza pozostającego najściślejszą tajemnicą ziemską kościoła.

Struktura Kościoła nie jest niczym innym aniżeli swego rodzaju superpaństwem czy Imperium Duchowo-Politycznym wyjątkowo kostycznym i niedemokratycznym a więc w zasadniczy sposób odbiegającym od charakteru współczesnej epoki, wyrażającej sie rozwijaniem tendencji pluralistyczno-demokratycznych. Stąd często powiada się,że KK posiada feudalny charakter. O ile ta specyfika jest możliwa do przyjęcia w kształtowaniu modelu ducha obywateli, o tyle jest ona ni przypiął, ni przyłatał w konstruowaniu władzy świeckiej. Dowiodła tego nieudana próba budowania polskich relacji społeczno-politycznych opartych na kościelnej fasadzie. Gdyby w istocie do Polski zeszedł Duch Święty zgodnie z objawieniem Jana Pawła II, to nie ukształtował by on tak ponurej rzeczywistości z jaką mamy do czynienia, która w końcu zaczyna działać przeciwko samemu jej inicjatorowi i twórcy.

Następcy świętego Piotra nie są kim innym aniżeli przywódcami religijnymi i politycznymi, na kształt głów państw, emanowanymi przez ściśle określoną sytuację KK w określonym czasie i sytuacji politycznej, są więc oni produktem swoich czasów. Ich wielkość i wyjątkowość sprowadza się do tego, że funkcjonują oni w zakresie i skali przekraczającej oddziaływanie pojedyńczych, nawet największych przywódców. Nie oznacza to jednak, że są oni wolni od ludzkich błędów i ułomności, czego w historii nad wyraz sporo znajdowano za Spiżową Bramą.

Rozważmy dla przykładu sprawę prezydentury Obamy. Jak to się mogło zdarzyć, że wyjątkowo ksenofobiczne i rasistowskie USA doprowadziły do wyboru czarnego Prezydenta. W dużej mierze jest to związane ze wzrostem czarnej populacji amerykańskiego społeczeństwa, które widziało swą szansę rozwoju w oddaniu władzy w ręce swego ziomka. Patrząc nieco z boku należy powiedzieć, że jest to polityka oparta na walce z amerykańskim rasizmem. Zasadzająca się także na nieuzasadnionej nadziei, że czarny Prezydent poprawi warunki egzystencji kolorowych współbraci podobnej przeszłości i losu ludzi wykluczonych przez białych gospodarzy kontynentu będących następcami krwawej konkwisty i niemniej strasznego Ku-Klux-klanu.
ę
W czarnym Prezydencie pokładała nadzieję także amerykańska, postępowa inteligencja licząca na rozwiązanie agresywnej polityki USA i narastających tam sprzeczności wewnętrznych, które w końcu objawiły się w niesamowitej skali kryzysem gospodarczym, wskutek amerykańskiego stylu życia na kredyt, tak zwanego snu amerykańskiego i marzeń o luksusie, kosztem biedniejszych i uciskanych przez siebie państw. Nowy Prezydent po ogromnych bojach i awanturach przepchnął w końcu ustawę, swój postulat wyborczy o ubezpieczeniach społecznych, co wywołało ogromną falę nienawiści i agresji, definiującej jednoznacznie charakter tego społeczeństwa.

Jednak jego Prezydentura niczego istotnego w zasadzie nie wniosła, poza przyznaniem mu awansem nagrody Nobla. Kryzys gospodarczy mimo wpompowania w zepsutą gospodarkę potwornych pieniędzy trwa nadal. Wojny wszczęte przez USA rozwijają się w najlepsze. Żadne z węzłowych problemów wewnętrznych USA nie zostały rozwiązane. I nie jest to sprawa dobrej czy złej woli Obamy. On musi funkcjonować w systemie w jaki go zaimplementowano. W tym układzie decyduje kompleks energetyczno- przemysłowo- wojenny. Albo więc wejdzie się miedzy wrony i zacznie krakać jak i one, albo podzieli się los najsympatyczniejszego Prezydenta USA. Amerykańskiemu kapitałowi jest zupełnie obojętnym kto będzie sprawował władzę,oby on nie naruszał jego żywotnych interesów.

Ten przykład dowodzi, że podobne mechanizmy, chcąc nie chcąc, obowiązują w Watykanie. Każdy szef może w nim zaledwie modelować obowiązujące stosunki, a na rewolucję nikogo nie stać, ponieważ może to zagrażać personalnym upadkiem lub nawet całej struktury, na co żaden ze sterników tej nawy pozwolić sobie nie może. Co prawda Papież pogroził paluchem świętym USA w sprawie prowadzonych przez nie wojen. Kto by jednak poważnie potraktował takie "szutki" wobec Stanów w sprawie dojenia innych i napędzania własnej gospodarki.

Poza tym nie zapominajmy, że na Szefa Watykanu nie powołuje się lewicowców lecz uświęconych antykomunistyczną walką ludzi podobnych w profilu osobowym do Wojtyły. Syn przedwojennego oficera nie mógł być lewicowcem, podobnie jak jego ojciec. Przecież to nie wskutek wznoszenia modłów nie na tym kierunku jak należy Stalin wymordował 20 tysięcy burżuazyjnych oficerów polskich, przy jednoczesnym wypuszczeniu do domów lewicującej czerni podofcerskiej oraz skundlonych lewicowo mas żołnierskich w stopniu szeregowego.

To nie kto inny jak polski Episkopat wybaczył nazistom 6 milionów polskich ofiar, a nie potrafi wybaczyć komunistom 20 tysięcy polskich ofiar. W imię polityki wybaczono także Ukrainie 200 tysięcy pomordowanych Polaków, ponieważ liczono, że będą oni kręcić bat na "umiłowanych nam ruskich". Niestety, sprawa się sromotnie odwróciła, polskie inwestycje polityczne w Ukrainę okazały się nietrafionym biznesem, kiedy prawicowego oszołoma banderowskiego i jego Julcię tejże samej proweniencji politycznej pogrzebał niejaki Janukowycz o polskich korzeniach z Białorusi i czerwonych poglądach.

Dzisiaj znowu kontynuatorzy polskiej polityki prawicowych zrywów i klęsk zapatrzeni są w Katyń, bez skupienia, ciszy i spokoju lecz w krzykach, złości i inwektywach na poziomie bulwarowych zachowań jakie nie godzi się prezentować tzw elitom. Nawet jeśli Rosja zdecyduje się na potencjalne roszczenia polskich liberałów, to przede wszystkim biznes trupami jest niegodziwością, który wyrządzi Polsce więcej strat aniżeli jakiegokolwiek pożytku przyniesie. I logicznym nonsensem jest zestawianie naszych 20 tysięcy ofiar z 500 tysiącami rosyjskich ofiar na polskiej ziemi. Oni tutaj zginęli dla wyzwolenia narodu polskiego spod hitlerowskiej okupacji.

A fakt, że zniewolili margines polskiego życia politycznego uciskającego większość narodu jest sprawą oczywistą i zrozumiałą. I marginalne elity przedwojenne i ich następcy nie mają moralnego prawa do występowania w interesie polskiego narodu. Bowiem ten interes zdradzili oni oddając się w łapy Stalina i uciekając przez Zaleszczyki na Zachód. Stąd też stawianie sobie ołtarzyków i kapliczek z powodu braku męstwa i waleczności budzi bardzo poważne wątpliwości.

Każda śmierć jest godna najwyższej uwagi, szacunku i refleksji, pod warunkiem, że wypierze się ją z politycznego kontekstu. Przecież ci ludzie chorobliwie nienawidzący komunizmu, zginęli z powodu głupoty własnej prawicowej polityki nie dopuszczającej porozumienie z Rosją. Woleli z Ribbentropem deliberować w Puszczy Białowieskiej. Woleli liczyć na Zachód, który ich ewidentnie zdradził. Te elity skompromitowały się raz na zawsze a mimo to miały odwagę powrócić i pouczać jak zwyciężać mamy, z opłakanymi rezultatami i przestępczymi przesłankami grabieży narodowej.

A szczególnie celują w tym dziele ludzie, którzy uciekli z Polski lub zostali z niej wygnani z uwagi na swoje syjonistyczne i antypolskie awantury. W rewanżu z zaciekłością i uporem poszukują antysemitów. Może byłoby dobrze zacząć od swojej drugiej ojczyzny i tam bez większego trudu znajdować ksenofobię, rasizm i antysemityzm en bloc, czyli w ulubionej przez nich formie. Zawszeć to jedną z trzech łatek uda się przypiąć. I nie zapominajmy o przysłowiu jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie.

Dlatego warto widzieć we właściwych proporcjach to wszystko co nas otacza. Natomiast każde wybiórcze podejście nosi znamiona manipulacji, godnej potępienia. Mimo występujących liberalnych tendencji kosmopolityzowania Polski musimy zachować swoją tożsamość narodową. A tym, którym nie odpowiada tutejsza tradycja i system wartości bez większych problemów mogą sobie znaleźć bardziej im odpowiadające miejsce na ziemi. To samo dotyczy tych wszystkich, którzy chcieliby zdominować polskość w Polsce. Jest to niedopuszczalne, ponieważ uderza w fundamenty naszego narodu, jest procesem nienaturalnym, by nie powiedzieć wrogim.

Każde państwo posiada prawo i obowiązek bronienia swojego terytorium, narodu i języka. Winno ono prowadzić demkratyczną i samorządną politykę nie pozwalającą jednak na erozję własnego żywiołu. Dotyczy to w równej mierze zarówno braci starszych, młodszych jak i tych w wieku przedszkolnym. Weźmy przykład z naszego zachodniego sojusznika sytrategicznego, gdzie po dziś dzień obowiązuje "Berufsverbot", a polska Polonia jest ograniczona w swych prawach politycznych, społecznych i zawodowych. Polak żadnemu Niemcowi nie wyrwie z gardła jego "świętego prawa własności". Natomiast Niemka pani Trawny w glorii polskiego prawa wyrzuca polskie rodziny z polskiego domu, decyzją polskiego sądu, przy milczącej akceptacji "tych, którzy wybaczyli i przeprosili". Przecież to się po prostu nazywa zdradą polskiej racji stanu.

I tak się kręci i mataczy ogłupiając zupełnie skołowany naród, bez praw własności i bez pracy oraz poczucia bezpieczeństwa. Polacy wyłączeni przez KK spod dzialania Karty Praw Podstawowych UE pozbawieni zostali elementarnych praw w Unii i zmuszeni zostali po wywłaszczeniu do wałęsiarskiej włóczęgi po świecie. Biedni i wolni ludzie w bogatym świecie. Szczyt solidarnej ironii i kpiny ukutej przez wszystkich naszych braci.

W tej sytuacji odgrzewa się mit wielkości polskiego Papieża, który poza Duchem Świętym zesłał na nas same nieszczęścia. Widocznie jako bolszewicy zasłużyliśmy sobie na to. Ja jako szkolony na WUML-ach powiatowy agitator doskonale rozumię tę współzależność. Szkoda jednak, że na szkoleniach ROPCIO, KOR-u ,"Solidarity" oraz CIA nie mówiono o tym bolszewickim robolom, których przedzierzgnięto w bezroboli.

Dzisiaj chce się powiedzieć, że marzenia JPII były zupełnie inne aniżeli efekty walki polskiego kościoła bez miłosierdzia i litości. Po owocach ich poznaliśmy.

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]



<< Strona główna