Zygfryd Gdeczyk

piątek, 26 marca 2010

Nowy Pontyfikat

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody analizy politycznych zdarzeń


Pięć lat bez Jana Pawła II

Póki żył JPII krótko trzymał w cuglach rozbuchane towarzystwo solidarne. Jego odejście spowodowało wzrost rozgardiaszu i bałaganu w Polsce a także utratę autorytetu kościoła katolickiego. Przedtem mieliśmy do czynienia z jednym centrum władzy, któremu podporządkowywały się wszystkie siły polityczne mimo formalnie zgłaszanej apolityczności kościoła. Jak pamiętamy brylowali wówczas Pieronek, Głódź,Gocłowski,Glemp,Życiński.

Dzisiaj ich gwiazdy zgasły. W rządzie lody kręciły Rokity, Syryjczycy i Suchockie. Utrzymała się tylko ta ostatnia namaszczona podpisanym przez siebie konkordatem. W wojsku rej wiodły Wałachy i inne zmilitaryzowane Ogiery. Publicystykę wysycały Ogórki oraz podobne warzywa i owoce. W psychologii prym wiodły niezniszczalne Samsony.

Te wspaniałe awangardy odeszły w cień. Ich miejsce zajęły nowe i doskonalsze kadry spod solidarnego korzenia. Aktualnie na tapecie mamy, by wymienić tylko nielicznych zasłużonych jak Buzek, Sikorski, Drzewiecki, Gapik, Dowgielewicz, Księżna Thun, Lidia Geringer de Oedenberg, Danuta Hubner i inni mniej znani i mniej zasłużeni.W trakcie powoływania ich do struktur decydujących o losach Polski, serca oni sobie wyrywali z piersi. A teraz następuje wielka cisza, rozluźnienie i ogólne zadowolenie wśród polskich prawych. Polityką zagraniczną Polski nikt się nie zajmuje łącznie z samym Sikorskim, który bardziej ma na głowie sprawy przerysowanych ambicji własnej kariery aniżeli losu Polski.

O braku strategii polskiej polityki zagranicznej mówią ludzie znający się na rzeczy. Polskie pryncypium w polityce zagranicznej to miłość do USA i awantury militarne od przypadku do przypadku na żądanie amerykańskiego sojusznika strategicznego. Podobny wymiar i charakter ma polityka zagraniczna Unii, która jest na etapie strukturalnego i personalnego konstytuowania się. Niestety, Polska nie jest przygotowana do tych zmian. Mało tego, można by powiedzieć, że Polska wyłączyła się jakby z tego nurtu oddając sprawy gardłowej wagi innym państwom unijnym.

Jak PAP donosi Polska jest bliska rezygnacji z kilkuset stanowisk w unijnej dyplomacji na rzecz jednego "stołka" przy Catherine Ashton. Takie ambicje ma Mikołaj Dowgielewicz - minister ds. europejskich. Radosław Sikorski poinformował, że "nasz kraj nie będzie się upierał o rozdział stanowisk według kwoty narodowej czy sztywnego kryterium równowagi geograficznej dla nowych krajów Wspólnoty.

Powinna być równowaga, a wydaje mi się, że kryterium geograficzne jest pójściem o pół kroku za daleko. Trzeba jasno zdefiniować to, co jest do uzyskania. A wydaje mi się, że kwoty nie są do uzyskania - powiedział minister spraw zagranicznych."

Okazuje się, że Sikorski nie ma jasno wypracowanego stanowiska a jedynie coś mu się wydaje. To są zbyt małe kwalifikacje dla pełnienia funkcji szefa MSZ. Rezygnacja z kilkuset stanowisk dla Polski w aparacie unijnej dyplomacji na rzecz zaspokojenia ambicji osobistych ministra Dowgielewicza pełnienia podnóżka dla pani Ashton dowodzi egoistycznego i antynarodowego podejścia w kształtowaniu węzłowych zasad burżuazyjnej polityki zagranicznej.

Takie traktowanie polskiej polityki potwierdza jedynie ciąg logiczny tego co się dzieje w polskim życiu politycznym, społecznym, gospodarczym i finansowym. W tym przypadku w trybie natychmiastowym winien zadziałać Trybunał Stanu wobec Panów Tuska, Sikorskiego i Dowgielewicza, bowiem zaistniała sytuacja wskazująca na narażenie, na szwank polskiego interesu politycznego w najważniejszych dla Polski perspektywicznych kwestiach.

I tutaj także pozostaje pytanie o działalność dla Polski wymienionych na wstępie polskich person działających w strukturach unijnych, które w dramatycznej dla Polski sytuacji zachowują się jak mysz pod miotłą biorąc gruby szmal unijny, by nie nękać tamtejszych władz. No, ale co tam robi niebiański Buzek, poza tym, że czasem coś beknie w adres Rosji, to ja tego nie rozumiem.

Te bardzo ważkie dla Polski kwestie zaczyna się pokrywać występującym nagminnie w KK homoseksualizmem wśród kapłanów, którzy miast nieść pomoc duchową wiernym narażają ich na grzeszne życie i prowadzenie swoich owieczek do kapitalistycznej rzeźni, w której nie ma sentymentów. Co gorsza ten stan rzeczy zaczyna się kojarzyć z pontyfikatem JPII, który zamiatać zaczyna Benedykt XVI.

Dopełnienia gorzkiego obrazu dokonują nasi bracia w Izraelu, którzy napastują i politycznie molestują polskich posłów w poszukiwaniu antysemitów. Polsce nie wolno współczuwać umęczonej Palestynie. Polska ma moralny obowiązek współpracowania z Izraelem, ofiarą Holocaustu, która przeszła na pozycje agresora.

Ciemne chmury jakiegoś tam -izmu roztaczają się nad Polską.
Polonofobiczni łowcy antysemityzmu w skrajnym uniesieniu czuwają nad nami.
_________________
Łaskotanie prawicy

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]



<< Strona główna