Zygfryd Gdeczyk

środa, 14 października 2009

O piłkarzykach i politykach

O piłkarzykach i politykach



Kiedy na bieżąco obserwuje się polskie życie politycznej napawa to postępującą niechęcia wraz z równolegle rozwijającą się deformacją tego życia.Jakość aktualnie będących u władzy elit politycznych jest tak szokująco niska ,że nie stwarza to żadnej nadziei na jego poprawę.Kiedy wszyscy wokół mówią ,że coraz szersze połacie naszego życia ogarnia polityczna i społeczna gangrena,to twórcy tego niesamowitego bałaganu staraja sie nas na gwałt przekonać ,że takiego raju jak oni zaproponowali swemu narodowi to nigdzie nie ma.



I należy im być głęboko wdzięcznym za trud władzy i rządzenie niewdzięcznym i rozwydrzonym narodem.Toż taki Tusek wraz kamarylą płuca sobie wypluwają przy różnorakich expose,kolana zdzierają na modlitwach wnoszących o cud. A tu nic. Jak liberallnie kradli ,tak i czynią to nadal w hołdzie zdemolowanemu prawu.



Naród zapewniają jak to będzie dobrze kiedy rozwalą kolejną firmę państwową. Jak rozbijali WSI też karmiono nas zapewnieniami ,że po likwidacji komunistycznego i zdradzieckiego WSI w Afganistanie,nareszcie sytuacja się poprawi i polscy najemnicy tak bohatersko ruszą z kopyta ,że aż iskry pójdą i pogonią niewiernych i prymitywnych Talibów.Rzeczywistość okazuje sie diametralnie inna i nie poddająca się urzędowym optymistom.Kolejnych dwóch polskich żołnierzy w Afganistanie zginęło a wielu jest ciężko rannych. Prasa jakoś dziwnie temu problemowi nie poświęca prawie w ogóle uwagi. Wszyscy sekują Tus/e/ka. Niektórzy wręcz brutalnie wietrzą rychłą śmierć konającego politycznego trupa.Nie ma powodu do tego by się cieszyć ale też nie ma przesłanek do rozpaczy,bo i gorzej też już być nie może.



W trzygodzinnym wystąpieniu wprowadzającym pierwszy liberał z historycznym przygotowaniem i globalistycznymi skłonnościami przekonywał,że miód, wino i mleko płynąć będą wartkim i nieprzerwanym strumieniem zaspokajając elementarne potrzeby mordowanego i głodzonego przez komunę narodu. A tutaj niestety zes…ła się kapitalistyczna bida i płacze.



W żywe oczy patrzy się nam i łga,że tak dobrze jak w Polsce to nie ma nigdzie,że prześcignęliśmy całą Europę i świat w pokonywaniu kryzysu. Ponieważ Polacy są już tak sfrustrowani ,że nawet gadać im się już nie chce w obliczu tych ewidentnych sprzeniewierzeń i łajdactw,więc trzeba włączać Polaków w tzw. demokratyczną aktywnośc poprzez epatowanie ich elitarnymi pomyjami i łajdactwami,którymi pasą sie tzw.elity, bez żadnych ograniczeń i żenady.



Drogą zmian kosmetycznychw rządzie próbuje się nas przekonać co do szlachetności intencji władzy. Zauważyć należy, bez przekąsu, że rząd Tuska nie był jakąś elitarna pochodnią niosącą kaganiec kultury i oświaty wśród ciemnego ludu komunistycznego. Ba,nawet się bardzo zasadnym wydaje, że ten czerwony lud w znakomity sposób przerasta solidarnych kurdupli i piłkarzyków grających Polską i o Polskę,a głównie o swój prywatny i egoistyczny interes.



Odeszły z niego solidarne legendy ponurej przeszłości ostro zarysowane rozbieganiem się z prawem w USA. A u nas miały być wzorcem osobowym i idolem przestrzegania prawa. Czyż to były żarty z pogrzebu,kpienie sobie z siebie, narodu ,solidarności ,kościoła katolickiego,czy też prostacka chęć trzymania za uzdę ministra w rydwanie politycznej zależności.Podobnie smutny los spotkał kolejnych przedstawicieli nijakiej ekipy Tuska. Chlebowski nic sobą nie stanowił, Schetyna zbyt daleko od niego nie odbiegał. Próbowali szczęścia w kontaktach z mafiosami polskiego biznesu. Szef tego gangu krzywdy nie pozwoli im zrobić.Ot poprzesuwał swoich podopiecznych na mniej reprezentacyjne ale politycznie bardziej odpowiedzialne stanowiska.Chodzi o zabezpieczenie sobie tyłów w Sejmie.



Wróg jednak nie odstępuje i dalej stara się udowodnić ,że platformersi to nie tylko banda zdemoralizowanych złodziei i hazardzistów ale i kryminalistyczna recydywa umoczona w kanty ze stoczniami.Tusk wyraźnie słabnie w tym sporze ze swoimi solidaruchami ,którzy jeszcze stosownie się nie nałykali własności prywatnej i póki co mogą jeszcze występować w roli nieskazitelnych stróżów prawa i sprawiedliwości. Jednym słowem przygadywał kocioł garnkowi przy akompaniamencie pokrywek.



Przy okazji prasa wyspecyfikowała tych rządowych milionerów, którzy przeszli w sejmowe ławy by wzmocnić siły kapitalistycznych twórcow prawa,którzy niewątpliwie uczynią nam życie bogatszym i godziwszym, zgodnie z europejskim standardami. Jeszcze trochę i ciut a dowiemy sie jak skutecznie i sprawnie skapitalizował się na znajomości historii nasz złotousty Donek.



Wymienione kadry rządowe to żadne osobowości, które nic sobą nie stanowią,a na pewno nie przerastają swego szefa ,by nie czynić mu afrontu.Niczym szczególnym nie mogą się one pochwalić.Poza jednym vip-em ,który pełnił służbę w USA,co napawa szczególną dumą i radościa,a było nie do pomyślenia za onej babuleńki.

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]



<< Strona główna