Zygfryd Gdeczyk

niedziela, 12 lipca 2009

Jola powinna zmeliorować Polskę

Jola powinna zmeliorować Polskę

Dziękuję Pani Teresko za zebranie danych dotyczących polskich melioracji.
Są one o tyle ważne, że stanowią o burżuazyjnym wysiłku na bardzo ważnym froncie bezpieczeństwa Polski.
Zebrane i podane przez panią Tereskę cyfry wskazują, że I-szej dekady solidarnych lat 89-99 w ogóle w statystykach znaleźć nie można, żeby nie można było porównać spadku nakładów z opluwaną babcią komuną.
W II-giej dekadzie radosnej twórczości 99-2009 nie ma ruchów statystycznych, co oznacza,że nie ma nakładów w zestawieniu z pierwszym spadkowym rokiem 1989.
Czyli krótko mówiąc lata 89-2009 są dramatycznym okresem załamania się nakładów na melioracje, podobnie jak i wszystkie inne dziedziny życia społeczno-gospodarczego w Polsce.
Są konsekwencją metodycznego rujnowania polskiego budżetu poprzez jego celowe cięcia, bez żadnego zabezpieczenia strony przychodowej.
A PKB stanowi miejsce przepompowywania społecznych pieniędzy do prywatnych kieszeni.
Bez specjalnych dywagacji teoretycznych wystarczy przespacerować się po polach by zauważyć,że znakomita większość melioracji szczegółowych praktycznie już zarosła, pozostały jedynie ślady rowów melioracyjnych.
Ten stan powoduje występowanie tak licznych podtopień lokalnych i niszczenie płodów rolnych.
Podobnie rzecz ma się z melioracjami podstawowymi ,które uległy poważnej degradacji.
Nie buduje się zbiorników retencyjnych,nie odtwarza się systemu wałów ochronnych na rzekach, zaniedbano systemy wymuszonego odwadniania czyli stacji pomp melioracyjnych,a cieki podstawowe nie są poddawane okresowej konserwacji.
Konsekwencje są takie, i będą one narastać, że przy większym opadach będziemy mieli do czynienia z coraz liczniej występującymi powodziami.
I nie jest to konsekwencja przypadków losowych lecz politycznego niedbalstwa burżuazyjnych elit.
Uznano,że jeżeli rolnictwo już zarosło,to melioracje także nie są już potrzebne.
Zatem jest to działanie sprzyjające uwstecznianiu polskiego rolnictwa i terenów rolniczych.
Odwoływanie się pana Zdrojewskiego i jemu podobnych, że oni mają na swoim terenie niemieckie urządzenia melioracyjne, które po 50 latach gwarantują bezpieczeństwo przeciwpowodziowe dla Wrocławia, i nie tylko, jest infantylnym myśleniem gospodarczych ignorantów, co w całym zakresie potwierdziła tragiczna rzeczywistość powodzi w całym kraju.
Pogłębianiu tych zagrożeń sprzyja polityka solidarnych ignorantów wydających decyzje na budownictwo mieszkaniowe i gospodarcze na terenach zalewowych.
Tą sferą bardzo kosztownej głupoty zarządzania przez władze winny się zająć prokuratury.
Prawo budowlane jest tak rygorystyczne,że wymaga zgody władz na wymianę grzejników w mieszkaniu ,czy przemalowaniu elewacji a nie potrafi zapobiec budownictwu na zagrożonych terenach.
Ba, to urzędnicy podejmują decyzje narażające skarb państwa na potworne straty i cierpienia ludzkie.
Fakt,że ostatnio nastąpiła przyducha na zbiornikach wodnych nie jest także przypadkiem,wskutek czego tony ryb uległy śnięciu zanieczyszczając te zbiorniki,co utrudnia ludziom egzystencję i naraża ich na niebezpieczne zatrucia. Ten stan degradacji jest wynikiem nieczyszczenia ciekow doprowadzających wody do zbiorników wodnych.
Rezultat jest taki, że ogromne masy wodne prowadzące nadmiar szczątków organicznych muszą ulec oczyszczeniu poprzez rozkład materii przy pomocy tlenu i ten właśnie tlen jest redukowany w wodzie co powoduje śmierć ton ryb.
A natlenianie wód jest możliwe przy pomocy progów wodnych budowanych na ciekach podstawowych.
Ale oczywiście są to kosztowne inwestycje, które nie w głowie solidarnym.
W infantylnej polityce cięć nie mieści się koncepcja rozwoju i postępu.
Jest to ciągle polityka dławienia i regresu. I nie dlatego, że nie ma pieniędzy. Ale dlatego,że myślenie ekonomiczne jest błędne.
Polega ono na pozorowanej corocznej oszczędności wydatków.
Bowiem proszę zauważyć,że budżet co roku wzrasta.
Jeżeli tak, i jeżeli co roku tniemy wydatki na nieefektywnych kierunkach, to na jakich kierunkach powstaje wzrost nieuzasadnionych wydatków i dlaczego pogłębia się zadłużenie państwa?
Tak może się dziać tylko wówczas, jeżeli ktoś ktoś ma prawą i lewą kieszeń, i zajmuje się przekładaniem pieniędzy do prawej kieszeni, by udowodnić, że lewa jest nieefektywna.
Rzecz jednak polega na tym, że wpływy idą do lewej kieszeni a potem przenosi się je do prawej aby następnie sfinansować wydatki budowania burżuazji w Polsce.
Powodzenia.

Państwo mówią o budowaniu MFR pomników lub w ostateczności o nadawaniu jego imion salom prawicowego SEJMU.
Tak jak nie było następców dla realizowania “Polityki” w wymiarze Rakowskiego,tak i nie było następców do realizowania jego pisma “Dziś”.
Nie jest to tylko problem polegający na braku gwiazdy jego wielkości.
Brak kontynuacji jego pism,w pierwszym przypadku polegał na wprowadzeniu nowego systemu politycznego, w którym Rakowski już się nie mieścił.
Nie ma żadnego znaczenia dla prawicy,że tendencja ta zakreślona została i zrealizowana w ogromnym zakresie dzięki Rakowskiemu.
Rakowski wręcz stał się niepotrzebną gwiazdą przytłumiającą swym blaskiem solidarne gwiazdeczki.
Zwycięzcy jak wiadomo sukcesem się dzielić nie będą.
Polska zaczyna się od Tuska i na nim się skończy.
Sprawność bez mała w stopniu doskonałym posiada on w zakresie usuwania w cień swej konkurencji także tej żywej jak i martwej. Zatem nie było w interesie rządzącej prawicy przyczynić się do kontynuacji pisma lewicowego jakim było “Dziś”.
Zabrakło woli rządzącym a Napieralski razem z Kwaśniewskim guzik mają do powiedzenia.
Ich nie stać w swym egoizmie, nawet na to, by wystawić kandydaturę Jolki na Prezydenta, która bije na głowę wszystkich prawicowych kandydatów.
Zatem tutaj nie chodzi o interes lewicy.
Oni starają się wciskać ciemnotę z jakimś skompromitowanym przekrętami Piskorskim czy umoczonym w służbę wywiadu SB niejakim Olechowskim.
Jolka zdaje sobie doskonale sprawę z dramatu w jaki wpakował ją los.
Ona świetnie rozumie ,że prezydenturę ma w krótkich “abzugach”.
Stawia sobie jednak zapewne odpowiedzialne pytanie a co dalej?
Wybrana zostałaby głosami centro-lewicowego elektoratu a realizować musiałaby politykę neoliberalnego globalizmu szkoły swego małżonka, który zaprzedał interes polskiej lewicy.
Wydaje mi się, że w tej sytuacji jej uczciwość polityczna polegająca na świadomości braku możliwości realizacji oczekiwań jej potencjalnego elektoratu nie pozwoli na podjęcie akceptującej decyzji .
Przyznam,że ją rozumiem.
Natomiast nie rozumiem osłaniających żonę wypowiedzi Kwaśniewskiego, które mogą nie tyle świadczyć o jego trosce, ile o przeroście ambicji, ponieważ nie można wykluczyć, że przy jej uzdolnieniach pozyskiwania sobie ludzi mogłaby ona stanowić znakomity zwornik i stabilizator stosunków wśród elit oraz szeroko pojętych mas narodu.
Przerasta ona w tym zakresie o głowę wszystkie kandydatury w zakresie doświadczenia politycznego,kontaktów politycznych,kultury bycia i szacunku dla innego człowieka.
Nie można od tej kobiety oczekiwać cudów ale je prezydentura byłaby niepowtarzalna w historii Polski.
Zapewne dałaby ona także koniec tak upokarzającym awanturom i warcholstwu na prawicy, przynajmniej taką mam nadzieję.
Oczywiście Jolka musiałaby mieć ogromne wsparcie moralne swego małżonka i odporność na łajdackie poczynania prawicy, które już wcześniej jej zafundowano.
Jestem więcej niż pewien,że nie popełniłaby błędów swej połowicy.
A i miałaby większy dystans i swobodę działania wobec politycznych promotorów jej męża.
Poza tym nie musiałaby paradować w Jarmułce jak dotychczasowi prezydenci.
Jeżeli piękna Angela tak świetnie sobie radzi to dlaczego cudownej Jolce nie miałoby się udać.
Na pałac prezydencki Drogie Panie!
MFR na pewno poparłby tę koncepcję.
Jolu uwolnij nas przynajmniej od tego prymitywizmu, chamstwa i głupoty.
_________________
Nuda veritas.

Etykiety:

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]



<< Strona główna