Zygfryd Gdeczyk

poniedziałek, 29 czerwca 2009

Powtórka z Torlina

Powtórka z Torlina


Nie jest istotne w sumie czy w dyskusji wychodzi na moje lub twoje, ważne żeby to było rozsądne i podparte faktami.W przeciwnym wypadku jest to dziecinadą opartą na przykrótkich spodenkach i zawstydzającym wychodzeniu ograniczonego argumentu.

Nie jest prawdą, że w stosunku do każdego kraju można napisać, iż jest on posiadaczem złóż rud metali szlachetnych i nośników energii. Napisać można , tyle tylko, że taka teza jest fałszem. Fakt, iż Polska posiada miasto o nazwie Złotoryja zupełnie nie dowodzi, że nasz kraj wydobywa złoto.

Stwierdzenie, że:"Ale mamy dwa kraje: Irak i Afganistan" jest błędem lub niechlujstwem językowym, ponieważ nie mamy dwóch krajów, co najwyżej możemy w dyskusji rozpatrywać sytuację dotyczącą tych dwóch krajów. Stosowane przez Torlina uproszczenia myślowe są niedopuszczalne.

Następnie Torlin radośnie oświadcza:"W Iraku mamy ropę naftową i gaz...". Może i Pan Torlin ma tam ropę i gaz. Ja, niestety, ich współwłaścicielem nie jestem. Stąd nie mogę podzielać zachwytów i uniesień autora tych słów.

Po czym zarzuca niegrzecznie Spokojnemu:"I całą Twoją koncepcję szlag trafił".Bez najmniejszego uzasadnienia, ot tak sobie a muzom, i przy tym spoufalając się jeszcze w amerykańskim stylu. Mnie się zawsze wydawało, że dojrzałość wymaga szacunku ze strony harcerzyków, nawet jeśli jest to harcerstwo chrześcijańskie,a może i głównie właśnie dlatego.

Krótko mówiąc-brak słów-by skorzystać z doświadczeń malca-polemisty.Ten brak słów przewija się na każdym kroku, co jakby świadczyło o problemach z aparatem kształtującym je.

Następnie wiążąco i jednoznacznie wypowiada się o ważności i mandacie politycznym wyborów przeprowadzanych w Iraku i Afganistanie pozostających pod amerykańską jurysdykcją militarną. Nie zaskakuje taki pogląd ze strony miłośnika Stanów Zjednoczonych. Natomiast u każdego przyzwoitego człowieka szanującego suwerenność i wolność innych krajów taka optyka musi budzić opory.

Poinformowanie nas, że u władzy w tamtych krajach są konkretni ludzie niczego wiążącego w sensie przestrzegania prawa nie wnosi. Istotne jest to jakie koncepcje prawno-ustrojowe oni prezentują i kto ich wyniósł do władzy, co obliguje do określonych zachowań. I niczego nowego nie wnosi oczywista prawda, że tamci tuziemcy walczą u boku polskich żołnierzy.Walczą oni u boku tych, którzy ich sformowali, uzbroili i wskazali przeciwnika. A oprócz tego są dyskretnie nadzorowani i kontrolowani przez dobroczyńcę-pryncypała, by przypadkiem nie przeszli na przeciwną stronę. Mimo tak pajęczo rozbudowanego systemu, a może właśnie dlatego, zdarzają się bardzo częste przypadki nielojalności wobec amerykańskich wojsk wyrażające się dość licznymi przypadkami napaści i mordowania amerykańskich żołnierzy.

Nie można też formułować zdania w następujący sposób:"po stronie pakistańskiej z Talibami walczy armia pakistańska." Jest ono tak mętne jak sama sytuacja w Afganistanie. Jeżeli zauważymy, że Talibowie zostali przysposobieni przez USA do walki z ZSRR a Pakistan jest sojusznikiem amerykańskim.To tym bardziej nie bardzo wiadomo, dlaczego sami swoi tak się żrą między sobą. Dlatego jest wysoce niestosownym wkładanie palca między te amerykańskie drzwi w Południowo-wschodniej Azji. Poza amatorami amerykańskiej polityki, ponieważ oni włożą je wszędzie, pomijając nawet aspekt estetyczny.

Poza tym naszemu delikwentowi wyraźnie pomyliło się takie pojęcie jak agresor.Kontynuuje on w dalszym ciągu pokrętne metody walki, w jego ujęciu nie bardzo jest wiadomym kto z kim lub przeciwko komu walczy. Wiadomym jest ponad wszelka wątpliwość, że agresorem nie są zewnętrzni najeźdźcy. Agresorem w rozumieniu tego politologa są Irakijczycy i Afgańczycy, mieszkańcy tamtej ziemi od tysiącleci. Natomiast grabiący ich z pamiątek historii i dóbr ich ziemi Amerykanie zasługują na imię rycerzy dobra i sprawiedliwości .Drogi młodzieńcze zawróć z tej pogmatwanej drogi póki jeszcze czas. Amerykanie i tak do siebie nie przyjmą pana, ponieważ dla nich niewiele pan odbiega od tych Azjatów.

Po tym twardym wejściu w zakresie polityki zagranicznej przenosi się nasz krzewiciel nowego do rodzimej piaskownicy. Rozogniony obwieszcza nam:
"Ja jestem wielbicielem klasy średniej, ciężko pracującej, jestem zwolennikiem pracy u podstaw."
Ciekawi mnie kogo on do klasy średniej zalicza. Zapewne nie Lecha, który jest lekarzem i ma lewicowe spojrzenie na prawicowe skrzywienia. Dla niego klasa średnie to zapewne gromady nie kumatych sklepikarzy, którzy wyparci zostaną boleśnie przez supermarkety. A w ogóle tak zaangażowany prawicowiec z klasowymi sloganami na ustach to raczej rzecz niespotykana ,by wręcz nie powiedzieć okaz, jak zgłosił Spokojny w moim kierunku.

Następnie surowo oświadcza, że w tym burżuazyjnym państwie, oblubienicy jego miłości zauważamy, iż:"... w Polsce jest bardzo dużo patologii...", z którymi on walczy z pełnym zaangażowaniem.W tym miejscu wręcz ciśnie się pytanie, to po ki licho zafundował nam takiego potworka. Trzeba się było bardziej przyłożyć. Po czym jednym tchem zdradza, że Tusk nie jest jego"ukochanym przywódcą". Moim także nie jest. To czyim w końcu jest?

Po czym wyraża naiwne zdziwienie atakiem lizakopodobnych licytując się kogo bardziej wzięli oni na ząb.Wobec tego wyjaśniam, że my atakujemy solidarnych głupopodnych przepraszając za korzystanie z waszych doświadczeń lingwistycznych.

Z kolei delikatnie podpowiada Spokojnemu kierunek jego krytyki. Ze względów politycznych Spokojny wyraźnie się zagubił przypinając łatki Torlinowi.Prawica różnych maści i odcieni powinna się skoncentrować na walce z lewicą, zapominając o własnych niegodziwościach. I temu celowi ma służyć pozostała, szczątkowa lewica, jako mały chłopiec do wielkiego bicia, by zagłuszać wielkie żarcie.

Ze zrozumiałych przyczyn poddaje krytyce zapowiadany powrót starych podatków ogłoszony przez jego polityczną opcję. Przypuszczam, że bliższe byłyby mu formy obciążania podatkowego jak bykowe, pogłówne, aborcyjne, obciążenia od utraconego dziewictwa, podatek drogowy, podatek bolszewicki. Każdy podatek jest dobry jeśli łata budżet. Pod warunkiem, że władzy zależy na jego załataniu a nie powiększaniu dziury. Im większy bajzel w finansach państwa tym większy zarobek dla prywatnego sektora bankowego.Dlatego ja wprowadziłbym na fali ogólnego entuzjazmu podatkowego jako podstawowe obciążenie podatkiem od głupoty.

Wrzeszczy też:"Najbogatsi nie dadzą wydrzeć sobie ani centa".Nareszcie coś rozsądnego w tym słowotoku. O widzę , że szanowny Torlin zaczyna przemyślać o trzeciej drodze. Życzę powodzenia na tej wyboistej drodze. Jak to powiadają nie można wrąbać ciasteczko i mieć je nadal.

I tak zabiera się do gwałtu na Magrud, ten zmyślny i ambitny chłoptaś.
Zapowiada odważnie:" I tak można by analizować punkt po punkcie pomysły Magrud". Kończąc na tym buńczuczne pokrzykiwanie, ponieważ na więcej go nie stać.
Za tę niesfinalizowaną prowokację powinien dostać po buzi od Magrud.

Następnie zabiera się za Pocztę Polską poddając ją druzgocącej krytyce.Tę listę zaledwie zainicjowaną można by rozszerzyć na Koleje Polskie, Telekomunikację, gazownictwo, kopalnictwo, szkolnictwio wyższe, energetykę, służbę zdrowia, Policję, Straż Pożarną, CBA, CBŚ,polską armię i kilka innych instytucji łącznie z IPN-em.Kiedy to wszystko sprywatyzujemy wówczas osiągniemy pełnię szczęścia a jeden z drugim półgłówek będzie chichotał.

Marudzi on, że Polska Poczta jest upolityczniona. A któż to zrobił? Któż wywalił czerwonych dyrektorów zamieniając ich swoimi, czarnej proweniencji. Przecież to prawica cały czas ciągnęła państwowe struktury poprzez spółki z udziałem skarbu państwa,upadłość do prywatyzacji. Samym hasłem prywatyzacji nie zaspokoi się oczekiwań społecznych. A niektóre odcinki strategiczne życia społecznego i gospodarczego są i pozostaną deficytowe. Dlatego przynajmniej prawica powinna zrezygnować z demagogii i populizmu licząc, że jeszce być może dodatkowo się obłowi.

Tak jak początkowo nasz profesjonalista popłakiwał w rękaw, że nikt nie chce odpowiadać na jego pytania, tak po otrzymaniu sążnistego i soczystego elaboratu zaczął utyskiwać:"No a co ja mam zrobić z elaboratem Lizaka?"
Przede wszystkim podziękować, że ktoś zechciał poświęcić panu czas na wyjaśnianie komunałów.

Ten arogancki młodzianek zarzuca mnie i Magrud:
"Jak tam kłamstwo pomieszane jest z nieprawdą co właściwie jedno zdanie".
Zacznijmy od tego, że należałoby popracować nad własną stylistyką i tworzeniem zdań, chociaż by po to by być lepiej rozumianym w języku polskim .Zarzucanie nam "kłamstwa pomieszanego z nieprawdą" jest pierwszym tego rodzaju przypadkiem na naszym blogu, co powinno nam dać asumpt do zastanowienia się nad sobą i Torlinem niejakim.

Kwestionuje on w oczywisty sposób poniższą wypowiedź Magrud:“Na rynku medialnym też dominuje zachodni kapitał”. Gdyby zadał sobie ten pan chociażby pobieżny trud poznania struktury kapitałowej polskich mediów, to nie musiałby się ośmieszać w tak zawstydzający sposób. Oznacza to równocześnie, że nie można poważnie traktować tak niekompetentnych i ignoranckich wypowiedzi.

Podważa sens mojej wypowiedzi:“Prawica odebrała lewicy i narodowi kapitał”.Wobec tego zapytajmy a gdzie jest ponad 12 tysięcy komunistycznych zakładów poczynając od piekarni poprzez pralnie chemiczne do stoczni i polskich flot? Nie ma takiego rachunku statystycznego, który udowodniłby, że wszystkie one były niekonkurencyjne.
Balcerowicz wprowadził dla sektora państwowego podatek od wielkości majątku trwałego, który pozbawił sektor państwowy prawa do równości traktowania i wyłączył go z walki konkurencyjnej. Była to decyzja polityczna jaka nie dotknęła sektora prywatnego preferencyjnie traktowanego i zmierzała ona do zniszczenia struktur państwowych.

Zgłoszona uwaga:" I nic nie ma do tego pochodzenie kapitału..."a rzecz dotyczy upadłości świadczy o niekompetencji interlokutora. Zmiany polityczne w Polsce były podyktowane schematem zachodniego myślenia. Wraz z nim napływał do Polski krótkookresowy kapitał spekulacyjny, znacznie obciążający polskie finanse. Generalnie generowane przez zachodni kapitał zyski były transferowane na Zachód, co uniemożliwia własną politykę inwestycyjną ograniczającą naszą suwerenność. Brak narodowego kapitału świadczy o słabości państwa i jego uzależnieniu.

Bardzo cenna jest obrona Balcerowicza:"Mówienie, że Balcerowicz et consortes ukradli pieniądze nie zasługuje na polemikę."
Balcerowicz był twórcą a właściwie kalką i wykonawcą koncepcji Sorosa. Zastosował on społeczeństwu polskiemu serie bolesnych kopniaków ekonomicznych. To on odpowiada za przekształcenia własnościowe Polski, za rozbicie jej gospodarki i oddaniu za bezcen obcemu kapitałowi, który dokonał ostatecznej likwidacji masy upadłościowej przejmując dla siebie obowiązujące w UE limity produkcyjne. Nie przypominam sobie, żeby ktoś zarzucał Balcerowiczowi ,że on coś personalnie ukradł. Nie musiał biorąc pobory w wysokości pół miliona złotych co miesiąc. Natomiast gmin przypisywał tę skłonność całej opcji politycznej wywłaszczającej Polskę. Lepper zaś konsekwentnie zapowiadał Balcerowiczowi, że musi on odejść, co i też wkrótce się stało. I takim to sposobem pierwszy komunista z Instytutu Marksizmu i leninizmu stał się twórcą ponownego kapitalizmu w Polsce. Tak czy inaczej Balcerowicz odebrał narodowi nominalną własność środków produkcji przekazując ją we faktyczne władanie inicjatorów przewrotu w Polsce i ich totumfackich bez określenia jakichkolwiek zasad i transparentności. Powodowało to falę niesłychanych afer, oszustw i przestępczych przywłaszczeń.

Nie odpowiada także memu polemiście kolejny akapit z mego wpisu:“A to progi podatkowe im obniżano a to składki różnego rodzaju pomniejszano, a to przywileje i ulgi stosowano. Dokonuje się tego procederu paralelnie tnąc świadczenia budżetowe dla społeczeństwa”. Taka jest polityka w aktualnej Polsce i nic tego nie zmieni. Preferowany jest wieki kapitał i jego rozwój. A budżet stał się nie instrumentem harmonijnego rozwoju kraju lecz miejscem ogromnego przekrętu polegającego na tym, że budują go w zdecydowanej większości najsłabsi a środki z niego przejmują najbogatsi. Argument, że w Polsce jest garstka bogatych nie jest żadnym argumentem, ponieważ jest to ca 10% populacji, która przejęła dominację nad większością kapitału.Oni dyktują warunki egzystencji w naszym kraju. Oni rządzą w Sejmie przyjmując korzystne dla siebie rozwiązania. Oni chcą połknąć telewizję publiczną.i to wreszcie oni przygotowują już nową ordynację pod zbliżające sie wybory z jednomandatowymi okręgami wyborczymi, które zapewnią przytłaczające zwycięstwo bogatym i Platformie Obywatelskiej. Do bani mi z taką "demokracją".

I w tym wszystkim nie chodzi o kłucie w oczy niezasłużonego bogactwa lecz o elementarną przyzwoitość i uczciwość określane mianem sprawiedliwości społecznej. Jak to może być, że jeden nonszalancko rozwala się w mercedesie, a drugi grzebie po śmietnikach, by utrzymać się przy życiu.I to tylko dlatego tak mu się wiedzie, że posiadł on znajomość funkcjonowania "oscylatora".W konsekwencji okrada własną ojczyznę a potem ucieka do Izraela. Jego ziomek Goldman czyni podobnie. Elegancka cisza wokół tych spraw .A jeżeli ktoś próbuje je nagłaśniać to zaraz przypina mu się etykietkę antysemity. Jeszcze trochę a stanie się tak , że pomówienie o antysemityzm będzie nieodłącznym atrybutem polskiego patriotyzmu.

I skończmy z tym dziecięcym prawicowym paplaniem, że:"To oni dają pracę." Oni jeszcze niczego, nikomu nie dali i pracy też nie dadzą. Pracę wykonuje robol, a oni co najwyżej z łaski, raz na trzy miesiące mają ochotę zapłacić, bo w międzyczasie dokonują np.poważnej inwestycje w postaci zakupu buldoga.

Proszę się także nie powoływać na hasło równych żołądków, ponieważ stanowi ono wysiłek intelektualny solidarnej braci, która brała się za obalanie komuny. Ewentualne pretensje w tym przedmiocie wypada kierować do NSZZ"Solidarność". Oni się tam na tym znają doskonale. Przez ćwierć wieku nad prawoskrętnymi roztaczali parasol ochronny z wiadomym skutkiem.

Kwestionuje się także kolejny mój zapis:"“Czyli trywializując zabiera się środki biedocie przesuwając je dla nienasyconych posiadaczy” – czyli właśnie właścicielom małych przedsiębiorstw. Brawo. Bravissimo.Tako rzecze Torlin.
Małych przedsiębiorców nie można uważać za potrzebujących pomocy. Pomoc jest potrzebna emerytom, rencistom, chorym i dzieciom.A wy te wszystkie grupy traktujecie jak pasożytów społecznych. Mnie się zawsze wydawało, że to bogaty winien wspierać biednego a nie odwrotnie. Nie dość, że ciągle zamyślacie jakby tu tej biedocie odebrać od ust ostatni kawałek chleba i to wykłócacie się wewnątrz siebie kto ma ponosić koszty utrzymywania waszego bałaganu.W końcu uzgodnijcie stanowisko.To przecież państwo dzierżycie władzę.

Cieszy mnie także spostrzeżenie adwersarza, iż zauważył niechęć lewicy do odpowiadania na nieprzemyślane pytania prawicowe. To rządząca prawica ma obowiązek odpowiadania na stawiane jej pytania dlaczego tak nieudolnie rządzi, mimo wcześniejszych świetlanych zapowiedzi? Dlaczego powiększa bezrobocie, dlaczego okłamuje naród, że nie ma kryzysu? Dlaczego znowu manipuluje przy rentach i emeryturach? Dlaczego udaje, że 30 złotowa waloryzacja świadczeń społecznych to poważny krok? Dlaczego znowu grzebiecie przy ordynacji wyborczej? I tak dalej i tym podobnie. Państwo macie obowiązek nie tylko nam wmawiania, że mamy dobrze. A my mamy prawo udowadniania wam, że jesteście nieudolni popaprańcy, bowiem nie tak miało być. Nie w imię takiej sprawy zginęli górnicy na Wujku.

Tupet tego młodego człowieka przekracza miarę kiedy polemizuje z moimi słowami:“O ile mi wiadomo to budżetową dziurę w wysokości 9o miliardów spowodowała prawica, na czele z Panem Buzkiem”.
Na co ten dżentelmen odpowiada elegancko:"- to źle wiesz (jak zwykle zresztą), nigdy nie było dziury w tej wysokości, było tylko niebezpieczeństwo jej powstania, a to jest różnica."
Obawiam się, że z ignorancją dyskutować się nie da.
Dla spokoju ducha podeprę się cytatem z Niezależnego Serwisu Informacyjnego:
"Wtedy po Balcerowiczu została ogromna dziura budżetowa (rzędu 80-90 mld zł), zwana jednak "dziurą Bauca", bo opinia publiczna dowiedziała się o niej już po odejściu Balcerowicza do NBP, gdy Bauc przejął po nim stery w Ministerstwie Finansów."
Po cóż się jeżyć i pierzyć, kiedy wypada się wstydzić.

Na zadane przeze mnie pytanie:"“A kto zadłużył Polskę na ponad 200 miliardów dolarów?” znawca przedmiotu odpowiada z głębokim przekonaniem:"Dług Polski wobec zagranicy wynosi ponad 200 miliardów, ale złotych, a nie dolarów."
Wyjaśnienia przez mnie wymaga podana wielkość zadłużenia wg wartości dolara sprzed kryzysu ekonomicznego w USA.Obecne zadłużenie Polski wyrażane w euro wynosi ca 184 miliardów euro, co pomnożone przez 3, stanowi na okrągło sumę 584 miliardów złotych ,czyli dwa polskie budżety w przybliżeniu.
Taka to jest pańska wiedza drogi panie Torlinie.

Kiedy postawiłem kolejne pytanie: “To dlaczego obecni polscy rolnicy klną w żywe kamienie solidarną RP a z sentymentem wspominają PRL?”
Odpowiedział serią swoich pytań na moje:
"gdzie Ty spotkałeś takich rolników? W skansenie? Kiedy byłeś ostatni raz na wsi? W połowie lat 70.?
No cóż można i tak dyskutować.
Ja mogę na takie dictum odpowiedzieć tylko tyle, że urodziłem się na wsi, tam wychowałem.Wykształcenie zdobyłem m.in. rolnicze i pełniłem kierownicze funkcje w wojewódzkich strukturach rolniczego profilu.Więcej przyjemności temu ptysiowi nie zrobię, żeby nie umazał mnie po łokcie w czerwonej krwi.

W dalszym akapicie druzgocze mnie kompletnie ten adept ekonomicznych nauk słowami:
"człowieku, kiedy Ty byłeś w jakimkolwiek supermarkecie, na bazarze, w osiedlowym sklepie warzywniczym, w Biedronce? Gdzie Ty widziałeś rolnicze produkty wykańczające polskiego rolnika? To raczej polski rolnik wykańcza zagranicznego za granicą. Teraz dostanę nieśmiertelną wiadomość o czosnku z Chin."
Jeżeli pan czerpie swoją wiedzę ekonomiczną z supermarketu, to mogę wyłącznie panu pogratulować. Dla mnie jest to zbyt wąski wycinek obserwowania zachodzących w Polsce procesów ekonomicznych. Na pański użytek mogę jedynie ogólnikowo zasygnalizować, że praktycznie we wszystkich gałęziach rolnictwa po 1989 roku producja rolnictwa spadła w wydatnym zakresie i do dzisiaj nie została odbudowana. A jako metodę jego utrzymania widzi się śmieszną koncepcję gospodarstw agroturystycznych mających być receptą na zaistniałą zapaść.

Jego zdaniem dotacje mimo , że mniejsze niż dla krajów starej unii są dla naszego rolnictwa wspaniałe bo otrzymujemy je za darmo.Nie ma nic za darmo drogi liberale. Polska wpłaca do UE potężną składkę, która w postaci dotacji wraca do nas. Tyle tylko, że my nie możemy decydować na jakie kierunki wolno je spożytkować. Ponadto nikt głośno nie mówi, że jesteśmy płatnikiem netto, czyli lichowie wie jaki jest ten ostateczny bilans wnoszonej składki i dotacji. Stąd nie ma większego powodu do achów i ochów. To są nasze pieniądze, tylko nie przez nas dzielone.Kolejny przykład utraty suwerenności.

Znowu pudło wykrzykuje specjalista na moje stwierdzenie:
"“Ponadto unijna polityka jest nastawiona na ograniczanie produkcji rolniczej, co eliminuje polskie moce wytwórcze i ułatwia przejmowanie rynku przez obcy kapitał”.Jeżeli pudło to proszę wskazać mi na jakich kierunkach polskiego rolnictwa nastąpił rozwój. Na wszystkich drogich panie jest klapa oprócz gorzelnictwa. Padły cukrownie, mleczarnie, zakłady mięsne,olejarnie.

Nasz eurooptymista zachwyca się nadprodukcją Europy.A ja jestem Polakiem i widzę potrzebę ochrony i obrony polskich interesów. Nie interesuje mnie utrzymywanie niemieckich mocy produkcyjnych kosztem likwidacji polskich, aby nastąpił globalny bilans. Bo takie myślenie jest rujnowaniem polskiej gospodarki.

Nie ma się także co odwoływać do polskiej młodzieży z małych miasteczek i wsi, którą wygoniliście na ekonomiczną banicję. Nie ma także tej młodzieży na wyższych uczelniach. Jest ona w kryminałach, bo jest to jeden z niewielu wskaźników w RP jaki ewidentnie wzrósł.

I tak to bywa kiedy jeden gustuje w poezji a drugi w wałęsowych skarpetkach.
_________________
Nuda veritas.

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]



<< Strona główna