Moskiewskie impresje majowe
Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody oraz analizy politycznych zdarzeń
Moskiewskie impresje majowe
Maj jest świętem licznych pikników, jeśli pogoda pozwala i imprez o różnym znaczeniu i wymowie politycznej. Niewątpliwie dominującym jest Dzień Zwycięstwa w Moskwie z okazji pokonania faszystowskiej hydry ludobójczej, zwany po rosyjsku “Dien Pabiedy”.
Zanim przejdę do omówienia zaprezentowanej Defilady Zwycięstwa na Czerwonym Placu w Moskwie chciałbym wnieść kilka słow natury ogólniejszej ale jednak mający związek z obecną Rosją. Stosunki Polski i PRL-u należały do przyjaznych i partnerskich i gwrantowały Polsce przez dziesiątki powojennych lat pokój, bezpieczeństwo i rozwój na miarę rozbitej polskiej gospodarki przez zdarzenia z historycznej przeszłości. Obecni przywódcy solidarni z zasady są historykami, istnieją więc przynajmniej teoretyczne, przesłanki by trafnie oceniać przeszłość i realistycznie budować przyszłość.
Obecny kształt i obraz Polski jest między innymi rezultatem politycznych działań Tuska i jego Partii Liberalno-Demokratycznej, która po kilku ewolucjach przyjęła zwodniczą nazwę Paltformy Obywatelskiej. Zatem nie ma się czym cieszyć, że jeszcze gorszy od niej i relatywnie nowopowstały PiS jest gorszym od PO.
Należy nie zapominać, że gdyby nie było PiS-u, PO dopiero pokazałoby swoje liberalne rogi. Ich wspólna walka przy korycie i o koryto zmniejsza ryzyko bezpośrednich ataków na społeczeństwo i jego prawa.
To, który braciszek przejmie władzę jest mi najzupełniej obojętnym, ponieważ wszyscy znaczący są starszymi braciszkami w wierze. A dokonywanie wyboru między większym lub mniejszym złem nie jest żadnym wyborem dla lewicowca.Jest to po prostu wybór zła. Bez PiSu dezawuowano PRL i opluwano lewicę oraz rozkradano Ojczyznę. Wszyscy oni są liberalni i antykomunistyczni, i praktycznie programowo tacy sami.
Obecność PiSu u władzy wcale nie przerwała aferalnego charakteru RP. A programowo głoszona między nimi różnica polegająca na liberaliźmie jednych oraz solidarności drugich jest zwykłym chwytem propagandowym dla maluczkich, ponieważ obie partie są ze swej istoty liberalnymi i obie nie mają ani krzty solidaryzmu społecznego.
Obie partie zasługują na to by lewica nie marnowała na nie głosów swego elektoratu, a jedynie zapalała wieczorkiem, solidarnym zwyczajem, świeczki pamięci o dawnych czasach sprawiedliwości społecznej. Dzisiejsze nurzanie się w klerykalnej atmosferze paraliżującej i ogłupiającej społeczeństwo oraz zapatrzenie biedoty, wzorem złodziejskich elit, w cielca kapitalizmu prowadzi do dalszej dyferencjacji oraz deprecjacji szerokich rzesz społecznych, w których murzyn zawsze pozostanie murzynem i będzie robił to co mu każą, tak długo dopóki nie zda sobie sprawy, że istnieją zupełnie inne i wartościowsze kryteria oceny ludzkiej aktywności.
Co do krasnoamiejców to Defiladę obejrzałem z dużym zainteresowaniem. Wspaniała, wielka i z niespotykanym rozmachem zorganizowana i przeprowadzona impreza nie znajdująca swego odpowiednika nigdzie w świecie.Niestety, zbojkotowana przez demokratycznych towarzyszy Zachodu, poza panią Merkel, która doskonale zdaje sobie sprawę na jakim kierunku geograficzno-politycznym znajduje się perspektywa rozwojowa Niemiec.
Jaruzelskiego na Defiladzie, a właściwie na trybunie, nie dojrzałem. Komorowski jak zwykle w trzecim rzędzie. Ładnie zaprezentowały się na tej Defiladzie polskie oddziały reprezentacyjne Wojska Polskiego, które cechowała niewymuszona dyscyplina, lekkość i elegancja, jednym słowem sprawdzili się na medal.
Jednak clou Defilady sprowadzało się praktycznie do pokazu tysięcy studentów wojskowych uczelni zabezpieczających wszystkie dziedziny życia obronnego Rosji. Był to ogromny pokaz intelektualnych możliwości obronnych armii rosyjskiej.
Także pokaz wojskowego sprzętu technicznego zupełnie nowych typów broni przerastał oczekiwania. Teraz już wiadomo jak wygląda kompleks rakietowy “Iskander”, którym poczęstują nas Rosjanie w sytuacji gdy zaczniemy się zbytnio wygłupiać z “Patriotami” na kalininigradzką granicą.
A już zupełnym ewenementem był pokaz powietrznej techniki bojowej, który zademonstrował zupełnie nowe typy samolotów bojowych Rosji w niespotykanych typach samolotów i w niedemonstrowanej dotychczas ilości oraz zupełnie nowych układach.
Z tego też zapewne względu Zachód zbojkotował Defiladę swą nieobecnością, świadom przeżycia własnej i gorzkiej porażki w konfrontacji z możliwościami ruskiego niedźwiedzia jeszcze tak niedawno opluwanego i szczypanego z każdej strony. Z dzisiejszej pozycji zapewne można już mówić o odrodzeniu potęgi imperialnej Rosji. Nie oznacza to, że mamy się jej bać, ale należny szacunek wypada mieć i właściwe wnioski wyciągać wypada.
Z Rosją wypada mieć dobre stosunku z bardzo wielu powodów ale głównie dlatego, że na militarną konfrontację z nią nie jest nas stać. Jeżeli potrafią to zrozumieć Niemcy, powinniśmy i my uczynić to samo, bowiem taniej i korzystniej jest pokojowo współpracować aniżeli militarnie konkurować , co w polskiej sytuacji wydaje się niezłym dowcipem.
Wydaje się, że ta obłąkana skłonność wśród smarkaterskich elit nawiedzonych watykańskim trendem rozszerzania wpływów KK na terytoriach przynależnych Rosyjskiej Cerkwi jest paranoiczna.
I dlatego właśnie należy odsunąć KK od wpływów na kształtowanie polskiej polityki zagranicznej opartej na mocy krzyża i modlitwy, bowiem są to zbyt mało przekonywujące instrumenty i argumenty, by nie powiedzieć wprost, niepoważne i obłąkańcze.
Dzisiaj zamierzam także skonsumować wieczorem ucztę duchową związaną z uroczystym koncertem, z okazji “Dnia Pabiedy” , który najprawdopodobniej odbędzie się w Pałacu Zjazdów mieszczącym, o ile dobrze pamiętam, około 20 tysięcy widzów ,ot zwykłe powiatowe miasteczko w Polsce.
Jest to skala dystansu i możliwości jakie dzielą Polskę i Rosję, których nie zlikwidują Katyń ,Smoleńsk i całoroczne modły nawiedzonej polskiej prawicy, której dramat polega na tym, że szuka sobie wrogów blisko a sojuszników daleko.
Szkoda było wysyłania Jaruzelskiego do Moskwy.Tam należało wysłać cale eszelony polskich prawicowych pielgrzymek, by nauczać ich pokory, ułożenia, kultury osobistej i pokojowej koegzystencji z wielkim rosyjskim narodem na tle jego ogromnych możliwości gospodarczych,politycznych i militarnych.Natomiast parcie polskich prawicowych elit do konfliktu z wielkim sąsiadem jest paranoiczną obsesją ludzi nie mających pojęcia o mozliwościach Rosji.Stąd tego rodzaju poczynania są nie tylko politycznymi wygłupami ale i przestępczymi działaniami narażającymi polski naród na niepotrzebne stresy i potencjalnie nieuniknione straty.Fanatyzm jest straszną bronią, której należy unikać wszelkimi dostępnymi środkami.
Głównym celem jest chronienie polskiej młodzieży, którą na bazie jej naturalnego patriotyzmu, elity władzy i KK starają się formować w duchu nienawiści i agresji. Niech nikt nie liczy, że Amerykanie będą umierać za Gdańsk. Natomiast bardzo mile będzie widziane umieranie polskiej młodzieży za Amerykę w Afganistanie.Tej to logiki polityki życia musi się nauczyć polska prawica rezygnując z logiki śmierci.
Moskiewskie impresje majowe
Maj jest świętem licznych pikników, jeśli pogoda pozwala i imprez o różnym znaczeniu i wymowie politycznej. Niewątpliwie dominującym jest Dzień Zwycięstwa w Moskwie z okazji pokonania faszystowskiej hydry ludobójczej, zwany po rosyjsku “Dien Pabiedy”.
Zanim przejdę do omówienia zaprezentowanej Defilady Zwycięstwa na Czerwonym Placu w Moskwie chciałbym wnieść kilka słow natury ogólniejszej ale jednak mający związek z obecną Rosją. Stosunki Polski i PRL-u należały do przyjaznych i partnerskich i gwrantowały Polsce przez dziesiątki powojennych lat pokój, bezpieczeństwo i rozwój na miarę rozbitej polskiej gospodarki przez zdarzenia z historycznej przeszłości. Obecni przywódcy solidarni z zasady są historykami, istnieją więc przynajmniej teoretyczne, przesłanki by trafnie oceniać przeszłość i realistycznie budować przyszłość.
Obecny kształt i obraz Polski jest między innymi rezultatem politycznych działań Tuska i jego Partii Liberalno-Demokratycznej, która po kilku ewolucjach przyjęła zwodniczą nazwę Paltformy Obywatelskiej. Zatem nie ma się czym cieszyć, że jeszcze gorszy od niej i relatywnie nowopowstały PiS jest gorszym od PO.
Należy nie zapominać, że gdyby nie było PiS-u, PO dopiero pokazałoby swoje liberalne rogi. Ich wspólna walka przy korycie i o koryto zmniejsza ryzyko bezpośrednich ataków na społeczeństwo i jego prawa.
To, który braciszek przejmie władzę jest mi najzupełniej obojętnym, ponieważ wszyscy znaczący są starszymi braciszkami w wierze. A dokonywanie wyboru między większym lub mniejszym złem nie jest żadnym wyborem dla lewicowca.Jest to po prostu wybór zła. Bez PiSu dezawuowano PRL i opluwano lewicę oraz rozkradano Ojczyznę. Wszyscy oni są liberalni i antykomunistyczni, i praktycznie programowo tacy sami.
Obecność PiSu u władzy wcale nie przerwała aferalnego charakteru RP. A programowo głoszona między nimi różnica polegająca na liberaliźmie jednych oraz solidarności drugich jest zwykłym chwytem propagandowym dla maluczkich, ponieważ obie partie są ze swej istoty liberalnymi i obie nie mają ani krzty solidaryzmu społecznego.
Obie partie zasługują na to by lewica nie marnowała na nie głosów swego elektoratu, a jedynie zapalała wieczorkiem, solidarnym zwyczajem, świeczki pamięci o dawnych czasach sprawiedliwości społecznej. Dzisiejsze nurzanie się w klerykalnej atmosferze paraliżującej i ogłupiającej społeczeństwo oraz zapatrzenie biedoty, wzorem złodziejskich elit, w cielca kapitalizmu prowadzi do dalszej dyferencjacji oraz deprecjacji szerokich rzesz społecznych, w których murzyn zawsze pozostanie murzynem i będzie robił to co mu każą, tak długo dopóki nie zda sobie sprawy, że istnieją zupełnie inne i wartościowsze kryteria oceny ludzkiej aktywności.
Co do krasnoamiejców to Defiladę obejrzałem z dużym zainteresowaniem. Wspaniała, wielka i z niespotykanym rozmachem zorganizowana i przeprowadzona impreza nie znajdująca swego odpowiednika nigdzie w świecie.Niestety, zbojkotowana przez demokratycznych towarzyszy Zachodu, poza panią Merkel, która doskonale zdaje sobie sprawę na jakim kierunku geograficzno-politycznym znajduje się perspektywa rozwojowa Niemiec.
Jaruzelskiego na Defiladzie, a właściwie na trybunie, nie dojrzałem. Komorowski jak zwykle w trzecim rzędzie. Ładnie zaprezentowały się na tej Defiladzie polskie oddziały reprezentacyjne Wojska Polskiego, które cechowała niewymuszona dyscyplina, lekkość i elegancja, jednym słowem sprawdzili się na medal.
Jednak clou Defilady sprowadzało się praktycznie do pokazu tysięcy studentów wojskowych uczelni zabezpieczających wszystkie dziedziny życia obronnego Rosji. Był to ogromny pokaz intelektualnych możliwości obronnych armii rosyjskiej.
Także pokaz wojskowego sprzętu technicznego zupełnie nowych typów broni przerastał oczekiwania. Teraz już wiadomo jak wygląda kompleks rakietowy “Iskander”, którym poczęstują nas Rosjanie w sytuacji gdy zaczniemy się zbytnio wygłupiać z “Patriotami” na kalininigradzką granicą.
A już zupełnym ewenementem był pokaz powietrznej techniki bojowej, który zademonstrował zupełnie nowe typy samolotów bojowych Rosji w niespotykanych typach samolotów i w niedemonstrowanej dotychczas ilości oraz zupełnie nowych układach.
Z tego też zapewne względu Zachód zbojkotował Defiladę swą nieobecnością, świadom przeżycia własnej i gorzkiej porażki w konfrontacji z możliwościami ruskiego niedźwiedzia jeszcze tak niedawno opluwanego i szczypanego z każdej strony. Z dzisiejszej pozycji zapewne można już mówić o odrodzeniu potęgi imperialnej Rosji. Nie oznacza to, że mamy się jej bać, ale należny szacunek wypada mieć i właściwe wnioski wyciągać wypada.
Z Rosją wypada mieć dobre stosunku z bardzo wielu powodów ale głównie dlatego, że na militarną konfrontację z nią nie jest nas stać. Jeżeli potrafią to zrozumieć Niemcy, powinniśmy i my uczynić to samo, bowiem taniej i korzystniej jest pokojowo współpracować aniżeli militarnie konkurować , co w polskiej sytuacji wydaje się niezłym dowcipem.
Wydaje się, że ta obłąkana skłonność wśród smarkaterskich elit nawiedzonych watykańskim trendem rozszerzania wpływów KK na terytoriach przynależnych Rosyjskiej Cerkwi jest paranoiczna.
I dlatego właśnie należy odsunąć KK od wpływów na kształtowanie polskiej polityki zagranicznej opartej na mocy krzyża i modlitwy, bowiem są to zbyt mało przekonywujące instrumenty i argumenty, by nie powiedzieć wprost, niepoważne i obłąkańcze.
Dzisiaj zamierzam także skonsumować wieczorem ucztę duchową związaną z uroczystym koncertem, z okazji “Dnia Pabiedy” , który najprawdopodobniej odbędzie się w Pałacu Zjazdów mieszczącym, o ile dobrze pamiętam, około 20 tysięcy widzów ,ot zwykłe powiatowe miasteczko w Polsce.
Jest to skala dystansu i możliwości jakie dzielą Polskę i Rosję, których nie zlikwidują Katyń ,Smoleńsk i całoroczne modły nawiedzonej polskiej prawicy, której dramat polega na tym, że szuka sobie wrogów blisko a sojuszników daleko.
Szkoda było wysyłania Jaruzelskiego do Moskwy.Tam należało wysłać cale eszelony polskich prawicowych pielgrzymek, by nauczać ich pokory, ułożenia, kultury osobistej i pokojowej koegzystencji z wielkim rosyjskim narodem na tle jego ogromnych możliwości gospodarczych,politycznych i militarnych.Natomiast parcie polskich prawicowych elit do konfliktu z wielkim sąsiadem jest paranoiczną obsesją ludzi nie mających pojęcia o mozliwościach Rosji.Stąd tego rodzaju poczynania są nie tylko politycznymi wygłupami ale i przestępczymi działaniami narażającymi polski naród na niepotrzebne stresy i potencjalnie nieuniknione straty.Fanatyzm jest straszną bronią, której należy unikać wszelkimi dostępnymi środkami.
Głównym celem jest chronienie polskiej młodzieży, którą na bazie jej naturalnego patriotyzmu, elity władzy i KK starają się formować w duchu nienawiści i agresji. Niech nikt nie liczy, że Amerykanie będą umierać za Gdańsk. Natomiast bardzo mile będzie widziane umieranie polskiej młodzieży za Amerykę w Afganistanie.Tej to logiki polityki życia musi się nauczyć polska prawica rezygnując z logiki śmierci.
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna