Zygfryd Gdeczyk

sobota, 13 lutego 2010

Atak na państwo

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody analizy politycznych zdarzeń


Atak na państwo i jego ustrój




Wreszcie wielce szanowny Pan Tusk odsłonił swoją liberalną duszę bez żadnych ograniczeń. Dotychczas z uwagi na chęć zasiadania na prezydenckim zydlu zagrywał nam Donek na dwie ręce, zgodnie z piosenką "Na prawo most, na lewo most a dołem Wisła płynie".Teraz kiedy stchórzył przed konfrontacją prezydencką z kaczorem, z uwagi na bardzo prawdopodobną klęskę w tym biegu kiedy Prezydent ma w zwyczaju dystansowć swych konkurentów na ostatniej prostej, obnażył swe prawicowe skłonności do końca rezygnując z Poloneza na dwie ręce.Teraz wali już twardo na prawą rękę. Wreszcie wylazła z niego jego ciemna prawicowa strona duszy.

Kończy się etap uniwersalnej, obywatelskiej i przyjaznej dla wszystkich Platformy Obywatelskiej. Premier zrezygnował z zabiegów o prezydenturę więc i o elektorat wyborczy nie musi się już troszczyć. Wreszcie Donek pokaże czyj bliski jest mu ogonek. Dotychczas Kopaczowa zaledwie czyniła antyhumanitarne wprawki, pod obłudnym okiem Donka udającego, że jego prawym rękom z Ministerstwa Zdrowia i NFZ coś się pomyliło, bo on ma serce po lewej stronie.Teraz zdecydowanie już przesunęło się mu na prawą stronę zgodnie ze schedą dziadka z Wehrmachtu. Jako jeden z głównych ojców założycieli Partii Liberalno-Demokratycznej wreszcie może nam zaśpiewać pełnym głosem, co mu w duszy intensywnie gra. końcu się dowiemy czym różni się Polska liberalna od solidarnej.

Właśnie dla tego celu Donek zamyślił sobie atak na państwo i jego ustrój. Jeżeli prezydentura jest dla niego nieosiągalną, czym bardzo rozgoryczył i zawiódł swych burżuazyjnych adoratorów, to przynajmniej tak obrzydzi życie mieszkańcowi Belwederu, że bokiem wyjdzie mu ta jego Ekscelencja. Jako, iż Prezydent jest wybierany przez cały naród więc należy tak go zbrukać, by wszyscy wiedzieli, że Premier wybierany zaledwie głosami Sejmu jest władcą tego koślawego i ułomnego państwa solidarnych kapitalistów, w którym Prezydent może mu unosić skrzydełka jaskółki jego fraka. I powiedzmy sobie jasno, że w tym momencie nie mówimy o personach lecz o funkcjach państwowych.

Chodzi o to, że my wszyscy rozumiemy, iż hierarchicznie najwyższym urzędnikiem państwowym jest Prezydent. Pan Premier musi zmienić to nasze błędne przekonanie i skorygować ten ustalony porządek rzeczy. Od czasów Donka Liberalnego najwyższym urzędnikiem ma być Premier, i dopiero w ślad za nim ma dyrdać Prezydent podstawiając mu krzesełka na wszystkich ważniejszych gremiach europejskich. Premier ma obowiązek przyjmować saluty kompanii honorowych oraz wchłaniać w imieniu narodu powitalno-pożegnalne dźwięki fanfar i werbli. Prezydent zaś ma obowiązek w tych sytuacjach postępować o krok za Premierem z lewej strony podkreślając szacunek i poważanie dla ambicjonalnie przerysowanego karierowicza.

I tak chciałoby się powiedzieć tym dwóm wyznawcom obcej wiary, ze względów politycznych szlifującym posadzki w polskich katedrach i całujących pierścienie panujących tam Ich Eminencji. I tak wam dopomóż Bog, jako i wy mu pomagacie. W ten oto właśnie elegancki sposób Ich Ekscelencje wraz z Ich Eminencjami pod rękę posuwistym krokiem prezentują uroczystego poloneza przed obliczem pospolitej gawiedzi, co buduje autorytet wzajemny VIP-ów i pogłębia wiarę zbolszewizowanego pospólstwa.
Tak to właśnie polski KK autoryzuje zmiany autorytarne "demokratycznego wolnościowca" zmierzające w kierunku kursu twardej ręki. Gdyby nie to, że za solidarności siedzi już w mamrach jeszcze raz tyle, co za prześwietnej babuleńki komuny, to można by przyjąć propozycje tego rodzaju zamordyzmu. Ponieważ jednak nasze wolności szlacheckie i liberum veto zostają zagrożone więc należy się zastanowić nad tego rodzaju skomunizowaniem demokracji.


Cały tekst:
http://cyklista.wordpress.com/

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]



<< Strona główna