Zygfryd Gdeczyk

piątek, 12 lutego 2010

Erystyka Wildsteina

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody analizy politycznych zdarzeń




Erystyka Wildsteina

Dwaj polityczni bracia Wildstein i Ziemkiewicz prezentują się brytanami polskiej skrajnej prawicy umocowanymi w Rzeczyspolitej, co jakby w ten sposób wyraziście definiuje zarówno jedna jak i drugą stronę. Zapewne znacznie trafniej byłoby określić ich mianem Toro polskiej corridy, którym krew nabiega do oczu gdy przyjdzie im zauważyć chociażby spłachetek czerwonego sukna. Ruszają wówczas do bezpardonowego ataku i walczą tak długo z pianą na ustach dopóki broń szlachetnego torreadora nie zablokuje ich śmiercionośnych skłonności.

Niby jest to z góry skazana na klęskę walka Torreadora z Toro inspirowana i w zasadzie wygrywana przez człowieka. Jednak upór, bezwzględność i wściekłość zwierzęcia jest tutaj nie bez znaczenia. Walka ta symbolizuje w zasadzie starcie prymitywnej siły z inteligencją człowieka. Pokazuje ona jednak również ludzką przebiegłość, chęć dominacji w świecie zwierząt i skłonność do przelewania krwi w imię zabawy i uciech stanowiąc brak szacunku dla świata słabszych dla upajania się jego cierpieniem i klęską. I nie ma w takich zachowaniach niczego wzniosłego, pięknego i godnego.

Toro w ludzkiej skórze, najczęściej dla takich pojedynków, wybierają sobie ludzi złamanych przez życie, choroby i błędy własnych poczynań. Zatem ten rodzaj walki polegający na czepianiu się nogawek słabszych od siebie, obsikiwaniu obcasów u generalskich butów, do zbyt wzniosłych form bitewnego sparringu zaliczyć nie można, bowiem zachowując zaroponowaną klasę solidarnej walki z minionymi wrogami mieści się ona w nieładnej konwencji sikania do kropielnic. Można tutaj zrozumieć, że starsi bracia nie szanują symboli religijnych młodszych braci. Nie można jednak przyjąć braku miłości do bliźniego swego.

W to miejsce nasuwa się zwykła zwierzęca i prymitywna nienawiść, nie mająca nic wspólnego z humanitaryzmem, solidarnością, współczuciem i innymi wartościami wyższego rzędu, które znamionują zwierzęta wyższego rzędu czyli ludzi myślących. Otóż ludzkość w przeszłości dość często dzieliła się według bardzo różnych kryteriów na tę lepszą i gorszą. Mieliśmy do czynienia z podziałem na wierzących i niewierzących, Semitów i antysemitów. Rasę Nordycką i całą resztę ludzkiego śmiecia.

Generalnie sprowadzało się to do realizacji idei utrzymywania władzy przez wybrańców szlachetnej władzy pięknie myślących i mówiących o sobie nad pozostałymi pariasami. Taki podział i zdystansowanie na lepszych i gorszych usprawnia procesy rządzenia tym pierwszym, uzasadniając ich niecne czyny wobec zwykle zwasalizowanej i brzydkiej większości. A to umożliwia temu “lepszemu marginesowi” sprawującemu władzę stosowanie drakońskich metod dyscyplinowania tych, którzy muszą pracować na dobro elit, które moc swą biorą z nieba i chwalebnej przeszłości, tak im się przynajmniej wydaje.

Cały tekst pod adresem:
http://cyklista.wordpress.com/

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]



<< Strona główna