"Nad Odrom i Nysom my som"
Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody analizy politycznych zdarzeń
"Nad Odrom i Nysom my som"
Polska jest zakreślona na Wschodzie dzikim i nieuregulowanym Bugiem oraz na Zachodzie Odrą i Nysą, które otoczone są wałami przeciwpowodziowymi oraz ostrogami obniżającymi szybkość niszczących nurtów tych rzek. Nie oznacza to jednak, że zachodnie rzeki wykorzystywane są w dostatecznym stopniu. Eksploatowane one są wyłącznie w sytuacji stanów średnich i wysokich. Całoroczne ich wykorzystanie wymagałoby horrendalnych nakładów, które z natury w naszej oszczędnościowej III RP na wszelkie sposoby podlegają cięciom czyli tak uniwersalnej i jedynej, twórczej zasadzie kapitalizmu.
Pewien Polak pozostający we Lwowie w okresie głębokiej komuny radzieckiej, kiedy jego rodzina repatriowała na polski Zachód żegnał ją słowami:"Po co wy tam jedziecie, przecież Niemcy będą wam nocą chodzić pod oknami, więc ja pozostaję we Lwowie po to, byście mieli dokąd wracać jak przyjdzie wam stamtąd uciekać". Jego przepowiednia sprawdziła się w części obecnego spacerowania Niemców pod naszymi oknami, jednak nikt jak narazie nie ucieka na Wschód, no może poza nielicznymi przypadkami. Za to bardzo wielu Polaków wyjeżdża na Zachód w poszukiwaniu cudzego chleba.Wyjeżdżają ,ponieważ matka,solidarna ojczyzna,nie potrafi im zabezpieczyć elementarnych warunków godnej egzystencji Polaka.To w zasadniczy sposób dyskredytuje nowy system,który w świadomy,celowy i szkodliwy sposób osłabia Polskę rzucając ją w ręce obcego kapitału.
Wyjeżdżający z Polski do Niemiec otrzymują gorzki i kosztowny chleb, ale jednak chleb, którego w Polsce nie potrafili znaleźć, jak zresztą milionowe rzesze Polaków, co im w żadnym przypadku nie uchybia, lecz rządzącym wystawia bez porównania negatywne cenzurki, dyskwalifikujące ich jako zarządców Polski,wyraźnie widać nie działających w interesie naszej Ojczyzny.Chcąc nie chcąc wpisali się oni w tradycje germanizacyjne Polski opisane hasłami "Drang nach Osten" rodem z HaKaT-y. Kontynuowane polityczną działalnością polskiego kościoła katolickiego lokującego się w tym samym nurcie 'wybaczania"za nieludzkie krzywdy wyrządzone Polsce rękami niemieckiego faszyzmu.
W ten sposob postawiono na głowie dotychczasowe pryncypia polityczne i egzystencjalne polskiego narodu na głowie. Dotychczasowego sojusznika rosyjskiego, który wyzwolił Polskę z rąk morderczego faszyzmu uznano wrogiem, a rzeczywistego odwiecznego wroga uznano słodkim sojusznikiem.Oczywiście zadecydowal o tym strategiczny interes KK, dla którego rosyjski komunizm był żywotnym wrogiem uniemożliwiającym jego parcie na Wschód oraz nawołującym do traktowania KK jako opium dla ludu.Ta zmiana strategii KK obrodziła niespotykaną woltą polityczną w Europie, w wyniku ktorej idący ręka w rękę KK wraz z burżuazją poszerzyli swoja strefę wpływów i umocnili swoje pozycje.
Niezwykle wysoki rachunek bieżący za te zmiany zapłacił polski naród,a skala ponoszonych ciężarów perpsektywicznie będzie się rozwijała niekorzystnie dla nas. Nie zapominajmy jednak, że KK jest strukturą ponad państwową realizująca własną duchowo-imperialną politykę pogłębianą świętopietrzem. Podobnie ponad narodowy charakter posiada burżuazja.I polskie nazwisko polityka wcale nie musi oznaczać, że będzie on realizował polski interes. Przykłady tego rodzaju zachowań mamy aż nadto wyraźne.
Przywieziono nam w walizkach stada polityków, którzy już dawno zapomnieli o swojej polskości. Jak im się wiedzie to doją Polskę bez zahamowań, a kiedy im się noga powinie to pryskają pod opiekuńcze skrzydła naszego sojusznika strategicznego. Poruszany problem nie jest przejawem erupcji ksenofobii lecz troski w obliczu rozwadniania polskiego żywiołu w materii kosmopolityzmu. Poza tym rachunek 2 bilionów dolarów jaki dotyczchczas zapłacono za przestępczą transformację zmusza do zmiany spojrzenia na polskie zaszłości nie tylko z punktu widzenia narodowego interesu ale i materialno-politycznej odpowiedzialności w kontekście utraty suwerenności państwowej.
Oczywiście te kwestie nie bardzo zaprzatają uwagę naszych samozwańczych elit. Dla nich Odra za babci komuny była rzeką, która nie dzieliła, lecz łączyła. Dlatego kiedy otworzono polsko-enerdowską granicę trzeba było chyłkiem i na chybcika likwidować potężne polskie hasła w polskich miastach uzasadniające naszą bytność na Ziemiach Odzyskanych jakże ważną treścią:"Myśmy tu nie przyszli, myśmy tu wrócili".Chodziło o to, żeby bracia Niemcy nie odebrali tego oświecenia zbyt dosłownie.No ale kwestie dotyczyły motłochu po jednej jak i drugiej stronie. Elity jednej i drugiej strony jeździły bez większych ograniczeń na dyplomatycznych paszportach zachwycając się budownictwem socjalizmu po jednej i po drugiej stronie.
Niektórzy żyli nawet latami za Odrą z poręki i polecenia ludowej władzy i dzisiaj chętnie powracają tam często, do swoich lat młodości i drugiej a może i trzeciej ojczyzny uznając, że granica na Odrze jest granicą wartości. Myślę, że jest to bardzo trafne i cenne spostrzeżenie. Mimo obecnej fascynacji nowobogackich Odra ciągle jeszcze stanowi granicę zupełnie obcych języków, innej kultury, nie dla wszystkich zachwycającej w swej monotonii i bezbarwoności. Znany jest nasz sąsiad także z antypolskiej przeszłości i krwawych tradycji militarystycznych.Nie można im jednak zarzucić braku aktywności kulturalnej, w której dla każdego znajdzie się coś miłego. Dla jednych dudki a dla innych coś z wyższej półki. Nie to co w zaściankowej i zapyziałej solidarnej Warszawce, poza kościołami niczego godnego nie uświadczysz. Co najwyżej zatłuką gdzieś demokratycznego policjanta broniącego bogatych i wypinającego się z wzajemnością na biedaków i oprychów.
Solidarni politolodzy wyrażają opinię, że cała Polska jest zwrócona na Wschód.Pewnie jest w tym gruba przesada.To zwrócenie się na Wschód bardziej przypomina zwrócenie się tyłem z charakterystycznym wypięciem. W takiej pozycji w najlepszym przypadku możemy od ruskich dostać kopniaka ostatecznie osadzającego nas na Zachodzie. O jakim tu może być właściwym kierunku być mowa i chęci pojednania, kiedy partnerowi mówimy, że jest mordercą. Dziwić się nawet wypada,że elity zamierzają się układać z bandytami.A może nie powinno to stanowić zdziwienia, gdyby wziąć pod uwagę przysłowie:"Z kim przestajesz takim się stajesz".
Nie jest w dobrym tonie pouczanie Ludów Wschodu jak oni mają żyć i jakimi kierować się wartościami.W rezultacie korzystania z naszych doświadczeń Ukraina znalazła się na progu bankructwa,rozgardiaszu i upadku.Nie kontaktowanie się Białorusi z Polską zagwarantowało im zupełnie niezłe standardy życia.Jeżeli solidarni wyciągną nas z cywilizacyjnej zapaści,do jakiej doprowadzili plasując Polskę na 70 miejscu w świecie, w towarzystwie umiłowanych narodów Afryki,wówczas będą mogli coś zaproponować innym.A dzisiaj są po prostu śmieszni w swej bezczelności.
Na Zachodzie zaś jesteśmy traktowani jak wschodnie kartofle, za wyjątkiem wnuczków po dziadkach z Wehrmachtu.Szlifujemy im klamki i pucujemy obcasy, ponieważ tak wysoko sięgają nasze możliwości i ich chęci. Dlatego swoje zachodnie frustracje staramy się rozładowywać na Wschodzie.W rezultacie na Zachodzie niczego nie uzyskamy a na Wschodzie wszystko tracimy. To ambarasujące czepianie się zachodniego krążownika pozbawione jest logicznego uzasadnienia.Oparcie miłosnego stosunku z Zachodem na wschodniej nienawiści jest polityczną schizofrenią i dintojrą prowadzącą nas na ukraińskie bezdroża.
Podpowiada się obecnej władzy,że PRL-owska Polska stosowała system stypendiów fundowanych dla obcokrajowców dzięki czemu w naturalny i niewymuszony sposób pozyskiwaliśmy sojuszników Polski na różnych kontynentach.Wielu również miało osobisty udział w tym procederze podkupowania obcokrajówców dla celów umacniania komunizmu w Polsce. Jeżeli obecne władze chcialyby zastosować tę samą metodę ,to bardzo proszę ale nie moim sumptem, lecz tych komu ta Polska służy.Jednym słowem ciąć należy tym,którzy rzadzą i mają a od biedoty niech się odczepiają.
Solidarni stworzyli sobie sklerykalizowane państwo a potem awanturują się o życie poczęte i napoczęte, o abocję, prezerwatywy, wykazując niesamowitą skłonność do zaglądania w damskie dessous. A precz łapy od Korei i Ewy. Wkładajcie sobie je we własne zakamarki.Najpierw nam dajcie Kartę Praw Podstawowych jeśli chcecie machlować w naszych obowiązkach. Potem wywołuje się wojnę krzyżową w Polsce, miast upowszechniać pokój i miłość bliźniego. A to jazda na lewicowych pedałach nie odpowiada.
Każda impreza prezentująca "Mani-fest-pośladki" jest pretekstem do awanturowania i ubliżania gołym dziewuchom. Obowiązuje tradycyjna szkoła "na misjonarza", wszelkie inne preferencje są niedopuszczalne i obłożone anatemą,czego skrzętnie pilnuje parafianka Suchocka.
I pomyśleć, że tak darł nasz kler za Odrę by dostąpić dzikich łask kapitalizmu. Kiedy sam już osiągnął to co potrzebowal, to teraz ogranicza maluczkich w ich swobodach i wolnościach. Broni dojrzewającym chłopcom stosowania specjalnych prezerwatyw. Woli, by dzieci płodziły dzieci, na chwałę Pana, aby dziadkowie je wychowywali, a potem na Zachód odpływał ten emocjonalnie niedopracowany narybek polskiego kościoła.O rozpychaniu się KK nie ma co mówić,nawet wliczanie religii do średnich ocen sobie załatwili.Tak ci bogobojni i solidarni posłowie realizują interes nowoczesnej Polski ciągnąc ją wstecz. A jak już przyjmą nowoczesny akt prawny o ograniczeniu palenia,to równoczesnie zatwierdzają korektę, która eliminuje dokument wyjściowy. Przecież to jest robota idioty lub nawiedzonego paskudy skłonnego do brania nie tyle wartości duchowych ile materialnych.
Boże Drogi, dlaczego widzisz te bezeceństwa,a grzmotami nie straszysz nędzników,i wrogów piorunami nie porażasz?
Zbyt dużo jest w Tobie miłości, pobłażliwości i tolerancji dla robaków gatunku ludzkiego.
_________________
Łaskotanie prawicy
"Nad Odrom i Nysom my som"
Polska jest zakreślona na Wschodzie dzikim i nieuregulowanym Bugiem oraz na Zachodzie Odrą i Nysą, które otoczone są wałami przeciwpowodziowymi oraz ostrogami obniżającymi szybkość niszczących nurtów tych rzek. Nie oznacza to jednak, że zachodnie rzeki wykorzystywane są w dostatecznym stopniu. Eksploatowane one są wyłącznie w sytuacji stanów średnich i wysokich. Całoroczne ich wykorzystanie wymagałoby horrendalnych nakładów, które z natury w naszej oszczędnościowej III RP na wszelkie sposoby podlegają cięciom czyli tak uniwersalnej i jedynej, twórczej zasadzie kapitalizmu.
Pewien Polak pozostający we Lwowie w okresie głębokiej komuny radzieckiej, kiedy jego rodzina repatriowała na polski Zachód żegnał ją słowami:"Po co wy tam jedziecie, przecież Niemcy będą wam nocą chodzić pod oknami, więc ja pozostaję we Lwowie po to, byście mieli dokąd wracać jak przyjdzie wam stamtąd uciekać". Jego przepowiednia sprawdziła się w części obecnego spacerowania Niemców pod naszymi oknami, jednak nikt jak narazie nie ucieka na Wschód, no może poza nielicznymi przypadkami. Za to bardzo wielu Polaków wyjeżdża na Zachód w poszukiwaniu cudzego chleba.Wyjeżdżają ,ponieważ matka,solidarna ojczyzna,nie potrafi im zabezpieczyć elementarnych warunków godnej egzystencji Polaka.To w zasadniczy sposób dyskredytuje nowy system,który w świadomy,celowy i szkodliwy sposób osłabia Polskę rzucając ją w ręce obcego kapitału.
Wyjeżdżający z Polski do Niemiec otrzymują gorzki i kosztowny chleb, ale jednak chleb, którego w Polsce nie potrafili znaleźć, jak zresztą milionowe rzesze Polaków, co im w żadnym przypadku nie uchybia, lecz rządzącym wystawia bez porównania negatywne cenzurki, dyskwalifikujące ich jako zarządców Polski,wyraźnie widać nie działających w interesie naszej Ojczyzny.Chcąc nie chcąc wpisali się oni w tradycje germanizacyjne Polski opisane hasłami "Drang nach Osten" rodem z HaKaT-y. Kontynuowane polityczną działalnością polskiego kościoła katolickiego lokującego się w tym samym nurcie 'wybaczania"za nieludzkie krzywdy wyrządzone Polsce rękami niemieckiego faszyzmu.
W ten sposob postawiono na głowie dotychczasowe pryncypia polityczne i egzystencjalne polskiego narodu na głowie. Dotychczasowego sojusznika rosyjskiego, który wyzwolił Polskę z rąk morderczego faszyzmu uznano wrogiem, a rzeczywistego odwiecznego wroga uznano słodkim sojusznikiem.Oczywiście zadecydowal o tym strategiczny interes KK, dla którego rosyjski komunizm był żywotnym wrogiem uniemożliwiającym jego parcie na Wschód oraz nawołującym do traktowania KK jako opium dla ludu.Ta zmiana strategii KK obrodziła niespotykaną woltą polityczną w Europie, w wyniku ktorej idący ręka w rękę KK wraz z burżuazją poszerzyli swoja strefę wpływów i umocnili swoje pozycje.
Niezwykle wysoki rachunek bieżący za te zmiany zapłacił polski naród,a skala ponoszonych ciężarów perpsektywicznie będzie się rozwijała niekorzystnie dla nas. Nie zapominajmy jednak, że KK jest strukturą ponad państwową realizująca własną duchowo-imperialną politykę pogłębianą świętopietrzem. Podobnie ponad narodowy charakter posiada burżuazja.I polskie nazwisko polityka wcale nie musi oznaczać, że będzie on realizował polski interes. Przykłady tego rodzaju zachowań mamy aż nadto wyraźne.
Przywieziono nam w walizkach stada polityków, którzy już dawno zapomnieli o swojej polskości. Jak im się wiedzie to doją Polskę bez zahamowań, a kiedy im się noga powinie to pryskają pod opiekuńcze skrzydła naszego sojusznika strategicznego. Poruszany problem nie jest przejawem erupcji ksenofobii lecz troski w obliczu rozwadniania polskiego żywiołu w materii kosmopolityzmu. Poza tym rachunek 2 bilionów dolarów jaki dotyczchczas zapłacono za przestępczą transformację zmusza do zmiany spojrzenia na polskie zaszłości nie tylko z punktu widzenia narodowego interesu ale i materialno-politycznej odpowiedzialności w kontekście utraty suwerenności państwowej.
Oczywiście te kwestie nie bardzo zaprzatają uwagę naszych samozwańczych elit. Dla nich Odra za babci komuny była rzeką, która nie dzieliła, lecz łączyła. Dlatego kiedy otworzono polsko-enerdowską granicę trzeba było chyłkiem i na chybcika likwidować potężne polskie hasła w polskich miastach uzasadniające naszą bytność na Ziemiach Odzyskanych jakże ważną treścią:"Myśmy tu nie przyszli, myśmy tu wrócili".Chodziło o to, żeby bracia Niemcy nie odebrali tego oświecenia zbyt dosłownie.No ale kwestie dotyczyły motłochu po jednej jak i drugiej stronie. Elity jednej i drugiej strony jeździły bez większych ograniczeń na dyplomatycznych paszportach zachwycając się budownictwem socjalizmu po jednej i po drugiej stronie.
Niektórzy żyli nawet latami za Odrą z poręki i polecenia ludowej władzy i dzisiaj chętnie powracają tam często, do swoich lat młodości i drugiej a może i trzeciej ojczyzny uznając, że granica na Odrze jest granicą wartości. Myślę, że jest to bardzo trafne i cenne spostrzeżenie. Mimo obecnej fascynacji nowobogackich Odra ciągle jeszcze stanowi granicę zupełnie obcych języków, innej kultury, nie dla wszystkich zachwycającej w swej monotonii i bezbarwoności. Znany jest nasz sąsiad także z antypolskiej przeszłości i krwawych tradycji militarystycznych.Nie można im jednak zarzucić braku aktywności kulturalnej, w której dla każdego znajdzie się coś miłego. Dla jednych dudki a dla innych coś z wyższej półki. Nie to co w zaściankowej i zapyziałej solidarnej Warszawce, poza kościołami niczego godnego nie uświadczysz. Co najwyżej zatłuką gdzieś demokratycznego policjanta broniącego bogatych i wypinającego się z wzajemnością na biedaków i oprychów.
Solidarni politolodzy wyrażają opinię, że cała Polska jest zwrócona na Wschód.Pewnie jest w tym gruba przesada.To zwrócenie się na Wschód bardziej przypomina zwrócenie się tyłem z charakterystycznym wypięciem. W takiej pozycji w najlepszym przypadku możemy od ruskich dostać kopniaka ostatecznie osadzającego nas na Zachodzie. O jakim tu może być właściwym kierunku być mowa i chęci pojednania, kiedy partnerowi mówimy, że jest mordercą. Dziwić się nawet wypada,że elity zamierzają się układać z bandytami.A może nie powinno to stanowić zdziwienia, gdyby wziąć pod uwagę przysłowie:"Z kim przestajesz takim się stajesz".
Nie jest w dobrym tonie pouczanie Ludów Wschodu jak oni mają żyć i jakimi kierować się wartościami.W rezultacie korzystania z naszych doświadczeń Ukraina znalazła się na progu bankructwa,rozgardiaszu i upadku.Nie kontaktowanie się Białorusi z Polską zagwarantowało im zupełnie niezłe standardy życia.Jeżeli solidarni wyciągną nas z cywilizacyjnej zapaści,do jakiej doprowadzili plasując Polskę na 70 miejscu w świecie, w towarzystwie umiłowanych narodów Afryki,wówczas będą mogli coś zaproponować innym.A dzisiaj są po prostu śmieszni w swej bezczelności.
Na Zachodzie zaś jesteśmy traktowani jak wschodnie kartofle, za wyjątkiem wnuczków po dziadkach z Wehrmachtu.Szlifujemy im klamki i pucujemy obcasy, ponieważ tak wysoko sięgają nasze możliwości i ich chęci. Dlatego swoje zachodnie frustracje staramy się rozładowywać na Wschodzie.W rezultacie na Zachodzie niczego nie uzyskamy a na Wschodzie wszystko tracimy. To ambarasujące czepianie się zachodniego krążownika pozbawione jest logicznego uzasadnienia.Oparcie miłosnego stosunku z Zachodem na wschodniej nienawiści jest polityczną schizofrenią i dintojrą prowadzącą nas na ukraińskie bezdroża.
Podpowiada się obecnej władzy,że PRL-owska Polska stosowała system stypendiów fundowanych dla obcokrajowców dzięki czemu w naturalny i niewymuszony sposób pozyskiwaliśmy sojuszników Polski na różnych kontynentach.Wielu również miało osobisty udział w tym procederze podkupowania obcokrajówców dla celów umacniania komunizmu w Polsce. Jeżeli obecne władze chcialyby zastosować tę samą metodę ,to bardzo proszę ale nie moim sumptem, lecz tych komu ta Polska służy.Jednym słowem ciąć należy tym,którzy rzadzą i mają a od biedoty niech się odczepiają.
Solidarni stworzyli sobie sklerykalizowane państwo a potem awanturują się o życie poczęte i napoczęte, o abocję, prezerwatywy, wykazując niesamowitą skłonność do zaglądania w damskie dessous. A precz łapy od Korei i Ewy. Wkładajcie sobie je we własne zakamarki.Najpierw nam dajcie Kartę Praw Podstawowych jeśli chcecie machlować w naszych obowiązkach. Potem wywołuje się wojnę krzyżową w Polsce, miast upowszechniać pokój i miłość bliźniego. A to jazda na lewicowych pedałach nie odpowiada.
Każda impreza prezentująca "Mani-fest-pośladki" jest pretekstem do awanturowania i ubliżania gołym dziewuchom. Obowiązuje tradycyjna szkoła "na misjonarza", wszelkie inne preferencje są niedopuszczalne i obłożone anatemą,czego skrzętnie pilnuje parafianka Suchocka.
I pomyśleć, że tak darł nasz kler za Odrę by dostąpić dzikich łask kapitalizmu. Kiedy sam już osiągnął to co potrzebowal, to teraz ogranicza maluczkich w ich swobodach i wolnościach. Broni dojrzewającym chłopcom stosowania specjalnych prezerwatyw. Woli, by dzieci płodziły dzieci, na chwałę Pana, aby dziadkowie je wychowywali, a potem na Zachód odpływał ten emocjonalnie niedopracowany narybek polskiego kościoła.O rozpychaniu się KK nie ma co mówić,nawet wliczanie religii do średnich ocen sobie załatwili.Tak ci bogobojni i solidarni posłowie realizują interes nowoczesnej Polski ciągnąc ją wstecz. A jak już przyjmą nowoczesny akt prawny o ograniczeniu palenia,to równoczesnie zatwierdzają korektę, która eliminuje dokument wyjściowy. Przecież to jest robota idioty lub nawiedzonego paskudy skłonnego do brania nie tyle wartości duchowych ile materialnych.
Boże Drogi, dlaczego widzisz te bezeceństwa,a grzmotami nie straszysz nędzników,i wrogów piorunami nie porażasz?
Zbyt dużo jest w Tobie miłości, pobłażliwości i tolerancji dla robaków gatunku ludzkiego.
_________________
Łaskotanie prawicy
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna