Zygfryd Gdeczyk

środa, 10 marca 2010

U boku światowego mocarstwa

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody analizy politycznych zdarzeń



U boku światowego mocarstwa

Mamy dzisiaj już 10 marca 2010 roku. Pomyśleć jak to ten czas ucieka. Kiedyś powiadało sę "w marcu jak w garncu",a u nas niczym w zamrażarce.To wszystko zapewne "bez te atomy, co u wuja Sama momy". Najbardziej zapóźnione kraje nawiedzają oceaniczne trzęsienia denne wywołujące ogromne fale morskie niszczące wszystko, co znajdzie się na drodze ich biednego i nieszczęśliwego życia w sąsiedztwie amerykańskiego raju. Pogłębiają ten stan rzeczy trzęsienia ziemi w rodzaju haitańskiego niosące śmierć, przerażenie, cierpienia i zgliszcza na miarę jądrowego konfliktu, gdzie pod obecność amerykańskich marines mają miejsce niebywałe i potępieńcze ekscesy. Na chwałę Pana Naszego "te lewicowe wybryki natury" pomijają błogosławione USA uprzedzane przenikliwą działalnością wywiadowczą CIA. Tak doskonałą, że na jej źródła w zakresie określania poziomu PKB "per capita" powołują się nawet domorośli ekonomiści polonijni. Takim to sposobem wiemy już gdzie szpieg jest autorytetem i na jakiej działce macza on swoje paluszki, by nikt się nie dowiedział, że Polska się plasowała na zaszcztnym 70-tym miejscu po jeszcze bardziej cudotwórczych amerykańskich przekrętach w Polsce.

Jeśli już o tych doniosłych zdarzeniach wspomina się często, to warto także nadmienić, w cichości ducha i tajemnicy poliszynela, że wyjątkowo perfidni i niechętni najsilniejszemu państwu świata, imputują Imperium Dobra sporą dozę zła. Na przykład osławiony Irańczyk produkujący bombę atomową na pohybel Amerykanom, zarzuca wprost i po imieniu posłanie do świętego Piotra jednej dywizji finansowych janczarów, zlokalizowanych na WTC, z wyłączeniem najważniejszej nacji, przez globalistyczne służby specjalne służące wolności i jeszcze paru innym wartościom.

Inni jeszcze zawistnicy i pokomunistyczni pokutnicy domniemują w powstawaniu fal tsunami nie łaski Bożej, ile brudnego palucha wiadomego Imperium, które eksperymentuje w zakresie naturalnego niszczenia swoich zajadłych i śmiertelnych wrogów. Wystarczy w odpowiednim miejscu wywołać wybuch jądrowy na dnie oceanu, by naruszyć jego strukturę i spowodować głebinowe osunięcia potwotnych mas ziemskich powodujących powstawanie niespotykanego rozmiaru fal morskich niszczacych na swej drodze wszystko co napotykają.Ta złośliwość zasadza się na tym, że te fale nigdy na swej drodze nie mają amerykańskiego kierunku. Za to doświadczany jest ten, najbardziej mobilny do wszystkiego, naród strasznymi tornadami obracającymi w puch amerykański dobrobyt składający się z płyt pilśniowych i styropianu. Jak dmuchnie, to wszystko fruwa w powietrzu, łącznie z najpiękniejszymi marzeniami o Ameryce. Kiedy Katrina nawiedziła Nowy Orlean to dosłownie nic nie pozostało w tym ślicznym mieście obrazującym murzyńską przeszłość i współczesność Ameryki. Nowy Orlean pozostał cmentarzem i symbolem zniszczenia czarnej Ameryki.

Oczywiście w USA jest wszystko największe, najpiękniejsze i najbardziej brutalne, dodajmy od siebie. Facet wychodzi sobie na ulicę z "Kałachem" i sieje śmierć i postrach dziesiątkując Bogu Ducha winnych przechodniów. Na uczelniach studenci robią to samo, a ostanio nawet wykładowcy wzięli się za to diabelsko zbożne dzieło. Pointa tych krwawych zdarzeń ciągle jest oparta na tej samej konwencji ludzi psychicznie chorych, której to z braku liczących się argumentów nie zamierzam poddawać krytyce. Jedno jest pewne w tej złożonej i trudnej sytuacji, że nader dużo mamy w USA osób niezrównoważonych psychicznie. A, że amerykańskie ubezpieczenia społeczne są żenująco ograniczone, to i mobilni wariaci, którym dokuczył raj, łażą po ulicach i mszczą się za osiągnięte szczęście i dostatek życia na przypadkowych kloszardach, braciach swoich.

Teraz już wiemy dlaczego nie chce się udzielać Polakom wiz, którzy od początku skomunizowania doświadczali łaski ubezpieczeń i bezpłatnej pomocy lekarskiej. Tego rodzaju doświadczeń mogących zrewolucjonizować amerykańskie społeczeństwo nie można było przetransponować na wolny i demokratyczny grunt amerykański. Co jak co, ale to Polacy mają pobierać nauki w Ameryce, jak szpieg Zacharski, szpieg Kukliński, szpieg Pawłowski, szpieg "Wicherek", cała plejada polskich doktorantów w USA, generał Polko, Miras Drzewiecki et consortes Homodemocraticus. Wypisz, wymaluj jak swego czasu czerwoni pobierali wskazówki w Moskwie, dla ukształtowania czlowieka nowego typu. Jak się okazuje ten amerykański model był jeszcze nowocześniejszy. W telewizji możemy poszczycić się przeszkolonymi w Nowym Jorku Lisami, Kolankami,Kraśkami,Smoktunowiczową, co za Lisa wyszła, Panią Richardson, i całą plejadą malowanych gwiazd i bezbarwnych gwiazdeczek z amerykańskich trotuarów.

Nawet Cimoszewicz był w USA szkolony, dlatego zapewne wysłał w swojej wysokiej świadomości rodzinę na tamtejsze bezrybie. Większość polskich polityków ma swoją amerykańską sekwencję. Także Prokurator Generalny z Kaczyńskiego namaszczenia, na fundamencie uczestnictwa w wolnościowym Niezależnym Związku Studentów, przyznaje na wizji z pewnego rodzaju brakiem zażenowania, a może i z zadowoleniem, że ma on swój epizod amerykański. W PRL-u jak było tak było, ale nie było tego rodzaju pansowietyzmu jak obecny panamerykanizm. Wręcz nie do pomyślenia było, żeby Pani Dziedzic po hipotetycznym wyjeździe do Moskwy wróciła stamtąd jako Rusakowa, Cepowa czy Kozakowa. Istniały po prostu pewne granice przyzwoitości, których obecnie w ogóle nie ma.

Nie będę tutaj przytaczał godności polskich dam o zdecydowanie niepolskich nazwiskach, ulokowanych wysoko w hierarchii demokratycznej władzy w kraju i za granicą, wyraźnie z pominięciem politycznej woli Felka Konusa z Kopydłowa. Nie wypada się także uskarżać na antypolskość pewnych poczynań by nie być gwałtownie oskarżanym o ksenofobię, rasizm i antysemityzm, czyli stary repertuar nowych elit. I trudno się dziwić, że każdy Ukrainiec swój towar chwali. Niech sobie chwali. Mnie tam nigdy kosowłosa Julia i kostropaty Wićka nie brali na banderowskie chwyty. Ale nasi elitarni wraz z tamtymi wyniesionymi przez wiadome, kolorowe rewolucje aż piali z zachwytu, tak długo, aż sprawa ewidentnie się rypła. Dzisiaj już na zasadzie :"Umarł król, niech żyje król" polscy solidarni obwąchują komunistycznego następcę z polskimi korzeniami z białoruskiej wsi Januki, w której ostało się zaledwie pięć osób, w nadziei, że uda się jeszcze coś uszczknąć dla wielkiego kapitału i jego ekonomicznych pomazańców.

Bardzo ciekawą prezentują oni koncepcję, wywyższania tych, którzy winni zostać poniżeni. Wspierają się oni manipulowanym PKB, by udowodnić doskonałość obiektów swej interesownej miłości. Zapominają jednak o tym, ci propagandowi specjaliści, że wskaźnika nawet najpięknejszego, do garnka nie da się włożyć. Oczywiście zawsze z przesolonej zupy można wyjąć kawałeczek mięska i w pijarowskim stylu i uniesieniu pomachać nim, by na odległość zademonstrować jaką to smacznaą zupkę nam upichcili, kiedy każdy generalnie wie, że nadaje się ona zaledwie do kubła na nieczystości.

Jak to się dzieje, że kraj o tak relatywnie wysokim PKB sypie się niczym domek z kart? Nie przypuszczam, żeby zaszkodzili mu czerwoni, których już nie ma. Otóż szkodzi mu pazerrność i głupota, doprowadzone do granic ostateczności. Przyczyną jego klęski jest życie nad stan, kosztem innych społeczeństw, dla celów propagandowych amerykańskiej doskonałości.By utrzymać ten mit stosowano kreatywną twórczość finansową zarówno w finansach korporacji jak i budżecie państwa.To rozwieranie się nożyc między rzeczywistymi możliwościami wytwórczymi a ich papierowym potencjałem musiało w końcu doprowadzić do krachu państwa, który przenosi się na tych wszystkich, mających bliskie związki gospodarcze USA. To oni właśnie także zapłacą swoim spadkiem PKB, w którego tworzeniu istotny udział mają Amerykanie. Dzięki temu, że obecna Polska jest nad wyraz zapoźniona gospodarczo spadek jej wskaźników ekonomicznych jest właśnie buforowany, co jak przypuszczać można jest zaledwie jego odsunięciem w czasie. Jak wiadomo system naczyń połączonych zawsze wyrównuje poziom, zarówno gdy on wzrasta jak i opada. Cudów nie ma.

Jest bardzo znamiennym, że w polemicznych dyskusjach prawicowi adwersarze nigdy nie podejmują się trudu udowodnienia jak to się nam doskonale żyje w kapitaliźmie. Nie odważają się nas przekonywać, że coś nam wzrosło, powiększyło się, że zboża nam przybyło i zwierzyny więcej po polu "latało". Lewica bardzo chętnie posłuchałaby ile to nam dobra uczyniła prawica. Jak powiększono nam majątek, jak zwiększyły się zasoby produkcyjne i jak ta obfitość dóbr wpłynęła na poprawę naszego standardu życia. Lewica nie może już przyjmować nonsensów jak to prawica ciężko pracuje a lewica zżera jej zyski. Po pierwsze nikt państwa nie prosił byście się pchali do władzy i po wtóre władza ma służyć pro publico bono, a nie pojedyńczym beneficjentom. Przy czym władza to nie tylko apanaże, ordery i akademie albo msze, ale i także cholerne obowiązki wobec społeczeństwa, z tej racji, że społeczeństwo wytwarza, a elity konsumują, co jest fundamentalną nieuczciwością i niesprawiedliwością. Dlatego społeczeństwo oparte na takich zasadach jest chore, a świadczy o tym ogromna przestępczość, co jest immanentną prawidłowością systemu kapitalistycznego, którego żelazną zasadą jest społeczne wytwarzanie i indywidualna konsumpcja.

W tej sytuacji zamiast pokazać własne sukcesy, których nie ma, najłatwiej jest atakować miniony w poprzednim pokoleniu system , który pozwolił na wyklucie się z czerwonego wnętrza matki komuny, demokratycznej śliczności. Przypominają sobie państwo solidarnego bobasa, który z czasem przedzierzgnął się w wąsatego osiłka o mentalności chłopka roztropka. Narodziny te jako żywo rysują sytuację, w której usmarkany i ubrudzony bękart bezcześci swoją matkę zapłodnioną przez wątpliwego autoramentu partnera-konkubenta.

Takich zachowań w zasadzie nie obserwujemy u porządnych, cywilizowanych i wyksztalconych ludzi w kręgu słowiańskiej kultury. Zasygnalizowana brutalność, bezwzględność i brak szacunku wobec własnej rodziny i ojczyzny zauważane są w innych kulturach, których nazw nie wypada przytaczać, by nie być posądzonym o niegodziwości jakoweś. Pewna Eryka z germańskiego kręgu kulturowego powiedziała: najpierw jestem człowiekiem, potem kobietą, następnie Niemką a w końcu politykiem. I pewnie dlatego nie została Angelą Merkel. Niemniej stara się ona usilnie wszystkich przekonać, że to ofiary są winne zachowań kata. Jest to stricte ponadnarodowy burżuazyjny sposób myślenia, w którym kosztami podłości prawicowego rządzenia próbuje się obarczyć lewicę. Na co zastraszona i ogłupiona lewica nie powinna wyrażać zgody, chociażby z uwagi na to, że poziom intelektualny prawicowych interlokutorów budzi kłopotliwe milczenie. Szczególnie jest on zauważalny u trójnarodowościowych agresorów i nie jest to kwestia nacjonalizmów, fobii, uprzedzeń i ksenofobii lecz kłopotów związanych z asymiliacją trzech kultur i problemem identyfikacji. Dotknięci nią zwichrowani absztyfikanci nie muszą się koncentrować na negatywach tego stanu rzeczy, lecz oddać się powinni bez reszty w przyswajanie sobie piękna różnorodności.

Wypominanie ludziom, którzy za przyczyną prawicy zostali uczynieni nędzarzami i nie mają co żreć, że "konsumują" zaledwie jedną kostkę mydła świadczy o bardzo poważnym braku higieny intelektualnej w prowadzonych rozmowach, w których trudno znaleźć merytoryczną argumentację poza strofowaniem, pouczaniem i poniżaniem. Próba zaś ironicznego wejścia w tę niepoważną konwencję dla ukazania jej niegrzeczności rodzi niespotykane wręcz szaleństwo na prawicy, zdążające bez mała do chęci fizycznej likwidacji oponenta za jego ośmieszającą przewagę, co zrozumiałe znajduje moralne wsparcie ględzących prawicowców i poszturchiwanie lewicowców przez sympatyków wierchuszki znajdującej się aktualnie w Grupie Trzymającej Władzę.

Najbardziej przeraża w poszukiwaniu racji ekonomicznych stosowanie argumentu siły, co dyskwalifikuje tę gałąź wiedzy w kapitalizmie lub ludzi manipulujących nią. Jeżeli nie udaje się osiągnąć założonych celów przy pomocy założeń ekonomicznych, wówczas wykorzystuje się politykę militarnego przymusu, gwałtu i grabieży dóbr będących w dyspozycji innych narodów. Dla znalezienia casus belli każdy powód jest dobry. Okłamuje się narody i państwa, szuka się naiwnych argumentów o systemach rakietowych u ludzi, których zaledwie stać na prymitywne łapcie, byle tylko zainicjować wojnę ciągnącą się potem latami dla wyższych celów demokracji, czyli zwykle ble,ble,ble tylko po to, by okradać w mniej lub bardziej zakamuflowany sposób.

Z tego też względu w polemicznym zapale nie atakuje się materii lecz stosuje chwyty ad personam. Jest to bardzo znana i powszechnie stosowana taktyka pomijania kwestii zasadniczych w argumentacji polemistów niższgo rzędu. Jest wyłącznie naszą sprawą czy zniżamy się do ich możliwości polemicznych i żadnej satysfakcji z naszej strony. Otóż zadecydować musi o tym ważność i znaczenie podjętej problematyki.

Chciałoby się jeszcze powiedzieć, że ekonomia musi służyć określonemu podmiotowi, jako iż została ona wykoncypowana przez człowieka, musi w szerokim znaczeniu służyć człowiekowi. Jeżeli jednak jej funkcja jest zawężona do gromadzenia kapitału, to takie pojmowanie jest ułomne. I tym się różni kapitalizm od socjalizmu, w których centrum uwagi znajduje się pieniądz lub człowiek. Stąd też gdy dla pozyskania kapitału człowiek z bronią w ręku organizuje sobie spacery po świecie, jest to wyjątkowo naganne i niezależnie od uruchomionej ideologii mającej osłonić te niecne poczynania zasługują one na najwyższe potępienie i pogardę. Wypowiedział się także w tym przedmiocie jednoznacznie i bezwarunkowo Kościół Katolicki odrzucając amerykańską cywilizację śmierci, w której obronie wypowiada się wielki kapitał i elity rządzące.

W tym też duchu naród amerykański postanowił sięgnąć do swych szlachetnych źródeł dokonując niebywałej wymiany w sztafecie białych Prezydentów.Jednak przewrotność polityczna kapitalistycznych dysponentów polega na ich cynizmie. Cofnęli się na krok pozwalając na wybór Obamy, a teraz uczynili dwa kroki do przodu wikłając Prezydenta w niezasłużonej nagrodzie noblowskiej za działania w dziedzinie umacniania światowego pokoju. Przecież tak jawnej kpiny dotychczas nie urządził nikt. Obamie związano ręce i dalej jest reprezentantem kompleksu wojenno-przemysłowego. Nawet Guantanamo odeszło w cień, i bez sądu trzyma się tam latami arabskich smarkaczy. A w Afganistanie... wspaniale akcja się rozwija przybyło czołgów i granatów moc...i cekaemów im też przybyło...jedynie motywacji jakby coraz bardziej brakuje...Wcześniej czy później Wietnam szykuje się tam krwawy. Cóż to jednak znaczy wobec potrzeby pracy na pełnych obrotach machiny wojenno-przemysłowej, której produkty nie mogą przecież w nieskończoność zalegać w magazynach.

Taka to jest kapitalistyczna ekonomia podporządkowana polityce dominacji. Dlatego nie możecie państwo mieć racji niezależnie od tego jak będziecie się napinać i naprężać, ponieważ służycie państwu ZŁA. Oczywiście rozumiemy, że służycie za dolary, które określają waszą mentalność tak różną od polskiej złotówki, którą także ostatnio nadymacie dla własnych niecnych celów. Ale ten problem pozostawiam specjalistom wysokiej klasy licząc, że być może ktoś znajdzie odwagę i ochotę by opisać ten jeden z wielu instrumentów wywłaszczania Polski i Polaków. Miło też byłoby od kuchni poznać i przedyskutować złodziejski mechanizm "oscylatora", którego jeden z beneficjentów przebywa na wywczasach pod osłoną Izraelskiego rządu. Dziwnie jakoś pomija się milczeniem bankowe machinacje Pana Goldmana, który narżnął Polskę na miliardy i nie z powodów rasowych lecz z miłości do Polaków. Ponieważ jest to temat śliski i niemiły dla rządzących elit więc apeluję o nieroztrząsanie go z pozycji nacjonalistycznych lecz wyłącznie ekonomiczno-finansowych i udowadnianie nam, że biedny Polak, to piękny Polak i potrzebny Europie, a szczególnie Polki.Zjawisko crossing over jest niezwykle potrzebne zasiedziałej Europie.

Tym wspaniałym akcentem kończę swoją przydługą epopeję o wpływach zachodnich ekonomistów na kształt i obraz kapitalizmu w Polsce. Wszystkie baby grzebiące w solidarnych kubłach marketowych dziękują czołobitnie ichmościom w białych kołnierzykach za danie tym kobietom szansy na życie, ponieważ żadna praca nie hańbi, zdaje się poza wysiłkami panów w wyżej wspomnianych kołnierzykach.

A teraz hajda panowie na PRL...
_________________
Łaskotanie prawicy

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]



<< Strona główna