Zygfryd Gdeczyk

sobota, 5 czerwca 2010

Nastroszony Strokosz

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody oraz analizy politycznych zdarzeń



Nastroszony Strokosz


Największym wzięciem cieszył się mój ostatni wpis zatytułowany;"Lot samobójców". Następny wpis "Dzień Dziecka" nie miał żadnego zainteresowania w sensie dokonywanych komentarzy. Kolejnym rozwinięciem pierwszego był tekst pn."Krwawa pielgrzymka". Pewnie będzie on równie atrakcyjny dla czytelników jak pierwszy. Już w tej chwili śmiało można powiedzieć, że zapisy traktujące o malusińskich i milusińskich, o dobru i pięknie nie budzą żadnych emocji. Natomiast sytuacje w jakich krew się leje strumieniami wzbudzają równie adekwatne reakcje.

I nie chodzi nawet o to, że polemiści chcą być na wierzchu i wyjść na swoje, oni zazwyczaj zaspokajają w ten sposób atawistyczne żądze swoich przodków. Zaś ich burżuazyjny pluralizm ma się sprowadzać do tego, że tylko oni są strażnikami pielęgnowanej i chronionej przez nich pieczęci prawdy,czyli jak to babcia w "Samych swoich" powiadała;"synku bierz granaty,sąd sądem a sprawiedliwość po naszej stronie być musi". Taki to oto wymiar ma prawda w burżuazyjnej lub populistycznej,zresztą często w parze idących,interpretacji sprawiedliwości i praworządności.Rację więc zwykle mają ci, którzy rządzą, czyli sprawują władzę.

A więc uprzednio mieli ją "czerwoni" a teraz w swój depozyt i eksploatację wzięli "czarni". W dyskusjach polemicznych więc w ogóle nie liczy się argumentacja przeciwnika lecz wyłącznie własna. Znaczące fakty adwersarza pomija się zwykle milczeniem eksponując własne żale ,bóle i cierpienia. A najwięcej doznają ich ci sprawujący władzę, z racji niedoceniania ich wkładu w rozwój i postęp oraz ci, którzy są zdegustowani odstawieniem od pełnego korytka najczęściej przez własnych ziomków nacjonalistyczno-rasowych.

Ponieważ ostatnimi czasy odeszliśmy od klasowej interpretacji dziejów z czego pokpiwa nawet nowy Prymas szczególnej urody i pokojowego nastawienia, to jednak teoria konfliktu jakby zaczyna się przesuwać w strone narodowściowych aspiracji. Bardzo mocno starają sie tę tezę podtrzymywać niezwykle krzykliwi przedstawiciele syjonistycznej Hasbary, której reprezentantów w Polsce namnożyło się niezwykle dużo na jakże ograniczoną ich populację przez morderczego Fuhrera, do którego i jego potomkow raczej większych pretensji i żądań nie zgłaszają.

Jest to sprawa w sumie i dziwna i zastanawiająca,dlaczego ofiara zgłasza pretensje do ofiary a nie do kata. Ci nie znający się na polityce i szczególni jej znawcy głoszą niepodważalna prawdę, że kiedy nie wiadomo o co chodzi, to zapewne rzecz się w ma w pieniążkach. Przekladając te syjonistyczne żądania sprawa się sprowadza w bezdyskusyjny sposób na istnienie warunkow politycznych dla wydojenia polskiej krowy przez semickich szwajcerów. Nic to, że Polska jest biedna i zadłużona, i będzie musiała zaciągać dalsze długi na syte i sowite życie żydowskiej finansjery światowej. Nic to,że militarystyczny Izrael pod skrzydełkami Światowego Policjanta Kapitału poczyna sobie coraz odważniej i bezczelniej na międzynarodowych wodach Morza Śródziemnego tłukąc bezlitośnie elity Swiatowej Flotylli Wolności i Pomocy Humanitarnej.

Liczy się wyłącznie tylko ich biznes i pasożytnicze życie jemioły na światowym drzewku pokoju. Na przekór wszystkim i wszystkiemu. Bez oporów i zahamowań skubią oni i łupią biednych i bosonogich Arabów, którzy stanowią dla nich terrorystyczne zagrożenie ich zmilitaryzowanej po zęby egzystencji. Pozbawiają tych nędzarzy ich ropy naftowej i gazu, własnej ziemi, wolności i godnej egzystencji, uzbrojeni w amerykańska broń atomową i ich poparcie. Tworzą oni swoistą i nieodpartą jak to Watykan powiada cywilizację śmierci.

Tylko u nich jest do pomyślenia, że facet jeździ sobie samochodem po mieście i strzela do ludzi niczym do kaczek budząc strach i przerażenie. Bo to taki właśnie wymiar ma ich przykrótkawa sukienka wolności, pluralizmu i demokracji obnażająca całą obłudę i zakłamanie morderczego charakteru gospodarki oszukanczo-wolnorynkowej będącą bazą dla niespotykanej ilości negatywnych procesow społecznych nękających tamte gospodarki i poprzez kontakt z nimi przenoszonych również na nasze podwórko.

Oczywiście biedactwo tamtego systemu nie ma możliwości wyartykułowania swoich niepokojów,stressów i oczekiwań, poniewaz nie mają oni najczęściej możliwości kontaktu z nami. Żebracy najlepszego systemu poza slumsami i brakiem opieki społecznej nie mają nic w tych wiodących imperiach zła podszywających się pod dobro.

Owo dobro rozkład nie tylko własne gospodarki generując gnilne procesy i struktury ale także przenosząc je na światowy system, co ułatwia im egzystencję światowych parazytów.Taki punkt obiektywnego i rzeczowego widzenia oraz oceniania polityczno-społecznych procesów w zdominowanym przez nich świecie jest dla nich wyjątkowo przykry i bolesny. Oni oczekują byśmy im dziękowali za ochłapy jakie nam serwują, za biedę jakiej nam przysparzają, za konflikty jakie stwarzają, za nieszczęścia sprowadzane na nasz kraj z powodu własnej głupoty i niepohamowanej pazerności oraz wiary w cuda i nadziei na dalszą degrengoladę.

Każde krytyczne podejście do ich propagandy sukcesów samozwańczych elit natychmiast wywołuje paroksyzmy wściekłości i skoncentrowanych ataków wyrażanych w niewybredny sposób i ukazujących ich bardzo cienką otoczkę kultury osobistej wyrażanej jakże często powszechnie znanym zwrotem wysoce elitarnym, kierowanym do swego narodu:"Spieprzaj dziadu". I nie ma co tutaj rozpaczać i rwać sobie włosy na głowie, że jest to spadek po komunie, ponieważ za onej babuleńki z takim chamstwem się nie spotykaliśmy.

To solidarna rewolta wywołana pod sztandarami moralności i dobrobytu zachodniego przyniosła przepych dla nielicznych i nędze dla licznych.To rowiązania systemowe stwarzają warunki dla takiej lub innej egzystencji. Dlatego za otwarcie puszki kapitalistycznej pandorry nie odpowiada komuna lecz burżuazyjne ciągoty Komorowskich i Kaczyńskich, niedorobionych hrabiów i tej całej politycznej ferajny biorącej koniec i początek na Bliskim Wschodzie oraz w Sojedzinionnych Sztatach Amieryki.

Zapomniałem dodać,że Boh Trojcu liubit, a więc oprócz Boga Ojca uosobiającego USA, mamy Syna jego w postaci Izraela podległego i Ducha Świętego dającego początek z Watykanu papieskiego. Na tym w zasadzie mógłbym skończyć gryzmoły swoje gdyby nie intelektualne rozważania adherentów kapitalizmu i jego doskonałości, którzy nie popuszczą żadnej metodzie i instrumentowi by pognębić polemistę o lewicowych preferencjach. Tego rodzaju podejście, jak się można domyślać, jest z ich strony w pełni uzasadnione i niezwykle eleganckie. Bowiem to oni są nosiciele ciemnych fraków, białych koszulek i czarnych meloników wobec społecznych murzynów tworzą elitę państwa,wiary i nadziei. A społeczna mierzwa jest zaledwie materią dla ich jakże pięknego i bogatego rozkwitu.

Ten paskudny świat niesprawiedliwości społecznej został przez zło ukonstytuowany, przez takie same siły umacniany i przekonujący chamstwo do pośledniej i podporządkownej roli wobec Panów Świata. A przecież ta koncepcja upadła już w starej i jakże humanistycznej Grecji.

Mój tekst:
"Wreszcie opublikowano częściowy zapis smoleńskiej katastrofy.Stanowi on kliniczny przejaw głupoty politycznej Głównodowodzącego, politycznej uległości dowódcy sił powietrznych kraju i tchórzowstwa kapitana samolotu. Wszyscy oni byli poddani presji politycznej obecnego tam Prezydenta, który za wszelką cenę chciał się pomodlić w Katyniu na złość ruskim. Ten polityczny fanatyzm kosztował życie bez mała poprowadzonych na rzeź, prawie stu baranków bożych"
spowodowal ogromne zainteresowanie i jeszcze bardziej gorącą dyskusję.

Pewnie na ten fakt wpłynął kolejny akapit:
"Szczerze mówiąc nie jest mi żal samozwańczych elit solidarno-żydowskich, które poprowadziły kraj ku katastrofie a siebie ku zagładzie. W końcu każdy jest kowalem swego losu. Dramat polega na tym, że oni także innym Polakom zgotowali godny pożałowania los. A potem jeszcze kazano milionom rodaków opłakiwać śmierć boahterskich Polaków wyniesionych na panteon Wawelu.Obłuda, zakłamanie i aferalne zadęcie na każdym kroku."

W podobnym duchu utrzymany cały wpis spowodował polemikę, że aż pod syjonistycznymi jarmułkami zawrzało.Oczywiście nie ma tam merytorycznych replik na podnoszone tematy, są natomiast prawie wyłącznie personalne ataki na autora tekst, który stara się szerzej spojrzeć na sprawy, niż czubek ich garbatych nosków.

Nastroszony Strokosz odważnie, zza wielkiej wody, wali od razu rakietą dalekiego zasięgu:
"Pytanie do autora wpisu. Czy wogle sa czystej krwi Polacy bez zadnych nalecialosci. Ja cos kojarze Pana z Gornym Slaskiem, ktory jest w polowie zniemczony. sam jestem z matki ukrainki i ojca austriaka a rozinne wiezi polskie to polskie ziemie odzyskane i co? Tez nie jestem czystej krwi Polakiem.Na szczescei nie mam w rodzinie zadnego zyda, a to wogole bylbym karmiony Gdeczykowym bigosem nienawisci."
A przecież ja ani słowem nie odniosłem się do jego korzeni, które mnie zupełnie nie interesują. Gdzież on więc widzi moją nienawiść? Pewnie w swoim jednostronnie przewrażliwionym na nacjonalizmy umyśle. Podnosi rasowe problemy,"czystej krwi Polaków",co bardziej zakrawa już na obłęd aniżeli rozważne myślenie.

Następnie elegancko to co się w Polsce dzieje definiuje kulturalnym pojęciem "Burdel", na co ja nigdy nie poważyłbym się w odniesieniu do USA. Po pierwsze dlatego, że takie słownictwo razi mnie, po wtóre dlatego, że jest ono pomówieniem,a po trzecie nie stanowi argumentu ze sfery racjonalnej, lecz podenerwowanego ulicznego gawrosza.Z kolei daje on syntetyczną ocene sytuacji w Polsce, w następujący sposób:"Co gorsze ! w Polsce zyje bardzo duzo malkontentow, dyletantow, fobiantow i dewiantow politycznych i ideologicznych."Na co ja mu odpowiadam , że wolę polskich dewiantów od strzelców wyborowych na ulicach amerykańskich miast lub okretów izraelskich na wodach międzynarodowych.Nie zapominajmy przy tym drogi panie ,że to co ma miejsce w Polsce stało się z pańskiego poduszczenia,doradcy rządu amerykańskiego.Zatem nieco powściągliwości nie zaszkodziłoby,przynajmniej na tak wysokim pułapie,jak się pan sam ocenia bez krzty przyzwoitości.

Jako argumentu mającego mnie definitywnie zdyskredytować omawiany amerykański doradca rządowy,przypina mi łatkę w niezwykle wysublimowany sposób: "Zatrzymal sie Pan na poziomie chocby 1968 roku w PRL-owskiej Polsce i to jest dla Pana wykladnią panskiego idealizmu swiatopogladowego."
No cóż jest mi bardzo niezręcznie w tej kwestii polemizować, bowiem może rzeczywiście ma pan rację.Pan zaś zapewne z tego samego powodu uciekł z Polski do USA w 1989 roku. I to nas różni, że ja nie zdradziłem swojej Ojczyzny.
Dlatego mam prawo przypuszczać,że pańskie słowa są tyle samo warte co i jego czyny.

Następnie pan Roman poucza mnie jak przystało na amerykańskiego tupeciarza:
"Nie umie Pan zjednywac sobie partnerow do dyskusji a juz zupelnie cos takiego jak kompromis dla Pana nie istnieje."
Drogi doradco polityczny,to pan jako oficjalny reprezentant państwa tłamszącego wolność,pluralizm i demokrację w świecie winien dla poprawy image USA starać się zjednywać partnerów do dyskusji oraz poszukiwać kompromisów z tymi umęczonymi często militarnie narodami. Ja nie należę do wysokich i ukladających się stron.Jestem zaledwie maluczkim człowieczkiem wyrażającym swoje wolne i niezależne opinie, z którymi może się pan liczyć lub nie. Proszę jednak nie zapominać,że myśl ludzka jest wolna i niezależna niezależnie od tego jak bogatym arsenałem instrumentów przymusu chcielibysmy ją poskromić.

W końcu mój polemista odkrywa się bezbłędnie,że nie chodzi tutaj o jakieś tam idee lecz o majątki pozostawione przez niego na Wschodzie.A cóż ja mam z tym wspólnego? Potwierdził pan jedynie, że istotą stosunków w systemie imperialnym jest klasowy charakter jego społeczeństwa.Chodzi o prawo własności do środków produkcji przejęte przez nielicznych wybrańców.Ja panu niczego nie ofiarowałem ani też nie odbierałem.Wobec tego kierunek wszelakich pretensji pod moim adresem jest raczej nieuzasadniony.Te uwagi, pretensje i roszczenia powinien pan raczej zgłaszać wobec imperium, z którym zawarłeś acan cyrograf na byczej skórze, zapewne proletariacką krwią pisany.

I jeszcze słów kilka w adres przewielebnego Lecha, społecznego aktywisty w zakresie przebaczania i naprawiania cudzych błędów. Myślę , że dobrze byłoby tę wielce chwalebną aktywność zacząć od siebie i wybaczyć tym , którym się waćpan sprzeniewierzyłeś. Ja nie mam sobie nic do zarzucenia i nie przypominam sobie abym się do pana w tym przedmiocie zwracał. I jeszcze jedna refleksja drogi panie,w polityce nie ma miejsca na pląsy, dąsy i przedszkole, jest to twarda gra dla facetów z orzechami i kręgosłupem.

Tyle to słów Ewangelii Świętej wobec moich ukochanych i niewiernych braci, którzy zbłądzili na drodze poszukiwania proletariackiej prawdy. Bóg wam to wybaczy, nie zapomnijcie jednak w chwili ostatniej zwrócić się ku Jego światlemu obliczu. A czeka was nagroda wieczna nie porównywalna ze stworzoną przez siebie intelektualną stajnią burżuazyjnego Augiasza.Wybierajcie wieczne męki Tantala lub niebiańskie chóry archaniołów i prześlicznych blond anielic kuszących ku doskonałości i nieskończoności.

Bóg z wami moi starsi i bardziej roztropni bracia.I zaprawdę powiadam Wam, nie wyrzekajcie się narodu swego, by nie był zmuszonym Pan wyrzec się was. Odrzućcie wasze negatywne emocje i solidarnie oddajcie się uczuciom szlachetnym i wzniosłym. I tak wam dopomóż Bóg. A ja za każdego z was w miłosnym uniesieniu i patetycznym skupieniu po jednej drodze krzyżowej zaliczę i tuzinie różańców odmówię.
Pan z wami, grzesznikami...w jak najlepszej intencji...każda droga czym innym jest brukowana...

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]



<< Strona główna