Zygfryd Gdeczyk

piątek, 28 maja 2010

Obama mądry po szkodzie

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody oraz analizy politycznych zdarzeń


Obama mądry po szkodzie

Bardzo cenne jest złożenie samokrytyki w starym i sprawdzonym stylu jak za pięknych komunistycznych czasów przez kapitalistycznego Prezydenta USA. Jego znakomita i celna wypowiedź:"Jesteśmy współodpowiedzialni za katastrofę" posiada w końcu znamiona próby uczciwości i odpowiedzialności
Podziel się:za kształtowany przez to mocarstwo obraz stosunków demokratycznej przemocy kształtowanej na świecie.
Wszystko co w nim się dzieje nie jest bez udziału brudnego palucha USA. Pierwszy Prezydent USA dla żartu obwołany pokojowym noblistą kontynuujący i krzewiący wojny rozpętane przez swoich białych i bezwzględnych poprzedników stara się zauważyć i przyznać do zła swojej prezydentury i imperialnej mocarstwowości jego kraju. Nie można mu odmówić skłonności do starania się o ułożenie stosunków światowych na nieco innych zasadach niż poprzednio obowiązujace ,jednak bezwładność grup lobbingu wojenno-przemysłowego jest zauważalna inieuchronna.

Przedmiotem samokrytycznych ocen stały się dramatyczne wydarzenia uderzające w podstawy cywilizacyjne obu Ameryk.
Prezydent USA Barack Obama powiedział, że bierze na siebie pełną odpowiedzialność za zaniedbania administracji, które osłabiły nadzór nad koncernami naftowymi winnymi katastrofy ekologicznej w Zatoce Meksykańskiej. A nie są to jedyne zaniedbania jak się należy domyślać.Ten brak odpowiedzialności należy także rozciągnąć na wywołanie i rozszerzenie światowego kryzysu gospodarczego oraz uporczywe i konsekwentne rządzenie światem przy pomocy militarnej pały.

Na konferencji prasowej Obama otwarcie przyznał się:"- Absolutnie biorę odpowiedzialność za nieprawidłowości kontroli nad firmami naftowymi. Poufałe i często skorumpowane stosunki między firmami naftowymi a regulatorami rządowymi prowadziły do tego, że nie było nieraz żadnej kontroli. Firmy naftowe mogły uzyskać to, czego chciały, bez odpowiedniej regulacji" - oświadczył on stanowczo.

I bardzo dobrze się zaczyna dziać ,że Prezydent USA dostrzega nieprawidłoości wynikające z żywiołowej i agresywnej gospodarki amerykańskiej starającej się teraz uciekać w przód przed sprzecznościami wewnętrznymi kapitalistycznego systemu.Nie oznacza to zapowiedzi rewolucji w amerykańskich relacjach ale oznacza dostrzeganie także własnych słabości,które dotychczas postrzegane były jako siła napędowa policjanta świata.

Na w/w konferencji prasowej Obama oświadczył, że czuje się odpowiedzialny za nieprawidłowości nadzoru nad nafciarzami, i przedstawił decyzje rządu mające zapobiec takim katastrofom.Wreszcie ktoś zaczyna mowić o odpowiedzialności w życiu politycznym, co dotychczas objęte było całkowitym tabu dla maluczkich a wielcy tego pokręconego świata robili wszystko co im się tylko spodobało. Nawet ostatnio znany z wygłupów Berlusconi, na międzynarodowej imprezie politycznej, zaczął się odwoływać do wielkiości swego poprzednika faszystowskiego Benito Mussoliniego,który także nic nie mógł uczynić dobrego dla swego kraju podobnie jak on, dlatego zapewne muszą czynic zło. Jakże pokrętna,nieodpowiedzialna i pełna ciemnych stron może być polityka pozostająca w rękach skarlałych moralnie ludzi.

To wzięcie na siebie odpowiedzialności przez Prezydenta jest bardzo pięknym i humanitarnym gestem. Niemniej z puntu widzenia kierowania procesami kontroli i zarządzania jest to bardzo mało efektywny instrument. Za takimi oświadczeniami powinny pójść decyzje kadrowe dotyczące ludzi winnych tego rodzaju katastrofy.Jeśli jednak system kapitalistyczny rozwadnia odpowiedzialność personalną na najwyższych szczeblach,to trudno oczekiwać ,by potrafił on wyegzekwować konsekwencje od niezwykle bogatych i silnych nafciarzy stanowiących polityczne lobby tego kraju stanowiących jego jądro i ostoje. Natomiast z niezwykłą skutecznością widzimy zakuwanie w potrójne łańcuchy zwykłych rzezimieszków i opryszków. Efekt jest taki,że jeden procent amerykańskiej populacji siedzi w pudle. Co oznacza w przeniesieniu na polskie warunki, że u nas musiałoby siedzieć, gdybyśmy stosowali amerykańskie miłosierdzie, około pół miliona delikwentów, a odbywa karę więzienia zaledwie około 100 tysięcy przestępców, co oznacza porównawczo i relatywnie pięciokrotnie mniejszą liczbę niż w USA ale i tak znacznie większą aniżeli w morderczym PRL-u,świeć Panie nad Jego Duszą.

Mimo zaistniałej sytuacji poza okresowym zawieszeniem licencji wydobywczych w zasadzie nic się nie zmieni w amerykańskim systemie wydobywczym, który pożera coraz więcej ropy i gazu nie tylko rodzimego pochodzenia ale i tych, które musi ona zbrojnie wydzierać z gardła innym obdartusom. Do takich także należy Polska, gdzie jak się okazuje odkryto poważne złoża gazu łupkowego, który za psie pieniądze będzie pozyskiwać Ameryka. Mało tego wystawia ona już Polsce rachunek na 68 mld dolarów za żydowski Holocaust i przesunięcie okresowe rakiet "Patriot" z Rammstein do Morąga oraz za otaczanie Rosji swoimi bazami.W tym rachunku "wolnego rynku"jak zwykle same straty są po polskiej stronie a amerykańska strona notuje same zyski:polityczne,militarne i energetyczne.To komplementarne oddziaływanie na Polskę nie nazywa się wasalizacją lecz głupotą Polaków. Jeżeli jednak bliżej się przyjrzeć to jest ono sukcesem starszych i mądrzejszych braci, którzy Polskę traktuję jak macochę a USA jak wniebowstapienie pod osłoną marines.

Wydobycie nośnikow energii musi byc bezpieczne jak odkrywczo zauważył Pan Prezydent Obama. Przekonał on się nawlasnej skórze ,że prowadzone amerykańskie wiercenia w brzuchu matki ziemi nie tylko sa niezapładniającymi ale wrecz dramatycznie niebezpiecznymi na grani katstrofy.Myliłem się mówi Prezydent, myśląc, że koncerny naftowe są przygotowane na najgorsze scenariusze. Jak się więc okazuje koncerny są jedynie przygotowane na maksymalizację zysku w czym przeszkadza im biurokrastyczne państwo. Dlatego tak często słyszymy w Polsce liberalny bełkot mówiący o tym, że im mniej państwa tym lepiej dla tych wyzyskiwaczy i krwiopijców łupiących bez żenady każdą sferę życia publicznego, zapewniając nas przy tym obłudnie, że prywatne jest takie piękne.Mamy tego doskonałe przykłady w Zatoce Meksykańskiej i na polskiej nizinie skwapliwie korzystającej z amerykańskich doświadczeń.


Zapytany Prezydent, czy można ufać koncernowi BP, który nie tylko doprowadził do katastrofy, lecz jeszcze zaniżył szkody nią wywołane, Obama przyznał, że należy sprawdzać podawane przez nią dane. A któż to sprawdza w wolnorynkowej i samoregulującej się gospodarce, gdzie wyszystko co nie jest zabronione jest dozwolone. Coś jak gdyby Pan Prezydent zamierzał
się kierować ku centralnie zarządzanym procesom. Wobec powyższego nie ma powodu by tak rażąco i drażniąco kompromitować polskie doświadczenia z PRL-u, dzięki któremu to cała solidarna Polska wisiala na włosku komunistycznej zapory we Włocławku.

"Można się zastanawiać, czy w pełni ocenili oni skalę szkód. Musimy weryfikować wszystko, co mówią na ten temat" - powiedział łaskawie amerykański Pan Prezydent, dlatego korzystajcie z jego doświadczeń polskie neoliberalne nieuki prowadzące nas Polską Drogą Krzyżową od nieszczęścia do nieszczęścia. Mądrzy bracia nie opuszczajcie nas. Pomożecie? Zapewne korzystając z gierkowych doświadczeń nie opuścicie nas w biedzie.

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]



<< Strona główna