Zygfryd Gdeczyk

sobota, 1 maja 2010

Misterium

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody oraz analizy politycznych zdarzeń


Misterium

Ojczyzna nasza ukochana za sprawą prawicowych mędrców wpadła w konwulsje, drżenie i niespotykane misterium. Nastał czas niezrozumialych znaków i niepojętych interpretacji. zgodnie z doniosłą ideą wolności wszystkie chwyty są mile widziane,a szczególną radość i ucieche sprawiaja te poniżej pasa. Ludowa gawiedź ma soczysty ubaw po pachy. Każdy detal wiele znaczyi i jeszcze więcej daje do myslenia. Lud swoje wie, lud gaworzy i bąka po kątach. Tylko elity modla się i drzemią w podniosłym i funeralnym nastroju.

Pod ścianami solidarnych instytucji przemykają podejrzani i niechlujni suwereni. Brodaci, wąsaci, koślawi, odziani w byle co i byle jak, noszą na ramionach trumnę, na której wymalowano pluralistyczne hasła o wolności,pluraliźmie i demokracji. W trumnie, jak głoszą, pogrzebano katyńskie truchło Solidarnej Polski. Wrzeszczeli o zdrajcach, kanciarzach i sprzedawczykach.


Wielki Nostradamus o polskich tajemniczych i groźnych wydarzeniach mówi następująco:
„I wtem wielki ptak metalowy upadnie, a na nim znajdować się będą osoby ważne kraju niezwyciężonego, a na kraj ogarnięty chaosem i żałobą, wrogi najeźdźca ze wschodu uderzy...
Metalowe ptaki rozdzielą na zawsze dwóch braci”.

Niezastąpiony zaś i pełen wiary Pospieszalski w oparciu o zebrany głos ludu naszego głosi wieść o zamachu na polską rację stanu,chrześcijańskiego państwa. Lud doskonale wie, że obłapywanie się Tuska i Putina było tak naprawdę gestem przebiegłości.Ileż to tacy politycy muszą się natrudzić, wyściskać i obłapywać by dostać się do jądra sprawy. Ludowa gadka niesie, że zaraz po katastrofie smugi kondensacyjne na niebie utworzyły jakże znamienny znak krzyża świętego, by podkreślić martyrologie i mesjanizm prawych elit i lewego narodu. Analogiczne zdarzenie miało miejsce po śmierci Jana Pawła II nad Wadowicami.

Prawicowy autor pisze jak niżej:
"Ojczyzna nie tylko wysysa krew, ale również napełnia słuszną wściekłością dusze tych, co pozostali. Nic nie zostało zapomniane, żaden krytyczny głos wobec prezydenta nie został unieważniony. Czy to przypadkiem nie pan wypominał Prezydentowi niski wzrost, czy to nie pan mówił o nim jak o człowieku małym? Czy to nie wy śmialiście się, oglądając go z plastikową reklamówką w dłoni, niepomni, że wszystkie te lapsusy, gafy, niezręczności, których mąż stanu ujawniać nie powinien, ex post będą interpretowane jako fragmenty tragicznej całości? Czy to nie wy krytykowaliście bez umiaru i szacunku? Możecie teraz wić się i pisać ciepłe wspomnienia, możecie płakać przed kamerami i przypominać poniewczasie, że prezydent miał poczucie humoru, że lubił ludzi i świetnie kierował Najwyższą Izbą Kontroli – wszystko to nieważne. Radosław Sikorski będzie tym Sikorskim, który znieważył prezydenta jako ostatni. Bronisław Komorowski nigdy nie wytłumaczy się z lekceważących wypowiedzi na temat roli prezydenta w Gruzji."
Cieszyć może tylko jedno,że lewica w zasadzie nie brała udziału w tym absurdalnym cyrku walki o wladzę.

Dla kompleksowego ujęcia tematu pochylmy się nad liryką prawicowo-solidarnego Marcina Wolskiego, pomieszczoną na pierwszej stronie „Gazety Polskiej”:

"Jego wielkość doceni lud w mądrości zbiorowej.
Nie potrzeba milczenia mącić fałszu mdłą nutą
Na kolana łajdaki, sypać popiół na głowę
Dziś możecie Go uczcić tylko wstydu minutą!"


Jak widzimy przebija z tych fraz złość i nienawiść, zupełnie nie stonowane chwilą żałoby i współczucia.Przykro gdy Grupy Trzymające Władzę kierują się wyłącznie pejoratywnymi emocjami miast głoszonych przez nie uczuć miłości i solidarności.

Tam, gdzie łączą się krew i Ojczyzna, tam powstaje patriotyzm. Niektórzy przypisują, że zapach świeżej krwi i polityczna hekatomba nie mogła mieć miejsce bez przyczyny, że ten niespotykany dramat ma swoje znaczenie i symboliczną wymowę.

Bardzo ostro i celnie określa nową rzeczywistość Krasnodębski w tekście kierowanym do politycznych przeciwników prezydenta: „Grubej kreski tym razem nie będzie (...). Gardzę wami”. Jest to mocne sformułowanie.

Część społeczeństwa przyjmuje w sposób niezwykle zaangażowany, magiczne i symboliczne myślenie, jest to ta prawicowa część. Lewicowe podejście odrzuca ten sposób myślenia. Narzuca ono pytanie czym się różni ziemia smoleńska od mazowieckiej? Skąd jest w nas tyle nienawiści i pejoratywnych określeń wobec smoleńskich białych brzóz i bagien?

W spadku po katastrofie otrzymujemy więc mistyczną nadbudowę, którą będziemy faszerować kolejne pokolenia Polaków. Mimo, że lewica stara się przed nią bronić, otacza nas ona coraz szczelniej swoim kokonem. Popiół wulkaniczny posypuje nasze rozognione głowy uwalniając nas od grzechów, pomyłek i niegodziwości.

W ogólnym zgiełku, pokrzykiwaniach i emocjach, modlitwach i klątwach w cień odchodzą życzenia i aspiracje ludu i przykrywane są elitarnymi sukcesami i dramatami. Naród jest od tego, by utrzymywać swe elity i opłakiwać je. Elity zaś są od tego by kochać je, szanować i pozwalać im rządzić na miarę ich niedoważonych możliwości.

Czym więc jest to wszystko,misterium patriotyzmu czy kosmopolityzmu?

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]



<< Strona główna