Zygfryd Gdeczyk

sobota, 12 grudnia 2009

Moralne bagno solidarnych

Moralne bagno solidarnych


Od Moje obrazy



Wielki solidarnościowy moralitet sięga bruku. Jego aktorzy okazują się miernymi aktorzynami nadmuchanymi przez propagandę polityczną dla celów pognębienia komuny. W końcu okazuje się, że sami są pokracznymi wzorcami moralnymi. Ich ciemna strona życia jest nie tyle wstrząsająca ile porażająca swą deformacją.

Środowisko solidarnych senatorów ogłasza, że jest poruszone faktem, iż jego moralny i polityczny idol jest wrakiem osobowościowym człowieka. Człowieka uzależnionego od bodźców motorycznych powszechnie uznawanych za margines społeczny. Pomyśleć ,że to ludzie skłonni napędzać prostytucję i narkomanię, przebierający się w damskie ciuszki,ogłaszani byli głównymi twórcami rewolucji solidarnych. Widać mieli to oni w swej skrzywionej psychice od dawna. Ich życie było jednym wielkim pozorem, kłamstwem i oszustwem oraz oddawaniem się uciechom z pogranicza prawa i bezprawia.

Tę maniakalną potrzebę przebierania się i grania przed innymi posiadali oni od dawna. Ich dramat polega na tym, że funkcjonowali oni na pograniczu realnego świata i świata ułudy.Mało tego, że sami niebezpiecznie balansowali na granicy schizofrenii to i jeszcze sami podstępnie wciągali innych naiwnych do świata swoich chorych iluzji ubierając PRL w kolorowe sukienki sprzedajnego i nabuzowanego prochami kapitalizmu.

Znany komunistyczny beniaminek i sztandarowy reżyser filmowy PRL-u obecnie dążący do oderwania Śląska od RP podaje do publicznej wiadomości, że jest on przerażony i wstrząśnięty stroną moralną swego śląskiego kolegi i senatora. Powiada on w geście obronnym, że:" Znowu jakieś hieny rzucają się na człowieka, żeby go pożreć".
Obawiam się jednak ,że to te elity należą do agresywnych hien chcących pożreć polskie społeczeństwo.One stworzyły warunki do wzajemnego pożerania się w stylu hien, szakali i szczurów. Ale o tym łaskawcy nie są w stanie wspominać, że chore umysły stworzyły niegodne, ludzkiego humanizmu i etyki, rozwiązania.

Obrona narkomana, przebierańca,alkoholika i politycznego sutenera jest niczym innym jak akceptacją i przyzwoleniem na rozlewanie się tych bardzo negatywnych zjawisk szerokim strumieniem w korycie polskiego życia publicznego elit nowego typu. To własnie te zdegenrowane elity tworzą nową i chorą rzeczywistość.Ten styl życia jaki nam zaproponowali obfituje bezrobociem , emigracją i przestępczością. Nagminnymi elementami kapitalistycznych uwarunkowań jest mafijność działań, aferalny charakter przekształceń gospodarczych i przestępcze znamiona politycznej aktywności, jak w przypadku pana senatora RP.

O tej nowej Polsce świadczą jej kadry poczynając od Prezydentów abnegatów, poprzez senatorów, sprostytuowanych narkomanów oraz zwykłych złodziei i bandytów ,od których roi się na naszych ulicach i drogach,a więzienia pękają w szwach nie mogąc pomieścić ich wszystkich razem. Ilość tego kryminalnego elementu niebotycznie przerasta więzionych w PRL-u. Jeżeli to wszystko ma być miarą sukcesu solidarnych to wypada rzewne łzy toczyć z tego powodu, że nasza Najjaśniejsza dostała się w ręce takich pokręconych popaprańców jak to stwierdził autorytatywnie sam ich przywódca.

Polityczny obrońca senatorskiej ofiary powiada co następuje:"sfilmowane sceny zostały zaaranżowane. A sam senator wygląda na filmie jak "pozbawiony kontaktu ze światem. Owe panie przebrały go w tę sukieneczkę, szminkowały, filmowały, bo zwęszyły duży ochłap świeżego mięsa. Bo to człowiek znany, wybitny, samotny i bogaty. I zaczęły tym handlować."

Takim to właśnie przewrotnym sposobem "sami swoi" starają się udrapować politycznego wilka w zbłąkaną owieczkę. Nie zapominajmy jednak, że to wilk określa zasady gry w "gardłowej" zabawie z czerwonym kapturkiem i owieczką. To w końcu senator za swoje grube miliony zdobyte na ludzkiej krzywdzie,którą on zapewne określał wolnością,zamawiał sobie sprzedajne panienki. Zatem to on był twórcą i animatorem nagannych zabaw.

Nie jest to jego pierwszy przypadek z rodzaju wesołych i różowych figli. Jak prasa uprzejmie donosi już w ubiegłym roku za szantażowanie senatora podobnymi zdjęciami o podtekście narkotyczno-erotyczno zapłacił on pół miliona złotych. A zatem w tym postępowaniu wyraźnie jest widoczna recydywa, o czym prawnik powinien doskonale wiedzieć. A dla recydywy nie ma taryfy ulgowej, tym bardziej jeśli sprawa dotyczy profesjonalisty i twórcy prawa. I na tym właśnie polega obłuda i zakłamanie nowego systemu,który stwarza warunki dla funkcjonowania ludziom daleko odbiegającym od normy powszecbnie uznanej za przywoitość polityczną.

Całej sprawie nadaje pikanterii fakt, że jest ona rozwojowa i stanowi zaledwie element szerszej układanki. Miejmy nadzieję ,że takie podejście nie stanowi zasłony dymnej dla ukręcenia łba senatorskiej kompromitacji. Pan senator,adwokat i scenarzysta,na własne życzenie, napisał scenariusz do własnej farsy. Być może, że zarobi na niej miliony. A póki co pozwólmy ją ocenić czytelnikom, także tym solidarnym. Wydaje się ,że miejsce pana senatora jest bardziej wśród bohemy aniżeli w senatorskich ławach.

Zgodzić się należy z opinią ,iż:" Osoba publicznie opluta i posądzona nigdy nie będzie taka sama. Człowiek został zniszczony w jakimś sensie. Jest ofiarą, a odium zostaje". Ja tylko uzupełniłbym ,że wzmiankowany senator jest ofiarą własnych chuci i głupoty.

To właśnie tego rodzaju senatorskie "ofiary" atakują Jaruzelskiego, który zachowuje przyzwoitość do końca.
Demoralizacja polskiego życia politycznego sięga od szczytu do dna.

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]



<< Strona główna