Zygfryd Gdeczyk

sobota, 5 grudnia 2009

Premier gwarzy z gwarkami

Toast Tuska

Od Moje obrazy


Wczoraj Pan Premier złożył kurtuazyjną wizytę,którą zaszczycił gwarków.Rzecz to dziwna i ciekawa,bowiem dotychczas solidarni robili wszystko, rękami i nogami ,by odcinać się od gierkowych tradycji szanowania ciężkiej pracy górniczej.Solidaruchy nie tylko przestały nawiedzać górników,przestali się z nimi fraternizować ,wręczać im medale,odznaczać matki wieloródki górnicze oraz wyróżniać ich gratyfikacjami a także dobrym bożym i partyjnym słowem.

Mało tego solidaruszki zaczęły likwidować kopalnie, zwalniać górników i tworzyć wianuszki slumsów wokół dotychczas kwitnących miast górniczych. Powoli i stopniowo centra pracy i poparcia dla socjalizmu zaczęto je przekształcać w ośrodki zwalczające kapitalizm wskutek powszechnego bezrobocia ,które stało się szczytowym osiągnięciem nowych, solidarnych władz.

Wywalani z pracy górnicy mieli jakby zupełnie inny i zdytansowany pogląd wobec nowatorskich rozwiązań solidarnych puszczających z torbami doświadczonych i steranych życiem górniczych kretów. W krótkim czasie z bohaterów narodowych przekształcono ich w społecznych pariasów.To bardzo bolesne i uciążliwe doświadczenie.Teraz mogli już oni kontynuować swą rodzinną tradycję jedynie w morcinkowych szyba-biedach.
Stary zrozpaczony górnik przeklinał:"Oby Pan bóg pozbawił mnie tych dwóch palców, które tak naiwnie,w kształcie litery "V" podnosiłem wrzeszcząc niech żyje Solidarność".

Solidarna władza jak wiadomo obrodziła na Śląsku niespotykanymi katastrofami górniczymi ,w których zginęły dziesiątki górników.Nie oszczędzono również górników wybierających się na pokaz gołębi w Katowicach ,gdzie sztandarową budowlę kapitalizmu zwalono im na głowę,co skutkowało dziesiątkami zabitych.Wobec tego ogromu katastrof i tragedii śmierć 6 górników na "Wujku" ,którzy z łańcuchami rzucili się na uwięzionego kierowcę wozu pancernego był doprawdy niezauważalnym nieszczęściem z jakiego zrobiono polityczny dramat narodowy.

Chcąć zostać wybrany Prezydentem Tusk postanowił sobie przypomnieć o opuszczonych przez liberalizm zdegradowanych górnikach.Jest mu jak widać ,na wagę złota potrzebny każdy górnik.Dlatego wybrał sobie kopalnię, gdzie sterroryzowaniych górników zmuszono by wypili z nim kufel jasnego.Byli wśród tych górników także tacy ,którzy osobiście chcieli spotkać się z twórcą liberalizmu w Polsce i podziękować mu za dotychczasowe osiągnięcia na europejskiej niwie redukcji polskich kopalń.

Pan Premier obiecał, że już nie będzie miał liberlnego węża w demokratycznej kieszeni,ponieważ bardzo mu się żal zrobiło umierającej gawiedzi górniczeji od tej przeznakomitej Barbórki w Libiążu, jak Bóg da a kryzys pozwoli przez 10 kolejnych lat wpompuje w górnicze bezpieczeństwo miliard polskich złotych.Nie wiemy czy obietnica została złożona przed toastem czy po, co może mieć zasadnicze znaczenie dla górniczej braci.

Pan Premier solidarnościowy, niczym bez mała komunistyczny Gierek mówił górniczemu stanowi, że jego praca jest bardzo ważna, a węgiel to skarb Polski.Tak się górnicze serca radowały jak gdyby komuna miała wrócić.Zdał też obecnym na sali meldunek,niczym swego czasu brat bratu po sławetnym zwycięstwie.Powiedział on otwarcie polskim górnikom ,że Bruksela zamierzała wydać na nich wyrok śmierci.Dzięki nieustraszonej i bohaterskiej walce Premiera górnicy zostali uratowani. Przynajmniej n arazie. Premier wyjaśniał górnikom jak chłop krowie na rowie, że:"Wyrok oznaczałby, że musielibyśmy rezygnować z węgla jako głównego surowca energetycznego w Polsce albo dopłacać gigantyczne pieniądze do energii wytwarzanej z węgla."

Na szczęście udało nam się uzyskać czas, by nasz przemysł energetyczny przystosować do wymogów środowiska - tłumaczył skromnie premier zapominając wspomnieć o tym, że jest to niespotykana afera ,w wyniku której kokosy zarobią państwa rozwinięte kosztem rozwijających się.Bogaci nabiją kabzę kosztem biednych ,którym będą budowały alternatywne źródła energii.

Przy czym warto powiedzieć, iż postępowanie tzw. efektu cieplnego wskutek spalania węgla,okazało się dętą manipulacją określonych kół meteorologów opłacanych za swoje manipulacje przez zainteresowany wielki kapitał. Jest to kolejna bujda polegająca na wypompowaniu kapitału z nowych krajów Unii Europejskiej.Warto o tym pamiętać wysłuchując bezkrytycznych peanów naszych rządzących wobec unijnych rozwiązań. Jak na razie eurosceptycy mają swoje racje ,że tego rodzaju integracja odbywa się kosztem nakładów ponoszonych przez Polskę i jej podobnych akcesariuszy oraz ograniczania suwerenności przez słabszych.

Łaskawie nadmienia się, żeby nie stracić zupełnie wiarygodności, że w kuluarach dyskutowali i narzekali ludzie czarnego trudu i munduru,że premier nie wspoomniał o wielu nurtujących ich sprawach ,w tym także o emeryturach.

A ponieważ każda bajka zwykle dobrze kończy się więc wypada powiedzieć, że ja tam nie byłem i miodu oraz wina nie piłem,bowiem sprawa dotyczyła wybrańców Pana Premiera.Żeby wspaniałej tradycji zadość się stało,urzędowe media optymistycznie informują:"Potem wszyscy zgodnie uczestniczyli w biesiadzie. Premier z górnikami kołysał się w rytm górniczych przyśpiewek, zjadł też golonkę z kapustą. Popił piwem."

No i widzicie jak jest pięknie na Śląsku.Lud się bawił rozpustnie ,orkiestry rżnęły siarczyście,a przywódcy mieli radośnie oczy zamglone tą dobrocią i fraternizacją kapitału z pracą.
I niech ktoś powie,że jest tutaj jakiś konflikt ideowy, kiedy tyle miłości i radości wykazuje solidarna władza.

Za zdrowie władzy piją gwarkowie...

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]



<< Strona główna