Zygfryd Gdeczyk

wtorek, 16 lutego 2010

Polska samobójców

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody analizy politycznych zdarzeń




Polska samobójców

Polska prowadzi samobójczą politykę jak gdyby kierowali nią nasi wrogowie, a nie demokratycznie wybrani reprezentanci naszego narodowego interesu. Na żadnym kierunku nam się nie wiedzie, poza tymi, które przez rządową propagandę zostały potraktowane jako sukces. Jednak nie może być uznanym za kraj sukcesu to państwo, w którym postępuje ilość aktów targania się na własne zdrowie i życie. A jeśli do tego dodalibyśmy pokuszenia się na cudze zdrowie i życie to Polska okazałaby się solidarnym dnem moralnym nie mającym nic wspólnego z wartościami chrześcijańskimi. Jest ona w swym zewnętrznym wyrazie bardziej podobna do królestwa Lucyfera aniżeli głoszonego Królestwa Bożego.

Z jednej strony mamy decydujące o polskim kształcie zmian struktury Kościoła Katolickiego, a z drugiej strony piekielne efekty tej błogosławionej działalności. Jak to się może dziać, że Dobro rodzi Zło? A może samozwańcze Dobro nie ma nic wspólnego z tą wartością? Nie można też wykluczyć, że obie wartości ekstremalne przenikają się nawzajem w specyficznej chęci walki i posiadania się namnażając porażone wykwity.

Okazuje się, że PRL była zła i podła, ponieważ była komunistyczna i nie kochała Pana Boga. III RP dla odmiany chodzi na kolanach wokół watykańskich wartości rodząc niespotykane konflikty, bezrobocie, biedę i inne równie dotkliwe nieszczęścia. I z tego właśnie powodu jest ona oazą dobra, miłosierdzia i pokoju społecznego oraz sprawiedliwości. Ktoś tutaj z kogoś, kulturalnie rzecz traktując, raczy sobie w oczywisty sposób kpić.

Polaków wyzuto ze środków produkcji pozbawiając ich środków do życia. Miliony ludzi znalazły się na bruku w imię Boże i na chwałę Jahwe. Chodzi o to by te cierpienia uszlachetniały je i nobilitowały pozwalając dostąpić królewstwa niebieskiego. A w międzyczasie starsi bracia mają okazję posiąść królewstwo ziemskie. Które królestwo jest cenniejsze nie mnie oceniać. Jest co prawda łacińska dewiza :"Per aspera ad astra", czy jednak jest ona adekwatna w tej sytuacji nie chciałbym decydować. Czy życie powinno być nieustającą krynicą miłości, czy pasmem nieszczęść, niech każdy z nas sam zadecyduje w uczciwości i moralności swojej. W moim odbiorze nieszczęścia uczą pokory jednak przekroczenie pewnej granicy zmierza do upodobnienia człowieka w kierunku zwierzęcych zachowań.

Wczoraj miałem możliwość obejrzenia w prywatnej TVN coś czego wolałbym nie oglądać. Pewien Polak umieszczony w realiach radzieckiej Ukrainy lub Syberii opowiadał jak mu zamorodowano bestialsko matkę,wdeptywano ją końskimi kopytami w błoto.
Jego zemsta była straszna.Tygodniami zasadzał się na oprawców, by ich pojmać i wymierzyć własną sprawiedliwość. Bił ich i kopał do utraty tchu, a potem ręce i nogi łamał im wielokrotnie drewnianym kołkiem w taki sposób by nie umarli lecz do końca życia pozostali ledwo poruszającymi się kalekami, które już nigdy więcej nie mogły innemu człowiekowi wyrządzić krzywdy. Jako podrostek na polu bitewnym znalazł rannego oficera z wypływającymi jelita, w ramach litości potrafił on zabrać osobie dorosłej pistolet i zastrzelic tego nieszczęśnika.

Cały tekst pod adresem:
http://cyklista.wordpress.co/

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]



<< Strona główna