Zygfryd Gdeczyk

piątek, 12 marca 2010

Z kraju i ze świata

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody analizy politycznych zdarzeń


Z kraju i ze świata

Okazuje sie, że IIIRP stworzona przez zaoceanicznych dobroczyńców jedzie na koksie. Świadczy o tym kolejna polska afera rodem z Vancouver.Słodycz zwycięstwa naszych narciarek dowartościowała sens dwudziestoletnich przemian politycznych. A tutaj post factun taki pasztet, nasze dziewczyny ponoć były faszerowane koksem. Przypadek Kornelii ociera się także o Justynę Kowalczyk i jej pozaregulaminowe boje z norweską konkurentką. Justyna wprost wskazała, że Norweżki korzystają z “dopalaczy”. Na skutek długo nie trzeba było czekać.Okazało sie, że to Polki korzystają z niedopuszczalnego dopingu. Mało tego nie potrafią jeździć na nartach przewracając się przed metą.I nie ma co w tej sytuacji popłakiwać i oburzać się. Nasze solidaruszki weszły między wolnoeuropejskie wrony i muszą teraz krakać jak i one. Jest to kolejna kropla dziegciu, do kapitalistycznej beczki miodu.

By nie dopuścić do dyskomfortu propagandowego solidarnych janczarów należy do tego kubła informacyjnych odpadków dorzucić pozytywne ziarnko równoważące komunistyczne negatywy.Wskutek przyczynienia upaści polskiej gospodarki nastąpiła praktyczna likwidacja trzech polskich flot cywilnych,co zapewne w rozumieniu zachodnich ekonomistów,podniosło znaczenie Polski na arenie międzynarodowej. Do tego doszło także rozbicie polskiej marynarki wojennej,co zmusiło ją do zejścia na ląd. Gdyby nie łaskawa acz nie bezinteresowna pomoc amerykańska polscy marynarze musieliby się w piechurow przeistoczyć.Taki wstyd.To po to dziadowie walczyli o dostęp do morza,by solidarne dziadostwo pozbawiło ochrony polskie,terytorialne wody Bałtyku? Całe szczęście,że za miłość polskiej burżuazji wobec amerykańskich wartości, potrafiono się odpłacić sanitarnym okrętem wojennym,gdy wybierali się ci światowi turyści do Iraku. A potem kiedy zaatakowano Afganistan wsparto Polskę jakżeż dumnie brzmiącym okrętem “Pulaski”, bardzo znanym w USA ,mniej zaś bez porównania w Polsce.

Dzisiaj właśnie mija 10 rocznica pozyskania tego bubla napawającego rządzących i solidaryzujące się z nimi elity taką dumą, że wręcz im piórka wyrastają w niestosownym miejscu. Próbuje się nas przekonać, że ta jedna i jedyna jednostka jako tako trzymająca się kupy ma wypełnić poniższe zadania:”Jednostka jest przystosowana do prowadzenia operacji we wszelkiego rodzaju sytuacjach kryzysowych, reagowania w obliczu konfliktu lokalnego, przeciwdziałania atakom terrorystycznym, prowadzenia operacji blokadowych. Praktycznie nieograniczona dzielność morska, duży zasięg i silne uzbrojenie powodują, że okręt potrafi skutecznie zapewniać bezpieczeństwo morskich szlaków komunikacyjnych i kluczowych miejsc tranzytu transportu morskiego.” I pomyśleć, że ta jednostka ma szachować cały okręg kaliningradzki oraz pływające stada rosyjskich okrętów podwodnych. Z tego stanu uzbrojenia nasuwa się konstatacja, że jak nie podstaw by cieszyć się piłka nożna to pozostaje kibicom palant.

Z powyżej przytoczonymi przykładami dość ściśle wiąże się enuncjacja o werbunku szpiegów na Facebook-u.

Australijska Organizacja Bezpieczeństwa i Wywiadu zorganizowała niedawno konferencję w Canberze na której ogłosiła swoje plany. Jest to wydarzeniem bez precedensu ze względu na rzadkie wcześniejsze kontakty z mediami. Dyrektor agencji David Fricker ogłosił start nowej kampanii. Teraz oficerowie będą przedstawiali codzienne życie agenta na portalach społecznościowych – także przy użyciu filmów video. Nowa odsłona strony internetowej ma na celu pokazanie prawdziwego życia oficerów wywiadu. Agencja znana ze współpracy z brytyjską MI5 szkoli 170 oficerów wywiadu rocznie. Jej rola i liczebność zwiększyły się po 2003 r. gdy zaczęła zajmować się zwalczaniem terroryzmu.

Narzeka się,że aktualna praca szpiegowska w niczym nie przypomina przygód Bonda. Jest ona bardziej zbliżona do samochodowych podglądaczy lub nudy urzędniczej w zarękawkach. Mieliśmy trochę rodzimego chowu szpiegów, których symbolem i idolem jest pan pułkownik Kukliński pozyskany do CIA w okresie wojny koreańskiej. Widać też jest kiepsko z rodzimymi szpiegami, jesli uciekają oni z RP, w sposób zaprezentowany przez pewnego szyfranta, który zaszachował całą armię polską w kraju i za granicami państwa, po oślepieniu jej przez małpę z brzytwą.

Teraz w naszym imieniu szpiegują ignoranci po 2 tygodniowych kursach dających prawo korzystania ze szlif oficerskich.

W otwartym intelektualnie Krakowie dotychczas stawiano pomniki niepodważalnym autorytetom świata kultury, nauki i polityki. Dzisiaj Kraków obezwładniony prawicową hydrą kierowaną przez lewicową głowę stawia pomniki szpiegom, agentom i zdrajcom. Nowe czasy, inne symbole i podejrzane wartości. A przy tym wyobraźmy sobie, że wszystko to dzieje się w pobliżu papieskiego okna, z którego padały piękne słowa dające natchnienie, wiarę i zapał polskiej młodzieży do lepszego życia aniżeli w zdradzie. Słowa potępiające również współczesną cywilizację śmierci. Słowa, które umknęły z wiatrem przemijającego życia Polaka Papieża. Kiedy on żył starał się trzymać w cuglach to rozwydrzone prawicowe tałałajstwo. Kiedy JPII odszedł, otwarto ohydną puszkę Pandory, z której wydobywają się najbadziej niesympatyczne gady, płazy i robaki.

Wraz z erą nowego Papieża-Niemca nastał okres ataków na KK,który w niekwestionowany sposób zwiększył swe wpływy w trakcie inspirowanych przez siebie antykomunistycznych przewrotów przeprowadzanych przez wiadomych szpiegów pod egidą kolorowych rewolucji. Maluczcy powiadają, że po CIA i Mosadzie, KK ma najlepiej funkcjonujące służby specjalne.Co prawda nie wiadomo, co oni szpiegują, kiedy mają najwyżej umieszczone wtyki. Zapewne od przybytku informacyjnego głowa nie boli. Nadwyżki zawsze da się na rynku upchnąć.

Ten problem nie stanowi dla Watykanu specjalnych przeszkód dla jego tendencji rozwojowych. Natomiast do szewskiej pasji doprowadza katechetów dążenie do wojenek krzyżowych w szkołach, których przegranie mogłoby im odebrać rząd biednych, demokratycznych dusz wymagających ubogacenia.Drugą wojną wzniecaną w Italii z KK jest walka o dostęp w szkołach do automatów z prezerwatywami o młodzieżowych paramaterach i takimże przeznaczeniu. Kwestia prezerwatyw jest trzymaniem ręki na pulsie życia nienarodzonego.Każda prezerwatywa to jedno życie nienarodzone czyli jakby zamordowane.Nie wspominamy przy tym zablokowane przyjemności i niespełnione naturalne orgazmy wynikającego z aktu najwyższego. Już sam Lem wyliczył dzienny strumień wszystkich producentów nasienia i sumujący się wytryskiem jednego z większych gejzerów islandzkich. Teraz widzimy o jaki to potencjał chodzi i poziom jego wykorzystania.

Bez potencjału, ikry i jaj jest kompletnie rozbita i otumaniona polska lewica, na kolanach błagająca o łaskę kościelnych. Cieszy się ona, że wytypowała szefa polskiej delegacji z 1980 roku na Festiwal Młodzieży w Moskwie. Dzisiaj chce on nową generację polskiej młodzieży zawieźć do Centrów Medytacji Religijnych oraz Nowego Jorku, Mekki i Medyny wszystkich terrorystów.Tak jak swego czasu rozpaczał Kwaśniewski z powodu wprowadzenia go w błąd, w kwestii wprowadzenia polskich wojsk do Iraku, tak inni starają się korzystać z jego chlubnych doświadczeń. Chodzi tutaj o niekwestionowanego pomazańca Kwaśniewskiego jakim jest nominowany przez niego Olejniczak na gwiazdę lewicy.Ostatnio ten nic nie zaczący trefniś uskarża się ,że oszukano go w SLD. A mnie się jakoś tak dziwnie kojarzy, że po kompletnym upadku lewicy wypadałoby powiedzieć, że to pan Olejniczak na spółkę z Napieralskim rozpieprzyli i oszukali lewicę.

No i dla uświetnienia wpisu wypada napisać coś ładnego i zgrabnie spinającego przedłożone rozwiazania ,myśli oraz koncepcje, biorące swój prześwietny początek nad Potomakiem. Niekwestionowanej wielkości doradca Busha, Karl Rove, oświadczył, że jest “dumny” z powodu stosowania przez CIA tortur polegających na podtapianiu (tzw. waterboarding) w stosunku do podejrzanych o terroryzm. Metoda ta to zabroniona przez prawo międzynarodowe tortura polegająca na podtapianiu więźnia, który już po kilku czy kilkunastu sekundach zaczynał się dławić i wierzgać nogami. Poddany tej torturze odnosił wrażenie, że tonie i dusi się. Wykorzystywanie tej techniki zostało usankcjonowane przez administrację Busha w 2002 r.

No właśnie i oto chodzi, jak się facet nie daje przekonać do wielkości Ameryki, wówczas należy go nieco poddusić, żeby delikwent zdawał sobie sprawę z tego jak to jest, kiedy się autentycznie dusi. Korzystając z doświadczeń Facebooka wydawać się może, że na wielu blogach mogą być stosowane metody pozyskiwania sympatyków dla sił jedynie słusznych i poprawnych politycznie, za którymi stoi największa armada świata.W cieniu tych sił wychował się pewien polski generał, w pewnym okresie dość mocno związany z towarzystwem smutnych panów w USA,który w głos na falach polskiej TV ogłosil iz obowiązuje tam wśród ich cichociemnych prosta zasada.”Kłam, kradnij, zabijaj tylko nie daj się złapać”.I to hasło dedykuję wszystkim prawoskrętnym panom, także tym wyjątkowo uduchowionym.

_________________

Łaskotanie prawicy

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]



<< Strona główna