Z przodu łata, z tyłu łata...
Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody analizy politycznych zdarzeń
Z przodu łata, z tyłu łata...
Tak zwane towarzystwo wzajemnej adoracji określające się elitami aspiruje do rządzenia krajem. O ile się nie mylę jego podstawowym wyróżnikiem powinien być poziom inteligencji. Praktyka dowodzi, że ponieważ owa inteligencja bierze swój początek za wielką wodą, więc trudno się dziwić kiedy przyjechał Prezydent USA do Warszawy to wyraził swoją gorącą i płomienną radość z powodu przybycia do Moskwy. Nie wiedzieć dokąd się leci to doprawdy ogromne osiągnięcie intelektualne nafciarza lub szczyt twórczych procedur CIA chroniących Prezydenta przed nim samym. Ciekawe, że jakoś bosym i głupim terrorystom nigdy nie zdarzyło się tak, żeby wpakować swój ognisty bolid w obiekt inny niż amerykański. A Amerykanom już się zdarzyło w bitewnym ferworze walnąć rakietą w chińską placówkę dyplomatyczną. Prowokacja czy głupota?
Dzięki pomocy CIA jest to nacja, która generalnie wszystko wie najlepiej. Poza tym drobnym detalem, że jak przyszło co do czego to nie wiedziano, że w dumę USA mają runąć amerykańskie samoloty. I w ten sposób poświęcona została jedna dywizja cywilów by uzyskać kłamliwy i krwawy dowód oraz argument na wejście do obcego kraju.
Takim oto sposobem amerykańscy marines mogą pod szlachetnymi hasłami demokracji paradować po świecie wszędzie tam, gdzie mają ochotę. A ich ochota jest niezwykle rozdęta i trudna do zaspokojenia. Świetlani Rycerze tego systemu ze zrozumiałych względów nie podlegają żadnej kontroli, prawa międzynarodowego, które widzi w nich przestępców łamiących reguły międzynarodowego współżycia, w odróżnieniu od amerykańskiej sitwy trzymającej władzę i epatującej się pełnym poświęceniem oraz bohaterstwem narodowym na niwie ciemiężenia innych nacji.
Dla tych zgubnych celów spreparowano pojęcie demokracji. Służy ono osłonięciu mafijnych poczynań elit finansowo-przemysłowo-wojennych.To rozumienie demokracji powinno być wytrychem do wszelkich podejrzanych i niezgodnych z prawem poczynań. Klasyczna interpretacja słowa demokracja uczy, że jest to władza ludu. Ile zaś wspólnego z ludem miał Reagan czy Bushowie wie to każdy przeciętny człowiek. Prezydent USA nie chroni interesu człowieka lecz kapitału i stojących za nim ludzi-wybrańców. To w ich interesie toczy nieludzkie wojny i wytwarza zgubne dla ludzkości środki jej niszczenia. Jak więc widać ta propagandowa demokracja służąca burżuazji jest demokracją burżuazyjną i nie ma nic wspólnego z klasycznym jej rozumieniem.
Państwo tego rodzaju nie ma także nic wspólnego z państwem obywatelskim, gdzie jeszcze stosunkowo niedawno funkcjonował Ku-Klux-Klan, gdzie funkcjonuje kara śmierci, gdzie w latach 50 Mc Carthy urządzał nagonki na czarownice i komunistów, gdzie ciągle działa Guantanmo dla więźniów bez wyroku. Jest to system, w którym stłumiono wolność, pluralizm i demokrację zastępując je wykoślawionym modelem amerykańskiego widzenia wyłącznie własnych interesów. Jest to typowe zachowanie dla hegemona ale jakże różne od roli obrońcy uniwersalnych wartości.
Zasada sprawowania demokracji przez wybory jest niesłuszną, ponieważ odbywa się ona raz na kilka lat i nie daje gwarancji poprawnego sprawowania władzy, w interesie wszystkich obywateli danego państwa. W Ameryce popiera się agresywną politykę USA, jako iż zabezpiecza ona wyższy standard życia kosztem wielu zwasalizowanych narodów świata. Nie oznacza to jednak, że jest to metoda słuszna , ponieważ nic lepszego nikt inny nie wymyślił. Weźmy przykład, jak za komuny Sejm był zapchany robotnikami, rolnikami i rzemieślnikami tak w obecnym kręgu władzy biedaka ze świeczka nie wypatrzysz. Świadczy to wyraźnie o ademokratyczności, braku pluralizmu i niedostatkach wolności dla zmarginalizowanych. Ta władza wywodzi się z bogactwa i jemu służy. Jej ograniczony charakter pozbawia ją moralnego mandatu.
Niezależnie od oceny PRL-u mieliśmy w nim 3 milionową partię. A obecnie mamy do czynienia z kanapowymi koteriami politycznymi wspieranymi zaledwie partyjkami liczącymi po kilkadziesiat tysięcy członków i zmienny elektorat partyjny. Społeczeństwo jest jak uciął podzielone w połowie. Władanie połową społeczeństwo żadnej opcji sukcesu przynieść nie może. Niezależnie od tego, w którą stronę będziemy się wypinać, i w którą stronę buziaczki posyłać. Wszelakie lustracje i dekomunizacje poglębiaja jedynie i tak twardo utrwalone już podziały społeczne.
"NYT" w swej łaskawości donosi, że młoda generacja Polaków zaczyna się komunizować pijąc piwko pod portretem Stalina. Po pierwsze wypada przypomnieć, że Stalin był niezłomnym sojusznikiem USA w czasie IIWS. A po jej zakończeniu tak dzielił świat politycznie jak obu mocarstwom odpowiadało. Dlatego po wielu polskich doświadczeniach trudno jest się dziwić, że młoda generacja Polaków wypracowuje swój własny i niezależny sposób picia piwa. Na takie minimum suwrenności możecie chyba Polsce pozwolić? W związku z tym nie ma co się oburzać, że z większą sympatią traktują Baćkę, który nas wyzwolił od krematoriów aniżeli rodzinny gang Bushów, który zaledwie ofiarował nam wędkę za wspólne zniewalanie innych narodów, co w sytuacji Polski przynosi jej wyjątkowy wstyd i złamanie pięknych tradycji walki o wolność Waszą i Naszą.
Tak się składa, że jest coraz mniej logicznych argumentów na nielogiczną politykę Polski uwiązaną u amerykańskiego korytka, gdzie dano Polonii nawet prawa wyborcze by zwiększyć amerykańskie wpływy w Polsce. Biorąc pod uwagę, że jest to element, który w taki czy inny sposób sprzeniewierzył się Polsce dziwić musi fakt, że wpływy polityczne oddano ludziom, którzy w wielu przypadkach zdradzili komunistyczna ojczyznę i uciekli na miodem płynący Zachód, gdzie musieli oni przełknąć pełną czarę goryczy zafundowanej im przez własną nierozwagę i kapitalistyczną brutalność.
Ci ludzie musieli podpisać amerykańską lojalkę i z punktu widzenia panujących tam restrykcyjnych ograniczeń politycznych nie mogą się wychylić poza amerykański interes by nie dostać po nosie. Znakomitym przykładem jest tutaj amerykańska ochrona Mazura, człowieka z esbeckimi koneksjami i podejrzanego o zorganizowanie zamachu na Komendanta Głównego Policji. Państwo amerykańskie chroni tego łobuza podobnie jak Izraelskie państwo innego drania i złodzieja, który na oscylatorze naciął tak Polskę, że pozwalało mu to zakupić na Bliskim Wschodzie złoża ropy naftowej. Oczywiście wszelkie narodowe podejście do wielu polskich dobroczyńców natychmiast rodzi zmasowane syjonistyczne ataki, których większość adresatów dla świętego spokoju stara się unikać.
W kontekście tego co powiedziano wyżej specjaliści w przedmiocie powiadają, że aktualnie mamy do czynienia z wirtualną demokracją, co można odebrać jako kulturalną sugestię zakłamanej i oszukańczej demokracji wykorzystywanej przez jednostki dla eksploatacji mas. Ten stosowany z wielkim sukcesem instrument jest ciągle bardzo skutecznym i efektywnym. Masy proletariackie potrzebują złudzeń o swojej władzy i takie miraże otrzymują od burżuazyjnej władzy. Wiadomo jednak, że fatamorgana nikomu szczęścia nie przyniosła, a wręcz odwrotnie, czyni ona często nieodwracalne skutki. Dlatego lepiej żyć w świecie własnej i siermiężnej rzeczywistości aniżeli obcej ułudy, za którą przychodzi płacić wszystkimi aktywami.
Bardzo obrazowo przekazuje nam pan Bobola, że jego chata z kraju jeśli chodzi o demokrację, może być ona nawet ludowa, oby tylko była sensowna i przynosiła wymierne efekty. Przypomina nam się, że do harmonijnej i płynnej jazdy potrzebny jest oprócz silnika pedał gazu i hamulca. Jednostronne wykorzystanie któregolwiek, z tych pedałów prowadzi od stagnacji do katastrofy. Zatem warto się zastanowić po co jest nam potrzebna tak wariacka jazda, którą tak czy inaczej zakończymy na przydrożnym drzewie.
Nasze ukochane elity prowadzą tak nierozważną jazdę, ponieważ uruchamia ona nieograniczone pola nisz kapitałowych, na których można się suto wzbogacić, poczynając od trumiennego interesu. A jest to doprawdy wielki interes przyjmując oszalałą ilość wypadków na polskich drogach, gdzie trup się ścieli gęsto a kapitał rośnie jak na drożdżach. Przy tym nie zapominajmy, że nie ma elit bez mas ludowych, na których grzbietach sposobią sobie elity wygodne gniazdeczka. Ryzyko jest jednak ogromne, polegające na tym, że przy najbliższym ostrym zakręcie gniazdeczka mogą wylecieć niczym z katapulty.
W obecnych uwarunkowaniach rolę ludu sprowadzono do prostej siły roboczej miernie opłacanej, karmionej strachem przed bezrobociem i koniecznością emigracji. Lud jest karmiony prymitywną propagandą telewizyjną, gdzie szczytem nowoczesności i nowatorstwa są programy pana Pospieszalskiego. Poza poziomem programów z tanecznego parkietu, nie ma erupcji mądrości, rozwagi, inteligencji. Zwykła, zawstydzająca miernota.
Mamy jeszcze w szerokim asortymencie wybór zachodnich marketów, gdzie możemy oddać 70% ciężko zarobionych złotóweczek, by móc utrzymać się przy życiu. No i ostatecznie pozostaje nam uroczysta msza święta, gdzie zostaniemy rozgrzeszeni i pobłogasławieni, by móc z nowym entuzjazmem i zaangażowaniem oddać się budownictwu kapitalizmu. I tak nasz zbolszewizowany ludek musi się kręcić w skapitalizowanym kieracie elitarnym.
Otaczająca nas rzeczywistość nie stwarza zbyt wielu przesłanek by elity mogły się pochwalić swoimi sukcesami. Stąd brak merytorycznych argumentów głoszących wyższość wyzysku pokrywana jest ostanio wytwarzaną manierą niedopuszczalności krytyki demokracji, to jest w złym tonie, bowiem demokrację można tylko chwalić. Jeszcze trochę a nuworyszowskie elity przejdą na dogmatyczne pozycje kościoła.
W PRL-u jak było, tak było, ale było. Natomisat w RP jak jest, tak jest, ale nie ma. Dowodzi tego stanu rzeczy nie tylko nasz budżet ale i stan zadłużenia zagranicznego. Dlatego bierzcie się w cugle moi mili dobroczyńcy i zamiast bajać na ludowo zabierzcie się do wymiernej roboty. A wasze PKB niech udokumentuje nasze bogactwo.
Pan z wami...
_________________
Łaskotanie prawicy
Z przodu łata, z tyłu łata...
Tak zwane towarzystwo wzajemnej adoracji określające się elitami aspiruje do rządzenia krajem. O ile się nie mylę jego podstawowym wyróżnikiem powinien być poziom inteligencji. Praktyka dowodzi, że ponieważ owa inteligencja bierze swój początek za wielką wodą, więc trudno się dziwić kiedy przyjechał Prezydent USA do Warszawy to wyraził swoją gorącą i płomienną radość z powodu przybycia do Moskwy. Nie wiedzieć dokąd się leci to doprawdy ogromne osiągnięcie intelektualne nafciarza lub szczyt twórczych procedur CIA chroniących Prezydenta przed nim samym. Ciekawe, że jakoś bosym i głupim terrorystom nigdy nie zdarzyło się tak, żeby wpakować swój ognisty bolid w obiekt inny niż amerykański. A Amerykanom już się zdarzyło w bitewnym ferworze walnąć rakietą w chińską placówkę dyplomatyczną. Prowokacja czy głupota?
Dzięki pomocy CIA jest to nacja, która generalnie wszystko wie najlepiej. Poza tym drobnym detalem, że jak przyszło co do czego to nie wiedziano, że w dumę USA mają runąć amerykańskie samoloty. I w ten sposób poświęcona została jedna dywizja cywilów by uzyskać kłamliwy i krwawy dowód oraz argument na wejście do obcego kraju.
Takim oto sposobem amerykańscy marines mogą pod szlachetnymi hasłami demokracji paradować po świecie wszędzie tam, gdzie mają ochotę. A ich ochota jest niezwykle rozdęta i trudna do zaspokojenia. Świetlani Rycerze tego systemu ze zrozumiałych względów nie podlegają żadnej kontroli, prawa międzynarodowego, które widzi w nich przestępców łamiących reguły międzynarodowego współżycia, w odróżnieniu od amerykańskiej sitwy trzymającej władzę i epatującej się pełnym poświęceniem oraz bohaterstwem narodowym na niwie ciemiężenia innych nacji.
Dla tych zgubnych celów spreparowano pojęcie demokracji. Służy ono osłonięciu mafijnych poczynań elit finansowo-przemysłowo-wojennych.To rozumienie demokracji powinno być wytrychem do wszelkich podejrzanych i niezgodnych z prawem poczynań. Klasyczna interpretacja słowa demokracja uczy, że jest to władza ludu. Ile zaś wspólnego z ludem miał Reagan czy Bushowie wie to każdy przeciętny człowiek. Prezydent USA nie chroni interesu człowieka lecz kapitału i stojących za nim ludzi-wybrańców. To w ich interesie toczy nieludzkie wojny i wytwarza zgubne dla ludzkości środki jej niszczenia. Jak więc widać ta propagandowa demokracja służąca burżuazji jest demokracją burżuazyjną i nie ma nic wspólnego z klasycznym jej rozumieniem.
Państwo tego rodzaju nie ma także nic wspólnego z państwem obywatelskim, gdzie jeszcze stosunkowo niedawno funkcjonował Ku-Klux-Klan, gdzie funkcjonuje kara śmierci, gdzie w latach 50 Mc Carthy urządzał nagonki na czarownice i komunistów, gdzie ciągle działa Guantanmo dla więźniów bez wyroku. Jest to system, w którym stłumiono wolność, pluralizm i demokrację zastępując je wykoślawionym modelem amerykańskiego widzenia wyłącznie własnych interesów. Jest to typowe zachowanie dla hegemona ale jakże różne od roli obrońcy uniwersalnych wartości.
Zasada sprawowania demokracji przez wybory jest niesłuszną, ponieważ odbywa się ona raz na kilka lat i nie daje gwarancji poprawnego sprawowania władzy, w interesie wszystkich obywateli danego państwa. W Ameryce popiera się agresywną politykę USA, jako iż zabezpiecza ona wyższy standard życia kosztem wielu zwasalizowanych narodów świata. Nie oznacza to jednak, że jest to metoda słuszna , ponieważ nic lepszego nikt inny nie wymyślił. Weźmy przykład, jak za komuny Sejm był zapchany robotnikami, rolnikami i rzemieślnikami tak w obecnym kręgu władzy biedaka ze świeczka nie wypatrzysz. Świadczy to wyraźnie o ademokratyczności, braku pluralizmu i niedostatkach wolności dla zmarginalizowanych. Ta władza wywodzi się z bogactwa i jemu służy. Jej ograniczony charakter pozbawia ją moralnego mandatu.
Niezależnie od oceny PRL-u mieliśmy w nim 3 milionową partię. A obecnie mamy do czynienia z kanapowymi koteriami politycznymi wspieranymi zaledwie partyjkami liczącymi po kilkadziesiat tysięcy członków i zmienny elektorat partyjny. Społeczeństwo jest jak uciął podzielone w połowie. Władanie połową społeczeństwo żadnej opcji sukcesu przynieść nie może. Niezależnie od tego, w którą stronę będziemy się wypinać, i w którą stronę buziaczki posyłać. Wszelakie lustracje i dekomunizacje poglębiaja jedynie i tak twardo utrwalone już podziały społeczne.
"NYT" w swej łaskawości donosi, że młoda generacja Polaków zaczyna się komunizować pijąc piwko pod portretem Stalina. Po pierwsze wypada przypomnieć, że Stalin był niezłomnym sojusznikiem USA w czasie IIWS. A po jej zakończeniu tak dzielił świat politycznie jak obu mocarstwom odpowiadało. Dlatego po wielu polskich doświadczeniach trudno jest się dziwić, że młoda generacja Polaków wypracowuje swój własny i niezależny sposób picia piwa. Na takie minimum suwrenności możecie chyba Polsce pozwolić? W związku z tym nie ma co się oburzać, że z większą sympatią traktują Baćkę, który nas wyzwolił od krematoriów aniżeli rodzinny gang Bushów, który zaledwie ofiarował nam wędkę za wspólne zniewalanie innych narodów, co w sytuacji Polski przynosi jej wyjątkowy wstyd i złamanie pięknych tradycji walki o wolność Waszą i Naszą.
Tak się składa, że jest coraz mniej logicznych argumentów na nielogiczną politykę Polski uwiązaną u amerykańskiego korytka, gdzie dano Polonii nawet prawa wyborcze by zwiększyć amerykańskie wpływy w Polsce. Biorąc pod uwagę, że jest to element, który w taki czy inny sposób sprzeniewierzył się Polsce dziwić musi fakt, że wpływy polityczne oddano ludziom, którzy w wielu przypadkach zdradzili komunistyczna ojczyznę i uciekli na miodem płynący Zachód, gdzie musieli oni przełknąć pełną czarę goryczy zafundowanej im przez własną nierozwagę i kapitalistyczną brutalność.
Ci ludzie musieli podpisać amerykańską lojalkę i z punktu widzenia panujących tam restrykcyjnych ograniczeń politycznych nie mogą się wychylić poza amerykański interes by nie dostać po nosie. Znakomitym przykładem jest tutaj amerykańska ochrona Mazura, człowieka z esbeckimi koneksjami i podejrzanego o zorganizowanie zamachu na Komendanta Głównego Policji. Państwo amerykańskie chroni tego łobuza podobnie jak Izraelskie państwo innego drania i złodzieja, który na oscylatorze naciął tak Polskę, że pozwalało mu to zakupić na Bliskim Wschodzie złoża ropy naftowej. Oczywiście wszelkie narodowe podejście do wielu polskich dobroczyńców natychmiast rodzi zmasowane syjonistyczne ataki, których większość adresatów dla świętego spokoju stara się unikać.
W kontekście tego co powiedziano wyżej specjaliści w przedmiocie powiadają, że aktualnie mamy do czynienia z wirtualną demokracją, co można odebrać jako kulturalną sugestię zakłamanej i oszukańczej demokracji wykorzystywanej przez jednostki dla eksploatacji mas. Ten stosowany z wielkim sukcesem instrument jest ciągle bardzo skutecznym i efektywnym. Masy proletariackie potrzebują złudzeń o swojej władzy i takie miraże otrzymują od burżuazyjnej władzy. Wiadomo jednak, że fatamorgana nikomu szczęścia nie przyniosła, a wręcz odwrotnie, czyni ona często nieodwracalne skutki. Dlatego lepiej żyć w świecie własnej i siermiężnej rzeczywistości aniżeli obcej ułudy, za którą przychodzi płacić wszystkimi aktywami.
Bardzo obrazowo przekazuje nam pan Bobola, że jego chata z kraju jeśli chodzi o demokrację, może być ona nawet ludowa, oby tylko była sensowna i przynosiła wymierne efekty. Przypomina nam się, że do harmonijnej i płynnej jazdy potrzebny jest oprócz silnika pedał gazu i hamulca. Jednostronne wykorzystanie któregolwiek, z tych pedałów prowadzi od stagnacji do katastrofy. Zatem warto się zastanowić po co jest nam potrzebna tak wariacka jazda, którą tak czy inaczej zakończymy na przydrożnym drzewie.
Nasze ukochane elity prowadzą tak nierozważną jazdę, ponieważ uruchamia ona nieograniczone pola nisz kapitałowych, na których można się suto wzbogacić, poczynając od trumiennego interesu. A jest to doprawdy wielki interes przyjmując oszalałą ilość wypadków na polskich drogach, gdzie trup się ścieli gęsto a kapitał rośnie jak na drożdżach. Przy tym nie zapominajmy, że nie ma elit bez mas ludowych, na których grzbietach sposobią sobie elity wygodne gniazdeczka. Ryzyko jest jednak ogromne, polegające na tym, że przy najbliższym ostrym zakręcie gniazdeczka mogą wylecieć niczym z katapulty.
W obecnych uwarunkowaniach rolę ludu sprowadzono do prostej siły roboczej miernie opłacanej, karmionej strachem przed bezrobociem i koniecznością emigracji. Lud jest karmiony prymitywną propagandą telewizyjną, gdzie szczytem nowoczesności i nowatorstwa są programy pana Pospieszalskiego. Poza poziomem programów z tanecznego parkietu, nie ma erupcji mądrości, rozwagi, inteligencji. Zwykła, zawstydzająca miernota.
Mamy jeszcze w szerokim asortymencie wybór zachodnich marketów, gdzie możemy oddać 70% ciężko zarobionych złotóweczek, by móc utrzymać się przy życiu. No i ostatecznie pozostaje nam uroczysta msza święta, gdzie zostaniemy rozgrzeszeni i pobłogasławieni, by móc z nowym entuzjazmem i zaangażowaniem oddać się budownictwu kapitalizmu. I tak nasz zbolszewizowany ludek musi się kręcić w skapitalizowanym kieracie elitarnym.
Otaczająca nas rzeczywistość nie stwarza zbyt wielu przesłanek by elity mogły się pochwalić swoimi sukcesami. Stąd brak merytorycznych argumentów głoszących wyższość wyzysku pokrywana jest ostanio wytwarzaną manierą niedopuszczalności krytyki demokracji, to jest w złym tonie, bowiem demokrację można tylko chwalić. Jeszcze trochę a nuworyszowskie elity przejdą na dogmatyczne pozycje kościoła.
W PRL-u jak było, tak było, ale było. Natomisat w RP jak jest, tak jest, ale nie ma. Dowodzi tego stanu rzeczy nie tylko nasz budżet ale i stan zadłużenia zagranicznego. Dlatego bierzcie się w cugle moi mili dobroczyńcy i zamiast bajać na ludowo zabierzcie się do wymiernej roboty. A wasze PKB niech udokumentuje nasze bogactwo.
Pan z wami...
_________________
Łaskotanie prawicy
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna