Zygfryd Gdeczyk

sobota, 19 czerwca 2010

Modlitwa o ciszę

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody oraz analizy politycznych zdarzeń


Modlitwa o ciszę

Wśród nocnej ciszy Pan się nam narodzi. Wielkie to będzie i płodne panisko, korzeniami sięgające czasów świętego Józefa stolarza i dziewki żydówki, co to na kamieniu zaszła, na chwałę najwyższego wynoszonego pod niebiosa przez Watykan i braci abp Juliusza Paetza.
I tak należy trzymać. Na ołtarze należy wynosić wyłącznie zasłużone solidarne elity namaszczone błogosławionym znakiem kościoła katolickiego. Najlepiej pozostających w nobilitujacej otoczce herbów rodowych i tytułów hrabiowskich wykluczających wszelkie konotacje z czerwonym chamstwem.

Ważne, żeby ów akt miał miejsce wśród nocnej ciszy. Chodzi o odcięcie się od świństw wszelakich, bełkotu i pomówień. Wśród tejże ciszy nastąpi wielka przemiana z bezosobowego chłopa w szlachetnego Pana. Zachwyty pospólstwa zostaną spersonifikowane i na żer ludu podane. W ten sposób po tajemnej przemianie, cud się wielki stanie.Zapewne elitarny głos wrzaśnie;”Umarł król, niech żyje król”, a w chamstwo piorun złości trzaśnie, że to ciągle ten sam ciul.

Pogoda niezbyt nam sprzyja lecz w ich imieniu występuje święta Maryja. W tej intancji zwarli swe ramiona ojciec kapciowy, brat dyrektor i ośmiornica mamona, która każdego cudu dokona. Strzeliste modły w wielkiej ciszy wznoszą o miłość, solidarność i władze tryumwiratu proszą. Ponieważ rzecz się w świecie ducha katolika rozgrywa, więc los bolszewika się rozmywa.

Idą w ciemny kąt życzenia niezdarnych i solidarnych, nawiedzonych i naznaczonych. Drżą ich serca niezłomne, smaku zwycięstwa pomne. W tej jakże wielkiej chwili nadziei i rozpaczy, Pan Nasz swym palcem nierychliwym ale sprawiedliwym los jednostek naznaczy. Raz na czas jakiś budzi się enigmatyczna wola suwerena, która dzieje wskazanych ludzi i totumfackich zbiorowisk zmienia. W tym wielkim wydarzeniu nowych narodzin, poczętych w elitarnych kręgach uświęconych rodzin, pamięć nasza zatrzyma wysoce kształconą matkę rodzicielkę która, wyszła z solidarnego łona, by aktu rozpaczy dokonać.

A zatem idźcie i módlcie się o czas szczęścia i radości dla wszystkich rodaków i pochodnych wilkołaków. Niech im się ziści, to co wybrańcom się przyśni.Teraz zapewne już nastąpi miłość wielka i płomienna wśród rozdartego plemienia, co to wstydzi się swego imienia.
Hajda do wolnej Europy i bogobojnego Izraela oraz świetlanej Ameryki i oczyszczającego Afganistanu.Tam nasza przyszłość i nadzieja. Sanktuaria wolności ,pluralizmu i demokracji. Płatna służba zdrowia i bezpłatna praca, ideał liberalny, który nas na właściwą drogę zawraca.

Oddajmy się naszym marzeniom o demokracji dla bogatych, bo biednym nikt zostać nie chce. A nawet jeśli już jest, to przyznać się wstydzi, żeby byle idota z niego nie szydził. Wybór należy do Ciebie, być biednym i uczciwym, czy bogatym i solidarnym, w przekształcaniu, wywłaszczaniu i pozbawianiu pracy i kołaczy, emigrowaniu za chlebem i godnością, za ucieczką od katastrof pożarów i powodzi. Idź i określ lepsze jutro naznaczone krzyżem męki pańskiej.Wybierz ból i cierpienie, które uszlachetnia i nobilituje zapewniając ci łaskę pańską i zbawienne rozgrzeszenie oraz wieczne uwolnienie.

Pójdź i opowiedz się za siłami jasności oraz imperialnej doskonałości. Uwierz i przekonaj się, że ora et labora i tertium non datur. A zaten razem do pracy bracia rodacy i nie naruszajcie interesu prywatnego swego brata mobilnego. Zgoda buduje a niezgoda rujnuje. Postawcie na przyszłość naszych elit ukochanych. Jak one będą miały dobrze, to może i nam się polepszy. Wiara czyni cuda.
Stąd też razem we wspólnym froncie czerwonego diabła od nas goncie, bowiem czarny jest wpisany w naturalny bieg spraw ziemskich i piekielnych. Umocniony konkordatem i konstytucyjną preambułą nie wodzi już nas na pokuszenie bolszewickie zauroczenie oraz nędzne zatracenie. Wreszcie mamy to cośmy sobie w pocie czoła i krwawych zmaganiach z proletariacką komuną wywalczyli. Wreszcie jesteśmy kowalami własnego burżuazyjnego losu.Sława nam i chwała.

Pozostańmy w skupieniu, modlitwie i jedynie trafnych decyzjach. Dziękujmy wszyscy kościelnym chórem za wolność, pluralizm i demokrację w tym lepszym odcieniu aniżeli robotnicza krew. Do peerelu możemy sobie wzdychać ale żyć musimy w RP. Niech się dzieje wola nieba z nią się zawsze zgadzać trzeba. Amen.

PS

Uprzejmie uprzedzam wszystkich przeintelektualizowanych prawicowych fanów, że flirtując z prześliczną i nader mądrą Ordynacją, nie naruszałem jej cnoty oraz wysublimowanych ograniczeń na żadnym kroku, bowiem nie miałbym takiej odwagi narazić się na jej odrzucenie lub nie daj Boże sprawiedliwą rękę ślepej Temidy. Za melodię i rymy krakowskie przepraszam, bowiem są one bardziej rezultatem wpływów brata Stanisława aniżeli własnej inwencji.

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]



<< Strona główna