Zygfryd Gdeczyk

piątek, 18 czerwca 2010

Rozważania europosła

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody oraz analizy politycznych zdarzeń


Rozważania europosła

Urodził się w Londynie zapewne z ojca i matki, którzy wpoili mu antykomunizm i skrajną prawicowość. Nie wiadomo po co i na czyje zlecenie powrócił do Komunistycznej Polski, by krzewić w niej swoje londyńskie wizje świata. Ciekawe też, że SB nie odgryzła mu uszów i nie wyłupiło oczu a pozwoliła się kształcić na chwałę zachodniego świata za bolszewickie pieniążki. Wkrótce po ukończeniu polskich szkól zaczął ostro walczyć z czerwonym systemem na chwałę jego czarnej odmiany. Jako liberalny młodzian zasiadał w kilku solidarnościowych rządach. Ponieważ był zbyt rewolucyjny zaczął tracić polityczne poparcie, by wreszcie wylądować w PiSie i za jego wskazaniem znaleźć się na lukratywnej posadce europosła. Nie są nam bliżej znane jego osiągnięcia i zasługi dla demokratycznej Polski w organach samorządowych Dzikiego Zachodu.

Natomiast na własnym blogu wypisuje on herezje, które doskonale go definiują jako zajadłego antykomunistę i zagorzałego solidaruchę. W klasyczny dla siebie sposób dyskontuje ekonomiczną i polityczną klęskę Polski jako jej niebywały sukces. Czyni więc to dokładnie odwrotnie aniżeli ja. Jest także swoistym bratem politycznym znanego wszystkim Radka o podobnej karierze na Zachodzie i jej błogosławionym rozwijaniu w szczenięcym wieku na polskiej niwie ku chwale jego ukrytych promotorów. W przypadku Radka, Komorowski przyznał, że to on go w Polsce wylansował, za co odwdzięczył się Raduś zasymilowanemu Panu Hrabiemu pozorną walką konkurencyjną w PO na etapie wyłaniania kandydata na kandydata.

W odniesieniu do europosła nie bardzo wiadomo, póki co, kto go wylansował, ponieważ nikt się do tego faktu nie przyznaje. Ponieważ omawiany prawicowy europoseł przeszedł przez kilka koterii i solidarnych układów politycznych, więc trudno jest dociec kto go windował. Jako ,iż walczył także w samoobronie i był swego czasu szefem komitetu wyborczego Leppera na stanowisku Głównodowodzącego Komitetu d/s walki z Talibami w Polsce, wspierał także rządy polskiej żelaznej damy z Watykanu oraz maczał palce w robieniu dziury Bauca przez rząd najświetniejszego polskiego premiera rezydującego obecnie bardzo wysoko na gałęzi władzy Unii Europejskiej, więc można i należy przypuszczać, że ten polityczny urwis i harcownik posiadał bardzo możnego protektora, który zawsze wybawiał go z topieli.

W zasadzie nie warto byłoby sobie zawracać głowy tym trutniem politycznym, gdyby nie jego szczególnie emocjonalny stosunek do Pana Cimoszewicza, także udziałowca i członka wszechrządów ale po lewicowej stronie. Onże Cimoszewicz jest produktem pułkownika peerelowskiego wywiadu wojskowego, doktorantem amerykańskiej uczelni, politycznym liberałem i wolnym strzelcem noszonym przez lewicę. Był jej uniżonym sługą tak długo, dopóki ona go żywiła i odziewała. Kiedy został przez lewicę odstawiony od cyca, wyniósl się do “Puszczy Białowieszczańskiej”, by móc tam swobodnie i bez politycznych uzależnień obcować z drogimi jego sercu żubrami. Od czasu do czasu jeno wyskakiwal do kontaktów z tuskowymi , gdzie zawsze dostawał po nosie i jak niemyty wracał w rodzime pielesze, by móc tam z gwintówką krążyć po dzikich ostępach w nadziei, że znajdzie tam spokój, ciszę i szansę na odstrzelenie symbolu swoich niepowodzeń.

Ostatnio niezależny pan senator wyrosły na lewicowej krwawicy wykręcił numer co się zowie. Batożącą go prawicową łapę Komorowskiego wycałował na oczach całego świata,wyrażając tym samy poparcie dla prawicowej idei likwidacji spolecznej służby zdrowia na rzecz jej prywatyzacji, co ma ponoć znacznie ułatwil proces chorowania i umierania, szczególnie dla tych którzy forsę mają. W tej sytuacji wszyscy mocno przecierali oczy upatrując przesłanek cimoszewiczowej wolty połączonej z żenującą wasalizacją wobec prawicy. Jeżeli na tym ma polegać sprzedajna niezależność to ja bardzo przepraszam za taki liberalizm.

I w tym miejscu wracamy do wielce szanownego europosła, który poszedł znacznie dalej w swych politycznych ocenach i wnioskach. I nie chodzi w tej epistole o jej polityczną kwintesencję lecz o styl, klimat i klasę, które powinny stanowić przestrogę dla starego żubra z “Puszczy Białowieszczańskiej”, któremu się wydawało, że chwycił liberalnego Pana Boga za nogi i teraz już bezproblemowo powędruje do prawicowego raju.

Pan Ryszard Czarnecki obwieszcza na swoim blogu jak następuje:
” Poparcie Komorowskiego przez Cimoszewicza, wbrew nadziejom partii marszałka Sejmu i jego sztabu, wcale nie musi przynieść kandydatowi PO pozytywnych efektów. Do tej pory bowiem olbrzymią część wyborców Platformy Obywatelskiej stanowili ludzie związani z "Solidarnością", mający ją w swoim życiorysie i nawiązujący do niej. Dla tych ludzi, którzy głosowali na PO, ale których od solidarnościowego PiS-u nie dzielą lata świetlne - poparcie Komorowskiego przez ikonę post-PZPR-owskiej lewicy może wywołać odruch wymiotny. To naprawdę może być dla Komorowskiego swoisty pocałunek śmierci. Dla ludzi dawnej "Solidarności" ten facet jest z politycznego księżyca, do tego jeszcze z czerwonego księżyca.”

Rzeczywiście czytając teksty tego rodzaju solidarnych elit można doznać niemiłego odczucia odruchu zwrotnego jak po nieświeżym daniu. Ci ludzie chromolą o jakiejś “Solidarności” w walce z robotniczym ludem i roszczą sobie z tego tytułu prawa do stanowisk, wyróżnień ,rekompensat i orderów. Ich zupełnie nie interesuje, że Polskę oni wywłaszczyli, naród okradli, wysłali go na bezrobocie i emigrację, państwo pozbawili suwerenności i wmontowali w bezprawne awantury wojenne poza granicami kraju. Oni mówią o dzielących nas latach świetlnych i zapewne mają rację, bo naród nie wybaczy im przełajdaczenia Polski, spowodowanej katastrofy w Smoleńsku, wielokrotnego utopienia Polski, zadłużenia jej i wasalnego podporządkowania innym nacjom, a głównie tej jednej kierującej się Talmudem zamiast Biblią.

W prowadzonej nagonce przeciw Polsce i Polakom poraża i przeraża język tych prawicowych smarkaczy jak i żubrów braku taktu i kultury imputujących, że w Polakach tkwi nienawiść. Kiedy jednak wspomni im się co tkwi w ich wydumkach rabinowych, wówczas nabierają w usta wody lub nawołują do palenia Pisma Świętego, co w Izraelu czyni się po dzień dzisiejszy, Pisma odkrywającego źródła i przesłanki dramatycznego losu tych judaszowych synów.

Chcę z całą mocą podkreślić, że ja nigdy w swych rozważaniach z zasady nie wypowiadam się per Żydzi, mówię natomiast cały czas o syjoniźmie i syjonistach. Jestem bowiem świadom, że naród jako całość nie może odpowiadać za łajdactwa swego marginesu. Może być taka sytuacja, w której naród nie jest w stanie zneutralizować swych awanturniczych odłamów, co go oczywiście nie usprawiedliwia ale wymaga rozsądnego i obiektywnego podejścia do rzeczy. Znakomitym przykładem jest tutaj Polska i uwikłanie jej przez syjonistyczne elementy w wojnę iracką oraz afgańską, co było na rękę syjonistycznemu Izraelowi.

Ta wydumana prowokacja stanowiła przesłankę wejścia na roponośne tereny Iraku. A dzisaj okazuje się, że Amerykanie będą pomagać Afganistanowi w wydobywaniu jego surowców naturalnych obejmujących całą tablicę Mendelejewa. Zatem koniec obłudy z atakiem na WTC. Chodzi o opanowanie zasobów surowcowych świata dla własnej dominacji. Pozostała legenda, wyrządzanej krzywdy przez bosych i terrorystycznych Arabów w kontekście zwalczających ich niewidzialnych samolotów wyposażonych w precyzyjne systemy rakietowe jest niepoważna.

Chciałbym jeszcz w kilku słowach powrócić do tematyki antysemityzmu narzucanej przez dyskutantów. Przyznam z cała otwartością, że poruszanie tej problematyki nie przysparza mi w ogóle żadnej radości, czy przyjemności, wręcz budzi to we mnie określone zahamowania. Staram się unikać polaryzowania stanowisk i napinania konfliktu nie tylko z konstytucyjnych przesłanek unikania krzewienia narodowych fobii czy też niechęci. Głównie jednak ze względów osobistych daleki jestem od zbyt dalekoidącego uogólniania. Zupełnie natomiast staram się unikać wytykania narodowych wad, przywar i niedoskonałości.

Mimo to jestem atakowany jako ten który krzewi nienawiść wobec Żydów, co stanowi przyczynę rzucania inwektyw nie mających absolutnie żadnego uzasadnienia. Ja nie znajduję powodów, dla których miałbym nienawidzieć naród żyjący tysiące kilometrów ode mnie, który mnie osobiście nie wadzi. Jednakże kochać go także nie mogę, tak długo, dopóki on bezprawnie dokonuje mordów i grabieży na swoich sąsiadach. Fakt, że Izrael doznał holocaustu nie upoważnia żadną miarą by urządzać go teraz innym.

W żaden sposób nie jest także dopuszczalne stosowanie narodowościowej przemocy w obcym sobie państwie poprzez polemiczną nadreprezentację władzy przez jakąkolwiek mniejszość narodową. Wiem, że wielu Bagsików przebywa w Izraelu, jednak nic mi nie jest wiadomo na ten temat, by znajdowali sie oni w Knesecie i kształtowali tam wrogą politykę wobec polskiego państwa.

Zatem syjonisci i hasbarowcy są doskonale zorientowani, że przekraczają oni granice dobrych manier i prawa międzynarodowego. A Polscy syjoniści zastanawiają się teraz co począć z przejętym agentem Mosadu, gdzie sprawa w praworządnym państwie jest oczywista i bezdyskusyjna.Tutaj jednak chodzi o to jaki znaleźć wybieg, by złamac prawo unijne i przysłużyć się bliskowschodnim braciom. A to oznacza również łamanie polskiej racji stanu, także tego burżuazyjnego.

Wielu adwersarzy uważa, że mój blog budzi emocje. Nie wiem czy należy to oceniać pozytywnie czy też negatywnie. Chcę zaznaczyć, że ja nie piszę swego blogu dla popularności lecz udokumentowania, że oprócz tzw.poprawności politycznej istnieją w pluralistycznym społeczeństwie także poglądy niezgodne z obowiązującym kursem rządowym i pozarządowym oraz opozycyjnym mieszczącym się w tym samym nurcie koalicyjnego trendu przymuszania do kapitalistycznych koncepcji. Są więc również koncepcje światoppglądowe znajdujące się na pozycjach krytycznych wobec obowiązujących. I to one w gruncie rzeczy są najbardziej przydatne w rzeczywiście demokratycznym państwie i stanowią o jego autentycznym wymiarze zdemokratyzowania i stosowanych wolności. Niemniej to jednak one stanowią główny cel ataków rządzących koterii, ponieważ ujawniają ich nieprawidłowości i niedoskonałości.

Niejaki “Żyd” zwraca się do mnie w te słowa:
” Panie Zygfrydzie,dlaczego tak nienawidzisz moich braci.
Zydzi dali bardzo duzo Polsce,dali Boga Jezusa i jego matke
tak bardzo wielbionych w Polsce,jch portrety wisza w kazdym
Polskim domu.
Wielu naukowcow poetow pisarzy, nawet Papieza dali,
co Polska byla by wart bez Zydow czy myslal pan o tym.”
Pozdrawiam i klaniam sie nisko Zyd.

Ponieważ, niektórym jest bardzo trudno pojąć podnoszoną przez nich tematykę więc wyjaśniam po raz wtóry. Ja nie podejmuję krytyki semityzmu lecz zajmuje się oceną syjonizmu. Autentycznie i głęboko cenię sobie wpływ polskich Żydów na kształt polskiej literatury,sztuki i kultury, co absolutnie nie musi być tożsame z dominacją polityczną, stanowiącą wręcz pewnego rodzaju niebezpieczeństwo. Znana jest mi także genealogia wszystkich świętych kościoła katolickiego, co jest mi rzeczą obojętną jako osobie raczej ateistycznie skonstruowanej. Proszę mi także wybaczyć, że w dessous Ojca Świętego nie zaglądałem. Spieszę także wyjaśnić, że redaktora Urbana nie cenię sobie za aparycję i język polski lecz za klasowy charakter interpretacji politycznych zaszłości. Co zaś do Adama Mickiewicza to mam z nim taki sam problem jak z Ojcem Świętym. Przypominam sobie, że po wejściu w życie idei solidarnościowych okrzyknięto go murzynem, widać teraz nastąpiła genealogiczna rewolucja w ocenie polskiego wieszcza. Może go sobie pan zaimplementowć, dla mnie pozostanie jeszcze Słowacki i Sienkiewicz.

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]



<< Strona główna