Zygfryd Gdeczyk

wtorek, 15 czerwca 2010

Od Tuska do muska

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody oraz analizy politycznych zdarzeń

Od Tuska do muska

Sytuacja polityczna w Polsce jakby zaczyna sie stabilizować w pojęciu Grupy Trzymającej Władzę. Co prawda Tusk w Sandomierzu od topielców dostał po pysku, o czym wolna prasa milczy jak zaklęta, bo wiadomo przecież, że u nas cenzury nie ma. Wskutek tego Premier przydzielił bratu Bartoszewskiemu ochronę, żeby się stary dziadek nie potknął na lasce lub nie złamał sobie języka ten szczerozłoty ględa, obwołany profesorem kapitalistycznych nauk pijarowytch. Bartoszewski porównał Komorowskiego, "ojca rodziny", z Jarosławem Kaczyńskim, który "ma jedynie doświadczenie w hodowli zwierząt futerkowych".
Porównanie jest o tyle celne jeśli myślimy i mówimy o ojcu mafijnej rodziny, która rozdrapała Polskę, natomiast przyrównywanie kaczora do zwierzat futerkowych jest grubym nieporozumieniem, któremu znacznie bliżej jest do upierzonych nielotów.

Mimo braku osobistego zaangażowania solidarnych nieudaczników i kandydatów w wyborczą kampanię zauważa się wzrost zaangażowania totumfackich towarzyszy medialnych, którzy zastępczo występują na placu boju zachwalając zalety swoich szefów i wodzów pognębiając jednocześnie konkurenta. Bo o przeciwnikach nawet już się nie mówi, jako iż wszyscy są spod tego samego korzenia i jednako podeń sikają wynosząc pod niebiosa sukcesy systemu, który wygenerował bezrobocie, emigrację, biedę i katastrofy. Każda Żyd swój towar chwali a polityczna sroka podrzuca zbuki i trojańskie jaja ptasiej konkurencji.

Cały ten cyrk wokół politycznej chwalby solidarnych nakręcany przez burzuazyjne media trwa. Im mniejsze kwalifikacje i predyspozycje kandydatów tym większy pijarowy rwetes. Nie ma najmniejszego znaczenia, że rzecz dotyczy politycznych kurdupli i nieuków z hrabiowskimi tytułami i doktoratami. Ważne jest, że są to nasi umiłowani bracia w pełnieniu władzy. Nieważne, że brak wiedzy, aparycji, gafy i śmiertelna nienawiść, ważne, iż są to “sami swoi”. Niezależnie od tego kto przegra i tak właściwa i porawna politycznie opcja wygrywa. Na tym właśnie polega demokracja burżuazyjna, podobnie zresztą jak i socjalistyczna. Zawsze naród nieuchronnie i niezwykle celnie wybierał tych właściwych bez jakiejkolwiek pomyłki. I na tym właśnie polega wielkość narodu, że pozwala się do czasu prowadzić na powrozku niczym niewinne jagnię przez pasterza do rzeźni, póki co tylko becząc miłosiernie. Kiedy jednak jagnięciu podrosną różki i poczuje ono stadną siłę i solidarność to juhasi i bacowie będą się musieli mieć na baczności.

Cały ten skowyt wokół tego kto zwycięży ma bardzo mały sens. I tak zwycięży swój czyli człowiek z układu, albo nasz policjant lub też nasz złodziej. Problem się sprowadza do tego, że aferalni złodzieje swoje dzieło spustoszenia czynią w każdym układzie liberalnym, a tzw.policjanci ścigają jedynie kieszonkowców, ponieważ gruby ryby bandyckiego fachu są poza ich zasięgiem.

Obaj kandydaci czarują rzeczywistość czyniąc ją prywatną, piękną i sprawiedliwą jakby zapominając o tym, że dzieci, chorzy i i starcy nie bardzo mając wpływ na polityczne wygłupy solidarnych i liberalnych starających się zarabiać na wszystkim łącznie z nędznym życiem i upokarzającą śmiercią.Ten ich system wartości uwzględnia jedynie miejsce dla młodych ,pięknych i bogatych, cała zaś reszta znajduje się poza tym politycznym rynsztokiem.W dowód czego matka solidarnej rewolucji profesor Staniszkis wychodzi ze studia TV protestując przeciw liberalnym osiągnięciom w zakresie zarabiania na ludzkim nieszczęściu.

Ze smaczniejszych kąsków kampanii wypada podkreślić rozdawanie przez Napieralskiego czerwonym jabłuszek górnikom idącym na szychtę. Ma ono tę zaletę, że jest w tym geście jakiś ludzki odruch życzliwości i sympatii w odróżnieniu od konkurencji. Chociaż z drugiej strony ci górnicy powinni wyrżnąć w łeb delikwenta tymi jabłuszkami za wykonywanie ruchów zupełnie nie przystających do lewicowca proponujcego jałmużnę. Nie dojrzał jeszcze chłopiec do funkcji obrony robotniczych interesów. Jak z tego kroku wynika bardziej reprezentuje on kapitalistyczmy interes pacyfikując robotnicze oczekiwania. A zatem z mego punktu widzenia jest to wyjątkowo szkodliwa postawa pozorująca ochronę lewicowych ideałów. Burżuazyjna lewica coraz bardziej się marginalizuje, ponieważ nie chce i nie umie się przeciwstawić prawicowej dominacji i opiera swoje oczekiwania na pedalskich środowiskach.

O tzw.lewicowości polskich elit doskonale świadczy zachowanie niejakiego brata Cimoszewicza, kochającego liberalizm. Tato, pułkownik wojskowych służb specjalnych PRL-u. Synek, amerykański doktorant, były minister sprawiedliwości, spraw zagranicznych i Premier rządu sił lewicowo-solidarnych. Wydmuchany przez Tuska z prezydentury i europosłowania. Zamknąwszy się w puszczy “Białowieszczańskiej” obcuje z żubrami i zezuje na prawo licząc na ewentualne konfitury z prawicowej strony. Lewicy odmówił swej kandydatury do prezydentury. Oto i przykład politycznego ciecia stawiającego na zmienność poglądów i zachowań w nadziei na osobistą karierę, dla której gotów jest zdradzić i porzucic dotychczasową bazę. Póki co jednak nikt na prawicy nie zamierza popsuć swej progenitury związkiem z czerwonym Cimoszewiczem.

Podobnej miary lewicowym intelektualistą jest niejaki Belka, który “chwycił” na prawicową prezesurę w NBP. Po prostu łza się w oku kręci od prawicowych łajadactw prezentowanych przez lewicę. Byle tylko do zaszczytów i koryta, aby się utrzymać w kursie władzy i jej przywilejów. A czym byli Szmajdziński i Szymanek-Deresz, którzy poświęcili w Smoleńsku lewicowy image i życie dla prawicowej nobilitacji w drodze do prezydentury. Po prostu wstyd i tyle. Ludzie niby lewicy, budujący prawicowe państwo, toż to zwykła ideowa zdrada. Mieszczą się oni, niestety, w paskudnym kursie wywłaszczenia Polski, milczącej akceptacji budowania fundamentalizmu religijnego, zachowujących się obojętnie wobec kwestii prywatyzacji polskiej służby zdrowia, nie reagujący na klerykalizację szkolnictwa.Ta polityka cichego “przymierza” z wstecznymi siłami prawicy kompromituje ten ruch myślowy. A został on zainicjowany i twórczo rozwijany przez brata Kwaśniewskiego, któremu ciągle na dobrą sprawę jest bliżej do platformy aniżeli SLD. Podobne skłonności wyraził nawet dotychczas ceniony Generał, który również okazał się bratem-hrabią i krewnym Komorowskiego przekazując mu medialnie mandat swego wyborczego zaufania.A fe, jaka ohyda.

Najcenniejszą informacją w tym bełkocie politycznych tyrad i medialnego bełkotu jest epokowa informacja, że polski BOR się zbroi. Będą oni mieli mundurki jak ułani-chłopcy malowani i spluwy nie od parady. Teraz już żaden Smoleńsk ich zaskoczy a powodź nie przeszkodzi w wykonywaniu niezwykle cennych funkcji dla państwa. Żaden czerwony cham nie będzie im Premiera bił. A gdy zobaczą ich na Okęciu zachodni dostojnicy to z wrażenia będą padać na kolana składając hołdy wasalne Polsce wyzwolonej i solidarnej z nimi. Taki fason to rzadko się zdarza, pewnie polska prawica liczy, że za polskim mundurem panie Steinbach i Merkel staną niemieckim sznurem.

Do przykrych sytuacji należy informacja, że sąd w Strasburgu zajmie się problemami wolności sumienia w Polsce. No jakżeż tak może być, że w wolnej Polsce nie ma wolności sumienia. Przecież to prawo zapewnia polski KK i demokratyczna oraz solidarna władza. A ta władza pochodzi z Watykanu a zatem od Boga, więc jakżeż to możliwe, żeby takie paskudztwa przypisywać Polsce opartej o zachodnie wartości. Wypada więc modlić się intensywnie o sprawiedliwy wyrok dla Polski. A jakby co to Komorowski już ogłosil, że z NATO zawsze wystąpić można i że z Allachami w Afganistanie też bić się nie będziemy. Ciekawe kto kogo weźmie sposobem?

Ale najistotniejszą jest informacja, powalająca na kolana wszystkich prawych Polaków, że USA się o nich pozytywnie wyrażają.” W ogloszonym w poniedziałek dorocznym raporcie o sytuacji na świecie w zakresie walki z handlem ludźmi, Departament Stanu dobrze ocenił wysiłki Polski na tym polu. "Rząd Polski w pełni przestrzega minimalnych standardów na rzecz eliminacji handlu ludźmi" - stwierdza raport, w którym oceniono 177 krajów pod kątem walki z tą plagą. Polska znalazła się w grupie kilkudziesięciu państw ocenianych najlepiej.” Chwała ci Panie i nasz suwerenie uniwersalny za tak optymistyczną ocenę. Ja tylko pozwolę sobie nieskromnie przypomnieć, że tego bandyckiego zjawiska za babulenki komuny w ogóle nie doświadczaliśmy, co zapewne było przejawem naszego międzynarodowego zacofania. Teraz USA wprowadziły do nas tę szczególnie cenną konkurencję , w której zaczynamy się plasować na liczących się pozycjach.

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]



<< Strona główna