Izraelska recydywa agresji
Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody oraz analizy politycznych zdarzeń
Izraelska recydywa agresji
I znowu armia boskiego narodu wybrańców ostrzelała arabskie łajno i zabiła na łodzi 5-ciu terrorystów najprawdopodobniej rybaków lub robiących za innych poszukiwaczy morskich skarbów. Brutalność i bezczelność syjonistyczna nie ma granic. Ich dominacja finansowa pozwala im na całkowitą arogancję i nie respektowanie międzynarodowego prawa łącznie z odrzucaniem stanowiska ONZ.
Kraj ten poza USA, które umiłowały “wolność,pluralizm i demokrację” eksportowane na tankietkach, budzi powszechną niechęć wśród ludów cywilizowanych a nawet nieukrywane obrzydzenie wśród Arabów. Problem się do tego stopnia już nasilił, że nawet Egipt poczytuje Izrael jako zagrożenie dla swojej suwerenności i stara się podejmować dzialania obronne.
Otóż jak prasa donosi w Egipcie znajduje się około 30 tysięcy egipskich mężczyzn, którzy wybrali sobie za żony córy Izraela. Wobec powyższego Egipcjanie po cichu zakładają, że w ich granicach znajduje się około 30 dywizji proizraelskich sympatyków. A jak wiadomo za Izraelitę uważany jest każdy według ichniego Talmudu, kto został zrodzony z syjonistycznej matki i żony. Jak więc widzimy jest to sila niepomierna, przerażająca egipskich fellachów. Dlatego postanowili oni podjąć obronę przed “piątą kolumną” izraelskiego Mosadu. Pewnie nie musieli by oni podejmować tak drastycznych kroków gdyby nie ostatnie rozbójnicze poczynania boskiego narodu w granicach basenu morza Śródziemnego.
“Żonaci z Izraelkami stracą obywatelstwo?
Najwyższy Sąd Administracyjny w Kairze podtrzymał w sobotę orzeczenie sądu niższej instancji, otwierające drogę do pozbawienia obywatelstwa części Egipcjan żonatych z Izraelkami, a także dzieci z takich małżeństw. Rok temu sąd niższej instancji orzekł, że rząd w Kairze powinien odbierać obywatelstwo egipskie każdemu mężczyźnie żonatemu z Izraelką, która służyła w izraelskiej armii lub wyznaje “ideologię syjonistyczną”.”
Egipskie władze wyjaśniają, że takie stanowisko władz ich kraju jest podyktowane troską o stan bezpieczeństwa zagrożonego ze strony agresywnego sąsiada izraelskiego.
W tę troskę wpisuję się wiele sił różnej maści i autoramentu. Ostatnio dały głos jak zwykle twórcze USA. W ich imieniu wypowiedziała się nobliwa Helen Thomas, wysiadująca w pierwszym rzędzie dziennikarskiej obsługi prasowej Białego Domu. Oświadczyła ona na cały głos, że Izraelici powinni się wynieść z Palestyny i dać święty spokój temu mordowamemu przez nich narodowi. W zasadzie można by się zgodzić z koncepcją kształtowania świata, jak gdyby ociupinkę innego aniżeli propagowanego przez panią Fallaci. O ile pani Fallaci widziała ten problem i jego rozwiązywanie metodą “do wewnątrz” czyli zgodnie z aktualnym status quo, o tyle pani Thomas widzi jego rostrzygnięcie “na zewnatrz”. Zmierza to do do deportacji Żydów z Izraela.
Ta jej niechęć wobec dzieci Syjonu jest zapewne podyktowana jordańskimi korzeniami pani Thomas. Nie rozumiem jednak jej braku otwarcia na izraelski problem z punktu widzenia amerykańskiej obywatelki i polityczno-militarnej sojuszniczki USA. Z tego względu przecież miłosierne i pełne dobroci imperium mogłoby wykroić kilka powiatów w jakims stanie Oregon czy Ohio dla zasłużonego sojusznika. W końcu zasługują przecież Żydzi na Ziemię Obiecaną a nie suszenie się w piaskach ościennych pustyń.Takie rozwiązanie niewątpliwie byłoby znacznie tańszym od militarnego finansowania Izraela oraz korzystniejszym z punktu widzenia pozyskania niezwykle dynamicznej narodowści potrafiącej doskonale zarządzać kryzysowymi sytuacjami. Doświadczenie uczy, że w ZSRR Żydzi mieli na Dalekim Wschodzie swój własny Jewrejskij Kraj, gdzie żyli cicho ,spokojnie oraz bez awantur.
Ostatnio kiedy Amerykanie spowodowali katastrofe ekologiczną w zatoce Meksykańskiej pouczali, iż błędy ludzkie wszędzie mają miejsce. Nawet w solidarnej Polsce zdarzyły się na kanwie głębokiej wiary ,nadziei i miłości. Proszę jakim to wzorcem staliśmy się dla amerykańskiego hegemona. Znowu naszym chudym tyłkiem wytarto sobie tłuste gęby. Zapomniano jedynie o skali konsekwencji katastrof dla całego świata. Polska katastrofa była niejako szczęściem dla Zachodu wyzwalającym go od polskich nacjonalistycznych ciągot komunistycznych ograniczających rozwój militarnej wolności USA. Natomiast amerykańska katastrofa jest ewidentnym uerzeniem wpodstawy ludziej egzystencji na ziemi.
Z tego względu wyjątkowego wymiaru nabiera wypowiedż amerykańskiej obywatelki z pierwszych rzędów amerykańskiej władzy. Proponuje ona aby dokonać deportacji Żydów z Palestyny do Polski i Niemiec. Nie rozumiem dlaczego pani Thomas świadomie rezygnuje z tak korzystnego rozwiązania jakim byłby żydowski import do USA tej niezwykle prężnej i dynamicznej grupy narodowościowej. Dziwi wręcz podrzucanie przez nią lekką ręką kukułczego jaja do Polski. Za braci Niemców nie będę się wypowiadał, oni mają dość specyficzne podejście do tego tak drażliwego dla nich tematu.
Polska zaś niewątpliwie jest w pełni otwarta dla niezwykle cennej i humanitarnej propozycji pani Thomas. Wreszcie Żydzi uzyskaliby wymarzoną Ziemię Obiecaną a my niezwykle inteligentnych, mądrych i pokojowo nastawionych sąsiadów. Ogromnie wzrosłyby nasze zasoby kapitałowe, wpływy na międzynarodowych rynkach finansowych a Wuj Sam wreszcie odpuścil by nam problem wiz i zaczął nas całować po rękach. Mielibyśmy znakomitą armię zaprawioną w bojach. Dysponowalibyśmy wywiadem pierwszej wody, który nie musiałby polskiego szyfranta szukać rok czasu.Także pozyskana nowa jakość elitarna pozwoliłaby wymienić niesprawdzających się sołtysów, wójtów i tych podobnych samorządowców co topią się już we własnej władzy solidarnej.
I pomyśleć, że cała wyludniona przez solidarność jarmułkową Polska wschodnia stoi otworem przed ich cywilizacyjnym potencjałem. Wreszcie na linii Lorda Curzona postawilibyśmy garnizony z prawdziwego zdarzenia. Aż się serce śmieje, wyposażonych w najnowocześniejszą broń konwencjonalna i jądrową. Koniec ze śmiesznymi atrapami rakiet “Patriot”, którymi nie postraszymy nawet znanego i upartego kołchoźnika. Wreszcie ruski mieliby pełne gacie przed naszą potęgą a Miedwiediew wraz z Putinem musieliby obowiązkowo złożyć hołd ruski. A Polska byłaby od Watykanu do Mogadanu. Polska Trzeciego Tysiąclecia. Nie zrezygnujmy z tej niepowtarzalnej szansy. Miejmy nadzieję, że poprą ją Brzeziński, Jaruzelski, Komorowski i Kaczyński wreszcie spełniając swe najskrytsze marzenia.
Damy tym sposobem twórczy przykład jak zwyciężać mamy łącząc się z bratnim narodem i pod ich przewodem.
Dlatego zrozumiałem skąd niejaki Arłukowicz zaczyna rzucać kłody pod nogi jakiemuś Komorowskiemu, który zdaje się więcej rozumieć niż ten pierwszy. Arłukowicz odkrywa przed nami głęboka i słodką tajewmnicę: ” W rozmowie z gazetą poseł lewicy Bartosz Arłukowicz stwierdził, że kandydat PO na prezydenta popełnia wiele błędów w kampanii wyborczej i ma wrażenie, że dopiero teraz poznajemy prawdziwego Bronisława Komorowskiego. – Tak naprawdę nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ukrywa przed nami swoje poglądy.”
“Mam wrażenie, że Bronisław Komorowski uważa, że stanowisko prezydenta i wygrana w tych wyborach po prostu mu się należą. Nie podejmuje próby debaty publicznej, nie zajmuje stanowiska w najważniejszych sprawach czy kwestiach dotyczących polskiej polityki i gospodarki – mówi Arłukowicz.”
No i właśnie po jaką cholerę Komorowski ma ogłaszać to co mówi pani Thomas. A może sam Arłukowicz zebrałby się na odwagę w sobie i powiedział co nam gotują umiłowane na Wschodzie i zakotwiczone na Zachodzie boskie elity bliskowschodnie. W tej złożonej sytuacji ja powiem odważnie. Mnie tam nigdy, nikt o zdanie nie pytał. Przeżyłem brata Ivana, z Hansem też jakoś sobie radzę, to i Raabe nie będzie mi przeszkadzał.
Drodzy bracia Żydzi nawiedzajcie Polskę gremialnie. Ja “najlepszy Polak” czekam na was z otwartymi ramionami, żeby skończyć z waszym syjonizmem i naszym upolitycznionym antysemityzmem. Czeka też na was brat Stanisław i mówi: krajanie, wspólne trudy, historia i sława pozostanie. A zatem słowo się rzekło…i kobyłka u płota. Zapraszamy gościnnie staropolskim zwyczajem: co “majem, to dajem”. Ponieważ niewiele mamy więc wszystko oddamy. Gość w dom, Bóg w dom. Czym chata bogata tym gości ugości.
Izraelska recydywa agresji
I znowu armia boskiego narodu wybrańców ostrzelała arabskie łajno i zabiła na łodzi 5-ciu terrorystów najprawdopodobniej rybaków lub robiących za innych poszukiwaczy morskich skarbów. Brutalność i bezczelność syjonistyczna nie ma granic. Ich dominacja finansowa pozwala im na całkowitą arogancję i nie respektowanie międzynarodowego prawa łącznie z odrzucaniem stanowiska ONZ.
Kraj ten poza USA, które umiłowały “wolność,pluralizm i demokrację” eksportowane na tankietkach, budzi powszechną niechęć wśród ludów cywilizowanych a nawet nieukrywane obrzydzenie wśród Arabów. Problem się do tego stopnia już nasilił, że nawet Egipt poczytuje Izrael jako zagrożenie dla swojej suwerenności i stara się podejmować dzialania obronne.
Otóż jak prasa donosi w Egipcie znajduje się około 30 tysięcy egipskich mężczyzn, którzy wybrali sobie za żony córy Izraela. Wobec powyższego Egipcjanie po cichu zakładają, że w ich granicach znajduje się około 30 dywizji proizraelskich sympatyków. A jak wiadomo za Izraelitę uważany jest każdy według ichniego Talmudu, kto został zrodzony z syjonistycznej matki i żony. Jak więc widzimy jest to sila niepomierna, przerażająca egipskich fellachów. Dlatego postanowili oni podjąć obronę przed “piątą kolumną” izraelskiego Mosadu. Pewnie nie musieli by oni podejmować tak drastycznych kroków gdyby nie ostatnie rozbójnicze poczynania boskiego narodu w granicach basenu morza Śródziemnego.
“Żonaci z Izraelkami stracą obywatelstwo?
Najwyższy Sąd Administracyjny w Kairze podtrzymał w sobotę orzeczenie sądu niższej instancji, otwierające drogę do pozbawienia obywatelstwa części Egipcjan żonatych z Izraelkami, a także dzieci z takich małżeństw. Rok temu sąd niższej instancji orzekł, że rząd w Kairze powinien odbierać obywatelstwo egipskie każdemu mężczyźnie żonatemu z Izraelką, która służyła w izraelskiej armii lub wyznaje “ideologię syjonistyczną”.”
Egipskie władze wyjaśniają, że takie stanowisko władz ich kraju jest podyktowane troską o stan bezpieczeństwa zagrożonego ze strony agresywnego sąsiada izraelskiego.
W tę troskę wpisuję się wiele sił różnej maści i autoramentu. Ostatnio dały głos jak zwykle twórcze USA. W ich imieniu wypowiedziała się nobliwa Helen Thomas, wysiadująca w pierwszym rzędzie dziennikarskiej obsługi prasowej Białego Domu. Oświadczyła ona na cały głos, że Izraelici powinni się wynieść z Palestyny i dać święty spokój temu mordowamemu przez nich narodowi. W zasadzie można by się zgodzić z koncepcją kształtowania świata, jak gdyby ociupinkę innego aniżeli propagowanego przez panią Fallaci. O ile pani Fallaci widziała ten problem i jego rozwiązywanie metodą “do wewnątrz” czyli zgodnie z aktualnym status quo, o tyle pani Thomas widzi jego rostrzygnięcie “na zewnatrz”. Zmierza to do do deportacji Żydów z Izraela.
Ta jej niechęć wobec dzieci Syjonu jest zapewne podyktowana jordańskimi korzeniami pani Thomas. Nie rozumiem jednak jej braku otwarcia na izraelski problem z punktu widzenia amerykańskiej obywatelki i polityczno-militarnej sojuszniczki USA. Z tego względu przecież miłosierne i pełne dobroci imperium mogłoby wykroić kilka powiatów w jakims stanie Oregon czy Ohio dla zasłużonego sojusznika. W końcu zasługują przecież Żydzi na Ziemię Obiecaną a nie suszenie się w piaskach ościennych pustyń.Takie rozwiązanie niewątpliwie byłoby znacznie tańszym od militarnego finansowania Izraela oraz korzystniejszym z punktu widzenia pozyskania niezwykle dynamicznej narodowści potrafiącej doskonale zarządzać kryzysowymi sytuacjami. Doświadczenie uczy, że w ZSRR Żydzi mieli na Dalekim Wschodzie swój własny Jewrejskij Kraj, gdzie żyli cicho ,spokojnie oraz bez awantur.
Ostatnio kiedy Amerykanie spowodowali katastrofe ekologiczną w zatoce Meksykańskiej pouczali, iż błędy ludzkie wszędzie mają miejsce. Nawet w solidarnej Polsce zdarzyły się na kanwie głębokiej wiary ,nadziei i miłości. Proszę jakim to wzorcem staliśmy się dla amerykańskiego hegemona. Znowu naszym chudym tyłkiem wytarto sobie tłuste gęby. Zapomniano jedynie o skali konsekwencji katastrof dla całego świata. Polska katastrofa była niejako szczęściem dla Zachodu wyzwalającym go od polskich nacjonalistycznych ciągot komunistycznych ograniczających rozwój militarnej wolności USA. Natomiast amerykańska katastrofa jest ewidentnym uerzeniem wpodstawy ludziej egzystencji na ziemi.
Z tego względu wyjątkowego wymiaru nabiera wypowiedż amerykańskiej obywatelki z pierwszych rzędów amerykańskiej władzy. Proponuje ona aby dokonać deportacji Żydów z Palestyny do Polski i Niemiec. Nie rozumiem dlaczego pani Thomas świadomie rezygnuje z tak korzystnego rozwiązania jakim byłby żydowski import do USA tej niezwykle prężnej i dynamicznej grupy narodowościowej. Dziwi wręcz podrzucanie przez nią lekką ręką kukułczego jaja do Polski. Za braci Niemców nie będę się wypowiadał, oni mają dość specyficzne podejście do tego tak drażliwego dla nich tematu.
Polska zaś niewątpliwie jest w pełni otwarta dla niezwykle cennej i humanitarnej propozycji pani Thomas. Wreszcie Żydzi uzyskaliby wymarzoną Ziemię Obiecaną a my niezwykle inteligentnych, mądrych i pokojowo nastawionych sąsiadów. Ogromnie wzrosłyby nasze zasoby kapitałowe, wpływy na międzynarodowych rynkach finansowych a Wuj Sam wreszcie odpuścil by nam problem wiz i zaczął nas całować po rękach. Mielibyśmy znakomitą armię zaprawioną w bojach. Dysponowalibyśmy wywiadem pierwszej wody, który nie musiałby polskiego szyfranta szukać rok czasu.Także pozyskana nowa jakość elitarna pozwoliłaby wymienić niesprawdzających się sołtysów, wójtów i tych podobnych samorządowców co topią się już we własnej władzy solidarnej.
I pomyśleć, że cała wyludniona przez solidarność jarmułkową Polska wschodnia stoi otworem przed ich cywilizacyjnym potencjałem. Wreszcie na linii Lorda Curzona postawilibyśmy garnizony z prawdziwego zdarzenia. Aż się serce śmieje, wyposażonych w najnowocześniejszą broń konwencjonalna i jądrową. Koniec ze śmiesznymi atrapami rakiet “Patriot”, którymi nie postraszymy nawet znanego i upartego kołchoźnika. Wreszcie ruski mieliby pełne gacie przed naszą potęgą a Miedwiediew wraz z Putinem musieliby obowiązkowo złożyć hołd ruski. A Polska byłaby od Watykanu do Mogadanu. Polska Trzeciego Tysiąclecia. Nie zrezygnujmy z tej niepowtarzalnej szansy. Miejmy nadzieję, że poprą ją Brzeziński, Jaruzelski, Komorowski i Kaczyński wreszcie spełniając swe najskrytsze marzenia.
Damy tym sposobem twórczy przykład jak zwyciężać mamy łącząc się z bratnim narodem i pod ich przewodem.
Dlatego zrozumiałem skąd niejaki Arłukowicz zaczyna rzucać kłody pod nogi jakiemuś Komorowskiemu, który zdaje się więcej rozumieć niż ten pierwszy. Arłukowicz odkrywa przed nami głęboka i słodką tajewmnicę: ” W rozmowie z gazetą poseł lewicy Bartosz Arłukowicz stwierdził, że kandydat PO na prezydenta popełnia wiele błędów w kampanii wyborczej i ma wrażenie, że dopiero teraz poznajemy prawdziwego Bronisława Komorowskiego. – Tak naprawdę nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ukrywa przed nami swoje poglądy.”
“Mam wrażenie, że Bronisław Komorowski uważa, że stanowisko prezydenta i wygrana w tych wyborach po prostu mu się należą. Nie podejmuje próby debaty publicznej, nie zajmuje stanowiska w najważniejszych sprawach czy kwestiach dotyczących polskiej polityki i gospodarki – mówi Arłukowicz.”
No i właśnie po jaką cholerę Komorowski ma ogłaszać to co mówi pani Thomas. A może sam Arłukowicz zebrałby się na odwagę w sobie i powiedział co nam gotują umiłowane na Wschodzie i zakotwiczone na Zachodzie boskie elity bliskowschodnie. W tej złożonej sytuacji ja powiem odważnie. Mnie tam nigdy, nikt o zdanie nie pytał. Przeżyłem brata Ivana, z Hansem też jakoś sobie radzę, to i Raabe nie będzie mi przeszkadzał.
Drodzy bracia Żydzi nawiedzajcie Polskę gremialnie. Ja “najlepszy Polak” czekam na was z otwartymi ramionami, żeby skończyć z waszym syjonizmem i naszym upolitycznionym antysemityzmem. Czeka też na was brat Stanisław i mówi: krajanie, wspólne trudy, historia i sława pozostanie. A zatem słowo się rzekło…i kobyłka u płota. Zapraszamy gościnnie staropolskim zwyczajem: co “majem, to dajem”. Ponieważ niewiele mamy więc wszystko oddamy. Gość w dom, Bóg w dom. Czym chata bogata tym gości ugości.
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna