Zygfryd Gdeczyk

czwartek, 29 października 2009

Święto Zmarłych

Święto Zmarłych


Święto Zmarłych jest zamiennie określane Świętem Wszyskich Świętych.
Nie czuję się kompetentnym interpretatorem dogmatów życia religijnego ale podoba mi się taka alternatywna formuła.
Jest ona elegancka i ma pozytywistyczny wymiar.
Jako zwykły zjadacz chleba mam prawo mieć również własny pogląd na ten temat.
Umieranie jest uniwersalnym zjawiskiem dotyczącym zarówno ludzi kościołów wszelakich jak i ateistów.
Niektórzy wręcz populistycznie twierdzą, że jest to jedyna sprawiedliwość na tym bożym świecie.
Chociaż, prawdę mówiąc, na ogół posiadacz walorów materialnych, tego świata, umiera zazwyczaj z niebywale większą klasą aniżeli przeciętny zjadacz chleba naszego powszedniego, czyniąc to niekiedy pod płotem.
Stąd, gwoli sprawiedliwości ziemskiej, nie mamy prawa odmawiać głosu w tej kwestii tym , którzy nie znajdują się pod ochronnym parasolem wiary.
Jest mi bardzo miło, że mój naród tak pięknie i chwalebnie kontynuuje i rozwija tę wspaniałą tradycję ku pamięci tych, którzy od nas odeszli raz na zawsze i ostatecznie.
W naszej pamięci tli się iskra wspomnień o nich, by w dzień Święta Zmarłych rozgorzeć refleksyjnym płomieniem.
Człowiek nieodmiennie potrzebuje ciepła, miłości i dobra.
Te wielkie uczucia zwykle ofiarowali nam Ci, których już nie ma.
Byli oni naszymi przewodnikami, nauczycielami i naszą miłością.
Przekazali nam swój najdrogocenniejszy dar: wiedzę, uczucia i kulturę.
Jak potrafimy owe dobra wykorzystać zależy teraz już tylko od nas.
Wydaje się, że jeśli w dniu Święta Zmarłych potrafimy zapalić znicz, chociażby na bezimiennej mogile, nie roztrwonimy wówczas ogromnego dorobku kultury ludzkiej.
Kultury obligującej do chwili refleksji nad przeszłością i jej dorobkiem będących dla nas bazą ku otwarciu na nieznaną i złożoną przyszłość.
Tylko bogaci doświadczeniem przeszłych pokoleń możemy kłaść podwaliny pod nowe budowle naszego życia omijając niebezpieczne rafy i mielizny.
Jest powszechnie znanym stwierdzenie, że naród , który odcina się od swojej przeszłości nie ma żadnej przyszłości.
Nawet jeśli ona nie zawsze dumną być musi, ale po to by stanowiła ona dla nas tak cenne wnioski i nauki.
W tym niekończącym się pochodzie zmiany ludzkich pokoleń musimy starać się nieść bardzo wysoko sztandar najlepszych doświadczeń ludzkiego humanizmu odrzucając zdecydowanie negatywne wartości opakowane niejednokrotnie epatującymi imitacjami.
Mam tutaj na uwadze chociażby takie zjawisko jak transponowane do nas z Zachodu Halloween.
Jest to święto obce naszej kulturze i tradycji będące swego rodzaju wyrazem niesmacznego żartu.
W sytuacji naszej złożonej i często bardzo dramatycznej historii walki o niepodległość, w której miliony oddały swe życie w przekonaniu, że następne pokolenia będą umiały to właściwie ocenić i docenić taka zabawa jest co najmniej niestosowną.
I bardzo dobrze , że posiada ona na razie wymiar jednostkowy.
Życie jest zbyt krótkie i kruche by oddać je w pacht złu i czynienie krzywdy bliźniemu.
Nauczmy się szacunku dla siebie i innych.
Śmierć nie musi być wyrazem zła i strachu.
Kościół próbuje nadać jej wymiar narodzin nowego życia.
Przypuszczam, że winna być ona symbolem naturalnych zmian w życiu ludzkim.
Ponieważ mamy tutaj do czynienia z symbolicznymi narodzinami czyli początkiem, zatem i musimy mieć zakończenie pewnego procesu rozwoju zwanego śmiercią.
Dla pewnych ludzi śmierć jest szansą i nadzieją, dla innych natomiast stanowi ostateczne i definiywne zakończenie.
Należy mieć dużo odwagi i determinacji by przyjąć tę drugą koncepcję, bowiem pierwsza jest znacznie bardziej wygodna i komfortowa psychicznie.
W takim kształcie ta postawa nie zawsze znajduje przesłanki dla dominacji nad postawami trudniejszymi i naukowo uzasadnionymi.
Jako, iż żadna ze stron nie potrafi uzasadnić definitywnie swych racji potrzebna jest głęboka tolerancja ,zrozumienie i umiejętność wybaczania.
Chodzi o to by z różnic umieć czerpać wartości ucząc się i wzbogacając.
Tym bardziej, że wobec prozaicznej śmierci nawet najwyższej miary i próby idee nabierają znamion nicości i bezsensu.
Śmierć winna uczyć szacunku i pokory oraz stanowić chwilę refleksji dla tego co uczyniliśmy dotychczas i co pozostawimy po sobie.
Powinniśmy zdawać sobie, przynajmniej w tym dniu,sprawę że coś nam umyka nieuchronnie i bezpowrotnie.
Dlatego śpieszmy się kochać jak często głoszą słowa nekrologów.
Oszczędzajmy sobie słów gorzkich, złych i nieodwracalnych.
Święto Zmarłych w polskich warunkach posiada jedyny i niepowtarzalny klimat oraz atmosferę.
Tysiące świateł w ciszy i skupieniu drga wtórnym pulsem życia tych, którzy odeszli.
Unosząca się wokół jasność i specyficzny zapach stearyny podkreśla niecodzienność tego metafizycznego zdarzenia.
Opadające liście akcentują nieuchronne umykanie czasu dotykające nas wszystkich.
Rodzi to uzasadnioną pokorę i skłonność do szlachetnej metamorfozy naszych słów, czynów i zachowań.
Oddajmy należny hołd i cześć tym, którzy opuścili nas na zawsze.I nie zapominajmy o nich.

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]



<< Strona główna