Zygfryd Gdeczyk

piątek, 27 listopada 2009

Antek Brzytwa

Antek Brzytwa w akcji

Poseł Antoni Macierewicz budzi mieszane uczucia,nie tylko z tej racji ,że wywodzi się z solidarnego nurtu ale głównie dlatego ,że jego rewolucyjny radykalizm prawicowy przechodzi od wielkości do śmieszności.Wystarczy tylko wspomnieć dokonane przez niego zarzynanie wojskowych służb specjalnych.I powoływanie przez niego nowych cichociemnych z właściwym rodowodem po dwutygodniowym szkoleniu ,co pozwalało nowatorom udzielać oficerskie nominacje swoim kolesiom.

Oczywiście te działania nie miały w sobie nawet dozy żartu czy dowcipu na terenie bojowych działań w Afganistanie.Tam w ten sposób oślepiono w sensie wywiadowczym polskie oddziały bojowe,co niewatpliwie miało swój wymiar polegający na obniżeniu sprawności bojowej działających tam polskich formacji.Nie można tego wykluczyć ,iż sprzęgały się one w jakiś sposób z ponoszonymi tam klęskami i przeżywanymi dramatami nie tylko polskich żołnierzy ale także mieszkającej tam ludności cywilnej.Jak na razie tymi problemami zajmuje się nader długo i niezwykle pilnie wojskowa prokuratura.

W ostatnim okresie aktywność pana posła przeniesiona została na polską politykę międzynarodową. Polega to na tym,że poseł PiS Antoni Macierewicz zwrócił się do Trybunału Konstytucyjnego. W swym wniosku występuje on o wydanie orzeczenia, że Traktat z Lizbony jest niezgodny z Konstytucją RP.

Tak jak poprzednie poczynania polityczne pana posła budziły moje zastrzeżenia tak obecna jego inicjatywa wydaje mi się niezwykle ważna i cenna dla Polski.I nie ma tutaj dla mnie żadnego znaczenia na ile ten wniosek jest pisowskim wkładaniem kija w w platformerskie szprychy.

Otóż podzielam wątpliwości zgłoszone przez omawianego posła ,ponieważ dotychczasowa polityka III RP polegała głównie na bezkrytycznej akceptacji żądań i oczekiwań jakie stawiało nam USA i UE.Natomiast o polskich korzyściach z tych związków wypływających mówiło się niewiele pozostawiając je w sferze marzeń, naiwnych postulatów i wasalnych oczekiwań, głównie nie realizowanych. Dlatego dobrze się stało,że w tej atmosferze urzędowej i medialnej wazeliny znalazł się ktoś odważny kto postanowił zadać pytania o interes Stanu RP,lub szerzej Polski.

Wobec tego wyrwano Trybunał Stanu z notorycznego odrętwienia i zmuszono go do pracy intelektualnej w kwestiach fundamentalnych dla Polski. Autor wniosku oczekuje na stwierdzenie,że że Traktat z Lizbony jest niezgodny z zasadą pierwszeństwa polskiej konstytucji przed każdym innym unormowaniem prawnym. Jednym słowem jaka jest prawna relacja między polską Konstytucją a Traktatem z Lizbony. Czy Traktat z Lizbony może być nadrzędnym aktem prawnym wobec polskiej Konstytucji ,która nie przewiduje takiej możliwości.Jak to sie dzieje,że polscy najwyżsi dostojnicy przysięgający przed narodem chronić polskiej Konstytucji zaprzedają jąw pacht traktatowi.

Wnioskodawcy przewidują taką systuację prawną ,że Polska będzie będzie musiała przyjmować wszystkie prawne rozstrzygnięcia unijne nawet te, jakie będą godzić w Polski interes narodowy.A ta sytuacja jest niczym innym jak akceptacją utraty suwerenności narodu lub jego władz.Oznacza to,że Rzeczpospolita może znaleźć się w sytuacji, że nie akceptując danej zmiany ustawowej w systemie unijnym, będzie musiała ją przyjąć .

Autorzy wniosku wyspecyfikowali sprzeczności Traktatu z Konstytucją oczekując na stwierdzenie ich niezgodności z najwyższym aktem prawnym RP.Uważa się ,że Traktat winien zostać przyjęty wraz z ustawami okołotraktatowymi a jeśli ich nie ma, oznacza to konieczność każdorazowej akceptacji takich ustaw przez Polski Sejm. Chodzi o to by tylnymi drzwiami nie wprowadzić rozwiązań godzących w interes Polski.Podobne zastrzeżenia i rozwiązania zastosowały Niemcy i Czechy,warto więc skorzystać z ich doświadczeń.

W podsumowaniu podjętych przez siebie poczynań Macierewicz stwierdza jak niżej: "Jeżeli Trybunał Konstytucyjny nie przychyli się do wniosku, to "popełni samobójstwo", bo pozbawi się kompetencji do orzekania o zgodności unijnego prawa z konstytucją i przyjmie jego wyższość nad polskim ustawodawstwem."

W tym stanie rzeczy nie ma co się egzaltować Buzkiem i Lewandowskim a wypada zacząć poważnie i odpowiedzialnie zacząć myśleć o perspektywach rozwojowych Polski.Nie uczynią tego za nas reprezentanci bardzo wysoko oplacani w Unii nie po to by dbali tam o polskie interesy lecz unijne.Trochę rozsądku nikomu nie zawadzi i w tym sensie Antek Brzytwa jest niezwykle potrzebny ,nota bene jak swego czasu Lepper ,który widział Talibów w Klewkach.I w tej sytuacji ten się śmieje dobrze kto się śmieje ostatni.

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]



<< Strona główna