Zygfryd Gdeczyk

środa, 25 listopada 2009

Polityczna histeria

Polityczna histeria

Polskie media działają już na najwyższych obrotach wyborczej kampanii prezydenckiej.Zachodzi nawet obawa,że popadają one w histerię.Wystarcza ,że jakiś solidarny geniusz bąka puści,by ozywał się niesamowity rejwach i raban.A pan Premier coraz częściej i niespodziewanie drybluje i stara się w szkolny sposób ogrywać swoją konkurencję co powoduje spazmatyczne ataki serca i agresji politycznej a także przeróżnych domysłów i domniemań.

Problem jest o tyle złożony ,że wnuczek ma wehrmachtowską proweniencję i nie jest do końca pewnym na ile wykręci on numer zgodny z oczekiwaniami Sorosa i Fundacji Batorego kierowanej przez znanego Polaka,uciekiniera i pracownika Radia Wolna Europa posądzanego o o syjonistyczne skłonności.Biorąc to pod uwagę ,że szefuje on polskiemu Super Rządowi można się domyślać, iż skutecznie realizuje on liberalny kurs wywłaszczania Polski, dzielnie i niezmiennie stojąc na zajmowanym stanowisku od lat wielu kiedy znany Żyd Soros postanowił sfinansować polskie przekształcenia albo i odkształcenia z własnego majątku, lub cudzego usłużnie mu podsuwanego przez organizmy silniejsze od jego milionerskich możliwości.

Niejasny Donek ostatnio zastosował na boisku kilka podejrzanych dryblingów ,co doprowadziło da szewskiej pasji 20 chłoptasiów ganiających po boisku za zmiennie latającą kulą szczęścia.Zaś otaczające trybuny zawrzały gniewem, że próbuje on wszystkich wykiwać chcąc sobie walnąć samobója. Sytuacja powstała taka,że raz on chce a raz nie chce, niczym panienka w stanie wyższej konieczności.

Stąd stosuje on bardzo hazardowe zagrywki,które nie zawsze muszą się zakończyć sukcesem.Co prawda ogłosił on pełne zwycięstwo swej urokliwej polityki zrealizowanej na półmetku jego osobistej gehenny na tym liberalnym ugórze, gdzie każdy orze jak może. Teraz zachodzi konieczna potrzeba ,by oszwabić i ograć kolejnych potencjalnych konkurentów w jego chwalebnej drodze do prezydenckiego fotela, realizowanej niezwykle skutecznie strategii politycznej polegającej na eliminacji swoich najbliższych przyjaciół ,bo dalszych już sięgnąć nie potrafi.Jak to na platformie.Tak długo się płynie dopóki wódz pozwala.

A wódz się nie obcyndala tylko mafijne układy rozwala,co prawda funkcjonujące mu pod bokiem ale jednak walczy z nimi i wszyscy to muszą dostrzec,że Szef jest korekt tylko otaczająca sitwa chce go wykolesiować, tego Jedynego i Sprawiedliwego Liberała Wszechczasów.I my mu krzywdy nie pozwolimy uczynić.Wielki Przyspieszacz i Zderzacz Hadronów rękoma polskich naukowców został już naprawiony i zapewne w niedlugim czasie Donek-Protonek wejdzie na orbitę okołoprezydencką.

Jedynie słuszne siły w demokratycznej Polsce rzuciły ostatnio hasło, że na Premiera kwalifikują się trzej Panowie B. Bramkarz, skrzydłowy i łącznik. Dzielni i nierozłączni. Żyć bez siebie nie mogą w kopaniu i doskonaleniu Polski.Niejeden mecz już przegrali i żadnego wygrać nie zdążyli. Te chwalebne kandydatury sam Wielki Passent poparł także w swej znanej niezłomności i miłości narodu polskiego.

Mamy tutaj na uwadze bezdyskusyjną kandydaturę Pana Bucholtza,który wyprowadził nasz naród z egipskich ciemności do epoki kapitalistycznej radości i bogactwa. Inna rzecz ,że wielu oberwańcom i łapserdakom on się nie podobał i cały czas robili krecią robotę,że Pan B.musi odejść. W końcu wykrakali. Nigdzie jednak nie powiedziano ,że Pan B. nie ma prawa powrócić w aureoli zwycięstwa na niwie przekształceń własnościowych.Kandydatura bardzo zasłużona i uznana na Zachodzie.Natomiast na Wschodzie jakby ciut mniej.

Drugą kandydaturą z tej samej puli rabinatu władzy jest Pan B.zwany złośliwie Blumenfeldem. Współzałożyciel Kongresu Liberalno-Demokratycznego. Desygnowany przez pana Wałęsę na Premiera. Ostatnio szef znanego banku.W przeszłości szofer w przemyśle drzewnym ,kiedy to startował do solidarnych stolców.

Od przemysłu drzewnego do Belki niedaleko.I tym sposobem mamy trzeciego kandydata,który nie bardzo sprawdził się jako Premier oraz szef polityczny polskiego kontyngentu ekspedycyjnego w Iraku. Jak niemyty musiał powrócić do kraju pozostawiając wielu naszych chłopców w pustynnych piaskach amerykańskich ciemnych interesów.

Przyznam, że nie bardzo potrafię zrozumieć dlaczego sprawdzony kandydat z tego samego hufca i chowu,zwolennik światła Chanuki nie nadaje się na drugą kadencję prezydencką.Uważam ,że jest to wyraźne ograniczanie praw ludzkich ,rasowych i prezydenckich .To doprawdy wielkie świństwo tak deprecjonować szlachetnego i zasłużonego dla Polski człowieka.Ledwie ktoś dostanie się do korytka i nauczy elementarnego chłeptania,to już go chcą odsadzić od mlecznego cyca i dopuszczać kolejnego oseska.

Piękna Pani Pochanke z TVN Pana Waltera w swym dążeniu do szlachetności politycznej zdążając z uporem i pełną konsewkwencją wypracowała nową kandydaturę na Prezydenta.Jest nią niezwykłej urody solidarnej, uczciwości i odwagi transformacyjnej postać Pana Bartoszewskiego.

Idąc tym samym tropem ja znajduję jeszcze większą postać Polaka zasłużonego dla Polski w jej niesamowitej walce z morderczym i obleśnym komunizmem. Jest to niezwykłej urody,uczciwości,prawości, obrońcy polskiego interesu narodowego jakim jest wspaniały Zbigniew Brzeziński.

Nie mniejszym autorytetem cieszy się ustępujący na dniach Prymas Polski arcybiskup Glemp będący prawą ręką Ojca Świętego w dziele walki z Polską Ludową.Niezależnie od tego czy się zdziwisz drogi czytelniku czy też nie, kolejną osobowościa jest krakowski władca Dziwisz. Nie wiem czy Konstytucja zabrania Prezydentowi odziewać czy też zdejmować sutannę.W każdym bądź razie tutaj mielibyśmy bardzo interesujące zderzenie praw ludzkich i boskich oraz podwójnego obywatelstwa ,co u nas obecnie jest powszechnie stosowane szczególnie wśród elit,a głownie tych ,które zbliżone są lub umoczone we władzy.

Mieliśmy już także sprawdzonych aktywistów na urzędzie,którym odmiawiały nogi posłuszeństwa, jeden tracił oddech na trybunie a inny języka w gębie lub paplał jak najęty.Jest taki ,co nosi przyćmione okulary ale on jest dotknięty generalską skazą,nie jakiś tam wałach,czy inny ogórek, lecz nastajaszczij gienierał jak śpiewa posiadaczka wspaniałego talentu, niejaka Ałła Pugaczowa o ruskich pułkownikach.

Można wybierać i przebierać niczym w ulęgałkach. Z tym prezydentem to jest tylko jeden poważny problem ,kogo zatwierdzi naród w powszechnym głosowaniu. A tego nikt nie jest w stanie przewidzieć, nawet Konferecja Episkopatu Polski.Dlatego właśnie należy zmienić Konstytucję żeby nie było żadnych niespodzianek i zaskoczenia.Wzorem wspaniałego Traktatu z Lizbony musimy tak ukonstytuować Konstytycję byśmy sobie pozwolili wybrać własnego Rompyua,bez zbytniej mitręgi i zaangażowania polskiego narodu.
Nasze elity to potrafią i jeszcze się cieszyć będą jak w przypadku ślicznej Pani Ashton.

No i w zasadzie nie mielibyśmy większego problemu z kampanią prezydencką,gdyby nie pewne ale.Otóż ze swego intratnego stanowiska zrezygnował Pan J.K. Bielecki. Problem polega na tym, że nikt przy zdrowych zmysłach nie rezygnuje z takiej synekurki. I teraz się zaczęło, wszystkie mediatory aż jęczą i dyszą w orgastycznym szale domysłów. A jest to zaledwie pierwsze uszko w barszczyku czerwonym walki politycznej. Aż strach pomyśleć co będziej dalej.

W naszej polityce świńska grypa jest już nieważna, człowiek ze swoimi problemami niech się chowa. Ważna jest godność prezydentowa.I po trupach do władzy, panowie szlachta chodaczkowa. Byle tylko zapisać się w annałach dziejów naszej ukochanej i kapitalistycznej ojczyzny.Vive la Pologne.
_________________
Łaskotanie prawicy

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]



<< Strona główna