Zygfryd Gdeczyk

środa, 25 listopada 2009

Cóż tam w polityce?

Cóż tam w polityce?

A cóż tam panie w polityce? Harce jakoweś i igrce wyprawiaja demokratyczni cyrkowcy.Naród się bierze za głowy. Konkurencja podkłada drewna pod buzujące kotły wolności. I na razie nie wiadomo , czy ta para idzie wyłącznie w gwizd,czy też chociaż częściowo w kocioł, by poruszyć tę niemrawą lokomotywę, co to pot z niej spływa niczym tłusta oliwa.

Wszyscy ci wielce polityczni panowie, głębokiej wiary, wykręcają bardzo niepolityczne numery byle tylko utrzymać się na powierzchni tego szamba chociażby kosztem wypinania czterech liter.

Kaczor kusi Bieleckiego byleby tylko pognębić Tuska. Stosują więc wzajemnie diabelskie chwyty w tym niezwykle świętym towarzystwie,byle tylko wyjść na swoje w ziemskim rzemiośle czynienia dobra swoim współbraciom. Dzielą więc oni skórę na niedźwiedziu aż miło popatrzeć, jak prawica kocha niedźwiedzie.

Kiedyś podobną awanturę przeprowadzili Kwaśniewski Michnik i Rywin.Dzisiaj te same lody próbują kręcić Kaczyński,Tusk i Bielecki.Ci sami ideowi bracia z Ducha Świętego Liberalizmu, solidarnej matki i syjonistycznej kuzynki. Niezależnie od wyprawianych przez nich brewerii naród nie zyska na tym niczego.

Oni cały czas w ramach swoich uprzywilejowanych mniejszości politycznych walczą o osobisty interes,wspierany w oczywisty sposób obcym interesem.Nie ma tam istotnych i różniących się programów kreślących wizję rozwoju kraju. Są natomiast nagminnym orężem afery, pomówienia, oszczerstwa i wiele innych chwytów poniżej pasa, byle tylko przeciwnika za słabiznę uchwycić i powalić na kolana w imię miłościwego Pana.

Winczorek wieczorkiem ogłosił ,że tuskowe gmeranie przy konstytucji może pozbawić naród radości i przyjemności, co uznać należy za wyjątkowo perfidną preferencję.Lud się burzy i wyraża ,że tuski chcą go zwalić z ołtarza. Sytuacja jest napięta ,nabrzmiała by wręcz nie powiedzieć rewolucyjna. Póki co, starym wałęsiarskim zwyczajem ta wojenka trwa na górze.Kiedy zejdzie ona jednak na dół może być wesoło, bowiem wtedy skomunizowane warchoły mogą powiedzieć swoim elitom co o nich myślą i jak je poważają.

Joasia Senyszyn jako jedyna wybrała się na wojnę krzyżową z elitami nominowanymi przez kler. Okazuje się ,że krzyże w Sejmie pojawiły się chyłkiem i pod osłoną nocy,by nie dostrzec skradających się świątobliwych. A może chodziło o to,by móc ogłosić cuda,cuda z mocy Boga.I tak też się stało, siła wyższa powiesiła krzyże i niech nikt nie waży się ich zdejmować, by nie urazić uczuć religijnych rządzących i nie popaść w konflikt prawny wyznaniowego państwa.

Kolejny lewicowy braciszek podpadł swym prawicowym kompanionom.Chodzi o znakomitego pana Iwińskiego, który kiedyś opiekuńczym gestem obejmował zwiewną kibić swojej tłumaczki.No a przecież wszyscy doskonale na prawicy wiedzą nie należy molestować,cudzołożyć i grzeszyć,poza bolszewikami rzecz jasna,którzy niczemu nie popuszczą ,oby tylko po drzewach nie latało.

Tenże nieszczęsny poseł dopuścił się był grzechu śmiertelnego porównując Centralne Biuro Antykorupcyjne do potworka z chorobą Downa. Niefortunne porownanie padła w jednej ze stacji telewizyjnych w połowie października. "PO zrodziło legislacyjnego potworka z zespołem Downa" - powiedział prof. Iwiński w odniesieniu do ustawy z 2006 roku powołującej Centralne Biuro Antykorupcyjne. I choć poseł szybko zreflektował się i za swoje słowa przeprosił osoby z zespołem Downa, członkowie Stowarzyszenia Na Rzecz Rozwoju Osobowości Dzieci "Graal" nie poczuli się usatysfakcjonowani. Zatem wiadomo ,że jak nie kijem to pałką ale komuchowi wypada dowalić. I nie chodzi tutaj ani o zespół Downa ,ani też jego ofiary,tutaj chodzi o walkę polityczną z zastosowaniem antykomunistycznych chwytów.

Do ciekawszych wydarzeń należy to ,że handlarz bronią ,który kumał się z władzami w związku z prywatyzacją stoczni dzisiaj pozywa polskę gazetę i broni swego honoru. Do czego to doszło? Na jednej płaszczyźnie znalazł się międzynarodowy handlarz broni z polskim czasopismem i polskimi elitami. B. szef CBA i b. szef SKW będą świadkami "Rzeczpospolitej" w procesie wytoczonym tej gazecie przez handlarza bronią Abdula Rahmana El Assira, o którym stało się głośno w związku z prywatyzacją stoczni. Decyzję taką wydał Sąd Okręgowy w Warszawie, rozpoznający pozew El Assira wobec "Rzeczpospolitej". Słowo się rzekło i handel bronią poszedł w parze z hazardem. Ponoć dżentelmeni nigdy o pieniądzach nie rozmawiają. Powstaje zatem pytanie o czym? Pewnie jak profesjonalistą z profesjonalistą o sprawach zawodowych.

Na Wschodzie stosunki z Rosją ulegają dalszemu pogorszeniu w wyniku gadataliwości panów Sikorskiego i Klicha. Ambasador Federacji Rosyjskiej przy NATO Dmitrij Rogozin zażądał, aby Sojusz Północnoatlantycki zorganizował dla Rosji briefing poświęcony planom "odparcia rosyjskiej agresji przeciwko Polsce" bądź zakwestionował wypowiedź "gadatliwego" polskiego ministra obrony Bogdana Klicha na ten temat. Gadanie jest bardzo silną stroną polskich polityków, nie bacząc na to, że najczęściej powoduje ono więcej szkód aniżeli pożytków.

Ostatnią godną zauważenia wiadomością jest informacja ,że światowej sławy polski Żyd pozostawiony na łasce i niełasce polskich braci trzymających władzę znalazł zrozumienie u swoich szwajcarskich ziomków i za kwotę 3 milionów euro, okupu jaki musi złożyć tamtejszym organom ,za nadużywanie swego w okresie młodości, uzyska tak oczekiwaną wolność.

Miejmy nadzieję, że ze zbliżaniem się końca tygodnia i w związku z nadchodzącymi świętami w świecie biznesu, ewidentnie spadnie temperatura polityczna na rzecz gorączki kupowania upominków świątecznych.

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]



<< Strona główna