Zygfryd Gdeczyk

piątek, 25 grudnia 2009

Amerykanie powitali Jezusa

Kolejna interwencja amerykańska

Od Moje obrazy

Tym razem na miejsce swojej agresji Amerykanie upatrzyli Jemen.
Jego znaczenie polega na strategicznym położeniu nad cieśniną Bab al-Mandab łączącą Morze Czerwone i Zatokę Adeńską,co pozwala kontrolować najkrótszy szlak morski pozwalający omijać całą Afrykę w drodze na daleki Wschód. Zatem praktycznie kto posiada w ręku Jemen ten kontroluje ruch na kanale sueskim.

Poza tym wpływanie na sytuację w Jemenie ułatwia zwalczanie piractwa na Morzu Czerwonym.Nie bez znaczenie dla Ameryki jest także zapewne to, że Jemen także posiada złoża ropy naftowej, złota, niklu i miedzi,co jest bardzo istotne dla nowoczesnych gospodarek kapitalistycznych, które bez tych surowców obyć się nie mogą.

Tym razem USA nie odważyły się na bezpośrednią wojnę w walce z tzw.terrorystami.Wykorzystaly one natomiast swoje wpływy polityczne ,militarne i wywiadowcze by urchomić aktywność wojsk jemeńskich w wojnie przeciw Al-Kaidzie. Nad niebem Jemenu już latają amerykańskie drony bezzałogowe umożliwiające ostrzeliwanie poruszających się tam podejrzanych karawan Beduinów.

Z czasem zacznie się atakowanie wesel jemeńskich i innych przejawów aktywności ludności Jemenu. A polskie oddziały ekspedycyjne w Afganistanie do dzisiaj nie mogą się doczekać amerykańskich samolotów bezzałogowych,co znacznie poprawia zakres rozpoznania pola walki i zwiększa bezpieczeństwo operujących tam oddziałów. Jak więc widzimy pierowy sojusz strategiczny z USA to jedna sprawa a rzeczywiste interesy USA,to zupełnie inna para kaloszy. Jak sobie kupimy u Braci Żydów te Predatory to będziemy je mieli.Oby to nie był taki sam interes jak z rakietami Hellfire.

Co jest rzeczą charakterystyczną i typową dla amerykańskich zainteresowań Jemen jest jednym z najsłabiej gospodarczo rozwiniętych krajów. PKB wynosi 15 mld US dolarów.Wskaźnik inflacji utrzymuje się na poziomie 10%. Wskaźnik zadłużenia kraju wynosi 67% PKB. Stopa bezrobocia kształtuje się na poziomie 35 %. Jak więc nietrudno zauważyć Jemen znajduje się,w przybliżeniu w połowie, drogi do Polski. I to te właśnie kraje stanowiące nędzę gospodarczą USA angażują do udziału w konfliktach militarnych, co może tylko pogłębić nędzę tamtejszej ludności. Taka jest właśnie amerykańska droga ,poprzez cierpienia i krew do kapitalistycznej wolności.

Łapkami jemeńskiej armii Amerykanie wyjmują kasztany z militarystycznego ogniska.Taka sytuacja jest dla nich znacznie korzystniejsza propagandowo i politycznie ,ponieważ nie wzbudza dodatkowych emocji krajów niechętnych amerykańskiej polityce ingerencji i interwencji.

Ofensywa jemeńskiej armii jest możliwa dzięki ogromnemu wzrostowi pomocy wojskowej udzielonej Jemenowi przez Stany Zjednoczone. W tym roku amerykanie przekazali pomoc zbrojną o wartości 70 mln dolarów. Waszyngton obawia się, że terroryści mogą obalić rząd Jemenu i przekształcić to państwo w "drugi Afganistan".No, ale żeby do takiej sytuacji doszło,najpierw Amerykanie muszą wprowadzić swoje wojska do Jemenu,co nie stanowi dla USA większego problemu. Najpierw podrzuca się sprzet wojskowy,potem amerykańskich doradcow a w końcu w glorii sławy i chwały wkraczają amerykańscy marines z dumnie niesionym sztandarami wolności.

Jak na razie wyeliminowano zaledwie 30 terrorystow, co biorąc pod uwage skalę przedsięwziętych poczynań jest efektem bardzo miernym by wręcz nie powiedzieć opłakanym.Taki tryb interwencji pozwala na wieloletnią pomoc w Jemenie umożliwiającą eksploatację znajdujących się tam skarbów ziemi jemeńskiej.Absolutnie nic się nie zmienia w agresywnej polityce amerykańskiej.A przyznany Nobel Obamie jest kpiną z uczciwego i praworządnego świata.

Amerykańscy żołnierze juz podjęli chwalebne dzieło szkolenia żołnierzy jemeńskich.A jeśli powinie się noga jemeńskim sojusznikom militarnym ,to niewatpliwie USA nie pozostawi na łasce losu swoich braci jemeńskich w brudnym procederze mordowania domniemanych terrorystów.

W tak elegancki sposób szlachetni Amerykanie rozpętali kolejny konflikt wojenny,kiedy rozmodlona opinia światowa zajęta była oczekiwaniem na przyjście Jezusa na świat. Jakże wymownym w tej sytuacji był atak jakiejś kobiety,zapewne Arabki, na Benedykta XVI.Skoczyła baba na chłopa ,obaliła go i tyle było widać wszystkiego. Papież nie mając innego wyjścia udał ,że się nic nie stało,bo i co też miał zrobić bidaczyna .Niech Bogu dziękuje,że nie oberwał krzyżem jak Berlusconi.

A zatem módlmy sie drodzy polscy prawicowi parafianie za ciężką dolę papieża , który zawsze był przeciw amerykańskim wojażom turystycznym po świecie.
Bóg się rodzi a moc truchleje...
Ciekawe co nam jeszcze napyta ten czarny Bambo, co w Afryce mieszkał...

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]



<< Strona główna