Zygfryd Gdeczyk

czwartek, 24 grudnia 2009

Wśród nocnej ciszy

Wśród nocnej ciszy
chrzęst broni ozwał się straszny


Od Moje obrazy




Wśród nocnej ciszy budzą sie solidarni wilcy i wyjcy. Czekają oni na pierwszą gwiazdeczkę by zasiąść do Wigilijnej Wieczerzy. Przyodzieją się oni w skóry baranów i będą jagniątka udawać becząc niemiłosiernie,by zwabić jakiegoś terroryrstę-pohańca. A potem pożywią się ciałem Pana Naszego w postaci Taliba jakiego, obficie zapijając krwią jego,by przełknąć to swoje sute danie krzyżowca polskiego.

Pod auspicjami krzyża chrześcijańskiego i kultury śródziemnomorskiej wiodą oni swe krwawe eskapady pozostając w nadziei, że pan zechce im wybaczyć czynione paskudztwa i nieprawości. Swemu politycznemu promotorowi chcą w ten sposób przysporzyć sławy i chwały pokrzepianej szlochem polskich i afgańskich żon i matek. Dzieło jest to wielce chwalebne na miarę religii chrześcijańskiej i wiekopomnej polskiej tradycji przedmurza azjatyckiego.

Pobieżeli więc do afgańskiego Betlejem,aby odprawiać tam swoje sabaty umundurowanych czarownic.I będą się dzisiaj obłudnie dzielić opłatkiem, i życzyć sobie wzajemnie aby ustrzelić kolejnego Taliba. Ileż jest w tym obłudy i zakłamania ,w którym równie pięknie uczestniczą kapelani Wojska Polskiego namaszczając ostatnimi olejami uzbrojone po zęby hordy napastników.Tak się przecież nie godzi się,ale jednak okazuje się ,że można w aureoli nieprawości czynić niegodziwości.

Z bohaterskim okrzykiem na ustach oraz miłością blźniego w oczach rzucają się do krwawego boju :"Aby rozpieprzyć wioski tuziemców".Okładają więc wioski w rodzaju Nangar Khel granatami moździerzowymi by zniszczyć kilkoro starców,dzieci i kobiet afgańskich oraz tubylców przygotowujących się do wesela.

Problem tych demokratycznych rycerzy wolności i demokracji walczących z kobiecymi czarczafami tysiącletniej tradycji afgańskiej,polega na ty, że zupełnie uległa zmianie jakość konfliktu wojennego w którym oni uczestniczą.Początkowo ci przedstawiciele Imperium Dobra postrzegani byli jako wojska wyzwoleńcze spod bata Talibó, który nota bene sami ukręcili za amerykańskie pieniążki i przy skutecznej pomocy CIA w walce z wojskami radzieckimi.

Dzisiaj karta się już odwróciła i naród afgański ma dość hasania zachodnich korpusów ekspedycyjnych wojsk sprzymierzonych po swoich górach, pustyniach i bezdrożach.Afgańczycy chcą sami decydować o swoim losie moca własnych kałachów a nie amerykańskich kanonierek i polskich krzyży oraz modlitewników.Mają oni takie samo usrane prawo do samostanowienia jak każda inna zachodnia cywilizacja śmierci.

Obecnie coraz głośniej mówi się o nieuchronności klęski obcych wojsk w Afganistanie,podobnie jak miało to miejsce w wielu innych krajach świata,gdzie interwentem zawsze okazywał się amerykański marines zwykle wtykający swój nos w cudze sprawy.Miało to miejsce w Korei,Wietnamie, Iraku i obecnie w Afganistanie, żeby wymienić tylko te sztandarowe kompromitacje.

A solidarna Polska niczym gówno uczepiła się amerykańskiego krążownika wołając w uniesieniu unisono gorące;"Płyniemy".Cieszymy się jak harcerstwo chrześcijańskjie,że dano nam strefę w Ghazni i tam możemy sobie porządzić wśród dzikusów,którzy coraz częściej przyczyniają się do workowania naszych nieustraszonych straceńców, za amerykańską miłość i polską głupotę nawiedzonych kół militarystycznych postsolidarnego sortymentu.

Polska pierwsza stolica obdarzyła nas wieloma wielkimi umysłami, które wspaniale zapisały się w naszej historii.Nie poskąpił nam jednak Kraków całej czeredy durniów z solidarnościowego naboru. Żeby tylko trzech najbliższych i najtęższych popaprańców wymienić. Same tuzy w tuzy,orły w orły i gwiazdy solidarne nasze ukochane, bez których ciągle jeszcze musieliśmy jęczeć i stękać pod radzieckim morderczym butem okupacyjnym.Uczynili ci wszechwładni solidarni wszystko co mogli zrobić w podzięce ,za manewr oskrzydlający marszałka Koniewa ,kóry pozwolił perłę polskiej korony uchronić od nieodwracalnej dewastacji i zniszczenia.

Jeden mały kurdupel chcący uczynić antykomunistyczne prawo i sprawiedliwość,w zemście za śmierć swego ojca uczynioną przez kardiologów. Inspirator i organizator prowokacji politycznych,krzykacz i pieniacz, któremu nawet włos nie spadł głowy po odejściu od korytka.

Drugi pełem miłości i szlachetności.Rektor nad miłosiernymi rektorami chrześcijańskimi.Człowiek ,który niezwykle inteligentnie oddał się z pełnym zacięciem i zaangażowaniem walce o życie poczęte. Szkoda ,że nie był on uprzejmy w swej walce uwzględniać życia poczętego w próbowce, gdzie wyliczał on utracone plemniki,jaja i zarodki.Gdybyż on jeszcze tak dbał o życie głodujące i bez pracy. Na tym froncie, niestety, już go nie zauważamy.

Jest jeszcze chory psychiatra,który oddał się tej pani ,co chadzają na nią chłopcy malowani.Przygotowuje on bezrobotne bydło rzeźne Talibom na uciechę.Bezrobotne masy obiboków z solidarnego nadania rosną coraz bardziej i znowu zaczynają się zbliżć do magicznej liczby 2 milionów.Zatem potencjalnie bitnego żołnierza jest ci u nas co niemiara.Wolą ci oni umierać na bohaterskim polu walki z poheńcem aniżeli zdychać z głodu na łonie wrednej ,burżuazyjnej Ojczyzny.

Znajdziemy także w Krakowie całe tabuny pieronków i rokitów wyzwolonych przez hordy czarnych płatających nam figle swawolne i wiążących nas nierozwiązalnym węzłem Konkordatu ze Stolicą Apostolską.Nadto latają oni liniami niemieckimi odgrywając starą sztukę ,że znowu Niemiec bije Polaka.

Jest jeszcze jeden artysta,tym razem już rodem z Warszawy. Obrońca Popiełuszki i innych solidarnych. Senator i wzorzec moralny godny jak najbardziej naśladowania. Ostatnio okazało się, że jest to pan ze skłonnościami. Lubi się malować kolorowo i odziewać w barwne ciuszki damskie, chodząc w bucikach na wysokim obacasie. Nie pogardzi też kobiecymi igraszkami z reprezentantkami bohemy i rynsztoka.No i w ewidentny sposób prowadzący nas na haju do swego solidarnego raju. Boże uchroń i dopomóż, oby nie tak jak w przypadku Popiełuszki.

Marzą im się kolejne polskie ekspedycje karne.Aż popiskują z uciechy, że Wujek Sam zamyśla,kolejną zawieruchę w Iranie. I nic to, że z czasem okaże się ona sromotną klęską, pomyłką jak w Iraku. Bowiem jak tęgi umysł sformułował ,nieważna jest idea ,ważny jest ruch w kapitalistycznym interesie.

Pieniędzy nie mamy dla bezrobotnych obiboków i ich scherlałych dzieci.Natomiast dla łysych i wypasionych byczków pacyfikujących Afganistan nie ma ograniczeń, ponieważ jak nas przekonują te bałwany tam się ponoć wykuwa przyszłość lepszej i demokratycznej Polski.

A póki co szykowane są kolejne zagony polskich pancernych do nawracania niewiernych pogan i terrorystów,wyposażone w niezawodne ruskie kałachy, posuwające kłusem na swoich solidarnych rosomakach, od miny do miny. Będą one miały na swym stanie nieśmiertelne radzieckie śmigłowce i amerykańskie samoloty bezzałogowe Predator.

Tak uzbrojeni spełnimy solidarny sen o potędze Polski od morza do morza ,a nawet może nieco dalej. Bałwany się pienią, tłuką fale,a polskie osły zmierzają do Afganistanu na salami.

A na koniec ku pokrzepieniu serc i ducha zaśpiewam państwu wigilijną kolędę jakże mądrą i pouczającą mimo tak ogromnego upływu czasu:

Bóg się rodzi, moc truchleje,
Pan niebiosów obnażony;
ogień krzepnie, blask ciemnieje,
ma granice Nieskończony.
Wzgardzony, okryty chwałą;
śmiertelny, Król nad wiekami!
A Słowo Ciałem się stało
i mieszkało między nami.

Cóż, niebo, masz nad ziemiany?
Bóg porzucił szczęście twoje,
wszedł między lud ukochany,
dzieląc z nim trudy i znoje.
Niemało cierpiał, niemało,
żeśmy byli winni sami!
A Słowo Ciałem się stało
i mieszkało między nami.

W nędznej szopie urodzony,
żłób Mu za kolebkę dano!
Cóż jest? Czym był otoczony?
Bydło, pasterze i siano!
Ubodzy, was to spotkało,
witać Go przed bogaczami!
A Słowo Ciałem się stało
i mieszkało między nami.

Potem i króle widziani
cisną się między prostotą,
niosąc dary Panu w dani:
mirrę, kadzidło i złoto.
Bóstwo to razem zmieszało
z wieśniaczymi ofiarami!
A Słowo Ciałem się stało
i mieszkało między nami.

Podnieś rękę, Boże Dziecię,
błogosław Ojczyznę miłą,
w dobrych radach, w dobrym bycie
wspieraj jej siłę swą siłą.
Dom nasz i majętność całą,
i twoje wioski z miastami!
A Słowo Ciałem się stało
i mieszkało między nami.




I tyle słów ewangelii ludzkiej na święto dzisiejsze. Niech tak wam dopomoże Bóg ukochana prawico. Porzućcie wojny wasze i powróćcie do pokoju. Odstąpcie od swego jakże grzesznego życia i czyńcie braciom swoim dobroć, miłość i solidarność.Tylko bez kombinowania,bardzo proszę.

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]



<< Strona główna