Zygfryd Gdeczyk

środa, 13 stycznia 2010

Krytyka transformacji

Krytyka transformacji

Moje słowa odnoszą sią do krytyki wobec nowego ładu zaproponowanego i zrealizowanego przez “Solidarność” a opisanego w przedmowie do książki Kowalika rysującej niedomagania i błędy polskiej transformacji. Z tego też punktu widzenia pozycja ta jest niezwykle cenna,bowiem jest dziewicza w polskich uwarunkowaniach. Zatem jest ona godna upowszechniania i przyswajania jej przemyśleń, które w gruncie rzeczy nie odbiegają od odbioru społecznego przeprowadzonych przekształceń i ich złodziejskiej istoty przeforsowanej w białych rękawiczkach.

Szkoda ,że taka pozycja nie powstała na lewicy. Nie zapominajmy ,że Kowalik jest lewicowym odszczepieńcem,pełniącym wysokie funkcje naukowo-ideologiczne w aparacie KC. Po czym pełnił równie wysokie funkcje w aparacie “Solidarności” destruując struktury niegdyś budowane i umacniane przez siebie,tak długo dopóki było mu to przydatne i potrzebne.

Kiedy zorientował się ,że jego solidarna wybranka jest przekupna i sprzedajna niczym dziewka uliczna,wówczas przeszedł na pozycje ostrej krytyki dokonań transformacyjnych. Za czasów tzw.”komuny” nagradzany wysokimi odznaczeniami i za czasów nawiedzonych solidarnych wyróżniony najwyższym odznaczeniem państwowym. Z tego punktu widzenia możemy odważnie stwierdzić ,że Kowalik zawsze był w “czubie” zmian społecznych, które utrzymywały go zawsze na wysokiej fali.

Trudno aktualnie jednoznacznie ocenić czy jego zmienność była potrzebą naukowca poszukującego nowych rozwiązań , czy raczej była to koniunkturalna skłonność do utrzymywania wśród elit władzy. Stąd też jego krytyki mają swego rodzaju posmaczek,budzący ,niestety, moralne wątpliwości. Gdyby te krytyki zostały przeprowadzone przez zdecydowanego solidaruchę lub pryncypialnego lewicowca ich propagandowa siła byłaby niewątpliwie znacznie skuteczniejsza.

Mówię o tym twardo i jednoznacznie podkreślając konieczność dystansu wobec tzw.naukowych i medialnych odniesień ,które mają się tak do oceny i odbioru społecznego dokonanego Wielkiego Przekrętu jak pięść do nosa. Dlatego jeszcze raz warto podkreślić, że książka tego rodzaju nie wyszła spod pióra autentycznej lewicy lecz jest płodem sił ,co to ni pies, ni wydra lecz coś na kształt świdra. Krótko mówiąc zachować należy dystans wobec wartości krytycznych tej pozycji nie zapominając,że jest ona owocem solidarnego umysłu ,który koniec końców sprowadził nieszczęście kapitalizmu na Polskę i dzisiaj się zastanawia jak do tej tragedii mogło dojść ,kiedy on i jego kompanioni mieli tak górne i szlachetne intencje. Można by to skwitować nader krótko i syntetycznie ,że dobrymi intencjami jest wybrukowana droga do piekła.

Niemniej jednak chociażby przez szacunek dla owych intencji warto się odnieść do tych krytyk z pozycji politycznego motłochu, czerwonej hołoty i gminnej gawiedzi wszelakiej co to zawżdy niezadowoloną jest.

Zgodzić się należy z takim podejściem i gradacją wartości, gdzie człowiek stoi na piedestale a pieniądz jest zaledwie umownym instrumentem mającym pomagać w skutecznym wdrażaniu realizacji oczekiwań i aspiracji szerokich mas społecznych , czyli demokratycznych rzesz. Każde odwrócenie tych relacji prowadzi do perturbacji relacji międzyludzkich i rozwijania się konfliktogennych stosunków obfitujących procesami dominacji, przymusu i oporu wobec tych niehumanitarnych metod sterowania i rządzenia dużymi zbiorami sił wytwórczych. Efektem tych konfliktów często są krwawe wojny,kolorowe rewolucje i awantury społeczne.

Podstawowy zarzut służy nie wykorzystaniu ogromnych zasobów pracy tkwiących w polskim narodzie.Rzecz więc dotyczy najcenniejszej pozycji polskiego kapitału. W wyniku świadomej i brutalnej polityki dławienia naszej gospodarki prowadzono do deprecjacji polskiego majątku trwałego oraz eliminowania siły żywej z jego obsługi. W wyniku czego Zachód przejmował za darmo polski majątek i polską siłę roboczą. Powiedzmy sobie wprost, wynaradawianie polskiego majątku nosiło znamiona działalności przestępczej, która perspektywicznie winna zostać właściwie oceniona i ukarana. Jednocześnie dokonywano eksmisji polskiej siły roboczej, to jest upuszczania krwi polskiemu społeczeństwu, poprzez celową emigracją zarobkową i służenie rozbudową innych społeczeństw.

Ten stan rzeczy był wzmacniany systematycznym zadłużaniem polskiego państwa służącym celom konsumpcyjnym i przekształceniom własnościowym mającym w rezultacie stanowić gwarant nieodwracalności przemian politycznych w Polsce. Jest to bardzo wysoka cena jaką przyszło nam zapłacić za gwarancje polityczne. Zapłaciliśmy całym majątkiem za enigmatyczne poczucie wolności, które zabezpieczono 10% populacji wywłaszczając 90% polskiego społeczeństwa z jego naturalnych praw ludzkich. Jednym słowem była to gra nie warta świeczki. Poniesione ogromne i nieodwracalnekoszty przerastają dylematyczne korzyści zagwarantowane dla tzw elit, czyli złodziei jak to potocznie odbiera ciemna masa.

Jest naiwnością przypuszczanie, że w oparciu o tego rodzaju krytykę dojdzie do otwartej i autentycznej dyskusji pozwalającej wdrożyć model prawdziwie obywatelskiego państwa.Taką dyskusją nie są zainteresowani właściciele, którzy przejęli polskie środki wytwórcze.Utrzymaniem status quo jest także zainteresowana władza wyrosła z kapitału i służąca kapitałowi. Przecież systematyczne afery i awantury nie są zabawą polityczna dla polepszenia zadowolenia gawiedzi,są one formą i instrumentem walki o resztki kapitałowe pozostające jeszcze w gestii państwa. Byle nakraść się i wykraść do końca to co jeszcze pozostało. Jest to bezczelne,kryminogenne i aspołeczne działanie wbrew konstytucji i interesom polskiego narodu.

Autor książki jest naiwnie przekonany ,że wejście Polski do UE powinno służyć przewartościowaniu zmian systemowych. Zapomina on jednak o tym,że to Unia stawiała warunki polityczne i gospodarcze umożliwiające wejście w jej struktury. Polska zaś była zaledwie uniżonym petentem łaskawie zabiegającym o przyjęcie w jej skład. Polska nie miała żadnych możliwości stawiania swych warunków. A warunki unijne były mordercze dla polskiego kapitału,bowiem chodziło o stworzenie państwa wasalnego będącego rynkiem zbytu dla zachodniej produkcji. Dlatego konkurencyjne polskie przedpole wytwórcze należało definitywnie oczyścić. Tak właśnie dyktowały zasady zachodniego wolnego rynku w zwierzęcej edycji.

Stąd za obecny kształt i obraz kapitalizmu w w Polsce odpowiadają nie tylko nawiedzone elity postsolidarne poczynając od prawa poprzez centrum i lewicowo-burżuazyjne opcje ale także wpływ zachodniego kapitału mającego wyraźnie nacjonalistyczny charakter powiązany zdecydowanie z kierowniczymi elitami solidarnej rewolty tegoż samego autoramentu w kraju.

O klęsce “Solidarności”mówi coraz więcej międzynarodowych autorytetów wskazujących ,że ten fascynujący dziwoląg nie tylko nie zrealizował oczekiwań społecznych ale nie spełnił także podstawowych wymagań klasycznego liberalizmu. Znawcy przedmiotu oraz społeczeństwo mówią zgodnie o szokowo-kopniakowej terapii “naprawczej” Balcerowicza mającej w gruncie rzeczy charakter wypalania rozpalonym żelazem wszystkiego co socjalistyczne i mające związek z władzą ludu.

A zatem od samego początku było to zakłamane działanie mające na celu wyeliminowanie władzy ludu jego własnymi rękami,co stanowiło wyjątkową perfidię tego ruchu, który wierzył,że zostanie zamiast nominalnego uwłaszczenia faktycznie uczyniony właścicielem Polski. Niedoczekanie, pomazańcami zostali zaledwie nieliczni o wraźnym rodowodzie narodowościowym.

Narastało szybko postępujące zróżnicowanie materialne według określonego szablonu,według którego naród został zwekslowany na margines praw właścicielskich. Przyjęto zasadę braku transparentności transformacji. Bezhołowie i brak jasnych reguł przekształceń własnościowych prowadziły do ewidentnych skrzywień politycznych i nadużyć majątkowych,w których preferowano gangsterów spod określonej gwiazdy, której kolor pozostawiam inteligencji czytelników.

U steru wywłaszczeń i przekształceń znaleźli się cwaniacy i durnie,którzy nadali ton i kierunek polskiej rewolty nie mającej odpowiednika wśród innych narodów dotkniętych tą dolegliwą chorobą z polskiej inicjatywy i inspiracji.Trudno oczekiwać by mogło być inaczej kiedy na czele tych zmian stanęli ludzie o podstawowym wykształceniu, nie zawsze potrafiący się poprawnie wyrażać w języku polskim.

Katastrofa na WTC to mały pikuś wobec tego co uczyniono z Polską.

Zależnie od zainteresowania tematem jego ciąg dalszy nastąpi lub też nie.

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]



<< Strona główna