Polskie wojowanie
Polskie wojowanie
Posted by: Zygfryd Gdeczyk on: 27 Styczeń 2010
In: Polityka Comment!
Rate This
Polskie wojowanie
Od Moje obrazy
Polska znalazła się w okowach niespotykanej fali syberyjskich mrozów podesłanych nam przez ruskiego niedźwiedzia w zemście za uporczywie demokratyczne kręcenie im koło piór. Powiadają, iż polska demokracja polega na tym, że musi to na Rusi a w Polsce jak kto chce. A właściwie generalnie i niepodzielnie panuje hasło Owsiaka:”Róbta co chceta” byle tylko o ruskich wypowiadać się brzydko przypinając im łatki, a o Wujku Samie w samych superlatywach.
Co prawda z jednego i drugiego “kocie łajno” wynika, ale linia polityczna została jasno i prosto nakreślona, tak by każdy cymbał ją zrozumiał a ABW nie miała problemów ze ściganiem politycznych odszczepieńców próbujących odgrzewać stare dobre stosunki ze Wschodem.
Dawniej u nas ścigało się z maniakalnym uporem wrogich agentów CIA a ochraniało tajemnicą milczenia zaprzyjaźnionych szpiegów z KGB. Dzisiaj tak się wszystko “kopyrtnęło”, że jest dokładnie odwrotnie , śmiertelny wróg stał się bezgranicznym przyjacielem a “dmuchanego” przyjaciela ogłoszono pierwszym i piekielnym przeciwnikiem.
Starym zwyczajem dawniej i dzisiaj sądzi się wrogów i sadza za kraty lecz z przewciwnego kierunku.Tak się właśnie zmieniło elitom, co to obecnie udają, że rządzą a naród mówi, iż zaledwie się “wałęsają” i ze zdziwienia gębę rozdziawia, patrząc na to co się porobiło. Wręcz Sodoma i Gomora.
Subtelna różnica systemowa polega na tym, że dawniej z socjalistycznej Polski uciekali wysoko postawieni oficerowie bardzo często powiązani z CIA i Mosadem a teraz “daje już dyla” zwykłe drewniactwo, co świadczy jakby o zdemokratyzowaniu się naszej armii i panujących u nas stosunków. W taki to sposób wzięliśmy na siebie europejski i światowy obowiązek,natchnienie Duchem Świętym, paraliżowania Rosji i nawracania ruskich na drogę kościoła rzymsko-katolickiego. Zamierzenie wielce chwalebne i bogobojnie namaszczone intencjami JPII.
Iluż to oficerów KK wysłano na Daleki Wschód i Bliskie nam Kresy Wschodnie dla niesienia duchowej posługi i poszerzania wpływów Watykanu na barbarzyńskich “prastorach wielikoj Matuszki Rassiji”. A ileż te czerwone łajzy prawoslawne relegowały Bogu ducha winnych i wyłącznie rozmodlonych kapłanów,od szeregowego kleru poczynając a kończąć na książętach Kościoła. Widać czerwoni nie potrafili przełknąć na swoim terytorium całej nawałnicy dwupaństwowców nie mających nic wspólnego z obywatelstwem rosyjskim i nie potrafiących zrozumieć intencji bogobojnych modłów.
Jak wszyscy doskonale wiemy tam nie chodziło o politykę, a wyłącznie o wsparcie duchowe dla polskich zesłańców, którzy “Po szosse entuzjastow” mieli szczęście dojść na głęboki Sybir by nieść tam kaganiec polskiej kultury i oświaty w aureoli naszej niezłomnej wiary. O niesieniu ewangelii czyli nowiny wśród barbarzyńców mniej jakby się wspomina. A ta konkurencyjna działalność wobec Patriarchy Rosji rodziła najwięcej konfliktów, bowiem okazuje się, że walka o rząd dusz najważniejsza jest. Jak się spacyfikuje ideologicznie człowieka to z pozostałymi jego dobrami oraz ich przejmowaniem nie ma już większego problemu.
A tarcia religijne przyjmowały, jak pamiętamy, najstraszniejszy wyraz w dziejach ludzkich konfliktów. Dlatego trudno się dziwić, że Putiny chciały ich unikać by nie cofać Rosji w mroczne dzieje historii, kiedy ogromne wyzwania przed nią stoją, chociażby błogosławione dyskontowanie największych na świecie zasobów ropy i gazu, ku powszechnemu zadowoleniu tych wszystkich “czerwonych Kałmuków”. I pomyśleć, że poważają się oni to czynić bez pomocy i udziału pozostałych światłych i pazernych sił “demokratycznych”. Rzecz to niepojęta i niesłychana, żeby Rosja tak cynicznie wyautowała Wuja Sama. A gdzie znany interes strategiczny USA w każdym zakątku kuli ziemskiej?
Przekonywanie Polaków, że nasz interes polityczny znajduje się w dalekim Iraku lub zupełnie odległym Afganistanie jest produktem schizofrenicznych umysłów zatracających poczucie rzeczywistości w straceńczym biegu do zawłaszczania cudzych dóbr i wartości. Wykorzystywanie do tego celu “terrorystycznej ” teorii propagandowej jest tyleż śmieszne, co niepoważne. A nadymanie balonu “walki dwóch cywilizacji”na odległość pachnie kapitalistycznym rasizmem, terroryzmem i głupotą starającą sie uzasadnić prymitywną grabież, kradzież i chęć dominacji oraz zwasalizowania arabskiego świata.
Sugerowanie nam, że pozostawanie w walecznym cieniu światowego rozbójnika poprawia nasz stan bezpieczeństwa jest doprawdy infantylnym podejściem. Fakty są takie, że za Babci komuny z nikim nie byliśmy w stanie wojny. Natomiast obecna miłość ku Policjantowi Świata doprowadziła do tego, że zostaliśmy uwikłani w dwie wojny, w których ponosiliśmy niepomierne straty ludzkie i materiałowe, sami będąc niezwykle biednymi i zapoźnionymi, przy dużej skali nędzy we własnym kraju.
Zatem nie mamy żadnym podstaw ani materialnych, ani też ideowych by włączać się w permanentne awantury kraju, którego istotą i siłą napędową jest agresja. Dlatego opowiadanie nam bzdur, że stan wojny poprawia stan bezpieczeństwa Polski jest delikatnie rzecz biorąc poważnym nieporozumieniem, za które słoną cenę płaci polski naród. Przypieczętowaniem tej polityki kompromitacji USA i jej polskich sługusów burżuazyjnych jest zapowiedź wyprowadzenia wojsk z Iraku. O absurdalności tej polityki świadczy walka pana Radka w Afganistanie ramię w ramię z Talibami, z amerykańskiego namaszczenia przecwko ZSRR, by potem z takiegoż samego namaszczenia walczyć przeciwko tym talibskim towarzyszom broni wyszkolonym i uzbrojonymi przez USA, kiedy piastowal stanowisko Ministra Obrona w III RP.
Okazuje się więc,że ci sami Talibowie dla “zaoceanicznych demokratów” raz mogą być sojusznikami a właściwie instrumentem ich polityki, by po pewnym czasie stać się zajadłami przeciwnikami. Warto więc pamiętać, iż nie jest ważnym z politycznego punktu widzenia z kim lub przeciw komu się walczy. Meritum sprowadza się do tego o co się walczy, o jakie dobra materialne. Doskonały przykład stanowi II WS, gdzie USA i ZSRR były koalicjantami, by potem zamienić się w zajadłych wrogów walczących na wszelkich frontach dostępnymi metodami. Stąd hasło demokracji bardzo luźno sfurmułowanej można sobie w buty gumowe wsadzić, może choć trochę ociepli klimat,ale zmienić go zapewne nie zmieni.
Posted by: Zygfryd Gdeczyk on: 27 Styczeń 2010
In: Polityka Comment!
Rate This
Polskie wojowanie
Od Moje obrazy
Polska znalazła się w okowach niespotykanej fali syberyjskich mrozów podesłanych nam przez ruskiego niedźwiedzia w zemście za uporczywie demokratyczne kręcenie im koło piór. Powiadają, iż polska demokracja polega na tym, że musi to na Rusi a w Polsce jak kto chce. A właściwie generalnie i niepodzielnie panuje hasło Owsiaka:”Róbta co chceta” byle tylko o ruskich wypowiadać się brzydko przypinając im łatki, a o Wujku Samie w samych superlatywach.
Co prawda z jednego i drugiego “kocie łajno” wynika, ale linia polityczna została jasno i prosto nakreślona, tak by każdy cymbał ją zrozumiał a ABW nie miała problemów ze ściganiem politycznych odszczepieńców próbujących odgrzewać stare dobre stosunki ze Wschodem.
Dawniej u nas ścigało się z maniakalnym uporem wrogich agentów CIA a ochraniało tajemnicą milczenia zaprzyjaźnionych szpiegów z KGB. Dzisiaj tak się wszystko “kopyrtnęło”, że jest dokładnie odwrotnie , śmiertelny wróg stał się bezgranicznym przyjacielem a “dmuchanego” przyjaciela ogłoszono pierwszym i piekielnym przeciwnikiem.
Starym zwyczajem dawniej i dzisiaj sądzi się wrogów i sadza za kraty lecz z przewciwnego kierunku.Tak się właśnie zmieniło elitom, co to obecnie udają, że rządzą a naród mówi, iż zaledwie się “wałęsają” i ze zdziwienia gębę rozdziawia, patrząc na to co się porobiło. Wręcz Sodoma i Gomora.
Subtelna różnica systemowa polega na tym, że dawniej z socjalistycznej Polski uciekali wysoko postawieni oficerowie bardzo często powiązani z CIA i Mosadem a teraz “daje już dyla” zwykłe drewniactwo, co świadczy jakby o zdemokratyzowaniu się naszej armii i panujących u nas stosunków. W taki to sposób wzięliśmy na siebie europejski i światowy obowiązek,natchnienie Duchem Świętym, paraliżowania Rosji i nawracania ruskich na drogę kościoła rzymsko-katolickiego. Zamierzenie wielce chwalebne i bogobojnie namaszczone intencjami JPII.
Iluż to oficerów KK wysłano na Daleki Wschód i Bliskie nam Kresy Wschodnie dla niesienia duchowej posługi i poszerzania wpływów Watykanu na barbarzyńskich “prastorach wielikoj Matuszki Rassiji”. A ileż te czerwone łajzy prawoslawne relegowały Bogu ducha winnych i wyłącznie rozmodlonych kapłanów,od szeregowego kleru poczynając a kończąć na książętach Kościoła. Widać czerwoni nie potrafili przełknąć na swoim terytorium całej nawałnicy dwupaństwowców nie mających nic wspólnego z obywatelstwem rosyjskim i nie potrafiących zrozumieć intencji bogobojnych modłów.
Jak wszyscy doskonale wiemy tam nie chodziło o politykę, a wyłącznie o wsparcie duchowe dla polskich zesłańców, którzy “Po szosse entuzjastow” mieli szczęście dojść na głęboki Sybir by nieść tam kaganiec polskiej kultury i oświaty w aureoli naszej niezłomnej wiary. O niesieniu ewangelii czyli nowiny wśród barbarzyńców mniej jakby się wspomina. A ta konkurencyjna działalność wobec Patriarchy Rosji rodziła najwięcej konfliktów, bowiem okazuje się, że walka o rząd dusz najważniejsza jest. Jak się spacyfikuje ideologicznie człowieka to z pozostałymi jego dobrami oraz ich przejmowaniem nie ma już większego problemu.
A tarcia religijne przyjmowały, jak pamiętamy, najstraszniejszy wyraz w dziejach ludzkich konfliktów. Dlatego trudno się dziwić, że Putiny chciały ich unikać by nie cofać Rosji w mroczne dzieje historii, kiedy ogromne wyzwania przed nią stoją, chociażby błogosławione dyskontowanie największych na świecie zasobów ropy i gazu, ku powszechnemu zadowoleniu tych wszystkich “czerwonych Kałmuków”. I pomyśleć, że poważają się oni to czynić bez pomocy i udziału pozostałych światłych i pazernych sił “demokratycznych”. Rzecz to niepojęta i niesłychana, żeby Rosja tak cynicznie wyautowała Wuja Sama. A gdzie znany interes strategiczny USA w każdym zakątku kuli ziemskiej?
Przekonywanie Polaków, że nasz interes polityczny znajduje się w dalekim Iraku lub zupełnie odległym Afganistanie jest produktem schizofrenicznych umysłów zatracających poczucie rzeczywistości w straceńczym biegu do zawłaszczania cudzych dóbr i wartości. Wykorzystywanie do tego celu “terrorystycznej ” teorii propagandowej jest tyleż śmieszne, co niepoważne. A nadymanie balonu “walki dwóch cywilizacji”na odległość pachnie kapitalistycznym rasizmem, terroryzmem i głupotą starającą sie uzasadnić prymitywną grabież, kradzież i chęć dominacji oraz zwasalizowania arabskiego świata.
Sugerowanie nam, że pozostawanie w walecznym cieniu światowego rozbójnika poprawia nasz stan bezpieczeństwa jest doprawdy infantylnym podejściem. Fakty są takie, że za Babci komuny z nikim nie byliśmy w stanie wojny. Natomiast obecna miłość ku Policjantowi Świata doprowadziła do tego, że zostaliśmy uwikłani w dwie wojny, w których ponosiliśmy niepomierne straty ludzkie i materiałowe, sami będąc niezwykle biednymi i zapoźnionymi, przy dużej skali nędzy we własnym kraju.
Zatem nie mamy żadnym podstaw ani materialnych, ani też ideowych by włączać się w permanentne awantury kraju, którego istotą i siłą napędową jest agresja. Dlatego opowiadanie nam bzdur, że stan wojny poprawia stan bezpieczeństwa Polski jest delikatnie rzecz biorąc poważnym nieporozumieniem, za które słoną cenę płaci polski naród. Przypieczętowaniem tej polityki kompromitacji USA i jej polskich sługusów burżuazyjnych jest zapowiedź wyprowadzenia wojsk z Iraku. O absurdalności tej polityki świadczy walka pana Radka w Afganistanie ramię w ramię z Talibami, z amerykańskiego namaszczenia przecwko ZSRR, by potem z takiegoż samego namaszczenia walczyć przeciwko tym talibskim towarzyszom broni wyszkolonym i uzbrojonymi przez USA, kiedy piastowal stanowisko Ministra Obrona w III RP.
Okazuje się więc,że ci sami Talibowie dla “zaoceanicznych demokratów” raz mogą być sojusznikami a właściwie instrumentem ich polityki, by po pewnym czasie stać się zajadłami przeciwnikami. Warto więc pamiętać, iż nie jest ważnym z politycznego punktu widzenia z kim lub przeciw komu się walczy. Meritum sprowadza się do tego o co się walczy, o jakie dobra materialne. Doskonały przykład stanowi II WS, gdzie USA i ZSRR były koalicjantami, by potem zamienić się w zajadłych wrogów walczących na wszelkich frontach dostępnymi metodami. Stąd hasło demokracji bardzo luźno sfurmułowanej można sobie w buty gumowe wsadzić, może choć trochę ociepli klimat,ale zmienić go zapewne nie zmieni.
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna