Zygfryd Gdeczyk

niedziela, 24 stycznia 2010

Irak a sprawa polska

Amerykańska interwencja w Iraku budzi nie od dzisiaj zastrzeżenia, sprzeciw i oburzenie wśród wszystkich przyzwoitych ludzi tego świata. Była ona wyrazem amerykańskiego militaryzmu, ekspansjonizmu i dominacji.Tę politykę bardzo wyraziście kreowali i realizowali dwaj amerykańscy nafciarze, tatulek i synulek Bushowie.Taki rodzinny geszeft pod parasolem państwa roszczącego sobie pretensje do wszystkiego co cenne na świecie. Gdyby USA prezentowały autentyczną demokrację to nie dopuściły by do utworzenia rodzinnego interesu w zarządzaniu państwem.

Takiego wzorca jeszcze nigdy na świecie nie było za wyjątkiem Imperium Zła,co to dokładnie odwrotnie się postrzega. Nie można by mieć żalu czy pretensji o kontynuację familijnego biznesu sterującego państwem, gdyby głowa tej mafii naftowej prezentowała sobą wyjątkowo wysoki poziom inteligencji. Jak jednak media zachodnie donosiły czołowi nafciarze, a w szczególności geszefciarz-syn, prezentowali sobą bardzo niski poziom intelektualny. Onże Krzak-syn był obiektem wielokrotnych uszczypliwości i ironii wolnych mediów w związku z przejawami jego błyskotliwości politycznej prezentowanej na bazie wyraźnych kłopotów z językiem angielskim, coś na kształt polskich osiągnięć politycznych w stylu "Zdrowie wasze w gardło nasze".

W tym przedsięwzięciu bardzo istotną rolę odgrywa Centralna Agencja Wywiadowcza, chroniąca osobiste interesy rekinów kapitalistycznej agresji, które utożsamiane są z interesem państwa. Przy takim skrzywieniu i partykularnym traktowaniu roli państwa, dochodzi do ewidentnych wypaczeń i przekroczeń w zakresie pojmowania państwa,jego roli i funkcji, zarówno w układzie wewnętrznym jak i na arenie międzynarodowej.

Stwarza to sytuację, w której głowa państwa, w mafijny bez mała sposób, traktuje imperialne ciągoty i militarne poczynania kierowanej przez siebie struktury. A ponieważ jest to struktura o globalnym znaczeniu, więc wykorzystuje ona także inne, podporządkowane sobie podmioty prawa międzynarodowego dla realizacji własnych i dalekosiężnych celów zaborczo-imperialnych.Te prostackie,wulgarne i krwawe bijatyki światowe wszczynane systematycznie przez światowego policjanta i agresora wymagają zdystansowania się wobec nich,potępienia i pociagnięcia do odpowiedzialności karnej stosowanej wśród cywilizowanych ludów świata.

Nie może być w ten sposób, że rozbójnik hasa sobie po świecie określając własnych wrogów, metody ich poskramiania oraz bezczelnego zawłaszczania ich skarbów narodowych. Nawet gdyby tę egoistyczną agresję ukryć w potokach górnolotnych słów i wiązankach ślicznie pachnących i urzekających swymi barwami kwiecia to i tak będzie tam przebijał kolor czerwony, kolor krwi, nieszczęścia, wyzysku i dominacji.

Podobnie jak w Wietnamie etatowy agresor i poskramiacz wolnościowych inklinacji narodów, praktycznie każdą swoją militarną interwencję przegrywa i zmuszony zostaje do wycofania się po osadzeniu tam powołanych przez siebie operetkowych władz wyszkolonych za amerykańskie zielone,by pilnowali oni skutecznie interesu Wielkiego Demokraty nie wzbudzając podejrzeń niepokornych tuziemców.

Dla takich celów wykorzystuje się przyjaciół rodziny Prezydenta nawet tych z arabskimi korzeniami. Ich terrorystyczne inklinacje są znane i rekompensowane wielkimi fortunami o skali szejków z Arabii Saudyjskiej. Zapewne taki terrorysta bez stosownego certyfikatu amerykańskiego GRU i Specnazu nie mógłby się zbliżyć do Prezydenta na odległość kilku dzielnic. A jeżeli może ten kudłaty i niemyty brodacz arabski pić bruderszaft z pierwszą persona USA, to oznacza, że jest on niezwykle wysoko notowany w hierarchii zasług ponoszonych dla USA. Nie można wręcz wykluczyć, że taki Bin Laden wykonywał osobiste prowokacje na zamówienie Prezydenta. Cóż znaczyło 3000 ofiar prowokacji na WTC wobec faktu uzyskania argumentu do otwarcia ropodajnej wojny w Iraku.Ta liczba złożonych ofiar, w imieniu i dla dobra Ameryki, stanowiła zaledwie 10% przybliżonej liczby ofiar w Iraku.

Obecnie coraz częściej eksperci podważają oficjalną wersję przyczyn upadku wież WTC. Twierdzą oni, że wieże zostały położone przy użyciu mikroładunków u ich funadamentów. A stojący obok budynek służb specjalnych został spalony wskutek tak wysokich temperatur jakich nie uzyskuje się w normalnych warunkach.Krytyków oficjalnej wersji dramatu w strefie zero zaskakuje,że symbole amerykańskiego kapitalizmu nafaszerowane instytucjami finansowymi oraz przedstawicielami narodu wybranego, nie poniosły żadnych strat personalnych jego przedstawicieli. Natomiast Polska zaznaczyła tam swoje ofiary w imię chwalebnej solidarności z państwem światowego prawa i sprawiedliwości zgodnie z dewizą:"Za wolność nasza i waszą".

Inna sprawa, że żadnej korzyści dodatkowej poza wstydem i kompromitacją oraz dalszymi ofiarami awantura iracka Polsce nie przynosi. Weszliśmy tam z "Gromem" i fanfarami szczerozłotymi, z Belką w oku, nadzieją na wielką ropę i jeszcze większe inwestycje oraz z jednogłośną akceptacją polskiego wolnego i niekomunistycznego Sejmu a także pianymi zachwytami przez przekręconego lewicowego Prezydenta i Premiera co to szorstką miłością pałali do siebie. Wyszliśmy stamtąd cisi i pokorni, w negatywnej glorii agresorów i chrześcijańskich krzyżowców. Zaprzepaściliśmy posiadany tam kapitał sympatii za rozbudowę Iraku przez PRL, znaczoną budową fabryk i dróg. Pozostawiliśmy po sobie zgliszcza i trupy. Wstydźmy się polskiej cywilizacji śmierci, o której głośno mówił i sprzeciwiał się jej Ojciec Święty,ale i był on jednocześnie promotorem, być może mimo woli, uruchomienia ruchu solidarnych wraz z całym jego bagażem.

W Wielkiej Brytanii podnoszą się coraz częściej głosy krytyczne wobec tamtejszych elit za sprowokowanie do udziału w wojnie poprzez aktywny współudział w konflikcie irackim. Specjaliści i znawcy przedmiotu coraz głośniej i częściej podnoszą sprawę bezprawności ataku na Irak, w rozumieniu prawa międzynarodowego, uważając takie działanie za nielegalne. Prasa brytyjska donosi, że powołano tam Komisje d/s zbadania bezprawności ataku na Irak. Dwaj główni świadkowie, którzy staną przed tą komisją a zostali wcześniej zdymisjonowani przez Blaira, za brak akceptacji dla tej wojny, zamierzają udowodnić, że wojna była bezprawna z powodu braku drugiej rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, wyraźnie zezwalającej na użycie siły w Iraku. Przed tą Komisją zostali postawieni główni promotorzy irackiej wojny, prokurator generalny lord Goldsmith oraz Blair.

Sytuacja ta jest już na tyle dojrzała w związku z rozpoczętym wycofywaniem armii amerykańskiej z Iraku,by pozamiatać te brudy także na własnym podwórku. Istniejący ostry konflikt między PO i PiS umożliwia postawienie tego problemu na porządku dnia. Trudno jednak oczekiwać przychylności Sejmu w forsowanie tej sprawy, jako iż był on przez aklamację umoczony w tej antykonstytucyjnej materii.W każdym bąź razie jest to sprawa niewątpliwie nieporównywalnego kalibru wobec tej którą obecnie się roztrząsa, co robili Miro i pozostali solidarni kompani, czy na cmentarzu modlili się czy kręcili lody?

Warto zapytać Pana Kwaśniewskiego i Pana Millera oraz cały polski Sejm co oni robili w Iraku, wbrew woli polskiego narodu i knuli przeciwko niemu. O ile się nie mylę tego rodzaju polityka nazywa się zdradą polskiej racji stanu. Warto dać w końcu zatrudnienie Trybunałowi Stanu i zacząć szanować Suwerena, bo inaczej takie bezhołowie jak obecnie będziemy mieć zawsze.Dożywotnie odsunięcie od pełnienia obowiązków publicznych jednego z drugim cwaniaka i łobuza ,błyszczących samowolą, prywatą i łamaniem Konstytucji nauczy pozostałe warcholstwo solidarne szacunku dla prawa.

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]



<< Strona główna