Zygfryd Gdeczyk

wtorek, 19 stycznia 2010

Striłci w akcji wyborczej

Striłci w wyborczej akcji

Striłci wypięli się na amerykańskie pomarańcze.
Taką mniej więcej wymowę mają wstępne wyniki wyborów na Ukrainie.Ukraina jak wiadomo znalazła się w rzędzie kolorowych rewolucji organizowanych przez CIA we Wschodniej Europie.

O ile Polska stanowiła klucz do rozbicia komunizmu i łakomy kąsek do przechwycenia przez zachodni kapitał, o tyle Ukraina dla Zachodu nie posiada znaczenia strategicznego, dla umocnienia ich interesów politycznych, gospodarczych i militarnych.Ukraina jako potencjalny kandydat do NATO i UE wymagałby ogromnej przebudowy strukturalnej na jaką w dobie kryzysu nie stać zachodniego kapitału,który musi się uporać z własnymi problemami.

W czasach ZSRR Ukraina stanowiła zielony spichlerz Kraju Rad.Daleko jej jednak było do rosyjskiej autarkii. Była ona silna mocą Związku Radzieckiego.Uczestnictwo w tak dużym organizmie stwarza ogromne szanse na dynamiczny rozwój gospodarczy, jednakże w ramach prowadzonej specjalizacji prowadzi to do koniecznych uproszczeń i wręcz redukcji jednych gałęzi gospodarki na korzyść preferowanych odcinków życia gospodarczego.Te zalety uczestnictwa w ramach państwa federacyjnego mogą się stać przesłanką klęski w sytuacji państwa o znacznie zwiększonej samodzielności przy jednocześnie prowadzonej wrogiej polityce wobec dotychczasowej macierzy.

Polityka rozbijania i osłabiania ZSRR i Rosji miała polityczne uzasadnienie amerykańskiej polityki światowej dominacj. Jednak koszt wyścigu zbrojeń był tak ogromny dla obu stron ,że przyczynił się on do upadku Układu Warszawskiego oraz zadławienia się amerykańskiej kolubryny politycznej, co spowodowało ogromny kryzys w jej organizmie przeniesiony na międzynarodowe relacje. Ameryce zawsze była bliższa sąsiednia Turcja stanowiąca bardzo ważne oskrzydlenie roponośnych krajów Bliskiego Wschodu, aniżeli zbożem znaczona Ukraina, z którego nadmiarem sama Ameryka nie bardzo wiedziała co począć.

Dlatego Ameryka nie zamierzała pomagać Ukrainie po sławetnym warcholeniu na Majdanie.Ameryka nie miała na to ani ochoty, ani też możliwości. Jej interesem było dalsze otaczanie Rosji ,m.in poprzez awantury na Kaukazie oraz tworzenie amerykańskich baz wojskowych na terenie dawnych republik radzieckich.

Z amerykańskiego namaszczenia na kijowskim Majdanie jątrzyli jeżdżący tam na pęczki polscy solidarni bonzowie i opowiadający hajdamakom bajki o wolności,demokracji i pluraliźmie, nic nie wspominając o kosztach jakie przyjdzie zapłacić ukraińskiemu narodowi.W rezultacie pomarańczowej rewolty biedna Ukraina znalazła się na skraju upadku finansowego nie potrafiąc się wywiązać ze zobowiązań gazowych wobec Rosji, która nie zamierzała dotować rosnących cen gazu wobec pupila Zachodu,wygrażającego Rosji kułakiem.

Zachodniemu kapitałowi wobec ostrej zimy cierpły coraz bardziej tyłki i nie zamierzał się on angażować w rosyjsko-ukraińskie wojenki gazowo-finansowe. W końcu bliższa koszula ciału.Nie pomagały też okresowe uczestnictwa Prezydenta Kaczyńskiego na mszach świętych w katedrze lwowskiej,gdzie wznoszono strzeliste modły o jasną przyszłość pomarańczowej Ukrainy.

Wzorem polskich doświadczeń tamtejsi politycy, podobnie jak nasi solidarni, darli między soba koty, że aż sierść leciała niczym pierze. Od tego jak wiadomo pomarańczy striłciom nie przybywało.Opieranie w coraz szerszym zakresie wewnętrznej polityki Ukrainy przez pomarańczowych, nominowanych na Zachodzie, na skompromitowanych siłach OUN-UPA prowadziło do rosnących zastrzeżeń, z uwagi na ich bandyckie korzenie.Niezadowolenie to wyrażało samo społeczeństwo ukraińskie ,także rosyjskie i polskie.

Jedynie polscy solidarni opowiadali na Ukrainie i w Polsce banialuki o świetlanej przyszłości Ukrainy,jako wroga Rosji. Tak jak Rosja była bardzo wstrzemięźliwa wobec Tymoszenko i Juszczenki desygnowanych przez Zachód,którzy stamtąd przybyli dla sprawowania swych funkcji, tak polscy solidarni rozpływali się w zachwytach dla amerykańskich nominatów. Bo i inaczej być nie mogło.Nawet wspólny polsko-ukraiński batalion stworzono dla kontynuacji zapewne minionej krwawej tradycji bojowej. Takiego batalionu nie odważono się nawet stworzyć z naszym sojusznikiem strategicznym numer dwa czyli z Niemcami. Oddajmy jednak rację ,że Ukrainę ogłoszono polskim sojusznikiem strategicznym numer trzy, która miała dla polskiej uciechy kręcić kijem w ruskim zadku.

Obecnie te wszystkie zamierzenia tak skrzętnie i precyzyjnie montowane przez Instytut ds Studiów Wschodnich i Instytut Pamięci Narodowej biorą w łeb. Sikorski z pewnością rwie sobie włosy z głowy,a Klich można się tylko domyślać szykuje się niczym Chrobry na Kijów by odświeżyć prawicowy szczerbiec. A wszystko dzieje się to za sprawą oczekiwanej klęski i kompromitacji wyborczej pomarańczowych, którym przeciętny, znużony biedą Ukrainiec pokazał sławetny gest Kozakiewicza.

Według bieżących informacji prorosyjski Janukowycz pozostawił w pobitym polu piękną Premier Julią Tymoszenko. Jej wyborczej cnoty pilnowało 3000 obserwatorów polskiej prawicy,lub powiedzmy szerzej europejskiej żeby się nas nie czepiano, przyglądających się pilnie i i uważnie czy aby na jej cześć i godność proeuropejską Azjata Janukowycz nie nastaje. Na całe szczęście prawicowe onże konkurent ślicznej Julci dopuścił ją do zwarcia w drugiej turze, co eliminuje domniemania o niegodziwości wszelakie. Jest jednak więcej niż pewnym ,że w drugiej rundzie Janukowycz Julkę zdecydowanie i po męsku położy na łopatki,co skwitowane zostanie przez obserwatorów niesamowitym krzykiem i wrzaskami o nastawanie na kobiecą godność.

Domyślać się można ,że z tego politycznego sparringu i zakończenia walki w stylu demokratyczno-klasycznym uzyskamy owoc żywota na miarę europejskich i ukraińskich ambicji.

A póki co, jest to ewidentna klapa polskiej polityki wschodniej, gdzie zamiast stworzenia kordonu wschodniego powstają w nim coraz większe szczeliny i wyrwy. Koniec z prawicowymi marzeniami o Polsce od morza do morza. Jest to jeszcze jeden z wielu elementów obligujących do negatywnej oceny burżuazyjnej polityki wielkomocarstwowej na kształt Polski Jagiellonów. Brak realizmu, chore marzenia i nieudacznictwo wdrażania.

A o Wićce Kostropatym, co to chciał bandycki elektorat reaktywować,wstyd nawet wspominać.Niech mu ounowsko-upowska emerytura polityczna lekką będzie.
Haj żywe i pasetsia mnohaja lita ukraiński ruch nacjonalistyczny ale poza Unią Europejską.Dobrze byłoby, żeby nasz ptasiek stawiający pomniki polskim oprychom wyciągnął wnioski z doświadczeń bratniego rezuna.

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]



<< Strona główna