Polska mocarstwowa
Polska mocarstwowa
Polska mocarstwowa od Berlina aż do Lwowa, tak sobie śnią prawicowi marzyciele spod Krakowa.Licha to koncepcja Klicha.Wydaje się, że jednak powinien on wrócić do zawodu, gdzie niewątpliwie był bardziej przydatnym aniżeli na obecnie zajmowanym stanowisku.Czas ten obfitował w wojsku katastrofami, skandalami i dezercjami. Wydaje się, że przenoszenie psychiatrycznych doświadczeń na grunt wojskowy nie najlepiej służy naszej zwycięskiej armii, co to ruskiego nie pęka.
Tak im kota zwycięski Lech pogonił, że o mało portek na Bugu nie pogubili. Szkoda, że rakiet nie pogubili i ładunków jądrowych, bo mielibyśmy czym tych Azjatów straszyć. A tak pozostały nam łuki i solidarne palanty, czym za bardzo bolszewikom nie podskoczymy. Najważniejsze w naszych imperialnych ambicjach są upór, oddanie i proamerykańskie zaprzedanie, co nawet braci Niemców nieprzyjemnie kole w oczy. Dlatego z takim oddaniem służymy amerykańskiej soldatesce na odległych arenach militarnych amerykańskich teatrów wojennych by udokumentować naszą wierność,oddanie i solidarność aż po grób naszych mężnych wojowników-najemników.
Żeby skutecznie odstraszać naszego odwiecznego wroga komunistycznego kupiliśmy sobie błysk amerykańskiej myśli konstrukcyjno-militarnej w postaci F-16, co to do Polski przez ocean dolecieć nie mogły. Kiedy już te cacka przyleciały to też mechanicy wojskowi zajmują się ich wiecznym pucowaniem i naprawianiem, by utrzymać je w propagandowej gotowości bojowej. Jedyną ich zaletą jest, że ryczą niepomiernie i wystraszyły wszystkich mieszkańców pobliskiego lotniska narażając ich na nerwice i wywołały zdecydowanie antyamerykańskie i antysolidarne nastroje.
W końcu nie można się dziwić, że każdemu bliższa koszula ciału aniżeli militarystyczne zapędy nowobogackich elit, które muszą mieć oręż do obrony dopiero co zdobytego psim swędem kapitału.Pewnie z wielu powodów stanowiących głęboką tajemnicę wojskową słuch zaginąl o owym szczytowym osiągnięciu amerykanskiej myśli wojennej.Przypuszczać można,że te cudeńka awiacji zakonserwowano i skrzętnie ukryto w bazach i schronach zabezpieczając je przed szpiegowskimi zakusami złodziejskich sąsiadów, co to wszystko skopiować potrafią, nawet wrota, na których przychodzi obecnie latać polskim pilotom.
Jak się okazało te ambitne zamiary ,niestety, spaliły na panewce. Czerwona myśl lotnicza rosyjskiej techniki bojowej poszła znacznie dalej i wyżej aniżeli kaczych nielotów zza oceanu. Stąd powstałe braki militarne i polityczne niedoróbki w tym przedmiocie należało zastąpić czymś bardziej błyskotliwym i rekompensującym powstały niefart. Wydumano więc sobie system obrony przeciwrakietowej niczym z wojen gwiezdnych,co miało nas uchronić przed zaskakującymi atakami rosyjskich rakiet balistycznych niosąch na w naszym kierunku ładunki jądrowe.
Oczywiście stosownie do okoliczności można by przezbroić te rakiety i wyposażyć je w głowice jądrowe a potem posłać kremlowi w upominku. Niestety sprawa się rypła i wielkie Redzikowo zostało pozbawione swych świetlanych perspektyw jakie przedstawial polski rząd po uroczystych umowach podpisanych z Czarną Madonną amerykańskiego Białego Domu, Condoleezza zdaje się jej było na imię. Jak można się było spodziewać, kolejnemu bamboszowi sprawa się odwróciła.Widocznie bał się on, że solidarnych narwańców stać na to by te dalekosiężne rakiety odwrócić w niesłusznym kierunku. No bo to wiadomo, że jak się raz zdradziło ,to i powtórki wykluczyć się nie da. A CIA jest bardzo praktyczne i jeszcze bardziej podejrzliwe.Hołdują oni bez mała leninowskiej zasadzie:"Dowieriaj,no prowieriaj".
Stąd też po wielu tarapatach,krakowskim targiem,by osłodzić gorycz solidarnych prawych,postanowiono im wypożyczać raz na kwartał atrapy amerykańskich rakiet korytkowych. A może i samych korytek, bo co w środku skrzynek to nie widać. I chodzi tutaj z pewnością nie tyle o wystraszenie ruskich specjalistów, którzy doskonale wiedzą, że tymi rakietami możemy ich pocałować w nos, nawet jeśli będą uzbrojone.
Rosja bardzo spokojnie przyjęła militarystyczne koncepcje małej Polski skierowane przeciwko Rosji stanowiącej praktycznie dwa kontynenty.O ile sens miało ustawienie baterii rakiet "Patriot" w okolicach Warszawy dla obrony jej eurooptymistycznych elit,o tyle dylematyczne staje się jej ustawienie w okolicach Morąga zaledwie 70 km od polskiej granicy z rosyjskim obwodem.Wynika to z faktu ,iż taka lokalizacja jest niczym innym aniżeli zwykłą,grubymi nićmi szytą prowokacją,bowiem rakiety te nie mogą zagrozić rosyjskiemu okręgowi zmilitaryzowanemu w Kaliningradzie.
Rosyjscy dowódcy twierdzą, że tak bliskie usytuowanie polskich "Patriotów" stanowi zagrożenie ich interesów politycznych i równowagi militarnej.Jako,iż wcześniej Bambosz z Miedwiediewem wymieniał ogniste niedźwiedzie domniemują więc rosyjscy specjaliści, że dostarczone nam rakiety będą starymi zniszczonym barachłem w jeszcze gorszym stanie aniżeli sławetne F-16. Prasa rosyjska publikuje bardzo krytyczne opinie na temat skuteczności obronnej tych rakiet.
Systemy te mają zasięg zaledwie 75 km i nie stanowią żadnego zagrożenia bezpośredniego dla Rosji. Jeśli już,to chodzi tutaj o ich obecność, bo bardziej drażnią one rosyjską dumę swą bliskością oraz napawają Rosję złością, jako iż jest to casus umożliwający potem rozwijanie i wzbogacanie asortymentu lokalizowanego u nas uzbrojenia amerykańskiego wpisującego się w pewien system amerykańskiego oskrzydlania Rosji.
Twierdzi się, że rakiety "Patriot" są praktycznie bezużyteczne wobec ataku rakietowego systemów balistycznych.Także przypuszcza się,że dostarczone Polsce "Patrioty" są urządzeniami starego typu będącego w zasięgu rosyjskich systemów rakietowych.Nadto plotka głosi, że Rosjanie wzmocnią obecność swej floty podwodnej i nawodnej na Bałtyku uzbrojonej w rakiety zdolne niszczyć "Patrioty".
Nasz prześwietny i umiłowany psychiatra krakowski ogłosił, że lokalizacja rakiet "Patriot"ma wymiar praktyczny a nie polityczny. Głupa to pan Minister rżnąć nie powinien, ponieważ nie wypada. Polska jak każdy kraj ma prawo do obrony. Jeżeli się u nas elitarnie domniemuje, że demokratyczna Rosja zamierza uderzyć na równie demokratyczną Polskę to mamy tutaj do czynienia z sytuacją, gdzie w wyniku przekształceń politycznych w ogóle nie wzrosło bezpieczeństwo Polski, a nawet można by domniemywać,że uległo zauważalnemu pogorszeniu.
Jedyną zaleta tej lokalizacji amerykańskich rakiet będzie skierowanie amerykańskich wojaków do polskich lasów, gdzie w otoczeniu sarenek będą mogli do woli łamać polskie prawa bez naruszania naszego poczucia wartości. A gdyby ruskim przyszło do głowy pieprznąć w tę instalację,to poszkodowana nie będzie ludność Redzikowa. W taki to właśnie sposób polscy militaryści wpisują się w obraz powrotu do zimnej wojny,a może i gorącej. Takimi metodami właśnie wyznawcy wiary,nadziei i miłości budują pokój na ziemi.
Polska mocarstwowa od Berlina aż do Lwowa, tak sobie śnią prawicowi marzyciele spod Krakowa.Licha to koncepcja Klicha.Wydaje się, że jednak powinien on wrócić do zawodu, gdzie niewątpliwie był bardziej przydatnym aniżeli na obecnie zajmowanym stanowisku.Czas ten obfitował w wojsku katastrofami, skandalami i dezercjami. Wydaje się, że przenoszenie psychiatrycznych doświadczeń na grunt wojskowy nie najlepiej służy naszej zwycięskiej armii, co to ruskiego nie pęka.
Tak im kota zwycięski Lech pogonił, że o mało portek na Bugu nie pogubili. Szkoda, że rakiet nie pogubili i ładunków jądrowych, bo mielibyśmy czym tych Azjatów straszyć. A tak pozostały nam łuki i solidarne palanty, czym za bardzo bolszewikom nie podskoczymy. Najważniejsze w naszych imperialnych ambicjach są upór, oddanie i proamerykańskie zaprzedanie, co nawet braci Niemców nieprzyjemnie kole w oczy. Dlatego z takim oddaniem służymy amerykańskiej soldatesce na odległych arenach militarnych amerykańskich teatrów wojennych by udokumentować naszą wierność,oddanie i solidarność aż po grób naszych mężnych wojowników-najemników.
Żeby skutecznie odstraszać naszego odwiecznego wroga komunistycznego kupiliśmy sobie błysk amerykańskiej myśli konstrukcyjno-militarnej w postaci F-16, co to do Polski przez ocean dolecieć nie mogły. Kiedy już te cacka przyleciały to też mechanicy wojskowi zajmują się ich wiecznym pucowaniem i naprawianiem, by utrzymać je w propagandowej gotowości bojowej. Jedyną ich zaletą jest, że ryczą niepomiernie i wystraszyły wszystkich mieszkańców pobliskiego lotniska narażając ich na nerwice i wywołały zdecydowanie antyamerykańskie i antysolidarne nastroje.
W końcu nie można się dziwić, że każdemu bliższa koszula ciału aniżeli militarystyczne zapędy nowobogackich elit, które muszą mieć oręż do obrony dopiero co zdobytego psim swędem kapitału.Pewnie z wielu powodów stanowiących głęboką tajemnicę wojskową słuch zaginąl o owym szczytowym osiągnięciu amerykanskiej myśli wojennej.Przypuszczać można,że te cudeńka awiacji zakonserwowano i skrzętnie ukryto w bazach i schronach zabezpieczając je przed szpiegowskimi zakusami złodziejskich sąsiadów, co to wszystko skopiować potrafią, nawet wrota, na których przychodzi obecnie latać polskim pilotom.
Jak się okazało te ambitne zamiary ,niestety, spaliły na panewce. Czerwona myśl lotnicza rosyjskiej techniki bojowej poszła znacznie dalej i wyżej aniżeli kaczych nielotów zza oceanu. Stąd powstałe braki militarne i polityczne niedoróbki w tym przedmiocie należało zastąpić czymś bardziej błyskotliwym i rekompensującym powstały niefart. Wydumano więc sobie system obrony przeciwrakietowej niczym z wojen gwiezdnych,co miało nas uchronić przed zaskakującymi atakami rosyjskich rakiet balistycznych niosąch na w naszym kierunku ładunki jądrowe.
Oczywiście stosownie do okoliczności można by przezbroić te rakiety i wyposażyć je w głowice jądrowe a potem posłać kremlowi w upominku. Niestety sprawa się rypła i wielkie Redzikowo zostało pozbawione swych świetlanych perspektyw jakie przedstawial polski rząd po uroczystych umowach podpisanych z Czarną Madonną amerykańskiego Białego Domu, Condoleezza zdaje się jej było na imię. Jak można się było spodziewać, kolejnemu bamboszowi sprawa się odwróciła.Widocznie bał się on, że solidarnych narwańców stać na to by te dalekosiężne rakiety odwrócić w niesłusznym kierunku. No bo to wiadomo, że jak się raz zdradziło ,to i powtórki wykluczyć się nie da. A CIA jest bardzo praktyczne i jeszcze bardziej podejrzliwe.Hołdują oni bez mała leninowskiej zasadzie:"Dowieriaj,no prowieriaj".
Stąd też po wielu tarapatach,krakowskim targiem,by osłodzić gorycz solidarnych prawych,postanowiono im wypożyczać raz na kwartał atrapy amerykańskich rakiet korytkowych. A może i samych korytek, bo co w środku skrzynek to nie widać. I chodzi tutaj z pewnością nie tyle o wystraszenie ruskich specjalistów, którzy doskonale wiedzą, że tymi rakietami możemy ich pocałować w nos, nawet jeśli będą uzbrojone.
Rosja bardzo spokojnie przyjęła militarystyczne koncepcje małej Polski skierowane przeciwko Rosji stanowiącej praktycznie dwa kontynenty.O ile sens miało ustawienie baterii rakiet "Patriot" w okolicach Warszawy dla obrony jej eurooptymistycznych elit,o tyle dylematyczne staje się jej ustawienie w okolicach Morąga zaledwie 70 km od polskiej granicy z rosyjskim obwodem.Wynika to z faktu ,iż taka lokalizacja jest niczym innym aniżeli zwykłą,grubymi nićmi szytą prowokacją,bowiem rakiety te nie mogą zagrozić rosyjskiemu okręgowi zmilitaryzowanemu w Kaliningradzie.
Rosyjscy dowódcy twierdzą, że tak bliskie usytuowanie polskich "Patriotów" stanowi zagrożenie ich interesów politycznych i równowagi militarnej.Jako,iż wcześniej Bambosz z Miedwiediewem wymieniał ogniste niedźwiedzie domniemują więc rosyjscy specjaliści, że dostarczone nam rakiety będą starymi zniszczonym barachłem w jeszcze gorszym stanie aniżeli sławetne F-16. Prasa rosyjska publikuje bardzo krytyczne opinie na temat skuteczności obronnej tych rakiet.
Systemy te mają zasięg zaledwie 75 km i nie stanowią żadnego zagrożenia bezpośredniego dla Rosji. Jeśli już,to chodzi tutaj o ich obecność, bo bardziej drażnią one rosyjską dumę swą bliskością oraz napawają Rosję złością, jako iż jest to casus umożliwający potem rozwijanie i wzbogacanie asortymentu lokalizowanego u nas uzbrojenia amerykańskiego wpisującego się w pewien system amerykańskiego oskrzydlania Rosji.
Twierdzi się, że rakiety "Patriot" są praktycznie bezużyteczne wobec ataku rakietowego systemów balistycznych.Także przypuszcza się,że dostarczone Polsce "Patrioty" są urządzeniami starego typu będącego w zasięgu rosyjskich systemów rakietowych.Nadto plotka głosi, że Rosjanie wzmocnią obecność swej floty podwodnej i nawodnej na Bałtyku uzbrojonej w rakiety zdolne niszczyć "Patrioty".
Nasz prześwietny i umiłowany psychiatra krakowski ogłosił, że lokalizacja rakiet "Patriot"ma wymiar praktyczny a nie polityczny. Głupa to pan Minister rżnąć nie powinien, ponieważ nie wypada. Polska jak każdy kraj ma prawo do obrony. Jeżeli się u nas elitarnie domniemuje, że demokratyczna Rosja zamierza uderzyć na równie demokratyczną Polskę to mamy tutaj do czynienia z sytuacją, gdzie w wyniku przekształceń politycznych w ogóle nie wzrosło bezpieczeństwo Polski, a nawet można by domniemywać,że uległo zauważalnemu pogorszeniu.
Jedyną zaleta tej lokalizacji amerykańskich rakiet będzie skierowanie amerykańskich wojaków do polskich lasów, gdzie w otoczeniu sarenek będą mogli do woli łamać polskie prawa bez naruszania naszego poczucia wartości. A gdyby ruskim przyszło do głowy pieprznąć w tę instalację,to poszkodowana nie będzie ludność Redzikowa. W taki to właśnie sposób polscy militaryści wpisują się w obraz powrotu do zimnej wojny,a może i gorącej. Takimi metodami właśnie wyznawcy wiary,nadziei i miłości budują pokój na ziemi.
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna