Zygfryd Gdeczyk

czwartek, 29 października 2009

Święto Zmarłych

Święto Zmarłych


Święto Zmarłych jest zamiennie określane Świętem Wszyskich Świętych.
Nie czuję się kompetentnym interpretatorem dogmatów życia religijnego ale podoba mi się taka alternatywna formuła.
Jest ona elegancka i ma pozytywistyczny wymiar.
Jako zwykły zjadacz chleba mam prawo mieć również własny pogląd na ten temat.
Umieranie jest uniwersalnym zjawiskiem dotyczącym zarówno ludzi kościołów wszelakich jak i ateistów.
Niektórzy wręcz populistycznie twierdzą, że jest to jedyna sprawiedliwość na tym bożym świecie.
Chociaż, prawdę mówiąc, na ogół posiadacz walorów materialnych, tego świata, umiera zazwyczaj z niebywale większą klasą aniżeli przeciętny zjadacz chleba naszego powszedniego, czyniąc to niekiedy pod płotem.
Stąd, gwoli sprawiedliwości ziemskiej, nie mamy prawa odmawiać głosu w tej kwestii tym , którzy nie znajdują się pod ochronnym parasolem wiary.
Jest mi bardzo miło, że mój naród tak pięknie i chwalebnie kontynuuje i rozwija tę wspaniałą tradycję ku pamięci tych, którzy od nas odeszli raz na zawsze i ostatecznie.
W naszej pamięci tli się iskra wspomnień o nich, by w dzień Święta Zmarłych rozgorzeć refleksyjnym płomieniem.
Człowiek nieodmiennie potrzebuje ciepła, miłości i dobra.
Te wielkie uczucia zwykle ofiarowali nam Ci, których już nie ma.
Byli oni naszymi przewodnikami, nauczycielami i naszą miłością.
Przekazali nam swój najdrogocenniejszy dar: wiedzę, uczucia i kulturę.
Jak potrafimy owe dobra wykorzystać zależy teraz już tylko od nas.
Wydaje się, że jeśli w dniu Święta Zmarłych potrafimy zapalić znicz, chociażby na bezimiennej mogile, nie roztrwonimy wówczas ogromnego dorobku kultury ludzkiej.
Kultury obligującej do chwili refleksji nad przeszłością i jej dorobkiem będących dla nas bazą ku otwarciu na nieznaną i złożoną przyszłość.
Tylko bogaci doświadczeniem przeszłych pokoleń możemy kłaść podwaliny pod nowe budowle naszego życia omijając niebezpieczne rafy i mielizny.
Jest powszechnie znanym stwierdzenie, że naród , który odcina się od swojej przeszłości nie ma żadnej przyszłości.
Nawet jeśli ona nie zawsze dumną być musi, ale po to by stanowiła ona dla nas tak cenne wnioski i nauki.
W tym niekończącym się pochodzie zmiany ludzkich pokoleń musimy starać się nieść bardzo wysoko sztandar najlepszych doświadczeń ludzkiego humanizmu odrzucając zdecydowanie negatywne wartości opakowane niejednokrotnie epatującymi imitacjami.
Mam tutaj na uwadze chociażby takie zjawisko jak transponowane do nas z Zachodu Halloween.
Jest to święto obce naszej kulturze i tradycji będące swego rodzaju wyrazem niesmacznego żartu.
W sytuacji naszej złożonej i często bardzo dramatycznej historii walki o niepodległość, w której miliony oddały swe życie w przekonaniu, że następne pokolenia będą umiały to właściwie ocenić i docenić taka zabawa jest co najmniej niestosowną.
I bardzo dobrze , że posiada ona na razie wymiar jednostkowy.
Życie jest zbyt krótkie i kruche by oddać je w pacht złu i czynienie krzywdy bliźniemu.
Nauczmy się szacunku dla siebie i innych.
Śmierć nie musi być wyrazem zła i strachu.
Kościół próbuje nadać jej wymiar narodzin nowego życia.
Przypuszczam, że winna być ona symbolem naturalnych zmian w życiu ludzkim.
Ponieważ mamy tutaj do czynienia z symbolicznymi narodzinami czyli początkiem, zatem i musimy mieć zakończenie pewnego procesu rozwoju zwanego śmiercią.
Dla pewnych ludzi śmierć jest szansą i nadzieją, dla innych natomiast stanowi ostateczne i definiywne zakończenie.
Należy mieć dużo odwagi i determinacji by przyjąć tę drugą koncepcję, bowiem pierwsza jest znacznie bardziej wygodna i komfortowa psychicznie.
W takim kształcie ta postawa nie zawsze znajduje przesłanki dla dominacji nad postawami trudniejszymi i naukowo uzasadnionymi.
Jako, iż żadna ze stron nie potrafi uzasadnić definitywnie swych racji potrzebna jest głęboka tolerancja ,zrozumienie i umiejętność wybaczania.
Chodzi o to by z różnic umieć czerpać wartości ucząc się i wzbogacając.
Tym bardziej, że wobec prozaicznej śmierci nawet najwyższej miary i próby idee nabierają znamion nicości i bezsensu.
Śmierć winna uczyć szacunku i pokory oraz stanowić chwilę refleksji dla tego co uczyniliśmy dotychczas i co pozostawimy po sobie.
Powinniśmy zdawać sobie, przynajmniej w tym dniu,sprawę że coś nam umyka nieuchronnie i bezpowrotnie.
Dlatego śpieszmy się kochać jak często głoszą słowa nekrologów.
Oszczędzajmy sobie słów gorzkich, złych i nieodwracalnych.
Święto Zmarłych w polskich warunkach posiada jedyny i niepowtarzalny klimat oraz atmosferę.
Tysiące świateł w ciszy i skupieniu drga wtórnym pulsem życia tych, którzy odeszli.
Unosząca się wokół jasność i specyficzny zapach stearyny podkreśla niecodzienność tego metafizycznego zdarzenia.
Opadające liście akcentują nieuchronne umykanie czasu dotykające nas wszystkich.
Rodzi to uzasadnioną pokorę i skłonność do szlachetnej metamorfozy naszych słów, czynów i zachowań.
Oddajmy należny hołd i cześć tym, którzy opuścili nas na zawsze.I nie zapominajmy o nich.

poniedziałek, 26 października 2009

Łukaszenkowe dojenie

Łukaszenkowe dojenie


Kołchoźnik otrzymuje wszwschstronną pomoc z Zachodu. I nie byłoby w tym nic zadziwiającego gdyby nie uprzednia polska histeria w zakresie opluwania Białorusi.
Dzisiaj do Brukseli wybrał się Minister Spraw Zagranicznych Białorusi celem przedyskutowania dróg intensyfikacji współpracy z Zachodem.

Jednocześnie wczoraj Międzynarodowy Fundusz Walutowy podjął decyzję o wydzieleniu Białorusi kolejnej transzy 700 milionów dolarów chwaląc rząd za konkretny postęp. Nawet białoruska opozycja zrozumiała już ,że Europa przyjęła Łukaszenkę takim jakim on jest. Tym niemniej Zachód ma nieustające nadzieje na zmiany prokapitalistyczne na Białorusi licząc głównie na tamtejszą młodzież.

Minister SZ Białorusi przeprowadzi rozmowy z liczącymi się personami wierchuszki Unii Europejskiej liczącej,że podsyłanie Białorusi kolejnych pieniążków zmiękczy Białoruś i uczyni ją bardziej podatną na zachodnie slogany,w rezultacie ,których Białorusinki staną pierś w pierś ze swoimi siostrami z byłego ZSRR na krawężnikach wolnej i demokratycznej Europy.

Ogólnie na walkę z kryzysem przyznano Białorusi 3,6 mld dolarów pożyczki,z której to kwoty Białoruś już otrzymała 1,5 mld dolarów. Ogólnie rzecz biorąc w związku z przyjmowanymi pieniędzmi Białoruś jest poddawana politycznym naciskom MFW na rzecz przebudowy swej ekonomik na biedę ,bezrobocie i emigrację. Na ile Łukaszenko pozwoli się wpuścić w maliny , póki co nikt jeszcze nie może tego dokładnie określić. Przypuszczać należy ,że kiedy Białoruś znajdzie się odpowiednio głęboko w pętli zachodniego zadłużenia, wówczas zostanie ona zaciągnięta na szyi Białorusinów .Nie zapominajmy jednak ,że mają oni zawsze w odwodzie Wielką Rosję.

Rządowi eksperci twierdzą ,że zaciągnięte pożyczki pozwalają unowocześniać gospodarkę czyniąc ją bardziej konkurencyjną i efektywną. Natomiast opozycja głosi, że władze opierają sią na sztucznym manipulowaniu faktami i środkami, co nie przynosi zamierzonych efektów.

Zachodni doradcy w Mińsku uważają ,że mimo brania pożyczek Łukaszenko nadal będzie postępował tak jak uznaje to za właściwe. Fachowcy twierdzą ,że polityka podwójnego szantażu zarówno wobec Brukseli jak i Mińska jest niezwykle skutecznym sposobem pozwalającym trzymać obie wysokie i konkurujące ze soba strony w zdecydowanym szachu.

Przypuszcza się, że Łukaszenko będzie demonstracyjnie ignorował wszelkie polityczne sugestie obu stron ,by podkreślać swą niezależność i autorytet, ośmieszając tym samym tych wszystkich ,którzy uprzednio starali mu się łatki przypinać. A do tych krajów w pierwszym rzędzie należy prawicowa Polska ,która nieustawała w podejmowaniu agresywnych kroków wobec Białorusi. Dzisiaj widzimy ,że ta polityka skompromitowała się kompletnie ,a jej twórcy i apologeci zamilkli jak niemyci.

Jednym z głównych elementów na jakie Zachód dzisiaj kładzie nacisk wobec Białorusi jest sprawa zmiany prawodawstwa wyborczego ,co pozwoli szerokim frontem wprowadzić opozycję do władzy i rozłożyć istniejące stosunki społeczno-prawne. W nawiązaniu do powyższego problemu Łukaszenko oświadczył w ostatnim czasie co następuje, że zmiany w w prawodawstwie wyborczym nastąpią wkrótce z uwzględnieniem uwag najwyższych organów stanowiących Białorusi.

Białoruska opozycja jak zwykle domniemuje ,że zostanie wyprowadzona na manowce przez strasznego kołchoźnika. A póki co ów durny kołchoźnik znakomicie sobie radzi. A przynajmniej znacznie lepiej niż niektóre kraje sąsiednie jakie wstąpiły do Unii Europejskiej i znalazły się na krawędzi krachu ekonomicznego i państwowego. Dla przykładu u naszego sojusznika strategicznego na Ukrainie słyszy się już coraz głośniej o potencjalnym rozpadzie Ukrainy na trzy państwa,zachodnie,centralne i wschodnie. Stąd też zapewne nie bez kozery piękna Julcia zapowiada ,że Ukrainie jest potrzebna dyktatura. Widać amerykańskie pomarańcze na kijowskim Majdanie nie wystarczyły.Także judzenie polskich demokratów tamże, nie przyniosło oczekiwanego skutku.

W rezultacie mamy śmierdzące jaja czyli zbuki.
Zatem nie pozostaje nic innego jak uczyć się od kołchoźnika, chociażby dojenia krów.

niedziela, 25 października 2009

Polityczna gangrena

Coraz powszechniejsza staje sie prawda ,że demokratyczna Polska jest owocem gigantycznego przewału.Prawda ta zaczyna także docierać do solidarnych elit w ich szczurzym biegu do koryta.

Niektórzy wręcz zastanawiają się co obecna Polska ma wspólnego z konstytucją,demokracją i państwem prawa?Odpowiedź nasuwa się sama ,że że jst ona dokładną przeciwnością głoszonych haseł mających stanowić zasłonę dymną dla dokonywanych czynów niegodnych Polaka.

Przekonujemy się o tym na przykładzie istoty zmiany systemu politycznego czyli przewłaszczeniach majątkowych.Ten najważniejszy element przekształceń ustrojowych jest osnuty wielką tajemnicą zarówno na etapie prawno-przygotowaczych przekształceń jak i na etapie praktycznego wdrażania.

W schedzie po socjalizmie wszyscy byliśmy jednakowymi golasami.Naraz, ni stąd, ni zowąd namnożyło się nam bez żadnych materialnych przesłanek bardzo liczne grono fabrykantów i innych manipulantów. Ogłoszeni oni zostali przez czwartą władzę jako młodzi,wykształceni i zdolni.Przy czym o dziwo ,na rynku pracy jakoś nikt nie poszukuje młodych i wykształconych a raczej w cenie są młodzi, głupi,tanio opłacani i powolni w kręceniu ewidentnych nadużyć.

Panaceum na wszelkie zło komunistycznego świata miało być nieskończone dobro kapitalistycznego świata.Stąd przyjęto szalony bieg do tego nieskończonego i tak oczekiwanego dobra.Każdy chce dopaść pierwszy tego cudownego ołtarza kapitalistycznej religii nie bacząc na to, że po drodze deptani są solidarni współbracia, łamane są zasady , i członki oraz wdeptywani w konkurencyjne błoto uczestnicy tego upokarzającego wyścigu szczurów.

Do przełknięcia pozostało jeszcze ca 30% komunistycznego majątku trwałego wypracowanego sumptem całego narodu.Oczywiście jest on nijaki,pozbawiony wartości,wręcz kula u nogi każdego przyzwoitego kapitalisty, ale jakoś żaden z nich nie odmówi przyjęcia na stan tego bolszewickiego truchła w szafie.A wynika to z prostego faktu iż co innego zwolennicy kapitalizmu ględzą, by doprowadzić do inflacji komunistycznego majątku,aby za bezcen przejąć go na własny stan.Oni doskonale znają zasadę,że Pecunia non olet.A wręcz rozsiewa nieuchwytny czar poezji pasożytniczego życia burżuazyjnych Hirudo medicinalis.

Urządzają sobie cmentarne negocjacje w sąsiedztwie rozkładających się trupów ,co niezwykle sprzyja atmosferze ciszy, spokoju i wielkiego dzieła rozkładu czyli demontażu państwa polskiego.A wszystko to przeprowadza się w bezczelnym klimacie bezkarności złodziejskiej sitwy namaszczonej przez KK i obcy kapitał. Te czarne sępy bezkarnie się tuczą komunistyczną padliną.Uczta w najlepsze trwa a kruk krokowi oka nie wykole.

Twierdzi się,że ideologiczne przesłanki prywatyzacji wykluczały jawność, przejrzystość,profesjonalność i uczciwość tego procesu realizowanego przez doszczętnie zdemoralizowanych ludzi.Ostatnie afery z całą ostrością podkreślają nam przestępczy charakter tego rodzaju działalności.Powstaje pytanie jak mogło dojść do sytuacji ,że w nowym systemie mającym lepiej i skuteczniej chronić naszą własność dochodzi do polityczno-kryminalnej degrengolady?

Gdzie są Ci ludzie,którzy z obowiązku zawodowego mieli chronić majątek skarbu państwa.Gdzie jest cały aparat kontroli i nadzoru nad prowadzonymi procesami przekształceń własnościowych.Dlaczego służby specjalne milczały w kwestiach ewidentnych nadużyć i przestępstw.Jak może dochodzić do sytuacji,że ten aparat wykorzystuje się do osobistych gier politycznych?

O tej sitwie doskonale świadczy język mafijnych bossów w ich rozmowach telefonicznych podsłuchiwanych przez służby specjalne.Taka ich bezczelność, pewność siebie i lekceważący stosunek mógł mieć miejsce tylko przy świadomości akceptacji ze strony szefa, który miał wszystkich szefów pod sobą, jak to ktoś znamiennie ujął.

Do wielu obecnych afer dołączyć można także aferę z Eureko, gdzie miliardami złotych obdarowano tę firmę,ogłaszając ostatnią decyzję rządową wielkim sukcesem narodowym."Mają to za kolejny wielki sukces MSP, mimo iż przy prywatyzacji PZU naruszano ustawę bankową, prawo ubezpieczeniowe, ustawę o prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych, a nawet własne uchwały i rozporządzenia Rady Ministrów – wśród rządzących nikt nie zaprzątał sobie tym zbytnio głowy – ani również konsekwencjami tych nielegalnych działań".Tak głoszą specjaliści siedzący głęboko w tym temacie.

Po wyjawieniu afer przez CBA towarzystwo z Czerskiej coraz głośniej pokrzykuje,że nie ma afery hazardowej, stoczniowej i wielu innych, którymi nasycone jest nasze szare życie codzienne.Jest to podły spisek ze strony ciemnych sił agenturalnych. I tak robi się nam wodę z mózgu nadal, zgodnie z zasadą, że w mętnej wodzie szczupaki dobrze biorą.

Dramat tego systemu polega na tym ,że dziecko ,które ukradnie batonik jest okładane sankcją a bandyta przekręcający państwową fabrykę poczytywany jest za bohatera narodowego.Czegoś podlejszego trudno spotkać.

Warto przytoczyć słowa Premiera, który powiedział, że jest mu zupełnie obojętnym kto kupi stocznię,czy będzie to handlarz diamentami,złotem czy bronią. Z tej wypowiedzi wynika, że Premier doskonale wiedział, iż stocznie zamierza kupić handlarz bronią a nie jacyś tam hipotetyczni nafciarze z Kataru.Handel bronią to nie jest to samo co handel malinkami i o tym wie każdy średnio inteligentny człowiek.A jeżeli nie wie tego Premier to należy z tego faktu wysnuwać stosowne wnioski polityczne.

To co ujrzała opinia publiczna niezależnie od dotychczasowej oceny politycznej ,jednoznacznie negatywnej, wymaga zastosowania wobec określonych urzędników państwowych procedur karno-prawnych.Inaczej nigdy się nie odetniemy od gangreny politycznej jaka ogarnęła naszą Ojczyznę.

sobota, 24 października 2009

Koń pociągowy platformy

Koń pociągowy platformy

Każdy Żyd swój towar chwali.
Passentowi też bardziej odpowiada "Gazeta Wyborcza" aniżeli "Rzeczpospolita".
Dwa polskojęzyczne twory z obcym kapitałem i kadrami o dość dużym stopniu swobody przynależności narodowej licytujące się wzajemnie swym gorącym uczuciem dla polskości.W końcu guzik mnie to obchodzi komu szanowny Daniel,czyli inaczej mówiąc parzysto-kopytny wyznaje swą miłość płomienną.Gołym okiem jednak widać,że utożsamia się on nie od dzisiaj z towarzystwem z Czerskiej, które jest mu nie tylko intelektualnie bliskie.

Za przeciwnika wybrał sobie "Rzeczpospolitą" jakby nie było organ rządowy, co nienajlepiej świadczy o naszym ukochanym mentorze, bowiem mieści się to w głównym nurcie rozbijackiej polityki wewnętrznej. Zresztą prawdę mówiąc oba organy są tyleż samo warte,ponieważ sa emitentami elementów tego samego zatrucia Polski. Jakby się tak przyjrzeć panom Michnikowi i Kaczyńskiemu to czymże oni się różnią między sobią. Otóż dokładnie niczym.Obaj są zwolennikami oświecenia Polski pod tymi samymi auspicjami.Do kompletu można by im jeszcze dorzucić Kwaśniewskiego i już mamy świętą i bogobojną trójcę.

Te polskie sokoły wiodły nas przez rodzime góry i doły doprowadzając do karykatury obecnej dyktatury. Za komuny mieliśmy jedno SB i sprawa była jasna, prosta i czysta. Aktualnie szczycimy się Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego,Centralnym Biurem Śledczym i Centralnym Biurem Antykorupcyjnym wspieranymi naukowo Instytutem Polityki Narodowej,w skrócie zwanym IPN. Głos, tych szlachetnych agend rządowych jaki one wydają w imieniu i interesie narodu polskiego jest upowszechniany wybiórczo przez rzepę i odwrotnie.Tak jak wybiórcza przywali rzepie, tak rzepa odwdzięcza się swej politycznej bratanicy.A potem czas się zmienia i rola myśliwego oraz jelenia.

Ostatnio Panu Passentowi posłużył za tarczę zdaje się jego kuzynek o bardzo polsko-brzmiącym nazwisku Janke. Nie wiem jak to tam jest, mnie jednak nie bardzo odpowiada ,żeby stary wyga i weteran walk o Polskę i parę innych epitetów zwykle z nią związanych okładał walczącego o prawo i sprawiedliwość akolitę sztuk demokratycznych.Czyniąc to w imieniu obywatelskich piekarzy , co to raczyli zakalec wypiec na platformie pod egidą pana Tuska z poduszczenia Pana Passenta. Chciał nie chciał, to nie pozostaje teraz nic innego jak się przejechać po rodzinnym smarkaczu by zachować twarz uniwersalnego mędrca.

W końcu na dobrą sprawę to ja się powinienem cieszyć kiedy ci szewcy szyją sobie buty wzajemnie.Tylko nie bardzo rozumiem dlaczego stary majster obarcza swego czeladnika ,który zaledwie podawał mu kopyto,za kształt ostateczny obuwia. Chodzi zapewne w tym wszystkim o to by ukształtować o jednym opinie udacznika, przy równoczesnym obsmarowaniu drugiego szyldem nieudacznika.A przecież powszechnie wiadomo, że ich ponadczasowy idol zaliczył ich wszystkich do kategorii popaprańców wyrosłych w ramach czwartej i solidarnej władzy.

Jaka oni tam władza,ale pobajać i pobajtlować mogą sobie bez ograniczeń ,tym bardziej jeśli można dołożyć konkurencji na barki woreczek jakiejś afery lub skórkę od banana rzucić pod krzywe nóżki opozycyjne. Siara jak cholera,ubaw pod pachy a i nastroje się poprawiają u zbolszewizowanej gawiedzi,co to generalnie ich wszystkich ma w głębokim poważaniu uważając,że od tego nieustannego czytania pokiełbasiły im się zupełnie kiełbie we łbie.


Mówią oni o tekstach, kontekstach, podtekstach,aferach i o popaprańcach czyli o tym wszystkim o czym naród gadał trzydzieści lat temu. Pomyśleć ileż czasu potrzeba tym intelektualistom by dojść do rozumnych wniosków jakie przed ćwierćwieczem głosił ciemny polski naród. Z mego punktu widzenia za takie opóźnienia w rozwoju należy te niedorobione polskim palcem elity posadzić do oślej ławy.Na nic innego nie zasługują. A potem nawet ,być może, przesadzić tych nicponi do ławy oskarżeń jakiegoś innego trybunału.Obecnie zaś doraźnie,polecam wizytę w konfesjonale dla zrzucenia ciężarów życia w grzechu i nieczystości.

Wzajemnie szlachetni panowie obciążają się aferami, nieprawościami i niegodziwościami z wykorzystaniem służb specjalnych w tym niecnym procederze. Zamiast myśleć o swoim narodzie i poprawie jego egzystencji ci zacni panowie jeżdżą po świecie diabli wiedzą gdzie i diabli wiedzą po co. Wszędzie opowiadają szmoncesy, od których niczego praktycznego nie przybywa naszej Ojczyźnie.Robią kariery jako Słoneczko Andów lub Winogronowy Grom Kaukazu. Są szczęśliwi, że niewidzialna i brudna ręka rynku załatwi ich czyste i szlachetne intencje.

Ci konstytucyjni panowie mający ciągnąć trzeszczącv wóz Rzeczypospolitej po wyboistej drodze demokratycznych zakoli, zaangażowali się jako czerwone latarnie pierwszych hamulcowych w naszej świerknącej Ojczyźnie. Dzielnie im w tym zbożnym dziele sekundują stada prawicowych pismaków i innych urwipołciów tejże proweniencji. Płyną potoki ,strumienie i całe rzeki słów niepotrzebnych i złych. Słów pogłębiających społeczne zróżnicowanie, niechęć i wrogość. Tworzą się pojedynki, starcia i fronty. W tej wojnie na górze przenoszącej się na dół angażowane są coraz szerzej liczne rzesze Polaków. Ta wojna wszystkich z wszystkimi nie służy nikomu. Prowadzi ona do umniejszania autorytetu elit i prowadzi do nieuchronnego przekonania o ich społecznej nieprzydatności.

Ten sposób prowadzenia polityki nikomu chwały nie przynosi. Jak na razie nie ma nikogo kto zweryfikowałby te beztalencia i to szkodnictwo.W tej chwili nie jest już ważnym jaka ta Polska będzie. Istotnym jest aby ON został Prezydentem.
Cel uświęca środki.Najczystszej wody machiawellizm.
Jeżeli to ma się nazywać demokracją, to proszę mnie nazywać Hans Kloss.
Prywata,warcholstwo i liberum veto.
Czy głos Cegielskiego dostatecznie wyraziście został usłyszany? Obawiam się,że nie.

piątek, 23 października 2009

Cegielski podnosi głos


Trzeba powiedzieć sobie jasno,że eurofile działają wyraźnie z antynarodową intencją.
Dopiero teraz po podpisaniu Traktatu Lizbońskiego zaczynają oni bełkotać o możliwości wnoszenia roszczeń wobec polskiego majątku narodowego przez Niemców.Kwestia wyszła jak szydło z worka kiedy Klaus zaczął oponować przeciwko podpisaniu omawianego traktatu.Jeżeli tego rodzaju pułapki kryje traktat, to powstaje pytanie co on niesie jeszcze zaskakującego dla nas Polaków .Dlaczego eurooptymistyczne elity z uporem maniaka opowiadają nam bzdury,które mogą się zakończyć dla nas zupełną katastrofą.

Dopiero teraz robotnicy Cegielskiego kiedy zrobiło się im gorąco koło tyłka razem ze stoczniowcami wyszli na ulicę. I można by smutno powiedzieć , że nie mieli oni nigdy na uwadze narodowego i państwowego interesu lecz wyłącznie swój osobisty. Tak było w przeszłości i tak jest teraz. Ponieważ ich świadomość społeczna jest bardzo niska i partykularna ,to łatwo przewidzieć ,że bez większych problemów zostaną oni spacyfikowani przez wielki kapitał.

Do skoku już się szykuje pierwszy cwaniak ,który Polsce zaprezentował ten bajzel,absolwent szkoły podstawowej na Pomorzu. Powstaje zasadnicze pytanie jak dureń może rządzić krajem średniej wielkości w Europie. Ano, okazuje się , że może jeśli jest to na rękę zachodniemu kapitałowi. Im mniej on rozumie mechanizmy kierujące kapitalistyczną gospodarką ,tym łatwie jest nim sterować. A na nauki wumlowskie nie chodził,bo był przeciwnikiem czerwonego optując za czarnym mimo ,że sikał im do kropielnicy.

Dzisiaj tak jak kiedyś 30 lat temu chce znowu wskoczyć na pospieszny do koryta,bazując na robotniczym niezadowoleniu i gniewie, które to stany w gruncie rzeczy właśnie on spowodował. I nie można wykluczyć ,że jeśli poznańskie awantury rozlezą sie po kościach,to będą tacy ,by dla dalszej pacyfikacji robotniczych protestów, skompromitowanego durnia znowu pchać do władzy.Każdy chwyt będzie dobry byle tylko utrzymać dominację kapitału nad ludźmi.

A pamiętacie twórcze zawołania tego noblisty z amerykańskiej łaski,co to pokrzykiwał:"Zdrowie wasze w gardło nasze" . A w amerykańskim hotelu ogłaszał gdzie to on ma amerykańskiego Prezydenta, jakby nie wiedział do czego CIA służy. Na pogrzebie zaś członka duńskiej rodziny królewskiej rechotał jak ostatni cymbał, co eksponowała światowa prasa z zaskoczeniem i uciechą.

Ten orzeł polskiej polityki demokratycznej sam nie doszedł do władzy.Dzielnie mu w tym pomagały i sekundowały ściśle określone elity, które dzisiaj dyskontują ten stan rzeczy. Siedzą sobie przy elegancko zastawionym stole i głoszą wyższość swojej sytuacji, kiedy inni łażą po śmietnikach i biedę klepią. Ale ten ich świat ponoć do mądrych a nie do głupich należy.

Rzeczą mądrych jest kręcić afery i lody. Rzeczą biednych i głupich jest klepać biedę i prowadzić egzystencję na jaką zasługują. Oto i sępy polityczne nowych czasów. Bezwzględni egoiści potrafiący robić szmal na ludzkiej biedzie,bólu i śmierci. Ludzie zdemoralizowani do szpiku kości.

Jest zrozumiałym ,że wcześniej czy później nastąpi czas korekty. Nie wniosą one jednak nic nowego , ponieważ elity znajdujące się obecnie w kręgu władzy są kompletnie skompromitowane i jak praktyka dowodzi niezdolne do szerokich horyzontów uwzględniających interes całego narodu. Ten układ jest już definitywnie wyeksploatowany i wypalony do cna.
Żaden z jego przedstawicieli nie jest w stanie zagwarantować perspektywicznych możliwości harmonijnego rozwoju kraju. Ludzie uciekają za granicę,ludzie uciekają z funduszy emertytalnych do ZUS. Elity zapowiadają i grożą wycofaniem świadczeń emerytalno-rentowych. Ten stan napięcia wewnętrznego zaowocuje przykrymi konsekwencjami, za które zawsze płaci naród.

Oczywiście kapitał zachodni będzie trzymał Polskę na krótkiej smyczy nie pozwalając na radykalne i w swej istocie autentyczne zmiany demokratyczne .One będą mogły pójść jedynie w kierunku umacniania demokracji burżuazyjnej ,co w niczym nie zmieni sytuacji zasadniczych rzesz społeczeństwa.

W umacnianiu tej chorej sytuacji mają swój niezaprzeczalny wpływ publikatory zdominowane przez obcy kapitał oraz kadry solidarnej proweniencji, które nie mogą się przyznać do swojej klęski. Ta ogólna degrengolada moralna czwartej władzy prowadzi do coraz szerszego rozdźwięku między autemtyczną rzeczywistością i medialną pobożno-kapitalistyczną życzeniowością.

W tym niegodnym procederze biorą udział całe rzesze medialnych smarkaczy a także stare wygi o komunistycznym i solidarnym rodowodzie.Oni zawsze byli w szpicy i teraz także zaczynają się już ustawiać do spodziewanych reform solidarnych nieudaczników. Zawsze stali okrakiem na barykadzie: silni, zwarci, i gotowi.

Prawdziwa demokratyzacja stosunków społecznych w Polsce nie będzie się mogła obejść bez desyjonizacji,desolidaryzacji,dekapitalizacji. Zatem z góry można założyć ,że to z czym się spotkamy nie będzie nosiło jedynie znamiona kosmetycznych zabiegów.

Jak tv informuje ludzie nie chcą iść na dno, pozbawiani pracy, bici przez policję.
Ludzie oczekują prawa i sprawiedliwości.
Nasza przyszłość jest niepewna, pełna goryczy i rozterek.
Solidarne elity nie potrafiły spełnić pokładanych w nich nadziei.
Dlatego Balcerowicz i jego bracia polityczni zdecydowanie i ostatecznie muszą odejść.
Krzyż im na drogę.

czwartek, 22 października 2009

A w Macieju taka dusza..

A w Macieju taka dusza…



 Umarł Maciek umarł,w stodole na desce, a gdy mu zagrają to podskoczy jeszcze…być może.Nastaje obecnie czas na umieranie. Zbliża sią także związane z tym święto zadumy i refleksji związanych z nieuchronną śmiercią. Rzecz w tym, że solidarnie musimy umrzeć wszyscy niezależnie od dozy solidaryzmu jaką posiadamy w sobie lub nie posiadamy jej w ogóle, albo też udawaliśmy ,że jesteśmy solidarni, by tylko roboli wykopsać na bruk a potem uczepiliśmy się jakiejś Rzepy lub Wybiórczej zapominając o solidarności i ciesząc się pławieniem we własnym dobrobycie oraz szargając swoje życie znerwicowanym opowiadaniem politycznych bzdur ,co podobnie jak picie znacznie skraca życie.

Ja tam żadnemu swemu wrogowi nawet temu najgorszemu, temu mieszkającemu nade mną, źle nie życzę. Wybaczam mu jego świństwa i podłości życząc by Pan Bóg zechciał podobną postawę zachować wobec niego. Żywienie złości nawet wobec podleca owocuje tym ,że wcześniej czy później to zło do mnie wróci, zatruje moją duszę i upodobni mnie do złoczyńcy, od którego staram się skrzętnie umykać.

Maciek był niezwykłym i niespolitym brzydalem, pisującym podobne mu teksty. Gdyby chociaż miał wielkie serce można by mu ten zewnętrzny defekt wybaczyć. Ale Maciek inaczej nie mógł, ponieważ był on politycznie umoczony od początku do końca. I z tej racji przez swoich zwolenników nazywany jest Wielkim Królem Maciusiem Pierwszym Solidarnego Słowa Tłoczonego. A nawtłaczał tego słowa bożego sporo na “Łono ojca zadżumionych”.I w związku z tym niech mu ziemia lekką będzie.

Przyznam uczciwie i bez bicia,że większą sympatią czy też uznaniem raczej go nie darzyłem, jak zresztą znakomitą większość komet na solidarnym firmamencie. A to pewnie dlatego,że z gruntu rzeczy są to propagandowe gwiadeczki mające dziwną skłonność do szybkiego umykania z niebieskiego nieboskłonu w ciemność ostateczną.

Ludzi tych cechuje twarda brutalność polityczna w dążeniu do władzy .Ich teksty są zwykle bardzo proste i ostre,wymierzone w doraźnego przeciwnika,którym może być każdy poczynając od komunisty a kończąc na solidarnym towarzyszu aktualnie będącym u władzy. Istotą tych ludzi jest nie koegzystencja a polityczna walka.

Dlatego nie będę udawał, że jestem wstrząśnięty i przybity ta zaskajującą a jednak dość oczywistą wiadomością. Każdego nas to czeka niezależnie od tego jakie numery wykręcaliśmy na tym padole łez. Mimo, iż jestem niewierzącym bardzo mnie cieszy ta perspektywa braterskiej równości i sprawiedliwości, od której nie może uciec zarówno człowiek przyzwoity jak i łajdak. Przy czym myślę ,że dla biednego i pokrzywdzonego ta perspektywa jest jakby naturalniejsza, spokojniejsza i bardziej oczekiwana.

Natomiast dla nicponia ta nieuchronność oznacza same dylematy.Trudno jest się pożegnać z nakradzionymi dobrami doczesnymi, czego nie ułatwia fakt , że prawdopodobnie trzeba się będzie rozliczyć ze swych uczynków. W tym znaczeniu bardzo oczekiwałbym Pana Boga Stworzyciela Nieba i Ziemi, który za Dobro wynagradza a za zło karze. I nie chodzi tutaj wyłącznie o tych, którzy niegodziwości czynili swoim braciom i siostrom ale także o tych, którzy korzystając z daru Niebios nawoływali do wiarołomności.Zawszeć wina maluczkich i tępych jest nieporównywalną wobec strategów, taktyków i pijarów owej wiary, zwanej przez KK cywilizacją śmierci.

Maciuś jako komentator sportowy nie zaspokajał swoich ambicji politycznych.Stąd niewykłuczone,że przy Pomocy Aleksandra Jeszcze Większego stał się felietonistą w bardzo popularnym peerelowskim szmatławcu studenckim ITD. W tym komunistycznym piśmie bardzo popularnym wśród szczeniaków ,młodzieży i studentów a także części starych i czerwonych pryków pisywał on swoje intelektualne przemyślenia zaprawione ziarnkiem antykomunistycznego pieprzu. Jeżeli w ogóle Kwaśniewski go tam trzymał to nawet domyślam się dlaczego, ale głośno o tym nie będę mówił, żeby nie być posądzanym o jakże niesprawiedliwy i podły antysemityzm.

Widocznie tyle sobie zapracował w tym “itd”, że jak nastał stan wojenny to od razu delikwenta zapuszkowano, jako niebezpiecznego dla otoczenia. A trzeba powiedzieć uczciwie,że SB znało się doskonale na swoim fachu i wroga klasowego rozpoznawało na odległość.Toteż jak nadarzyła się okazja to od razu prysnął na Zachód, gdzie jak sam pisał w jednymze swoich felietonów miał przyjemność z angielskimi agencjami politycznymi smutnych panów.

Ach ,w końcu Piłsudski też miał określone kontakty i musimy ten fakt godnie i dumnie znosić, a jakim wielkim Polakiem został , po zmianie religii i żon. Wręcz mucha nie siada,a wiadomo, gdzie ona siada.Jak na wybitnego pisarza przystało pisywał teksty nasz zgasły gwiazdor do komunistycznych Alternatyw 4 i paru innych, pomniejszych osiągnięć socjalistycznej sztuki kryminalnej. W końcu trudno mieć żal o to do odeszłego przedwcześnie. Wszystko jeszcze przed nim stało solidarnym otworem. A w tym smutnym przypadku, niestety, krawiec tak skroił jak materii stało i jak Pan bóg weną i zdrowiem obdarzył.

Dotychczas w tym tragicznym zakończeniu spraw ziemskich zawsze dyskontowano czerwonych vipów.Lawety, orkiestry, sztandary i mowy podniosłe a twórcze. Teraz czas na czarnych nastał i nie ma im czego zazdrościć. Ponoć każdy ma to na co zasługuje.Rozumiem ,że czerwoni głodzili swój naród i dlatego musieli w mękach odchodzić do krainy wielkich łowów.Natomiast ,żeby demokratyczni i sprawiedliwi musieli się z nami żegnać w kwiecie wieku,po okresie sutego karmienia nas i darmowego utrzymywania, to o pomstę do Pana woła.Jednak cisi i skromni, jesteśmy głęboko przekonani ,że Pan Nasz wie lepiej co czyni.Każdy ponoć otrzymuje rachunek niebiański według ziemskich zasług.

Na Zachodzie nasz solidarny wieszcz pisywał wszędzie gdzie się dało ,byleby tylko morderczemu peerelowi dowalić, z polotem czy bez , z wdziękiem czy siermiężnie,byleby tylko Generałowi po oczach w czarnych okularach, temu co kazał chronić Polski Ludowej niczym źrenicy oka. I udało się naszemu opozycjoniście zaprószyć generalską ostrość widzenia i przejąć ludową władzę przez burżuazyjne społeczeństwo.

Nareszcie jesteśmy wolni, demokratyczni i pluralistyczni zgodnie z marzeniami sennymi Maciusia Wielkiego. Nawiedza nas nawet Bidon Największy realizując ostatecznie najśmielsze plany Maciusia pozwalając mu odejść w głębokiej satysfakcji i spokoju Ducha Świętego.Tak przynajmniej można sądzić studiując rządowo-solidarno-kościelne media.Nie zapominajcie o nim Wielka Ameryko, Wielka Brytanio i Wielki Kościele Katolicki .

Twórca “Łona ojca zadżumionych” w uznaniu jego bohaterskich zasług intelektualnych na polu tworzenia obecnej rzeczywistości uhonorowany został nagrodą “Kolibra”.Moim zdaniem zupełnie zasadnie,bowiem z innym ptactwem trudno jest go raczej kojarzyć,aczkolwiek niektórzy usilnie starają się go nobilitować do nagrody Kaczora.

Pan z nim i ludem jego.

niedziela, 18 października 2009

Do filosemity

Do filosemity



Gdzie ,kiedy, komu i w jakich postaciach pojawia sie Goldman jest kwestią indywidualną każdego fana tego Pana. W moich wypowiedziach pojawia się on stosownie do potrzeby interpretacyjnej negatywnych i przestępczych działań wobec Polski podejmowanych zarówno wewnatrz jak i w zewnętrznym otoczeniu naszego kraju. A najczęściej w duecie pojawiają się obaj panowie Goldman i Bagsik,by zobrazować skoncentrowany atak obcego kapitału na komunistyczne truchło.Owocem ich kapitalistycznej i szlachetnej działalności finansowej było wyprowadzenie z Polski miliardów złotych. Różniło ich to,że jeden wyprowadził przestępczo polski kapitał do Izraela a drugi wyprowadził polski kapitał do Wielkiej Brytanii.Jeden był obywatelem Polski a drugi posługuje się paszportem Wielkiej Brytanii. Jeden uciekł do Izraela , skąd nie można dokonać jego ekstradycji, a drugi siedzi sobie cieplutko w Londynie. Łączy ich jedno:narodowość, której nie będę w głos wymawiał ,by nie być posądzanym o fobie i nacjonalistyczne niechęci.



Jeżeli w tej sytuacji, wskazywanie i piętnowanie międzynarodowych aferzystów na ogromną skalę nazywają ich apologeci utratą wiarygodności, przez ludzi obnażających te przestępcze fakty,to jak wobec tego należy nazwać ewidentną obronę złoczyńców przez ludzi złej woli?Każdy ma prawo utożsamiać się z tym, z kim żywnie mu się podoba,ale nie może on zapominać, że taka postawa definiuje go moralnie jako zbliżonego do kół i ludzi, które bierze on w obronę za ich niegodną działalność.



Od wytykających zaś tę aferalną aktywność nie można oczekiwać zachowań “zamiatania podłości pod dywan” lub zamykania ust na postępowanie godzące w interes państw i narodów. Bowiem jest to nie tylko amoralne,ale i w przypadku Bagsika balansowanie na granicy zgodności z prawem, nawet tym liberalnie kapitalistycznym pozwalającym na wszelkie formy łupienia innych. Stąd pointując ten akapit należy powiedzieć, że wiarygodnośc tracą tylko ci ,którzy trzymają z przestępcami,wybielają ich a nawet gloryfikują. Dla takich ludzi w Polsce powołano kilka wysoce wyspecjalizowanych Agencji,które mniej lub bardziej skutecznie ścigaja ludzi z granicy prawa i bezprawia. A ja ze swej strony mogę prosić te instytucje by wzmogły one swą aktywność w ściganiu przestępców i złodziei z najwyższej półki i to niezależnie od ich umocowania.



Ja rozumiem,że każde argumenty krytyczne przyjmowane są przez zainteresowanych bez większego entuzjazmu, by nie powiedzieć wprost z wrogością. W końcu zapytajcie jakiegokolwiek kryminalistę za co on siedzi,a każdy z nich odpowie, że za niewinność.Bo taka jest logika przestępczej obrony. Oczywiście, by zachować obiektywizm każdemu podejrzanemu należy dać prawo do obrony.Wszak pod jednym warunkiem ,że stawi się on na wezwanie właściwego sądu. Zatem chronienie się wielu podejrzanych za parawem obcej jurysdykcji nie służy samym podejrzanym, ponieważ umacnia status podejrzenia o dokonanie czynów niezgodnych z prawodawstwem danego państwa. Stąd niektóre państwa o charatkterze policyjno-przestępczym nie podpisały Konwencji Haskiej o oddawaniu w jej gestię własnych przestępców, niekiedy przez nich poczytywanych wręcz za bohaterów.



W rozwiniętym sporze z mym wielce szanownym polemistą można mi zarzucić wiele zastrzeżeń. Jestem skłonny przystać na jednostronność analizy, pogodzić się z mankamentem braku systematyczności, z bólem przyjąć zarzut braku logiki.Nie mogę się natomiast zgodzić z argumentem braku prawdy z mej strony, czyli nie dopuszczam pomawianie mnie o kłamstwo.



Swego wpisu dokonałem na podstawie raportu Komisji Praw Człowieka ONZ dotyczącego dokonanego ludobójstwa w Strefie Gazy w wyniku wojny izraelsko -libańskiej, kolejnej już 11 wojny prowadzonej z Arabami.W swych wnioskach akcentuję wybitnie wyróżniającą się negatywnie rolę Izraela. Bowiem to w wyniku izraelskich operacji ginie 10 krotnie więcej arabskich ofiar aniżeli po stronie izraelskiej,nie mówiąc o zniszczeniach materialnych i wypędzeniach Palestyńczyków.



Stąd zarzucanie mi,że jestem tendencyjny w swym opisie, ponieważ nie wyartykułowałem w nim roli Hamasu jest nieuzasadnione. Pozwolę sobie na tę okoliczność przytoczyć stosowny akapit z wpisu “Izrael pod pręgierzem”:”Dlatego jestem zadowolony, że ONZ stać było na krztynę obiektywizmu i na przyjęcie raportu o zbrodniach Izraela, który to dokument Rada Praw Człowieka zaakceptowała ,a oskarża on Izrael o zbrodnie ludobójstwa podczas wojny w strefie Gazy. Wspomina się w nim także o organizacji Hamas, nie zapominajmy jednak,że ta organizacja broni swego terytorium i swej ludności,co stawia ją wręcz na szczytach bohaterstwa w odróżnieniu od perfidnej i eskalowanej agresji Izraela.”



Mój polemista zapytuje:” Czyzby wystrzelenie 6880 rakiet na Israel bylo OK.?”Zapewne drogi Panie nie jest w porządku .Niech Pan jednak nie zapomina,że dla Palestyńczykow Izraelici są agresorem.Ruguja oni bowiem Palestyńczyków z ziem na których egzystują od wielu tysięcy lat. Izraelici “wypędzeni z ziemi egipskiej i domu niewoli” w 1841 roku zaczynają pod brytyjskim parasolem osiedlać się na terytorium Palestyny wywołując wiele powstań arabskich krwawo tłumionych przez brytyjczyków. A owe rakiety o ,których się wspomina niczym nie przypominają amerykańskich rakiet “Patriot”,które znajduja się na wyposażeniu Izraela.A arabskie rakiety to najczęsciej rzucane przez arabskich smarkaczy kamienie w opancerzone pojazdy izraelskie lub ewentualnie kawałki rur wodociągowych wypełnionych prochem i i gwoździami. Jaka jest skala zaawansowania technicznego widać to gołym okiem, stąd i skala ofiar jest tak ogromna i przerażająca.



Dalszym zarzewiem i pogłębieniem konfliktu było nieszczęsne powołanie państwa Izrael kosztem palestyńskich ziem w sposób godny najwyższego potępienia.Nie można było w jednym organizmie Palestyny wykrawać trzech oddzielonych od siebie skrawków terytorialnych tworzących państwo Izrael,bowiem takie działanie należy uznać za celową i świadomą agresję polityczną wobec Palestyńczyków,owocującą po dziś dzień niepokojami ,krwawymi konfliktami i wojnami.



Nie dopuszczam stwierdzenia autora zdania:”Nie jest poprawne szkalowanie Izraela na podstawie tego Raportu”, z tej prostej przyczyny ,że autorem tego raportu jest izraelski prawnik Goldstone.Właśnie to jego autorstwo wysoce uprawdopodabnia ten raport. Ponadto nam nie sa potrzebne raporty, ponieważ na co dzień prasa epatowała nas tym jak Izraelici niszczyli Gazę i jej mieszkańców. Ten raport jest wyłącznie formalnym potwierdzeniem dramatycznej wojny ,w wyniku ,której zginęło ponad 1200 Palestyńczyków wobec kilkudziesięciu Izraelczyków. Ta właśnie nierówność szans świadczy o dramatyzmie tego konfliktu trwającego od wieków i nie mającego swego końca w najbliższej perspektywie.



Fakt,że Richard Goldstone nie wpadnie na równie nowatorski sposób krytycznego potraktowania USA jak Izraela jest jak można przypuszczać rezultatem jego bliższych związków z USA. Dowodzi także zapewne wyższości amerykańskiego systemu demokracji siły nad mniejszymi i słabszymi. Ale zapewniam ,że ja z tym procederem naprawdę nie mam sobie nic do zarzucenia.Te kwestie winni sobie bracia Izraelici wyjaśnić we własnej rodzinie.



Z kolei stawia mi się następujący zarzut:”Gospodarz nie ma problemu z zaakceptowaniem faktu ze to ONZ zatwierdzilo Jalte, Potsdam i Teheran jako podstawe powojennego porzadku w Europie.”Nie, nie mam takiego problemu. Pan zapewne nie zatwierdziłby zmian powojennych i chciałby II WS kontynuować.W czyim interesie?Grona psychopatów?



Rozważając dalej, Pan myli pojęcia mówiąc o tym ,że 15 milionów Niemców zostało przesiedlonych z winy ONZ. Nie ma tutaj żadnej winy ONZ. Pan miesza obecnym zwyczajem ofiary z agresorami.To cały świat stał się ofiarą niemieckiej wojny i po jej zwycięskim zakończeniu musiał się bronić przed odtwarzaniem tego rodzaju niebezpiecznych tendencji. Proszę Pana moralniejszym jest przesiedlenie 15 milionów Niemców aniżeli wymordowanie 60 milionów obywateli świata.



Dlatego bardzo mi się nie podoba ta sama logika niemiecka stosowana wobec umniejszania agresji izraelskiej odziewającej się w skórkę niewinnej owieczki.W ten sposób myśleć nie wolno,a szczególnie politykom narodu tak strasznie doświadczonego holocaustem ze strony niemieckiego faszyzmu.



Porównywanie przesiedleń w Polsce po IIWS i w Palestynie jest niestosowne. Polska była w zwycięskiej koalicji antyhitlerowskiej, Polska była ofiarą tamtej wojny i miała moralne prawo dopominania się powrotu na stare Ziemie Piastowskie zajęte w rezultacie germańskiego “Drang nach Osten”.To rozstrzygnięcie ustawiło Polskę w sytuacji państwa jednorodnego etnicznie i zwartego terytorialnie, co zagwarantowało nam już 60 lat pokoju. A to jest bardzo dużo rozpatrując naszą tak nieodległą historię.Dzisiaj jesteśmy w sytuacji państwa ,które nikomu nie zagraża i my też nie jesteśmy zagrożeni.



Izrael czy się to komuś podoba czy też nie, nigdy w tamtym regionie nie był ofiarą .W końcu to on był powiedzmy sobie jasno agresorem prowadząc ekspansję terytorialną metodami politycznymi, gospodarczymi i militarnymi sprowadzając Palestyńczyków na margines. Jak dzisiejsze doświadczenia dowodzą USA przegrały w Wietnamie, w Iraku,podobnie się i zanosi w Afganistanie. Mimo odwoływania Palestyńczyków od czci i wiary oraz ubranie ich w niesympatyczne hasła terrorystyczne,powiedzmy sobie jasno i wprost ,prawda jest po ich stronie, i perspektywicznie oni zwyciężyć muszą. Jest to tylko kwestia czasu i kosztów. A ich stać, z powodu głębokich racji moralnych, na najwyższe koszty poświęcanego życia ludzkiego.Na co nie stać zachodnich groszorobów.



Głoszenie tezy, że”Israel nie zabrał ziemi arabskiej, Israel odzyskal swoje ziemie” jest bardzo niebezpieczne i dające asumpt do dowolnego weryfikowania każdych rozwiązań prawnych i granicznych, co doprowadziłoby do zawieruchy wojennej wszystkich z wszystkimi, bowiem każdy gdzieś ma w zanadrzu swoje urazy i pretensje, w tym także te terytorialne.My też mieliśmy Polskę “od morza do morza”.I czy na tej zasadzie by zrealizować swoje minione ambicje mamy wywoływać wojnę z połową wschodniej Europy.Stąd musi obowiązywać zasada:”Dura lex, sed lex”.



Dla mnie nie ma żadnego znaczenia, poza gmatwaniem sprawy,wprowadzanie poniższegowątku:”Obywatele Israela to nie zydzi, nazywaja sie israelis. Judaism jest religa a nie narodowoscia. Tak samo jak w Polsce katolicysm nie jest narodowoscia”.Wobec tego kim są Żydzi?A kim Izraelici?Czyż z Żydów nie tworzono członków państwa Izrael?



Ja w swym tekście nie zamierzałem doskonalić relacji między Izraelitami i Palestyńczykami,bowiem jest to ich wewnętrzna sprawa.Wyrażam natomiast zwykły ludzki protest przeciwko mordowaniu innych ludzi, niezależnie od motywów i przesłanek ludobójstwa, jest ono niedopuszczalnym.I to niezależnie od tego czy ktoś uważa Izraelitów za naród wybrany a Palestyńczyków za pospolitą szarańczę. Albowiem to takie podejście akcentujące wyższość jednego narodu i pomniejszające inny naród jest rasistowskie, nacjonalistyczne i ksenofobiczne , syjonistyczne i nacechowane także antysemityzmem,a więc zawiera te wszystkie cechy, którymi tak często synowie Dawida obdarzają Polaków ,pewnie zgodnie z pewnego rodzaju u nich tradycją takiego widzenia sąsiadów.



Łatwo jest Polaków obwiniać o rosnącą nienawiść, kiedy zostali wyzuci z własności i pracy oraz zmuszeni do emigracji niczym ci nieszczęśni Palestyńczycy. Proszę jednak nie zapominać o tym ,że znacznie więcej mają nienawiści ci ,którzy uczestniczą w wojnach rasowych i mordują ich zdaniem gorszych sąsiadów a więc nie zasługujących na ojczyznę,pracę,i godną egzystencję. Jest to nad wyraz paskudne myślenie pewnych dżentelmenów w czarnych jarmułkach z białymi rękawiczkami na dłoniach garnących wszystko do siebie.Przypomnijmy dla fasonu Greenspana, Madoffa, Goldmana i Bagsika nieodżałowanej pamięci.



A potem następuje cały elaborat miłosny ze strony kochającego Polaków jak można się domyślać szlachetnego Izraelity:” Zdecydowanie najwicej jest anty-semitow, rusofobow i rasistow. Ale jest znacznie gorzej, przecietny polak nienawidzi wszystkich. Swego sasiada i nawet tych ktorych niezna. Tak jest nienawidzice wszytkich w tym kraju nad Wisla. Zdecydowana wiekszosc jest po prostu chora. Chora z nienawisci, chora za swa wlasna nieudolnosc.
Klocicie sie o byle gowno…”.

No cóż, dziękuję Panu za tak krytyczne widzenie mojej osoby. Ja przyznam nie miałbym w sobie tyle odwagi i szczerości serca. Jak więc widać nie dorastam Panu do pięt. Mam jedynie tę cichą radość ,że moja Ojczyzna kierowana przez pańskich braci, nie jest jeszcze w stanie otwartej wojny jak to ma miejsce w przypadku Izraela.



Następnie nasz znawca przedmiotu tak ostatecznie wykłada kawę na lawę:”Moj kuzyn w Polsce jest jednym z tych ktorzy wszystkich nienawidza a najbardziej zydow. Zapytany dlaczego ? z jakiego powodu – na pocztku nie wiedzial, ale po chwili potrafil bredzic na zydow godzinami i dniami. Wszystko oparte na plotce, zabobonie, braku wyksztalcenia i braku podstawowej uczciwosci.”

No i teraz państwo już widzą czym jest Polska dla tych religijnych i politycznych wybrańców. Zaledwie ciemnym pomiotem diabelskim mogącym dostąpić jedynie łaski kierowania przez nich.



Po wygłoszeniu tak przychylnej tyrady w imię i adres Polaków nasz ukochany filosemita wyraża zdziwienie,że:”Pewnego dnia zostal on pobity na ulicach Warszawy za to ze wyglada jak zyd. Zdradzila go konstrukcja jego nosa – tak mu napastnicy powiedzieli.”Oj, litościwy ci napastnicy.



W słowie końcowym delikwent próbuje nas podsumować jak niżej:”Sytuacja jest tragiczana. Wine za to ponosza rzady ostatniego 20 lecia ktore za swoje niepowodzenia i zdrade podstawowych interesow kraju porbuja winic inne narodowosci i wyznania. Media w tym pomagaja i sa rezultaty.”Ano są rezultaty i komunistami nie da się ich wyjaśnić.



Ostatecznie przygwoździł mnie i pogrążył mój oponent następującym akapitem:”Gospodaarzu Gldman cie nie ogolil. Zostales wywlaszczony przez braci polakow. Nazywali sie Walesa, Mazowiecki, Balcerowicz, Buzek, Kaczynski, Kwasniewski, Miller i ich solidarne kolesiostwo, podszyte zdrada, wasalstwem i jednoczesnie.”A to ja doskonale o tym wiem drogi panie.Przy czym złośliwi i nienawistni polscy paskudnicy wyrażają się o nich per:Kohne,Dikman, Bucholtz, Kalkstein, Stoltzman. Ja tam w to wiary za chińskiego luda nie daję.Hitlerowskich preferencji do sprawdzania predyspozycji rasowych też nie posiadam. Zatem bardzo byłbym wdzięcznym za umocnienie mnie w pańskich politycznie poprawnych opiniach.



I na koniec z prostotą i otwartością pani Tereski chciałbyn się również przyznać ,że przez całe przedszkole, szkołę podstawową,szkołę średnia,uczelnie wyższe ,służbę wojskową i wieloletnią pracę na wielu kierowniczych stanowiskach nigdy nie miałem okazji w PRL-u zetknąć się z pojęciem antysemityzmu. Przyspieszoną edukację w tym przedmiocie przeszedłem w III RP na en passant. I tak mi już pozostało do chwili obecnej.

sobota, 17 października 2009

Konflikty żydowsko-arabskie

Problem historii stosunków żydowsko-arabskich jest niezwykle złożony,skomplikowany i emocjonalnie napięty.
O ich podłożu dowiadujemy się już w Księdze Wyjścia Starego Testamentu.Ten naród światowych nomadów poddany został niebywałej wędrowce w czasie i przestrzeni ,by w końcu powrócić do punktu wyjścia swej niedoli.

Miejsca pobytów tego narodu w większości krajów świata znaczone były krwawo pogromami,wypędzeniami i Holocaustem.Nie wiemy czy te jego gorzkie doświadczenia były przyczyną świadomości o roli narodu wybranego przez Boga,czy inspirację stanowiła tutaj religia nie pozwalająca na asymilację a wręcz umacniająca poczucie ksenofobii i zamykanie się we własnym kręgu religijno-lulturowym.
Ponieważ obecne doswiadczenia uczą ,że najstraszniejsze są konflity religijne,więc nie można wykluczyć ,że u podstaw dramatu narodu żydowskiego leży jego fanatyczna bez mała wiara religijna połączona z ostentacyjnym afirmowaniem się zewnętrznymi oznakami uwidaczniającym przynależność do niej.

Historycznie rzecz ujmując sporne tereny Palestyny,o które jest krwawy bój toczony podlegały wielowiekowym wpływom między innymi Arabów, Seldżuków,Imperium Otomańskiemu,Krzyżowcom i wpływom brytyjskim.

Dzięki upowszechnianej koncepcji Syjonizmu poczynając od 1841 roku notuje się niebywały i stale rosnący napływ ludności żydowskiej do Palestyny. Rodzi to oczywiste przesunięcia równowagi etnicznej i politycznej ,co wywołuje zrozumiałe niezadowolenie rodzimej ludności arabskiej. Zjawisko to odbywa się pod parasolem ochronnym Zachodu,a konkretnie armii brytyjskiej.Wielokrotnie wybuchające powstania arabskie stanowiące sprzeciw wobec dominacji żydowskiej są krwawo tłumione przez brytyjczyków.

W końcu ONZ podejmuje decyzję o utworzeniu państwa żydowskiego kosztem przestrzeni życiowej Palestyńczyków, miało składać się ono z trzech kawałków, o trudnych do obrony granicach ale także ułatwiających i wręcz prowokujących do zasiedlania palestynskich terenów i tworzenia izraelskich kibuców. Poza jego granicami miała być także stolica religii żydowskiej i symbol tradycji żydowskiej Jerozolima.

Wojna jako wyraz sprzeciwu wobec niesprawiedliwości skierowanej wobec Palestyńczyków rozpoczęła się 30 listopada 1947 roku i z małymi przerwami trwa po dzień dzisiejszy.W sumie tych wojen było już 11. Ich rezultatem jest niszczenie arabskiej siły żywej w stosunku 1:10 a zniszczenia materialne znacznie przekraczają te relacje.Widocznym dla świata problemem staje się ucieczka Palestyńczyków przed widmem wojny i jej dramatami do krajów ościennych muszących ponosić koszty tej emigracji a jest to emigracja milionowa.

Często w tej sytuacji Żydzi przypominają biblijną przypowieść o Dawidzie i Goliacie,w której Dawid jako reprezentant pokrzywdzonego narodu Izraela opiera się procą przeciw uzbrojonym po zęby Filistyńczykom.Ironia sprawia jednak ,że obecnie tymi pokrzywdzonymi a jednocześnie bardzo odważnymi Dawidkami są palestyńscy smarkacze rzucający kamieniami w izraelskie samochody pancerne i czołgi, w imię walki o swoją tożsamość i Ojczyznę.

Swego czasu po stronie słabszych i opowiadały się kraje socjalistyczne udzielając Arabom niekiedy daleko idącej pomocy finansowej i materialnej.Co nawet jak w przypadku Polski powodowały antypolskie żydowskie awantury polityczne.Dzisiaj Palestyńczycy nie bardzo mają na kogo liczyć w swej osamotnionej walce A USA im funduja jakąś niepoważną "mapę drogową" ,która nie zmienia istoty konfliktu, na dobra sprawę sprokurowanego przez Imprium Dobra do walki z "arabskim złem".A tych bosych ,biednych i głodnych nieszczęśników ogłasza się terrorystami i nalotami nowoczesnych samolotów niszczy się jak karaluchy jakoweś w ich lepiankach.

Po raz pierwszy globalna solidarność żydowska pękła i Żyd Golstone przygotował dla Rady Praw Człowieka ONZ raport o ludobójczych poczynaniach żydowskich w Gazie.Ma to szczególna wymowę,widocznie ogrom ludzkich nieszczęść przekracza nawet żydowską percepcję Goldstone.Oczywiście Izrael ciągle się nie zgadza z odbiorem światowej opinii publicznej ,ponieważ jego zdaniem jest zagrożony w swej nowoczesnej technice obronnej made i n USA przed tymi arabskimi oberwańcami rzucającymi kamieniami.Inna sprawa ,że jak komuś chce się przyłożyć to zawsze się kij znajdzie.

Sytuacja od dziesiątków lat nie ulega zmianie ,jako iż odpowiada ona interesom USA w tym cholernie roponośnym regionie.Jeżeli występują w nim znamiona braku równowagi i stabilizacji ,to zawsze można sobie tam wejść w odpowiadającym czasie i interesie pod hasłami wolności, pluralizmu i demokracji,kot by się uśmiał lub pies zapłakał.Jest to niczym w tym znanym dowcipie ,Ty w Gródku Jagiellońskim beł czy nie beł,aaa?Nie ma to najmniejszego znaczenia ,ponieważ tak lub inaczej oberwiesz w dziób.Powód zawsze musi być.

Najbardziej oczywistym i zrozumiałym jest krytyczne i negatywne odnoszenie się polskich publicystów żydowskich wobec decyzji podjętej przez ONZ.Uważają oni, że to kraje rozwinięte łożą najwyższe świadczenia na utrzymanie ONZ,stąd z ich punktu widzenia one powinny mieć rację.Jak bowiem powszechnie wiadomo kapitał zawsze ma mieć rację, z tego względu ,że jest on dzieckiem mądrości i głupim nie ma prawa służyć.

To tyle tym wszystkim praworządnym,solidarnym i prawym,którzy podkreślają swą wyższość,predyspozycje do rządzenia i prawo do pomiatania słabszymi,póki mogą się oni bogacić cudzą krwawicą.
No, bójcież się Boga, szlachetni panowie. Zupełnie już się panom pokiełbasiło.

piątek, 16 października 2009

Izrael pod pręgierz

Izrael pod pręgierz

Dobrze się stało, iż międzynarodowa opinia publiczna postawiła państwo Izrael pod pręgierzem Organizacji Narodów Zjednoczonych.Dotychczas to państwo znajdujące się pod polityczną osłoną USA oraz międzynarodowej żydowskiej finansjery lekceważyło obowiązujące zasady pokojowej koegzystencji wszczynając groźne wojny i awantury ze swoimi sąsiadami. Państwo Izrael praktycznie powstało kosztem państw arabskich z inicjatywy amerykańskiej finansjery żydowskiej przed ,którą jak dotychczas uginają się wszyscy wielcy,możni i mali tego pokręconego świata.

Jest rzeczą prostą i zrozumiała,że każdy naród ma prawo do własnej, pokojowej i godnej egzystencji.Nikt jednak nie daje innemu narodowi takiego prawa, by kosztem własnych ambicji i aspiracji umnierjszać prawa narodów ościennych. A szczególnie winno to dotyczyć tego państwo,którego naród doświadczył gehenny Holocaustu.Właśnie ten dramat i tragedia winna stać się hamulcem przed rozwijaniem agresji wobec swych sąsiadów. Niestety, jest jak gdyby odwrotnie i można przypuszczać, że to właśnie ten niesamowity genocyd w historii ludzkiego ludobójstwa daje moralne prawo poszkodowanym do ciągłego awanturowania się na Bliskim Wschodzie poczynając od wojny izraelsko-egipskiej.

Izrael uzasadnia swą politykę brutalnej agresji wobec braci Arabów koniecznością obrony zagrożonego istnienia państwa Izrael. Problem jednak polega na tym, że to nie Arabowie budują swoje domostwa na izraelskim terytorium, lecz Izrael wykazuje ciągłą tendencję ekspansjonistycznej polityki wobec Palestyny.Taki stan rzeczy umożliwiła amerykańska polityka utworzenia państwa Izrael w sposób umożliwiający konflikty oraz stwarzający przesłanki prawne do terytorialnych rugów Arabów.

W oparciu o dotychczasowe doświadczenia historyczne w tym regionie można jednoznacznie postawić tezę, że Amerykanie nie są absolutnie za utrzymaniem pokoju i stabalizacji w regionach, gdzie mają poważne wpływy i jeszcze większe interesy. Są oni w oczywisty sposób zainteresowani destabilizacją polityczną takich regionów by zwiększać swe polityczne wpływy oraz materialne korzyści. Zaś ich śmieszne "Mapy drogowe" są zwykłą kpiną i lekceważeniem interesów najsłabszych państw. Szczególnie dotyczy to kurczących się rynków energetycznych na świecie. Brak dostępu ze strony USA do ich źródeł zapowiada ich rychły krach ekonomiczny. Stąd stałe awantury ,interwencje i inwazje wszędzie tam gdzie USA poczują ukochany dla siebie zapach ropy.

A Izrael jest niczym innym jak przybocznym amerykańskiego militaryzmu na Bliskim Wschodzie. Jest on po zęby uzbrojony przez amerykański przemysł wojenny łącznie z bronią atomową.I ta właśnie broń stała się przyczyną prewencyjnej agresji USA na Irak, która okazała się kompletnym oszustwem i politycznym blefem oraz militarną klapą tego światowego żandarma ropy naftowej.

Ponieważ jak wiemy niespecjalnie USA wyszło z tym mieszczęsnym Irakiem to teraz do spółki z Izraelem mota on swoje prowokacje militarne wobec Iranu. Izrael był gotów nawet dokonać prewencyjnego ataku atomowego na Iran. Także lotnicze bazy wojskowe w Gruzji planowano wykorzystać do lotniczego ataku na Iran.Ta agresywna polityka międzynarodowa ze strony Izraela budzi wobec niego szczególną niechęć ze strony krajów świata arabskiego.
I trudno się temu dziwić.

Polski marzec stał się także za przyczyną agresji Izraela wobec Egiptu przejawem poważnymch wstrząsów politycznych i społecznych odbijających się nam niezdrowa czkawką po dzień dzisiejszy.Rozdwojenie jaźni narodowej polskich Żydów i ich brak szacunku dla polityki polskiego gospodarza opartej na pokoju i przyjaźni między narodami doprowadził do zakwestionowania przez Żydów fundamentów polskiej polityki zagranicznej. Polscy Żydzi postawili na akceptację polityki agresji i wojny, po niedawno zakończonej II Wojnie Światowej.

Takie zachowanie ostentacyjnie i agresywnie gloryfikujące wojnę nie mogło pozostać obojętnym w polskim narodzie. Polski naród po doświadczeniach wojennych potrzebował pokoju dla odbudowy kraju ze zniszczeń wojennych. Natomiast polscy Żydzi zamierzali wymusić na polskiej władzy akceptację ich agresywnej wojny na Bliskim wschodzie, co pozostawało w w krzyczącej niezgodzie z ideologicznymi założeniami państw socjalistycznych.

I w taki to sposób polskie i żydowskie drogi musiały się rozejść z powodu różnicy interesów narodowych.Od tego to momentu zdaniem syjonistów staliśmy się się antysemitami,którzy tego bakcyla otrzymali już wraz z mlekiem matki. I o dziwo nikomu nie przeszkadzał ten bakcyl przez kilkaset lat wspólnej koegzystencji polsko-żydowskiej.Także znacznie gorszy, bo brunatny bakcyl, nie przeszkadza wielu Żydom żyjącym w Niemczech po dzisiejszy dzień.

Ja nie zamierzam im w niczym ubliżać poza tym, że proszę ich o przyzwoite zachowanie się wobec ich semickich sąsiadów. Niech oni jednak nie oczekują bym ja ich kochał miłością ślepą, płomienną i bezgraniczną. Bowiem to uczucie jako wyjątek zarezerwowałem sobie tylko dla najbliższego mi podmiotu. Jeżeli przysłowiowi Bagsik z Goldmanem golili mnie bez zahamowań to trudno oczekiwać, że aktualnie wybieram sobie mniej natarczywych,nachalnych i bezczelnych cyrulików.

A mamy ich w Polsce co niemiara.Wystarcza wejść na blog Pana Passenta,by się przekonać o tym ile jest tam ludzi mówiących jakże ładnie po polsku a jakże brzydko się wyrażających o Polakach.To z tych pseudoelit myślę, płyną wszelakie idee kosmopolityzmu, negacji patriotyzmu i dekompozycji Polski.To stąd się bierze problem judaizacji naszego kraju i nadreprezentacji władzy.Dwa wybrane narody nawiedzone, na jednym terytorium to zbyt dużo szczęścia naraz, jak na jeden kraj.

Z góry staram się zastrzec,że ja nie pomawiam o niecności żadnego narodu. Ja staram się jedynie przypomnieć, że jeden z nich dostaje solidnie po zadku wskutek nadmiaru internacjonalizmu i miłości swego bliźniego bardziej niż siebie samego.

Dlatego jestem zadowolony, że ONZ stać było na krztynę obiektywizmu i na przyjęcie raportu o zbrodniach Izraela, który to dokument Rada Praw Człowieka zaakceptowała ,a oskarża on Izrael o zbrodnie ludobójstwa podczas wojny w strefie Gazy. Wspomina się w nim także o organizacji Hamas, nie zapominajmy jednak,że ta organizacja broni swego terytorium i swej ludności,co stawia ją wręcz na szczytach bohaterstwa w odróżnieniu od perfidnej i eskalowanej agresji Izraela.

Przed sesją Rady Praw Człowieka Izrael butnie zapowiadał, że nie będzie kontynuował rozmów pokojowych z Palestyńczykami, dopóki sprawa krytycznego raportu nie zostanie zamknięta. Palestyńczycy mają nadzieję, że głosowanie w Radzie Praw Człowieka stanie się pierwszym krokiem na drodze do postawienia izraelskich polityków i dowódców przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym w Hadze.

Zgodnie z amerykańskim zwyczajem Premier Izraela Benjamin Netanjahu zapowiedział już jednak, że żaden Izraelczyk nie musi się obawiać, iż zostanie wydany haskiemu trybunałowi.
I taka to jest ta"ichnia" demokracja, sąd sądem a sprawiedliwość musi być po ich stronie.

czwartek, 15 października 2009

W Polsce horror

Jak nie polityczny to klimatyczny.
Jednego juhasa zamroziło,dwóm innym kręgosłup skręciło. A nad morzem duje jak cholera.Zrobila się tzw.solidarna cofka.I na Pomorzu zalewa wszystko co jest w depresji.A, że w depresji jest sporo to i zalewa co popadnie.Widać Pan Bóg srogo karze swoich wyznawców za ich grzeszne życie,w którym nie ma ani miłości, ani solidarności też nie uświadczysz w ich liberalnym zapamiętaniu.

Najtragiczniej jest tam gdzie świnie uchodzą do Bałtyku.Kwik się ozwał wielki, świat odcięty od solidarnej Ojczyzny.Promy nie chcą chodzić ,by nie fiknąć kozła stępką do góry. Jeno bohaterowie solidarni wyczyniają cuda swoimi bohaterskimi orlikami."Teraz nie wiadomo, kiedy TIR-y z zaopatrzeniem sklepów i materiałami budowlanymi dotrą do miasta. Już musiano wstrzymać niektóre budowy z braku potrzebnych materiałów" ogłosił miastu i światu burmistrz tego sławetnego grodu.

A władze centralne ani be,ani be,ani kukuryku.Bo one nie są od tego by hamować rozwój kapitalistycznej samorządności.Po to w końcu Ojciec miasta szarpie swoje 10 tysięcy miesięcznie,by rozumnie pomocą służył swoim rodakom mieszczuchom i sklepikarzom wszelakim będącym siłą nośną naszego systemu. I jeżeli potrafią choć trochę liczyć, to niech liczą,te kocmouchy, wyłącznie na siebie.Bo demokratyczna władza wyższego rzędu jest powołana do bardziej wzniosłych celów.Nikt nie będzie jej zawracał dupy deszczem,śniegiem ,lodem i innymi powodziami oraz przypadłościami natury.Władza jest po to by stać na trybunach lub modlić się na klęcznikach katedr,w których, w największym stopniu liczyć można na cud boskiej miłości.

Jeżeli polskiej demokratycznej i nowoczesnej władzy nie były potrzebne trzy polskie floty,które zniszczono bez mrugnięcia zezowatych oczu ,to jest sprawą oczywistą ,że stocznie też nie sa potrzebne ,bo i komu budować te statki,a wiadomo przecież ,że nikt ich od nas nie kupi.Kiedyś litował się nad nami durny Wańka i brał wszystko z pnia za wróble zkomunistycznej strzechy.Tak to nas mordowali ci paskudni ruscy przesyceni swym ohydnym wielkoruskim nacjonalizmem.

Dzisiaj w ramach jedynie słusznej i poprawnej politycznie strategii sojuszniczej z USA nie musimy już produkować niczego.Pracować także nie musimy. Ważne zebyśmy z nimi ramię w ramie ginęli walcząc naszymi starymi kałachami ochraniając ich szlachetne i wymagające tyłki przyzwyczajone do życia na żydowski kredyt.

Flotę rybacką też trafił szlag ,bo nałożyli nam przyjaciele z Unii takie limity połowowe,że nasi rybacy nie wytrzymuja kosztów utrzymywania swych starych łajb,przy bardzo niskim przerobie połowowym.Bardzo się to nie podoba naszym zrewoltowanym rybakom,którzy nie potrafia zrozumieć ,że tutaj chodzi o ochronę życia umownego śledzia, a nie ich, nikomu nieptrzebnego życia.

Któż by w takim mikroklimacie chciał uznać interesy wyspy Uznam.Jedna porządna wyspa w Polsce a wysoce szanowna polska władza nie potrafi zauważyć unikalności tego zjawiska,że już o Orle Bieliku symbolu naszej państwowości nie wspomnimy.Jak się zrozpaczone chłopy wyspiarskie rozedrą o pomoc to i w Brlinie mogą ich usłyszeć i podążyć na pomoc sprawdzeni bracia Germanie spod znaku Hackenkreuza. Znak boży, intencje godziwe to i pomoc szlachetna.Co innego gdyby na pomoc zamarzyło się przybyć lucyferowi ze wschodu,wówczas całym wojskiem zaciężnym podążylibysmy odeprzeć najazd dzikich azjatyckich hord.Najważniejesze jest wiedzieć z kim trzymać i zamienić czerwone gwiazdy na złociste wolnoeuropejskie.A reszta nie ma najmniejszego znaczenia, grunt to egzystencja pod właściwą gwiazdą,może być złocista, żółta, biała ale nie daj Boże czerwonej gwiazdy.

Nie straszny nam głód,bezrobocie,emigracja na Zachód,utrata suwerenności,wywłaszczenie i przekręcenie na prawą stronę,oby być tylko przeciw rosyjskiemu satrapie Putinowi,największemu głupcowi światowemu i niszczycielowi polskiej idei imperialnej.Nie oddamy mu ani jednego guzika,jeśli już to najwyżej cały kożuch wraz solidarnym kwiatkiem przy nim.

Ale niech sobie nikt nie myśli ,że lekko mu z nami pójdzie.Nawet siłom natury jest trudno z nami.Wszędzie cicho ,wszędzie biało,pełno śniego napadało. Stanęły pociągi,stanęły samochody,stanęło życie w większości Polski. Kolejna afera pogodowa. Pasażerowie zamknięci i zziębnięci w żelaznych pudłach kolejowych,bez transportu zastępczego, bez pomocy lekarskiej i szklanki gorącej herbaty.Jak widać władzy demokratycznej nie interesuje los pojedyńczego obywatela.Ich interesuje wyłącznie własne korytko,synekurki,ciepłe posadki i brudny szmal.Im więcej tym lepiej,rzecz jasna dla nich,bo właśnie na tym polega ich demokracja.

Z tego przekroju smutnego obrazu naszej umęczonej ojczyzny wyzierająca zza węgła afera pogodowa nie słuzy zdrowiu politycznemu pana Donka.I jak on biedaka ma się bronić przed tą czerwoną hałastrą kiedy nawet siły przyrody sprzysięgły sie przeciwko niemu.Ma chłop pecha. Z narodem można walczyć,ale z przyrodą jeszcze nikomu się nie udało.

Dlatego unieszczęśliwione pro Donkowe media chronią jego niedoszłą prezydenturę jak własnej niezależności prasowej i odwracają uwagę od niego na bijące siostry zakonne kalekie dzieci,na mordowane pieski domowe na leczniczy tłuszczyk. Podnoszą też spór o swastykę,którą zamierza się umieścić w Tatrach.Ot takie bzdury w zalewie rzeczy ważnych i niepoważnych.A jeśli jest powódź to ponoć ktoś musi być umoczony.

Polski horror zaczyna już wkraczać w konwencję trillera.

 
Posted by Picasa

środa, 14 października 2009

Bezdenni korupcjogenni

Bezdenni korupcjogenni

Przez korupcję rozumiemy przyjmowanie lub żądanie przez pracownika instytucji państwowej lub społecznej korzyści majątkowej lub osobistej w zamian za wykonanie czynności urzędowej lub za naruszenie prawa. Słowo to oznacza przekupstwo,łapownictwo i demoralizację.

Z powyższego wynika jasno,że korupcjogenne i skorumpowane są elity władzy. To one decydują się na wyprzedaż interesu państwowego, którego winny chronić jak źrenicy oka,ponieważ za to im się płaci. Taki sposób postępowania obowiązuje w państwie demokratycznym. Ale okazuje sie nie dotyczy to demokracji przymiotnikowych , co samo w sobie już źle się kojarzy.

W ustroju socjalistycznym korumpowano sprzedawczynie sklepu mięsnego rajstopami by móc kupić kilogram szynki. Korumpowano lekarza kwota 50 zlp, by otrzymać tzw.L-4 czyli zwolnienie lekarskie. Korumpowano “konika” by wyłudzić od niego bilet wstępu na wspaniałą imprezę artystyczna lub generalnie kulturalną. Stąd większe afery korupcjogenne raczej nie miały miejsca , ponieważ wszędzie w placówkach MO istniały komórki d/s walki z przestepczością gospodarcza , które chroniły dobro państwowe przed złodziejskimi machinacjami. Zdarzały się pojedyńcze afery np. faszerowania papierem toaletowym pasztetowej, które zakończyły się wysokimi wyrokami skutecznie odstraszającymi cwaniaków od wszelakich przekrętów.

Kiedy przyszła tzw.demokracja burżuazyjna natychmiast zlikwidowano owe PG i pozwolono wyciagać dlugie w i niezykle chwytne łapki po własność państwową ,co już nie bylo przestępstwem a wręcz powodem do dumy na etapie sławetnej transformacji Polski. I nikt z tego powodu nie czynił nikomu zarzutów, że prezentuje on ogromną mobilność i inicjatywę prywatną w przewłaszczaniu państwowej własności, ponieważ ideologicznie była ona be, a własność prywatna stawała się wzorem ideału.

I to właśnie urzędnicy państwowi najwyższego szczebla przekonywali do tego rodzaju przestępczych zachowań często dając przykład własnym zachowaniem. To nie bez kozery społeczeństwo zaczęło głośno krzyczeć “złodzieje”, dopominając się prawa i sprawiedliwości. Elity nowego typu postanowiły oczyścić drogi do złodziejskich przekrętów, najpierw likwidując komitety partyjne w zakładach pracy, a potem wyrzucając z miejsc pracy starych i sprawdzonych dyrektorów chroniących własności społecznej.

W ich miejsce postawiono młodych i głupich smarkaczy z parciem na Zachód. Spowodowało to w krótkim okresie czasu z powodu braku kompetencji pampersiaków kompletne załamanie się rynku. Zakłady zadłużały się w zastraszającym tempie, koszty produkcji zatrważająco rosły, pracowników zwalniano, produkcje ograniczano. Firmy za psie i często korupcyjne pieniądze nawiedzeni liberałowie przekazywali swoim totumfackim. I tak zaczął się potworny zjazd polskiej gospodarki na dół.

Zjazd politycznie zaplanowany i praktycznie rękoma Balcerowiczów wdrażany. Komunistów z każdej strony opluwano i nobilitowano starych przestępców polityczno-gospodarczych. Majątek państwowy rozgrabiano bezlitośnie. Dawnych złodziei i przestępców z okresu PRL-u weryfikowano sądownie udzielając im certyfikaty na złodziejską moralność kapitalistyczną. A mordercom i bandytom politycznym z okresu powojennego stawiano nowe pomniki. Oto wzór i kierunek rozwoju nowych elit wskazujących, że zło można w oczywisty sposób zamienić w dobro.

Miliony robotników szły na bruk a jednoski solidarnych tuczyły się krwawicą polskiego narodu. Onże Balcerowicz brał miliony, takie same miliony biorą za propagandę złodziejstwa Durczoki,Lisy i inne Ogórki. Bagsiki kradły miliony, i z tymi milionami mogły uciec bez problemu do Izraela. Angielski Żygd Goldman przy pomocy wysokiego rangą polskiego polityka również narżnęli Polskę na miliardy. I wszystko to działo się w atmosferze stworzonej przez kolejnego Żyda Greenspana. Co ułatwiało innym Zydom w rodzaju Madoffa rżnąć wszystkich bezlitośnie.

W tym wszystkim mają swój oczywisty udział polscy Prezydenci, Premierzy , Ministrowie Spraw Zagranicznych i gospodarczych , specjaliści wysokiej klasy, na codzień noszący dumnie chwalebne jarmułki i w glorii nowego prawa tworzonego przez siebie umożliwiającego w charakterze Świętego Łazarza przechodzenie dzikiej Polsce na cywilizowany Zachód.

Z pustą torbą ale jednak. Tam pucujemy klamki w przedpokojach, nasze kobiety wzmacniają obcy żywioł, emigracja dla chleba narażana jest na niedogodności i poniżenia. A niektórzy wręcz jak zwierzęta traktowani są taserami.

Dzisiaj kiedy platformerskie elity obłowiły się już dostatecznie dobrze, by móc skutecznie sprawować funkcje kierownicze w państwie, nie pozwalają im na to solidarne elity chudych pachołków solidarnych wyprowadzonych w pole przez swoich braci i SB. Zatem bój to zaczyna się ich ostatni o pozostałe i niesprywatyzowane, czyli jeszcze nie rozkradzione 30% komunistycznego majątku.

Nietrudno jest rozpirzyć tą złodziejską transformacją którykolwiek rząd, ponieważ każdy z tzw.demokratycznych rządów jest umoczony po dziurki w nosie nieprawidłowościami w gospodarowaniu pokomunistyczną schedą. Wszystkiego mogli się domyślać solidarne sprzedawczyki ale nie tego, że za proces sprzedaży komunistycznego majątku narodowego mogą być postawieni przed Trybunałem Stanu.

I prawdę mówiąc dobrze się dzieje, że chcą niektórzy zaciągnąć Tuska tam gdzie jest jego miejsce jako ojca założyciela polskich liberałów. Trzydzieści lat już mija tej bandyckiej działalności i nastała wielka pora na czynienie prawa i sprawiedliwości . Od kogoś należy zacząć to nieuchronne wymiatanie stajni Augiasza. I lepiej żeby zaczęli czynić to sami swoi świadomi, że jeśli oni nie podejmą tego trudu, to będą musieli to za nich uczynić inni.

Dobrze byłoby więc, żeby panowie z en passant zdali sobie sprawę, że nastaje dla nich czas Sądu Wielkiego i katharsis oraz pokuty jeśli pozwolą na to ich pełni żądzy zemsty przeciwnicy polityczni. I trudno się temu dziwić, ponieważ liberalni wydymali solidarnych w białych rękawiczkach i bez mydła. No chyba, że rządzącym uda się po raz kolejny skorumpować opozycję w eleganckim stylu. Zobaczymy, a języczkiem u wagi będę jak zawsze wiadome służby.

Jest tyle spraw do wyjaśnienia w Polsce, zatem bardzo starajcie sie, drodzy panowie, bo inaczej z wiadomych przyczyn pracy nie znajdziecie nigdzie.

Tę wojnę na górze zainicjował znany noblista po szkole podstawowej, a przyjdzie ją zapewne zakończyć ludziom, dałby Bóg, chociaż po średnim wykształceniu.Tych z liberalnym cenzusem zostawimy sobie na osłodę.

Niech żyje prawo i sprawiedliwość, jako iż bez nich nie ma zdaje się demokracji. Czyż nie mam racji? Stąd też , panowie, szlachta, .prałaci, łapki na stół, jak w przedszkolu. Higiena musi być zachowana. Dość tego tarzania się w nieczystościach.

Poszukiwanie prawdy, to niewątpliwie szlachetne dzieło.

O piłkarzykach i politykach

O piłkarzykach i politykach



Kiedy na bieżąco obserwuje się polskie życie politycznej napawa to postępującą niechęcia wraz z równolegle rozwijającą się deformacją tego życia.Jakość aktualnie będących u władzy elit politycznych jest tak szokująco niska ,że nie stwarza to żadnej nadziei na jego poprawę.Kiedy wszyscy wokół mówią ,że coraz szersze połacie naszego życia ogarnia polityczna i społeczna gangrena,to twórcy tego niesamowitego bałaganu staraja sie nas na gwałt przekonać ,że takiego raju jak oni zaproponowali swemu narodowi to nigdzie nie ma.



I należy im być głęboko wdzięcznym za trud władzy i rządzenie niewdzięcznym i rozwydrzonym narodem.Toż taki Tusek wraz kamarylą płuca sobie wypluwają przy różnorakich expose,kolana zdzierają na modlitwach wnoszących o cud. A tu nic. Jak liberallnie kradli ,tak i czynią to nadal w hołdzie zdemolowanemu prawu.



Naród zapewniają jak to będzie dobrze kiedy rozwalą kolejną firmę państwową. Jak rozbijali WSI też karmiono nas zapewnieniami ,że po likwidacji komunistycznego i zdradzieckiego WSI w Afganistanie,nareszcie sytuacja się poprawi i polscy najemnicy tak bohatersko ruszą z kopyta ,że aż iskry pójdą i pogonią niewiernych i prymitywnych Talibów.Rzeczywistość okazuje sie diametralnie inna i nie poddająca się urzędowym optymistom.Kolejnych dwóch polskich żołnierzy w Afganistanie zginęło a wielu jest ciężko rannych. Prasa jakoś dziwnie temu problemowi nie poświęca prawie w ogóle uwagi. Wszyscy sekują Tus/e/ka. Niektórzy wręcz brutalnie wietrzą rychłą śmierć konającego politycznego trupa.Nie ma powodu do tego by się cieszyć ale też nie ma przesłanek do rozpaczy,bo i gorzej też już być nie może.



W trzygodzinnym wystąpieniu wprowadzającym pierwszy liberał z historycznym przygotowaniem i globalistycznymi skłonnościami przekonywał,że miód, wino i mleko płynąć będą wartkim i nieprzerwanym strumieniem zaspokajając elementarne potrzeby mordowanego i głodzonego przez komunę narodu. A tutaj niestety zes…ła się kapitalistyczna bida i płacze.



W żywe oczy patrzy się nam i łga,że tak dobrze jak w Polsce to nie ma nigdzie,że prześcignęliśmy całą Europę i świat w pokonywaniu kryzysu. Ponieważ Polacy są już tak sfrustrowani ,że nawet gadać im się już nie chce w obliczu tych ewidentnych sprzeniewierzeń i łajdactw,więc trzeba włączać Polaków w tzw. demokratyczną aktywnośc poprzez epatowanie ich elitarnymi pomyjami i łajdactwami,którymi pasą sie tzw.elity, bez żadnych ograniczeń i żenady.



Drogą zmian kosmetycznychw rządzie próbuje się nas przekonać co do szlachetności intencji władzy. Zauważyć należy, bez przekąsu, że rząd Tuska nie był jakąś elitarna pochodnią niosącą kaganiec kultury i oświaty wśród ciemnego ludu komunistycznego. Ba,nawet się bardzo zasadnym wydaje, że ten czerwony lud w znakomity sposób przerasta solidarnych kurdupli i piłkarzyków grających Polską i o Polskę,a głównie o swój prywatny i egoistyczny interes.



Odeszły z niego solidarne legendy ponurej przeszłości ostro zarysowane rozbieganiem się z prawem w USA. A u nas miały być wzorcem osobowym i idolem przestrzegania prawa. Czyż to były żarty z pogrzebu,kpienie sobie z siebie, narodu ,solidarności ,kościoła katolickiego,czy też prostacka chęć trzymania za uzdę ministra w rydwanie politycznej zależności.Podobnie smutny los spotkał kolejnych przedstawicieli nijakiej ekipy Tuska. Chlebowski nic sobą nie stanowił, Schetyna zbyt daleko od niego nie odbiegał. Próbowali szczęścia w kontaktach z mafiosami polskiego biznesu. Szef tego gangu krzywdy nie pozwoli im zrobić.Ot poprzesuwał swoich podopiecznych na mniej reprezentacyjne ale politycznie bardziej odpowiedzialne stanowiska.Chodzi o zabezpieczenie sobie tyłów w Sejmie.



Wróg jednak nie odstępuje i dalej stara się udowodnić ,że platformersi to nie tylko banda zdemoralizowanych złodziei i hazardzistów ale i kryminalistyczna recydywa umoczona w kanty ze stoczniami.Tusk wyraźnie słabnie w tym sporze ze swoimi solidaruchami ,którzy jeszcze stosownie się nie nałykali własności prywatnej i póki co mogą jeszcze występować w roli nieskazitelnych stróżów prawa i sprawiedliwości. Jednym słowem przygadywał kocioł garnkowi przy akompaniamencie pokrywek.



Przy okazji prasa wyspecyfikowała tych rządowych milionerów, którzy przeszli w sejmowe ławy by wzmocnić siły kapitalistycznych twórcow prawa,którzy niewątpliwie uczynią nam życie bogatszym i godziwszym, zgodnie z europejskim standardami. Jeszcze trochę i ciut a dowiemy sie jak skutecznie i sprawnie skapitalizował się na znajomości historii nasz złotousty Donek.



Wymienione kadry rządowe to żadne osobowości, które nic sobą nie stanowią,a na pewno nie przerastają swego szefa ,by nie czynić mu afrontu.Niczym szczególnym nie mogą się one pochwalić.Poza jednym vip-em ,który pełnił służbę w USA,co napawa szczególną dumą i radościa,a było nie do pomyślenia za onej babuleńki.

poniedziałek, 12 października 2009

Klerykalno-kapitalistyczny dobrobyt


Ostatni mój tekst pn."Interpretacja prawa natury" wzbudził wątpliwości pewnej pani zza wielkiej wody, co do jego istoty. Dlatego pozwalam sobie na autorecenzję tego wpisu z punktu widzenia mojej oceny tego problemu.

Droga pani ja z kościołem nie zamierzam walczyć.
Tym bardziej, że w wielu sferach życia jest on niezwykle przydatnym, pomijając te aspekty w których jest hamulcowym.
Mnie interesują kwestie natury politycznej.
I o ile KK jest zaagażowany w politykę, o tyle się temu przeciwstawiam.
Ideę swego wpisu wyjaśniłem we wprowadzeniu, tak mi się wydawało, wystarczająco przejrzyście.
Wpis ten stanowił polemikę z pani bratem amerykańskim, który w obronie tamt. systemu postawił tezę, że kapitalizm wraz z prawem "świętej "własności opiera się na prawie natury.
Wobec powyższego udowodniłem mu , przynajmniej się starałem, ukaza, że prawo natury jest oparte na autorytecie boskim, który to neguje wszelkie przejawy zła, także wyzysku.
Wobec powyższego nie można angażować Boga do swoich niskich potrzeb walki politycznej.
Nadto chciałem wskazać temu panu, że prawo natury w swej historii zawsze było przeciwstawnym prawu pozytywnemu opartemu o racje umyslowe.
I nie podejmuję się rozstrzygania, który sposób postrzegania świata jest bardziej uzasadnionym.
Bowiem to podejście, wydaje mi się jest bardziej ulokowane w pierwiastku emocjonalnym aniżeli racjonalnym.
Dlatego uważam, że każdy musi podejmować tego rodzaju decyzję w swym własnym sercu ,sumieniu i umyśle, na miarę możliwości jakimi dysponuje.

Powiem jeszcze raz jasno i jednoznacznie, ja w swym tekście wyrażam protest wobec angażowania kościoła w politykę, łącznie z polską awanturą transformacyjną.
Na tego rodzaju zachowaniach kościół tylko traci w kontekście moralnym acz materialnie często zyskuje, a dowodzą tego dobitnie polskie doświadczenia transformacji inspirowane i przeprowadzane przez polski KK.
Rozumiem, że tekst, o którym mówimy był długim, trudnym i nie wartościującym lecz informującym o miejscu Boga i prawa w rozwoju cywilizacyjnym człowieka.
A ocenę tej problematyki pozostawiam każdemu czytelnikowi w indywidualnym trybie.
Wyrażam, jeszcze raz, jedynie mój sprzeciw wobec wikłania się kościoła w politykę.

Konsekwencje tej polityki przeprowadzania Polski przez morze Czerwone do
kapitalistycznego Edenu są raczej opłakane.Dzisiejszy stan rzeczy jest taki ,iż już sami twórcy tego skomplikowanego bajzlu mówią o demontowaniu państwa.I trudno się dziwić ,ponieważ te rozwydrzone pseudoelity solidarnościowe mają już głębokie doświadczenia w demontażu polskiego państwa.jeśli rozbili czerwone państwo,to i nic im nie może stać na przeszkodzie by rozbić czarne państwo jeśli ono nie służy ich partykularnym i jednocześnie kosmopolitycznytm interesom.

Trudno się dziwić takim postawom jeżeli zdamy sobie sprawę,iż u wierzchołka obecnych pseudoelit a szczególnie kościoła katolickiego znajdują się głównie dwupaństwowcy i dwunarodowcy .Stwarza to sytuację,w której mogą oni mieć poważne problemy z określeniem swojej tożsamości.A to z kolei może budzić watpliwości co do trafności formułowanej przez nich polityki zagranicznej,gdzie jak się obecnie wydaje bardziej jest kładziony nacisk na element międzynarodowości aniżeli polskości. Takie uwarunkowania powodują,że polska została uwłaszczona na rzecz międzynarodowego kapitału,co prowadzi do coraz bardziej pogłębionej utraty suwerenności. I nie ma tutaj znaczenia czy mówimy o popisowcach czy lewicowcach. Wszyscy oni w tę samą trąbę dmą z intencją napędzania złodziejskich sukcesów zawoalowanych w ogłupiającą demokrację,wolność i pluralizm ,co ostatecznie zamienia się w nieustający scenariusz czarnych zdarzeń dla Polski.

Najsmutniejszym w tej naszej rzeczywistości jest oparcie obecnego systemu na służbach specjalnych.Okazuje się,że to one dyktują warunki polityczne w naszym państwie a politycy są zaledwie marionetkami w ich nader sprawnych i śliskich łapach.Na polu boju mamy swoje trzy własne służby specjalne,które wystarczająco skutecznie mieszają w tym diabelskim kotle politycznym.Bez wątpienia doskonale i bez większej żenady patronuje im w tym wszystkim najsprawniejsza policja polityczna świata,która ma swój interes w każdym punkcie globu ziemskiego. I byłbym także głęboko zaskoczonym gdyby ciągle nadal prowadziła w Polsce uśpioną działalność nad wyraz skuteczna i efektywna służba specjalna naszych starszych braci w nieszczęściu zwana potocznie MOSAD-em.

Tak to już bywa ,w miejsce, sprawdzonej Służby Bezpieczeństwa musiały wejść inne ogniwa zajmujące się tą problematyką. A, że zajmują się one niezbyt skutecznie z powodu zupełnie innej optyki politycznej więc awantur i afer mamy bez liku. Zamiast obserwować sposób przewłaszczania Polski i związanymi z tym nieprawidłowościami zajmują się one głównie, jak dowodzi praktyka, konstruowaniem afer politycznych, że przytoczymy obalenie rządu Olszowskiego,obalenie rządu Oleksego przez prawicowych, czarnych pułkowników z UOP,którzy w nagrodę otrzymali generalskie epolety, afera Rywina wyłączająca Millera z władzy, permanentne awantury Ziobry, afera z Blidą,afera hazardowa,a teraz afera stoczniowa.

Tych afer było bez miary i będzie ich jeszcze więcej.Dlatego,że nowa, bużuazyjna Polska jest jednym wielkim przekrętem. I póki nie ma politycznej potrzeby nie wyjmuje się czapki niewidki prywatyzacyjnej,bo prywatyzacja jest wielka, śliczna i demokratyczną. Kiedy tylko trzeba komuś podłożyć polityczną świnię,to wystarczy wciągnąć z worka pierwszy z brzegu przypadek transformacji, by okazało się, a musi tak być, że jest to wielki przekręt gospodarczy a może i nawet polityczny. Przecież proszę państwa mamy już w zanadrzu mamy aferę cukrową. Rysuje się afera z handlem bronią. A czy pobyt Wojska Polskiego w Afganistanie nie ma charakteru aferalnego, znowu zginęło tam dwóch żołnierzy. A w czyim interesie oni tam giną?Pokażcie mi na czym tutaj polega polska racja stanu, określana przez psychiatrę,a realizowana przez historyka.

Z lewicowego punktu widzenia nie ma żadnego powodu dla użalania się,iż prawica żre się między sobą w nienotowany sposób. Wcześniej czy później to niespotykane szarpanie państwem musi się skończyćklęską. Problem jedynie sprowadza się do tego jakie koszty przyjdzie ponieść narodowi za to bezhołowie,prywatę i woluntaryzm.

I jeszcze kilka luźnych uwag wynikających z kapitalistycznych prowokacji polemicznych.
Ja nigdzie nie powiedziałem, że kapitalizm i prawo własności idą w przeciwną stronę.
Nie stać mnie na mentalność chłopka roztropka.
Nie interesują mnie komunały;"Że dbamy o to co posiadamy".
Chodzi o to, że w kapitalistycznym systemie jedni są pasożytami a
inni żywicielami.I z punktu widzenia żywiciela to musi być nie tyle fobia ile wręcz choroba społeczna.Bo jakże inaczej można nazwać owo pływanie lotniskowcami po morzach i oceanach świata. Przecież nie dla upowszechniania demokracji w klasycznym ujęciu.

Twierdzenie, że w PRL-u wszyscy byliśmy kapitalistami jest przewrotne intelektualnie i niezgodne z prawdą. Gdyby tak było w istocie jak twierdzi oponent to nie zachodziłaby amery kańska potrzeba rozbijania socjalistycznego bloku. W socjalizmie właścicielem środków produkcji było państwo a nie pojedyńczy dysponent. Zatem gadanie o kapitalizmie w PRL-u jest kolejnym niedorobionym intelektualnie twierdzeniem spod budki dla amerykańskich piwoszy.

Można się jedynie zgodzić, że byliśmy nominalnymi właścicielami środków produkcji.Nie mieliśmy jednak rzeczywistego i bezpośredniego powodu do wyzyskiwania się.W naszym imieniu zarządzał wspólnym kapitałem rząd. Na ten kapitał składal się nasz sumaryczny zysk jednostkowy, który nie był pochodną okradania, przekrętów i afer,lecz stanowił rezultat zwykłej, codziennej pracy.

Pracy w rezultacie,której wytwarzano produkt-przy pomocy kapitału sprzedawany -dla pozyskiwania innych produktów wyściowych celem tworzenia produktu finalnego.
Mimo całej swej niedoskonałości istotą socjalizmu było zaspokajanie potrzeb towarowych społeczeństwa dbając jednocześnie o jego socjalną osłonę.Odbiciem tych stosunków jest reguła:
T/towar/ -P/pieniądz/-T/towar/.
W kapitalizmie układ jest inny i obrazuje go reguła:
P/pieniądz/-T/towar/-P/pieniądz/.
Jego istotą jak widać wyraźnie jest napędzanie kapitału.Reasumując socjalizm zdążał do zaspokajania potrzeb towarowych społeczeństwa a w kapitalizmie siłą motoryczną jest kapitalizowanie się przy pomocy towaru.

Niewłaściwym jest także użycie poniższego sformułowania:
"Tak samo jest teraz, te 30% majatku odziedziczone po PRL ktore jeszcze nie zostalo sprzedane za smiesznie niska cene...".
Po PRl-u przejęto 100% majątku. Rozgrabiono już 70 % majatku.Na kolejne aferalne kradzieże oczekuje pozostałe jeszcze 30% państwowego majątku.
Rozumie się to intelektualne mataczenie dla przykrycia ogromnej skali grabieży i złodziejstwa komunistycznego majątku. Dlatego w tych kwestiach język musi być jasny ,prosty i skondensowany,by mieć pełną jasność w przedmiocie przestępczej działalności polskiej prawicy. W tym znaczeniu jest oczywistym ,że żadne autorytety naukowe nie komponują się z intelektualnym prostackim i prawnym zaborem majątkowym.

Opowiadanie bajek o demokratyzacji kapitału poprzez koncentrację drobnych środków ciułaczy i czynienie zeń kapitalistów jest śmiesznym, ponieważ uzyskane odsetki od włożonych przez nich żałosnych kapitałów nie pozwalają im na utrzymywanie się, nie mówiąc o prowadzeniu gry y giełdowej pozwalającej wpływać na sytuację rynkową. To po pierwsze. A po wtóre, nie decydują owi ciułacze o decyzjach kapitałowych, lecz ten kto dysponuje tzw. złotym pakietem.I tutaj pęka mit demokratycznego kapitalizmu.

Poza dyskusją jest fakt potwierdzający ademokratyczność kapitału, ponieważ ogromna jego masa jest skoncentrowana w nielicznych rękach. Do tego celu służą wyspecjalizowane instytucje zajmujące się obrotem finansowym.Na ich działalność pojedynczy ciułacz nie ma żadnego wpływu. Mało tego ich globalistyczny interes sięga tak dalece,że pomijają one nawet interes swoich agend funkcjonujących w określonych państwach. Weźmy pod uwagę Polskę ,gdzie w znakomitej większości funkcjonują obce banki ,których celem nie jest rozwój Polski,lecz powiększanie swego kapitału kosztem Polski.Dobitnie dowiodła tego sytuacja kryzysowa, która zmusila niektóre banki do wycofywania swych agend, w obcych krajach, bez względu na ich wewnętrzny interes.

Infantylne przekonywanie mnie, że ponieważ wykupiłem sobie 1 akcję z NFI za 20 żł,więc zostałem kapitalistą jest nie tylko głupawe ale i oszukańcze. Ponieważ tę akcje kazano mi zdematerializować i pozostałem z głupią miną wydmuchanego kapitalisty na bezwzględnym rynku dla ciułaczy,których kosztem napędzany jest wielki kapitał.

Równie śmieszne co i naiwne jest przekonywanie nas ,że w jednym jakimś tam kraju jest tak wspaniale. Amerykańska wielkość finansowa już się sypnęła więc teraz podsuwa nam się przed oczy malutkie państewka ociekające tłuszczem bogactwa.Nie zapominajmy jednak jaka była historia rozwoju tejże Danii,o której mowa i droga akumulacji pierwotnej kapitału.Różniła się ona zasadniczo od polskiej i wszelkie porównywania w tym względzie są nieporozumieniem.

niedziela, 11 października 2009

Interpretacja prawa natury

Sprawa może i niewarta byłaby funta kłaków gdyby nie jej ostrze polityczne.Nie bez znaczenia jest ucieranie się na przestrzeni wieków prawa natury i prawa pozytywnego.W obecnej sytuacji wielu zwolenników demokratycznych zmian odwołuje się do prawa natury,przytaczając jako fundamentalny przykład prawo “świętej” własności prywatnej.Ma ono swą świętością chronić przywłaszczoną sobie własność.

Gdy jednak zwracamy uwagę, że jest to prawo biorące swój początek u Boga i nie godzi się kojarzyć czynionego zła z Dobrem Najwyższym wówczas odzywają się głosy ignorantów lub też manipulantów próbujących nam wmówić, że prawo natury nie ma nic wspólnego z Bogiem.Bo przecież w rzeczy samej nie wypada nurzać pana Boga we własnych małych świństewkach i wielkich podłościach. Rzeczywiście nie wypada.Tylko, że historycznie i naukowo oraz w dialektycznym ujęciu ten problem został rozstrzygnięty już dawno.
Bóg czy umysł ludzki ?Co jest pierwotne a co jest wtórnym.

Temu też problemowi poświęcone jest obecne opracowanie by ukazać borykanie sie umysłu ludzkiego z Bogiem na przestrzeni tworzenia i doskonalenia prawa.

Pozwolę sobie przytoczyć pokrótce subiektywny i szkicowy przegląd filozofii prawa odnoszący się do prawa natury,wskazując na jego ewolucjonizm i wykorzystywanie stosowne do potrzeb klas panujących. Niniejsze kompendium prawa natury stanowi kwintesencję wiedzy filozoficznej zawartej w opracowaniach wikipedycznych.

Szczególnej uwadze niniejsze opracowanie polecam panu VDM, który raczył zakwestionować interpretację praw natury jako praw boskich. Niewątpliwie w czasie i przestrzeni interpretacja prawa natury i jego istoty ulegała zmianie.

Tym niemniej Kościół katolicki i jego zwolennicy a także siły burżuazyjne zachowują po dzień dzisiejszy interpretację prawa natury jako konsekwencji prawa boskiego wynikającego ze słów Boga zapisanych w dokumentach ewangelicznych.

Także obecna interpretacja prawa pozytywnego coraz bardziej przechyla sie w stronę kanonicznej interpretacji.

Przechodząc do rzeczy prześledźmy rozwój prawa natury i jego ścierania się z prawem ludzkiego rozumu.

Prawo natury (prawo naturalne; łac. lex naturalis) – postulowany przez liczne doktryny filozoficzne, odmienny od prawa pozytywnego porządek prawny. Różne doktryny prawnonaturalne (lub inaczej iusnaturalne) prowadziły spory co do źródeł prawa natury, jego istoty, treści i stosunku do prawa stanowionego. Spór prawnonaturalizmu z pozytywizmem prawniczym (nieuznającym istnienia prawa naturalnego) był jednym z ważniejszych tematów filozofii prawa.
Pojęć prawo natury i prawo naturalne używa się w języku polskim najczęściej zamiennie, przy czym prawo natury jest germanizmem (z niem. Naturrecht)[1], a prawo naturalne latynizmem (z łac. lex naturalis).

Źródłem prawa natury ma być sama natura, dla jednych rozumiana jako wola Boga, a dla innych nakaz rozumu czy wrodzonego poczucia sprawiedliwości (psychologiczna koncepcja prawa natury). Wieloznaczność terminu natura jest jednym z głównych źródeł różnorodności koncepcji prawnonaturalnych.

Zwolennicy prawa naturalnego uznają je za wspólne wszystkim kulturom. Ma ono łączyć wszystkich ludzi oraz – pomimo wielu różnic kulturowych – zakładać pewne wspólne zasady postępowania. Według jego zwolenników jest trwałe i nie zmienia się pośród zmian historycznych, zmieniających się poglądów i obyczajów. Prawa tego nie można człowiekowi odebrać, bo oparte zostało na jego naturze. Broni ono ludzkiej godności, określa fundamentalne prawa i obowiązki człowieka. Jako podstawowe prawa wymienia się: prawo do samoposiadania, prawo własności, prawo do utrzymania życia, prawo do owoców pracy.

Prawo natury reprezentuje wartości samoistne, autonomiczne, uniwersalne i ponadczasowe, które są przeciwstawiane prawu pozytywnemu (łac. ius positivum) – stanowionemu w danym czasie przez określonych ludzi, zmienne na przestrzeni dziejów – pozytywizm prawniczy. Prawo natury ma uzasadniać ( bronić ) nienaruszalne prawa człowieka i jako takie jest uważane za nadrzędne wobec prawa stanowionego, wobec czego zwolennik prawa natury jest zwolniony z przestrzegania prawa stanowionego gdy jest ono z nim w sprzeczności. W szczególności koncepcje prawa natury poszukują odpowiedzi na pytania: jakie powinno być prawo stanowione, co to znaczy sprawiedliwość oraz czy i kiedy można odmówić posłuszeństwa prawu stanowionemu.

Problem istnienia prawa natury i jego stosunku do prawa stanowionego pojawia się u sofistów z tzw. nurtu naturalistycznego, czyli u Hippiasza i Antyfonta[3]. W ich filozofii istotną rolę odgrywało przeciwstawienie natury (φύσις, physis) i prawa (νόμος, nomos).

Dla Hippiasza (VI w. p.n.e.) naturą było to, co ludzi łączy i zgodnie z nią ludzie byli sobie równi. Prawo natury to prawo oparte o tą pierwotną, wspólną dla wszystkich ludzi naturę. Prawo ludzkie natomiast przeciwstawia się tej równości, dzieląc ludzi i pozbawiając ich tego, co odróżniając ich od siebie. Sprzeciwiając się naturze, prawo ludzkie staje się “tyranem ludzi”. Prawo natury jest wieczne i niezmienne. Prawo ludzkie natomiast jest przygodne i odmawia się mu wartości. Tezy te miały istotne konsekwencje dla starożytnej filozofii politycznej. Prawo ludzkie stało się prawem opartym wyłącznie na społecznej konwencji, którą można zmieniać i dowolnie kształtować. Tym samym doprowadzono do desakralizacji praw ludzkich[4]. Jedność natury ludzkiej stała się także podstawą kosmopolityzmu, dzięki niej bowiem wszyscy ludzie są sobie braćmi, niezależnie od tego do jakiej polis należą, czy jakim językiem mówią.

Dla Hippiasza (VI w. p.n.e.) naturą było to, co ludzi łączy i zgodnie z nią ludzie byli sobie równi. Prawo natury to prawo oparte o tą pierwotną, wspólną dla wszystkich ludzi naturę. Prawo ludzkie natomiast przeciwstawia się tej równości, dzieląc ludzi i pozbawiając ich tego, co odróżniając ich od siebie. Sprzeciwiając się naturze, prawo ludzkie staje się “tyranem ludzi”. Prawo natury jest wieczne i niezmienne. Prawo ludzkie natomiast jest przygodne i odmawia się mu wartości. Tezy te miały istotne konsekwencje dla starożytnej filozofii politycznej. Prawo ludzkie stało się prawem opartym wyłącznie na społecznej konwencji, którą można zmieniać i dowolnie kształtować. Tym samym doprowadzono do desakralizacji praw ludzkich[4]. Jedność natury ludzkiej stała się także podstawą kosmopolityzmu, dzięki niej bowiem wszyscy ludzie są sobie braćmi, niezależnie od tego do jakiej polis należą, czy jakim językiem mówią.

Człowiek według Arystotelesa osiąga swoje naturalne cele posługując się rozumem. Z natury człowieka wyprowadzone jest zarówno prawo natury jak i prawo stanowione. Naturalnym celem człowieka jest ευδαιμονια, osiągnięcie go jest podyktowane przez rozum. Z natury dążąc do państwa, jako do jedynego sposobu zapewnienia sobie szczęścia, odnajduje prawo stanowione, jako nakaz rozumu, gdyż ono nim właśnie kieruje na drodze do naturalnego celu.
Z jednolitości wszechnatury wywodzą stoicy jednolitość prawa natury (lex aeterna). Określane różnie, jako pneuma (πνευμα), fatum (ειμαρμενμ), logos(λογος), rozum i bóg, łączyło aspekt rozumny wszechnatury, wskazujący na harmonię działania prawa, z aspektem ontologicznym, wskazującym na nierozerwalny jego związek z naturą. Działanie praw jest konieczne, podkreślano to używając pojęcia fatum, jest również rozumne. Działają one także jako pronoia (προμοια), opatrzność boga, lub bogów. Prawa naturalne, (lex naturalis) będące formą praw natury w człowieku, również cechują się fatalizmem, rozumnością i charakterem opatrznościowym. Fatalistyczne działanie praw natury nie przeczyło w koncepcji stoików wolności człowieka. Prawa natury działają niezależnie od woli człowieka, realizują się przez jego rozum i wolę.

Paweł z Tarsu napisał: Bo gdy poganie, którzy Prawa nie mają, idąc za naturą, czynią to co Prawo nakazuje, chociaż Prawa nie mają, sami dla siebie są Prawem. Wskazują oni, że treść Prawa wypisana jest w ich sercach, gdy jednocześnie ich sumienie staje jako świadek, a mianowicie ich myśli na przemian ich oskarżające lub uniewinniające.[11] W wypowiedzi tej odnajdujemy zalążek chrześcijańskiej wizji prawa natury. Odnajdujemy w niej dualizm źródeł poznawania prawa natury. Prawo natury wyprowadzić można w pierwszej kolejności ze Słowa Bożego, w drugiej: z poznania samego siebie, tzn. z sumienia. Dostrzec należy recepcję przejętej z myśli helenistycznej tzw. złotej reguły, uznawanej niekiedy za podstawową zasadę prawa natury, a sprowadzającej się do nakazu, by człowiek postępował wobec innych tak, jak życzy sobie, by postępowano wobec niego. Odnajdziemy ją w Biblii[12]. Św. Paweł wzywa: miłuj bliźniego swego, jak siebie samego[13].

Zatem ogólnie rzecz biorąc, pisze Orygenes istnieją dwa rodzaje praw: prawo natury, którego twórcą jest Bóg, i spisane prawo państwowe.[14]. W prawie naturalnym autor ten upatruje wzór, z którym winno być porównywane prawo pozytywne. Na pytanie o treść prawa płynącego od Boga wskazuje Pismo Święte, przede wszystkim Nowy Testament, bo dopiero przezeń docierać należy do nauki Starego Testamentu. Odpowiadając na zarzuty Celsusa napisał: Celsus chce, byśmy składali demonom ofiary przepisane prawem: o jakim jednak prawie myśli? Jeśli chodzi o prawa państwowe, to niech dowiedzie, że są one zgodne z prawem Bożym; nie potrafi tego dokonać, ponieważ prawa różnych państw nie są zgodne nawet między sobą (…)[15].

Idealizm św. Augustyna (353-430) uznany jest za spadek po Platonie. Augustyn czyni idee przejawem myśli Boga, stają się zatem z tej racji wieczne i niezmienne. W swoich rozważaniach nad prawem stara się on uwzględnić zarówno elementy racjonalne, jak i woluntarne. Odwieczny porządek rzeczy wyrażany przez prawo boże, musi być urzeczywistniany w ludzkim postępowaniu, aby mogło być ono uznane za moralne. Do urzeczywistniania tego porządku powołana jest ludzka wola, przed którą stoją dwie możliwości: dobro i zło. Podporządkowane państwu Bożemu (civitas Dei) państwo diabła (civitas diaboli) zachowane jest, by służyło sprawdzaniu ludzkich skłonności.

W przeciwieństwie do woluntaryzmu szkoły augustyńskiej św. Tomasz (1225-1274) ogłosił pierwszeństwo rozumu, który dla trafnego wyboru dóbr musi poprzedzać wolę. Rozum, jako primum principium, okazał się mu być regułą i miarą wszystkich czynów.
Św. Tomasz przeprowadził dwupoziomowy podział praw. Wyróżnił prawo istniejące samo przez się (per se) i prawa istniejące przez uczestniczenie (per participationem). Per se istnieje lex aeterna. Przez uczestniczenie istnieją: prawo naturalne (lex naturalis), prawo ludzkie (lex humana, lex positiva) i prawo boskie (lex divina).

Wilhelm Ockham (1290-1349) był twórcą nominalizmu, na nim oparł właśnie swoją koncepcję praw. Uczeń Dunsa Szkota do skrajnej postaci doprowadził woluntaryzm. Odrzucił prawdy rozumowe czyniąc absolutną wolę Boga, na tyle potężną, że zdolną czyny złe i niesprawiedliwe uczynić dobrymi i sprawiedliwymi. Absolutna boska wola jest ograniczona jedynie przez, z jednej strony, logiczną zasadę niesprzeczności, a z drugiej, przez esencjalną dobroć Boga. W ten sposób prawo naturalne staje się pozytywnym prawem boskim, obowiązującym względnie, którego treść może być zmienna, zależnie od woli Boga. Wywodzi się ono zatem z natury Boga, nie ludzkiej.

W pełni laicką koncepcję praw natury stworzył rówieśnik Hobbesa, Hugo de Groot (1583-1645), myśliciel holenderski. Odnajdujemy w jego koncepcji prawo natury będące nakazem prawego rozumu (dictatus rectes rationis). Zależnie od zgodności z rozumną naturą człowieka określać należy moralną wartość działań. Rozum staje się narzędziem poznania fundamentalnych zasad współżycia społecznego, których moc obowiązywania jest równa mocy obowiązywania aksjomatów matematycznych. Uważany za fundatora nowożytnej koncepcji praw podmiotowych autor odszedł od prawotwórczej idei rozumu boskiego, na rzecz prawotwórczej idei rozumu ludzkiego.

Dla Samuela Pufendorfa zasady prawa natury to uniwersalne reguły poznawalne tylko przez rozum, a Bóg raz stworzywszy człowieka stracił moc zmieniania jego natury. Baruch Spinoza z kolei uważał, że podstawowym prawem natury człowieka jest wolność przekonań. Wedługo Johna Locke’a zaś, człowiek rodzi się otrzymując od natury niezbywalne prawa podmiotowe.

Rudolf Stammler – Prawo natury jako nakaz rozumu jest wyłącznie formą prawa, a jego treść jest zmienna. Prawem natury jest prawo uznane za sprawiedliwe we wspólnocie wolnych ludzi, w której każdy byłby traktowany sprawiedliwie przez wszystkich.

Gustaw Radbruch określił jakie warunki powinno spełniać prawo natury nie określając jaka ma być jego treść. Prawo jednak nie może zawierać dowolnej treści. Wg niego istnieją zasady prawne silniejsze od wszystkich przepisów prawnych wobec czego ustawa pozbawiona tych zasad nie ma mocy obowiązującej. Zasady te określił jako prawo naturalne bądź rozumowe. Twierdził, że ludzie mają pewne wyobrażenia o prawie i jego naturze – jest im dana idea prawa, która zawiera w sobie 3 elementy:
postulat sprawiedliwości – aby prawo było jednakowe dla wszystkich
idea dobra powszechnego – musi istnieć wyobrażenie, że prawo służy dobru powszechnemu
pewność prawa – z czego wynika bezpieczeństwo prawne

Lon Luvois Fuller – Prawo, aby mogło nim być, musi spełniać określone warunki, które nazwał wewnętrzną moralnością prawa lub formalnym prawem natury. Warunki te uniemożliwiają realizowanie prawa niesprawiedliwego. Zgodnie z nimi prawo powinno być:
ogólne mające uniwersalne zasady dla wszystkich
należycie ogłoszone aby było powszechnie znane
może dotyczyć jedynie zachowań mających nastąpić w przyszłości
jasne czyli zrozumiałe dla wszystkich
wewnętrznie niesprzeczne
wymagające stanów możliwych do zrealizowania
stabilne czyli zmiany w nim powinny przebiegać stosunkowo rzadko
działania urzędowe powinny być zgodne z obowiązującym prawem.

John Finnis – Prawo to sposób skutecznej (bo zabezpieczonej przymusem) ochrony podstawowych wartości i owe wartości stanowią kryterium krytyki prawa pozytywnego. To bardzo klasyczne ujęcie prawa natury, z tym, że Finnis nie odwołuje się do Boga ani do metafizyki, ale do zdrowego rozsądku. Podaje zamknięty katalog podstawowych wartości ludzkiej egzystencji, które musi szanować podmiot stanowiący prawo pozytywne. Są to:
życie (w tym wartości szczegółowe: zdrowie i wolność od bólu);
wiedza (wiedza spekulatywna, tzn. wiedza nabywana dla samej siebie i dla uniknięcia niewiedzy);
zabawa (działanie podejmowane dla rozrywki; także działania „poważne” oparte na mechanizmie gry czy konkurencji);
przeżycia estetyczne (uczucie piękna);
towarzyskość (życie w społeczeństwie, tworzenie wspólnot i zawieranie przyjaźni)
rozum praktyczny (wolność w posługiwaniu się rozumem dla szukania środków prowadzących do osiągnięcia celu);
religia (wszystko, co wiąże się z szukaniem pozaludzkich źródeł wartości i dociekaniami o porządek wszechświata).

Zatem to wszystko co powiedziano wyżej jest stałym ścieraniem się rozumu ludzkiego z prawem naturalnym,czyli prawem bożym. Stąd też jest absolutnie fałszywą teza, że prawo naturalne nie ma nic wspólnego z Bogiem. Prawo naturalne jest w swej istocie oparciem się o Boga. A czy jest to słuszne lub nie, wykracza już poza zakres wniesionych tutaj uwag.