Zygfryd Gdeczyk

czwartek, 31 grudnia 2009

Toast noworoczny

Toast noworoczny


Miara sukcesu i solidarnego szczęścia lub dramatu

Od Moje obrazy


Ćwierć wieku już dawno minęło a solidarni są nadal pełni nienawiści i złości. Nienawidzą czerwonych ,że dali im szansę objęcia władzy,po kompromitującym strachu stanu wojennego.Źli są na siebie ,że poza nienawiścią nic innego nie potrafią zaproponować. Stan wojenny przeżywają jako wielki wstrząs przerażeni tym wszystkim co Polsce uczynili.Dla szarego obywatela stan wojenny był przerwaniem gehenny ciągłych strajków i zmęczenia politycznego, nadzieją na spokój,pracę i godne życie bez bezrobocia,biedy i emigracji.

Nawet obecni lewi solidarni potrafią tylko wspominać stan wojenny i przegrywać Polskę. Za swój wielki sukces polityczny ogłaszają ulokowanie nieudacznika Buzka w strukturach UE,który to fakt niczego materialnego i korzystnego Polsce nie przyczynił.

Dzięki politycznym warchołom ,awanturnikom i ludziom o mentalności sprzedawczyków Polska stała się ekonomicznym i politycznym, solidarnym karłem w rodzinie europejskich narodów.

Solidarni stoją nadal przed domem Jaruzelskiego jakby w oczekiwaniu ,że wyjdzie on przed posesję i spoliczkuje tych przodujących łobuzów za łajadctwa dokonane na Polsce, za którą on musiał krew przelewać ,kiedy ich antenaci dali drapaka na Zachód. Niestety ani wiek ,ani zdrowie, ani też godność osobista Generała nie pozwalają by temu tałatajstwu dać moralną satysfakcję i nobilitować je.

Poznajemy je dzisiaj po gorzkich owocach jakie sprowadzili do nas za zachodnim poduszczeniem z bananowych republik serwując nam najgorsze wzorce tamtejszych relacji.

Nawet najbardziej zaangażowane solidarne urwipołcie potrafią już dostrzec i sformułować,że to co przynieśli Polsce jest jednym wielkim bałaganem,w którym niesposób zauważyć jakiejkolwiek logiki.

Wiarę, nadzieję i miłość stracił już nie tylko naród ale również janczarzy solidarnej pierestrojki opartej na wywłaszczaniu i wynarodowianiu. Zaczynają oni powoli dostrzegać przemoc polityczną solidarnych,która zniszczyła ogromne przedsiębiorstwa państwowe Polski ale nie dała także szansy i nadziei na rozwój małych i średnich przedsiębiorstw.

W oczy rzuca sie niedowład, ignorancja i zła wola polityczna, które doskonale służą dalszemu destruowaniu Polski, mimo iż rozwiązania unijne pozwalają zadbać o interes polskich stoczni i innych newralgicznych punktów polskiej gospodarki.

Polsce prezentowany jest marazm legislacyjny stwarzający wrażenie zachowań szalonych krów lub owiec porażonych tasiemcem bąblowcem.Treścią naszego życia politycznego stają się skompromitowane elity solidarne serwujące nam afery na niespotykaną skalę.

Propagandowanym przejawem solidarnych sukcesów jest zlikwidowanie w Legnicy kolejnego pomnika żołnierza polskiego i radzieckiego trzymających dziecko w ramionach oraz postawienie już niezliczonego monumentu Jana Pawla II,tym razem w Koziej Wólce.

Wykonanie budżetu na rok bieżący jest do luftu.Ceny nośników energii oraz artykułów żywnościowych wyraźnie wzrosły, co ewidentnie obniża stopę życiową naszego umordowanego społeczeństwa dzięki łasce pańskiej i kościoła katolickiego przewodzącego postępującym w Polsce zmianom.

Główni architekci tego bałaganu JPII oraz Uszatek już odeszli ale ich bogobojne i wznoszące ku niebu kadry pozostały. W każdym bądź razie na rok przyszły cudu pańskiego oczekiwać nie możemy. Dziura budżetowa ewidentnie się powiększa i zapewne przekroczy pułap tej baucowej, osiągniętej za orlich czasów Buzka sterowanego przez świątobliwego Mariana.

Wujkowi Lechowi co to wykiwał "Solidarność" i naród wystarcza zwycięstwo jakie osiągnął "Bolek" niejaki w stanie pomroczności jasnej. Trzy miliony dolarów chapnął, zamek sobie pobudował, dzieci w agencjach specjalnych ulokował i teraz śmieje się w kułak wznosząc toast:"Zdrowie wasze w gardło nasze". Więc panowie jego zdrowie, niechaj żyje, żyje nam.

A wy ćwoki wszelakie macie wolność i solidarność zatem wędrujcie sobie do ciepłych krajów wzorem Kulczyków nie czekając na nieszczęsny gudzowaty los.

Tym sposobem życzę wszystkim solidarnym aby się wam parzyło,mnożyło i po polu latało,byście ciągle pannom pod spódnice nie musieli zaglądać i bardziej dbali o życie poczęte aniżeli życie zarodkowe.

Módlcie sie bracia moi solidarni, razem ze mną, byście wyrzekli się wszystkich paskudztw waszych,miłowali solidarnie,dzielili się nie tylko opłatkiem i odstąpili od grzechu złodziejstwa publicznego.Nadto bardzo proszę Cię Panie Boże o łaskę rozumu dla ukochanych moich braci solidarnych w rozdrapywaniu mojej Ojczyzny. Stąd rozdrapujcie rany wasze, posypujcie kołtuny popiołem i nakładajcie pokutnice w swej nieuniknionej wędrówce do Canossy.

środa, 30 grudnia 2009

Elitarne skarlenie moralne

Elitarne skarlenie moralne

Od Moje obrazy


Bardzo często na łamach naszego blogu mówimy o jakości naszych elit. Z zasady oceniamy je bardzo negatywnie. I tłuczemy ten problem praktycznie przy okazji każdego wpisu . Nikt jednak nie zadaje sobie trudu by postarać sie zgłębić ten temat. W szczególności dotyczy to prawicy, dla której ten temat jest niezwykle niezręcznym. Zaś lewica z zasady nie wychyla się, aby nie być źle przyjętą przez swoich oponetów. I tak się toczy ten wóz Rzeczypospolitej trzeszczący w szwach i podskakujacy na wybojach.

Poza lewicą nikt nie stara się nawet dotknąć ewidentnych niedoskonałości systemowych. Natomiast system, który te elity przyniosły ze sobą propaganda urzędowa weryfikuje pozytywnie.Więc jak to się dzieje, że ludzie mierni ale wierni mogli stworzyć coś doskonałego i wspaniałego? Jak mogło się zdarzyć coś takiego, że zło stworzyło dobro? Od kiedy to absurd staje się sztandarową rozumnością? Dlaczego maluczcy przyjmują i zgadzają się z tego rodzaju nonsensami?I komu to ogłupianie społeczeństwa ma służyć?

Z tego rodzaju pytaniami coraz częściej zaczynają się borykać, i słusznie, ludzie solidarnej proweniencji ustawieni w jej centrowo-lewicowym członie. Jeżeli mamy mówić uczciwie i obiektywnie o zachodzących w Polsce procesach społecznych, to musimy uciekać od propagandowo-ustrojowej retoryki i zacząć poważnie traktować negatywne procesy w Polsce i ich dramatyczne skutki, które zapiszą sie czarną czcionką na pokolenia Polaków.Obecnie nie wystarcza opowiadanie naiwnych komunałów o wolności, kiedy straciliśmy już wszystko co tę wolność kształtuje.

Łaskawe zauważanie, że w aktualnej rzeczywistości mamy propagandę polityczną jak w peerelu niczego nie wyjaśnia. Jest to utrzmywanie się w starym i skompromitowanym schemacie, że dawniej było źle a obecnie jest dobrze. Zwróćmy zatem uwagę, że nawet jeśli instrumenty propagandowe są takie same,to celom jakie one służą są diametralnie różne.Dawniej propaganda polityczna służyła większości a teraz jest zdominowana przez mniejszość i to zdecydowanie określa jej pejoratywny charakter przysłaniany wolnością, pluralizmem i demokracją czyli pozornymi wartościami dyskontowanymi jedynie przez tzw. elity.

Fakt, że w naszym społeczeństwie występują dysfunkcje mechanizmów mających kreować nową i lepszą rzeczywistość pozostaje poza sporem.Postępujące negatywne procesy zaszły już tak daleko, że nie można ich nie zauważać, jeżeli ma się chociaż odrobinę przyzwoitości. Na ich eliminację społeczeństwo nie ma praktycznie żadnego wpływu,a elity są zainteresowane utrzymywaniem status quo.

Burżuazyjni socjologowie upatrują ten stan rzeczy w negatywnym oddziaływaniu poprzedniego ustroju na dzień dzisiejszy oraz w niskiej samoocenie Polakow ,co jest ponoć także winą radzieckich, że wbili Polaków w kompleksy. To myślenie wskazuje wyraźne na błądzenie służbowo-demokratycznej nauki pozostającej na usługach systemu.Wszystkiemu winni są oni.A my, kochane elity, pozostajemy bez grzechu z czyściutkimi łapkami.

Wszelkie zło upatruje się w kopiowaniu mechanizmów poprzedniego systemu zarzucając mu przede wszystkich pionowy układ władzy, praktycznie tą samą monopartyjność, upolitycznienie elit, wyłączenie ich spod kontroli i obarczenie błędem ignorancji.Niby pozornie można by się zgodzić z takim widzeniem,bowiem każdy poprzedni ustrój jest matka rodzicielką nowego,co gwarantuje podobieństwa przynajmniej zewnętrzne. Fundamentalna różnica sprowadza się do tego,że tamte i te ponoć podobne rozwiązania służyły zupełnie innym państwom. Instrument zwykle pozostaje taki sam, istotne jest komu on służy i czyje zaspokaja interesy i oczekiwania.Dlatego takie myślenie ma krótkie nóżki, bowiem nie uda się w ten sposób zrzucić kapitalistycznych sprzeczności na komunizm.

Przede wszystkim wyraźnie mówi się o celowym kreowaniu zaniżonej oceny świadomości społeczeństwa, poprzez jego elity, dążące do rozbicia i degradacji tożsamości narodowej.Oznacza to praktyczne odejście od tych wszystkich wartości, które określają naszą tożsamość poprzez patriotyzm, świadomość historyczną i kulturową .

Zaszczepia się nam poczucie wstydu własnej Ojczyzny drogą imputowania zaścianka Europy, uwstecznienia i zapóźnienia, występowania negatywnych cech jak złodziejstwo pijaństwo, lenistwo i szereg innych przywar dyskredytujących nas w oczach światłej Europy.Zatem mamy odchodzić od własnej siermiężnej Ojczyzny i przechodzić do wyśnionej Europy. Osiągnąć to mamy deprecjacją własnej przeszłości, kultury i głębokich tradycji, poprzez oderwanie od wielkich nazwisk polskiej literatury, sztuki i nauki,w które to miejsce wprowadza się populistyczne wartości Zachodu.

To wyjaławianie Polaków z polskości nazywane jest kosmopolityzmem, czyli tzw .czynienie z nas obywateli świata. Służą temu bez mała siłowe wdrażanie nauki języków obcych, co samo w sobie nie jest niczym zdrożnym, rozpatrywane jednak w kontekście wprowadzanych a zupełnie nam obcych tradycji świąt do Polski, wykonywania tradycyjnych polskich kolęd w angielskim języku, nasyceniu polskich mediów bezwartościowymi produkcjami, przekonywaniu o niezwykle wartościowym charakterze emigracji zarówno w sensie ekonomicznym jak i kulturo- twórczym, nabiera specyficznej wymowy. Ponieważ nie jest to sprawa otwarcia się na nowoczesność,a jest to problem rugowania polskości. I takie działanie nie może być przypadkiem.

Na obecnym etapie jest w dobrym tonie przekonywanie Polaków, że są nieudacznikami,stanowią czerwoną hołotę, są ludźmi o chorych duszach i nic nie stoi na przeszkodzie by obrażać to folwarczne polactwo nasycone rasizmem i antysemityzmem. Coraz to są wywoływane inspirowane awantury, których ostrze jest skierowane przeciw Polakom. Jak tzw.elity mogły dopuścić do tego, by Polacy byli poniewierani we własnym domu? Kim w ogóle są ci ludzie i komu służą oni, jeżeli doprowadzają do degradacji materialnej i moralnej kraj i jego ludność wobec, których mają ambicję spełniania funkcji elit. Niektórzy w tej sytuacji delikatnie ale jakże wyraziście i wymownie wspominają o toksyczności elit.

Te elity będące twórcami transformacji, jak to sobie przypisują, określają demokrację ustami Michnika w tekście: „Szare jest piękne” (1997) (w „GW”) jako „ciągłe targowisko”, „wieczną niedoskonałość” i co najważniejsze „…zmieszanie grzechu, cnoty, świętości z łajdactwem...”.Amen. Niektórzy wręcz piszą:„nie wymagajmy od polityków uczciwości” oraz „lepszy jest oszust i intrygant, któremu przyświeca troska o rację stanu”. Pozostawiam te słowa bez komentarza. A Papież ponoć powiedział:"„Demokracja bez etosu egalitarnego nie funkcjonuje”.

Wybrani obserwatorzy życia politycznego głoszą, że poświęcono ogromną ilość energii by nie dopuścić do odbudowania integrujących więzi w polskim społeczeństwie.Cały wysiłek był nakierowany na dezintegrację i skłócanie wszystkich z wszystkimi. Jakby komuś bardzo zależało na osłabianiu Polski dla wiadomych sobie celów. Wolno nam było się integrować tylko wokół Holocaustu i i antysemityzmu. Pozostałe odruchy integracyjne były ściśle kontrolowane i limitowane. Mogliśmy wszyscy nienawidzieć Rosji i kochać Ukrainę oraz Gruzję,co zwykle okazywało się niespełnioną miłością lub bzdurną nienawiścią.

Postacie w naszym życiu nie mające namaszczenia salonu RP natychmiast obwoływane są nosicielamii ksenofobii, nacjonalizmu, rasizmy i antysemityzmu. Tymi haslami utrąci się każdego przyzwoitego człowieka promując jednocześnie ludzi ze sfery sami swoi.

Do tej walki o polskość i Polaków lub przeciw nim, zaangażowano także KK, którego działalność przybrała niesamowite upolitycznienie, za przyczyną samego kleru i manipulacyjnych skłonności polityków poszczególnych opcji politycznych.

Rezultat jest taki, że większość polskiego społeczeństwa nie ufa już solidarnym elitom.Potencjał tych elit oparty na szkole podstawowej i zachodnich manipulantach wyczerpał się.
W kwestiach programowych te gremia się nie wypowiadają, bo i nie mają o czym, z racji negatywnie weryfikującego je kryzysu. Z tej też oczywistej przyczyny karmią nas nieistotnymi detalami, aby odwrócić naszą uwagę od spraw zasadniczych.

A my się nie damy.

wtorek, 29 grudnia 2009

Solidarni w hazardowej akcji

Solidarni w hazardowej akcji

Od Moje obrazy


Namnożyli solidarni tych sejmowych komisji ,że nie sposób je pamięcią objąć. Jedna działa wskutek zabicia Barbary Blidy ,druga wskutek zamordowania Olewnika,trzecia wskutek cmentarnych przekrętów rządzących w kwestii wielkiego szmalu. A jest tych afer tyle, że nie starczyłoby sił kadrowych Sejmu by je objąć. Wynika to zapewne z tego, że każdy poseł poza interesem państwa kieruje się lobbowaniem spraw własnego kapitału.

Złośliwi powiadaja, że nigdzie nie ma tak dużo milionerów jak w Sejmie. A stąd już blisko do stwierdzenia że ryba psuje się od głowy.Wskutek czego komisji ci u nas sporo tylko wyników nie ma żadnych .I trudno się zdziwić jeśli zauważymy ,że brylują tam panowie Wassermannowie,Kalisze i Neumannowie.

W sumie to co prezentują nam solidarni i postsolidarni jest marnym i żałosnym spektaklem ogłupiania narodu przez te same partie z solidarnym korzeniem i postsolidarnym ogonem. W gruncie rzeczy chodzi w tej przestępczej orgii by jak najwięcej ukraść, w jak najkrótszym okresie czasu,bowiem taka jest istota kapitalizmu. I chrzanienie tutaj o zbójeckiej roli lewicy jest wyjątkowo podłe kiedy została ona już dawno sparaliżowana w swej roli prostowania prawicowych przekrętów.

Teraz na scenie praktycznie pozostali już tylko prawi,a żrą się tak jakby od 30 lat posiłku nie widzieli. Zgłodniałe sępy polskiego, zwierzęcego, kapitalizmu.W tym świńskim tuptaniu w korytku obnażają oni z jednej strony butę i tupet a z drugiej strony ignorancję i niewiedzę.Przy czym ciągle głupota polityczna jest skuteczniejsza w starciu z solidarnymi mędrcami rewolucyjnej frakcji antykomunistycznej.

Wzajemnie zarzucają sobie oni niewiedzę połączoną z sugestiami umoczenia w aferalnych rozbojach dokonywanych na Rzeczpospolitej. Oczywiście najważniejsi i najmądrzejsi oraz najmniej wiedzący jak zwykle byli panowie umoczeni w służby specjalne poczynając od Bermanna a kończąc na Wassermannie.

Miód u nich na sercu a z ust samą Polską kapie.Ich dramat nie polega na braku możliwości wyświetlaniu oszustw lecz na tym, że Wassermanna wyeliminowano z komisji. Onże Wassermann leje łzy krokodyle:" Chodziło im tylko o to, żeby przeprowadzić przesłuchanie. Nie wpuszczenie nas,Beaty Kępy i Wassermanna do tej komisji to skandal. To jest komisja zapomnienia".

Tutaj jak widzimy nie chodzi o interes Rzeczpospolitej lecz odmienianie przez wszystkie przypadki i zaimki swojego interesu. Jednocześnie rozsnuwa się zasłonę dymną i z wysokiego C wali się do swoich przeciwników:"Ci ludzie nie znają prawa i wydają polityczne wyroki, jest oto nieszczęście funkcjonowania naszego państwa. Ta komisja może wszystko. Z ogromnym smutkiem patrzę na jej nieudolność ".

W ten sposób drogą pośrednią ale z najbardziej kompetentnych ust solidarnych dowiadujemy się tego o czym wiedzieliśmy już dawno. Nasza wiedza została potwierdzona, że kierujący polskim państwem ludzie są ignorantami,i że są oni nieszczęściem państwa , które stworzyli.Mówi się wprost o nieudolności solidarnych kadr, o ferowanych przez nich przedwczesnych i nieuzasadnionych wyrokach oraz o nadmiarze władzy jaką dysponują.

A istotą tego państwa jest ciągłe pozbywanie się przeciwników politycznych.Obecnie eliminują się przeciwnicy z tego samego miotu, różniący się jedynie skalą zaróżowienia. I to nie ze wstydu lecz z bezczelności i aferalnych skłonności.
Z ogromnym zadufaniem ogłaszają oni ,że "są bardzo groźni". I ja byłbym skłonny podzielić ten punkt wizenia i prosić pana Boga o wyeliminowanie ich ze sceny politycznej ,by nie czynili szkody naszemu krajowi i nie przyczyniali mu wstydu. I tak mi dopomóż Bóg,z całych sił swoich.

poniedziałek, 28 grudnia 2009

Likwidacja bibliotek

Likwidacja bibliotek

Od Moje obrazy


Solidarnościowe gadanie o budowaniu społeczeństwa informacyjnego jest zwykłym
politycznym bełkotem mającym pokryć destrukcyjne procesy zachodzące w polskim bibliotekartswie.Ta tradycja doskonale mieści się w nurcie likwidacyjnym polskich żłobków,przedszkoli,szkół i przemysłu.

Były Prezydent Wrocławia Zdrojewski miał ten sukces ,że zatopił miasto i został awansowany na bardziej odpowiedzialny odcinek,tj.kierowanie polską kulturą.Obecna sytuacja więc w bibliotekarstwie jest równie opłakana jak na innych odcinkach życia społecznego Polaków.Niekompetentne kadry solidarnych smarkaczy jak Wojtczak likwidowały PGR-y, a tacy jak Zdrojewski likwidują biblioteki.Oczywiście wszystko to dzieje się pod oszukańczym szyldem zakłamanego czynienia dobra naszym rodakom,z którego ma wynikać,że im bardziej ogłupimy społeczeństwo tym bardziej będzie mu miło i radośnie.

Zachwianie strukturami państwa, jego sprawdzonymi kadrami musiało się odbić negatywnie na stanie polskich bibliotek. Niesposób by Prezydenci o mentalności wiejskich gnomów oraz Premierzy będący socjalistycznymi szoferami potrafili objąć swym intelektem rolę i znaczenie funkcji bibliotecznych w procesie rozwoju społecznego.Przecież oni się ostentacyjnie chlubili tym, że nie przeczytali ani jednej książki.

I takie to elity miały nakreślić perspektywiczny kurs cywilizacyjny polskiego narodu wchodzącego w trzecie tysiąclecie. Ludziom stanowiącym sobą mniej niż zero dano ogromne plenipotencje w zakresie kierowania państwem.Potrafili oni wymieniać i niszczyć wszystko łącznie z podłogami w siedzibach władzy.Niestety był im zupełnie obcy proces mrówczej i odpowiedzialnej pracy na rzecz tworzenia, zgodnie z zasadą, iż od ziarnka do ziarnka aż zbierzę się miarka.

W takiej to sytuacji rok 1989 ,czyli kiedy władzę przejęła "Solidarność",jest początkiem ostrego zjazdu polskiego bibliotekarstwa w dół.

Komuniści przekazali solidaruchom:ponad 10 tysięcy bibliotek oraz 22 tysiące punktów bibliotecznych.Biblioteki dysponowały 140 milionami woluminów i blisko 8- mioma milionami czytelników.Zakup nowych książek wynosił 15 woluminów na 100 miszkańców Solidarni prawie dwa tysiące bibliotek włączyli w inne struktury ,by zmniejszyć ich koszty funkcjonowania. Punkty biblioteczne zlikwidowano prawie w całości.Co roku przybywało 100 nowych placówek bibliotecznych .Obecnie nic już nie przybywa,a raczej systematycznie i systemowo ubywa.

Ustał dopływ nowych książek do bibliotek publicznych. O ile w 1989 r. wskaźnik zakupu miał wartość 14,4 wol. nowych książek na 100 mieszkańców, to wskaźnik ten na koniec 2002 r. wynosił 5,2 wol. Ten to właśnie wskaźnik określa skalę dramatu w bibliotekarstwie.Ponieważ nie ma pracy, każdy trzyma się swego zatrudnienia niczym tonący brzytwy i nikt się nie wychyli w obronie losu bibliotek stanowiących o nowoczesności społeczeństw.Dlatego niedouczone solidarne elity mogą bezkarnie destruować to co komuniści stworzyli wartościowego.

Dla przykładu solidarny taksówkarz, po szkole podstawowej, został szefem lokalnego samorządu i przychodzi do dyrektora placówki bibliotecznej po studiach bibliotekarskich z 20 letnim stażem pracy, i oświadcza :"Pan mnie jeszcze nie zna ale mnie pan pozna".Po czym zasłużony dyrektor odchodzi z pracy.
W latach 1989-2002 zlikwidowano ponad 1500 bibliotek, co stanowi blisko 15% ich stanu wyjściowego.W następnych latach, co roku ubywa co najmniej 100 placówejk bibliotecznych.W 2002 r. zarejestrowano 7 508 600 czytelników,co stanowi spadek czytelnictwa o blisko pół miliona.

Na koniec października 2003 r. mieliśmy w Polsce 192 biblioteki powiatowe. Ponieważ w kraju mamy 379 powiatów, oznacza to, że mimo nałożonego ustawą trzy lata wcześniej obowiązku prowadzenia bibliotek powiatowych, nadal nie wykonuje go 187 powiatów.

Bibliotekami aktualnie kierują często osoby bez odpowiedniego przygotowania zawodowego, nieposiadające ani potrzebnej wiedzy, ani odpowiednich umiejętności do unowocześniania działalności podległych im placówek wedle wzorów bibliotekarstwa krajów cywilizacyjnie rozwiniętych i budowania społecznego lobbingu w ich interesie.

Sygnalizowany jest rozpad więzi współpracy i współdziałania w sieci bibliotek publicznych.Jednostki te pozostają opuszczone i osamotnione. Pozbawione właściwych wpływów z biednych samorządów lokalnych wiodą biblioteki nędzną egzystencję, która niewątpliwie zostanie zakończona twórczymi decyzjami solidarnych.

Jak gminna wieść niesie rząd rudego liska już się przymierza do likwidatorskich posunięć w bibliotekarstwie.Ludzie o horyzontach przekraczających solidarne postrzeganie świata integruja się w swej walce z rządzącymi liberalnymi nieukami,aby zapobiec wdrożenie rządowego projektu likwidacji bibliotek.

Biblioteki nie są – wbrew mniemaniu polskiej klasy politycznej – reliktem odchodzącego świata, o czym świadczy ich rola w Europie Zachodniej, gdzie liczba wypożyczeń z roku na rok rośnie.To polskie solidarne elity są reliktem uosabiającym ciemnotę i wstecznictwo nawiązując do do smutnych tradycji IIRP.

Znany wszystkim Minister Zdrojewski bardzo odważnie sobie poczyna w bibliotekarstwie i ogranicza wydatki na finansowanie bibliotek z budżetu ministerstwa w 2010 roku z założonych 40 milionów złotych do 10 milionów. Po prostu likwidator. Pewnie chce kupić za te cięcia nie kilka Predatorów do Afganistanu.To się po prostu w głowie nie mieści ,z kim aktualnie przychodzi się borykać polskiemu narodowi.

Protestują pisarze, tłumacze, redaktorzy, wydawcy, bibliotekarze i czytelnicy oraz ci wszyscy którzy mają jakiekolwiek pojęcie o roli polskiego bibliotekarstwa ,które miało bezdyskusyjny wpływ na likwidację analfabetyzmu w Polsce , na budowę nowoczesnych polskich elit intelektualnych. Stanowiło jako jedna z nielicznych struktur o nowoczesności myślenia polskiego społeczeństwa.

Protestujący odwołują się do premiera przypominając ,że znacznie biedniejszą Polskę stać było na biblioteki. Rozgoryczeni powiadają ,że przy obecnych spadkach nakładów na bibliotekarstwo i postępującym wtórnym analfabetyźmie niczym gruźlicy płuc w chorym polskim społeczeństwie, nie stać już nas na nic w kulturze poza desperackimi aktami rzucania się z pałaszem na solidarną twórczość w Zachęcie.

Przez dwadzieścia lat wypraliśmy już Polakow z wszystkiego co wartościowe i nieprzemijające.Zniszczyliśmy polski teatr, zagubiliśmy szkołę polskiego plakatu,imponujące polskie kino stało się merkantylnym karzełkiem Europy. Odeszły w niepamięć wielkie nazwiska polskiej muzyki,literatury i sztuki.A polskie szkolnictwo postawowe po rewolucyjnych zmianach produkuje infantylnych ludzików nie potrafiących operować tabliczką mnożenia.Jest to wstyd i hańba dla solidarnych Halli,Galli, Anonimów i Wandali.

W niechlubnej historii były już systemy walczące z książką będącą symbolem wiedzy,nowoczesności i postępu. Marnie jednak one kończyły. I taki sam koniec czeka tych ,którzy chcą książki zastąpić rakietami symbolami mijającej władzy, destrukcji ,zniszczeń i śmierci.W tym zderzeniu wyraźnie widzimy różnicę definicji Dobra i Zła,co nie oznacza,że jeśli ktoś twierdzi ,iż jest Archaniołem Dobra,to mamy prawo i obowiązek mu wierzyć,bowiem Dobro i Zło rozpoznajemy po owocach.

niedziela, 27 grudnia 2009

Wojna Obamy z Abdullachem

Uzasadnienie agresji w Jemenie


Od Moje obrazy



Polityczne krętactwa i matactwa USA są zadziwiające. Zgodnie z pokojową polityka USA spowodowały one bez poważnego powodu wojnę w Jemenie.Dla położenia zasłony dymnej wokół Jemenu potrzebna jest jakaś inna awantura,być może nawet starająca się uzasadnić tę brudna wojenna grę.

Problem polega na tym ,że pojęcie terroryzmu jest nieostre i można je zastosować zarówno wobec USA jak i jakiegokolwiek innego kraju,kiedy USA odczują taką przyjemność lub swój wyimaginowany powód. A siła imaginacji CIA jest nieposkromiona.

Najśmieszniejsze sa doniesienia prasowe ,że:"Amerykanie znali zamachowca i zostali przed nim ostrzeżeni".Jeżeli rzeczywiści go znali i zostali o nim ostrzeżeni to dlaczego nie powiadomili władz holenderskich celem ujęcia przestępcy, lecz celowo i świadomie dopuścili do zaistnienia niebezpieczeństwa,co wpisuje ich również w terrorystyczną działalność ,chcąc nie chcąc.

Poza tym sposób przeprowadzenia tej prowokacji a nie ataku wskazuje na duże prawdopodobieństwo umoczenia samej CIA w tej aferze.Wydaje się ,że w tym wszystkim bardziej chodziło o wytworzenie propagandowego zagrożenia, niźli realnego niebezpieczeństwa.

Jeżeli zwrócimy uwagę ,że zarówno Talibowie byli tworem oraz instrumentem CIA w walce z Rosją o Afganistan, że Bin Laden był przyjacielem rodziny Prezydenta USA, to oznacza,że musiał on być prześwietlony przez CIA,a może nawet był również agentem CIA więc nie dziwi ,że do dzisiaj cała moc militarna Stanów Zjednoczonych nie może go znaleźć.W tej sytuacji nie można wykluczyć potencjalnej moźliwości,że Al-Kaida może być ramieniem zbrojnym CIA dla jej wiadomych machinacji rodem z zatoki brudnych świń.

Do dzisiaj w kręgach specjalistycznych budzi zdziwienie sposób upadku i zniszczenia wież WTC. Ich upadek sprawia wrażenie jak gdyby zostały one podcięte mikroładunkami u swej podziemnej podstawy.Gdyby ich sposób upadku nie posiadał pionowego kierunku osadzania się ,straty spowodowanego przez inne położenie kilkusetmetrowych wież spowodowałyby potworne potworne straty materialne i ludzkie.

Prócz tego budzi wątpliwości strażaków sposób rozwijania się pożarów w przyległych budynkach, gdzie zanotowano niespotykane temperatury w typowych pożarach ,a stopień wypalenia stali konstrukcyjnej dowodzi na zastosowanie specjalnego środka.
Nie zapominajmy ,że Stany zjednoczone dysponują technikami i technologiami wojen gwiezdnych objętych ścisłą tajemnicą ,które stosują we właściwy im sposób.

Powiedzmy sobie szczerze nie stanowi większego problemu wynalezienie biednego Nigeryjczyka Abdullacha, któremu za stosowna opłatę zleci się dokonanie przemytu jakiejś substancji umocowanej do nogi, którą potem po wylądowaniu samolotu można zdetonować i upozorować zamach.To są kwestie tak oczywiste i prostackie na dzisiejsze czasy ,że aż dziw bierze ,że niektórzy dają się tak łatwo podprowadzać.Teraz Amerykanie będą badać resztki materiałów,Nigeryjczyka i świadków czyli będą sędziami we własnej sprawie. Aż dziw bierze ,że amerykańska głupota znajduje aż tylu kwaśniewskopodobnych wyznawców.

Jak wyjaśniło ministerstwo sprawiedliwości w Waszyngtonie, "wszyscy pasażerowie wskazywali, że Nigeryjczyk przez cały czas lotu wykazywał spokój; kiedy obsługa lotu zapytała go, co ukrywa w kieszeni, odpowiedział, że ma urządzenie wybuchowe."
Miał chłop pełne zaufanie do potęgi USA.No cóż, praca dla USA wymaga ogromnych poświęceń. Nasz Kukliński też musiał zapłacić niezmiernie wysoką cenę.Nie ma nic za darmo na wymagającym amerykańsklim rynku.

Teraz już wiemy,dlaczego na równi z Abdullachami traktują nas Amerykanie w zakresie pozyskiwania ich wiz. Może dzięki temu przez dłuższy okres czasu zachowamy swoją czystość rasową.Lepiej żyć z etykietką rasisty aniżeli z murzynem na brzuchu. Niemki w okresie II WS odnosząc się do tej alternatywy powiadały,że lepiej mieć amerykańskiego murzyna na brzuchu aniżeli amerykańską bombę na dachu. Jakież to proste, nieprawdaż?

sobota, 26 grudnia 2009

Solidarna,miłosierna i humanitarna

Ochojska w akcji

Od Moje obrazy



W latach 50-tych pomagał Korei znany wszystkim solidarny bohater narodowy płk Kukliński,który był tam w Międzynarodowej Komisji Rozejmowej. Ponieważ nudził się tam przeokropnie więc z zacięciem i zawzięciem walił w pokera z wojskowymi kolegami będącymi na żołdzie CIA. Jako, iż to i owo się przegrało a komunistyczny oficer był goły jak święty turecki,więc w zastaw musiał postawić swą godność oficerską.

I takim to nędznym sposobem został bohaterem narodowym opcji polskich zdrajców. Miał ci on własną willę i kilka hektarów sadu. Nie zaspokajało to jednak jego wojskowych ambicji.Dla spełnienia swych wysublimowanych marzeń zdradził zatem swą Ojczyznę- matkę żywicielkę i przyssał się pasożytniczo do amerykańskiego cyca.

Do tego samego nurtu należał znany szablista ,mistrz świata, major Pawłowski,który został pojmany osadzony i godnie odbył karę. Na zasadzie ploteczek towarzystkich wypada wspomnieć, że ten znany szablista i agent był mężem bardzo popularnej podówczas aktorki pani Aliny Janowskiej.Trudno zatem przypuszczać, że źle się żyło tym pupilkom PRL-u w siermiężnym systemie.

Podobnie znaną postacią, która oddała się na usługi CIA był powszechnie lubiany telewizyjny Wicherek,który zazwyczaj występował w ciemnych okularach.I właśnie te okulary stanowiły klucz do tajnego i tajemnego szyfru przekazywanych do USA wiadomości nie tylko związanych z pogodą. Słuch jakoś po nim definitywnie zaginął. Pewnie też wymiotło go na rajcujący wolny Zachód.

Ostatnio podobną karierę zrobił chorąży Zielonka główny szyfrant najważniejszych polskich tajemnic wojskowych. Jak sobie wyszedł na spacer w Święta Wielkiej Nocy, tak i do świąt Bożego Narodzenia słuch po nim zaginął. O wielkiej kompromitacji Wojska Polskiego jakoś już nikt nie wspomina, ponieważ do tych zdarzeń najwyraźniej widać przyzwyczajono już się, a ich autorzy bardzo zdecydowanie poprawiają dobre samopoczucie polskich służb wywiadowczych i kontrwywiadowczych bazujących na dwutygodniowych oficerach “Antka Brzytwy”.

Ten nurt ,o którym zaledwie marginalnie wspominam mieścił się w głównym korycie walki z socjalizmem i Polską Ludową. Jednym słowem walczyli oni o restaurację dawnych stosunków Polski Pańskiej oraz zapędzenie ludowych chłopków roztropków na zagony burżuazyjnej Polski.

Chlubnym kontynuatorem tej zdradzieckiej myśli politycznej okazała się tzw.”Solidarność”, pod egidą, której wdrożono marzenia o wasalizacji Polski pod amerykańskimi sztandarami. Nie są to gołosłowne zarzuty lecz fakty znajdujące już dość spore dossier w literaturze światowej opisujące pompowanie amerykańskich dolarów przez struktury CIA do Polskich struktur “Solidarności”. W tym procederze umoczony był także Banco di Vaticano. Zatem trudno jest tutaj mówić o oddolnej inicjatywie narodu polskiego usilnie zakładającego sobie pętlę na własną szyję, aby po powieszeniu się uzyskać wolność.

Po tak szerokim wprowadzeniu dochodzimy do sedna sprawy czyli interesującej nas bohaterki Pani Janiny Ochojskiej. Jest to światowej sławy astronom ukształtowany w Akademickim Duszpasterstwie oo.Jezuitów w Toruniu. Od 1976 roku zaangażowana w działalności opozycyjnej wobec władz ludowej Polski. Kształcona za ludowe pieniądze nadstawiała ucha jezuickim podszeptom o potrzebie obalenia komuny. Tak jej było bardzo źle. A było jej źle dlatego, że zapadła na chorobę Heinego-Medina, nie z winy komunistycznych władz ale nieszczęsnego fatum, które krążyło nad nią. Dla obiektywizmu rzeczy przyznajmy, że tę zaangażowaną, chroniczną opozycjonistkę komuniści w 1984 roku wysłali na operację do Francji. Jak się zatem okazuje nie taki straszny był ten czarny okularnik od Ślepowrona jak go solidarni usmarkani kreują.

W 1984 roku Ochojska powołała Polską Akcje Humanitarną,której Prezesem jest do chwili obecnej. Struktura ta od 1995 roku jest dobrem pożytku publicznego, że się tak wyrażę, co zapewne oznacza patronat solidarnego państwa i stosowne pompowanie. Jeśli się mylę to proszę o uzupełnienie mojej haniebnie niskiej wiedzy na polu solidarnych osiągnięć. W tym dumnym charakterze Prezesa Pani Ochojska zwiedziła już bez mała cały świat,a na pewno te miejsca konfliktów kreowanych przez USA, gdzie amerykańscy marines z gałązkami oliwnymi w lufach swych szmajserów wprowadzali pokój,wolność i demokrację.Oczywiście w takich sytuacjach zawsze zdarzają się nieszczęśliwe wypadki kończące się w najlepszym przypadku utratą rączki czy nóżki.

I tutaj jak znalazł była Pani Ochojska demonstrująca szlachetne intencje sił demokratycznych i Imperium Dobra oraz jego satelitów. W odróżnieniu od podłych marines ona kocha ,tak ciężko doświadczona od dziecka,wszystkie dzieci,kobiety i starców. Czyni dobro i wyłącznie dobro, bez żadnych podtekstów politycznych jak niektórzy mogą domniemywać.

I to wszystko ,do tego momentu ja potrafię zrozumieć i właściwie ocenić oraz docenić. Nie potrafię jednak przyjąć jej emocjonalnego zwrotu ku komunizmowi i sympatiom do północnokoreańskiego reżimu komunistycznego. Bowiem albo mnie odbija albo też pani Ochojska zagubiła się kompletnie. Przy czym mnie staremu sympatykowi lewicy takie odbicia ujmy nie przynoszą, natomiast w przypadku pani Prezes zmuszają do głębokiej refleksji,co do żródeł i intencji jej dobra. Jeszcze bowien nigdy się tak nie zdarzyło żeby prawicowiec podał rękę lewicy, no może w sytuacjach wskazujących na spożycie lub będące uniesieniem na haju.

Te moje watpliwości wynikają chociażby z dekalogu stworzonego przez panią Ochojską na użytek swej firmy a głoszącego jak nizej.
“Organizacja opracowała własną filozofię działania, opartą na stworzonych przez siebie dziesięciu przykazaniach pomocy humanitarnej:
Bądźmy solidarni.
Dzielmy się i szanujmy.
Beneficjant może zrobić to sam.
Nie potęgujmy anarchii.
Rozbudzajmy ducha inicjatywy.
Twórzmy fundament zaufania.
Zrozumienie pomaga.
Zmniejszajmy dystans.
Jesteśmy tu tylko chwilę.
Pozostawmy ślad.”

Niesposób tutaj z uwagi na brak czasu szczegółowo analizować tego dekalogu. W każdym bądź razie tak dowodzi praktyka, że tam gdzie mamy do czynienia ze strukturami powołanymi przez “Solidarność” tam mamy do czynienia wyłącznie z egoizmem społecznym, co wyklucza pozostałych 9 humanitarnych punktów. Poza tym powiedzmy sobie szczerze, że tam gdzie występują problemy nie likwiduje ich żadna Akcja Humanitarna lecz li-tylko systemowe rozwiązania. Akcje humanitarne są działaniem bogatego i sytego, któremu sumienie nie pozwala spokojnie spać,kiedy ma on świadomość,że inni przymierają głodem.

Stworzona przez Panią Ochojską Polska Akcja Humanitarna chce odbudować założony przez polskich, komunistycznych lekarzy szpital w Korei Północnej. Rzecz to dziwna i szokująca, w sytuacji zwierzęcej nienawiści polskiej prawicy wobec północnych Koreańczyków.Tym niemniej inicjatywa jest naprawdę piękna i godna godna najwyższej pochwały. Nie wiem czy tylko kierunki nie pomerdały się solidarnym, i czy Pan Radek S. udzielił plenipotencji na tak wywrotową działalność.

Reżimowa prasa uprzejmie donosi jak niżej:
” Janina Ochojska spotyka się z pracownikami szpitala w Hamhung w 2008 roku. Ponad 30 lat temu Janina Ochojska poznała dr. Lecha Wierusza. Jeszcze nie śniło się jej, że kiedyś zajmie się działalnością charytatywną. Marzyła tylko, by zacząć chodzić. A dr Wierusz dosłownie stawiał ludzi na nogi w stworzonym przez siebie ośrodku w Świebodzinie dla dzieci z porażeniami kończyn. – To był niezwykły człowiek i lekarz – mówi Ochojska.

Dr Wierusz był dla małych pacjentów nie tylko lekarzem. Podczas długich pobytów w szpitalu próbował zastępować ojca, był wychowawcą, dbał, żeby dzieci się nie nudziły. Czasem puszczał pacjentom filmy z małego terkoczącego projektora na taśmę 16 mm. Pokazywały polskich lekarzy na wojnie w Korei na początku lat 50.

Dr Wierusz od kilku lat nie żyje. Cztery lata temu do Korei Północnej po raz pierwszy pojechała Janina Ochojska, szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej. Postanowiła odwiedzić miejsce, o której opowiadał jej ulubiony lekarz z dzieciństwa. – Pomyślałam, że troska o szpital w Hamhung to najlepszy sposób okazania wdzięczności dr. Wieruszowi za to, co dla mnie zrobił – mówi szefowa PAH.

Dr Wierusz był przez dwa lata w Korei, bardzo przeżywał to, co tam się dzieje – mówi Ochojska.”

Przyznam, że tyle dobrych i wzruszających słów skierowanych w stronę PRL-u jeszcze nigdy nie słyszałem.
A było to wszystko za czasów świętej pamięci Babuleńki Komuny. No więc mam już kompletny kociokwik jak to było za tej komuny ,źle czy dobrze? Kto komu robi wodę z mózgu, solidarni komunie ,czy komuna solidarnym? Kto tutaj kogo i w jakim interesie podprowadza. Moja polityczna i nieufna natura nie pozwala mi wierzyć w dobre intencje zwierzęcych antykomunistów.

Dawniej z kontekstem politycznym PRL pomagał Korei Północnej i to było złe. Dzisiaj już bez kontekstu Politycznego RP w osobie Ochojskiej chce pomagać Korei i to jest dobrze. I tutaj strasznie się gubię w tym wszystkim. Mam dziwne i śmieszne watpliwości w szczerość i autentycznośc solidarnych intencji podszytych obawami czy aby nie chcemy tym skośnookim ludzikom, koziej grypy podesłać.

Nie mam jednak prawa nie wierzyć zapewnieniom pani Ochojskiej, która utrzymuje, że zamierza tam wysłać zużyty sprzęt medyczny. A może jednak znacznie humanitarniej byłoby od razu wysłać tam nasz “Grom”. Przecież w końcu nieważne jest ilu uratuje się żółtków ale ilu pozyskamy zwolenników burżuazyjnej demokracji. Potem już pozostałaby tylko Kuba, Jemen, Iran, no i jeszcze paru innych nędzarzy, których z marszu błogosławiona idea amerykańska uczyniłaby bogaczami. O ile sobie dobrze przypominam to solidarna rewolta w Polsce także zaczynała się pomocą humanitarną Zachodu, w postaci paczek rozdzielanych przez Kościół tylko dla jedynie słusznych i wybranych antykomunistycznych adresatów.

Z okazji świąt Bożego Narodzenia życzmy pani Ochojskiej wiele serca, uporu i zaangażowania w obdarzaniu burżuazyjną miłością komunistycznych dzieci koreańskich. Wypada także przypomnieć, że godzi się objąć naszą miłością także jemeńskie dzieci doświadczone braterskim uczuciem wolności przyniesionej im przez amerykańskich marines.

Pan z wami, demokratami, w ten czas bożonarodzeniowego dobra jaki niesiecie Urbi et Orbi.

piątek, 25 grudnia 2009

Amerykanie powitali Jezusa

Kolejna interwencja amerykańska

Od Moje obrazy

Tym razem na miejsce swojej agresji Amerykanie upatrzyli Jemen.
Jego znaczenie polega na strategicznym położeniu nad cieśniną Bab al-Mandab łączącą Morze Czerwone i Zatokę Adeńską,co pozwala kontrolować najkrótszy szlak morski pozwalający omijać całą Afrykę w drodze na daleki Wschód. Zatem praktycznie kto posiada w ręku Jemen ten kontroluje ruch na kanale sueskim.

Poza tym wpływanie na sytuację w Jemenie ułatwia zwalczanie piractwa na Morzu Czerwonym.Nie bez znaczenie dla Ameryki jest także zapewne to, że Jemen także posiada złoża ropy naftowej, złota, niklu i miedzi,co jest bardzo istotne dla nowoczesnych gospodarek kapitalistycznych, które bez tych surowców obyć się nie mogą.

Tym razem USA nie odważyły się na bezpośrednią wojnę w walce z tzw.terrorystami.Wykorzystaly one natomiast swoje wpływy polityczne ,militarne i wywiadowcze by urchomić aktywność wojsk jemeńskich w wojnie przeciw Al-Kaidzie. Nad niebem Jemenu już latają amerykańskie drony bezzałogowe umożliwiające ostrzeliwanie poruszających się tam podejrzanych karawan Beduinów.

Z czasem zacznie się atakowanie wesel jemeńskich i innych przejawów aktywności ludności Jemenu. A polskie oddziały ekspedycyjne w Afganistanie do dzisiaj nie mogą się doczekać amerykańskich samolotów bezzałogowych,co znacznie poprawia zakres rozpoznania pola walki i zwiększa bezpieczeństwo operujących tam oddziałów. Jak więc widzimy pierowy sojusz strategiczny z USA to jedna sprawa a rzeczywiste interesy USA,to zupełnie inna para kaloszy. Jak sobie kupimy u Braci Żydów te Predatory to będziemy je mieli.Oby to nie był taki sam interes jak z rakietami Hellfire.

Co jest rzeczą charakterystyczną i typową dla amerykańskich zainteresowań Jemen jest jednym z najsłabiej gospodarczo rozwiniętych krajów. PKB wynosi 15 mld US dolarów.Wskaźnik inflacji utrzymuje się na poziomie 10%. Wskaźnik zadłużenia kraju wynosi 67% PKB. Stopa bezrobocia kształtuje się na poziomie 35 %. Jak więc nietrudno zauważyć Jemen znajduje się,w przybliżeniu w połowie, drogi do Polski. I to te właśnie kraje stanowiące nędzę gospodarczą USA angażują do udziału w konfliktach militarnych, co może tylko pogłębić nędzę tamtejszej ludności. Taka jest właśnie amerykańska droga ,poprzez cierpienia i krew do kapitalistycznej wolności.

Łapkami jemeńskiej armii Amerykanie wyjmują kasztany z militarystycznego ogniska.Taka sytuacja jest dla nich znacznie korzystniejsza propagandowo i politycznie ,ponieważ nie wzbudza dodatkowych emocji krajów niechętnych amerykańskiej polityce ingerencji i interwencji.

Ofensywa jemeńskiej armii jest możliwa dzięki ogromnemu wzrostowi pomocy wojskowej udzielonej Jemenowi przez Stany Zjednoczone. W tym roku amerykanie przekazali pomoc zbrojną o wartości 70 mln dolarów. Waszyngton obawia się, że terroryści mogą obalić rząd Jemenu i przekształcić to państwo w "drugi Afganistan".No, ale żeby do takiej sytuacji doszło,najpierw Amerykanie muszą wprowadzić swoje wojska do Jemenu,co nie stanowi dla USA większego problemu. Najpierw podrzuca się sprzet wojskowy,potem amerykańskich doradcow a w końcu w glorii sławy i chwały wkraczają amerykańscy marines z dumnie niesionym sztandarami wolności.

Jak na razie wyeliminowano zaledwie 30 terrorystow, co biorąc pod uwage skalę przedsięwziętych poczynań jest efektem bardzo miernym by wręcz nie powiedzieć opłakanym.Taki tryb interwencji pozwala na wieloletnią pomoc w Jemenie umożliwiającą eksploatację znajdujących się tam skarbów ziemi jemeńskiej.Absolutnie nic się nie zmienia w agresywnej polityce amerykańskiej.A przyznany Nobel Obamie jest kpiną z uczciwego i praworządnego świata.

Amerykańscy żołnierze juz podjęli chwalebne dzieło szkolenia żołnierzy jemeńskich.A jeśli powinie się noga jemeńskim sojusznikom militarnym ,to niewatpliwie USA nie pozostawi na łasce losu swoich braci jemeńskich w brudnym procederze mordowania domniemanych terrorystów.

W tak elegancki sposób szlachetni Amerykanie rozpętali kolejny konflikt wojenny,kiedy rozmodlona opinia światowa zajęta była oczekiwaniem na przyjście Jezusa na świat. Jakże wymownym w tej sytuacji był atak jakiejś kobiety,zapewne Arabki, na Benedykta XVI.Skoczyła baba na chłopa ,obaliła go i tyle było widać wszystkiego. Papież nie mając innego wyjścia udał ,że się nic nie stało,bo i co też miał zrobić bidaczyna .Niech Bogu dziękuje,że nie oberwał krzyżem jak Berlusconi.

A zatem módlmy sie drodzy polscy prawicowi parafianie za ciężką dolę papieża , który zawsze był przeciw amerykańskim wojażom turystycznym po świecie.
Bóg się rodzi a moc truchleje...
Ciekawe co nam jeszcze napyta ten czarny Bambo, co w Afryce mieszkał...

czwartek, 24 grudnia 2009

Wśród nocnej ciszy

Wśród nocnej ciszy
chrzęst broni ozwał się straszny


Od Moje obrazy




Wśród nocnej ciszy budzą sie solidarni wilcy i wyjcy. Czekają oni na pierwszą gwiazdeczkę by zasiąść do Wigilijnej Wieczerzy. Przyodzieją się oni w skóry baranów i będą jagniątka udawać becząc niemiłosiernie,by zwabić jakiegoś terroryrstę-pohańca. A potem pożywią się ciałem Pana Naszego w postaci Taliba jakiego, obficie zapijając krwią jego,by przełknąć to swoje sute danie krzyżowca polskiego.

Pod auspicjami krzyża chrześcijańskiego i kultury śródziemnomorskiej wiodą oni swe krwawe eskapady pozostając w nadziei, że pan zechce im wybaczyć czynione paskudztwa i nieprawości. Swemu politycznemu promotorowi chcą w ten sposób przysporzyć sławy i chwały pokrzepianej szlochem polskich i afgańskich żon i matek. Dzieło jest to wielce chwalebne na miarę religii chrześcijańskiej i wiekopomnej polskiej tradycji przedmurza azjatyckiego.

Pobieżeli więc do afgańskiego Betlejem,aby odprawiać tam swoje sabaty umundurowanych czarownic.I będą się dzisiaj obłudnie dzielić opłatkiem, i życzyć sobie wzajemnie aby ustrzelić kolejnego Taliba. Ileż jest w tym obłudy i zakłamania ,w którym równie pięknie uczestniczą kapelani Wojska Polskiego namaszczając ostatnimi olejami uzbrojone po zęby hordy napastników.Tak się przecież nie godzi się,ale jednak okazuje się ,że można w aureoli nieprawości czynić niegodziwości.

Z bohaterskim okrzykiem na ustach oraz miłością blźniego w oczach rzucają się do krwawego boju :"Aby rozpieprzyć wioski tuziemców".Okładają więc wioski w rodzaju Nangar Khel granatami moździerzowymi by zniszczyć kilkoro starców,dzieci i kobiet afgańskich oraz tubylców przygotowujących się do wesela.

Problem tych demokratycznych rycerzy wolności i demokracji walczących z kobiecymi czarczafami tysiącletniej tradycji afgańskiej,polega na ty, że zupełnie uległa zmianie jakość konfliktu wojennego w którym oni uczestniczą.Początkowo ci przedstawiciele Imperium Dobra postrzegani byli jako wojska wyzwoleńcze spod bata Talibó, który nota bene sami ukręcili za amerykańskie pieniążki i przy skutecznej pomocy CIA w walce z wojskami radzieckimi.

Dzisiaj karta się już odwróciła i naród afgański ma dość hasania zachodnich korpusów ekspedycyjnych wojsk sprzymierzonych po swoich górach, pustyniach i bezdrożach.Afgańczycy chcą sami decydować o swoim losie moca własnych kałachów a nie amerykańskich kanonierek i polskich krzyży oraz modlitewników.Mają oni takie samo usrane prawo do samostanowienia jak każda inna zachodnia cywilizacja śmierci.

Obecnie coraz głośniej mówi się o nieuchronności klęski obcych wojsk w Afganistanie,podobnie jak miało to miejsce w wielu innych krajach świata,gdzie interwentem zawsze okazywał się amerykański marines zwykle wtykający swój nos w cudze sprawy.Miało to miejsce w Korei,Wietnamie, Iraku i obecnie w Afganistanie, żeby wymienić tylko te sztandarowe kompromitacje.

A solidarna Polska niczym gówno uczepiła się amerykańskiego krążownika wołając w uniesieniu unisono gorące;"Płyniemy".Cieszymy się jak harcerstwo chrześcijańskjie,że dano nam strefę w Ghazni i tam możemy sobie porządzić wśród dzikusów,którzy coraz częściej przyczyniają się do workowania naszych nieustraszonych straceńców, za amerykańską miłość i polską głupotę nawiedzonych kół militarystycznych postsolidarnego sortymentu.

Polska pierwsza stolica obdarzyła nas wieloma wielkimi umysłami, które wspaniale zapisały się w naszej historii.Nie poskąpił nam jednak Kraków całej czeredy durniów z solidarnościowego naboru. Żeby tylko trzech najbliższych i najtęższych popaprańców wymienić. Same tuzy w tuzy,orły w orły i gwiazdy solidarne nasze ukochane, bez których ciągle jeszcze musieliśmy jęczeć i stękać pod radzieckim morderczym butem okupacyjnym.Uczynili ci wszechwładni solidarni wszystko co mogli zrobić w podzięce ,za manewr oskrzydlający marszałka Koniewa ,kóry pozwolił perłę polskiej korony uchronić od nieodwracalnej dewastacji i zniszczenia.

Jeden mały kurdupel chcący uczynić antykomunistyczne prawo i sprawiedliwość,w zemście za śmierć swego ojca uczynioną przez kardiologów. Inspirator i organizator prowokacji politycznych,krzykacz i pieniacz, któremu nawet włos nie spadł głowy po odejściu od korytka.

Drugi pełem miłości i szlachetności.Rektor nad miłosiernymi rektorami chrześcijańskimi.Człowiek ,który niezwykle inteligentnie oddał się z pełnym zacięciem i zaangażowaniem walce o życie poczęte. Szkoda ,że nie był on uprzejmy w swej walce uwzględniać życia poczętego w próbowce, gdzie wyliczał on utracone plemniki,jaja i zarodki.Gdybyż on jeszcze tak dbał o życie głodujące i bez pracy. Na tym froncie, niestety, już go nie zauważamy.

Jest jeszcze chory psychiatra,który oddał się tej pani ,co chadzają na nią chłopcy malowani.Przygotowuje on bezrobotne bydło rzeźne Talibom na uciechę.Bezrobotne masy obiboków z solidarnego nadania rosną coraz bardziej i znowu zaczynają się zbliżć do magicznej liczby 2 milionów.Zatem potencjalnie bitnego żołnierza jest ci u nas co niemiara.Wolą ci oni umierać na bohaterskim polu walki z poheńcem aniżeli zdychać z głodu na łonie wrednej ,burżuazyjnej Ojczyzny.

Znajdziemy także w Krakowie całe tabuny pieronków i rokitów wyzwolonych przez hordy czarnych płatających nam figle swawolne i wiążących nas nierozwiązalnym węzłem Konkordatu ze Stolicą Apostolską.Nadto latają oni liniami niemieckimi odgrywając starą sztukę ,że znowu Niemiec bije Polaka.

Jest jeszcze jeden artysta,tym razem już rodem z Warszawy. Obrońca Popiełuszki i innych solidarnych. Senator i wzorzec moralny godny jak najbardziej naśladowania. Ostatnio okazało się, że jest to pan ze skłonnościami. Lubi się malować kolorowo i odziewać w barwne ciuszki damskie, chodząc w bucikach na wysokim obacasie. Nie pogardzi też kobiecymi igraszkami z reprezentantkami bohemy i rynsztoka.No i w ewidentny sposób prowadzący nas na haju do swego solidarnego raju. Boże uchroń i dopomóż, oby nie tak jak w przypadku Popiełuszki.

Marzą im się kolejne polskie ekspedycje karne.Aż popiskują z uciechy, że Wujek Sam zamyśla,kolejną zawieruchę w Iranie. I nic to, że z czasem okaże się ona sromotną klęską, pomyłką jak w Iraku. Bowiem jak tęgi umysł sformułował ,nieważna jest idea ,ważny jest ruch w kapitalistycznym interesie.

Pieniędzy nie mamy dla bezrobotnych obiboków i ich scherlałych dzieci.Natomiast dla łysych i wypasionych byczków pacyfikujących Afganistan nie ma ograniczeń, ponieważ jak nas przekonują te bałwany tam się ponoć wykuwa przyszłość lepszej i demokratycznej Polski.

A póki co szykowane są kolejne zagony polskich pancernych do nawracania niewiernych pogan i terrorystów,wyposażone w niezawodne ruskie kałachy, posuwające kłusem na swoich solidarnych rosomakach, od miny do miny. Będą one miały na swym stanie nieśmiertelne radzieckie śmigłowce i amerykańskie samoloty bezzałogowe Predator.

Tak uzbrojeni spełnimy solidarny sen o potędze Polski od morza do morza ,a nawet może nieco dalej. Bałwany się pienią, tłuką fale,a polskie osły zmierzają do Afganistanu na salami.

A na koniec ku pokrzepieniu serc i ducha zaśpiewam państwu wigilijną kolędę jakże mądrą i pouczającą mimo tak ogromnego upływu czasu:

Bóg się rodzi, moc truchleje,
Pan niebiosów obnażony;
ogień krzepnie, blask ciemnieje,
ma granice Nieskończony.
Wzgardzony, okryty chwałą;
śmiertelny, Król nad wiekami!
A Słowo Ciałem się stało
i mieszkało między nami.

Cóż, niebo, masz nad ziemiany?
Bóg porzucił szczęście twoje,
wszedł między lud ukochany,
dzieląc z nim trudy i znoje.
Niemało cierpiał, niemało,
żeśmy byli winni sami!
A Słowo Ciałem się stało
i mieszkało między nami.

W nędznej szopie urodzony,
żłób Mu za kolebkę dano!
Cóż jest? Czym był otoczony?
Bydło, pasterze i siano!
Ubodzy, was to spotkało,
witać Go przed bogaczami!
A Słowo Ciałem się stało
i mieszkało między nami.

Potem i króle widziani
cisną się między prostotą,
niosąc dary Panu w dani:
mirrę, kadzidło i złoto.
Bóstwo to razem zmieszało
z wieśniaczymi ofiarami!
A Słowo Ciałem się stało
i mieszkało między nami.

Podnieś rękę, Boże Dziecię,
błogosław Ojczyznę miłą,
w dobrych radach, w dobrym bycie
wspieraj jej siłę swą siłą.
Dom nasz i majętność całą,
i twoje wioski z miastami!
A Słowo Ciałem się stało
i mieszkało między nami.




I tyle słów ewangelii ludzkiej na święto dzisiejsze. Niech tak wam dopomoże Bóg ukochana prawico. Porzućcie wojny wasze i powróćcie do pokoju. Odstąpcie od swego jakże grzesznego życia i czyńcie braciom swoim dobroć, miłość i solidarność.Tylko bez kombinowania,bardzo proszę.

środa, 23 grudnia 2009

Demokracja i demonstracja siły

Demokracja i demonstracja siły

Od Moje obrazy



Czym się różniła demokracja proletariacka od demokracji burżuazyjnej?Otóż za komuny strzelano do wywrotowców a za solidarności strzela się do chuliganów.Używa się broni bardzo często, niepotrzebnie i wbrew regulaminowi.Do dysponowania bronią dopuszcza się ludzi nie posiadających stosownych predyspozycji i odpowiednio szerokich horyzontów intelektualnych rozumiejących konsekwencje użycia broni palnej.

W zaistniałej sytuacji w zasadzie strzela się do wszystkiego co się rusza. Właściciel posesji strzela do złodziei kradnących transformator. Zaskoczony złodziej strzela do właściciela. Policjant strzela do wszystkiego co od niego ucieka. A przecież wiadomo ,że generalnie większość praworządnych obywateli przyjaciół wśród policjantów nie szuka.

Na dobry początek po zaopatrzeniu policji w gumowe kule, podczas jakiejś tam awantury wybito redaktorowi oko. Dobrze, że demokratyczna policja posiada gumowe kule, bo inaczej trup ścieliłby się gęsto i często. Oprychy posiadają broń,a policja w związku z tym pełne gacie i wali do wszystkiego nawet jeśli na drzewo lata. Strzela do złodzieja,strzela do uciekającego, strzela do protestującego, strzela do podejrzanego. Strzela amerykańskim zwyczajem, trzeba czy nie trzeba. Strzela w koła i strzela w plecy. Swego czasu w Poznaniu postrzelono dwóch gówniarzy uciekających samochodem przy czym jednego zabito.Kiedy policjant użył broni w obronie własnej to posadzono. Najgorsze są starcia policji z bandytami wówczas policyjny trup ścieli się pokotem.Taką to mamy logikę użycia broni.

Właściwie można by złośliwie powiedzieć,że dobrze się dzieje, iż policji nie starcza na benzynę i w związku z tym nie widać jej na drogach, bowiem w przeciwnym wypadku plon jej aktywności byłby niewątpliwie bez porównania bardziej bogaty. I nie można tutaj wyłącznie krytykować policji, która jest zaledwie siłowym przedłużeniem politycznego bezhołowia. Policjanci w każdej sytuacji świadomi swej bezbronności czując się potwornie zagrożeni sięgają po broń. W końcu trudno się dziwić, mają oni jedno swoje życie i rodziny na utrzymaniu. Bandytom natomiast politycy stworzyli bardzo szeroki zakres praw i wolności.

Z powyższego rodzi się konkluzja ,że demokraci są wyposażeni w broń i w ochronie swoich praw właścicielskich nabytych często prawem kaduka używają tego środka ostatecznego.
A przecież broń dostaje się w ręce tzw.biznesmenów po wcześniejszych certyfikatach policyjnych. Oprychy pozyskują broń drogą gwałtu i przemocy na jej dotychczasowych posiadaczach. Dramat polega na tym, że najczęściej ofiarami potyczek policyjnych z bandytami padają zazwyczaj zwykli przechodnie nie mający nic wspólnego z tymi gwałtownymi i krwawymi zdarzeniami.

Ostatnio media przytaczają wyroki sądu w sprawie zastrzelenia dwoje młodych ludzi ,dziewczyny i chłopaka przez policjantów. Wyroków sądowych ponoć kwestionować nie należy. Ale jak je można ocenić kiedy za pozbawienie życia funkcjonariusze odpowiadający za ład i bezpieczeństwo otrzymują wyroki w zawieszeniu. Przecież takie wyroki świadczą o zdecydowanym powiązaniu poszczególnych elementów aparatu władzy .W jednej linii znajdują się tutaj centra władzy ustawodawczej, wykonawczej i aparatu sprawiedliwości.Władza ustawodawcza tworzy skarlałe potworki prawne,władza wykonawcza wdraża je,resorty siłowe wykonują na miarę posiadanej kadry,a sądownictwo ocenia te poczynania w taki sposób by nie zachwiać funkcjonującym systemem.

Ja natomiast marzę sobie,by policjant nie odnosił się do mnie po chamsku, kiedy próbuję nieprawidłowo zaparkować samochód. Wolałbym aby on skierował całą swoją energię na ściganie ewidentnych przestępców. Chciałbym, żeby był on jak angielski Bobby, duży,kulturalny i dbający o moje bezpieczeństwo.Winien stać na skrzyżowaniu lub na rogu ulicy w kasku zaopatrzonym, w zegarek bym mógł poprawnie ocenić, która jest godzina.

Policji i jej dysponentom należy wyraźnie powiedzieć ,że my, społeczeństwo potrzebujemy policji chroniącej obywatela przed skutkami łamania prawa.Natomiast stosowanie wobec obywatela przymusu lub gwałtu jest działaniem na wskroś łamiącym konstytucyjne prawa obywatelskie. I żaden organ wpisujący się w aparat władzy i przemocy nie ma prawa występować przeciwko obywatelowi, każdemu obywatelowi, tak długo dopóki nie udowodni mu się przestępczej działalności.

Stosowane przez aparat przymusu środki są zbyt dokuczliwe, dolegliwe i bolesne, by wolno było je stosować lekką ręką ograniczając obywatelskie swobody i prawa oraz narażając ludzkie zdrowie i życie. Dlatego jestem zdecydowanym przeciwnikiem posiadania broni w powszechnym użyciu. Jestem przeciw przypadkowemu używaniu broni, nieszczęśliwym wypadkom i emocjonalnym ocenom upoważniającym do jej użycia. Broń musi się znaleźć wyłącznie w posiadaniu specjalistów i to wysokiej klasy. Policja nie może być miejscem pracy i przytuliskiem dla zarośniętych solidarnych kocmouchów. Policja z uwagi na bardzo delikatne instrumenty jakimi dysponuje musi się oczyścić z ludzi przypadkowych i elementu z pogranicza ,z jakim przychodzi jej się borykać.

Nie chodzi tutaj jednak o durną dekomunizację i deubekizację lecz o deitiotyzację. W policji winni się znaleźć ludzi psychicznie zdrowi, wykształceni, kulturalni i świadomi swojej misji służenia społeczeństwu, w jej szeregach nie może być ludzi o mentalności oprychów.Oczywiście ten proces właściwego kształtowania aparatu ścigania należy rozpocząć od ludzi zajmujących najwyższe szczeble polityczne wpływające na kształtowanie oblicza policji.Trzeba walczyć z poglądem, że policja jest od tego żeby walić mandaty i pałować, bowiem jest to podejście krzywdzące dla policji i społeczeństwa. Aby było inaczej musimy zmienić mentalność decydentów politycznych,którzy winni spojrzeć poza opłotki własnych, często bardzo smutnych i prostackich doświadczeń.

Jeżeli obywatel nie podniósł ręki na swoją Ojczyznę w sensie zbiorowości społecznej a nie politycznego dyktatu, to tej Ojczyźnie również nie wolno podnosić swej brutalnej łapy na obywatela. W końcu aparat państwa a w szczególności aparat państwa poczytującego się za wolne, demokratyczne, pluralistyczne, prawe i sprawiedliwe nie może łamać osobistych praw,wolności i godności ludzkiej.

Nie można wdrażać tzw demokracji burżuazyjnej metodami demokracji proletariackiej,bowiem jakby wówczas nie patrzeć są to metody totalitarnego państwa policyjnego. Musimy sobie zdawać sprawę, że dopóki ja nie będę znał swego dzielnicowego czy stójkowego i spotykając go rano nie powitam go mówiąc "dzień dobry panie Janku" i nie wymienimy pogladów o pogodzie a także być może o czymś poważniejszym, dopóty policja będzie obcą strukturą na organiźmie demokratycznego państwa.

W oparciu o negatywne doświadczenia historyczne polskie państwo zazwyczaj było dla Polaka strukturą obcą i wrogą mu, niestety, i dzisiaj niewiele się zmieniło w tym przedmiocie. Dlatego wolności nie wolno nauczyać pałą lub kulą, tę wartość polskie społeczeństwo nosi w sobie od dawien dawna. Chodzi o to by nowy aparat przymusu wyzbył się porozbiorowych naleciałości i imperialnych skłonności.

Nie możemy się uczyć kultury współżycia wysyłając swoje wojsko nawet z najszczytniejszymi ideami na bagnetach,zabijając innych ludzi w odległych i nieznanych nam krajach .

Nie mamy żadnych szans na humanizację stosunków międzyludzkich biorąc przykład z wyjątkowo zmilitaryzowanego i majoryzującego nas sojusznika strategicznego, który sposobi sie już do kolejnej wojny w Iranie. A potem będzie Korea, następnym krajem, który podzieli ten sam los będzie Kuba, Libia, Kolumbia. Są to kraje jakie nie podzielają wzorca amerykańskiej demokracji, mają one własny system wartości, którego nie można im odebrać ponieważ został ukształtowany często tysiącleciami.

To co obecnie się rozwija w międzynarodowej polityce nazywane jest cywilizacją śmierci, jak to bardzo celnie określił Watykan. I chodzi o to by się wyrwać z kręgu tych diabelskich uzależnień. Uzależnień zmuszających do uznawania biedy za przestępstwo i określania jej mianem terroryzmu. Stwarza się w term sposób zasłonę dymną wobec militaryzmu jako najgorszej formy imperialnego terroryzmu.

Z nadchodzącymi Świętami składam wszystkim terrorystom i antyrerrorystom życzenia miłości braterskiej i solidarności, pokoju i nadziei na lepsze i pogodniejsze jutro. Zamiast zaś strzelania do ludzi oczekuję wzmożonych wycieczek służb bezpieczeństwa na ogródki działkowe,do letnich altanek by chociaż paru biednych i wywłaszczonych terrorystów uwolnić od gehenny zagłady, która za babci komuny nie miała tak bezsensownego i dramatycznego wymiaru.

I tutaj w całej okazałości obnaża się istota różnic systemowych,których nie będę eksponował, by nie być posądzonym o prokomunistyczne sympatie i łamanie burżuazyjnej konstytucji Polski. Ale mam chociaż nikłą i cichą nadzieję, że w obronie życia nie tyle poczętego ile już solidnie ukonstytuowanego wolno mi będzie stać murem w tym najlepszym ustroju,w którym nikt nie myśli żeby wykoncypować coś bardziej twórczego i sprawiedliwego.

wtorek, 22 grudnia 2009

Syn marnotrawny

Syn marnotrawny

Od Skrzynka



Syn marnotrawny z SLD jest łajzą. Tak go nazywam, ponieważ łazi po partiach jak dziewczynka wiadomego autoramentu po plantach. Nie można takim ludziom ufać. Jego ostatnie nawrócenie się na SLD łono jest politycznym oszustwem. Najpierw ramię w ramię z towarzyszem Kwaśniewskim spowodowali rozbicie polskiej lewicy, a teraz pozorują próbę jej konsolidacji.

A doprowadzili do rozbicia z tego powodu ,że skutecznie i konsekwentnie prowadzili SLD w kierunku przekształcenia sojuszu w lewicową partię burżuazyjnego typu. Partia ta została wyprana z wartościowego moralnie aktywu, który zastąpiono zdemoralizowanym karierowiczowskim elementem. Partia ta niezwykle skutecznie przyłożyła się do rozbijania systemu socjalistycznego w Polsce zastępując go systemem kapitalistycznym.Oznacza to tylko tyle, że tacy ludzie jak partyjne łajzy zdradzili swoje ideały lub nigdy ich nie mieli.

Wprowadzenie Polski do UE nie można poczytać za sukces tegoż delikwenta. Jeżeli ludzie podobni Mu przyłożyli rękę do rozbijania systemu socjalistycznego to nie mieli oni innej alternatywy aniżeli jak najszybszą ucieczkę w struktury unijne ,co zapewniało im chociaż częściową osłonę przed skrajnym elementem solidarnych.

Onże polityk-uciekinier ma także osobisty udział w łamaniu Konstytucji i wyprowadzeniu polskiej armii do Iraku, co okazało się wielkim nieporozumieniem i oszustwem politycznym,z którego nieporadnie tłumaczył się Kwaśniewski. Nasz orzeł-marnotrawny jest na tyle tupeciarzem, że nie tylko nie próbuje się tłumaczyć ze swoich poczynań polityka -przechery,on w ogóle nie raczy o nich wspominać. Miał swój oczywisty udział w tworzeniu więzień CIA w Polsce, ponieważ to on nadzorował w owym czasie pracę służb specjalnych.

W tamtym czasie śmiał się on z Talibów Leppera w Klewkach. Dzisiaj Lepper może się śmiać z niego, ponieważ ten się śmieje dobrze kto się śmieje ostatni.Dopuścił ten strateg polityczny do wybuchu afery,w której byli umoczeni Trzej Żydzi a jej rezultatem stało się rozbicie i skompromitowanie polskiej lewicy. Poświęcił swoją koleżankę Jakubowską, która broniła jak lwica lewicowego interesu państwa i suwerenności telewizji polskiej.

Opowiadał on bajki o swojej chropawej męskiej przyjaźni z Kwaśniewskim.Niestety nic wartościowego z tej przyjaźni nie wykluło się.Wręcz przeciwnie, obaj się skompromitowali i zostali na marginesie życia politycznego w Polsce. Dzisiaj znowu próbują się wygrzebać z politycznej zapaści licząc na naiwność lewicowego elektoratu. Ciągle liczą ci polityczni popaprańcy, że gdyby udało im się wywindować swojego człowieka na prezydenturę to pojawią się znowu smaczne i interesujące a głównie wysokopłatne frukty w postaci niepowtarzalnych synekurek, gdzie nic sie nie robi a do zgarniania jest sporo.

I tak spotykają się panowie Józio-gaduła, Leszek-helikopterowy i polityczny rozbitek i Olek-w stanie wskazującym oraz Włodzio-spec o czystych rękach z Puszczy Białowieszczańskiej by sobie pobałakać o perspektywach i szansach ewentualnego załapania się do korytka. Kupił nie kupił potargować można. Lewica dzięki nim leży na łopatkach, no to teraz możnaby wystąpić w roli mężów opatrznościowych i zbawicieli lewicy. Wystawili chłopców do manipulowania nimi, takich jak Olejniczak i Napieralski. Stąd też przy ich pomocy starają się powrócić do gry.

Znamienna jest reakcja prawicy na te pseudolewicowe zagrywki. Kpi się z tego comeback,ironizuje, ośmiesza i deprecjonuje wartość tych ludzi, którzy dotychczas byli związani z socjalistycznymi sympatiami. Jest to zupełnie nieuzasadniona postawa, ponieważ tym ludziom prawica jest ogromnie zobowiązana za przekazanie jej władzy.

Dowodzi tego wywiad szefa polskich szpiegów w "Przeglądzie". Niewątpliwie jest to skrzywione spojrzenie zawodowe środowiska wywiadowczego. Niemniej biorąc poprawkę na tę ułomność , możemy wnioskować jak olbrzymie znaczenie miał aparat wywiadu w polskiej transformacji.Jak można przypuszczać właśnie dzięki tym siłom sprawczym znalazło się u władzy zarówno po jednej jak i po drugiej stronie wielu ludzi z trzeciego rzutu. Ludzie ci byli zarówno opluwani jak i oczyszczani, poddawani dekomunizajcji i deubekizacji. Kiedy sprzedawczykami okazywali się ludzi solidarności, sprawy pomijano eleganckim milczeniem,kiedy to TW okazywał się człowiek lewicy wówczaś odzywały się piekielne chóry wyjców,gromomiotaczy, opluwaczy i antykomunistycznych pożeraczy.

Dzisiejszy układ Grup Trzymających Władzę dysponuje zapewne jeszcze lepiej rozwiniętym systemem "smutnych panów" aniżeli w PRL. Biorą one czynny udział w życiu politycznym organizują afery polityczne, kompromitują ludzi, zastraszają kandydatów do władz. Nad nimi przestał już panować sam ryży lis. Ci smutni panowie mają swoje sympatie polityczne i pod ich realizację podkładają swoje profesjonalne uzdolnienia, że przypomnimy tylko znanego Ministra od spraw specjalnych z namaszczenia solidarności,który obalił swego szefa oskarżając go o szpiegostwo. Innego zaś Ministra startującego do prezydentury z pozycji lewicowych utrącono przy pomocy żony demokratycznego ubowca.Ryżemu lisowi też szef szpiegów zamierzał świnię podłożyć.Afera hazardowa także ni z tego, ni z owego wyskoczyła jak z cylindra hochsztaplera po użyciu magicznej pałeczki.

A my doskonale wiemy, że politykę w kościele czyni się przy pomocy cudów, zaś w jednostkach specjalnych określone zadania najczęściej realizuje się przy pomocy określonej polityki kadrowej, rozumianej bardzo szeroko. Obecnie wydaje się nie może być już korzystniejszej sytuacji kiedy zintegrowano konfesjonał ze spółdzielniami ucho i oko.

Dlatego mam bardzo duże uprzedzenie do starych młynarzy twórców nowej mąki, z której nie będzie już szlachetnego wypieku, a jedynie duble buble.

Polsce potrzebna jest zupełnie nowa lewica.Lewica musząca zrezygnować ze starych i sprzedajnych repów,którzy poszli zdecydowanym kursem na prawo pozbawiając społeczne doły wpływu na bieg spraw w Ojczyźnie.

poniedziałek, 21 grudnia 2009

Zima walczy z koalicją

Zima walczy z koalicją

Od Moje obrazy



Od początku grudnia zima już zabiła w Polsce około 50 osób. Jakoś nikt z tego powodu nie robi rabanu i nikt nie czuje się odpowiedzialny za los tych ludzi. Na Wujku zginęło 5 ciokrotnie mniej a solidarni urzadzają sobie systematycznie z tego tytułu medialne zloty czarownic. Jednym słowem co wolno solidarnemu wojewodzie to nie tobie czerwony smrodzie.

Służby jak zwykle zaskoczyła zima.Nie ma w tym nic nowatorskiego ani odkrywczego, ot po prostu taka metoda pracy. W centrum naszej ukochanej władzy solidarnej napadało 5 centymetrów śniegu i już zaczął się intelektualny płacz i zgrzytanie zębów. A pomyśleć, że w takiej stolicy naszego abstrakcyjnego wroga strategicznego rokrocznie są zaspy metrowej wielkości pospychane na chodniki i mrozy minus 20 stopni i jakoś nikt z tego powoduje nie utyskuje,a życie toczy się tam utartym szlakiem.Może by więc tak jednak czegoś się od nich nauczyć.

Wiadomo, że przyroda to przyroda i pogrywać się z nią nie da. Jak świat światem istniały mrozy i zaspy, mieliśmy i mamy huragany, tsunami, trzęsienia ziemi i powodzie. Mamy już tyle obserwacji dla przewidywania tych zjawisk, że można przed nimi z dużym prawdopodobieństwem ustrzec się. Chodzi o to, żeby podchodzić odpowiedzialnie do tych problemów a nie pozostawiać ich wolnej ręce rynku.

Takie zjawiska przyrody są niezwykle niebezpieczne oraz zaskakujące. Do przeciwdziałania im musi być włączony cały aparat państwa. Nie można w tej sytuacji pozostawiać samotnie obywateli w rozwiązywaniu w końcu nie tylko ich problemów. Nie można też w tym stanie rzeczy zrzucać własną nieudolność i brak operatywności na ludzką niefrasobliwość czy pijaństwo.

Taka argumentacja jest absurdalnym wyjaśnianiem głupiego,kierowanym do równie głupich obywateli za jakich uważa władza naród. Władza jest po to by umiała prognozować i zapobiegać wszelkim możliwym nieszczęśliwym wypadkom. Jeżeli zaś za tej ukochanej władzy niepomiernie wzrosła ilość wypadków drogowych, katastrof budowlanych, katastrof górniczych, wypadków autobusowych, wypadków lotniczych, ilość samobójstw, śmiertelnych wypadków durnej grypy ptasiej, świńskiej i koziej to źle taki stan rzeczy świadczy o władzy.

Świadczy to bowiem, że tzw.demokratyczna władza nie ma absolutnie nic wspólnergo z demokracją, ponieważ nie jest ona absolutnie zainteresowana losem swoich obywateli. Ludzi nie stać na węgiel więc zamarzają. Nie stać ich na papu, więc kradną żelastwo w postaci "Arbeit macht frei"a władza stara się do tych detali dorabiać polityczną gębę by pokryć własne niedołęstwo.

Strażnicy miejscy pospołu z policją nie kontrolują najbardziej zagrożonych i newralgicznych miejsc. A można by przecież także do tego celu wykorzystać patrolową moc wojska. No tak ,ale te siły nie zostały po to powołane by pomagać swoim rodakom, ich istotą jest przymuszanie i gwałcenie swoich obywateli dla przestrzegania praw i interesów mniejszości burżuazyjnej.Widzimy zatem tutaj ogromną nonszalancję i arogancję oraz lekceważenie praw ludzkich.Nasza władza dba wyłącznie o przestrzeganie praw boskich i nienaruszanie uczuć religijnych bogaczy.


Zresztą w starciu , w wojnie klimatologicznej polegli wszyscy rządzący możni tego świata.Kopenhaga stała się symbolem ich niemożności i klęski. Swój sukces zamierzali oni wyłudzić drogą przymuszania najsłabszych i najbiedniejszych. Pokazuje to drapieżczą siłę i bezwzględność najbogatszych krajów świata odpowiedzialnych za niszczenie klimatu.Jedynie Unia i Japonia starały się wysupłać po parę miliardów dolarów. A USA jak zwykle i wszędzie gra w kulki ze swoimi wiernymi wyznawcami. Jak to obrazowo Chavez powiedział wokół Obamy snuje sie smród siarki piekielnej pokrywającej jego noblowską nagrodę pokoju i usilne kontynuowanie agresywnych wojen. Ameryce potrzebna dla życia jest cudza ropa a w zamian jej właścicielom daje się ulotną i abstrakcyjna demokrację.

Wobec powyższego współczuć należy ryżemu ,że solidarny los nie umniejsza mu trosk i kłopotów. Okazuje się, że władza to nie tylko jak się marzyło solidarnym, ordery, trybuny i parady.Władza to przede wszystkim odpowiedzialność za zdrowie obywateli,za to żeby byli syci i zadowoleni,żeby ulice były pozamiatane i odśnieżone. Żeby bezdomni, produkt tego systemu wolności,pluralizmu i demokracji, nie musieli umierać na ogrodach działkowych. Władza nie może być synonimem golenia pieniędzy lecz służenia swemu narodowi.I im wcześniej zrozumią to zakute łby tym ofiar będzie mniej.

Nie ma żadnej porównywalnej wartości życie najgorszego obrzempały w zestawieniu z najlepiej wydrukowanym, najwyższym nominałem, najbardziej cenionego środka płatniczego.Tutaj właśnie objawia się cała nędza kapitalizmu ,gdzie świstek papieru więcej znaczy niż ludzkie życie. Pierwotnym zawsze jest człowiek a wtórnym bezdyskusyjnie pozostanie kapitał w takiej czy innej formie. To w końcu człowiek tworzy i gromadzi kapitał w swoim i innych ludzi interesie. Zaś wykorzystywanie go przeciwko ludziom jest zbrodnią.

niedziela, 20 grudnia 2009

Zły budżet na 2010 rok

Zły budżet-dobrze przyjęty


Od Moje obrazy



Od Moje obrazy




Po wielkich bojach i tarapatach przyjęty został budżet na 2010 rok. Zatwiedzony on został większością 237 głosów. 190 posłów było przeciwnych przyjęciu proponowanego budżetu a jeden poseł wstrzymał się od głosu. Budżet przewiduje przychody w wysokości 248,9 miliarda złotych.Wydatki zaś określono na pułapie 301 miliardów złotych.Oznacza to ,że budżet nie został zamknięty i zbilansowany w zrównoważony sposób, bowiem zamyka się on deficytem określonym w kwocie 52.2 miliarda złotych.

Co gorsza deficyt budżetowy wykazuje tendencję wzrostową z roku na rok i fachowcy przewidują ,że w praktycznym rozmiarze może on sięgnąć 100 miliardów złotych, czyli poziomu sławetnej dziury Bauca, którą potem przyszło likwidować lewicy. Dziura budżetowa może być przejawem rosnących potrzeb ale głównie jest ona rezultatem niewłaściwego gospodarowania rządu.

W Polsce metodycznie z roku na rok tnie się wydatki, głównie ze sfery społecznej a poszerza się zakres wydatków kreowanych w sferze rozwoju kapitalizmu. Krótko mówiąc przyciąga się pasa społeczeństwu by jego kosztem powiększać rosnące wydatki wojenne. Właśnie zginął kolejny polski kołek w Afganistanie, a prawicowe elity nadymają się i dmuchają w swoje skórzane fotele. Polskim służbom specjalnym z okresu PRL-u, które dbały o utrzymanie pokoju zmniejsza się emerytury, a solidarnym mołojcom gżącym się w internacie oraz wojującym z Arabami przyznaje się dodatki za bohaterstwo w sprzedawaniu Polski.

Wracając do problematyki budżetowej wyjaśnia się nam, co następuje:"Deficyt budżetowy wyniesie 52,2 mld zł, a łącznie z deficytem środków unijnych 66,6 mld zł." Oznaczać to może tylko tylko, że górne pienia, specjalistów od gry w palanta, o niebiańskich dotacjach unijnych, które płyną ponoć do Polski szerokim strumieniem stanowią wyłącznie propagandę na gazetowym papierze mediów nie należących do Polski, tzw.polskojęzycznych mediów. W sumie bowiem okazuje się, że to Polska musi dopłacać do tego cudownego interesu nie mając na ten cel środków.

Jacek Rostowski zawodzi propagandowo: "Polska wychodzi z kryzysu szybciej i lepiej, ale właśnie dlatego musimy lepiej pilnować finansów publicznych ". Po pierwsze Polska jeszcze dobrze nie weszła w kryzys. A nawet jeśli uda się jej ominąć Scylle i Charybdy kryzysu to nie będzie to zasługą pana Tuska i Rostowskiego lecz ograniczonych kontaków gospodarczych z Zachodem.

Jeżeli chcemy uczciwie mówić o kryzysie to powiedzmy nie o odczuciach Ministra Finansów ,który gospodaruje nie swoimi środkami i zarabia krocie lecz przeanalizujmy wzrost kosztów utrzymania przeciętnego konsumenta. Powiedzmy o podwyżkach cen energii elektrycznej, gazu,wody i produktów spożywczych, które szczególnie teraz poszły w górę. I zapytajmy zwykłego biorcę świadczenia społecznego jak on sobie radzi z tym wzrostem kosztów przy poziomie ca 700 zlp miesięcznego świadczenia rentowego. Jak widzimy solidarni nic innego nie robią poza grzebaniem przy rentach i emeryturach , gdzie na świadczenia nie ma pieniędzy ale na pałace zusowskie i owszem znajdują się.

Podobnie nie ma środków na szkolnictwo, służbę zdrowia, nawet Policja już strajkuje.Natomiast na piękną abstrakcję klimatologiczną nas stać. My emitenci CO2 z racji oparcia gospodarki o węgiel, na którym żyjemy mamy płacić około 100 miliardowe kary za przekroczenie ustalonego poziomu emisji gazów cieplarnianych. Zresztą licho wie czy ta cała sprawa nie jest grubymi nićmi szyta przez kraje najbardziej rozwinięte.
Stany Zjednoczone jako główny twórca tej potencjalnej katastrofy odcina się od ponoszenia kosztów restytuowania przyrody. Natomiast jest jasnym, że to one zarobią przede wszystkim na budowie w w Polsce elektrowni atomowych. I nikogo nie interesuje, że Polska została już dokumentnie rozgrabiona i rozkradziona. Po wystąpienia Obamy w Kopenhadze,Chavez jak zwykle skrytykował je ostro komentując ,iż wyraźnie zalatuje od niego siarką. W sumie należy się cieszyć z wielkiej klapy szczytu klimatologicznego, który oparty był na cwaniactwie i nieuczciwości możnych tego kapitalistycznego świata.

My mamy przy tym znaleźć jeszcze środki, kiedy jesteśmy zadłużeni po uszy na jądrowe inwestycje pokojowe i militarne. Wydaje się, że ta obłąkańcza polityka wasalizacji polskich ministrów, którzy nas nawiedzili z Zachodu niczego dobrego nie zapowiada jak ćwierkają wróbelki na okolicznych wierzbach.Tyleż mamy tych służb specjalnych i że też one nie potrafią się przyjrzeć komu należy, to dziwne. A społeczeństwo się dowiaduje o wątpliwych sprawach kiedy facet narozrabia w Polsce i potem wyjeżdża do rodzinnej Kalifornii. I Bóg z nimi ,oby jak najszybciej wyjechali z Polski. Jednym słowem Panie broń nas przed malowanymi przyjaciółmi, którzy zamierzają nas oskubać, bo z wrogami sami sobie poradzimy.

Znakomita większość zgłoszonych wniosków klubowych i opozycyjnych odnoszących się do kształtowania budżetu została demokratycznie od rzucona,bowiem demokracja demokracją a porządek liberalny musi być. Uważano, że także bardzo ostrożnie wyceniono w przychodach wpływy z podaku akcyzowego i VAT. Próbowano stosować cięcia w budżetach centralnych jednostek, gdzie nie bardzo potrafiono ich znaleźć. Najłatwiej można było znaleźć oszczędności w najmniej świadomych strukturach. Najbardzie świadome jak Kancelaria Premiera i Kancelaria Prezydenta są niepodatne na oszczędzanie.Tam ma być wyszukana elegancja i zbytek niczym w republikach bananowych.

W tym roku zabrakło już pieniędzy na wszystko. Sytuacja jest niewesoła,ponieważ jak donosi prasa:"Tym bardziej że w tym roku pieniędzy na spłatę odsetek i zadłużenia zabrakło." No i amen naszym wspaniałym gospodarzom. Oni pozaciągali pożyczki a spłacać niech sobie będą inni. Oto i perspektywiczna dalekowzroczność polskich elit odpowiedzialnych za Polskę.

W opinii biegłych fachowców przyjęty budżet jest zły, jako iż sytuacja jest zła, gospodarka ledwo zipie, a budżet jest odbiciem ich stanu. Nie wolno jednak zapominać, że budżet musi być także stymulatorem rozwoju gospodarczego. I póki ta funkcja budżetu nie jest maksymalnie wykorzystana ,to nie da się mówić o dobrym budżecie. Poza tym budżet od lat schładzający gospodarkę i destabilizujący rynek poprzez ograniczanie popytu dobrym być nie może.

Generalnie można ocenić, że nowy rok i budżet mający funkcjonować w tym roku jest zły i będzie gorszy niż mijający.

Nie należy zapominać, że budżet służący nielicznym nie można uznać za taki, który realizuje aspiracje i oczekiwania wszystkich obywateli. Trudno taki budżet oceniać pozytywnie w,którym nicią przewodnią jest idea niesprawiedliwości społecznej.Tak długo dopóki budżet będzie stanowił instrument i miejsce przepływu dóbr publicznych na prywatne konta nie można mówić o nim jako narzędziu poprawnie wypełniającym społeczne zadania.

Oczywiście każdy budżet jest podporządkowany politycznej idei układania społecznych relacji. Dawniej rządził Cham a teraz steruje Pan. Stąd i nowy budżet posiada nowe znamiona.Cechuje go pański styl rozrzutności dla swoich w chamskim wydaniu przykręcania śruby ćwokom.

sobota, 19 grudnia 2009

Solidarne sukcesy

Solidarne sukcesy na cenzurowanym

Od Moje obrazy



Nie jest gołosłowną retoryką, krytyka błędów liberalnych elit i ekip solidarnych. Ostatnie sondaże wyraźnie wskazują spadek poparcia dla Platformy Obywatelskiej i szefa platformerskiego rządu. Przyczyniły się do tego zapewne wyciągnięte na światło dzienne niespotykane afery Platformy oraz zwiększona aktywność PiS w przedmiocie prania tuskowych brudów.

Afera hazardowa została politycznie zakleszczona ,co oznacza, że Tusk oraz jego wybrańcy są w jakimś sensie wiązani z tym bezprawiem nabijającym prywatne kieszenie wybrańców narodu. Piesiewicz kompletnie umoczył moralnie tę rządzącą opcję polityczną ubierając się w damskie sukienki będąc "na haju" w towarzystwie szemranych panienek. Oto i model nieskazitelnych cnót moralnych solidarnych elit,obrońca Popiełuszki i innych dawnych politycznych dysydentów sięgnął bruku. Są to ludzie solidarnego dolce vita, którzy narodowi zafundowali gehennę kosztem swego ułomnego raju.

Dla "Solidarności" i liberalizmu ratowania Tusk rzucił się na Wiejską i urządził tam wczoraj klakę ku czci liberalnie rządzących Polską klanów Komorowskich, Walterów, Gudzowatych, i innych bohaterów narodowych, którzy tak skutecznie potrafili przekręcić Polskę na prawo.Sam Ojciec Chrzestny wymienionego klanu mowę trzymał elegancko odziany i wyperfumowany tak, że aż na Kresach naszych rodaków skręcało. Wspominał on o dramacie przeżywanym przez jego towarzyszy w ośrodku wypoczynkowym KC, gdzieś na Ziemiach Odzyskanych,gdzie radosne i beztroskie dni ,wieczorki i poranki,spędzali oni na wzniosłym ględzeniu o kobietach ,wódce i śpiewie.Sam to słyszałem.

A rzeczywistość była taka,że śpiewali oni tak jak im SB zatańczyło. Jak działania lustracyjne pokazują,wyczyniali oni takie hopsztosy, że w głowie nie mieszczą się ich bohaterskie harce. Niejaki Beksa nawoływał językiem sikającego do kropielnicy, aby "targać czerwonych po szczękach", a kiedy w rezultacie ciosów kontrolowanych z majorem Milicji Obywatelskiej oberwało się w tę szczękę, w czasie okupacju Urzędu Wojewódzkiego to płakał jak dziecko,pożal się Panie Boże.

Kiedy urządzili oni wojnę Jaruzelskiemu,to ten najinteligentniejszy oficer polskiej kadry dowódczej aż 10 lat musiał się cofać na z góry upatrzone pozycje.Natomiast jego polityczni przeciwnicy opozycyjni nie zdejmowali w tym czasie pampersów w obawie przed wejściem ruskich kacapów, którzy w takich przypadkach zwykle nie patyczkowali się, że wspomnimy chociaż Węgry czy Czechosłowację. Dzisiaj zapomnieli już jak mieli zawstydzająco pełno i nieprzyjemnie pachnących zapachów w intymnych miejscach, po wieńczących ich dzieło bohaterskich czynach.

Aktualnie po bez mała 30 latach od swojej rewolty antyludowej opowiadają nam w Sejmie o rzeczach i sprawach ,których my nigdy nie widzieliśmy ani nie słyszeliśmy z uwagi na ich głębokie zakonspirowanie i ścisłą tajemnicę wojenną. Popuszczają wodze swej nadwrażliwej wyobraźni,snują fantastyczne historie i wspomnienia bohaterskich weteranów morderczej walki z półmilionową armią Ludowego Wojska Polskiego. Sam wódz klanu Komorowskich hardo chwali się ,że on już u samego początku wiedział,że walczył o kapitalizm.

Jeżeli on aż tyle wiedział ,to trudno dziwić się, że Jaruzelski miał mniej wiedzieć od niego.Mając w szeregach "Solidarności",co drugiego agenta SB jako tzw. TW musiał Jaruzelski wiedzieć znacznie więcej,aniżeli niewiele naonczas znaczący Komorowski. Dlatego trudno się dziwić,że na wyzywające hasła o targaniu po szczękach oraz zapowiadaniu, że zamiast liści wisieć będą komuniści nie wysłał, zajadłym opozycjonistom i wrogom państwa ludowego walczącym o biedę i bezrobocie, mikołajkowych paczek upominkowych ze słodkimi czekoladkami. Natomiast zafundował najbardziej zajadłym wrogom prawnie obowiązującego systemu słodką i rozleniwiającą "internę w internacie". Tego zaszczytu nie dostępowało nawet bardzo wielu zasłużonych aparatczyków walczących o ludową demokrację, tak bardzo nie w nos solidarnym.

Dla kompletnego dobicia czerwonych, w Sejmowe Święto uroczyście obchodzone bez jakiejkolwiek podstawy prawnej przez Ustawodawczy Organ, zaproszono nawet wykładowcę z Instytutu Marksizmu i Leninizmu ,który niestety z powodu samoobronowego warcholenia musiał odejść. I nie pomogły tutaj międzynarodowe koneksje oraz wsparcie panów Sorosa i całej międzynarodowej wierchuszki liberalnej.

Teraz nastąpił jego uroczysty powrót do Sejmu.Oczywiście nie w sensie personalnego zwycięstwa,a dla podbudowania skompromitowanej idei polskich liberałów. Balcerowicza potraktowano instrumentalnie jako dźwignię do wrzucenia Tuska na prezydencki fotel. Zdaje się ,że ten dymany comeback niewiele już pomoże ani jednemu ,ani też drugiemu. Zasmuceni platformersi spadkiem swej sondażowej popularności rozważają i zmieniają obecnie taktykę wyborczą na odsuwaniu ich w czasie zgodnie z zasada "im później tym lepiej". A sprzyjają temu argumenty zbliżającej się polskiej prezydencji w UE.

Nawet w swojej "kropce nad i" pani Olejnik, z pierwszego solidarnego tłoczenia, nota bene nieodrodna córa wysokiego oficera peerelowskiego, zaprosiła sobie lewicowego profesora Kołodkę by dać mu stosowną nauczkę i pokazać oraz udokumentować jakie to ta prawica osiągnęłą sukcesy z okazji 18 Grudnia.Niestety niepoprawny jak zwykle Kołodko nie dał się czołowej awanturnicy wśród prawicowych komentatorów zapędzić w kozi róg.

Wytknął tej bojowniczce solidarne,j klęski i potknięcia,czego przełknąć nie mogla i jak to na babę przystało zamierzała chłopa zakrzyczeć.Na co tenże ze stoickim spokojem odpowiedział ,że zaproszony został tutaj by odpowiadać na pytania i jeżeli pani redaktor zamierza zamienić role ,to on z dużą przyjemnością posłucha jej zaangażowanych wywodów. A tak w ogóle to nie ma powodów, by piękna pani ciskała się.I kropka.

Jednym słowem okazuje się ,że bardzo trudno jest zdyskontować klęskę jako sukces.

By nie być posądzanym o polityczno-propagandowe podejście do sprawy solidarnych sukcesów i nieszczęść warto się na moment oddać najbardziej obiektywnemu kryterium oceny politycznych działań czyli ekonomii. A ekonomiści czują się rozczarowani ,że kolejny ósmy miesiąc z rzędu dynamika wzrostu płac jest ujemna i wynosi -3,2%.W związku z tym zanotowany spadek zatrudnienia oraz spadek płac ograniczy popyt konsumencki,co przełoży się w kolejności na dławienie polskiej gospodarki. Taka zaś polityka jest niekorzystna dla Polski, natomiast krocie zarabiają na niej zachodni promotorzy liberalizmu. Polska biednieje a Zachód bogaci się jej kosztem.

Jeżeli do tego dodamy kolosalne zadłużenie zagraniczne ,bo przekraczające ponad 200 miliardów dolarów, przewidywany ca 100 miliardowy deficyt na rok przyszły i potencjalne przekroczenie Konstytucyjnej bariery 55% zadłużenia wielkości polskiego budżetu to bardziej oczywistymi stają się naciski Tuska na zmianę Konstytucji. Jednym słowem nic się nie zmienia w polityce polskiego brnięcia w bagno upadku finansowego, które polega na ciągłym schładzaniu i dławieniu polskiej gospodarki a nie na uciekaniu do przodu poprzez rozwój gospodarki.
Nie do przyjęcia jest także argumentacja ,że światowy kryzys zneutralizował wysiłki polskich liberałów,ponieważ takich wysiłków nie ma w założeniach ideowych a także praktycznym działaniu liberalizmu,który to z zasady spuszcza się na rękę wolnego rynku gmerającą w cudzej kieszeni.

Przesłanką pewnego umiarkowanego wpływu światowego kryzysu na polską gospodarkę jest ograniczony lub bardzo niewielki związek polskiej gospodarki ze światowymi organizmami gospodarczymi. Krótko mówiąc to nieszczęście znikomego polskiego udziału w światowym obrocie towarowym stało się szczęściem polskiej gospodarki hamując jej upadek. I nie ma co w tej sytuacji obnosić się wobec sąsiadów ze swym śmiesznym i niezasłużonymi samochwalstwem,jako iż wiadomo, że samochwała w kącie stała, bo niewiele miała i wśród innych umiała.

piątek, 18 grudnia 2009

Ranienie uczuć wierzących

Ranienie uczuć wierzącyh przez Biskupa

Od Moje obrazy



W zakresie bilboardowych relacji Józefa z Maryją powstaje dość zasadnicze pytanie.Czy wypełniają oni wolę boską,czy też może sieją zgorszenie. Takie wątpliwości wywołuje kontrowersyjny billboard z hasłem: "Biedny Józef, trudno przebić Boga".Dyskusyjny billboard jest dziełem kościoła anglikańskiego na Nowej Zelandii.

Żeby było śmieszniej jest on sponsorowany i wywieszony przez biskupa lokalnego kościoła.Proponowany obraz przedstawia uduchowioną i pełną oczekiwania Maryję oraz leżącego obok niej w małżeńskim sanktuarium niezwykle zasmuconego i nieporadnego Józefa. Z kontekstu bilboarda od razu rzuca się w oczy ,że nie do takiej roboty Siła Najwyższa powołała Józefa.Tym niemniej Maryja ma także święte prawo do swoich oczekiwań.

Nie bardzo wiadomo na ile ta prowokacja ma spełnić pozytywną funkcję wokół kościoła anglikańskiego i w samym kościele.Być może, iż tego rodzaju inspiracja potrzebna jest tamtejszym tuziemcom dla rozwiązywania i doskonalenia wypełniania ich elementarnych obowiązków.

O ile seks generalnie rzecz ujmując jest przedmiotem często bardzo swobodnego stosunku do niego, wyrażanego w wielu dowcipach i anegdotach, o tyle samo pożycie prokreacyjno-twórcze jest z zasady przyjmowane niezwykle poważnie i z pełną odpowiedzialnością, poza nielicznymi przypadkami. Powiedzmy sobie otwarcie, że KK z dużym zainteresowaniem i znajomością rzeczy śledzi pożycie płciowe swoich parafian i idoli.

Tak jak parafianie traktują z dużym zainteresowaniem, odpowiedzialnością i zaangażowaniem oraz dystansem tę sferę ludzkiej aktywności, tak KK ma shierarchizowane i skodyfikowane podejście do spraw seksu upatrując w nim wyłącznie zło. Prawdopodobnie właśnie z tego zła wierni tak się śmieją i ironizują. I tutaj być może rozchodzą się drogi wiernych i przełożonych kościoła ,chociaż nie wszystkich.

W ten oto sposób kończy się piękno i estetyka uszlachetniająca człowieka a zaczyna się droga krzyżowa profesjonalistów, w kwestiach łóżkowych, mających kanoniczny zakaz pożycia płciowego, którzy w ten sposób doznają poczucia dyskomfortu psychicznego oraz uważają, że ich uczucia oraz poglądy zostały narażone na szwank,jeżeli ktoś mysli inaczej aniżeli oni.

Platforma Onet podaje nam do wiadomości i wierzenia poniższy passus:"Według Glynna Cardy’ego, archidiakona anglikańskiego kościoła św. Mateusza w Auckland, billboard ma uświadomić wiernym, że nie powinni literalnie rozumieć zapłodnienia Maryi przez Boga, ale powinni zwrócić uwagę na prawdziwe przesłanie tego zdarzenia. – Czy chodzi o to, że Bóg zesłał plemniki, żeby urodził się Jezus, czy raczej o potęgę miłości Jezusa? – pyta retorycznie duchowny."

Bardzo to wszystko stanowi niezwykle złożoną materię. O ile mi wiadomo przecież, to wulgarne obcowanie wszystkich świętych jest raczej nie do przyjęcia. Bowiem powszechnie wiadomo, że plemnik w tym zbożnym dziele powoływania Jezusa nie mógł brać udziału.A zatem sam Józef nikomu tutaj nie był potrzebnym, poza edukacyjnym wskazaniem jak ludzie powinni to robić.

Dziełem Józefa stolarza było wyłącznie heblowanie i nic ponadto. Stąd przypisywanie mu jakichś zdrożnych i podejrzanych intencji jest niezwykle nieeleganckie a nawet można by powiedzieć ,że paskudne. Doskonale wiemy,że pierwszy człowiek Adam powstał w boski sposób a jego partnerka Ewa powołana została do ludzkiej egzystencji z adamowego żebra.W tej też sytuacji najczęściej pozostajemy głęboko zawiedzeni rozbieżnością między własną praktyką i cudzą teorią.

No i cóż to ma wspólnego z polityką,zapyta ktoś ?Ano bardzo wiele, bowiem w polityce też nam solidarni wciskają ewidentną ciemnotę licząc na cudowne rozmnażanie,kończąc każde swoje wystąpienie zawołaniem:"I tak mi dopomóż Bóg". A sami do roboty nie zamierzają się zabrać jak ten bilboardowy Józef smutny.

Billboard wywołał jednak gniew w Kościele katolickim, który nazwał go "niewłaściwym" i "obrażającym rodzinne wartości". – Kościół może publicznie debatować o poczęciu Jezusa, ale nie powinno się to odbywać na ulicy orzekli jego dostojnicy.

Zatem róbcie to pięknie,cudownie na chwałę boską i ludzką nie raniąc niczyich uczuć.Ale osobom trzecim nie pozwalajcie zaglądać we własne piernaty.
Pan Bóg w dziele tworzenia świata również nie dopuścił do uczestniczenia postronnej gawiedzi.

Słowo się rzekło.Wesołych Świąt.