Zygfryd Gdeczyk

niedziela, 28 lutego 2010

Syjonistyczne rojenia o antysemityzmie

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody analizy politycznych zdarzeń


Syjonistyczne rojenia o antysemityzmie

Coraz powszechniej w Polsce daje o sobie znać ruch społeczno-polityczny zwany syjonizmem. Jego nazwa pochodzi od wzgórza Syjon w Jerozolimie. Ten typ myślenia i działania ma klasycznie nacjonalistyczny charakter. Jest on stricte żydowskim produktem. Ukształtowany został w XX wieku przez burżuazyjne i reakcyjne kręgi żydowskie, na gruncie judaistycznej koncepcji “narodu wybranego”. Zadaniem tego ruchu było początkowo dążenie do utworzenia państwa żydowskiego. Po jego utworzeniu w Palestynie, kosztem ościennych ludów semickich, dochodziło do ciągłych starć, wojen i konfliktów z nimi. Izrael stał się po USA najagresywniejszym państwem na globie ziemskim. Dąży on do zahamowania procesów asymilacyjnych jakim podlegają żydowskie mniejszości narodowe w innych krajach. Ruch ten na tyle uległ wzmocnieniu, że przejawia się on zachodzącymi procesami judaizacyjnymi w wielu krajach, w tym także w Polsce. We współczesnych warunkach syjonizm stał się narzędziem imperialnej polityki Izraela propagującym antykomunizm i zwalczającym ruchy narodowo-wyzwoleczńcze. Zatem jak widzimy jest to ruch o wyjątkowo reakcyjnym charakterze stający się zagrożeniem rzeczywistym dla wielu narodów świata , w tym głównie ościennych narodów semickich.

W reprezentowaniu wybitnie nacjonalistycznych interesów syjonizm w diasporze haniebnie i bez skrupułów wykorzystuje metody zastraszania lokalnej i rodzimej ludności przez Żydów pozostających w diasporze. Ich podstawowym instrumentem walki w poszerzaniu sfer wpływów o władzę jest wydumany antysemityzm, rasizm i ksenofobia.

Syjonizm stawia się w propagandowej pozycji ciemiężonych, pogardzanych i nienawidzonych, co nie posiada absolutnie żadnego potwierdzenia w międzynarodowych faktach dominującej pozycji Żydów w diasporze. Oni to w głównej mierze dyktują politykę finansową w światowych strukturach bankowych. Dopóki Izrael znajdował się na etapie walki o żydowską państwowość wszyscy się godzili i przyjmowali tragedię wynikającą z Holocaustu tego narodu. Kiedy jednak Izrael przeszedł na imperialne pozycje agresji i ataku nic nie może usprawiedliwić jego polityki zła stosowanej wobec państw ościennych.Gwałtu,wojny i mordów dokonywanych na ludności cywilnej nikt nie może zrozumieć, przyjąć i zaakceptować.

Jest to wyjatkowo zawstydzające i szokujące w wykonaniu niedawnych ofiar Holocaustu, znacznie przekraczających odwetowy charakter polityki i Kodeksu Hammurabiego “oko za oko i ząb za ząb”, tutaj syjoniści chcą wziąć wszystko bez zdania racji. Izraelski ekspansjonizm wspierany przez USA jest nie do przyjęcia dla wszystkich ludzi miłujących pokój. Wydumana polityka walki z terroryzmem biedaków arabskich jest jedną z najbrzydszych metod światowego globalizmu przyporządkowującego sobie najsłabszych ale posiadających bogactwa swej ziemi. Stąd cały łańcuch terrorystycznych poczynań panów tego świata w dążeniu do całkowietgo opanowania go i uczynienia jednobiegunowym, co staje się coraz mniej realnym z uwagi na kruszenie się tego wyjątkowo nieprzyjemnego modelu wyzysku,dominacji i przymuszania w białych rękawiczkach lub kałachem i biblią w drugiej ręce.

W Polsce również te procesy dają znać o sobie w charakterze i trybie formułowanej elitarnie polityki,sposobie przekształceń własnościowych i ich obezwładniających rezultatach. Polska została zniszczona i ubezwłasnowolniona. Wszystko to odbywało się w rezultacie bezprawnych i bezczelnych poczynań samozwańczych elit, w rodzaju Drzewieckiego od 20 lat mieszającego w polskiej polityce i odstawionego obecnie od dojnego cyca Rzeczypospolitej, który uciekł sobie do Kalifornii skąd opluwa ten cały system w wyjątkowo upokarzającym stylu, kompromitującym to pacyfikujące Rerum Novarum polskiej niedorosłej burżuazji z syjonistycznymi skłonnościami.

Jeżeli ktoś zada sobie minimum trudu poszperania w przepastnym internecie to bez większego problemu znajdzie definicje antysemityzmu, rasizmu i ksenofobii, które to negatywne skłonności zarzuca się nam bez większych zahamowań. I jest to nie tyle kwestia niewiedzy, impulsywności czy złośliwości ile świadomej polityki prowadzonej przeciw Polsce w blasku i pod parasolem ochronnym polskiej konstytucji zakazującej tego typu uprzedzenia. Jest to działanie prawne ze wszech miar zasadne i świadczące o tym,że jeżeli chcemy się znajdować w rodzinie świata nie wolno nam deprecjonować jej członków. Powstaje tylko pytanie czy tak samo należy traktować członków tej rodziny awanturujących się i wyrządzającym nie tylko moralne krzywdy ale i przynoszącym straty materialne innym członkom tej światowej rodziny.

Otóż to towarzystwo z Czerskiej czyni co mu się żywnie podoba. Natomiast każde słowo definiujące ich narodowość podnosi po ich stronie ogromny wrzask i pomawianie o wszystkie podłości tego świata, które to w jakiś sposób są bardzo im bliskie, by nie powiedzieć wprost, że oni poczuwają się za Trybunał Stanu w zakresie interperetyacji słowa Żyd, antysemityzm, rasizm i ksenofobia. Wszystkim tym pojęciom wspólnym mianownikiem jest uprzedzenie posunięte w krańcowym wymiarze aż do nienawiści.

Jeżeli Polska jest ponoć nasycona Starszymi Braćmi w ilości 20-tu tysięcy, to oznacza, że ja spotykam obywatela spod tej gwiazdy jednego zaledwie na dwa tysiące Polaków. Oznacza to statystycznie, że w peryferyjnej Polsce trudno jest codziennie spotkać dwa tysiące Polaków nie mówiąc już o jednym inowiercy. W takiej sytuacji trudno jest mówić o antysemityźmie, ponieważ może on być co najwyżej nierealny, abstrakcyjny i stanowiący pobożne życzenie syjonistów, by mieli się czym podpierać. O ile zna się życie to znaczna koncentracja judaszowych braci ma miejsce w bardzo dużych aglomeracjach miejskich, gdzie jest bardzo łatwo zagubić się w masie tuziemców i wspierać się wzajemnie w owym pięknym parciu na władzę.

W okresie wojny i powojennym bracia radzieccy przywieźli nam na swoich tankach bardzo dużo braci spod gwiazdy nieco odmiennej od czerwonej. Wspierali oni nas kadrowo jak tylko mogli, ponieważ nasze kadry zostały wyrżnięte przez Hitlera a także jak prawica głosi przez Stalina, pewnie po to by uczynić miejsca dla braci wybranych, których kadry jakimś dziwnym trafem uchowały się. Naszym się, niestety, nie poszczęściło, prawdopodobnie dlatego, że mniej w nich było wiary,nadziei i miłości jak na martyrologów przystało zgodnie z dewizą “Za wolność Waszą i naszą”. Jakież to cudowne, nieprawdaż?

To było tak jak z tymi królami, z Konopnickiej “A najdzielniej biją króle, a najgęściej giną chłopy”. I takim to sposobem “Wasi” zdominowali “naszych”. I nic tu po marksistowskiej zasadzie, że ilość przechodzi w jakość.Tutaj akurat mieliśmy z odwrotnym zjawiskiem, że jakość przechodziła w ilość. Na zmówienie modlitwy kadisz ponoć nie starczało czterech panów w czarnych kapeluszach, natomiast do brydża nie było już większego problemu a do udziału w politycznych szachach pchano się drzwiami i oknami. Odpowiedzialności żadnej a preferencji “skolko ugodna po licznom żełanji”. Stąd i chętnych spod byle gwiazdy było bez liku.

Można doskonale zrozumieć, że obowiązkiem konstytucyjnym każdego Polaka jest nieatakowanie mniejszości narodowych.Tak też w zasadzie się dzieje, ponieważ Polska w istocie jest krajem jednolitym etnicznie. Istniejące mniejszości narodowe mają charakter marginalny i nie stanowią one problemu narodowościowego, co najwyżej jedna z mniejszości narodowych stwarza problem polityczny polegający na uporczywym dążeniu do władzy. Jej upierdliwe i namolne działanie sprowadza się do pomawiania Polaków o nienawiść wymierzoną wobec Starszych Braci.

Każdy ma prawo do własnego izolacjonizmu, kultury noszenia się, bycia i zachowania, oby nie naruszały one standardów obowiązujących w państwie gospodarza. Wyłączanie się spod tej zasady może prowadzić do konfliktów obyczajowych. Nie jest więc tak, że Starszy Brat nie szanujący zespołu norm moralnych gospodarza jest bezwzględnie korekt, bowiem ten problem sprowadza się do braku skłonności adaptacyjno-asymilacyjnych gości. I w zasadzie nie ma sprawydo momentu, dopóki gość nie zacznie kwestionować norm obowiązujących u gospodarza. W tej sytuacji powinien po prostu zakończyć swoją gościnę i kontynuować wędrówkę światowego nomada w poszukiwaniu dla siebie korzystniejszych uwarunkowań egzystencjalnych.

Wyjątkowo przykre jest dla gospodarza na przyjęciu, przyjmowanie krytyki ze strony obcych co do jakości podanego menu, sposobu podawania i wygłaszania toastów nie gloryfikujących gości. A przecież to przyjęcie jest sprawą dobrej woli gospodarza, czczącego w ten sposób określone zdarzenie z życia swojej rodziny i jeśli komuś nie odpowieda taka konwencja to przecież nie musi w tych uroczystościach brać udziału. Nie można w tym stanie rzeczy wymagać od rodzimej ludności wygłaszania zapewnień o bezgranicznej miłości wobec ludzi zachowujących się w sposób nazwijmy to delikatnie naganny. Nonsensem więc jest uznawanie braku bałwochwalczych oraz wasalnych pokłonów za nienawiść, bowiem droga od miłości do nienawiści jest niezwykle odległa.

Jest sprawą zaskakującą dla przykładu zachowanie Starszego Brata, który wychowany został w PRL-u w rodzinie swego wuja generała, wojażując po świecie z racji wysokich funkcji państwowych pełnionych przez usytuowanego krewniaka. Pozwoliło mu to bez problemu wspinać się po tamtejszej drabinie. Będąc u szczytu ówczesnych elit i przy boku tamtejszej władzy był on vipem ówczesnego aparatu propagandy. Nie przeszkadzało mu to brać udział w demontażu tamtej władzy i ulokowanie się na szczytach nowych relacji politycznych. Mimo tego wykluczającego się uniwersalizmu był on zawsze autorytetem i idolem w określonych środowiskach.Prezentowane rozpasanie intelektualne i materialne staje się przesłanką do atakowania Polaków za antysemityzm, rasizm i ksenofobię.

Napisanie ,iż:”Chłodne stosunki polsko-izraelskie lub szerzej polsko-żydowskie są okresowo zakłócane antypolskimi czkawkami żydowskimi. Nie ma sytuacji, w której to obywatele polscy z jakichś tam przyczyn atakują Żydów. Natomiast jest zjawiskiem powszechnym, że to Żydzi z wiadomych im przyczyn pomawiają Polaków o mniej lub bardziej wydumane i niecne czyny. Starają się intensywnie aby przemysł pod nazwą Holocaust nie zamarł śmiercią naturalną. Stąd epopeje Grossa, kradzież napisu “Arbeit macht Frei”, przypisywanie niemieckim obozom koncentracyjnym cech polskości, napadanie na Polaków. Najczęściej te nagonki są inspirowane i realizowane przed roszczeniowymi hucpami żydowskimi.”
Takie widzenie spraw rodzi wściekłe ataki ze strony rodzimego syjonizmu interpretującego powyższy akapit w następujący sposób:

“Można, dyskutować o Starszych Braciach, ale pisać jakoby Żydzi mieli coś wspólnego z kradzieżą napisu „Arbeit macht frei”, jakoby mogli zapobiec pogromowi kieleckiemu, pisać o „żydowskich pogromach” zamiast o pogromach antyżydowskich lub pogromach na Żydach, pisać w duchu Gomułki o „dwunarodowcach”, o „nieszczęśnikach Holocaustu” tłumnie zgromadzonych na tej platformie, sugerować, że transformacja polska odbyła się za żydowskie pieniądze itd., itp. – na to nie pozwolę i następnym razem autora(-rkę) takich wpisów z bloga wyproszę.”

Jak więc widzimy inny jest zupełnie punkt widzenia zależnie od tego w czyim rytmie serduszko puka. Goldman może Polsce rąbnąć miliardy, Bagsik i Gąsiorowski to samo. Niemniej te potworne afery złodziejskie uczynione Polsce przez Żydów pomija się kompletnym milczeniem, ponieważ są ono traktowane jako synonim syjonistycznej zapobiegliwości, i rząd Izraela nie zamierza wydać Bagsika Polsce. A sam Peres rozpływa się w zachwytach nad błykotliwościa swego narodu , który wykupił już znaczną część Polski i innych krajów. Tylko paluszki lizać i takie ksztaltowanuie stosunków jest dopuszczalne i godne najwyższego uznania.Każda zaś próba oporu i nie poddawania się tym destrukcyjnym wpływom wywołuje personalne ataki na Polaków starających się bronić resztek swej suwerenności.

W sytuacji medialnego zastraszania Polacy są ograniczani we własnyn domu nader postępowymi prawami konstytucyjnymi nadużywanymi przez jedną z mniejszości narodowych, a słowo Żyd staje się tabu i jest nam proponowane jego zastąpienie zbitką “Starszy Brat”.

Onże orzeł wypowiada się w innym miejscu jak następuje: “…że Andrzej Lepper jest chamem. W pełni się z autorką zgadzam. Powiem więcej – Lepper to cham do kwadratu. Jego wypowiedzi pod adresem kobiet są żenujące. Żeby to jeszcze był jakiś alfons spod budki z piwem, ale to jest wicepremier IV RP, doktor honoris causa! Który wspólnie z Jarosławem Kaczyńskim i Romanem Giertychem robią rewolucję moralną. Zgadzam się z Panią Redaktor, że to jest porażające, ręce opadają.”

Może dlatego tak raźnie posługują się oni określeniami powszechnienie uznawanymi za obelżywe, z uwagi na bliską im biblijność tego określenia, jako iż “Cham to postać biblijna,syn Noego przeklęty przez ojca za niewłaściwe zachowanie się wobec niego”.

Oto język i klasa nowobogackich i samozwańczych pseudoelit. Gdyby na tego rodzaju język pozwolił sobie redaktor lokalnego pisemka to pół biedy, jeżeli jednak tak się wyraża o wicepremierze kacyk warszawskiego establishmentu, to czym on się różni od osoby pomawianej. Nie dziwią wobec tego permanentne afery, ohydne pyskówy, obrzucanie się nawzajem pomówieniami i oskarżeniami. Sekundujące im i wtórujące zera polityczne wypowiadają się m.in w takim stylu:

“Towarzysz Szmaciak, czyli Lizak, wbrew swoim obietnicom, znow pojawil sie na tym blogu. Powialo zgnilizna lat 50 tych, niepranymi onucami i pogladami instruktora pol-wych. szczebla powiatowego. A kysz, zmoro, wracaj na swoj blog, gdzie siedzisz samotny, jak goly w pokrzywach…Jest rok 2010!”

Taki to klimat wytwarzają ci, którzy wszystko najlepiej wiedzą, nie znając nawet przyzwoicie zasad ortograficznych języka polskiego.
Pomyśleć, że te kategorie ludzkich wampirów mają odwagę, ambicje i aspirację do przewodzenia Polakom. Uczą ich kosmopolityzmu, wyzbywają patriotyzmu, deprecjonują autorytety naszej historii, literatury i polityki wprowadzając w zamian na ołtarze obcego nam liberalizmu bożka rozsypującego się dolara.

Moja znakomita koleżanka, którą niezwykle cenię tak ocenia istniejący stan rzeczy:

‘Pragnę, jednakże zauważyć, że od początku przemian nasze elity medialno-polityczne wzywały nas do catharsis pod byle pretekstem.
Nasz antysemityzm był i jest tylko jednym z tych chwytów, które mają nas obezwładnić i wywołać poczucie winy i wstydu wobec reszty świata.
Polak, jako podrodzaj ludzkiego gatunku pt. ” homo sovieticus” , Polak- antysemita, Polak- nierób, Polak – roszczeniowiec, Polak- zawistnik itd. itp.

Z takim garbem winy mało kto odważy się zbuntować i domagać poszanowania dla swoich interesów. I ten typ zniewolenia i zastraszenia miała zapewne na myśli Naomi Klein opisując w pierwszym rozdziale “Doktryny Szoku” metody i cele tortur stosowanych przez CIA.
I w tym kontekście odkrywam gorzką prawdę w twoich wpisach.”

Ja, mam moralne prawo i konstytucyjny obowiązek czuć się polskim patriotą, bez szowinistycznych podtekstów, a jeżeli ktoś nazywa to antysemityzmem ukazuje on brak dobrej woli profesjonalizmu, nieuczciwość polityczną, antypolskie nastawienie i brak przesłanek dla pokojowej koegzystencji, wyrażane ciągłym awanturowaniem się w elitach polskiej władzy i militarną agresją na Bliskim Wschodzie, dla których to poczynań akceptacji być nie może. Jeżeli ktoś nacechowany jest wrogością i agresją,obłudą i zakłamaniem oraz odrzuca “List świętego Judy” nie można go traktować poważnie, odpowiedzialnie i z miłością. Syjonistyczne rojenia o antysemtizmie stanowią nieodłączny i zdarty już element walki o żydowski lebensraum i poszerzanie sfery wpływów.

Polityka wcale nie musi być zdradą i bagnem, a decydują o tym wyłącznie ludzie, którzy przypadkowo dostali się do niej, lub za poręczeniem sił podobnych do swych podopiecznych.
_________________

piątek, 26 lutego 2010

List świętego Judy

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody analizy politycznych zdarzeń



Nowy Testament

LIST ŚWIĘTEGO JUDY


Adres i pozdrowienie:

Juda, sługa Jezusa Chrystusa, brat Jakuba-do tych, którzy są umiłowani, powołani przez Boga Ojca i zachowani dla Jezusa Chrystusa. Miłosierdzie, pokój i miłość niech spłyną na was w wielkiej obfitości.


Przestroga przed uwodzicielami:

Najmilsi, od dawna już pragnąłem bardzo napisać do was coś o naszym wspólnym zbawieniu, teraz zaś odczuwam potrzebę zwrócenia się do was, aby was zachęcić do walki o wiarę przekazaną raz na zawsze świętym. Zakradli się bowiem między was jacyś ludzie, dawno już skazani na potępienie bezbożnicy, którzy łaskę Boga naszego zamieniają na rozpustę, wypierając się przy tym jedynego Władcy i Pana naszego, Jezusa Chrystusa.

Mimo, że wiecie już raz na zawsze wszystko, to jednak pragnąłbym wam przypomnieć, że Pan, który wyprowadził naród izraelski z niewoli egipskiej, wytracił jednak później tych wszystkich, którzy nie wierzyli.
Aniołów zaś, którzy nie zachowując swojej godności, odeszli z miejsc dla nich przeznaczonych, zatrzymał w ciemnościach, krępując ich więzami wiecznymi, aż do dnia wielkiego sądu.

Pragnę też wam przypomnieć jak to Sodoma i Gomora oraz sąsiednie miasta, oddające się w podobny sposób rozpuście i wszelkiej pożądliwości, poniosły dla przykładu karę ognia wiecznego.

Ci pseudoprorocy również plugawią własne ciała, odrzucają władzę Chrystusa i gardzą majestatem aniołów. Tymczasem sam archanioł Michał, gdy toczył z diabłem walkę o ciało Mojżesza, nie odważył się wypowiedzieć żadnego bluźnierstwa, ale wyrzekł jedynie te słowa: Pan niech ci udzieli pouczenia.

Ci zas bluźnią temu, czego w ogóle nie znają, natomiast to wszystko, co postrzegają w sposób czysto naturalny, tak jak poznają nierozumne zwierzęta, stają się przyczyną ich jeszcze większego zepsucia.

Biada im, poszli bowiem śladami Kaina, za pieniądze świadomie powtarzali występki Balaama i poginęli w buncie Korego.To oni właśnie hanbią wasze uczty liturgiczne: oddają się bowiem bezkarnie rozpuście, troszczą się tylko o siebie,są niczym obłoki bezwodne wichrem unoszone...jak drzewa czasu jesieni, już bez żadnych owoców, uschłe dwukrotnie, wykorzenione...albo jak wzburzone fale morskie, wyrzucające na brzeg pianę swego pohańbienia...lub wreszcie jak gwiazdy zbłąkane; otoczone zewsząd, nigdy nie dającymi się przeniknąć ciemnościami. To ich również miał na myśli siódmy po Adamie patriarcha Henoch, gdy mówił: "Oto przyszedł Pan z zastępami swoich świętych, aby osądzić wszystkich i ukarać wszystkich bezbożników za ich niecne czyny, które ujawniły ich bezbożność, oraz za wszystkie harde słowa, które wypowiadali przeciwko Niemu owi bezbożni grzesznicy."

Ludzie ci narzekają nieustannie, ciągle są niezadowoleni ze swego losu, mimo że czynią wszystko, by zaspokajać swoją pożądliwość. Chętnie wypowiadają piękne słówka i dla osiągnięcia jakiejś korzyści nie stronią od pochlebstw.


Pamięć o słowach Apostoła:


Wy zaś, najmilsi, pamiętajcie o tym, co zapowiadali apostołowie Pana naszego Jezusa Chrystusa.

Oni to ostrzegli was, że w ostatnich czasach pojawią się szydercy, którzy będą postępować według własnych, grzesznych pożądliwości. Są to ludzie, którzy powodują rozłamy, są uwikłani w sprawy tylko materialne i nie posiadają w sobie nic z Ducha Bożego.



O potrzebie trwania w wierze:

Wy zaś, najmilsi, wzrastajcie coraz bardziej na fundamencie waszej wiary świętej, módlcie się korzystając z natchnienia Ducha Świętego. Trwajcie też w miłości Bożej i baczcie na samych siebie, oczekując miłosierdzia Pana naszego Jezusa Chrystusa. Dzięki niemu bowiem osiągniecie życie wieczne. Tym, którzy się jeszcze wahają okazujcie współczucie; innych próbujcie wyrwać już z płomieni ognia; względem jeszcze innych, zdobywajcie się na litość, ale połączoną z lękiem. Unikajcie nawet szaty, która została zbrukana przez nieczyste ciało.


Zakończenie:

Temu zaś, który ma moc uchronić was przed upadkiem i postawić przed obliczem swej chwały bez zarzutu i w prawdziwej radości, jedynemu Bogu, Zbawcy naszemu, niech będzie przez Pana naszego Jezusa Chrystusa cześć i chwała, moc i panowanie przed wszystkimi czasy, teraz i po wszystkie wieki. Amen.

czwartek, 25 lutego 2010

Ludzie wielcy i małe szuje

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody analizy politycznych zdarzeń


Ludzie wielcy i małe szuje

Oceniając to co się stało w Polsce w sensie zmian politycznych nie można zapominać, że nie była to postępowa rewolucja lecz coś co nazywają jedni kontrrewolucją a inni cofnięciem biegu historii wstecz. Jakby ta zbitka werbalna "cofnięcia wstecz" nie brzmiała źle, to wzmacnia ona doskonale istotę wstecznych procesów rozwojowych, co w historii nieczęsto ma miejsce.

Stąd niezależnie od zachwytów i radości bezpośrednich beneficjentów tych zmian, mających korzenie w II RP, nie możemy mówić o ogólnonarodowym rozwoju i postępie, bowiem dotyczy on zaledwie wąskich elit politycznych samozwańców. Już sam fakt nawiązywania do II RP, której ostoją była szlachta i koniki budzi nie tyle uśmiech ile zażenowanie. Ta Polska zapóźnienia, biedy i niesprawiedliwości społecznych stała się modelem dla obecnych stosunków społecznych.

I nie można w tym zwrocie politycznym znaleźć ważących powodów do dumy oraz szeroko rozumianej społecznej satysfakcji. Nowe państwo podkreśla nie tyle swój obywatelski ile elitarny charakter. Dominująca masa narodu nie znalazła swego miejsca we wprowadzonych zmianach, które bardziej noszą znamiona politycznego dyktatu aniżelu autentycznie demokratycznych pociągnięć zwiększających udział szerszych mas obywatelskich w życiu narodu. Nie zauważa się podnoszenia roli obywatela w życiu państwa, który ostentacyjnie zostaje spychany na margines życia.

Świadczą o tym w poważny sposób postępujące zmiany w kształtowaniu polskiego budżetu, budowanego kosztem polskiej biedy i służącego w coraz szerszym zakresie polskiemu kapitałowi. Nie tak miało być powiadają, co prawda nieliczni, ale znaczący przedstawiciele "Solidarności" będącej matką obecnego status quo. Wielu z nich głośno już przeprosiło Polaków za to co się stało. Na takie zachowanie jest stać tylko wielkie autorytety moralne, których nikt zakwestionować nie potrafi.

Maluczcy zaś duchem i umysłem, w korowodzie bezwładu, dalej głoszą wielkość losu sklepikarzy, kramikarzy i handlarzy, którzy zaledwie stanowią pas transmisyjny od producenta do konsumenta . W tej triadzie mają oni najmniejsze znaczenie i opieranie przyszłości Polski na tym wątpliwym i najsłabszym elemencie do najrozsądniejszych poczynań nie należy. O ile ta funkcja w PRL-u z bardzo wielu powodów była niedoceniania, o tyle w trzeciej RP rola tego członu życia społeczno-gospodarczego jest wyraźnie przeceniana.

Nie można bowiem powiedzieć, że sam pas transmisyjny przenoszący dobra jest głównym źródłem tworzenia bogactwa narodowego, on jest ważnym, ale zaledwie pomocniczym ogniwem. W Polsce doszło do ukształtowania rynku zbytu obcej produkcji, kosztem rozbicia narodowego systemu wytwarzania. Obce produkty są do Polski importowane, przez system niepolskich marketów rozprowadzane a zyski są transferowane poza granice kraju.

My jesteśmy zaledwie konsumentem małego ułamka wytwarzanego produktu, poprzez udział w bardzo nisko opłacanej pracy. Główna masa zysku przy pomocy naszych rąk i naszym kosztem przerzucana jest do krajów producenta. Cały kraj został zadłużony po dziurki w nosie, a nas się epatuje jakimś enigmatycznym wzrostem dużej skali. A gdzież on jest, i kto go konsumuje?

Taki jest obraz obecnych stosunków na tle siermiężnej ale uczciwej i sprawiedliwej Polski Ludowej, która przejęła schedę po szlachcie chodaczkowej II RP i zniszczeniach II WS. Polsce Ludowej, która powiedzmy sobie otwarcie, odebrała nielicznym prawa władania środkami wytwarzania, przekonanie o boskości prawa własności i ich poczucie elitarności spełniane na Lazurowym Wybrzeżu, kiedy czerń ludowa w pocie czoła i poczuciu upokorzenia musiala pracować na ich dolce vita.

Nie chodzi tutaj o gloryfikowanie PRL-u lecz o zwykłe zobiektywizowanie ocen i wypranie ich z niechęci, animozji i uprzedzeń obecnych elit, o które to wartości tak bardzo one dbają w kontekście własnych, grupowych, mniejszościowych i partykularnych interesów nacechowanych bardzo często antypolonizmem

Na tym tle niezwykle pięknie rysuje się postać wielkiego Polaka,i nie tylko Polaka, Ryszarda Kapuścińskiego. Wielkość jego twórczości znalazła uznanie szeroko poza granicami Polski. Jest on niekwestionowanym królem polskiego reportażu. W naszej ojczyźnie może z nim konkurować jedynie Stanisław Lem. Kapuściński był człowiekiem światowego obycia i szerokich horyzontów. Znał on zarówno salony jak i uczyniony przez nie rynsztok świata. Kapuściński w PRL-u był przedmiotem poważania, uznania i szacunku za swój profesjonalizm i wrażliwość społeczną.
Żaden ze współczesnych równać mu się nie może.

Podjąłem ten temat, ponieważ stał się on ostatnio powodem awantur medialnych związanych z planowanym wydaniem książki Domosławskiego poświęconej Kapuścińskiemu, a właściwie stanowiącej jego biografię.

Według niezwykle autorytatywnej Wikipedii:" 27 maja 2007 tygodnik "Newsweek" w artykule Igora Ryciaka ujawnił [4], że Kapuściński od 1965 do 1972 (lub 1977) roku współpracował z wywiadem PRL. W IPN odnalazły się analizy odwiedzanych przez niego krajów i pisane przez niego opisy kilku osób, z którymi się spotykał."
Tak utrzymuje źródło będące awangardą nowego i darzące wyjatkową niechęcia minione czasy, które nie poddawały się wpływom USA

"Żona, Alicja Kapuścińska, twierdzi natomiast, że mąż nie przejmował się rejestracją (jako współpracownika) przez SB utrzymując, że wszyscy wyjeżdżający za granicę dziennikarze są umieszczeni w tych aktach jako potencjalni informatorzy[5]."
I ta interpretacja wydaje się być najbliższa prawdy. Paszporty także otrzymywaliśmy w spec biurze i tam je zdawalismy, gdzie odpowiednio przeszkoleni oficerowie instruowali nas o zachowaniu się za granicą i o wyniesionych stamtad obserwacjach. Tak się czyni prawie wszędzie i nie ma powodu by odstępowac od ogólnie obowiązujacej normy. Być może właśnie dzięki temu setki Polaków nie musiało, jak obecnie, gnić w południowo-azjatyckich i południowo amerykańskich więzieniach. Warto niekiedy spojrzeć nieco szerzej aniżeli tylko poza czubek własnego nosa

Przytoczenie tej informacji jest o tyle niezbędne by opisać polski klimacik poszukiwania czarownic i dokonywania całopalenia na solidarnych stosach. Jak więc widzimy jakiś solidarny Ryciak starał się, w typowy dla nich sposób, ryć pod Kapuścińskim, aby dezawuować pisarza jako człowieka i budować w ten sposób swój miałki i żałosny obraz człowieka nie mającego szacunku dla autorytetów.

W ciekawy sposób o tamtych czasach wypowiada się Domosławski autor książki "Kapuściński-non-fiction". Mówi on co następuje:"- Po 1989 roku przyzwyczailiśmy się do opowiadania o komunizmie w sposób lustratorsko-demaskatorski. A popatrzmy na to tak: przeżył wojnę. Na gruzowisku idei pojawia się idea socjalizmu. I dlaczego nie znaleźć w tej idei jakiegoś miejsca dla siebie - tłumaczył Domosławski. - Pamiętajmy też, że on znał kapitalizm nie z Paryża i Londynu, tylko z Akry, Dar-es-Salaam i Nairobi. Przez długi czas uważał, że socjalizm jest lepszy i nie było w tym żadnego cynizmu - dodał."

I wydawałoby sie, że nic do tego dodać lub ująć. A jednak. Maluczcy jakby nie wiedzieli, że każde państwo ma swój wywiad i kontrwywiad. A co w tym znaczeniu myślą państwo o Piłsudskim?

Kapuściński nie zdradził swojej Ojczyzny. On jej bronił na miarę dostępnych mu środków. Ukazywał niesprawiedliwość i nędzę kapitalistycznego świata przekazując te informacje wszystkim tym, którzy mieli ochotę czytać jego twórczość.

W moim odbiorze ludzie pokroju Kapuścińskiego nie mogli być prostymi informatorami polskiego wywiadu. Poprzez swoje bardzo wysokie usytuowanie społeczne mieli oni zapewne niekwestionowane możliwości wpływania na kształtowanie charakteru pracy służb dyplomatyycznych i specjalnych. Te struktury są oczami i uszami każdego państwa, i jeżeli tych kwestii nie rozumie ktokolwiek to nie powinienen zabierac glosu w sprawach politycznych. Omawiana plaszczyzna nie jest już elitarną materią ale nie może ona być także przedmiotem zabaw dla harcerzy.

Premierzy państwa polskiego są nadszefami polskich służb specjalnych. Często obserwują i widzą sprawy niedostępne dla zwykłych zjadaczy chleba. Czy powinni się oni dzielić swymi spostrzeżeniami z nadzorowanymi służbami czy nie? Czy odpowiedzialność premiera za stan państwa, nadzorującego służby, jest mniejsza czy większa niż pospolitego TW? TW nie wydaje poleceń, zaledwie informuje o faktach, które stanowią przesłankę procesu decyzyjnego. A czym się różni TW z okresu PRL-u od obecnego TW? Tym, że maluczcy jednych kochają a innych nie. Jest to jednak zbyt mało by serwować wyroki na ludzi, którzy niekiedy poświęcili wszystko dla swojej ojczyzny. Poza tym jak można dezawuować zegar za to, że on wybija czas?

Widać ktoś jest bardzo zainteresowany czynieniem rozgardiaszu, osłabianiem polskich służb specjalnych i ich buforowych funkcji wobec państwa. Są to służby specjalne, które powinny podlegać szczególnemu prawu a ich kanonem powinna być polska racja stanu. Wzorem państw ustabilizowanych tego rodzaju działalnośc musi być bezwzględnie zasłonięta kurtyną milczenia. No i w żadnym wypadku nie mogą być one angażowane do rozgrywek kanapowych partii politycznych.

A co do Kapuścińskiego to wszyscy prawi, sprawiedliwi i praworządni mogą go w nos pocałować. Całe składy IPN-u nie są warte jednej pozycji Kapuścińskiego.Tak jak spalenie książki Kapuścińskiego byłoby świętokradztwem, tak prośby do Boga o taki los dla prawicowych śmietników byłyby niewątpliwie wysłuchane. Dzięki temu wielu porządnych ludzi odetchnęłoby z ulgą a prawicowi politycy musieliby pójść z dziećmi do piaskownicy bawić się zabawkami na miarę swoich możliwości. Przypomnijmy, że za czynienie krzywdy i molestowanie dzieci grożą surowe kary, o czym skutecznie się już przekonał jeden z solidarnych profesorów, gwiazda solidarnej telewizji.
_________________
Łaskotanie prawicy

wtorek, 23 lutego 2010

Dobry zwyczaj nie pożyczaj

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody analizy politycznych zdarzeń



Dobry zwyczaj nie pożyczaj

Pytanie należy postawić w ten sposób kto jest zainteresowany zarabianiem na polskiej biedzie? Odpowiedź jest niezwykle prozaiczna i sprowadza się do tego, że czynią to bogaci lokując swoje nadwyżki w krótkoterminowych państwowych i wysokooprocentowanych pożyczkach.

Państwo nie umie i nie chce wytwarzać dochodu narodowego więc stara się pozyskiwać strumień pieniędzy niezbędnych do swego funkcjonowania z kosztownych obcych źródeł. Taka polityka stanowi źródło utrzymania pasożytniczych elit oraz metodę na przewłaszczanie majątku państwowego.

Wynika to z faktu,iż państwo świadomie coraz bardziej się zadłuża a braki budżetowe uzupełnia wysprzedawaniem majątku państwowego. Dla zamazania obrazu stanu finansów zrezygnowano z pojęcia zadłużenia zagranicznego na rzecz długu publicznego. Obecny dług publiczny przekroczył pół biliona złotych i jest to kwota siedmiokrotnie wyższa aniżeli zadłużenie zagraniczne Gierka, który zastał Polskę "drewnianą a zostawił murowaną".

Pod solidarnymi rządami systematycznie rośnie zadłużenie Polski, które nie wpływa na wzrost bogactwa narodowego. W 2008 r. dług publiczny wynosił już ok. 600 mld zł (47,2% PKB). Przyjęta przez rząd we wrześniu 2009 r. „Strategia zarządzania długiem sektora finansów publicznych w latach 2010-2012” zakłada wzrost długu sektora rządowego i samorządowego do 658,8 mld zł, czyli 49,8% PKB w 2009 r.

Jak wiadomo Konstytucja zawiera bezpiecznik zadłużenia narodowego, dlatego zaczyna się kombinowanie wokół tej ustawy by zlikwidować to ograniczenie i móc dalej kontynuować parszywą politykę zadłużania Polski, co oznacza oddawanie jej w cudze ręce i utratę faktycznej suwrenności jako, że ci rządzą, którzy dysponują pieniędzmi.

Fakt ogromnego zadłużenia Polski nikogo nie zraża, ani też nie zmusza do poblicznej debaty nad źrodłami jego powstawania oraz koniecznością ograniczania. Życie na kredyt kapitalistycznych pijaw stało się metodą realizacji ich celów i metod wzbogacania się. Zadziwia, że ogromny rozmiar spowodowanego długu publicznego, nie przez Gierka ale przez solidarnych, nie powoduje nie tylko, skłonności zastanawiania się nad nim ale i nie wywołuje żadnych protestów i strajków z powodu niegospodarnej polityki kapitalistycznego państwa ,obciążającymi tymi działaniami najsłabsze sfery spoleczne.

Występuje tutaj zaskakująca zgoda i akceptacja zarówna na kapitalizm jak i na wypaczenia. Widać niezbyt korzystnie jest mówić o podejrzanych metodach pozyskiwania komunistycznego kapitału. Dżentelmenom nie wypada się przyznawać, iż pasą się polską biedą. Natomiast znacznie korzystniej jest opowiadać, że dają oni pracę, której nigdy nie ma od czasu kiedy się oni pojawili w polskim życiu politycznym.

Państwowe zakłady pracy zostaly polikwidowane i porozkradane, ludzi wysłano na wielomilionowe bezrobocie a resztę wygoniono z Polski na trwałą banicję w poszukiwaniu pracy i chleba. A sępy się tuczą długiem publicznym.

Istotą nowego państwa jest to, że państwo ciągle płaci a wierzyciele wpływający na wladzę lub pozostający u niej systematycznie i trwale zarabiają. Nigdy nie może być odwrotnych relacji. Zatem nigdy nie może być tak, że wierzyciele płacą a państwo zarabia, bowiem wówczas zatraca się kapitalistyczna istota stosunków społecznych.

Państwo staje się aparatem pozyskiwania kapitału przez margines społeczny kosztem pracy szerokich rzesz społecznych. I powiedzmy sobie wprost jest to nieuczciwa metoda pozyskiwania nieuzasadnionego kapitału. Na tym właśnie polega owa nietrówność zasadzająca się na niesprawiedliwości społecznej.

Paradoks kapitalistycznego długu publicznego polega na tym, że on nie znika wraz ze wzrostem gospodarczym, a wręcz odwrotnie wzrost gospodarczy może go generować i powiększać. UE przyjęła, że roczny dług publiczny nie może przekraczać 3%PKB a całkowity dług publiczny 60% PKB.

Dług ten można zlikwidować czerpiąc dochody z podatków lub prywatyzacji. Ponieważ podatki u nas się ciągle obniża kapitalistom więcej pozostaje wysprzedawania resztek komunistycznego majątku.Kiedy czerwonego majątku zbraknie, żeby dalej ta czarna machina mogła się kręcić, pozostanie jeszcze podnoszenie podatków najbiedniejszym.

A póki co jest w zanadrzu niewykorzystana droga przekręcenia służby zdrowia, potem szkolnictwa, likwidacja wszelakich form opieki społecznej, kiedy nawet USA starają się ją u siebie powiększyć. Polskie nawiedzenie kapitalistyczne nie ma żadnych zasad moralnych. Stawia ono problem w szekspirowskim stylu, mieć albo nie mieć, oto jest pytanie.

W rezultacie dochodzimy do sytuacji, w której zadłużone państwo jest zmuszane do likwidacji posiadanego potencjału by propagandowo uzasadniać konieczność zmniejszania celowo spowodowanego zadłużenia. Dla utrzymywania podupadającego państwa, kiedy nie można zwiększyć podatków lub też jeśli niewiele pozostało majątku do wyprzedaży ostaje trzecia i ostatnia możliwość czyli zaciąganie pożyczek.

Jest to model samolikwidującego się państwa dążącego do upadku lub liczącego na to, że wspaniałomyślnie ktoś w przyszłości anuluje mu długi. Jak więc widać wyraźnie jest to polityka głupoty lub perfidnego oddawania Polski w pacht innym nacjom.

Koszty obsługi polskiego zadłużenia zagranicznego są bardzo duże i systematycznie rosną oscylując w granicach 12% PKB i stanowiąc drugą pozycję w wydatkach budżetu. Świadczy to dobitnie o skali problemu i sposobie realizacji polskiej polityki zagranicznej jak i wewnętrznej.

Ponieważ trudno przypuszczać by to ogromne zadłużenie przy jednoczesnej likwidacji własnego aparatu wytwórczego było konsekwencją głupoty, jak wyżej wskazano, więc pozostaje tylko alternatywa samounicestwiania państwa polskiego w ściśle określonym interesie zewnętrznych grup kapitału, które m.in. bardzo wysoko sobie cenił Prezydent Peres.

Przewiduje się, że w roku bieżącym obsługa kosztów zadłużenia zagranicznego wyniesie ca 36 mld zlotych, kiedy na koszty świadczeń społecznych przeznacza się zaledwie 20 mld złotych. W tej sytuacji rysuje się pytanie dlaczego państwo musi pożyczać?

Jedyną metodą i panaceum liberalnych jest cięcie po kosztach społecznych. Odpowiadają oni, że dlatego trzeba ciąć biednym, ponieważ mają oni za dużo a bogaci mają za mało, że państwo jest nadopiekuncze.
Natomiast my twierdzimy dokładnie odwrotnie, że to bogaci mają za dużo a państwo wobec nich jest nadopiekuńcze.

W najgorszej sytuacji znajdują się ci zamknięci w gorsecie płac budżetowych, jak choćby niszczęsne pielęgniarki sposobiące się do strajku z powodu 500 złotowej podwyżki, której nikt nie chce im zaakceptować. Dla kontrastu warto wznowić przykład przytaczanego przeze mnie Balcerowicza, który brał sobie miesięcznie 500.000 złotych i jeszcze stado smutnych panów go ochraniało, żeby jakaś zdesperowana pielęgniarka nie napluła mu w twarz. Tak to wpraktycznym wymiarze realizowane są obłudne idee wolności,pluralizmu i demokracji.

To właśnie ludzie kategorii Balcerowicza otrzymujący apanaże ponad możliwości ich konsumpcji, powstałe nieuzasadnione nadwyżki kierują na kupno państwowych papierów wartościowych i z ich odsetek wiodą beztroski i moralnie wątpliwy tryb życia.

Jedni w tym stanie rzeczy biją i mordują Bogu Ducha winnych policjantów, którzy też chcą żyć. Niektórzy uważają, że konieczna jest renacjonalizacja zagrabionego kapitału wraz odsetkami za zwłokę. Jaskrawym przykładem wysysania polskiego kapitału są w swej większości obce banki w Polsce, owe świątynie kapitalizmu, pobierające ca 35% od pożyczonych kwot. Na tym właśnie m.in.polega ów rozbój w biały dzień, stworzony przez solidarnych, chroniony przez ich aparat przemocy oraz atakowany przez męty społeczne będące produktem ich systemu.

Może więc warto by panowie Kaczyński i Tusk wraz z czeredą pismaków, także tych z dyplomatycznym doświadczeniem, zastanawili się nad naszymi sprawami miast memłać się, tytłać i taplać we własnych problemach, od których jednego ziemniaka nie przybędzie nam na talerzu. Należy mieć głęboką nadzieję, że ich miłość do narodu polskiego oparta jest na autentycznych przesłankach. A ich słowa o niechęci do narodu polskiego i noszenie jarmułek było zaledwie nieistotnym wypadkiem przy pracy.Tak wam dopomóż Bóg.
_________________
Łaskotanie prawicy

poniedziałek, 22 lutego 2010

Bójcie się Boga solidarni panowie

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody analizy politycznych zdarzeń


Bójcie się Boga solidarni panowie


Witold Waszczykowski urodził się w 1957 roku. W 1980 roku zrobił magisterium z historii. W 1991 zaliczył stosunki międzynarodowe w Oregonie. W latach 1992-93 odbył studia podyplomowe w Genewie. W tym też roku uzyskał doktorat w zakresie wpływu USA na politykę rozbrojeniową. Od 1992 roku zatrudniony w MSZ. W okresie 1999-2002 jest ambasadorem Polskim w Teheranie. Od 2005 roku podsekretarz stanu w MSZ. Główny negocjator w sprawie tarczy antyrakietowej. W 20008 wyrzucony z MSZ i powołany na stanowiska zastępcy szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego w Kancelarii Prezydenta. Jest to kariera szybka i błyskotliwa na miarę wymiany komunistycznych kadr i powoływania nowych nie skażonych komunistycznymi naleciałościami. Człowiek szlifowany w USA i na Zachodzie Europy zatem posiadający stosowny placet pozwalający go odpowiednio wysoko lokować w hierarchii Vipów miłujących USA i kapitalizm.


Niestety śmiertelne rozbicie polityczne ruchu solidarnościowego spowodowało, że jego członkowie musieli się opowiedzieć po stronie liberalnej lub solidarnej, co z konieczności musi ich lokować wokół Prezydenta lub Premiera. Są tacy jak Waszczykowski, którzy zaprzysięgli dozgonną miłość Prezydentowi, a są tacy jak Sikorski,którzy zmieniają obiekt swej miłości stosownie do partykularnych korzyści. Powoduje to również zróżnicowane oceny obu panów i ich postaw politycznych. Zwolennicy drużyny nomadów politycznych stawiają na Sikorskiego, a solidarni sympatycy lokują swe sympatie w eleganckim wąsiku poszlacheckim pana Waszczykowskiego.

Z punktu widzenia interesów polityki amerykańskiej obaj panowie są godni siebie, z tym, że Waszczykowski nie jest w takim zakresie ostrzelany jak Sikorski. Poza tym Pan Waszczykowski nie pretenduje do roli Prezydenta, co z góry dyskredytuje sensowność pokładania w nim nadziei na osobiste kariery dyplomatyczne. Nie wiemy także jaką siłę wsparcia w USA posiada małżonka Waszczykowskiego. W związku z ostrymi atakami na Waszczykowskiego można także domniewywać, że nie mieści się on w uprzywilejowanej drużynie naszych braci. Zapewne chodzi generalnie o to, aby skompromitrować Waszczykowskiego jako potencjalnie głównego ogniomistrza PiS-u w przygotowywanej kanononadzie skierowanej przeciw Sikorskiemu, któremu ostatnio słupek wyraźnie rośnie.

Przeciwnicy Waszczykowskiego, każą mu się odwoływać do jego Boga i apelują o bojaźń bożą a także, co się rozumie, nawołują do bojaźni wobec swoich politycznych przeciwników. Jakby na sprawę nie spojrzeć nie jest to działanie na rzecz wzmacniania pozycji Waszczykowskiego. Jednym słowem zwolennicy innego Boga raczej dobrze nie życzą Waszczykowskiemu. Nie znajdziemy w ich armatach ukrytych w kwiatach solidarności, miłości i braterstwa broni. Linia podziału przebiega pomiędzy panami Prezydentem i Premierem. Kto nie jest z nimi, jest przeciw nim.

O Panu Sikorskim jest wiadomo znacznie więcej i bardziej korzystnie. Urodził się w 1963 roku w Bygdoszczy z matki antykomunistki i solidarnego ojca, szefa "Solidarności" w Biurze Projektów. Te jego rodzinne skłonności kazały mu założyć w Liceum Ogólnokształcącym im.Waryńskiego uczniowski komitet strajkowy dla poparcia znanego w Bydgoszczy okupanta Urzędu Wojewódzkiego niejakiego "Beksy" Rulewskiego. Kiedy onże Beksa odmówił opuszczenia UW po trzykrotnym wezwaniu przez majora milicji, wówczas otrzymał taką kontrę w zęby z ręki krewkiego milicjanta, że aż mu kilka wyleciało niczym szlachetnemu Premierowi Berlusconi. Spowodowało to, że Beksa rozpłakał się jak dziecko i milicjanci nie mogli go utulić w nieustającym płaczu i żalu po utraconej solidarnej cnocie. Maturzysta Radek solidaryzował się ze swoim solidarnym bohaterem publikując antykomunistyczną gazetkę szkolną opartą na treściach wyssanych wraz z mlekiem matki, jak uczciwie przyznaje.

Małoletni Radek zszokowany pobiciem Beksy ucieka w wielkim strachu i proteście do Wielkiej Brytanii, gdzie prosi o azyl polityczny. Oczywiście Rząd Jej Królewskiej Mości wzruszony bohaterstwem demokratycznego bojownika i skojarzeniami z Wodzem Polskich Wojsk na obczyźnie, w krótkich abcugach czyni zeń tak przydatnego azylanta. Po czym udziela mu obywatelstwa brytyjskiego, z którego polski uciekinier korzysta przez lat 2o, dopóki socjalistyczna władza w Polsce się nie wykopyrtnie, a jego konkurencja solidarnościowa nie zacznie mu wytykać podwójnego obywatelstwa na kierowniczych stanowiskach w państwie, co pachnie jak gdyby swego rodzaju dwoistością, w szczególności w zestawieniu z jego błyskotliwą karierą poza granicami kraju oraz natychmiastowym objęciu najwyższych stanowisk w państwie przez nikomu nieznanego chłopaka w kraju.

Złośliwi powiadają, że znał go Komorowski i windował w górę, z powodu tylko jemu znanych powiązań. Ze względów rasowych nie będziemy tej kwestii rozwijać dalej, by nie odbierać tematu bardziej kompetentnym w kwestii kształtowania i struktury nowej władzy. Radek ukończył Oksford na poziomie licencjata pogłębionego dyplomem Master of Arts. Niestety doktoratu już nie zrobił wzorem Waszczykowskiego. Należy pogratulować bogatej rodzinie sfinansowania studiów tak zdolnego studenta, to zapewne dla niej niewielki wysiłek. A może rzutki Sikorski mył okna w londyńskich wieżowcach? Demokratyczne publikatory jakoś skromnie milczą na ten temat. Nam również nie wypada drążyć źródeł finansowania bowiem gentlemani zazwyczaj ten nieistotny szczegół elegancko pomijają.

Pan Radek po drobnym epizodzie w walce z Talibami przeciwko Rosjanom, gdzie wspólnie dokonywali niezłomnych czynów, które zwykłemu człowiekowi nie przyjdą nawet do głowy, przechodzi w wieku 29 lat na jakże zasłużone ściganiem czerwonych stanowiska Ministra Obrony Narodowej w III RP. Lepszego kandydata i młodszego wśród skrajnej prawicy nie można już było znaleźć. Pod tym względem nawet Waszczykowski się nie umywał. Co obu panów różniło mniej więcej już wiemy. Nie znamy jednak przyczyn bezpośrednich ich wzajemnej niechęci a nawet wrogości. Można się jedynie domyślać, że są one tak samo motywowane jak emocje między PO i PiS-em.

W tej walce wszystkie chwyty są dozwolone i korzysta się z usług panów Rosołów, Barszczy, Kwaśniaków, Ogórków, Śpiewaków i całej menażerii solidarnej. Zwycięstwo wymaga ofiar, poświęceń ale jakiż jest jego słodki smak, którego żaden kmiot nie pojmie.To jest elitarna walka samych swoich, od której żadnemu Polakowi na talerzu nie przybędzie. Ci ludzie nie walczą o kształt przyszłej Polski, ponieważ został on już ustalony na wieki zgodą czerwonych na przekręt.
Tutaj nie ma mowy o programach rozwoju, poprawie sytucji gospodarczej i społecznej, wydźwignięciu z nędzy milionów Polaków.Te elity walczą o restaurację utraconych dóbr. Domagają się w Sejmie rekompensaty amerykańskim Żydom 65 miliardów dolarów. Jeżeli zaś nie udaje się im przeforsować podejrzanych interesów wówczas spotykamy się ze stekiem pomówień, ataków i frontalnej agresji, wobec głupich, brudnych i pijanych Polaków. Jeżeli ta konwencja ma się nazywać dobrą wolą, kulturą współżycia i przestrzeganiem zasad demokracji to jak należy rozumieć przestrzeganie zasady, że przychodząc do cudzego kraju dochowuj jego obyczaju. Dzisiaj nikt nie przymusza żadnej mniejszości narodowej by musiała się męczyć z Polakami. Wydaje się, że mają oni już dostatecznie dużo swoich kadr i nie ma potrzeby tak ogromnych poświęceń i wyrzeczeń ze strony naszych odwiecznych przyjaciół. Jest to problem o tyle trudny i istotny dla obu stron, że zahacza on o fundamenty funkcjonowania polskiego narodu. Żaden naród czy państwo nie pozwalają sobie na rozmywanie własnej tożsamości.

Oceniając obu panów nie można sobie pozwalać na określenia dezawuujace ich w znaczeniu powszechnie uważanym za obelżywe, nawet jeśli oni sami nie uciekają od nich, co nie przystoi młodzieńczym luminarzom solidarnym polskiej polityki zagranicznej, polskiej polityki zagranicznej nie określonej żadnym oficjalnym dokumentem. Polityki kształtowanej na miedojrzałych salonach solidarnych oderwanych od szeroko rozumianego interesu narodu i państwa. Polityki bardziej opartej na emocjach aniżeli chłodnych i wyrozumowanych przesłankach wynikających z polskiej racji stanu i woli suwerena. Przecież to co się u nas w Polsce dzieje oparte jest na niezwykle wąskim interesie kanapowych partyjek nie mających nic wspólnego z demokracją rozumianą jako władzą ludu. Obecna władza oparta na bardzo wąskich pseudoelitach widzących wyłącznie swój partykularny interes ma więcej wspólnego z dyktatem kapitału aniżeli społecznym zarządzaniem

Jak się ze smutkiem okazuje dawniej po wskazówki jeździliśmy do Moskwy a obecnie do Waszyngtonu. Kierunek jest inny a skutki jeszcze bardziej opłakane. W interesie zatem naszych nowych i starych mentorów jest opowiadanie nam mdławych historyjek lub historii mrożących krew żyłach, by odwrócić społeczną uwagę od istoty rządzenia i ich efektów. Przyszły nowe kadre wyszkolone na Zachodzie, miało być lepiej, a tutaj kapitalistyczna bida dostała biegunki i płacze, że komuna jej przeszkadza, czyli własny naród. Zatem zmieńcie sobie naród szlachetnie urodzeni panowie pod szczęśliwą dla siebie gwiazdą. Czerwona nie odpowiada, jest tyle innych kolorów, cała paleta barw. Można sobie wybrać białą, złotą, żółtą, jaką tylko kosmopolityczna dusza zapragnie.

Zgodnie ze strawestowanym zawołaniem Pana Passenta chciałoby się zakrzyknąć:"Bójcie się Boga,solidarni towarzysze". A cóż wy to wyrabiacie? Rzeczpospolita trzęsie się w posadach, jej solidarny wóz terkocze na wybojach i trzeszczyw szwach. A panowie balujecie i bajki opowiadacie, w stylu kwestionującym wasze predyspozycje do rządzenia średniej wielkości państwem w centrum Europy. Może sobie wybierzecie na początek jakieś Haiti albo i Madagaskar, przynajmnie szkody społeczne będą mniejsze a niewykluczone, że czegoś pozytywnego nauczycie tubylców. Chociaż obserwując ostatnie amerykańskie poczynania na Haiti zbyt wiele obiecywać sobie nie powinniście. Z nieudacznika orła nie zrobisz nawet gdyby mu skrzydełka przyprawić. A solidarny orzeł z koroną na głowie ma jeszcze i tę skłonność, że ostro pikuje w dół, bez możliwości uniesienia w górę tego ciężaru. By powołać się na noblistę po szkole podstawowej i twórcę naszego burżuazyjnego raju:"Popaprańcy i tyle".

Fakt, że "drzecie sobie włosy z głowy" nie jest niczym szczególnym. Pewnie to robicie w przekonaniu, że na łysej głowie włos nie rośnie, a przez to stajecie się mądrzejszymi. Nie zapominajcie jednak, że każdy orzeł solidarny z wydartymi piórami na głowie bardziej kondora przypomina aniżeli szlachetnego łabędzia z jego zwodniczym śpiewem. Ja w zasadzie kocham ptactwo całego świata naszego łącznie z papugami,krukami i wronami. Każde z tych bożych zwierzątek ma swoje zadanie do spełnienia w cyklu przemiany materii i energii. A, że nie wszystkie nader szlachetnie się zachowują, jak naprzykład sroki, to nie miejmy o to pretensji do nich lecz do Stwórcy świata tego niedoskonałego. Tym niemniej katharsis przejść trzeba, wyspowiadać się koniecznie, przyjąć i wykonać pokutę,dokonać głośnego postanowienia poprawy, głowę posypać popiołem, siermiężną katanę nałożyć i odbyć podróż na Jasną Górę. Ci bardziej wierzący i bogaci mogą się udać z pielgrzymką do miłej ich sercu Jerozolimy.

A polskie elity solidarne i tak wodzić się będą za czuby w sprawie Ukrainy ,Białorusi i Rosji, ponieważ taka jest ich uroda i będzie to trwało tak długo, dopóki suweren nie odstawi ich od swojej piersi życiodajnej. I narazie niech żyją te nowe elity w swoich dworeczkach w otoczeniu szlachetnych danieli w strefie zdekomunizowanej. Zbolszewizowanym kmiotom wstęp wzbroniony. Pomyśleć, że to ruscy sołdaci musieli lec pokotem, by oni mogli wrócić na swoje posiadłości.

Wypada jeszcze rzec słów kilka o atmosferze i klimacie na wielu forach internetowych zajmujących się problematyką polityki.
Nawet ich pobieżny przegląd napawa rozczarowaniem i zawstydzeniem. Prezentowane na nich opinie, trudno jest nazwać kompatybilnymi i logicznymi ocenami, bowiem są one często formułowane poniżej dopuszczalnego poziomu. Stanowią raczej fora uczenia się aniżeli prezentowania dojrzałych pogladów.


Dlatego zastanawia, wskutek czego ich doświadczeni szefowie akceptują wulgaryzm poglądowy i werbalny, upowszechniany także w programie I-szym telewizji polskiej. Jest to swego rodzaju maniera negacji wszystkich i wszystkiego poprzez nurzanie wartości i autorytetów w intelektualnym rynsztoku.


Nie ma tutaj absolutnie żadnego dążenia do modelu misyjnego. Propaguje się i proponuje epitety, spersonifikowane ataki, eliminowanie rozważniejszych od siebie polemistów stekami wyzwisk i pomówień. Zatem jest to prowadzenie walki politycznej w najgorszym stylu i gatunku przez ludzi kompletnie nieprzygotowanych do materii w jakiej zabierają głos.

Te intelektualne zera często są dyskontowane przez gospodarzy blogów do realizacji własnej polityki, nazwijmy ją wydawniczej. I nie przeszkadza im żenujący sposób dyskusji, miałkość tematyczna podejmowanych problemów, styl ulicznych gawroszów i elementarny brak znajomości zasad języka polskiego, pomijając logikę, semantykę i wiele innych aspektów naszego pięknego języka ojczystego.

Takie instrumentalne traktowanie dyskusji napawa niechęcią i dystansowaniem się wobec jej brutalizacji. Jest to jednak założenie błędne, bowiem rodzi w polemistach przekonanie, że to zera dyktują o wielkości wartości.

Urządzają sobie one miejsca pełne ciepełka, specyficznego zapaszku i smaczku dyktując warunki swym zastraszającym brakiem kultury i wrogą agresywnościa będąca surogatem ignorancji i niekompetencji wyrażanymi w wyjątkowo prymitywnych formach. I na tego rodzaju dyskusje należy wraźnie odpowiedzieć "Nie", nawet jeśli gospodarz przyjmuje to za dobrą monetę.

W końcu mamy prawo oczekiwać rozumnych zachowań od autorytetów dwóch epok, a tym, którzy mają problemy na poziomie ortografii nie mówiąc o kwestiach bardziej złożonych,wypada powiedzieć:"Pójdź dziecię, ja cię uczyć każę".

W takim to właśnie szerszym kontekście i aspekcie należy widzieć solidarne persony upowszechniane przez media, co budzi zastrzeżenia i ataki nawet ze strony kombatantów politycznych. Jest to nieodzowne nie tyle z uwagi na konieczność dokonywania personalnych wytyków ile zapobiegania szkodom jakie ci ignoranci i pieniacze wyrządzają naszej Ojczyźnie.
_________________
Łaskotanie prawicy

niedziela, 21 lutego 2010

Umęczona Polska

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody analizy politycznych zdarzeń



Umęczona Polska

Nad Polską czarna chmura zawisła.
Trujące wyziewy niosą ludziom trwogę.
Żółta gwiazda tajemna wskazuje martyrologii drogę.
A pod brunatną,wzbierającą falą,płacze Wisła.

W bolesnym kręgu walk jeden jest cel.
Wszystkie lata jednako traktują czas wojny.
Zwycięzcy nagradzają sie za judaszowy trud zbrojny.
Lud ogłasza klęskę łzami i kolorami znaczącymi biel.

O Polsko, jasny śnie, w gorzkim Lecha więzieniu.
Niewolnico w ruinach demokratycznej aureoli.
Twój wieszcz zbrukany wytacza armaty powoli.
Ohydę niewoli, ludowa dłoń zniweczy w uniesieniu.

Płoną już krańce, wyzutych z godności, stron.
Wnet wezwie nas kościołów straszny dzwon.


Jest to wiersz autorstwa Siergieja Jesienina napisany w 1915 roku.
Tłumaczenie i trawestacja Zygfryd Gdeczyk.

sobota, 20 lutego 2010

Izraelici w Egipcie

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody analizy politycznych zdarzeń


Biblia

“Z serca pobłogosławiona rodzinom, które wspólnie czytają słowo Boże” i dedykowana przez Jana Pawla II.

Stary Testament. Księga Wyjścia. Izraelici w Egipcie.Potomkowie Jakuba w Egipcie.

“Oto imiona potomków Izraela,którzxy ze swoimi rodzinami,wspólnie z Jakubem, przybyli do Egitu: Ruben, Symeon, Lewi, Juda, Issachar, Zabulon i Beniamin, Dan, Neftali, Gad i Aser. Wszystkich potomków Jakuba było siedemdziesięciu. Józej zaś już wcześniej znalazł się w Egipcie.

Potem umarł Józef, a także wszyscy jego bracia. Z czasem wymarło całe tamto pokolenie. Lecz synowie Izraela byli bardzo płodni, także w całym kraju wielu było ich potomków. Rozmnażali się, umacniali się coraz bardziej i zaludnili cały kraj.

Tymczasem w Egipcie doszedł do władzy król, który Józefa już nie znał. Zwrócił się on do swojego ludu z taką odezwą. Popatrzcie tylko! Izraelici stali sie już narodem i większym, i silniejszym niż my sami. Miejcie to na uwadze, musimy się wspólnie zastanowić, co powinniśmy zrobić, żeby ich wciąż nie przybywało.
Jeśli bowiem wybuchnie jakaś wojna, mogą się przyłączyć do naszych wrogów, walczyć przeciwko nam i tak ostatecznie opanować nasz kraj.

Pełny tekst pod adresem:

http://cyklista.wordpress.com/

piątek, 19 lutego 2010

Poziom polskiego dyskursu

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody analizy politycznych zdarzeń


Poziom polskiego dyskursu


Solidarny dyskurs czyli rozmowy "jak Polak z Polakiem" natchnione pijarowską miłością, solidarnością i wspólnotą celów politycznych okazały się zwykłą błazenadą na drodze wpuszczania Polaków w potoczne maliny, które okazały się halikowym pieprzem bez wanilii. Polacy zamiast słuchać powiatowych agitatorów komunizmu oddali się z infantylną rozkoszą wsłuchiwaniu się w radio Wolna Europa i i Radio Waszyngton.Te wielce zasłużone agendy CIA z miłości dla Polski i Polaków sączyły w ich dusze niewiarę w komunizm i wiarę w kapitalizm oparty na przekonujących argumentach amerykańskich lotniskowców wędrujących sobie po świecie krzewiąc i upowszechniając dominującą rolę USA na globie ziemskim.

Naiwność rodzimych solidarnych natchnionych Duchem Świętym wymodlonym przez Jana Pawla II nie miała ni przyzwoitości, ni jakichkolwiek granic. Uwierzyli oni w intencje i siłę sprawczą UNRR-y oraz niemieckich sił co to "jak świat światem nigdy nie były Polakowi bratem" oraz ich paczek rozdawanych przez polski kościół, w podziękowaniu jego Episkopatowi za proniemieckie "podzięki i wybaczania". Paczki te, niestety, nie trafiały do wyróżniającego się aktywu partyjnego lecz stały się one łupem zwolenników wartości duchowych. Budowało to autorytet i zobowiązania wobec proboszczów, związki zbolszewizowanego plebsu z Kościołem oraz umacniało jego pozycje w więdnącym socjalistycznym świecie.

Dzisiaj sprawy posunęly się tak daleko merytorycznie i propagandowo, że nikt się już nie wstydzi przypisywania fundamentalnej roli polskiemu Ojcu Świętemu, co to był twórcą ideowym, inspiratorem duchowym i praktycznym wykonawcą polskiego przekrętu na prawo. I trudno się dziwić, że 30 % polskiej populacji wychowanej w wierze i posłuszeństwie kościołowi katolickiemu uwierzyło w jego interpretacje Nowego i Starego Testamentu jakoś tak bardzo bliskie polskim realiom, co należy zawdzięczać kazalniczym uzdolnieniom naszego kleru nawołującego do obalenia babuleńki Komuny.

Wprawdzie obalanie kobiet gwałtem się zowie, a jeśli dotyczy to starszych pań może zostać poczytane za szczególnego rodzaju rozbestwienie. Oczywiście nie ma to miejsca w przypadku gdy takie posunięcia są dokonywane z nakazu sił wyższych. Babcia, nie babcia , widocznie też grzeszyła i srogie kary oraz uciążliwa pokuta też się jej należy. Bardzo wygodna jest rola takiego ponadczasowego recenzenta i moralizatora, który ma zawsze rację, szczegolnie wówczas jeśli dotyczy to jego interesów zwykle zakodowanych w konkordacie.

Dlatego bardzo trudna jest pozycja wyjściowa ofiar z katami, które to grupy podlegały transformacji i zamianie ról. Ta sytuacja wywołała konieczność odrzucenia bogobojnej miłości i solidarności oraz podparcie się Kodeksem Hammurabiego sprzed kilku tysięcy lat i przyjęcie niezwykle sprawiedliwej zasady "oko za oko, ząb za ząb"i ziobro za ziobro, hak na haku, aż do cmentarnych poczynań hazardowych.

W ten sposób przykościelni uwierzyli w palec Boży, a właściwie w dwa paluszki składane przez solidarnych w jakżeż pięknym geście zapowiadanej victorii wszystkich prawych chrześcijan. Ogłosił to wszem i wobec znany wicepremier Polski Goryszewski, że nie ważne jaka ta Polska będzie, oby była katolicką. I tak też się dzieje. Na kolanach, z pustym workiem i w zgrzebnych sukniach oraz z kosturem w ręku do europejskiej Canossy.


Pełny tekst pod adresem:
http://cyklista.wordpress.com/

czwartek, 18 lutego 2010

Polska śmietnikiem Europy

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody analizy politycznych zdarzeń


Polska śmietnikiem Europy


Głupota polskich solidarnych jest bezdenna. Nie tylko, że zadłużyli i wywłaszczyli Polskę na wieki czyniąc ją wasalem Europy to uczynili z niej śmietnik europejskich odpadów konwencjonalnych. Do Polski wwozi się szkodliwe odpady poprodukcyjne i wszelkie inne barachło,którego nie opłaca się utylizować w Wolnej Europie, a które może zalegać polskie lasy i pola. Przyjdzie potem czas, że ta Wolna Europa wskaże nam konieczność likwidacji owych brudów, zanieczyszczeń i trucizn szkodliwych dla ludzi i otoczenia. Na razie kierowani głupotą, pazernością, lenistwem i polityczną tolerancją wobec sojuszników strategicznych pozwalamy im na przestępcze czyny, za które przyjdzie nam w przyszłości słono zapłacić

W ostatnim okresie zamyśla się, żeby wzgobacić paletę odpadów europejskich zrzucanych do Polski. Ponieważ Zachód Europy ma bardzo dużo atomowych elektrowni więc powstaje u nich problem z utylizacją i składowaniem wykorzystanych materiałów rozszczepialnych. Ponieważ burżuazyjna Europa jest czyściutka, higieniczna i antyseptyczma więc na jej terytorium jest niedopuszczalnym składowanie materiałow, które mogą ją skazić na setki tysięcy lat. Jako, iż nasi solidarni i kościelni nie przyjęli Pakietu Praw Podstawowych więc polskiego obywatela można narazić na ryzyko i niebezpieczeństwo podtrucia, a nawet masowej eksterminacji polskiego narodu. Nie chcieliśmy zostać parkiem weekendowo rekreacyjnym dla Berlińczyków, więc możemy zostać strefą skażoną pariasów Europy.

Polskie zdemoralizowane pseudoelity oszalałe na punkcie bezwzględnego zarabiania dudków wszelkimi sposobami i za wszelką cenę podejmują działania, niegodne, antynarodowe i przestępcze, które musi być ścigane z punktu widzenia polskiego prawa zabezpieczającego najbardziej żywotne interesy Polski i Polaków. Za komuny nie dopuszczano do budowy elektrowni atomowych w Polsce dlatego, że społeczeństwo sobie tego nie życzyło, ponieważ mamy na tyle bogate zasoby naturalnych nośnikow energii, a konkretnie węgla, które zabezpieczają nasze potrzeby. Ryzyko funkcjonowania elektrowni atomowych wykazała katastrofa ekologiczna w Czernobylu, jakiej skutki są dzisiaj zauważalne także w Polsce zaznaczające się wzrostem zachorowalności na raka. Z tą tragedią boryka się również do dzisiaj społeczeństwo Japonii.

Oczywiście te problemy nie dotyczą naszych oszalałych solidarnych łamiących wszelkie rozumne zachowania, byle tylko zaspokoić ambicje własne i prywatne konta. Tych ludzi według ostatnich informacji z przygotowań do prawyborów partyjnych Platformy Obywatelskiej jest zaledwie 46 tysięcy w Polsce, co stanowi o,1% populacji Polaków. Za morderczej komuny, PZPR w swym szczytowym wzlocie, stanowiła 3 miliony członków, że nie wspomnimy o ich członkach rodzin, i stanowiło to w przybliżeniu 1/12 część populacji Polaków czyli ca 8%-10%. Zgodnie z nowym rozumieniem politki rodzimych złodziei, kiedy rządzi 10% społeczeństwa, nota bene w interesie pozostałech 90%, to nazywają taki stan dyktaturą, natomiast kiedy rządzi 0,1% czyli sto razy mniejsza populacja, to się taki dziwoląg nazywa demokracją. Przykład ten pokazuje polityczną absurdalność kreującą szkodliwość społeczną dla Polski na każdym kroku.

Ten antypolonizm przejawia się w brukaniu i przeinaczaniu demokracji, gdzie antypolskie elity co 1o lat organizujące w Polsce rozpierduchy społeczne w walce o poszerzenie marginesu władzy starały się o przejmowanie coraz większych obszarów życia społecznego Polaków. Dzisiaj nadal rozwijają proces judaizacji Polski demonstrując w przygotowaniach do wyborów o prezydencki stołek agresję rasową, w ramach której wszystkimi kandydatami dotychczas zgłoszonymi są polscy Żydzi. I proszę mi nie wmawiać prymitywnego antysemityzmu, bowiem ta forma dominacji i jej rezultaty są doskonale znane na Bliskim Wschodzie i w USA, gdzie nie tylko życie polityczne ale głównie finansowe jest sterowane przez braci Syjonu. Natomist kryzys gospodarczy jaki wstrząsnął Stanami Zjednoczonymi i światem jakimś dziwnym sposobem nie dotyka Izraela.


Cały tekst pod adresem:

http://cyklista.wordpress.com/

środa, 17 lutego 2010

Wyborczy spektakl

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody analizy politycznych zdarzeń


Wyborczy spektakl

Nasze wybory i wasi kandydaci

Dotychczas nie miałem jakoś okazji i chęci do skreślenia chociażby kilku słów o pieniącej się już perliście kampanii prezydenckiej. Obserwowanie przymiarek do niej budzi jak zwykle zastrzeżenia co do merytorcznych form jej przebiegu jak i propagandowej oprawy tego wzajemnego nurzania się w ruskich odiekałonach. Jak narazie żadnej pewności jeszcze nie mamy co do startujących kandydatur, przynajmniej co do głównych tuzów tego politycznego sparringu. Niby intelektualny przywódca narodu zrezygnował wstępnie ze swego boju z ośmieszanym przez siebie małym Prezydentem lwiego serca. Lechu Lwie Serce przyczaił się w tej sytuacji i czeka co będzie dalej. Jeden raz się wychylił na usilne żądanie narodu, by spostponować swego kolegę Prezydenta ukraińskiego, który dokonał beatyfikacji pomarańczowych bandytów spod znaku tryzuba.

W końcu nasz Lech też wyświęcał bandę “Ognia” i “Łupaszki” stawiając im pomniki i hojnie obdarzając medalami ku nacjonalistycznej chwale. W ten sam nurt doskonale się wpisuje trzeci przyjaciel z prawicowego boiska, kaukaski dżygit, twórca płomiennych antykomunistycznych toastów i inspirator ludobójstwa na niespotykaną skalę. Pierwszy już wypadł z tej Świętej Trójcy proamerykańskiej oddając buławę komunistycznemu następcy. Przychodzi teraz kolej na naszego polskiego orła o kaczych skłonnościach. Wychodzi na to, że najdłużej utrzyma się w górskich i niedostępnych ostępach Gruzin Saakaszwili. Wszystko to zapewne dlatego, że nasze prawicowe dzięcioły wraz ukraińskimi braćmi pomarańczowymi nie dość uważnie wsłuchiwały się w polityczne trele toastów gruzińskich. Trudno, po pewnej miarce czerwonego, krew oczy zalewa a rozum pozbawia rozsądku.

W związku z tym po wielkim kacu związanym z losem Prezydenta Juszczenki i jeszcze większym Premier Tymoszenko, zachodzi potrzeba zagłuszenia dubeltowej klęski na Kresach Wschodnich. Doskonale temu celowi służy ponowne wzniecanie wojenki na górze. Wojenka ta została przeniesiona na Białoruś, gdzie tamtejsi lekarze trzy razy tyle zarabiająniż polskie solidarne konowały i zapewne nie oddadzą się w pacht Sikorskiemu na tak nędznych warunkach proponowanych kołchozowemu ludowi. Prawdą jest oczywistą, że polskie elity oświecają ciemny naród białoruski skierowaną na tamtejszy teren Wolną Europa w postaci Biełsatu. Skutki jednak są opłakane a pieniądze tam ładowane, bez zdania racji narodu, marnotrawi się nieodwracalnie. Można się domyślać, że dzięki tej skoncentrowanej akcji na Białoruś, która jest wybitnie demokratyczna, przyjacielska i dobrosąsiedzka Sikorski uzyska wsparcie nie tylko w Polsce ale i na Białorusi w swym maratonie do prezydenckich apanaży. Czy się aby nie przeliczy to już inna sprawa.

Do walki konkurencyjnej namaścił Tusek brata Komorowskiego. Postać to dostojna, pełna rozwagi i zaufania, poza tym drobnym detalem, że głosował w Sejmie za tym, żeby Polska zwrócila amerykańskim Żydom 65 mld dolarów w ramach “reparacji wojennych”, jakby to śmiesznie nie dźwięczało to taka jest istota tych poronionych roszczeń akceptowanych również przez polskich starszych braci w wierze. Tusek sam sobie nie chce brudzić rąk narażając się na wskazanie którejkolwiek z kandydatur, by się nie narazić międzynarodowej finansjerze żydowskiej, dlatego na wzór amerykański postanowił zorganizować polityczne prawybory do prezydenckiego stolca w szeregach swojej partii. Możecie, drodzy bracia, głosować nawet poprzez internet, by nie tracić swego cennego czasu handlowego na tak błahe i odciągające od kapitału zajęcia.

Cały tekst pod adresem:
http://cyklista.wordpress.com/

wtorek, 16 lutego 2010

Polska samobójców

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody analizy politycznych zdarzeń




Polska samobójców

Polska prowadzi samobójczą politykę jak gdyby kierowali nią nasi wrogowie, a nie demokratycznie wybrani reprezentanci naszego narodowego interesu. Na żadnym kierunku nam się nie wiedzie, poza tymi, które przez rządową propagandę zostały potraktowane jako sukces. Jednak nie może być uznanym za kraj sukcesu to państwo, w którym postępuje ilość aktów targania się na własne zdrowie i życie. A jeśli do tego dodalibyśmy pokuszenia się na cudze zdrowie i życie to Polska okazałaby się solidarnym dnem moralnym nie mającym nic wspólnego z wartościami chrześcijańskimi. Jest ona w swym zewnętrznym wyrazie bardziej podobna do królestwa Lucyfera aniżeli głoszonego Królestwa Bożego.

Z jednej strony mamy decydujące o polskim kształcie zmian struktury Kościoła Katolickiego, a z drugiej strony piekielne efekty tej błogosławionej działalności. Jak to się może dziać, że Dobro rodzi Zło? A może samozwańcze Dobro nie ma nic wspólnego z tą wartością? Nie można też wykluczyć, że obie wartości ekstremalne przenikają się nawzajem w specyficznej chęci walki i posiadania się namnażając porażone wykwity.

Okazuje się, że PRL była zła i podła, ponieważ była komunistyczna i nie kochała Pana Boga. III RP dla odmiany chodzi na kolanach wokół watykańskich wartości rodząc niespotykane konflikty, bezrobocie, biedę i inne równie dotkliwe nieszczęścia. I z tego właśnie powodu jest ona oazą dobra, miłosierdzia i pokoju społecznego oraz sprawiedliwości. Ktoś tutaj z kogoś, kulturalnie rzecz traktując, raczy sobie w oczywisty sposób kpić.

Polaków wyzuto ze środków produkcji pozbawiając ich środków do życia. Miliony ludzi znalazły się na bruku w imię Boże i na chwałę Jahwe. Chodzi o to by te cierpienia uszlachetniały je i nobilitowały pozwalając dostąpić królewstwa niebieskiego. A w międzyczasie starsi bracia mają okazję posiąść królewstwo ziemskie. Które królestwo jest cenniejsze nie mnie oceniać. Jest co prawda łacińska dewiza :"Per aspera ad astra", czy jednak jest ona adekwatna w tej sytuacji nie chciałbym decydować. Czy życie powinno być nieustającą krynicą miłości, czy pasmem nieszczęść, niech każdy z nas sam zadecyduje w uczciwości i moralności swojej. W moim odbiorze nieszczęścia uczą pokory jednak przekroczenie pewnej granicy zmierza do upodobnienia człowieka w kierunku zwierzęcych zachowań.

Wczoraj miałem możliwość obejrzenia w prywatnej TVN coś czego wolałbym nie oglądać. Pewien Polak umieszczony w realiach radzieckiej Ukrainy lub Syberii opowiadał jak mu zamorodowano bestialsko matkę,wdeptywano ją końskimi kopytami w błoto.
Jego zemsta była straszna.Tygodniami zasadzał się na oprawców, by ich pojmać i wymierzyć własną sprawiedliwość. Bił ich i kopał do utraty tchu, a potem ręce i nogi łamał im wielokrotnie drewnianym kołkiem w taki sposób by nie umarli lecz do końca życia pozostali ledwo poruszającymi się kalekami, które już nigdy więcej nie mogły innemu człowiekowi wyrządzić krzywdy. Jako podrostek na polu bitewnym znalazł rannego oficera z wypływającymi jelita, w ramach litości potrafił on zabrać osobie dorosłej pistolet i zastrzelic tego nieszczęśnika.

Cały tekst pod adresem:
http://cyklista.wordpress.co/

niedziela, 14 lutego 2010

Hipotetyczne polskie roszczenia

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody analizy politycznych zdarzeń



Hipotetyczne polskie roszczenia


Stosunki polsko-rosyjskie ciągle są bardzo napięte. Mimo podejmowanych ostatnio kroków przez rządy obu stron do normalizacji tych zapiekłych żalów, skrajne kręgi zarówno w Polsce jak i w Rosji nie sprzyjają temu procesowi odwilży. Polska prawica postrzega Rosję jako strategicznego wroga nr 1. Dla odmiany rosyjska lewica przypisuje Polsce antyrosyjskie poczynania i chęć uruchomienia polskiego przemysłu Holocaust przez polsko-żydowskie elity rządzące krajem.

Rosyjscy komuniści pod wodzą Ziuganowa zgłaszają ostatnio pretensje pod adresem polskiej polityki zagranicznej. Zasadniczą przyczynę ich protestu i niezgody stanowią historyczne zdarzenia w KATYNIU. Domagają się oni ukonstytuowania komisji parlamentarnej celem wyjaśnienia okoliczności i przyczyn śmierci polskich oficerów burżuazyjnych wziętych do niewoli w 1939 roku przez Armię Czerwoną. Domagają się też, by Prokuratura Wojskowa Rosji wznowiła śledztwo, jakie w sprawie mordu na polskich oficerach prowadziła w latach 1990-2004. Chcą także przeprowadzenia dochodzenia parlamentarnego dotyczącego śmierci czerwonoarmistów, którzy dostali się do polskiej niewoli w 1920 roku i zginęli między innymi w polskiej Tucholi w liczbie ca 60 tysięcy bolszewickich szeregowców.

Oczekiwania te rosyjscy komuniści przedłożyli w oświadczeniu internetowym swojej partii. Odczytano je także oraz zgłoszono pisemnie na plenarnym posiedzeniu Dumy. Zdaniem komunistycznej frakcji parlamentarnej Rosji, polskich oficerów rozstrzelali hitlerowcy po zajęciu Smoleńska w 1941 roku, a nie NKWD - w 1940 roku. Deputowani komunistyczni przekonują, że społeczna komisja historyków, która działała pod ich auspicjami, zebrała wystarczające dowody świadczące o winie Niemców. Skarżą się oni w swym wystąpieniu, że ich komisja społeczna napotkała utrudniające przeciwdziałanie w swojej pracy ze strony szeregu centralnych resortów.

W tej sytuacji zmierzają oni do storpedowania polityki Putina zmierzającej do porozumienia polsko-rosyjskiego. W rezultacie odnosząc się do zaproszenia przez premiera Rosji szefa polskiego rządu na uroczystości upamiętniające 70 rocznicę wydarzeń katyńskich, komuniści chcą powstrzymać Putina przed popełnieniem błędów w postaci wyciągania przedwczesnych i zbyt dalekoidących wniosków oraz nobilitacją wrogich Rosji polskich elit intelektualnych przeciwnych rozwojowi dobrosiąsiedzkich stosunków z Rosją.

Ostrzegają oni Premiera Rosji przed całą serią antyrosyjskich aktów politycznym jakie będą miały miejsce w Polsce poczynając od marca 2010 roku. Będą one oparte na wydarzeniach w Katyniu i swym ostrzem zostaną wymierzone przeciwko Rosji. Celem tych działań jest przygotowywanie polskiej opinii publicznej do zgłoszenia wobec Rosji materialnych roszczeń za zamordowanie 20 tysięcy polskich oficerów. Postulowana rekompensata za dokonany mord ma kształtować się na poziomie 100 miliardów dolarów. Oznacza to, że śmierć jednego Polaka mialaby zostać wyceniona na poziomie 5 milionów dolarów.

Cały tekst znajduje się pod adresem:

http://cyklista.wordpress.com/

sobota, 13 lutego 2010

Atak na państwo

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody analizy politycznych zdarzeń


Atak na państwo i jego ustrój




Wreszcie wielce szanowny Pan Tusk odsłonił swoją liberalną duszę bez żadnych ograniczeń. Dotychczas z uwagi na chęć zasiadania na prezydenckim zydlu zagrywał nam Donek na dwie ręce, zgodnie z piosenką "Na prawo most, na lewo most a dołem Wisła płynie".Teraz kiedy stchórzył przed konfrontacją prezydencką z kaczorem, z uwagi na bardzo prawdopodobną klęskę w tym biegu kiedy Prezydent ma w zwyczaju dystansowć swych konkurentów na ostatniej prostej, obnażył swe prawicowe skłonności do końca rezygnując z Poloneza na dwie ręce.Teraz wali już twardo na prawą rękę. Wreszcie wylazła z niego jego ciemna prawicowa strona duszy.

Kończy się etap uniwersalnej, obywatelskiej i przyjaznej dla wszystkich Platformy Obywatelskiej. Premier zrezygnował z zabiegów o prezydenturę więc i o elektorat wyborczy nie musi się już troszczyć. Wreszcie Donek pokaże czyj bliski jest mu ogonek. Dotychczas Kopaczowa zaledwie czyniła antyhumanitarne wprawki, pod obłudnym okiem Donka udającego, że jego prawym rękom z Ministerstwa Zdrowia i NFZ coś się pomyliło, bo on ma serce po lewej stronie.Teraz zdecydowanie już przesunęło się mu na prawą stronę zgodnie ze schedą dziadka z Wehrmachtu. Jako jeden z głównych ojców założycieli Partii Liberalno-Demokratycznej wreszcie może nam zaśpiewać pełnym głosem, co mu w duszy intensywnie gra. końcu się dowiemy czym różni się Polska liberalna od solidarnej.

Właśnie dla tego celu Donek zamyślił sobie atak na państwo i jego ustrój. Jeżeli prezydentura jest dla niego nieosiągalną, czym bardzo rozgoryczył i zawiódł swych burżuazyjnych adoratorów, to przynajmniej tak obrzydzi życie mieszkańcowi Belwederu, że bokiem wyjdzie mu ta jego Ekscelencja. Jako, iż Prezydent jest wybierany przez cały naród więc należy tak go zbrukać, by wszyscy wiedzieli, że Premier wybierany zaledwie głosami Sejmu jest władcą tego koślawego i ułomnego państwa solidarnych kapitalistów, w którym Prezydent może mu unosić skrzydełka jaskółki jego fraka. I powiedzmy sobie jasno, że w tym momencie nie mówimy o personach lecz o funkcjach państwowych.

Chodzi o to, że my wszyscy rozumiemy, iż hierarchicznie najwyższym urzędnikiem państwowym jest Prezydent. Pan Premier musi zmienić to nasze błędne przekonanie i skorygować ten ustalony porządek rzeczy. Od czasów Donka Liberalnego najwyższym urzędnikiem ma być Premier, i dopiero w ślad za nim ma dyrdać Prezydent podstawiając mu krzesełka na wszystkich ważniejszych gremiach europejskich. Premier ma obowiązek przyjmować saluty kompanii honorowych oraz wchłaniać w imieniu narodu powitalno-pożegnalne dźwięki fanfar i werbli. Prezydent zaś ma obowiązek w tych sytuacjach postępować o krok za Premierem z lewej strony podkreślając szacunek i poważanie dla ambicjonalnie przerysowanego karierowicza.

I tak chciałoby się powiedzieć tym dwóm wyznawcom obcej wiary, ze względów politycznych szlifującym posadzki w polskich katedrach i całujących pierścienie panujących tam Ich Eminencji. I tak wam dopomóż Bog, jako i wy mu pomagacie. W ten oto właśnie elegancki sposób Ich Ekscelencje wraz z Ich Eminencjami pod rękę posuwistym krokiem prezentują uroczystego poloneza przed obliczem pospolitej gawiedzi, co buduje autorytet wzajemny VIP-ów i pogłębia wiarę zbolszewizowanego pospólstwa.
Tak to właśnie polski KK autoryzuje zmiany autorytarne "demokratycznego wolnościowca" zmierzające w kierunku kursu twardej ręki. Gdyby nie to, że za solidarności siedzi już w mamrach jeszcze raz tyle, co za prześwietnej babuleńki komuny, to można by przyjąć propozycje tego rodzaju zamordyzmu. Ponieważ jednak nasze wolności szlacheckie i liberum veto zostają zagrożone więc należy się zastanowić nad tego rodzaju skomunizowaniem demokracji.


Cały tekst:
http://cyklista.wordpress.com/

piątek, 12 lutego 2010

Erystyka Wildsteina

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody analizy politycznych zdarzeń




Erystyka Wildsteina

Dwaj polityczni bracia Wildstein i Ziemkiewicz prezentują się brytanami polskiej skrajnej prawicy umocowanymi w Rzeczyspolitej, co jakby w ten sposób wyraziście definiuje zarówno jedna jak i drugą stronę. Zapewne znacznie trafniej byłoby określić ich mianem Toro polskiej corridy, którym krew nabiega do oczu gdy przyjdzie im zauważyć chociażby spłachetek czerwonego sukna. Ruszają wówczas do bezpardonowego ataku i walczą tak długo z pianą na ustach dopóki broń szlachetnego torreadora nie zablokuje ich śmiercionośnych skłonności.

Niby jest to z góry skazana na klęskę walka Torreadora z Toro inspirowana i w zasadzie wygrywana przez człowieka. Jednak upór, bezwzględność i wściekłość zwierzęcia jest tutaj nie bez znaczenia. Walka ta symbolizuje w zasadzie starcie prymitywnej siły z inteligencją człowieka. Pokazuje ona jednak również ludzką przebiegłość, chęć dominacji w świecie zwierząt i skłonność do przelewania krwi w imię zabawy i uciech stanowiąc brak szacunku dla świata słabszych dla upajania się jego cierpieniem i klęską. I nie ma w takich zachowaniach niczego wzniosłego, pięknego i godnego.

Toro w ludzkiej skórze, najczęściej dla takich pojedynków, wybierają sobie ludzi złamanych przez życie, choroby i błędy własnych poczynań. Zatem ten rodzaj walki polegający na czepianiu się nogawek słabszych od siebie, obsikiwaniu obcasów u generalskich butów, do zbyt wzniosłych form bitewnego sparringu zaliczyć nie można, bowiem zachowując zaroponowaną klasę solidarnej walki z minionymi wrogami mieści się ona w nieładnej konwencji sikania do kropielnic. Można tutaj zrozumieć, że starsi bracia nie szanują symboli religijnych młodszych braci. Nie można jednak przyjąć braku miłości do bliźniego swego.

W to miejsce nasuwa się zwykła zwierzęca i prymitywna nienawiść, nie mająca nic wspólnego z humanitaryzmem, solidarnością, współczuciem i innymi wartościami wyższego rzędu, które znamionują zwierzęta wyższego rzędu czyli ludzi myślących. Otóż ludzkość w przeszłości dość często dzieliła się według bardzo różnych kryteriów na tę lepszą i gorszą. Mieliśmy do czynienia z podziałem na wierzących i niewierzących, Semitów i antysemitów. Rasę Nordycką i całą resztę ludzkiego śmiecia.

Generalnie sprowadzało się to do realizacji idei utrzymywania władzy przez wybrańców szlachetnej władzy pięknie myślących i mówiących o sobie nad pozostałymi pariasami. Taki podział i zdystansowanie na lepszych i gorszych usprawnia procesy rządzenia tym pierwszym, uzasadniając ich niecne czyny wobec zwykle zwasalizowanej i brzydkiej większości. A to umożliwia temu “lepszemu marginesowi” sprawującemu władzę stosowanie drakońskich metod dyscyplinowania tych, którzy muszą pracować na dobro elit, które moc swą biorą z nieba i chwalebnej przeszłości, tak im się przynajmniej wydaje.

Cały tekst pod adresem:
http://cyklista.wordpress.com/

czwartek, 11 lutego 2010

Przerwana zmowa milczenia

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody analizy politycznych zdarzeń



Zmowa milczenia

Po upadku Juaszczenki pękła solidarna zmowa milczenia na temat nacjonalistycznych zbrodni ukraińskich dokonanych na Polakach.Ten sojusz ofiary i kata był wyjątkowo ohydny i wyrafinowany. W zamian za solidarne milczenie o wołyńskich zbrodniach pogrobowcy Bandery wzięli na siebie obowiązek robienia politycznej grandy wobec Rosji. Było to wyjątkowo na rękę polskiej prawicy, która przyjęła antyrosyjski kurs wschodni, a dla ounowców nie stanowiło to większego problemu, bowiem ich stosunki z Rosją odzwierciedlały relacje psa z kotem.


Popełnione przez Ukraińców zbrodnie objęły bez mała ćwieć miliona Polaków na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej. Mordy te dokonywano również na ludności ormiańskiej, czeskiej oraz na kresowych Żydach. Stare pokolenie pamiętające tamte czasy lub przenoszące wiedzę z PRL-u w oparciu o twórczość Gerharda odchodzi powoli ze sceny. Nowa solidarna generacja została zmanipulowana i wyprana z elementarnej wiedzy historycznej o swoim kraju.

Z pieniacką i nieuzasadnioną wściekłościa pamiętają 20 tysięcy wymordowanej oficerskiej kadry burżuazyjnej przez Rosję Radziecką. Natomiast zupełnie nie interesuje ich wymordowanie ponad 200 tysięcy szarych, polskich obywateli na Kresach. Nie chcą także ci solidarni wybrańcy pamiętać o 6 milionach polskich ofiar wybitych przez hitlerowski faszyzm. Zapewne łatwiej jest w ich ograniczeniu pamiętać cyfry małe aniżeli wielkie. Niemniej świadczy to o pańskiej mentalności prawicy, która nigdy nie szanowała swego ludu.

Stąd też wiedza o tamtych okrutnych czasach i zdarzeniach jest zawstydzająco niska i mieści się ona w aktualnym kursie polskiej prawicy zmierzającym ku wypraniu polskiej tożsamości kierowanej w stronę kosmopolityzmu poprzez ośmieszanie i dewaluowanie patriotyzmu i szacunku dla własnej przeszłości. W tej sytuacji powiedzmy sobie zdecydowanie nie ma narodów bez przeszłości, dlatego odcinanie się od niej jest zgubne i samobójcze.

Trudno przypuszczać, żeby to Polacy sami sobie gotowali tak tragiczny i obłąkańczy los. Tym niemniej istnieją ogromne siły wewnętrzne jak i zewnętrzne prące do wynaradowiania Polski. Jedni chcieliby tutaj stworzyć swoją weekendową zieloną strefę wypoczynkową, a inni chcą urządzić w naszym kraju Eden i wprowadzić do niego swój naród z pustyń i piasków. Obie idee niezwykle charakterystyczne dla polityki Drang nach Osten. Polityki, która zakończyła się ludobójstwem na niespotykaną miarę w historii ludzkości.

Cały tekst znajduje się pod adresem:
http://cyklista.wordpress.com/

środa, 10 lutego 2010

Memento mori

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody oraz analizy politycznych zdarzeń




Memento mori


Żegnamy orędownika solidarno-burżuazyjnej Polski, rzecznika porozumienia i dialogu między bogatymi. Dla Donalda Tuska będącego wybitnym mężem solidarnego stanu. Mężem to może on i był ale jakoś o jego małżonce nic nie słyszałem. Być może, że źle ucho przykładałem. Skubiszewskiemu zmarlo się w Warszawie w niezwykle godnym wieku lat 83. Ludzie ciężkiej pracy zazwyczaj tego wieku nie osiągają, natomiast u tych, którzy rządzą wiek ten do rzadkości nie należy. Widocznie mniej pracowitym Pan Bóg bardziej błogosławi.

Bardzo różnie przyjęto u nas odejście Wielkiego Dyplomaty oddanego Kościołowi,"Solidarności" i lewicy. Jego istota sprowadza się do tego, że był on pierwszym ministrem spraw zagranicznych w wolnej Polsce - cieszy się aktualny szef rządu jakby po cichu licząc, że część splendorów Scoobyego spłynie na niego.Tymczasem są i tacy, którzy bez uznania zauważają, że był on ministrem przełomu, który przyniósł Polsce wywłaszczenie, bezrobocie i biedę, zaakceptowane przez Mazowieckiego, a upowszechniane i uświęcane poza granicami naszego kraju przez MSZ i jego nowego szefa. Krótko mowiąc był to swoisty Radek Sikorski, z jednym obywatelstwem, bez ostrzelania frontowego w Afganistanie i obycia międzynarodowego tej samej klasy oraz bez żony wiadomego pochodzenia.

Dlatego jedni przyjęli to odejście ze smutkiem, głównie ci którzy byli beneficjentami wdrażanych przez niego niesprawiedliwych zmian społecznych, inni jakby znacznie mniej się zachwycali jego propagandowymi sukcesami odbiegającymi od rzeczywistości. Obojętnie zachowały się te klasy społeczne jakie straciły ewidentnie na tym przekręcie. Zadowolenia z tego wielkiego odejścia nie zauważyłem u maluczkich, którzy w takich aktach upatrują jedynej sprawiedliwości dziejowej.

Według słów Pana Premiera Minister, który zechciał nas opuścić, w swej łaskawości, w nader dojrzałym wieku był:"... architektem zmian w polskiej polityce zagranicznej w okresie przełomowym dla stosunków polsko-niemieckich i budowania nowego ładu w Europie po upadku komunizmu." No i widzicie państwo jak to łatwo i elegancko nazywa się uczyniony bałagan ładem, acz przecież wiadomo, że każdy bezład jest także formą ładu, więc niby o co kopie kruszyć. Niby to samo, a jednak zupełnie coś innego.

Mówiąc wprost i boleśnie, po znanych błaganiach polskiego Episkopatu zmierzających do wzięcia nas pod niemieckie skrzydełka, weszliśmy w erę błogosławionych stosunków polsko-niemieckich, w których Erika Steinbach odwróciła konwencję relacji agresora i ofiary. Zatem dziękujemy Ci za to osiągnięcie Panie. Uszczęśliwieni rozwojem stosunków społecznych teraz już nie musimy pucować własnych wychodków za darmo. Możemy czynić to innym za pieniądze, więc postęp kulturowy i gospodarczy jest niebywały.


Cały tekst znajdą państwo pod linkiem:
http://Cyklista.worpress.com/

wtorek, 9 lutego 2010

Ostatnie namaszczenia

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody analizy politycznych zdarzeń


Czas ostatnich namaszczeń nastał

Pieniom i zachwytom polskiej prawicy nad anarchią na kijowskim Majdanie nie było końca. Wszyscy cieszyli się jak dzieci, że zainspirowana przez CIA kolorowa rewolucja zrzuci z Ukrainy jarzmo komunizmu i wejdzie w kierat nowego jarzma kapitalizmu. Obiecywano wszystkim Ukraińcom słodkie pomarańcze na każde danie i na przystawkę. Piękna Julcia wraz Wićką Kostropatym wdzięczyła się wokół licząc na polityczny apetyt wygodniałych politycznie hord spod znaku Bandery i SS Galizien, którzy mieli zafundować Samostijną Ukrainę.

Bracia striłci dwoili się i troili,by amerykańskich fatygantów doprowadzić do władzy. No i doprowadzili. Założyli sobie pomarańczowe szaliki i świętowali oraz protestowali w duchu “Haj żywe…samostijna.”Tak im się to spowdobalo ,że zapomnieli o ekonomicznych podstawach egzystencji oraz o tym, że Wujek Sam nie jest od utrzymywania brakorobów lecz od zarabiania na nich, bo na tym właśnie polega amerykańska szczodrobliwość, dać biedakom wędki a potm zabierać im złowione złote rybki.

Udział polskiej prawicy we współpracy politycznej z pogrobowcami banderyzmu był niesłychany. Fraternizowali się oni na Majdanie z upowskimi pogrobowcami bandytyzmu głosząc sobie solidarność, miłość i wzajemność po grobową deskę. Juszczence zaglądali głęboko w oczka, a Julcię w niewybredny sposób, zakrawający na polityczne molestowanie, całowali gdzie tylko się dało. Radości i zachwytom nie było końca.

Wszyscy polscy Prezydenci et consortes spod solidarnego znaku jeździli na Majdan, na wyprzódki, by ogłaszać tam jak to oni kochają czarnobrewe i mleczno-białe, dorodne siostry blond pięknej,kosowłosej Julii. Prawicowym fascynacjon, ekstazom i frenetycznym uniesieniom przyglądał się nie bardzo rozumiejący ogłupiały ale pamiętliwy polski naród, który po dziś dzień zapomnieć nie może ćwierć miliona rodaków bestialsko wyriezanych przez szlachetnych upowców, co to nie szczędzili dla Polaków ni piły,ni siekiery.

Takiż to był interes solidarnych polskich elit, że zapomnieli o historii, tradycji i ofiarach polskiego narodu w imię wyższości racji stanu, intelektualnie dostępnej jedynie dla politycznych zdrajców. Ruskim zapomnieć nie mogą 20 tysięcy rozstrzelanych polskich oficerów burżuazyjnych, którzy nie chcieli i nie umieli obronić własnej Ojczyzny oddając się z nadzieją w łapy Stalina, a przecież rzecz dotyczy ludzi, którzy przygotowani byli do zabijania, brali grube pieniądze za to by bronić własną ojczyznę a nie zdradzać ją.


Pełny tekst znajdą państwo pod linkiem:
http://Cyklista.wordpress.com/

poniedziałek, 8 lutego 2010

Rosja kpi z Polski

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody analizy politycznych zdarzeń



Rosja kpi z Polski

Ciężkie czasy nastały dla polskich służb spod znaku firmy "ucho i oko". Za PRL-u w ramach bezwzględnej wojny z kapitalizmem wysyłaliśmy tabunami na Zachód swoich agentów. Oni nie byli nam dłużni. Wpadali jedni i drudzy. Wrogie służby utrzymywały przyjazne stosunki i wymieniały cichaczem swoim szpiegów na pęczki. Wiadomo,gdzie drwa rąbią tam wióry lecą i coś z tym fantem trzeba było robić.Nasi szpiedzy byli niezwykle wysoko wykwalifikowani, po szkołach marksizmu i leniznizmu, więc szkoda było utracić tak wysoce wykwalifikowany materiał ludzki.Stąd też dzięki temu z zachodniego odzysku namnożyło się u nas generałów i polityków co niemiara. Bóg jedyny wie co oni teraz sobą prezentują, czy są bardziej czerwoni czy czarni ?

Kiedy nastały demokratyczno-kapitalistyczne czasy jakoś tak ciężko zrobiło się dla naszych cicho-ciemnych solidarnego chowu. Cała rzecz zaczęła się niespotykaną ucieczką pułkownika Kuklińskiego profesjonalnego szpiega amerykańskiego z niezwykle zaawansowanym stażem, którego ambasada amerykańska przeszwarcowała przez granicę polsko-niemiecką w busie pod kartonami. Pomyśleć jaka to była niechlujna SB i i Straż Graniczna, że w stanie napiętych stosunków politycznych nie chciało im się nawet pod kartony zaglądać, by szpiega stamtąd wyekspediować wprost do pudła. Nie kwapili się oni także gdy bus wracał z powrotem, aby spod kartonów wytaszczyć kserokopiarki dla produkcji podziemnej poezji.

A może ta niesłusznie prześladowana przez "Solidarność" Służba Bezpieczeństwa pracowała na jej rzecz rżnąc ewidentnego głupa wobec swego pracodawcy. I pomyśleć jakżeż ci wysoko wykształceni i wykwalifikowani chłopcy-wywiadowcy pracujący na dwie ręce są obecnie niezasadnie szkalowani, kompromitowani i lustrowani przez nasze demokratyczne siły najwyższe. Powyrzucano ich z pracy, jak się ktoś nie skapitalizował w ramach rozdrapywania Narodowego Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego to pozostało mu łykanie łez, bowiem nawet emerytury sprowadzono im do ludowego poziomu w demokracji.

A w Radzie Nadzorczej tego Funduszu brylowały takie orły jak Wójtowicz, Rosati, Sadowski, Marczuk i Misiąg. Lewi i prawi po połowie, razem spłacali długi i razem konsumują rezultaty swej niezwykle zasłużonej pracy dla Ojczyzny. W praktyce działalność Funduszu doprowadziła do jednej z największych w historii defraudacji środków publicznych oraz kilkunastoletniego procesu sądowego. Cóż z tego kiedy forsy nie ma, winnych też ani widu, ani słychu, jedynie Solorz ma się dobrze.

Cały tekst znajdą państwo pod linkiem:
http://Cyklista.wordpress.com/

niedziela, 7 lutego 2010

Żydowska prowokacja

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody analizy politycznych zdarzeń


Prowokacja żydowska

Chłodne stosunki polsko-izraelskie lub szerzej polsko-żydowskie są okresowo zakłócane antypolskimi czkawkami żydowskimi. Nie ma sytuacji, w której to obywatele polscy z jakichś tam przyczyn atakują Żydów. Natomiast jest zjawiskiem powszechnym, że to Żydzi z wiadomych im przyczyn pomawiają Polaków o mniej lub bardziej wydumane i niecne czyny. Starają się intensywnie aby przemysł pod nazwą Holocaust nie zamarł śmiercią naturalną. Stąd epopeje Grossa, kradzież napisu “Arbeit macht Frei”,przypisywanie niemieckim obozom koncentracyjnym cech polskości, napadanie na Polaków. Najczęściej te nagonki są inspirowane i realizowane przed roszczeniowymi hucpami żydowskimi.

Żydowskie prowokacje antypolskie, jak się rzekło, mają charakter periodyczny i co jakiś czas uderzają w nasz kraj swym haniebnym ostrzem syjonistycznym. Zwykle poprzedzają one jakąś kampanię żydowską dyskontując przemysł Holocaustu. W ramach prostego i prowokacyjnego chwytu zarzucają nam antyżydowskość. W tej sytuacji stawiają nas w sytuacji moralnych bandytów napastujących szlachetne ofiary żydowskie. Ta wielka mistyfikacja żydowska polegająca na intencji zrównania nas z hitleryzmem jest wyjątkowo podła i niesmaczna. Przytoczona taktyka zamieniania ofiar w katów znana jest z posunięć pani Eryki, korzeniami sięgająca dosów pana Adolfa. Korzystanie jednak z tych doświadczeń jest wyjątkowo niskie i paskudne, świadczące o tym, że niektórzy Żydzi nie mają żadnych zahamowań przed materialną eksploatacją żydowskich ofiar Holocaustu.

Ciągle odgrzewa się pogromy w Jedwabnem i w Kielcach. Pogrom w Jedwabnem został przeprowadzony w państwie kontrolowanym przez nazizm. Z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że był on inspirowany i nadzorowany przez oficerów SS i Gestapo. Bezpośredni uczestnicy i sprawcy mordu zostali przez ludową władzę pojmani, osądzeni i skazani za czyny popełnione w czasie hitlerowskiej okupacji. Wskazać należy, że ilość ofiar była znacznie wyolbrzymiona, i że przerwano badania mające na celu doprecyzowanie liczby ofiar.

Pogrom kielecki miał miejsce w okresie powojennym, kiedy to władzę w organach bezpieczeństwa sprawowali głównie Żydzi, zaimportowani z ZSRR. Dziwnym jest zatem, że nie potrafili oni lub nie chcieli zapobiec nadciągającemu pogromowi, w którym poniosło śmierć ca 60 Żydów. Nie można wykluczyć także, że ten mord nastąpił na zamówienie polityczne w ramach wewnętrznych walk o władzę. W oparciu o powyższe wydarzenia nie da się powiedzieć, że Polacy byli nacją, która wyssała z mlekiem matki antysemityzm. Jeżeli zaakceptujemy taki tok myślenia to można również dopuścić założenie, że Żydzi wyssali antypolonizm z mlekiem swych syjonistycznych matek.

Cały tekst znajdą pństwo pod linkiem:

http://Cyklista.wordpress.com/

sobota, 6 lutego 2010

Gruzja w amerykańskim zwierciadle

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody i analizy politycznych zdarzeń



Gruzja w amerykańskim zwierciadle


Gazeta Wyborcza opublikowała bardzo interesujący artykuł Marcina Bosackiego z Waszyngtonu.
Okazuje się więc, że sytuacja w Gruzji wcale nie była tak prosta i jednostronna jak formułowała ją początkowo zachodnia propaganda.Okazuje się,że znany amerykański polityk Ron Asmus napisał książkę, w której stara się rzucić promień światła na ciemne stosunki w Kaukaskim regionie świata.

Sytuacja była tak zapalna w owym czasie, że niejaki Bush wraz ze swoimi doradcami rozważał zbombardowanie oddziałów rosyjskich. Świadczy to dość precyzyjnie o militarystycznej paranoi jaka opanowała amerykańskie elity polityczne. Fanatyzm Saakaszwilego ukształtowanego przez amerykański system jak gdyby doskonale koresponduje z jego mocodawcami. Saakaszwili jest instrumentem amerykańskiej polityki na Kaukazie. Dlatego jego klęska jest klęską amerykańskich poczynań w górach Kaukazu pachnących ropą.

Ta polityka jest także kompromitacją zawadiackich poczynań naszego Prezydenta pozostającego w komitywie z Prezydentem Gruzji. Poszukiwanie w Gruzji kija na Rosję stało się obsesją Pana Prezydenta Kaczyńskiego. Jego skłonność do czerwonego wina gronowego i wspaniałych gruzińskich toastów jest niewystarczającym powodem dla napinania stosunków z Rosją. Dowiodła tego zachodnia komisja d/s zbadania źródel konfliktu gruzińsko-rosyjskiego. Zbrodnicze poczynania Saakaszwilego niewiele odbiegające od jego znakomitego i powszechnie znanego rodaka są godne najwyższego potępienia, ponieważ nosiły znamiona genocydu.

Planowane amerykańskie ataki na rosyjskie oddziały miały spowolnić ich wkraczanie do Gruzji. Rozwiązania te zalecali doradcy Narodowej Rady Bezpieczeństwa i wiceprezydenta Dicka Cheneya. Ale przeciwni byli najwyżsi urzędnicy, w tym doradca prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego Stephen Hadley. 11 sierpnia na naradzie przedstawicieli najważniejszych agend rządu, a także Hadleya i Cheneya, z Bushem opcje militarne odrzucono. "Wszyscy rozumieli, że jakiekolwiek kroki wojskowe będą prowadzić do konfrontacji z Moskwą, której rezultatu nie dało się przewidzieć i która nie była w interesie USA".


Cały tekst znajdą państwo pod linkiem:

http://cyklista.wordpress.com/

piątek, 5 lutego 2010

Służby specjalne

Serdecznie witam na swoim blogu i zapraszam do intelektualnej przygody analizy politycznych zdarzeń



Służby specjalne


Moje rozważania mają charakter wyłącznie teoretyczny, abstrakcyjny, oderwany od materialnych przesłanek.Niemniej bieg wydarzeń w PRL-u jak i III RP są ściśle ze sobą związane. Niezależnie od tego jakby się nie zarzekać i pomstować III RP wyłoniła się z wnętrza PRL-u. Zatem RP czy to się komuś podoba czy też nie jest dzieckiem PRL-u. Chcianym czy nie niechcianym to już inny problem. Istotnym pozostaje pytanie kto zapłodnił PRL i powołał do życia III RP.

Do pewnych wyobrażeń o zachodzących w Polsce procesach transformacyjnych skłaniają wszystkie Komisje Sejmowe III RP rozpatrujące wyjątkowe wydarzenia na polskiej scenie politycznej, głównie o pejoratywnym zabarwieniu. Okres ten obfituje w znaczną ilość wyjątkowo bestialskich mordów ludzi ze świecznika politycznego poczynając od gen.Jaroszewicza, poprzez śmierć Wicepremiera Sekuły, Minister Blidy, Ministra Dębskiego,Komendanta Policji gen.Papały, Dyrektora Gabinetu Premiera.

Możemy także mówić o całej plejadzie pomniejszych ale jakże znaczących śmierci:Olewnika,Zirajewskiego i wielu innych gangsterów, którzy zginęli w porachunkach wewnętrznych. A także co jest wysoce niepokojące, wskazać należy na pewną liczbę śmiertelnych przyypadków ludzi będących więźniami i znajdującymi się pod ochroną majestatu Rzeczpospolitej. Bezskutecznie, niestety.

W oparciu o doniesienia medialne ma się w wielu przypadkach pewność a w innych można z dużą dozą prawdopodobieństwa przypuszczać, że w znacznej części wymienionych wyżej przypadków przewijają się jakieś związki z nimi lub nawet istnieją dowody na bezpośredni i niekwestionowany udział,czego bezdyskusyjnym przykładem jest śmierć Barbary Blidy.

Cały tekst znajdziecie państwo pod linkiem:

http://cyklista.wordpress.com/